Tak sobie myje naczynia i mysle czy ktos podejmowal juz ten problem… ja nazwalam to schizy 😉 Mam kilka takich schiz z ktorych czesto smieje sie moj maz 😉 Nie jestem pedantem w zadnm wypadku ale sadze, ze mam ku temu spore predyspozycje 😉 niestety.
Najwieksza to schiza, ze na zlewie w kuchni nie moze byc widocznych kropelek wody 😉 zawsze je scieram 😉 Potrafie byc w kuchni i poprawiac za kazdym razem kiedy ktos ich nie zetrze 😉
W mieszkaniu musi byc zawsze (w miare)porzadek nie wyobrazam sobie nieladu(mowie tu o jakims ogromnym balaganie) bo wtedy jestem zla ;-))))) I nie moglabym skupic sie na zadnej innej rzeczy dopoki nie posprzatam. Z czym mialam problem kiedy urodzilam Zosie i nie bylam jeszcze tak zorganizowana jak teraz przy dwojce;-))))
Mysle i pewnie jeszcze by sie cos znalazlo no moze jeszcze to, ze czesto upewniam sie czy zakluczylam drzwi od damu ;-))))) wiedzac ze to zrobilam ale co tam sprawdzic nie zaszkodzi 😉
Acha, to juz taki nawyk czesto sprawdzam (jak jestem na zakupach, na spacerze) czy mam w torbie portfel i komorke potrafie to robic po kilka razy ;-)))) to silniejsze ode mnie. Ciekawa jestem czy jestem jedyna na swiecie ktora ma takie schizki ;-)))))) Pozdrawiam
)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
zlewozmywak do czysta i sprawdzanie portfela to tez moje schizki 😉
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
kobiety jestem po pierwsze balaganiara, oraz jak wychodzi z waszych opisow ostatni syfiarz a po drugie
NORMALNA
nie mam schiz
nie znosze jedynie zapchanych odplywow oraz niedomknietych drzwi ale to pikus przy kasetonach itd
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
myśle i mysle…i chyba nie mam zadnej schizy albo poprostu to co mi sie wydaje norma dla innych moze wydawac sie schiza:)
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Paula26 rozwaliła mnie kasetonami i liczeniem wyrazów 🙂 Widać jak słucha rozmówcy, pewnie go tylko słyszy ;))
A moje schizy, które w tej chwili pamiętam to:
– naczynia w suszarce ułożone w odpowiedniej kolejności, licząc od lewej: talerze duże, sniadaniowe, miseczki Oli, szklanki, spodki. I jak ktoś ustawi inaczej to szlag mnie trafia! 😉
– drugie danie na talerzu: ziemniaki u góry, po prawej mięsko, po lewej surówka. Jeśli leży inaczej to nie umiem zjeść, przekładam 😉
– to samo z kolejnością wypranych rzeczy do rozwieszenia (już wymieniać nie będę )
– przyłapywałam się często na tym, że zapomniałam oddychać. Nie wiem czy trwało to długo i jak długo, ale jak sobie to uświadamiam to szybko nabieram powietrza i stwierdzam, że to mało. Widać trochę przeginam 😉
– Oli co prawda nie budzę, ale zawsze muszę zobaczyć czy oddycha przez sen, czy klateczka sie unosi 🙂
To chyba tyle.
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Moje schizy:
– zawsze jak przyrządzam coś z mąki (ryżu, kaszy itp) to dokładnie się przyglądam czy nie ma tam żadnych moli lub innych robaczków
– wącham WSZYSTKO. Ubrania, kosmetyki, moje dziecko… 🙂 W towarzystwie probuję się hamować, żeby np. nie wąchać tego co jem, ale w domu, zanim cos zjem, muszę obwąchać czy świeże.
– nie ceirpię smierdzących gąbek i szmatek używanych w kuchni! Profilaktycznie wymieniam co 3 dni 🙂
– wyobrażam sobie jak powinnam się zachować w różnych traicznych sytuacjach, np. kiedy jade autobusem wyobrażam sobie, że jest wypadek, autobus wpada do wody i… no własnie i co dalej. Albo inna – mąż naprawia gniazdko elektr. a ja sobie myslę jakbym miała go ratować gdyby prąd go kopnał! Tworzę takie scenariusze postępowania w różnych sytuacjach. Ta schiza męczy mnie najbardziej!
Ps. Ciekawe co o naszych schizach powiedziałby psycholog 🙂
Dominika – 17 m-cy i Ktoś styczniowy 🙂
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
a mój wszystko ze sobą bełta i wychodzi wielka papka 😉
Juleczka (12.12.04)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Ja też lubie miec kotleta po prawej a surówkę po lewej:):) A jak jest mizeria to jem z całej michy (świnia jestem:)) o co mój mąż ma wieczne pretensje.
Poza tym muszę czytać przed snem – choćby mi sie oczy kleiły to muszę coś poczytać… choć 2 linijki:)
Monika i Iza – 3 lata!
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Tak się podobno objawia neurotyczny typ osobowości. Mnie równeiż dopisują mi wariactwa, aż się ze mnie śmieje rodzina, no ale już mówię.
1) przed położeniem się do łóżka wszytstko w sypiani musi byc ułożne, żeby nie było krzywo, ład na zasadach równoległości lub prostopadłości. Szafki domknięte koniecznie.
2) Wszystkie urządzenia elektryczne w kuchni – wyłączone z kontaktu, łącznie z czajnikiem.
Potrafię wstać w nocy i sprawdzać.
3) Fobia na punkcie bakterii.
4) Strach przed niedomknięciem lodówki. Nie mam pojęcia o co mi chodzi.
