Ma 5 lat…

a jak się zdenerwuje potrafi mnie, ojca, babcie uderzyć… czasami brzydko powiedzieć, że ktoś jest głupi, że nie chce mamy, taty, nie jest bity,chciałam, żeby był mądry, pogodny, dobry, po kolejnej scysji – nie mam siły- staram się zachować cierpliwość ale on ma już przecież 5 lat! A potrafi podnieść rękę na ojca, na mnie! JESTEM ZALAMANA

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Ma 5 lat…

  1. Zamieszczone przez Klucha
    o metodzie nr 2
    z życia wzieta
    matka za karę zabwki wyrzucila do śmieci, po nocy oczywiście je powyjmowała 😀 aby podrzucić do pokoju za jakis czas
    ale nie zdążyła
    dzieciak znów nabałaganił
    matka każe mu posprzątać
    a on jej na to: NIE CHCE MI SIĘ MOZESZ JE WYRZUCIĆ 😀

    Dlatego my nie wyrzucamy, tylko bierzemy na przechowanie… żeby zabawkom smutno nie było, że są porozwalane, to mama i tata się nimi opiekują… jak maluch za zabawkami mocno zatęskni, to może je odzyskać…

    • Zamieszczone przez Vinga
      Dlatego my nie wyrzucamy, tylko bierzemy na przechowanie… żeby zabawkom smutno nie było, że są porozwalane, to mama i tata się nimi opiekują… jak maluch za zabawkami mocno zatęskni, to może je odzyskać…

      Dobry pomysł!! 🙂

      • A ja od razu uruchamiam odkurzacz i wchodzę do pokoju z wyjącym odkurzaczem, ze jeśli nie dostaną spida w sprzątaniu, to wszystko zostanie wciągnięte. Powciągałam im tak na pokaz parę drobiazgów i jak nie pomaga tłumaczenie, krzyk, metody silnej perswazji, groźby czy szantaż, wjeżdza pan odkurzacz i efekt docelowy zostaje osiągnięty.

        Bardzo ciekawie czyta sie dyskusje o wychowaniu 🙂
        Najsmutniejsze jesto to, ze nigdy nie dowiemy sie kto z nas miał czy nie miał racji. Żaden psycholog nam tego nie powie, czy robimy dobrze czy nie, ani żadna ekstra-superniania.
        Może wszyscy robimy źle, a moze każdy z nas postępuje dobrze.
        Może to, ze ja krzycze na cała chałupę tak, ze mąż sie śmieje, ze nam sąsiedzi wprawią ze składek dźwiękoszczelne drzwi, bo na końcu ulicy mnie słychać 🙂 może jest to właściwe, a może całkiem beznadziejne. Inny to samo osiągnie szeptem, co ja krzykiem. Jeden da klapsa, inny zastosuje szantaż. A dzieci wyrosną i tak na ludzi odrębnych sobie, i albo będa dobrzy albo będą źli. LOTERIA.

        Niestety mi się wydaje, ze największe zasługi wychowawcze dające najsilniejszy wpływ na przyszłe życie naszych dzieci należą się kolegom, a nie rodzicom.

        Pozdrawiam.

        • Zamieszczone przez Gablysia
          A ja od razu uruchamiam odkurzacz i wchodzę do pokoju z wyjącym odkurzaczem, ze jeśli nie dostaną spida w sprzątaniu, to wszystko zostanie wciągnięte. Powciągałam im tak na pokaz parę drobiazgów i jak nie pomaga tłumaczenie, krzyk, metody silnej perswazji, groźby czy szantaż, wjeżdza pan odkurzacz i efekt docelowy zostaje osiągnięty.

          Bardzo ciekawie czyta sie dyskusje o wychowaniu 🙂
          Najsmutniejsze jesto to, ze nigdy nie dowiemy sie kto z nas miał czy nie miał racji. Żaden psycholog nam tego nie powie, czy robimy dobrze czy nie, ani żadna ekstra-superniania.
          Może wszyscy robimy źle, a moze każdy z nas postępuje dobrze.
          Może to, ze ja krzycze na cała chałupę tak, ze mąż sie śmieje, ze nam sąsiedzi wprawią ze składek dźwiękoszczelne drzwi, bo na końcu ulicy mnie słychać 🙂 może jest to właściwe, a może całkiem beznadziejne. Inny to samo osiągnie szeptem, co ja krzykiem. Jeden da klapsa, inny zastosuje szantaż. A dzieci wyrosną i tak na ludzi odrębnych sobie, i albo będa dobrzy albo będą źli. LOTERIA.

