Kredyt na dom

Chcę zasięgnąc od was porady,a dokładnie jak to jest teraz z ubieganiem sie o kredyt na budowę domu. Słyszałam ze jest łatwiej teraz niż pół roku temu, czy to prawda? Jak sądzicie czy mając 2 ha ziemi, działkę budowlaną na której ma powstac dom oraz mąż ma umowe na czas nieokreslony i zarabia na ręke 2000 zł ja mam na czas okreslony 5 lat i dochód 1300zł netto- jest szansa ze z takimi warunkami dostaniemy kredyt? Myślałam jeszcze ewentualnie o rozpoczęciu budowy do fundamentów bo na więcej nas nie stac bez kredytu, może w tedy byłoby jeszcze łatwiej sie ubiegac o niego, jak myślicie??

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Kredyt na dom

  1. Zamieszczone przez swiki
    Ad2. nie uwazam ze za 2 tys to wegetacja, my wcale wiecej miesiecznie nie wydajemy wiecej (nie wliczajac w to kosztow utrzymania meza firmy bo to inna bajka)
    Wybaczcie ale jak czytam co piszecie to mam wrazenie ze jak w rodzinie pracuje tylko facet i zarabia te 2 tys to ta rodzina zyje na skraju ubóstwa wrecz… Uwierzcie ze nie – wtedy zyje sie poprostu inaczej i tyle i nie ma sie wrazenia ze ma sie jakos mniej. Pozatym inaczej żyje sie w duzym miescie gdzie te 2 tys rzeczywiscie moze byc malo a inaczej gdzies na wsi czy w mniejszych miasteczkach gdzie wiekszosc ludzi tyle zarabia.

    Pozwól, że się pod tym podpiszę. Dziwnie się czyta niektóre komentarze. To bardzo dobrze, że macie stabilizację finansową i nie musicie martwić się o wszelkie koszty- ale jak ktoś ma mniej, to nie oznacza, że zasila tzw. margines społeczny.

    • Myślę, że większość z dziewczyn by się nie odważyła na kredyt przy tych zarobkach – stąd te komentarze. Ja sama też bym się bała, ale:
      jeśli nie zaryzykujesz nic mieć nie będziesz!
      A zakup mieszkania najpierw…? Kupisz też na kredyt i siedzisz – sytuacje tymczasowe lubią się przeciągać w czasie. Spełniaj dziewczyno swoje marzenia, jeśli tylko dostaniesz kredyt!
      Trzymam kciuki!

      • Zamieszczone przez dorciasek
        Myślę, że większość z dziewczyn by się nie odważyła na kredyt przy tych zarobkach – stąd te komentarze. Ja sama też bym się bała, ale:
        jeśli nie zaryzykujesz nic mieć nie będziesz!
        A zakup mieszkania najpierw…? Kupisz też na kredyt i siedzisz – sytuacje tymczasowe lubią się przeciągać w czasie. Spełniaj dziewczyno swoje marzenia, jeśli tylko dostaniesz kredyt!
        Trzymam kciuki!

        podpisuje się z całym sercem. Moim marzeniem też jest domek mały/parterowy, niestety nie wiem czy w moim przypadku kiedykolwiek się to ziści, zarobki mamy podobne jak koleżanka, tylko niestety nawet działki nie posiadamy:( chociaż marzenia mi pozostają

        • Zamieszczone przez arkek
          Pozwól, że się pod tym podpiszę. Dziwnie się czyta niektóre komentarze. To bardzo dobrze, że macie stabilizację finansową i nie musicie martwić się o wszelkie koszty- ale jak ktoś ma mniej, to nie oznacza, że zasila tzw. margines społeczny.

          myślę, że przesadzasz, że kompletnie nie o to chodziło.
          bardziej o to, że mając takie pieniądze można żyć tylko z dnia na dzień, od pierwszego do pierwszego, a kredyt na 30 lat to niestety ryzyko przy każdych zarobkach….
          tylko przy tych wyższych można się jakoś zabezpieczyć, cos odłożyć.
          jednak z drugiej strony jeśli to ich marzenie to w takiej sytuacji imo nie ma wyjścia pośredniego. albo wezmą kredyt na spełnianie marzeń albo będą się kisić.
          więc ja bym wszystko przeliczyła 3 razy doliczyła do swojego kosztorysu min. 10%-20% i jeśli po tych obliczeniach bank da im kredyt na potrzebną kwotę to zaryzykowałabym.
          powodzenia

