naga prawda- quantity vs. quality!

uslyszalam w wiadomosciach wczoraj o wynikach dlugoletnich badan ameryk., otoz:
NIE ILOSC CZASU A JAKOSC CZASU SPEDZANEGO Z DZIECKIEM MA DUZY WPLYW NA JEGO ROZWOJ
okazuje sie ze mamy co pracuja spedzaja EFEKTYWNIEJ czas z dzieckiem niz te mamy co siedza w domu. mamy niepracujace zazwyczaj zajmuja sie sprzataniem domu czy grzebaniem w internecie, pozwalaja dziecku na zabawy na wlasna reke. mamy pracujace, powracajac z pracy zajmuja sie bardzo EFEKTYWNIE dzieckiem. czyli powiedzenie, ze dziecko sie lepiej ksztalci w domu jest obalone!
wniosek nie ilosc czasu a jakosc czasu spedzonego z dzieckiem okazuje sie miec duzy wplyw na rozwoj dziecka!
KOBIETY DO ROBOTY;)

pozdrawiamy
Mattie- 20miesiecy za soba i jego MaMa

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: naga prawda- quantity vs. quality!

  1. Re: naga prawda- quantity vs. quality!

    ja też Gratuluje:)

    a co do dzielenia się obowiazkami, to i ja się dziele:)
    i u nas faktycznie wsrod kolegów Meża jest szokiem, ze on smieci wyniesie, odkurzy, pozmywa…
    dla mnie jest znów szokiem ich punkt myslenia:)

    bruni i Filipek 23mce !

    • Re: naga prawda- quantity vs. quality!

      kurde bruni..ja to Kubie wspolczuje… caloksztaltu… aniol albo pantoflarz – jak kto woli;) bez obrazy:)
      Pozdrawiam,
      Asia

      • Re: to śmieszne…lub tragiczne

        …kiedy dziecko już śpi!

        JoannaR i Pawełek 19.09.2003

        • Re: naga prawda- quantity vs. quality!

          Eh…
          Powariowały co niektóre…. mamy!

          JoannaR i Pawełek 19.09.2003

          • Re: naga prawda- quantity vs. quality!

            Dziekuje 🙂
            To masz fajnego meza 🙂 moj to tylko smieci wyniesie i dziecka popilnuje…. ale i tak sie ciesze ze to on jest moim mezem 🙂

            Jagoda 01.08.03.+? 22.10.05

            • Re: to śmieszne…lub tragiczne

              Gratuluję kolejnego małego szczęścia :))

              wiesz rozglądam się po swoich znajomych (a mam ich raczej wielu) i rodzinie i nie rozumiem skąd takie wnioski, każdy facet, którego znam sprząta, wynosi śmieci, opiekuje się dzieckiem, robi zakupy, gotuje, zmywa itp… stereotypy na stos ;))))))))

              • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                ja,żeby mieć radość życia i entuzjazm musze się wysypiać……..sflaczała, ziweająca mama to ani dobry pracownik, ani towarzysz zabaw…… A ja jak coś robię, to robię to dobrze, taką mam zasadę, więc nocne latanie na szmacie to nie dla mnie……poza tym jest jeszcze MÓJ KOchany…….i noce są nasze!!!!!!!!!! sprzątam zaś w dzien z córcią, która uwielbia byc ze mną i robić ze mną wszystko, uwielbia odkurzać, smarować kremikiem pupcie bratu……i szaleje zaślizgawką – na wszystko mamy czas……mamy entuzjazm i radość życia……..

                • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                  Skąd przypuszczenie, że my ich nie mamy?

