Dziecko woli babcię ode mnie

mam 9 miesięczną córkę, która przepada za babcią a moja tesciowa. Jak tylko wrocilam do domu z dzieckiem to wiedziałam ze bede miala problem. Zabierała mi mała na cale dnie przynosila tylko do karmienia i przewijania, jak jej zwrocilam uwage to sie obrazila lecz gdy tylko foch jej przeszedl wszystko wrocilo po stremu. Teraz mała ma 9 miiesięcy i jest jeszcze ghorzej gdy tylko tesciowa wychodzi mala za nia placze, ja moglabym nie istniec. Cały czas mowi mi jak mam mala ubierac, co jej jesc dawac. Mała ma skaze bielkowa i nie moze jesc wielu rzeczy pomimo to i mojego NIE moja tesciowa jej je wprowadza, uwazajac ze ja jestem mloda i wielu rzeczy nie wiem. Tlumaczy sie tym zekiedys dzieciom dawalo sie wszystko i byly zdrowe. Przychodzi rano do pokoju i gdy dziecko bawi sie w lozeczku grzecznie ta potrafi ja zabrac do siebie i pozniej gdy wychodzi do pracy oddaje mi dziecko i gdy ja mam cos do zrobienia makla juz tak grzecznie nie chce siedziec w lozecxzku. Niewiem co robic. Mowi malej ze nie ma mamy, podczas gdy ja siedze obok. Moj maz nie widzi problemu i tlumaczy tesciowa tym ze tyle czekala na dziewczynke bo ma 3 synow. Ja bym chciala zeby dziecko mialo jedna mame i wiedzialo kto nia jest. Bo jak narazie to tesciowa traktuje MOJE dziecko jak swoje, a Mała tesciowa jak matke.

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Dziecko woli babcię ode mnie

  1. Zamieszczone przez MuszkaModliszka
    I TO SA MEGA SWIETNE ODPOWIEDZI I DOBRE RADY. POPROSTU ZABIERZ DZIECKO I SIE WYPROWADZ.

    JA SIE PODPISUJE POD W/W ;)))))

    Tia..zwłaszcza ta o tym, by zostawić męża i do tatusia się wyprowadzić;)

    Zgadzam się z krecikiem generalnie..pod mostem-ale SAMI!
    Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo-jeśli już się decydowało na dziecko bez lokum itd.

    Ale czy na serio warto tak się mazgaić teraz i pozwalać na rozpad związku? ( głównie do Pana Męża pytanie)

    No i kwestia wygody- też uważam, że najzwyczajniej na świecie na początku tak Ci było wygodnie;) a potem już zostało stasus qwo.

    • Zamieszczone przez ahimsa

      Zgadzam się z krecikiem generalnie..pod mostem-ale SAMI!

      .

      i ja się zgodzę
      my się wyprowadziliśmy w końcu do mieszkania dużo mniej wygodnego niż mieszkanie moich rodziców, o mocno niższym standardzie – ale warto było.
      Żałuję jedynie że tak długo z tą wyprowadzką zwlekaliśmy.
      Niby lepiej późno niż wcale, ale jeszcze chwila i mogło być za późno dla naszej rodziny. Mam nadzieję że autorka wątku o tym pomyśli…

      • Zamieszczone przez ahimsa
        Tia..zwłaszcza ta o tym, by zostawić męża i do tatusia się wyprowadzić;)

        No jak Pan mąż tylko się mamusi swojej słucha i ma zdanie żony gdzieś, jak Panu mężowi obecna sytuacja nie przeszkadza i nie widzi w niej nic nienormalnego oraz jak zniechęca Karinę do wyprowadzki mówiąc, że nie dadzą sobie sami rady to sorry…
        Wyprowadzka do taty to ostateczność – jeśli Kariny nie będzie stać na własne mieszkanie to lepsze mieszkanie z normalnym tatą niż toksyczną teściową.

        • Karina, bardzo dobrze ze piszesz o tym
          Bo jesli piszesz to chyba oznacza ze chcesz ta sytuacje zmienic, i bardzo dobrze.

          Jakbys lepiej poszperala tu na forum to stwierdzilabys, ze nie jestes jedyna mezatka ktora ma taki problem z wtracajacymi sie, rzadzacymi rodzicami ktoregos z malzonkow.

          To co robi Twoja tesciowa nie jest ok, i nie wazne czy poczatkowo tolerowalas to z wlasnej wygody czy tez balas sie przeciwstawic; wazne ze chcesz to zmienic.