          • Ja też będę kibicować, bo wybudowałam dom za nierealną – według tego co piszecie – kwotę. Trzeba się nieźle narobić, nakombinować, naszukać, pilnować, wielu rzeczy nauczyć – kosztuje to mnóstwo pracy i czasu. Ale się da. Nawet 25km od centrum Warszawy 🙂
            I z niektórych rzeczy zrezygnować, pójść na kompromisy wychodząc raczej z założenia, że “to dom i tylko dom, takie trochę większe mieszkanie”, niż “jak już mam budować dom to ma być duży, wypasiony i na 3 pokolenia do przodu”.
            Z bankiem się pokopaliśmy wiosną tego roku i ja nie mam dobrych doświadczeń – ostatecznie poradziliśmy sobie bez. Zostało nam kilka rzeczy do zrobienia, które byłyby w planie zrobione z tego kredytu, poczekają na ten rok czy następny, trudno.

            Hydraulik i elektryk to duże oszczędności. Z instalacji hydraulika kosztuje najwięcej – bo i materiał drogi.

            Co do banku tylko taka moja uwaga – nie dadzą Wam kredytu na kwotę niższą niż wynika z kosztorysu (podpisanego przez osobę z uprawnieniami), chyba że udokumentujecie że macie własne środki (jakąś lokata pieniężna, nieruchomości na przykład nie są brane pod uwagę), albo nie przygotujecie takiego zestawienia, że co miesiąc jesteście w stanie jakieś tam pieniądze z wypłaty wkładać w budowę (poza ratą kredytu). Tendencja jest taka, że jeśli z kosztorysu wynika, że koszt wybudowania metra kwadratowego jest niższy niż jakieś 2.000zł (poszczególne banki mają różne wytyczne dla analityków, ale można przyjąć, że duża część banków oscyluje wokół tej kwoty), to kosztorys idzie pod lupę i często jest odrzucany, mimo że posiada stosowne pieczątki.
            I druga sprawa – obostrzenie czasowe. Musicie zrobić odbiór w ciągu dwóch lat od wypłaty pierwszej transzy. Albo ewentualnie składać wniosek o przedłużenie tego terminu o rok. To zabezpieczenie dla banku, bo do czasu zakończenia inwestycji bank ponosi wyższe ryzyko – trudniej sprzedać niedokończoną budowę niż dom w przypadku kiedy kredyt nie jest spłacany.
            Najlepiej pogadajcie z jakimś doradcą finansowym.

            • Aha, jeszcze taka uwaga – mówimy o długoterminowym kredycie hipotecznym. Musimy więc z czynników zewnętrznych uwzględnić przynajmniej inflację. Nawet przy założeniu stałych rat, realna wartość raty będzie spadała, wraz ze spadkiem siły nabywczej pieniądza. Jak ja pomyślę jaką wartość miało 1000zł na przykład 10 lat temu…

              Ja żyję od pierwszego do pierwszego z ołówkiem w ręku. Bo całą resztę wsysa dom. Jeszcze jakiś czas tak będzie. Czy czasem mam tego dość? Tak, i to serdecznie. Czy żałuję tej decyzji sprzed ponad 5 lat o sprzedaży mieszkania? Nie, to była jedna z naszych najlepszych decyzji życiowych – broń Boże nie mylić z najłatwiejszą…

              • Zamieszczone przez magdzik22
                Aha, jeszcze taka uwaga – mówimy o długoterminowym kredycie hipotecznym. Musimy więc z czynników zewnętrznych uwzględnić przynajmniej inflację. Nawet przy założeniu stałych rat, realna wartość raty będzie spadała, wraz ze spadkiem siły nabywczej pieniądza. Jak ja pomyślę jaką wartość miało 1000zł na przykład 10 lat temu…