          Niestety mi się wydaje, ze największe zasługi wychowawcze dające najsilniejszy wpływ na przyszłe życie naszych dzieci należą się kolegom, a nie rodzicom.

          Pozdrawiam.

          A ja zawsze powtarzam, że jak się jest w ciąży z pierwszym dzieckiem, to ostatni dzwonek, żeby się powymądrzać na tematy wychowania dzieci, wtedy to się jeszcze wszystko na ten temat wie… jak się już ma swoje, to nic nie jest ani tak proste, ani tak oczywiste… a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że to co działa na jedno dziecko, kompletnie nie działa na inne… ot… i życie…

          • Zamieszczone przez Vinga
            A ja zawsze powtarzam, że jak się jest w ciąży z pierwszym dzieckiem, to ostatni dzwonek, żeby się powymądrzać na tematy wychowania dzieci, wtedy to się jeszcze wszystko na ten temat wie… jak się już ma swoje, to nic nie jest ani tak proste, ani tak oczywiste… a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że to co działa na jedno dziecko, kompletnie nie działa na inne… ot… i życie…

            dokładnie tak 🙂

            • Moja 5-latka jest akurat grzeczna, ale mój 3-latek ma temperament. JA zdecydowanie stosuje szantaż.

              • Kiedys przeczytałam takie zdanie. Nie zacytuje ale sens był taki.
                Dziecko nie czuje ciezaru wyjmowania kolejnej zabawki za to przytłacza je ich sprzatanie.
                Sugestia była taka by dziecku pomagac oczywiscie na maiare jego wieku i mozliwosci.
                Przetestowałam.
                Dzisiaj nie mam problemu z Młodym w kwestii sprzatniecia zabawek.
                A i nierzadko pomagam mu w tym.
                Nie stosuje szantazu, gróźb, nie zabieram (nie niszcze) zabawek.
                Odrzuca mnie budowanie posłuszenstwa na strachu, lęku np o zabawki, że zostana zniszczone lub cos je wciagnie.
                Jak sie teraz zastanowiłam to w zasadzie nie karze Jonatana.
                Przynajmniej na razie nie ma takiej potrzeby.
                Wszystko załatwiamy rozmowami. Tłumaczeniem.
                Jak na razie działa.
                Oby tak było jak najdłuzej bo naturalnie nie mam złudzen, że kiedys moze sie to zmienic.

                • Zamieszczone przez Olinja
                  Kiedys przeczytałam takie zdanie. Nie zacytuje ale sens był taki.
                  Dziecko nie czuje ciezaru wyjmowania kolejnej zabawki za to przytłacza je ich sprzatanie.
                  Sugestia była taka by dziecku pomagac oczywiscie na maiare jego wieku i mozliwosci.
                  Przetestowałam.
                  Dzisiaj nie mam problemu z Młodym w kwestii sprzatniecia zabawek.
                  A i nierzadko pomagam mu w tym.
                  Nie stosuje szantazu, gróźb, nie zabieram (nie niszcze) zabawek.
                  Odrzuca mnie budowanie posłuszenstwa na strachu, lęku np o zabawki, że zostana zniszczone lub cos je wciagnie.
                  Jak sie teraz zastanowiłam to w zasadzie nie karze Jonatana.
                  Przynajmniej na razie nie ma takiej potrzeby.
                  Wszystko załatwiamy rozmowami. Tłumaczeniem.
                  Jak na razie działa.
                  Oby tak było jak najdłuzej bo naturalnie nie mam złudzen, że kiedys moze sie to zmienic.