          Podejrzewam, ze trafil Ci sie klasyczny przypadek, i jeslibys zdecydowala razem z mezem o wyprowadzce to tesciowa bedzie grac wszelkimi kartami – a to ze chcecie ja odsunac od malej, a przeciez oni tyle dla Was zrobili;a to nagle zle sie poczuje… Moze sie myle i oby, ale mam wrazenie ze to taki typ ktory bedzie gral na wyrzutach sumienia Twojego meza, maz bedzie sie czul zle i bedzie obwinial Ciebie, i ogolnie ten okres ‘odrywania’ sie od tesciowej bedzie trudny.

          Ale tak jak pisza Tobie dziewczyny o swoich przypadkach, uniezaleznienie sie jest mozliwe, i tylko ostatecznie poprawia relacje w zwiazku malzonkow…

          Nie wiem czy zdecydujesz sie wyprowadzic, ale ja bym uwazala z tymi deklaracjami ze tesciowie zostawia Wam dom, to Was baaaardzo uzaleznia od nich i wrecz zmusza do bycia grzecznym zawsze i wszedzie, a tak naprawde nie jest wiadomo kiedy to nastapi, bo tesciowej moze wcale nie zalezec na szybkiej wyprowadzce, a tak to niejako ma Was w garsci…. Szlachetny czlowiek tego nie wykorzysta, ale czlowiek ktory lubi rzadzic wszystkim, ktory lubi grac pierwsze skrzypce – jak najbardziej. I jak widze, tesciowa uwaza ze jest madrzejsza nawet od lekarza pediatry, pogratulowac wysokiej samooceny

          Ja mam troche podobna mame, az takich akcji nigdy nie robila ale lubila sie wtracac do naszego zycia. Nadal to praktykuje ale w tej chwili wscibskie pytania szybko ucinamy, stwierdzajac ze to nasza osobista sprawa. Gdy jest niesamowicie -natretnie wscibska (a to taki typ ze lubi wiedziec wszystko, poczawszy od tego kiedy i o ktorej mam wizyte u dentysty, a skonczywszy na wypytywaniu jak dokladnie sie zabezpieczamy ) odpowiadam jej czasem: a co mamo, pamietnik/nasza biografie piszesz? Obraza sie na chwile a potem jej przechodzi.
          Z tym ze ja juz jestem po 30- ce, a moje poczatki macierzynstwa tez bywaly trudne i czasem nie wiedzialam jak sie zachowac
          Np. Strasznie mnie to zabolalo/zirytowalo, ze jak Michas sie urodzil ( a wtedy wlaczyl mi sie syndrom matki -kwoki, gdzie denerwowalo mnie ze ktokolwiek mi go zabiera chocby na badania) moja mamusia wpadl jak burza, nawet sie ze mna nie przywitala tylko porwala Michasia rece, co mnie wtedy swiecie oburzylo bo NIE SPYTALA sie mnie, matki, czy moze 🙂 Teraz mnie to wrecz smieszy, ale wtedy zirytowalo mnie mocno. Druga taka akcja byla jak przyjechalismy ze szpitala do domu, mialam 2 pietra do wejscia i chcialam sama maluszka wniesc, bo to bylo dla mnie takie symboliczne ze to moje dziecko wnosze do domu – moja mama tez juz byla gotowa mi go z tak wyrwac, niemalze krzyczac ze ja przeciez po porodzie! Nie moge dzwigac! Nie dalam go sobie odebrac i to ja go wnioslam, moze wyda sie to komus malo istotne, ale dla mnie bylo. Potem mieszkalismy jeszcze z rodzicami rok ( o rok za dlugo), byly akcje przerozne by nami porzadzic ale sie nie dalismy. Od 5 lat mieszkamy oddzielnie, rodzice sa obecni w naszym zyciu i Michalek jest z nimi blisko, ale jak tylko mam probuje wchodzic z butami w nasze zycie szybciutko to ucinamy.
          Nie raz i nie dwa myslalam sobie, ze dobrze ze to moja mam a nie tesciowa bo z tesciowa pewnie byloby mi trudniej, wlasnej matce zawszelatwiej cos szczerzecpowiedziec niz tesciowej. Ale jak bym miala taka tesciowa to pewnie w koncu i wobec niej zrobilabym sie asertywna 🙂

          Bedzie dobrze, problem stary jak swiat, poradzilo sobie tyle kobiet to i Ty sobie poradzisz, tylko wiecej asertywnosci! Musisz to zmienic zanim to zle wplynie na Wasze malzenstwo.