                Ja żyję od pierwszego do pierwszego z ołówkiem w ręku. Bo całą resztę wsysa dom. Jeszcze jakiś czas tak będzie. Czy czasem mam tego dość? Tak, i to serdecznie. Czy żałuję tej decyzji sprzed ponad 5 lat o sprzedaży mieszkania? Nie, to była jedna z naszych najlepszych decyzji życiowych – broń Boże nie mylić z najłatwiejszą…

                Madzik zgadzam sie z Tobą, my też ciągniemy budowę bez kredytu. W tym roku zrobimy tynki i zabudujemy poddasze i zacznie sie wykończeniówka. Budujemy 2 lata, każdy grosz pakujemy w budowę. Na życie przeznaczamy własnie 2 tysiace. Dla niektórych tak jak napisała Karen taka kwota nie wystarcza na przeżycie, dla nas jak najbardziej. Nie uważam żebyśmy żyli biednie, dziecko ma markowe zabawki, ciuchy, my tez ubieramy sie raczej w niezłych sklepach, tylko że kupujemy po sezonie, na wyprzedażach, szukamy okazji. Jeździmy na wakacje, ale nie za granicę tylko nad polskie morze albo w góry przed sezonem albo po nim. Fakt, że na szaleństwa nie możemy sobie pozwolić, z wielu rzeczy które chcielibyśmy robic rezygnujemy, ale jak w perspektywie jest własny dom to inaczej sie na to patrzy. Jak sie chce, to można, z tą różnicą że my sie przemęczymy jeszcze 2-3 lata albo weźmiemy na dokończenie mały kredyt i potem bedziemy żyć bez strachu że od 1 do 1 braknie pieniedzy.

                • Zamieszczone przez arkek
                  Pozwól, że się pod tym podpiszę. Dziwnie się czyta niektóre komentarze. To bardzo dobrze, że macie stabilizację finansową i nie musicie martwić się o wszelkie koszty- ale jak ktoś ma mniej, to nie oznacza, że zasila tzw. margines społeczny.

                  ciekawa interpretacja

                  • Karkolko, to witam w klubie budujących długo i bez hipoteki 🙂
                    My zaczęliśmy w lipcu 2007. Dwa lata potem się wprowadziłam – ale na pewno nie każdy by się zdecydował wprowadzić w takie warunki jak tu były. Teraz z miesiąca na miesiąc to wszystko normalnieje. Efekt uboczny jest taki, że człowiek bardzo docenia wszystko co ma 🙂
                    Nam właśnie chodziło o taki kredyt na dokończenie, śmieszna kwota biorąc pod uwagę wartość domu – ale okazało się, że papierologii jest tyle co przy kredycie na całość domu (choć ryzyko nieporównanie mniejsze) a do tego traktują nas jak osobniki mocno niewiarygodne. Ciągle chcieli dodatkowość dokumenty, tłumaczenia, coś się przeterminowywało i trzeba było uaktualniać. Ja na poczatku sprawdziłam ofertę kilku banków i wybrałam – w moim odczuciu – najwygodniejszy (bo przy tej kwocie oprocentowanie było sprawą drugorzędną). Stwierdziłam, ze nie będę lata po pięciu bankach za tak niskim kredytem. I to był mój błąd. Bo trafiliśmy na koszmarny oddział banku, pracownicy niekompetentni, bez żadnych uprawnień co do decydowania o najmniejszej *e. Piszę, żeby Was przestrzec – nawet o mały kredyt warto zacząć starać się w kilku bankach równolegle a decyzję podjąć już przed podpisaniem umowy.

                    Bardzo mi brakowało wakacji przez dwa lata bo nigdzie nie byliśmy. Ale w tym roku sobie odbiłam – moja siostra mieszka w moich ulubionych górach. A ja spędziłam pierwsze lato w naszym domu, rzut beretem mam nad Zalew Zegrzyński. Na ten rok planuję powtórkę 🙂

                    • My tez w ciągu tych 2 lat budowy chodzilismy po bankach kilkakrotnie i właśnie to o czym piszesz, czyli papierologia i niekompetencja pracowników skutecznie odwodziły nas od kredytu. Kiedys to bardzo przeżywałam, chciałam na swoje od razu, juz, natychmiast. Teraz ciesze się że tak wyszło i nawet jak w końcu zdecydujemy sie zawrzeć z bankiem umowę to rata nie będzie dla nas ogromnym obciążeniem.

