Tak sobie myje naczynia i mysle czy ktos podejmowal juz ten problem… ja nazwalam to schizy 😉 Mam kilka takich schiz z ktorych czesto smieje sie moj maz 😉 Nie jestem pedantem w zadnm wypadku ale sadze, ze mam ku temu spore predyspozycje 😉 niestety.
Najwieksza to schiza, ze na zlewie w kuchni nie moze byc widocznych kropelek wody 😉 zawsze je scieram 😉 Potrafie byc w kuchni i poprawiac za kazdym razem kiedy ktos ich nie zetrze 😉
W mieszkaniu musi byc zawsze (w miare)porzadek nie wyobrazam sobie nieladu(mowie tu o jakims ogromnym balaganie) bo wtedy jestem zla ;-))))) I nie moglabym skupic sie na zadnej innej rzeczy dopoki nie posprzatam. Z czym mialam problem kiedy urodzilam Zosie i nie bylam jeszcze tak zorganizowana jak teraz przy dwojce;-))))
Mysle i pewnie jeszcze by sie cos znalazlo no moze jeszcze to, ze czesto upewniam sie czy zakluczylam drzwi od damu ;-))))) wiedzac ze to zrobilam ale co tam sprawdzic nie zaszkodzi 😉
Acha, to juz taki nawyk czesto sprawdzam (jak jestem na zakupach, na spacerze) czy mam w torbie portfel i komorke potrafie to robic po kilka razy ;-)))) to silniejsze ode mnie. Ciekawa jestem czy jestem jedyna na swiecie ktora ma takie schizki ;-)))))) Pozdrawiam
)
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
przypomnialam sobie moja kolejna schize (robiac przed chwila pozna kolacje mezowi)…..robiac cos w kuchni wyobrazam sobie, ze gotuje do kamery…tzn, ze prowadze program kulinarny…rozmawiam wiec z widzami, komentuje co robie itp.
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Gacka mialam sie podpiac odpowiedzia do zalozycielki watku ale z rozpedu podpiełam sie pod Ciebie:)
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
A mi to kompletnie nie przeszkadza, bo przy okazji przypomniałam sobie też kolejne moje schizy (podobne do Twoich):
– odpowiednie ustawienie naczyń na suszarce – najpierw duże talerze, potem mniejsze i najmniejsze, do tego miski, kubki, szklanki
– rzeczy na suszarce – najpierw bluzeczki z długim rękawem, bluzeczki z krótkim, spodenki/spoódniczki, spodnie, na końcu grube rzeczy
– pościel na łóżku – gładkie jak lotnisko prześcieradło w miarę równo zwisające po obu stronach łóżka, poduszki równo koło siebie, kołdra równo z końcem łóżka, guzikami do wewnątrz
– zamknięte drzwi – nie lubię jak w ciągu dnia w pokojach lub w kuchni są zamknięte drzwi. Za to wieczorem, przed snem nie ma to już dla mnie znaczenia
– rzeczy Julki – mała plamka kwalifikuje już do wymiany odzieży. Pralka lata praktycznie codziennie. To samo z moimi rzeczami – jeansy średnio 3 razy w tygodniu
– brudne buty Julki – codziennie je czyszczę
Jesssu – już chyba skończę myśleć o tych swoich schizach, bo zaczynam myśleć, że naprawdę jakaś zeschizowana jestem na maksa
Gacka i Julka 01.03.2004
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Mam nadzieję, że zapomnę o tym poście do najbliższego spotkania! Bo jeśli nie, to ja będę tym, kto nie będzie mógł się skupić na rozumieniu i słuchaniu, zastanawiajac się, czy i kiedy liczysz
Magda, Iga(10) i Filip(7)
Czytajac Wasze schizy stwierdzam…
…ze mam ich znacznie wiecej ;-))))))))))))))) oto one ;
-i znowu zwiazane ze zlewem 😉 nienawidze!!!!! jak ktos zostawi mokra, niewydrzemnieta szmatke lub gabke do naczyn(wsciekam sie kiedy biore ja do reki zeby uzyc, a tu cala mokra ;-))))
– rowniez dotyczaca ubran dzieci. Nigdy nie zdazylo mi sie ubrac dzieciaki w to samo co poprzedniego dnia 😉 od razu wyrzuacm wszystko do pranie. Wogole uwielbiam kiedy chodzi automat mam takie poczucie, ze wszystkie rzeczy beda czyste 😉 ale ja gromadze rzeczy w pralce zeby zawsze byla pelna(bron boze nie czekam az sie przez kilka dni nagromadzi) Chodze po domu i w zaleznosci czy piore jasne czy ciemne zbieram zeby byl pelen automat 😉 i zeby nie bylo marnotrastwa ;-)))))))))) ale przybrudzone rzecz jasna nie czyste ;-))))))))))