          • wlaśnie obejrzałam sobie mój ulubiony serial – “Wszyscy kochają Raymonda”. Serial leciwy dość, ale mnie nieustannie śmieszy. Jest tam właśnie taka mamusia-teściowa z naszych snów 😉 Polecam, choćby dla odreagowania 🙂

            • Zamieszczone przez zuzelka83
              No jak Pan mąż tylko się mamusi swojej słucha i ma zdanie żony gdzieś, jak Panu mężowi obecna sytuacja nie przeszkadza i nie widzi w niej nic nienormalnego oraz jak zniechęca Karinę do wyprowadzki mówiąc, że nie dadzą sobie sami rady to sorry…
              Wyprowadzka do taty to ostateczność – jeśli Kariny nie będzie stać na własne mieszkanie to lepsze mieszkanie z normalnym tatą niż toksyczną teściową.

              No chyba chodzi o to by ratować małżeństwo a nie je rozwalać?
              A wyprowadzką od męża raczej to się nie uda. Trzeba ustalić wspólny front i za nic się nie rozstawiać. Bo tak- to w sumie po co się ma męczyć laska? od razu może sie wyprowadzić. Nawet jutro…

              • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                Zamieszczone przez ahimsa
                Tia..zwłaszcza ta o tym, by zostawić męża i do tatusia się wyprowadzić;)

                Ależ oczywiście jeżeli Autorytet żony jest tutaj niczym, i zdanie mamusi i co powie tylko jest zgodne. Małżonkowi sytuacja odpowiada bo jest syneczkiem mamusi, nie przetłumaczysz takiemu co jest złe, bo ślepo wpatrzony jest w mamusie, Karina mało ma do powiedzenia i na dodatek mąż nie stanie w jej obronie, bo nie widzi problemu. Więc tak ja bym zostawiła męża i poszła do tatusia.

                • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                  Zamieszczone przez ahimsa
                  No chyba chodzi o to by ratować małżeństwo a nie je rozwalać?
                  A wyprowadzką od męża raczej to się nie uda. Trzeba ustalić wspólny front i za nic się nie rozstawiać. Bo tak- to w sumie po co się ma męczyć laska? od razu może sie wyprowadzić. Nawet jutro…

                  Oczywiście, tylko zostając pod jednym dachem z Teściową to małżeństwo nie przetrwa !!! A Karina pisała że mąż nie widzi problemu, uważa konflikt z teściową jako niezgodność Kariny a nie widzi problemu w matce!

                  Może jak Karina się wyprowadzi to przejrzą na oczy ! Tak nimi wstrząsnąć!

                  • Zamieszczone przez MuszkaModliszka
                    Oczywiście, tylko zostając pod jednym dachem z Teściową to małżeństwo nie przetrwa !!! A Karina pisała że mąż nie widzi problemu, uważa konflikt z teściową jako niezgodność Kariny a nie widzi problemu w matce!

                    Może jak Karina się wyprowadzi to przejrzą na oczy ! Tak nimi wstrząsnąć!

                    Znasz jakieś związki, w których rozstanie z wyprowadzką pomogło związkowi?
                    No chyba, że dziewczyna nie chce dłużej utrzymać tego związku i nie ma zamiaru powalczyć o swoją rodzinę… Ale ja bym tak walkowerem nie oddała swego życia komuś.

                    I jeszcze dodam- dorośli ludzie rozwiązują problemy WSPOLNIE a nie uciekają przy pierwszej okazji do mamusi… Ty z mężem nie rozmawiasz jak sie pojawia problem tylko zawijasz się z dziećmi do mamusi???

                    • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                      Oczywiście że rozmawiam, Tylko mój mąż jak jest problem to wie że jest problem…i wtedy mamy nad czym rozmawiać. A Z tego co pisze Karina to jej mąż problemu nie widzi i Karina wg. Niego histeryzuje.
                      Więc jak Tu rozmawiać z drugą o sobą o problemie, gdzie jedna strona problemu nie widzi?

                      I to nie jest tak że problem jest teraz (!) Pojawił się o tak, i ma dać nogę, tylko ten problem jest od 9 miesięcy, myślisz że do tego czasu nie rozmawiała jeszcze z mężem, bo ja sądze ze pewnie milon razy. Tylko tu jak grochem o sciane.

                      • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                        Zamieszczone przez ahimsa
                        Znasz jakieś związki, w których rozstanie z wyprowadzką pomogło związkowi?
                        No chyba, że dziewczyna nie chce dłużej utrzymać tego związku i nie ma zamiaru powalczyć o swoją rodzinę… Ale ja bym tak walkowerem nie oddała swego życia komuś.