                  Problem jest w tym, jak dziecko mimo pomocy nie sprząta zabawek, tylko markuje tę pracę… mam w domu mistrza w udawaniu, że sprząta…
                  Staramy się dzieciom dzielić sprzątanie na etapy, np. Klara zbiera układanki do pudełka, Antek ma pozbierać zabawki ze swojego łóżka… ja zbieram książki… efekt jest taki, że układanki są pozbierane, książki są pozbierane, a na łóżku siedzi mój Antoś z wielkim krzykiem, że on nie będzie wszystkiego za nas robił, i że na łóżku jest za dużo zabawek i on nie da rady ich posprzątać… jeszcze nie znaleźliśmy na niego dobrego sposobu, ale szukamy 🙂

                  • Zamieszczone przez Vinga
                    Problem jest w tym, jak dziecko mimo pomocy nie sprząta zabawek, tylko markuje tę pracę… mam w domu mistrza w udawaniu, że sprząta…
                    Staramy się dzieciom dzielić sprzątanie na etapy, np. Klara zbiera układanki do pudełka, Antek ma pozbierać zabawki ze swojego łóżka… ja zbieram książki… efekt jest taki, że układanki są pozbierane, książki są pozbierane, a na łóżku siedzi mój Antoś z wielkim krzykiem, że on nie będzie wszystkiego za nas robił, i że na łóżku jest za dużo zabawek i on nie da rady ich posprzątać… jeszcze nie znaleźliśmy na niego dobrego sposobu, ale szukamy 🙂

                    mam jedno dziecko, zdaje sobie sprawe, że to moze miec znaczenie.
                    Pamietam sytuacje ze swojego dziecinstwa, mama uczyła mnie, że jak bawie sie jedna rzecza i juz mi sie znudzi to mam ja odłozyc na miejsce i brac sie za inna. Pewnie, że to nie było sztywne i w ogóle nie osadzone w realia i radosc zabawy ale była w tym wytrwała i konsekwentna. Co spowodowało, ze jak przychodziły do mnie kolezanki w ilosci duzej to na koniec nie było jakos specjalnego bałaganu. No i oczywiscie wszystkie dzieciaki były zagonione do sprzatania.

                    To jest jedno, wyrobienie nawyków, na pewno dla kazdego dziecka innych 🙂 i w inny sposób.

                    Jonatan jest egzemplarzem grzecznym raczej jednak musielismy sobie wypracowac sposób komunikacji. I powiedzmy porównam to do Bene Geserit (F.Herbert “Diuna”) czasami musze uzyc “głosu” :):):)
                    To dzieje sie tylko i wyłacznie kiedy oporniki Jonka sa na najwyzszych obrotach 😉 no i on wówczas wie, że to jest koniec dyskusji.
                    Zabiera sie za sprzatanie czy co tam chce od niego.

                    Gdzies tam dotarlismy sie w naszej komunikacji.
                    On wie, ze ja mam granice, wie, ze nikomu nie bedzie przyjemnie jak je przekroczymy. Nie wiem, jakos to sie tak naturalnie ułozyło chyba nie umiem tego wyjasnic.
                    Maż twierdzi, że to zasługa mojej pracy nad J. Ale ja wiem (?)… on po prostu jest taki wewnetrznie poukładany wiec z niektórymi rzeczami nei mamy problemu.

                    Ciekawe jest to co napisałas a ja wyboldowałam. zyli jak rozumiem sprzatacie a on siedzi na łóżku i “ma tyle na głowie”? 🙂 to faktycznie problem. Ja przede wszystim kazałabym mu zejsc z lóżka i sprzatac toco powiedzmy na podłosze, na stoliku itd. Tak by był niejako zmuszony do aktywnosci poprzes stanie. Tak tylko na głos mysle, takie pierwsze skojarzenia sytuacji 🙂

                    • Zamieszczone przez Olinja
                      mam jedno dziecko, zdaje sobie sprawe, że to moze miec znaczenie.

                      dla mnie to ma znaczenie… Antek był dużo ‘łatwiejszy’ w obsłudze jak był sam… a nawet jak z jakiegoś powodu jest sam w domu, bo Klary nie ma, jest zupełnie innym dzieckiem, bo cała moja uwaga na nim skupiona…

                      Pamietam sytuacje ze swojego dziecinstwa, mama uczyła mnie, że jak bawie sie jedna rzecza i juz mi sie znudzi to mam ja odłozyc na miejsce i brac sie za inna. Pewnie, że to nie było sztywne i w ogóle nie osadzone w realia i radosc zabawy ale była w tym wytrwała i konsekwentna. Co spowodowało, ze jak przychodziły do mnie kolezanki w ilosci duzej to na koniec nie było jakos specjalnego bałaganu. No i oczywiscie wszystkie dzieciaki były zagonione do sprzatania.

