Ochrona krocza

A co Wy na to?
Miałyście chronione krocze czy nie? A próbowałyście chociaż czy z góry dałyście się pociąć?

Tak bardzo się boję porodu

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Ochrona krocza

  1. Zamieszczone przez madziki22
    Ponadto polecam ćwiczenia kegla

    ja też 🙂

    • e tam ćwiczyłam kegla i smarowałam u mnie nie pomogło- jak duża główka nie da rady(:

      • Wczoraj miałam pierwszą oficjalną ciążową wizytę, i wypytałam moję lekarkę, jak to u niej z cięciem wygląda, i ona nie tnie krocza, o ile nie jest to absolutnie konieczne (wg niej, np. kiedy utkną ramionka, dziecku bardzo spada ciśnienie, itd). Z jej praktyki wynika, że jak tnie, osłabia mięśnie wokół krocza i dziewczyny i tak pękają.

        Ale w jej 3 osobowej praktyce jest też facet (na którego trafię, jak w złym dniu zacznę rodzić), który wszystkie pierworódki tnie jak leci…

        Nie wiem, czy mogę się uprzeć i powiedzieć, żeby nożyczki z dala ode mnie trzymał? Bo jak powiem, proszę ciąć w razie konieczności, to od razu ciachnie… :/

        • w moim przypadku tak właśnie było, że małemu utknęły ramionka, ale i tak nie byłam cięta, miałam tylko małe naderwanie i obyło się też bez szwów 🙂
          wszystko zagoiło się bardzo szybko.
          myślę, że to byo dzieki temu, że tu gdzie rodziłam tnie się baaardzo rzadko i również dlatego, że lekarz zalecił mi rozciąganie przed porodem (od 37tyg ciąży już można).
          i to co napisze teraz może niektórych zbulwersować, ale nie chodzi mi o zwykły masaż przy użyciu olejku tylko takie zwykłe rozciąganie wejścia pochwy za pomocą palców partnera!!!! nie kiem czy którach z Was już się z tym spotkała, ale mi nieco szczęka opadła jak lekarz powiedział, że pomoże ochronić mi moje krocze i pokaże specjalne ćwiczenia…
          jak powiedział tak zrobił i od tego dnia do rozwiązania mój partner codzinnie wieczorem musiał się nagimnastykować i mnie porozciągać (15min niby nic,ale strasznie męczące jeśli nie masz w domu fotela ginekologicznego tylko zwykłe łóżko).
          ćwiczenia same w sobie też do przyjemnych nie należy, ale efekt końcowy zdziałał cuda. tym bardziej, że mój maluszek okazał się sporym chłopcem -4kg z dość dużą główką, a ja gdyby nie ramionka prawie go wystrzeliłam.. 🙂
          niektórym może się wydawać, że rozpisuje o złych rzeczach gdzie facet pcha babie łapy tam gdzie nie trzeba, ale prosze mi wierzyć, gdyby nie te łapy mogloby być nieciekawie
          pozdrawiam

          • Ja nie bylam cieta przy obydwu porodach. Ale po pierwsze, juz od 6. miesiaca smarowalam sie “tam” oliwka kazdego wieczora, a po drugie przed porodem siedzialam w wannie 2h, wiec skora byla “namoczona” i latwiej sie naddala. Popekalam, ale tylko troszeczke, bylam szyta, ale minimalnie, tez 2h po normalnie moglam siedziec. Nawet sie zapomnialam i kucnelam do torby i ja podnioslam, ale pozniej sie opamietalam, ze jeszcze nie czas na dzwiganie ;-))

            • Zamieszczone przez marianna26
              […]
              i to co napisze teraz może niektórych zbulwersować, ale nie chodzi mi o zwykły masaż przy użyciu olejku tylko takie zwykłe rozciąganie wejścia pochwy za pomocą palców partnera!!!! […]

              Ja mam nawet rysunek, jak masować efektywnie, ale zaszokowałam nim mojego męża, lol. Stwierdził, że coś takiego “naznaczyło by go na całe życie”… Jeszcze zobaczymy!

              (BTW – zaraz poszukam i wrzucę instrukcje)

              • Mnie położna powiedziała, abym od grudnia sobie robiła oliwką (nie sprecyzowała jaką) masaże wejścia do pochwy.
                Zaczęliśmy wczoraj nasze przedporodowe erotyczne zabawy małżeńskie

                • Ok, nie znalazłam rysunku, ale mam artykuł jak masować: (+jak ćwiczyć mieśnie Kegla).