                        A czemu to tak w czarnych kolorach od razu? Może jak by się wyprowadziła ( nie mówię że ma zabierać wszystkie rzeczy, łącznie z ostatnią parą majtek) ale prowizorycznie spakować i na kilka dni pojechac do ojca. Może taki kubeł zimnej wody wylany na męża sprawi,że przejrzy na oczy!!!

                        Zabraknie mu żony i dziecka i zrozumie co może stracić przez swoja matke!

                        Raczej to taki efekt mi chodzi,niz o braki walki o związek.

                        Imo też dowie się jak bardzo mąż ja kocha a jak matkę. Matka się skończyła, i najważniejsza powinna być żona z dzieckiem… jeżeli żona nie jest tą kobietą najważniejszą najistotniejszą to też w sumie po co na siłe w czymś tkwić.

                        • Zamieszczone przez MuszkaModliszka
                          Oczywiście że rozmawiam, Tylko mój mąż jak jest problem to wie że jest problem…i wtedy mamy nad czym rozmawiać. A Z tego co pisze Karina to jej mąż problemu nie widzi i Karina wg. Niego histeryzuje.
                          Więc jak Tu rozmawiać z drugą o sobą o problemie, gdzie jedna strona problemu nie widzi?

                          I to nie jest tak że problem jest teraz (!) Pojawił się o tak, i ma dać nogę, tylko ten problem jest od 9 miesięcy, myślisz że do tego czasu nie rozmawiała jeszcze z mężem, bo ja sądze ze pewnie milon razy. Tylko tu jak grochem o sciane.

                          No właśnie- to jest druga istotna sprawa- jak można radzić bardzo młodemu małżeństwu rozstanie de facto! najpierw zrób to samo- zostań z malutkim dzieckiem samotną matką, skaż się dobrowolnie na wszystkie tego konsekwencje- a potem możesz to samo doradzać innym!

                          Dlatego się ROZMAWIA a nie ucieka-bo czym to się różni w zasadzie?
                          Wyprowadzić to się powinni- ale RAZEM.
                          Rany bosskie- zasada jest zawsze taka- najpierw rozmowa z mężem i ustalenie jakiegoś rozwiązania a nie rozstanie przy pierwszym większym problemie i ucieczka do mamy!!!!

                          • [quote]A czemu to tak w czarnych kolorach od razu? [/quote[

                            Życie! zwykłe życie….obserwuję 3 pary w separacji.
                            I wiesz co? jedna jest już po rozwodzie a dwie w zasadzie już się rozstały-rozwód to formalność.

                            JESLI związek nie rokuje to się nie ma co spalać…. Ale czy można to powiedzieć po ok. roku małżeństwa?

                            • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                              Zamieszczone przez ahimsa
                              No właśnie- to jest druga istotna sprawa- jak można radzić bardzo młodemu małżeństwu rozstanie de facto! najpierw zrób to samo- zostań z malutkim dzieckiem samotną matką, skaż się dobrowolnie na wszystkie tego konsekwencje- a potem możesz to samo doradzać innym!

                              Więc mogę doradzić, bo 5 lat wychowywałam sama Agatę, a męża mam od czasu jak zaszłam w ciąże z Izą. Więc doskonale wiem co znaczy zostać samemu z maleńkim dzieckiem bez pracy, pieniędzy byłam młoda i kończyłam maturę jak odeszłam od taty Agaty ( zacisnęłam zęby !!! ) byłam młodsza od Kariny, na łasce rodzica ( czyli powtórne wprowadzenie się do domu rodzinnego ) i bycie samotną matką !!!!! I dodam że długo nie pomiaszkałam z matką i zaraz jak wróciłam to się prędko wyprowadziłam, tak z małym dzieckiem sama, na kawalerkę. Znalazłam sposób, środki, i siłę. I doskonale wiem jakie są tego wszystkie konsekwencje. Ja się nie cackałam tylko zrobiłam tak aby moja godność na tym nie cierpiała. Natomiast uważam że Karina to tam jest traktowana jako dodatek z tytułu matki wnuka teściowej, jej uczucia jako matki jako kobiety jako żony są wyrzucane do śmieci, nie ma nawet wsparcia w męzu!

                              • Zamieszczone przez MuszkaModliszka
                                Więc mogę doradzić, bo 5 lat wychowywałam sama Agatę, a męża mam od czasu jak zaszłam w ciąże z Izą. Więc doskonale wiem co znaczy zostać samemu z maleńkim dzieckiem bez pracy, pieniędzy byłam młoda i kończyłam maturę jak odeszłam od taty Agaty ( zacisnęłam zęby !!! ) byłam młodsza od Kariny, na łasce rodzica ( czyli powtórne wprowadzenie się do domu rodzinnego ) i bycie samotną matką !!!!! I doskonale wiem jakie są tego wszystkie konsekwencje. Ja się nie cackałam tylko zrobiłam tak aby moja godność na tym nie cierpiała. Natomiast uważam że Karina to tam jest traktowana jako dodatek z tytułu matki wnuka teściowej, jej uczucia jako matki jako kobiety jako żony są wyrzucane do śmieci, nie ma nawet wsparcia w męzu!