                      To jest jedno, wyrobienie nawyków, na pewno dla kazdego dziecka innych 🙂 i w inny sposób.

                      no i to ze wszech miar pożądane… niestety nie zawsze wychodzi… wiadomo, że jak nie ma mega bałaganu, to łatwiej się go sprząta…
                      ale czasami w pół godziny, gdy ja zajmuję się np. gotowaniem obiadu, potrafią zrobić w swoim pokoju taki mega bajzel, że mnie się w życiu nie śniło, że tak można…

                      Ciekawe jest to co napisałas a ja wyboldowałam. zyli jak rozumiem sprzatacie a on siedzi na łóżku i “ma tyle na głowie”? 🙂 to faktycznie problem. Ja przede wszystim kazałabym mu zejsc z lóżka i sprzatac toco powiedzmy na podłosze, na stoliku itd. Tak by był niejako zmuszony do aktywnosci poprzes stanie. Tak tylko na głos mysle, takie pierwsze skojarzenia sytuacji 🙂

                      On nie siedział na tym łóżku bo chciał… on miał to łóżko posprzątać, bo na łóżku były zabawki… to jest tyko przykład…, a staram się nie zmieniać mu zadania w trakcie wykonywania go, jeśli nie jest to zadanie ponad jego siły, bo potem jest targowanie się i licytowanie co tym razem zrobi…
                      stosujemy różne metody aktywizacji Antka przy porządkach np. przy zbieraniu klocków staram się wymyślać zabawy, np. teraz zbieramy czerwone, teraz zielone itp… Antek np. potrafi wtedy wziąć do ręki jeden klocek i udawać, że go do skrzyni wrzuca… i tak, w tym czasie gdy inni domownicy zbierają klocki on “markuje” pracę…
                      myślę, że to też jest jego sposób na zwracanie na siebie naszej uwagi… w ostateczności wybrane zabawki idą do nas na przechowanie…

                      • Zamieszczone przez Vinga

                        On nie siedział na tym łóżku bo chciał… on miał to łóżko posprzątać, bo na łóżku były zabawki… to jest tyko przykład…, a staram się nie zmieniać mu zadania w trakcie wykonywania go, jeśli nie jest to zadanie ponad jego siły, bo potem jest targowanie się i licytowanie co tym razem zrobi…
                        stosujemy różne metody aktywizacji Antka przy porządkach np. przy zbieraniu klocków staram się wymyślać zabawy, np. teraz zbieramy czerwone, teraz zielone itp… Antek np. potrafi wtedy wziąć do ręki jeden klocek i udawać, że go do skrzyni wrzuca… i tak, w tym czasie gdy inni domownicy zbierają klocki on “markuje” pracę…
                        myślę, że to też jest jego sposób na zwracanie na siebie naszej uwagi… w ostateczności wybrane zabawki idą do nas na przechowanie…

                        Nie no jasne, rozumiem.
                        jak czytałam to nasuneło mi sie pytanie. Jezeli kiedys nie było w tym temacie problemu to znaczy zasady chłopak zna 🙂
                        A próbowałas to sprzatanie tak ustawic, że to on pomaga siostrze? Wiesz takie zrzucenie odpowiedzialnosci na niego.

                        • Zamieszczone przez Olinja
                          Nie no jasne, rozumiem.
                          jak czytałam to nasuneło mi sie pytanie. Jezeli kiedys nie było w tym temacie problemu to znaczy zasady chłopak zna 🙂
                          A próbowałas to sprzatanie tak ustawic, że to on pomaga siostrze? Wiesz takie zrzucenie odpowiedzialnosci na niego.