                  JoannaR i Pawełek 19.09.2003

                  • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                    kto MY masz na myśli siebie?
                    rozmawiam z -l+udzmi i wiem jak jest, poza tym nietrudno sobie wyobrazić……..
                    gdybym ja miała pracować na moim stanowisku – to bez szans……., po pierwsze nie byłoby mnie w domu, prawie wcale-mówiłabym dzieciom dobranoc i dzień dobry……., poza tymo albo moje zarobki wychodziłyby na zero w kontekście opłacenia wszystkich pań opiekunek i sprzątająco-gotujących……. Albo padałabym na pysk……..
                    nie chce mi się
                    na wszystko jest czas, teraz jest czas na moje dzieci…… Nie mam ich po to,żeby obok domu i samochodu mieć jeszcze coś do kompletu…….mam je po to, żeby je kochać i z nimi być a nie je mieć……to nie gadżety…….
                    rozumiem, że nie rozmawiamy tu o syt. kiedy ktoś musi iść do pracy……..z wiadomych przyczyn.
                    nie wierzę, że ktoś zajmie się moimi dziećmi lepiej…… Napatrzyłam się na placu zabaw na opiekunki…..i znam tylko jedną REWELACJĘ faktycznie lepszą niż matka…poza tym – to zwykłe kobiety w pracy – zmęczone i znużone……….
                    ech……..
                    niech każdy postępuje wg sumienia……
                    ja potrzebuję moich dzieci blisko……..przy sobie
                    a to,że czasem faktycznie moja córka musi się sama zając sobą np. teraz……..jest przez to bardziej samodzielna, nie spiewa może tylu piosenek ani wierszyków, ale umie byc samodzielna, zawsze ją tego uczyliśmy……., jest sprytna, wysportowana, aktywna, wesoła i pewna siebie, choc kompletnie nie rozumie agresji……gdyby był a wprzedszkolu,żłobku, pewnie by rozumiała…….. A tak ma niezwykle pozytywne podejście do dzieci, które są wredne…. i tu mam problem jak jej to wytłumaczyć? nie tłumacze – unikam takich dzieci, wytłumacze jej kiedy przyjdzie czas, na szczęście na dworze spotykamy tez fajne dzieci……..które nie kopią, nie popychają………
                    trochę odbiegłam od tematu, w każdym razie ja nie jestem gotowa na rozstanie i u nas to nie jest własciwy czas……, kiedy to będzie nie wiem, okaże się……

                    • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                      Prawie się poryczałam czytając Twój post, a nie mogę sobie narobić obciachu, bo siedzę w biurze. Zazdroszczę Ci! Też bym tak chciała spędzać cały swój czas z moim kochanym Niuniusiem 🙁 Na szczęście moje stanowisko pozwala mi na nieregoluwany czas pracy i nie ma mnie w domu 6-7 godzin. Ale pamiętam jak przeżywałam mój powrót do pracy, właściwie do nowej pracy, bo dostałam super propozycję, której głupio by było nie przyjąć a Aleks miał już 10 miesięcy, no i mam rodziców blisko, którzy się Małym zajmują. Mój wyrozumiały szef zgodził się żebym przez pierwsze miesiące przychodziła na 1/2 etetu. Bardzo to pomogło, nie Małemu, ale mnie, bo bym chyba zwariowała cały dzień bez Niego.
                      Ale tak naprawdę to chciałabym być z Aleksem w domu przez kilka lat. Niestety przy samych zarobkach tatusia…..
                      A tak możemy często wyjeżdżać na długie wspólne weekendy i Mały tak ślicznie się do mnie tuli jak wracam z pracy. Zawsze jest coś za coś. Ale w sumie to nie jest źle 🙂

                      Magda & Aleks 03.02.2004

                      • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                        Antylopo, bo nawet nie wiem jak masz na imię.
                        Nie wiem, czy jest sens z Tobą dyskutować i nie wiem dlaczego tak atakujesz mamy pracujące. Bardzo sprawę generalizujesz. Nie będę się tłumaczyć za wszystkie pracujące mamy, nie mam też nawet zamiaru tłumaczyć się za siebie. Nie będę Ci opowiadać jakie jest moje dziecko, nie będę Ci opowiadać w jakich warunkach się wychowuje. Nie mam zamiaru Ci opowiadać jaką matką jestem a jaką nie jestem. Ale chcę żebyś wiedziała…. swoją kolejną wypowiedzią, bardzo i to do głębi zraniłaś mnie. Dlaczego?
                        Sama sobie odpowiedz na to pytanie.
                        Pozstawiam Cię z Twoimi przemyśleniami. Może warto.
                        Pozdrawiam serdecznie.
                        Joanna

                        JoannaR i Pawełek 19.09.2003

                        • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                          W Polsce też jest to normalne.

                          JoannaR i Pawełek 19.09.2003

                          • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                            A co z mężami, dziadkami, którzy przecież mogą pomóc??!!
                            Ja mogę się pochwalić wspaniałym mężem, który pomaga mi w sprzątaniu, a właściwie sam wszystko sprząta, żebym ja mogła jak najwięcej czasu spędzić z dzieckiem, a wiem, że sam też chętnie więcej czasu spędziłby z dzidzią. Dziadkowie czasem pomogą mi w prasowaniu a podłogi przecież nie trzeba szorować codziennie, raz na tydzień odkurzacz u nas wystarcza. Pranie samo się pierze w pralce a naczynia mogą przeleżeć do następnego dnia nie umyte. Kiedyś byłam pedantką, ale teraz wybieram więcej czasu spędzonego z dzieckiem. W moim przypadku wszystko da się pogodzić.