                                To tym bardziej się dziwię, że komuś to polecasz! na serio-wiedząc, jak jest ciężko.

                                Kurcze- Karina- musisz porozmawiać z mężem! musicie RAZEM coś ustalić-ale bez rozmowy nic się nie zmieni! wyprowadzka do mamy BEZ męża jest ostatnią chyba rzeczą jaką możesz zrobić! nie oddawaj teściowej swego małzeństwa, ojca dla dziecka i męża ot, tak-ja bym powalczyła o siebie, o swoje życie.

                                Bo chyba warto? bo Twe dziecko ma dopiero 9 mies. i tak naprawdę NIGDY nie mieliście okazji do końca poczuć się rodzicami?

                                Dla mnie takie rozwiązanie jest dość niepoważne- i do niczego nie prowadzi.
                                No, może do zostania samej…. Ale czy na serio właśnie o to Karinie chodzi?

                                • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                                  Zamieszczone przez ahimsa

                                  Życie! zwykłe życie….obserwuję 3 pary w separacji.
                                  I wiesz co? jedna jest już po rozwodzie a dwie w zasadzie już się rozstały-rozwód to formalność.

                                  JESLI związek nie rokuje to się nie ma co spalać…. Ale czy można to powiedzieć po ok. roku małżeństwa?

                                  A można nawet i wcześniej. Szkoda Tylko że dziewczyna nie widziała wcześniej tego jak on bardzo kocha swoja mamę i nie wzięła pod uwagę, że w tym starciu może nie wygrać to raz a dwa, mi nie chodzi o to żeby zostawiła męża wogóle najlepiej się rozwiodła i poszła do rodziców, Będzie SUPER jak wyprowadzi się z mężem, ale na chwilę obecną ON NIE CHCE!
                                  Więc, co? Ma czekać aż mu się zachce,? Dobrze niech czeka, tylko ile będzie tak czekać? Uważasz że wtedy związek wytrzyma? Myślę że NIE!

                                  Tu mi chodzi o to że bym się wyprowadziła do ojca, gdyby mąż stanowczo ODMÓWIŁ wyprowadzki. Może uda jej sie go przekonać i bedzie wspaniale.

                                  Zresztą na początku napisałam również, żeby Karina studiując zaocznie poszukała pracy, co wzmocni domowy budżet i będą większe szanse że mąż przychyli się do wyprowadzki od mamy.

                                  Jednak jeżeli jest to że tak napiszę “rasowy” synek mamusi, to czy Obydwoje będą zaradni finansowo, czy dadzą sobie radę sami nie będzie miało większego znaczenia, bo mąż wymyśli kolejny argument dla którego nie mogą wyprowadzić się od mamy.

                                  • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                                    Zamieszczone przez ahimsa

                                    Bo chyba warto? bo Twe dziecko ma dopiero 9 mies. i tak naprawdę NIGDY nie mieliście okazji do końca poczuć się rodzicami?

                                    Napewnio nie mieli okazji, bo matka odwala 3/4 roboty ciągle się wtrącając.

                                    • muszkamodliszka Dodane ponad rok temu,

                                      Zamieszczone przez ahimsa
                                      To tym bardziej się dziwię, że komuś to polecasz! na serio-wiedząc, jak jest ciężko.

                                      Jest ciężko bardzo ciężko. Przynajmniej będzie matką dla swojego syna a nie tylko dostawką. Możliwość pełnej kontroli nad własnym dzieckiem, spokój ducha że kiedy zamknie za sobą drzwi i wróci do domu dziecko nie bedzie całe wysypane od złego jedzenia, spokój nie musieć kolejny dzień walczyć z teściową, kolejnego dnia wyrywać sobie dziecka z rąk, kolejnego dnia być poniżaną przez teściową.

                                      Wcześniej Oliweczka napisała że Teściowa nie bierze jej poważnie, jest po prostu matką jej wnuczki/ka i tyle. Szanować też jej nie szanuje, chociaż by właśnie z tegi tytułu że ta urodziła jej wnuka

                                      Fajnie by było gdyby Karina coś napisała, czy rozmawiała już z mężem chociażby. Bo wszyscy się tu wymądrzamy 😉 a Karinka nam ucichła.