                  Z tego co czytałam na jakimś angielskim blogu, trzeba masować zdecydowanie, żeby tkanki rozciągnąć (do momentu kiedy czuje się mrowienie), ale nie za mocno, bo podrażniona tkanka puchnie i staje się nieelastyczna.

                  Pękaniu krocza zapobiega też powstrzymywanie się od parcia kiedy rodzi się główkę. Im wolniej główka wydostaje się na zewnątrz (widziałam kilka filmików, gdzie położna dodatkowe masowała krocze wokół główki), tym łatwiej uniknąć pęknięć, albo ograniczyć ich wielkość.

                  Rodzenie w pozycji zbliżonej do pionu też ma podobno dobry wpływ na równomierne rozciąganie tkanek. Pomagają też: ciepła kąpiel w 2 okresie porodu (ktoś o tym wspominał kilka postów temu) i ciepłe kompresy krocza.

                  To tyle teori, zobaczymy, czy choć jedną rzecz przypomnę sobie na porodówce. 😀

                  • Zamieszczone przez Eziee

                    To tyle teori, zobaczymy, czy choć jedną rzecz przypomnę sobie na porodówce. 😀

                    nie sądzęchociaż oczywiście mogę się mylić;)

                    • Zamieszczone przez Eziee

                      Pękaniu krocza zapobiega też powstrzymywanie się od parcia kiedy rodzi się główkę. Im wolniej główka wydostaje się na zewnątrz (widziałam kilka filmików, gdzie położna dodatkowe masowała krocze wokół główki), tym łatwiej uniknąć pęknięć, albo ograniczyć ich wielkość.
                      😀

                      no wlasnie mi przed porodem polozna powiedziala, ze bedzie chciala ochronic krocze i jesli bede wspolpracowac to sie uda. no i nie udalo sie. w pewnym momencie kazaly przestac przec.tylko ja nie moglam, masakar – krzyczaly do mnie, ze mam otworzyc oczy i oddychac, ale cholera nie moglam sie zatrzymac. no i peklam, ale troszeczke.
                      o niebo lepiej sie teraz czuje, niz po tamtych porodach, kiedy to mnie cieli. a w sumie wagowo mniej wiecej tak samo – bo wszystkie 4kg

                      • Zamieszczone przez agat79
                        Ja nie bylam cieta przy obydwu porodach. Ale po pierwsze, juz od 6. miesiaca smarowalam sie “tam” oliwka kazdego wieczora, a po drugie przed porodem siedzialam w wannie 2h, wiec skora byla “namoczona” i latwiej sie naddala. Popekalam, ale tylko troszeczke, bylam szyta, ale minimalnie, tez 2h po normalnie moglam siedziec. Nawet sie zapomnialam i kucnelam do torby i ja podnioslam, ale pozniej sie opamietalam, ze jeszcze nie czas na dzwiganie ;-))

                        ja na następny dzień po porodzie siedziałam na łóżku po turecku hehehe

                        • Zamieszczone przez hel
                          […] ale cholera nie moglam sie zatrzymac. no i peklam, ale troszeczke. […]

                          Oj… Ale właśnie tak czytałam, że jak popęka samo, to zazwyczaj mniej, nie przez cały mięsień, i ładniej się goi.

                          Mnie mama straszyła właśnie, że jak ją pocięli z moim bratem, to przez tydzień siedziała w misce z rumiankiem…

                          • [QUOTE=alice82;2298320]ja na następny dzień po porodzie siedziałam na łóżku po turecku hehehe[

                            No, ja juz nie pamietam co bylo dalej, ale jakos nie kojarze poporodowej “rany” z jakas trauma. Ja rodzilam na stojaco, poszlo sprawnie. Ale tak nas natura stworzyla, zeby sie wszystko ladnie pogoilo. Mysle, ze mamy “pocesarkowe” maja zawsze troche trudniej.

                            • Zamieszczone przez Eziee
                              Oj… Ale właśnie tak czytałam, że jak popęka samo, to zazwyczaj mniej, nie przez cały mięsień, i ładniej się goi.

                              Mnie mama straszyła właśnie, że jak ją pocięli z moim bratem, to przez tydzień siedziała w misce z rumiankiem…

                              Wszystko zalezy od wielkosci dzidzi i od “predyspozycji” kobiety. Mysle, ze ciecie powinno sie robic naprawde, kiedy trzeba, a nie jako rutyna. Wogole jak slysze, ze ktos robi cos z wlasnej “wygody”, a nie dla dobra rodzacej, to mnie normalnie cos!