                          acha… stoi i dyryguje… a młoda się buntuje… bo zadziorna jest… koniec jest taki, że w domu jest wrzask…

                          najlepszym sposobem jest po prostu nie dopuszczanie do mega bałaganu w pokoju, bo ten ogrom przytłacza… no niestety dwa żywioły potrafią dom doprowadzić do stanu pohuraganowego ;)…. o co to będzie jak trzecie dojdzie… wolę nie myśleć…

                          • Zamieszczone przez Vinga
                            acha… stoi i dyryguje… a młoda się buntuje… bo zadziorna jest… koniec jest taki, że w domu jest wrzask…

                            najlepszym sposobem jest po prostu nie dopuszczanie do mega bałaganu w pokoju, bo ten ogrom przytłacza… no niestety dwa żywioły potrafią dom doprowadzić do stanu pohuraganowego ;)…. o co to będzie jak trzecie dojdzie… wolę nie myśleć…

                            no 🙂 o dyrygowaniu nie myslałam raczej o pomocy i odpowiedzialnosci za te prace np :):):)

                            Wiesz jak malenstwo przyjdzie na swiat to byc moze Antkowi sie odmieni. w koncu bedzie najstarszy 🙂

                            • Zamieszczone przez Olinja
                              mam jedno dziecko, zdaje sobie sprawe, że to moze miec znaczenie.

                              śmiem twierdzić, że to ma kluczowe znaczenie… 😉

                              z jednym dzieckiem w domu ( obojętnie którym) to ja nie mam żadnych problemów w domu i dogadać się mogę i w ogóle cud miód i orzeszki…
                              Gdy w zasięgu orbity jednego pojawia się drugie….hmmm….powiedzmy, że “nieco” trudniej jest pewne zasady egzekwować 😉

                              • Zamieszczone przez kropka.
                                śmiem twierdzić, że to ma kluczowe znaczenie… 😉

                                z jednym dzieckiem w domu ( obojętnie którym) to ja nie mam żadnych problemów w domu i dogadać się mogę i w ogóle cud miód i orzeszki…
                                Gdy w zasięgu orbity jednego pojawia się drugie….hmmm….powiedzmy, że “nieco” trudniej jest pewne zasady egzekwować 😉

                                jednym słowem… zachecajace 🙂

                                • Zamieszczone przez Olinja
                                  jednym słowem… zachecajace 🙂

                                  Nie jest tak źle 🙂 Pozytywów też jest sporo 🙂

                                  • Zamieszczone przez kropka.
                                    śmiem twierdzić, że to ma kluczowe znaczenie… 😉

                                    z jednym dzieckiem w domu ( obojętnie którym) to ja nie mam żadnych problemów w domu i dogadać się mogę i w ogóle cud miód i orzeszki…
                                    Gdy w zasięgu orbity jednego pojawia się drugie….hmmm….powiedzmy, że “nieco” trudniej jest pewne zasady egzekwować 😉

                                    Prawda 🙂

                                    • Zamieszczone przez kropka.
                                      śmiem twierdzić, że to ma kluczowe znaczenie… 😉

                                      z jednym dzieckiem w domu ( obojętnie którym) to ja nie mam żadnych problemów w domu i dogadać się mogę i w ogóle cud miód i orzeszki…
                                      Gdy w zasięgu orbity jednego pojawia się drugie….hmmm….powiedzmy, że “nieco” trudniej jest pewne zasady egzekwować 😉

                                      To nie musi być rodzeństwo a wystarczy, że to gość.
                                      Sam na sam z Baśką jestem w stanie wiele kompromisów wypracować. Sprzątanie zazwyczaj polega na tym, że ona sprząta a ja jej pomagam. To ma na celu też wspieranie argumentów, że “razem jest fajnie” a dalej zwiększać szanse na zminimalizowanie zachowań typu “to moje”.
                                      Jak się pojawia u nas w domu inne dziecko to Baśka zmienia się w potwora. Jest nie do opanowania. Trzeba wiele stanowczości i konsekwencji aby cokolwiek osiągnąć… a wiadomo, że z dzieckiem przychodzą rodzicie i czasem człowiek chce zwyczajnie pogadać… ech…

                                      Zmianiając troszke temat… kiedyś w jakimś tam wątku napisałam, że wychowanie dziecka to jeden wielki eksperyment i mamy wiele dobrych chęci ale czy się udało okaże się za jakieś 15-18 lat…. w zależnosci od wieku dziecka obecnie… no i zostałam zlinczowana…..