-blaty w kuchni i stol w goscinnym pokoju tez scieram kilka razy dzienni(glownie blaty)
-moja slaboscia jest podloga(panele) zamiatam je z trzy razy dziennie(zawsze cos tam dzieciaki pokrusza) ale gdybym mogla mylabym je codziennie(na szczescie nie ma takiej potrzeby)
– acha no i mam rowniez slabosc do rejestracji samochodowych ale o powtarzajacych sie cyfrach np. 33333 czy cos podobnego wtedy koniecznie(bo jak nie to nie bedzie szczescia) musze uszczypnac mojego meza ktory sie juz wkurza bo kiedys mial cala reke posiniaczona ;-))) teraz robie to delikatnie. Czasami jak jest gdzies w trasie i widzi taka rejestracje toprzysyla mi smsem fotke z owa rejestracja;-))))))))))))))
-no dobra juz koncze 😉 W goscinnym pokoju moja corka bawi sie zazwyczaj na dywanie (taki mniejszy zajmujacy centralna czesc pokoju)tak tez leza porozrzucane(w czasie dnia) Jej zabawki i jaktylko idzie po poludniu spac wrzucam jej wszystkie zabawki do pudla bo mie wkurza, ze leza tak porozrzucane (bez sensu bo wstanie i tak porozrzuca Je na nowo)
-ostatnia schiza z dziecinstwa 😉 oczywiscie niewchodzenie na linie plytek chodnikowych oraz musialam robic cos parzysta ilisc razy ;-)))) bo wtedy bedzie szczescie 😉
)
MAM PRZYWILEJ ;-))))))))
…bo to moj post wiec podaje ostatni moj schiz o ktorym przypomnial mi moj maz… nigdy ale to nigdy w moim zyciu nie mialam czarnych, granatowych ciemnych skarpetek tylko wylacznie biale !!!! nie wyobrazam sobie, ze moglabym zalozyc ciemne, a dlaczego??? Bo dla mnie ciemne(glownie czarne) bardziej smierdza ;-)))) i nie widac od razy najmniejszego brudu tak jak w bialych ;-))))))))))
)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Koralka z tym wyobrażaniem tragicznych sytuacji mam to samo jak wpadnie samochód do wody co bym zrobiła…Okropność. Oprócz tego sprawdzam po kilka razy czy gaz zakręcony drzwi zamkniete czy Andrzej i Ola oddychaja troche by tego się jeszcze nazbierało normalna to ja chyba nie jestem 😉
Magda i Oleńka 20.10.2003
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
mam to samo!
zanim wyjdę z pracy muszę wszystko ulożyć, bo jeśli zginę dzisiaj po południu, albo będę miała wypadek i trafię do szpitala, to ktoś, kto obejmie po mnie stanowisko musi mieć wszystko na swoim miejscu
gdy ktoś wyjzezdza ode mnie z domu (maz, rodzice, brat, tesciowa, ktokolwiek) na do widzenia mówie: tylko jedz ostrożnie!!! jeśli zapomnę się tak pożegnać, to dzwonię, bo boję się, że jesli tego nie powiem to cos sie stanie
a ja tego nie lubie, jak spojrze na zegar i widze ze jest 17:17 to zawsze sie zastanawiam czy to jakis znak… przepowiedz czegos zlego? nie wiem, sama nie rozumiem tego leku,
u mnie to raczej nie schizy a jakas choroba psychiczna :///
Re: MAM PRZYWILEJ ;-))))))))
ja w odroznieniu od Ciebie nigdy nie zaloze bialych:)
nawet do spodenek i adidasow na rower nie zaloze bialych…czerwone, zielone, pomaranczowe, rozowe owszem ale nie biale! nie wiem dlaczego poprostu fatalnie sie bialych skarpetach czuje;)
Ala i Gosia (16.12.2003)
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
generalnie mam chyba mało schiz;) te, o których istnieniu wiem, to:
-baaaardzo często pisze różne wyrazy, zdania paluchem w powietrzu (wiem, że to durne, mój mąż się ze mnie smieje, ale ja to lubię;)
– tez mam cos z liczeniem – liczę drzewa na poboczu jadąc jako pasażer w samochodzie (albo zamiennie te białe pasy na linii przerywanej, albo słupki na poboczu;)
schiz w temacie sprzątania nie mam. za to mój małżonek i owszem;) jedyne co, to muszę miec idealny porządek w swojej szafie z ciuchami.