                      • Zamieszczone przez magdzik22
                        Karkolko, to witam w klubie budujących długo i bez hipoteki 🙂
                        My zaczęliśmy w lipcu 2007. Dwa lata potem się wprowadziłam – ale na pewno nie każdy by się zdecydował wprowadzić w takie warunki jak tu były. Teraz z miesiąca na miesiąc to wszystko normalnieje. Efekt uboczny jest taki, że człowiek bardzo docenia wszystko co ma 🙂
                        Nam właśnie chodziło o taki kredyt na dokończenie, śmieszna kwota biorąc pod uwagę wartość domu -:)

                        i ja sie dopiszę. dom budowalismy długo i też hipoteki, wpowadzalismy sie do domu gdzie był beton na podłogach,( przykrylismy wykładzinami) bez kuchni, zlew mielismy w kotłowni i tam mylismy naczynia przez dwa lata… nie wiem czy ktoś by to wytrzymał.
                        teraz brakuje mi tylko łazienki goscinnej. A każda nowa rzecz w domu cieszy bardzo! I też wzielismy mamy kredyt na 2 lata żeby zrobic córce pokój i łazienke na górze.

                        • Zamieszczone przez karkolka
                          Madzik zgadzam sie z Tobą, my też ciągniemy budowę bez kredytu. W tym roku zrobimy tynki i zabudujemy poddasze i zacznie sie wykończeniówka. Budujemy 2 lata, każdy grosz pakujemy w budowę. Na życie przeznaczamy własnie 2 tysiace. Dla niektórych tak jak napisała Karen taka kwota nie wystarcza na przeżycie, dla nas jak najbardziej. Nie uważam żebyśmy żyli biednie, dziecko ma markowe zabawki, ciuchy, my tez ubieramy sie raczej w niezłych sklepach, tylko że kupujemy po sezonie, na wyprzedażach, szukamy okazji. Jeździmy na wakacje, ale nie za granicę tylko nad polskie morze albo w góry przed sezonem albo po nim. Fakt, że na szaleństwa nie możemy sobie pozwolić, z wielu rzeczy które chcielibyśmy robic rezygnujemy, ale jak w perspektywie jest własny dom to inaczej sie na to patrzy. Jak sie chce, to można, z tą różnicą że my sie przemęczymy jeszcze 2-3 lata albo weźmiemy na dokończenie mały kredyt i potem bedziemy żyć bez strachu że od 1 do 1 braknie pieniedzy.

                          Akurat polskie morze nie wychodzi taniej niz wakacje za granica;) ale nie o tym mialo byc..

                          Wszystko zalezy od ludzi Swiki napisala ze dla nich 2000zł wystarczy i tj najwazniejsze:). Są osoby, które nie wytrzymalyby takiego zycia ciaglego liczenia.. Sama prowadze rachunki od zawsze wiem ile kosztuje nas zycie, inne rozrywki i z czego mozemy zrezygnowac.. A poza tym nie trzeba sie odrazu meblowac mozna na biezaco kupowac a zrobic to co bedzie niezbedne do zamieszkania.. Sami chcemy wykonczyc za kwote ktora sie wydaje niemozliwa za taki metraz. Jesli na cos nie starczy nie bedziemy rwac wlosow z glowy za kilka miesiecy tez bedzie mozna kupic.. Sa rzeczy z ktorych nie zrezygnuje dla domu, m.in wakacje, zamiast kanapy czy tv wole gdzies pojechac;). Wazny jest kompromis nie wpedzac sie w dol ze dom pochlania wszystko bo mozna dluzej wszystko robic, wykanczac, kupowac nie odrazu Kraków zbudowano:D.

                          • Zamieszczone przez swiki
                            A ja kolezance bede mocno kibicowac bo sama chce wybudowac za podobno rowniez nierealna kwote 😉

                            Czy potem beda mieli z czego zyc – mysle ze naprawde 2 tys to nie malo na wyzycie, nie wiem, moze tu wiekszosc dziewczyn z Warszawy i innych duzych miast, ale wiele ludzi zyje za 1000 zl miesiecznie i z tego oplacaja rachunki i ledwo ale daja rade.