                            Magda & Aleks 03.02.2004

                            • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                              Sorry, że się wtrącam do Waszej dyskusji, ale mnie zainteresowała. Właśnie przed chwilą pisałam do Antylopy, że u mnie większość prac związanych ze sprzątaniem wykonuje mąż, żebym ja spokojnie mogła poświęcić więcej czasu dziecku. Mamy też dziadków, którzy przychodzą codziennie i bardzo nam pomagają. U nas wszystko się daje pogodzić i Aleks wcale na tym nie cierpi, ma wciąż wokół siebie same bardzo kochające Go osoby. To chyba najważniejsze!!!

                              Magda & Aleks 03.02.2004

                              • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                nie spłycaj……,nie atakuję pracujących mam……proszę czytaj uważniej zanim zgeneralizujesz, jeśli ma to dla Ciebie znaczenie mam na imie viola

                                • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                  faktycznie wiele spośród moich koleżanek mówi,że mam super, ja też doceniam swoje położenie dające mi prawo wyboru, Tobie natomiast gratuluję pracy i dobrego szefa, jak bym miała do pracy wracać, to tylko tak, no i rodzice pod bokiem-rewelacja!!!- idealny powrót
                                  pozdrawiam gorąco

                                  • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                    a dlaczego nie da się pogodzić jakości przebywania z dzieckiem i obowiązkami domowymi mamie niepracującej? ja też mam pralkę i zmywarkę……i odkurzacz piorący i……..

                                    • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                      Miło mi Viola.I chyba miałam rację. Dyskusja nie ma sensu, skoro uważasz, że spłycam i generalizuję.
                                      Czytałam Twoj wypowiedzi kilk razy, zanim coś do Ciebie napisałam.

                                      JoannaR i Pawełek 19.09.2003

                                      • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                        niestety, generalizujesz i to bardzo nieładnie.
                                        Chwała Ci za to, ze potrafisz wyrzec sie siebie i poświęcić. JA nie.
                                        Miłość do dzieci nie oznacza dla mnie absolutnego poświęcenia sie dziecku i wyrzeczenia swojego życia.
                                        Trzeba to umieć łączyć. Każde dziecko musi wejść w świat bez mamy u boku. Dla mnie stopniowe wpuszczanie dziecka w świat samodzielny jest własnie dobre. Nie od razu – mama jest – a teraz mamy nie ma 12 godzin. JA dopiero teraz, kiedy moja córcia ma 2 lata, zaczęłam przychodzic do domu normalnie, po 16.
                                        Fajnie też, ze Cie na to stać. Ale nie wmawiaj innym mamom, ze są gorsze, że ich dzieci są gorsze, gorzej wychowane od twojego!!! To jest podłe. JAk mozna mówić dziecku – jesteś wspaniała, dobra a inne dzieci sa bee!!!!??? głupie, niewychowane!!?? i co jej mówisz, nie zadawaj się z tym dzieckiem, bo ono nie jest tak wspaniałe jak Ty??!!
                                        Jeśli prawdą jest to, co piszesz o wychowaniu dziecka z daleka od rówieśników(dopuszczasz tylko nielicznych), to czy nie chowasz dziecka pod kloszem? czy jesteś pewna, ze Twoje opowieści będą ją w stanie przygotować do normalnego życia w szkole? z róznymi ludźmi, takimi z agresją, takimi źle wychowanymi i takimi dobrymi też?
                                        Żeby zrozumieć świat, trzeba go niestety trochę poznać. Twoja córka też będzie musiała.
                                        Szkoda, ze dyskusja poszła w kierunku – dobra, niepracująca i zła pracująca mama.
                                        Tak naprawde bycie dobrą matką nie do konca zależy od ilości czasu, który możemy poświęcić dziecku codziennie. Zależy też od szacunku, jaki okazujemy małemu człowieczkowi, na ile bierzemy pod uwagę jego oczekiwania i jego zdanie i jakie wartosci chcemy mu przekazać.
                                        Wszystko mozna robić zarówno pracując zawodowo, jak i siedząc w domu.
                                        Jeśli tego nie wiesz, nie potrafisz zrozumieć, to przykro mi.

                                        • Re: to śmieszne…lub tragiczne

                                          Zmieniam temat dla poprawy nastroju :-)))
                                          Widzę, że nasi synkowie jeżdżą podobnymi limuzynami. Czy wypróbowałaś już autko na dworze? Jeśli tak, to jak się sprawuje?

                                          Magda & Aleks 03.02.2004

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: naga prawda- quantity vs. quality!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general