                                      • Zamieszczone przez MuszkaModliszka
                                        Ależ oczywiście jeżeli Autorytet żony jest tutaj niczym, i zdanie mamusi i co powie tylko jest zgodne. Małżonkowi sytuacja odpowiada bo jest syneczkiem mamusi, nie przetłumaczysz takiemu co jest złe, bo ślepo wpatrzony jest w mamusie, Karina mało ma do powiedzenia i na dodatek mąż nie stanie w jej obronie, bo nie widzi problemu. Więc tak ja bym zostawiła męża i poszła do tatusia.

                                        No nie wiem czy to musi być do końca tak… Karina ma 23 lata, jeśli mąż też jest taki młody, to może po prostu bać się o rodzinę (żonę i dziecko), i uważa, że lepiej pomęczyć się u mamy, niż ryzykować samodzielność.

                                        Ja mam prawie 28 i też boję się postawić teściowej. Na szczęście nie mieszka z nami, i jesteśmy zupełnie niezależni, ale jest jedyną osobą, która zajmuje się małym jak muszę coś załatwić sama. Zajmuje się też naszą psiną jak gdzieś wyjeżdżamy. Boję się zwrócić jej czasem uwagę, bo właśnie tłumaczę, proszę i pokazuję (tym bardziej, że ona twierdzi, że to moje dziecko i będzie robić jak ja chcę), a potem i tak robi po swojemu.

                                        Podoba mi się tekst o robieniu z dziecka galaretki – mam to samo. Mogę trzy razy powtórzyć, że on nie lubi trzęsienia, a ona najpierw udaje że nie słyszy, a później twierdzi, że mały to lubi, bo “patrz usypia”. Zawsze na końcu języka mam: usypia ze strachu i ma nadzieję, że jak zamknie oczy to przestaniesz nim potrząsać.

                                        Rozmawiałyśmy “od serca” o zajmowaniu się małym, i generalnie o wnukach (ma już dwoje: 13-latkę i 12-latka), i zdobywa ich miłość pozwalając im na wszystko, czego zabraniają rodzice. I jeszcze mi to mówi, śmiejąc się do rozpuku… Syn męża miał karę za bójkę w szkole – to pozwoliła mu cały weekend oglądać TV, mimo, że miał zakaz. Więc teraz jak coś przeskrobie dzwoni do babci, i tam robi co chce. Prosiłam ją na zapas, żeby nie dawała mojemu dziecku nic słodkiego (bo na siłę wciska unurzane w cukrze słodycze starszym wnukom), a ta do mnie: pierwsze co mu kupię jak będzie u mnie to paczkę pączków. I “hahaha”, bo żartuje. Jaaasne. Już nie raz odbierałam od niej młodego – pytam co jadł na śniadanie, a on snickersy i colę.

                                        Teściowa potrafiła np wepchnąć małemu do buzi smoczek, tuż po tym jak upadł na podłogę w restauracji w której byliśmy. Nie zdążyliśmy z mężem zareagować… A potem obrażona wyciągnęła smoczek z małej paszczy, i chciała go myć… w coca-coli. Wpada do nas zobaczyć małego i chce go zabrać na pół dnia, żebym miała trochę czasu dla siebie, i na nic tłumaczenia, że mały sobie pośpi zaraz, a ona może z nim posiedzieć u mnie, albo pójść na spacer. To na spacer nie, ale posiedzi z małym, tylko skoczy zapalić najpierw…

                                        Nie mam aż tak trudnej sytuacji jak Karina, ale mąż też nie widzi w czym problem, albo zrywa z matką kontakt jk ta go wkurzy; mi głupio się czasem odezwać, i ona generalnie chce dobrze, i jest mi jej trochę szkoda, bo mieszka “prawie” sama (tylko z 30+ letnim synem…). Ale po ostatnich kilu akcjach stwierdziłam, że nie ma dla mnie nic ważniejszego niż mój syn, i jego zdrowie. Teściowa miała zimno na ustach, i wparowała do nas do domu, i dawaj do małego. Poprosiłam ją, żeby umyła ręce najpierw,a ta, że nie dotykała dzisiaj ust przecież (a pali i czułam od niej fajki). Normalnie opadają mi ręce. Przy mnie umyła, ale boję się gdziekolwiek pojechać sama i go zostawić. Jak sobie pomyślę, że będzie go miziać po buzi, albo zmieniać pieluszkę bez mycia rąk dostaję dreszczy…

                                        • Zamieszczone przez Milla
                                          Karina, bardzo dobrze ze piszesz o tym
                                          Bo jesli piszesz to chyba oznacza ze chcesz ta sytuacje zmienic, i bardzo dobrze.