Pozdrawiam
Ewa
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
bywa ze liczę lampy uliczne
muszę miec równiutko, gładziutko ułozone prześcieradło
uwielbiam wielokrotne zestawienia tych samych cyfr obok siebie, np zerkam kiedy będzie godzina 11:11, czy 22:22 (to już za moment ); gapię sie narejestracje aut
zawsze dopasowuję Mikusiowi skarpetki pod kolor spodni, potrafię przebrać niebieskie na zielone, gdy jest potrzeba zmiany np nieb. dresów na ziel. spodnie
sama też zakładam bieliznę pod kolor wierzchniego ubrania (no w miarę możliwosci )
hmmm
pewnie cosby się jeszcze znalazło
Mikołajuś-2,5l,
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Ja też ostatnio nas tym myślałam. Ja mam alergię na brudną kuchenkę. Nie może być na niej żadnych smug, zabrudzeń, plamek itp. bo mam wrażenie, że w całym domu mam brudno i nieposprzątane. Tak jak Ty ze zlewem ja mam z kuchenką 🙂
I mam też alergię na brudne ciuchy w pralce (jako, że ze względu na małą łazienkę nie mam kosza na brudy, wrzucamy je do pralki). Pralka wobec tego chodzi u mnie non stop. Czasem kilka razy dziennie. Poptrafię prać 2 ciuchy, bo np. zaraz po wypraniu, mój mąż wrzuci po pracy swoje ciuchy:)
Choć jestem bałaganiarą, to jednak nie mogę odpoczywać w nieposprzątanym domu. Nie cierpię jak są porozrzucane zabawki, szklanki, inne pierdołki tworzące nieład:)
Ot tyle chyba.
Asia & PAA Kids Co.:
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Dorotka, przybij piątkę 🙂
Mi nawet nie przeszkadzaja zapchane odplywy ni niedomkniete drzwi 🙂
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Zwalilas mnie z nog 🙂
A propos liczenia sylab – Ty w ogole sluchasz swego rozmowcy? 😉
I zainteresowalas mnie wchodzeniem na schody – celowo stawiasz lewą nogę, czy tak wychodzi i skad w ogole to wiesz? 😛
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
o matko!!! ja z tym walcze od lat z ojcem!!! ja rozwiesze pranie jak leci…ten przylazil i przewieszal….ja z przekory znowu po swojemu i klotnia byla;)
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
myslalam, ze nie mam schizy ale mam… Twoj post mi to uswiadomil;)
ciagle piore….mam dwie bluzki i odrazu pralka wlaczona… Nienawidze zbierania brudnych rzeczy, segregowania itp…jak cos brudnego to fru do pralki i piore:)
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Mi tam luznym bykiem wszystko zwisa 🙂
Choc jak sie dobrze zastanowilam, mam jedna maluśka schizę – nienawidzę jak moje dzieci są brudne. Wystarczy jedna tycia plamka i juz je przebieram. No i jeszcze każdą bluzkę “do ciala” wywalam do prania po jednym dniu (bieliznę pomijam, bo to raczej normalka :)).
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
liczenie to mja obsesja, a prześcieradło oprócz tego, ze powinno byc gładko zaśłane to do tego wykrochmalone i wymaglowane. wogóle uwielbiam zapach takiej pościeli…
Paula, Borys i Maksiu
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
ja dzinsy po dniu noszenia wywalam do prania….uswiadamiam sobie powoli ze moja schiza to ciagle pranie….. Nie zaloze swetra dwa razy…. A kurtke zimowa w ciagu zimy piore przynajmniej z 5 razy….
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
o kur…ka
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
a ja myślałam, że jestem nienormalna…….
Gdy byłam mała nie mogłam zasnąć dopóki wszystkich lal nie położyłam spać.
Teraz…. najgorsze schizy mam z bakteriami, zwłaszcza w jedzeniu.
Teraz robiłam powidła, połowę śliwek wyrzuciłam bo cos tam mi się wydawało. Mięso zawsze dla mnie śmierdzi, w ogóle nie potrafię go przyrządzić. Zawsze jedzenie wącham i oglądam z każdej strony, połowę odkrawam..
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Ja tak na szybciora, co mi do głowy wpadło na teraz:
– zliczam sumę cyfr z tablic rejestracyjnych samochodów
– poluję na samochód, który ma tablice w których pierwsza i ostatnia cyfra daje liczbę 11 (lubię tę liczbę stąd akurat ta)
– zdarza mi się liczyć kroki idąc do domu, a mając do przebycia spory kawałek. Jako nastolatka wymyślałam sobie, że biorę udział w jakimś wyścigu i ścigałam się z ludzmi na ulicy – idąc oczywiście, ale obierałam sobie za cel jakiegoś przechodnia, który był dość daleko i robiłam wszystko, by go prześcignąć, ale pod warunkiem, że nie mogłam biec. A jaka byłam zła i zawiedziona, gdy mój cel zboczył z drogi i poszedł w innym kierunku niż ja
– firany w domu muszą zawsze równo wisieć – nie cierpię, gdy nie są równo rozłożone na karniszach, gdy się zawiną itd.
– serwetka na stole czy ławie też zawsze musi być równo położona
– komórka zawsze musi leżeć koło mojego tapczanu w nocy (potrafię w nocy po nią iść, gdy jakimś cudem o niej zapomnę)
– dochodząc do klatki w bloku muszę już mieć w ręku przygotowany klucz do domofonu, a po przekroczeniu drzwi klatki muszę zmienić klucz na ten, którym otwieram mieszkanie (nie cierpię stać pod drzwiami i szukać kluczy, a mój mąż w tej dziedzinie jest specjalistą )
– nie cierpię jak w kuchni na blacie zostają okruszki od pieczywa
I to chyba tak na szybko wszystkie moje schizki
Gacka i Julka 01.03.2004
Znasz odpowiedź na pytanie: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))