                            Widać, że masz małe dzieci i mało wiesz o życiu… Przy dwójce przedszkolaków same opłaty za państwowe przedszkole masz ok 700-800 zł/miesiecznie. A gdzie opłaty, wyżywienie bo ubrań nie da się kupić.
                            Miałam szczęście i nieszczęście pracować w windykacji… I widziałam ludzi, którzy żyją za kwoty, o których piszesz. 900-1000 zł miesięcznie. Pomijam ich wygląd, “zapach”, stan ubrania… Ale ten przeraźliwy smutek w oczach, to przygnębienie, to cierpienie w oczach. Matko! Do tej pory serce mi się ściska jak o tym pomyślę Nikomu tego nie życzę. Szczególnie jeżeli mają dzieci… Więc nie pisz tu o życiu za 1000 zł bo to nawet trudno nazwać wegetacją.
                            To tak abstraąc od kredytu koleżanki 😉

                            • Bep – przykre ze tak klasyfikujesz ludzi -… nadal uwazam ze warto zyc marzeniami i realizowac je (oczywiscie na jakas miare swoich mozliwsoci, jezeli ktos uwaza ze je ma, to dlaczego podcinac mu skrzydla)

                              Doble mama: zgodze sie z Toba i z tym co napisalas 😉 Najwazniejszy jest kompromis 😉

                              • Swiki zgadzam sie z Tobą, ale Ty piszesz o niewielkich zarobkach w takim momencie swojego życia, że nie miałas zobowiązań w postaci dzieci czy utrzymania mieszkania. Miałas perspektywę, że jak skończysz studia, to dostaniesz pracę, zaczniesz zarabiać, czyli generalnie był to przejściowy etap w Twoim życiu. A tu jest mowa o ludziach którzy przez 30 lat decydują sie na takie wyrzeczenia i o ile na dzień dzisiejszy maja pracę, jest wszystko ok to moga mysleć o kredycie. Wiadomo, zaraz ktoś powie, że takie jest ryzyko, jak sie nie ryzykuje to sie nie ma. Zgoda. Ale co będzie jeśli jedno straci prace, przez kilka miesięcy nie bedzie można spłacic raty??
                                My mamy własnie taka sytuacje, oboje pracujemy na państwowych posadach ale niestety z zarobionych pieniędzy domu nie postawimy, trzeba dorabiać. Mąż bierze zlecenia prywatne, a pracuje fizycznie i wystarczy że złamie ręke i 1-2 miesiace nie dorobi i juz nie bedzie tak luksusowo. Dlatego jak bedziemy brać kredyt to tylko w takiej kwocie żeby w razie czego odłożyć na ratę z pensji, albo pożyczyć od rodziców i najszybciej jak sie da oddać.

                                • karkolko, jak ja się w pewnym momencie wkurzyłam na ten bank to szok. Teraz już mi przeszło, ale jak wspomnę…

                                  dodiejko, to ja miałam łatwiej – bo zabrałam meble kuchenne ze starego domu. Pasowały oczywiście jak wół do karety, ale były. Dużo rzeczy zrobiłam sama i w związku z tym są na poziomie amatorskim. Ale są i mnie cieszą.

                                  Doble mama, jest sporo racji w tym co piszesz – z drugiej strony nie wszystko da się odłożyć na później. Ja dążyłam do tego, by dziewczyny miały swoje pokoje – i do tego etapu wkładałam w dom naprawdę wszystko co się dało. A już z górną łazienką mam luz, nie jest mi niezbędna – niechże sobie będzie składzikiem i suszarnią jakiś czas…

                                  A całej reszcie proponuję odejście od tematów “pieniądze na życie”, bo patrząc z boku widzę, że każdy ma dobre intencje i własną rację – ale są to jednak tematy drażliwe jak się je za bardzo bierze do siebie.
                                  Po co nam to…