                                          Jakbys lepiej poszperala tu na forum to stwierdzilabys, ze nie jestes jedyna mezatka ktora ma taki problem z wtracajacymi sie, rzadzacymi rodzicami ktoregos z malzonkow.

                                          To co robi Twoja tesciowa nie jest ok, i nie wazne czy poczatkowo tolerowalas to z wlasnej wygody czy tez balas sie przeciwstawic; wazne ze chcesz to zmienic.

                                          Podejrzewam, ze trafil Ci sie klasyczny przypadek, i jeslibys zdecydowala razem z mezem o wyprowadzce to tesciowa bedzie grac wszelkimi kartami – a to ze chcecie ja odsunac od malej, a przeciez oni tyle dla Was zrobili;a to nagle zle sie poczuje… Moze sie myle i oby, ale mam wrazenie ze to taki typ ktory bedzie gral na wyrzutach sumienia Twojego meza, maz bedzie sie czul zle i bedzie obwinial Ciebie, i ogolnie ten okres ‘odrywania’ sie od tesciowej bedzie trudny.

                                          Ale tak jak pisza Tobie dziewczyny o swoich przypadkach, uniezaleznienie sie jest mozliwe, i tylko ostatecznie poprawia relacje w zwiazku malzonkow…

                                          Nie wiem czy zdecydujesz sie wyprowadzic, ale ja bym uwazala z tymi deklaracjami ze tesciowie zostawia Wam dom, to Was baaaardzo uzaleznia od nich i wrecz zmusza do bycia grzecznym zawsze i wszedzie, a tak naprawde nie jest wiadomo kiedy to nastapi, bo tesciowej moze wcale nie zalezec na szybkiej wyprowadzce, a tak to niejako ma Was w garsci…. Szlachetny czlowiek tego nie wykorzysta, ale czlowiek ktory lubi rzadzic wszystkim, ktory lubi grac pierwsze skrzypce – jak najbardziej. I jak widze, tesciowa uwaza ze jest madrzejsza nawet od lekarza pediatry, pogratulowac wysokiej samooceny

                                          Ja mam troche podobna mame, az takich akcji nigdy nie robila ale lubila sie wtracac do naszego zycia. Nadal to praktykuje ale w tej chwili wscibskie pytania szybko ucinamy, stwierdzajac ze to nasza osobista sprawa. Gdy jest niesamowicie -natretnie wscibska (a to taki typ ze lubi wiedziec wszystko, poczawszy od tego kiedy i o ktorej mam wizyte u dentysty, a skonczywszy na wypytywaniu jak dokladnie sie zabezpieczamy ) odpowiadam jej czasem: a co mamo, pamietnik/nasza biografie piszesz? Obraza sie na chwile a potem jej przechodzi.
                                          Z tym ze ja juz jestem po 30- ce, a moje poczatki macierzynstwa tez bywaly trudne i czasem nie wiedzialam jak sie zachowac
                                          Np. Strasznie mnie to zabolalo/zirytowalo, ze jak Michas sie urodzil ( a wtedy wlaczyl mi sie syndrom matki -kwoki, gdzie denerwowalo mnie ze ktokolwiek mi go zabiera chocby na badania) moja mamusia wpadl jak burza, nawet sie ze mna nie przywitala tylko porwala Michasia rece, co mnie wtedy swiecie oburzylo bo NIE SPYTALA sie mnie, matki, czy moze 🙂 Teraz mnie to wrecz smieszy, ale wtedy zirytowalo mnie mocno. Druga taka akcja byla jak przyjechalismy ze szpitala do domu, mialam 2 pietra do wejscia i chcialam sama maluszka wniesc, bo to bylo dla mnie takie symboliczne ze to moje dziecko wnosze do domu – moja mama tez juz byla gotowa mi go z tak wyrwac, niemalze krzyczac ze ja przeciez po porodzie! Nie moge dzwigac! Nie dalam go sobie odebrac i to ja go wnioslam, moze wyda sie to komus malo istotne, ale dla mnie bylo. Potem mieszkalismy jeszcze z rodzicami rok ( o rok za dlugo), byly akcje przerozne by nami porzadzic ale sie nie dalismy. Od 5 lat mieszkamy oddzielnie, rodzice sa obecni w naszym zyciu i Michalek jest z nimi blisko, ale jak tylko mam probuje wchodzic z butami w nasze zycie szybciutko to ucinamy.
                                          Nie raz i nie dwa myslalam sobie, ze dobrze ze to moja mam a nie tesciowa bo z tesciowa pewnie byloby mi trudniej, wlasnej matce zawszelatwiej cos szczerzecpowiedziec niz tesciowej. Ale jak bym miala taka tesciowa to pewnie w koncu i wobec niej zrobilabym sie asertywna 🙂

                                          Bedzie dobrze, problem stary jak swiat, poradzilo sobie tyle kobiet to i Ty sobie poradzisz, tylko wiecej asertywnosci! Musisz to zmienic zanim to zle wplynie na Wasze malzenstwo.