Ninka 13.01.05
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Nio, niezła
Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Ja w szafie też musze mieć porządek. Nie zawsze jest ale staram się go mieć.
A moja siostra nie i zawsze mi mówi,że:
kto ma poukładane w szfie ten ma popiep….e w głowie
Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05
Re:…jak na razie Paula26 wygrywa;-)
Ooo, to ja jestem z tych co jedzą najpierw właśnie to ładne na talerzu, naprawdę.
A do tego moja schizą jest, że ja nigdy,ale to nigdy nie dojadam do końca. Po pierwsze, że czasem właśnie zostaje to brzydkie, a po drugie, że nawet jakby nie było to brzydkie to i tak zostawiam na talerzu. Musze zostawić
Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
Poza notorycznym niedojadaniem jedzenia i porzadkiem w szafie, najwieksza moja schiza to:
-po każdej czynnosci jaką zrobie myje ręce,albo płucze pod kranem. Staram się tego nie robić, walcze z tym bo czasami jest to zbędne, ale nie moge. Np: otworze lodówke i zamkne i myje rece, czasami umyje jabłko, wytre je w czysta sciereczke, odkładam i nieświadomie myje ręce. To silniejsze odemnie.
-No i nie zjem nic na czy usiadła mucha (nawet na ułamek sekundy). Co wiecej.Jeśli lata mucha w kuchni i jest coś na wierzchu, czyli nie schowane, jak np. zupa, czy obiad na talerzu, i nie było mnie w tej kuchni na moment, i nie widziałam jak na to siada, i tak nie zjem. Mogła coś tam narobić bleee.
No to narazie na tyle.
Stasiu 14.01.05 i Kasia 27.12.05
Re:…jak na razie Paula26 wygrywa;-)
Ale jaja, no to mamy calkie odwrotnie nie tylko w kwestii kolejnosci jedzenia, ale i w tym, ze ja absolutnie musze dojesc to, co mam na talerzu. To jest dopiero okropne. Dojadam nawet najmniejsze okruszki. Wariatka normalnie, ale tak mam. Trudno. 😉
Co do porzadku, to ja go lubie, ale strasznie mi trudno go utrzymac… Troche bez sensu jestem balaganiara, ktora lubi porzadek. Zazwyczaj jednak mam balagan (fajnie by wiec bylo, gdyby powiedzenie Twojej siostry “kto ma poukładane w szfie ten ma popiep….e w głowie” sie sprawdzalo 😉 ), ale jak juz sobie zrobie, to tematycznie, kolorystycznie + jeszcze wedlug ulubionych (te najbardziej na gorze). 🙂
mama majowego synka ’05
Re:…jak na razie Paula26 wygrywa;-)
he he dzięki, że użyłaś tego zwrotu, bo mi było glupio hahaha – bałaganiara, która lubi porządek. właśnie taka jestem. innymi słowy – jestem bałaganiarą, która lubi, gdy ktoś za nią posprząta;)
Ninka 13.01.05
Re: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))
cytat ze mnie
a teraz Twój
Re: Czytajac Wasze schizy stwierdzam…
Tak jak czytam wasze schizy związane ze zlewem to mi się przypomina jak wynajmowaliśmy na studiach mieszkanie. I jak raz w miesiącu właściciel przychodził po pieniądze to… wchodził nam do kuchni i zlew nam
przecierał do sucha
Re:…jak na razie Paula26 wygrywa;-)
Oj tak… (rozmarzylam sie…. ) ;-)))))
mama majowego synka ’05
Re:…jak na razie Paula26 wygrywa;-)
Ja nie dopijam do końca No chyba, że to silnie zdezynfekowane 😉
Zawsze zostawiam dwa łyki wody w butelce, herbatę, kawę na dnie szklanki.
Znasz odpowiedź na pytanie: Moje(nasze) małe(duze) schizy ;-)))))