                                  • Zamieszczone przez karkolka
                                    Swiki zgadzam sie z Tobą, ale Ty piszesz o niewielkich zarobkach w takim momencie swojego życia, że nie miałas zobowiązań w postaci dzieci czy utrzymania mieszkania. Miałas perspektywę, że jak skończysz studia, to dostaniesz pracę, zaczniesz zarabiać, czyli generalnie był to przejściowy etap w Twoim życiu. A tu jest mowa o ludziach którzy przez 30 lat decydują sie na takie wyrzeczenia i o ile na dzień dzisiejszy maja pracę, jest wszystko ok to moga mysleć o kredycie. Wiadomo, zaraz ktoś powie, że takie jest ryzyko, jak sie nie ryzykuje to sie nie ma. Zgoda. Ale co będzie jeśli jedno straci prace, przez kilka miesięcy nie bedzie można spłacic raty??
                                    My mamy własnie taka sytuacje, oboje pracujemy na państwowych posadach ale niestety z zarobionych pieniędzy domu nie postawimy, trzeba dorabiać. Mąż bierze zlecenia prywatne, a pracuje fizycznie i wystarczy że złamie ręke i 1-2 miesiace nie dorobi i juz nie bedzie tak luksusowo. Dlatego jak bedziemy brać kredyt to tylko w takiej kwocie żeby w razie czego odłożyć na ratę z pensji, albo pożyczyć od rodziców i najszybciej jak sie da oddać.

                                    No ja rowniez sie z Toba zgodze 😉
                                    Ale nigdy nie wiemy co nas spotka, wiec nigdy nikt niemoglby wziac kredytu bo nawet ktos kto zarabia 20 tys miesiecznie i wydaje mu sie ze ma stala prace moze byc zwolnione – zgadza sie 😉 Jezeli mamy w miare pewna sytuacje (jak np Twoja) to moim zdaniem warto zaryzykowac, oczywiscie po przeliczeniu wszystkiego.

                                    • Zamieszczone przez magdzik22

                                      A całej reszcie proponuję odejście od tematów “pieniądze na życie”, bo patrząc z boku widzę, że każdy ma dobre intencje i własną rację – ale są to jednak tematy drażliwe jak się je za bardzo bierze do siebie.
                                      Po co nam to…

                                      Magdzik masz racje, nie to było tematem wątku.
                                      Spora różnica w kasie wychodzi jak ze starego do nowego domu można zabrać meble, sprzęty AGD, RTV te wieksze i mniejsze, firanki, dywany. Wtedy można wziąć stare i na jakis czas będą a stopniowo wymieniać na nowe.
                                      Gorzej jednak (my tak mamy) że z domu nie zabierze się nic, dlatego musze dołożych pare tysięcy do kosztorysu oprócz mebli, agd, rtv na wszystkie pierdółki typu odkurzacz, żelazko, garnki, miski, reczniki, szklanki, talerze itp itd.

                                      • Zamieszczone przez swiki
                                        No ja rowniez sie z Toba zgodze 😉
                                        Ale nigdy nie wiemy co nas spotka, wiec nigdy nikt niemoglby wziac kredytu bo nawet ktos kto zarabia 20 tys miesiecznie i wydaje mu sie ze ma stala prace moze byc zwolnione – zgadza sie 😉 Jezeli mamy w miare pewna sytuacje (jak np Twoja) to moim zdaniem warto zaryzykowac, oczywiscie po przeliczeniu wszystkiego.

                                        To prawda i juz dawno kredyt byśmy wzięli gdyby bank chciał nam dac na taka kwote o jaką wnioskowalismy. My chcemy 70-80 tys a banki upieraja sie że za tyle nie zrobimy i daja min. 150 tys.

                                        • Karkolko, u nas w zasadzie wyszło na to samo – bo musieliśmy wyremontować stary dom po dziadkach (doprowadzić wodę, zrobić łazienkę, kuchnię, wymienić drzwi, meble), żeby się tam wprowadzić po sprzedaży mieszkania na czas budowy. Czyli nas to trochę opóźniło z budową – bo pieniądze poszły tam, a nie w budowę. Łatwiej byłoby sprzedać ten dom, mieszkać w blokach i budować – ale to “ojcowizna” męża i trzeba było tak kombinować 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Kredyt na dom

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general