                                          popieram

                                          Zamieszczone przez Eziee
                                          No nie wiem czy to musi być do końca tak… Karina ma 23 lata, jeśli mąż też jest taki młody, to może po prostu bać się o rodzinę (żonę i dziecko), i uważa, że lepiej pomęczyć się u mamy, niż ryzykować samodzielność.

                                          Ja mam prawie 28 i też boję się postawić teściowej. Na szczęście nie mieszka z nami, i jesteśmy zupełnie niezależni, ale jest jedyną osobą, która zajmuje się małym jak muszę coś załatwić sama. Zajmuje się też naszą psiną jak gdzieś wyjeżdżamy. Boję się zwrócić jej czasem uwagę, bo właśnie tłumaczę, proszę i pokazuję (tym bardziej, że ona twierdzi, że to moje dziecko i będzie robić jak ja chcę), a potem i tak robi po swojemu.

                                          Podoba mi się tekst o robieniu z dziecka galaretki – mam to samo. Mogę trzy razy powtórzyć, że on nie lubi trzęsienia, a ona najpierw udaje że nie słyszy, a później twierdzi, że mały to lubi, bo “patrz usypia”. Zawsze na końcu języka mam: usypia ze strachu i ma nadzieję, że jak zamknie oczy to przestaniesz nim potrząsać.

                                          Rozmawiałyśmy “od serca” o zajmowaniu się małym, i generalnie o wnukach (ma już dwoje: 13-latkę i 12-latka), i zdobywa ich miłość pozwalając im na wszystko, czego zabraniają rodzice. I jeszcze mi to mówi, śmiejąc się do rozpuku… Syn męża miał karę za bójkę w szkole – to pozwoliła mu cały weekend oglądać TV, mimo, że miał zakaz. Więc teraz jak coś przeskrobie dzwoni do babci, i tam robi co chce. Prosiłam ją na zapas, żeby nie dawała mojemu dziecku nic słodkiego (bo na siłę wciska unurzane w cukrze słodycze starszym wnukom), a ta do mnie: pierwsze co mu kupię jak będzie u mnie to paczkę pączków. I “hahaha”, bo żartuje. Jaaasne. Już nie raz odbierałam od niej młodego – pytam co jadł na śniadanie, a on snickersy i colę.

                                          Teściowa potrafiła np wepchnąć małemu do buzi smoczek, tuż po tym jak upadł na podłogę w restauracji w której byliśmy. Nie zdążyliśmy z mężem zareagować… A potem obrażona wyciągnęła smoczek z małej paszczy, i chciała go myć… w coca-coli. Wpada do nas zobaczyć małego i chce go zabrać na pół dnia, żebym miała trochę czasu dla siebie, i na nic tłumaczenia, że mały sobie pośpi zaraz, a ona może z nim posiedzieć u mnie, albo pójść na spacer. To na spacer nie, ale posiedzi z małym, tylko skoczy zapalić najpierw…

                                          Nie mam aż tak trudnej sytuacji jak Karina, ale mąż też nie widzi w czym problem, albo zrywa z matką kontakt jk ta go wkurzy; mi głupio się czasem odezwać, i ona generalnie chce dobrze, i jest mi jej trochę szkoda, bo mieszka “prawie” sama (tylko z 30+ letnim synem…). Ale po ostatnich kilu akcjach stwierdziłam, że nie ma dla mnie nic ważniejszego niż mój syn, i jego zdrowie. Teściowa miała zimno na ustach, i wparowała do nas do domu, i dawaj do małego. Poprosiłam ją, żeby umyła ręce najpierw,a ta, że nie dotykała dzisiaj ust przecież (a pali i czułam od niej fajki). Normalnie opadają mi ręce. Przy mnie umyła, ale boję się gdziekolwiek pojechać sama i go zostawić. Jak sobie pomyślę, że będzie go miziać po buzi, albo zmieniać pieluszkę bez mycia rąk dostaję dreszczy…

                                          niektóre twoje opisy mnie
                                          Sorki bo ci współczuje ale fajnie to opisałaś 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko woli babcię ode mnie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general