                                      • Zamieszczone przez paszulka
                                        To nie musi być rodzeństwo a wystarczy, że to gość.
                                        Sam na sam z Baśką jestem w stanie wiele kompromisów wypracować. Sprzątanie zazwyczaj polega na tym, że ona sprząta a ja jej pomagam. To ma na celu też wspieranie argumentów, że “razem jest fajnie” a dalej zwiększać szanse na zminimalizowanie zachowań typu “to moje”.
                                        Jak się pojawia u nas w domu inne dziecko to Baśka zmienia się w potwora. Jest nie do opanowania. Trzeba wiele stanowczości i konsekwencji aby cokolwiek osiągnąć… a wiadomo, że z dzieckiem przychodzą rodzicie i czasem człowiek chce zwyczajnie pogadać… ech…

                                        identycznie u nas! a przecież to takie kochane dzieci są, a kurka przy gościach zawsze się zaprezentują jak z superniani Dla mnie to ewidentne popisywanie się – jakaś taka mieszanka stresu, emocji, chęci pokazania się

                                        Zamieszczone przez paszulka
                                        Zmianiając troszke temat… kiedyś w jakimś tam wątku napisałam, że wychowanie dziecka to jeden wielki eksperyment i mamy wiele dobrych chęci ale czy się udało okaże się za jakieś 15-18 lat…. w zależnosci od wieku dziecka obecnie… no i zostałam zlinczowana…..

                                        Ale za co zlinczowana?? Toż to prawda najprawdziwsza 😉 Wiadomo, że pewne działania zwiększają prawdopodobieństwo tego, że nasze dzieci “wyjdą na ludzi” a pewne zmniejszają, no, ale pewności niestety nie ma:( Ja zawsze miałam takie lęki, że nie będę dzieci potrafiła wychować, mój mąż zawsze twierdził, że to od nas zależy, jaką my będziemy rodziną, jak my się będziemy kochać, jak my będziemy dobrzy, to dziecko takie wzorce będzie czerpać…żeby tylko to wszystko było takie proste….

                                        • Zamieszczone przez kropka.
                                          Ale za co zlinczowana?? Toż to prawda najprawdziwsza 😉 Wiadomo, że pewne działania zwiększają prawdopodobieństwo tego, że nasze dzieci “wyjdą na ludzi” a pewne zmniejszają, no, ale pewności niestety nie ma:( Ja zawsze miałam takie lęki, że nie będę dzieci potrafiła wychować, mój mąż zawsze twierdził, że to od nas zależy, jaką my będziemy rodziną, jak my się będziemy kochać, jak my będziemy dobrzy, to dziecko takie wzorce będzie czerpać…żeby tylko to wszystko było takie proste….

                                          Podejrzewam, że poszło za ciosem… wątek kontrowersyjny… w którym podpadłam i potem już mi się dostawało za wszystko w tym wątku!! 😀

                                          Acz moje zdanie w dużej mierze się nie zmieniło… może trochę sie rozwinęło i wyciągnęłam wnioski.
                                          Ale jak patrzę na tą moją małą szefową to naprawdę nie wiem kiedy robię źle. Przeczytałam to co napisała Gablysia i w sumie mogę się pod tym podpisać. Też potrafię wrzasnąć. Klaps mi się zdarzył choć z tego dumna nie jestem.
                                          Jedno co ostatnio zaobserwowałam to fakt, że dziecko obserwuje nas i właśnie ten wzorzec o jakim piszesz to klucz!! To dość szeroko można postrzegać…. mam koleżankę, która nigdy na dzieci nie krzyczy. Jest miła spokojna… dla dobra dzieci…. w życiu by klapsa nie dała…. ale ma kiepski układ rodzinny i wszyscy po niej jeżdżą jak po łysej kobyle…. no i starszy dzieć już się na nią wydziera jak reszt rodziny… nie tylko chodzi o to jak my traktujemy nasze dzieci ale jak pozwalamy się traktować innym przy dzieciach. To takie refleksje!! 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Ma 5 lat…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general