                              • Zamieszczone przez agat79
                                [QUOTE=alice82;2298320]ja na następny dzień po porodzie siedziałam na łóżku po turecku hehehe[

                                No, ja juz nie pamietam co bylo dalej, ale jakos nie kojarze poporodowej “rany” z jakas trauma. Ja rodzilam na stojaco, poszlo sprawnie. Ale tak nas natura stworzyla, zeby sie wszystko ladnie pogoilo. Mysle, ze mamy “pocesarkowe” maja zawsze troche trudniej.

                                ja nie byłam nacinana więc nie wiem jaki to ból 🙂

                                • Polecam:

                                  Ten dokument jest długaśny, ale na prawdę ciekawy (i oparty na dość dużej liczbie badań).

                                  • Ja rodziłam w Sosnowcu w lipcu 2009 i to był koszmar. W szkole rodzenia w tamtejszym szpitalu położna zapytana o ochronę krocza wyśmiała nas i powiedziała, że najważniejsze jest dziecko. Na każdy argument miała taką samą odpowiedź “najważniejsze jest dziecko”. Przyjechałam do szpitala z bólami. Wiadomo, KTG, badanie lekarz stwierdził – rodzimy i wysłał mnie na górę. Tam położna od razu chciała mnie położyć, prosiłam że jeszcze nie chcę. Przechodząca pielęgniarka powiedziała, niech chodzi po korytarzu a położna pokiwała głową i pokazała znak nożyc. Przeraziłam się i powiedziałam że nie życzę sobie cięcia krocza. Ta się tylko uśmiechnęła i kazała włazić na łóżko. Nie pozwoliła mi siedzieć. Dopiero po kłótni, że nie chcę leżeć stwierdziła “rób co chcesz”. Zero pomocy, życzliwości o masowaniu zapomnij. A piłki leżały wysoko na szafie. Ordynator przebił mi błony płodowe. Bolało jak…., bardzo bolało. Wiłam się jak glista a on, żebym nie histeryzowała, bo to dla dziecka dobra. Na pytanie co jest w kroplówce, położna powiedziała, że jak mi się nie podoba mogę iść do domu. Samo cięcie nie bolało, ale zszywanie bardzo. Bolało przy siedzeniu, sikaniu i itd. Szwy ściągali bez znieczulenia, co tam siedzenie, nie mogłam chodzić przez dwa dni. Jeśli chodzi o sex, nie ma żadnego sexu. Jest takie nieprzyjemne uczucie “ściągania”, “drapania”, trudno to opisać. Ta cała akcja “rodzić po ludzku” to bajki. Lekarze, położne nic nie mówią, nie informują, nie pytają. Moje prośby były kwitowane głupimi uśmiechami i odzywkami. Jedynie siedzenie udało mi się wykłócić. Poród odbierał dr. Wróbel.

                                    • Zamieszczone przez yuka
                                      Ja rodziłam w Sosnowcu w lipcu 2009 i to był koszmar. W szkole rodzenia w tamtejszym szpitalu położna zapytana o ochronę krocza wyśmiała nas i powiedziała, że najważniejsze jest dziecko. Na każdy argument miała taką samą odpowiedź “najważniejsze jest dziecko”. Przyjechałam do szpitala z bólami. Wiadomo, KTG, badanie lekarz stwierdził – rodzimy i wysłał mnie na górę. Tam położna od razu chciała mnie położyć, prosiłam że jeszcze nie chcę. Przechodząca pielęgniarka powiedziała, niech chodzi po korytarzu a położna pokiwała głową i pokazała znak nożyc. Przeraziłam się i powiedziałam że nie życzę sobie cięcia krocza. Ta się tylko uśmiechnęła i kazała włazić na łóżko. Nie pozwoliła mi siedzieć. Dopiero po kłótni, że nie chcę leżeć stwierdziła “rób co chcesz”. Zero pomocy, życzliwości o masowaniu zapomnij. A piłki leżały wysoko na szafie. Ordynator przebił mi błony płodowe. Bolało jak…., bardzo bolało. Wiłam się jak glista a on, żebym nie histeryzowała, bo to dla dziecka dobra. Na pytanie co jest w kroplówce, położna powiedziała, że jak mi się nie podoba mogę iść do domu. Samo cięcie nie bolało, ale zszywanie bardzo. Bolało przy siedzeniu, sikaniu i itd. Szwy ściągali bez znieczulenia, co tam siedzenie, nie mogłam chodzić przez dwa dni. Jeśli chodzi o sex, nie ma żadnego sexu. Jest takie nieprzyjemne uczucie “ściągania”, “drapania”, trudno to opisać. Ta cała akcja “rodzić po ludzku” to bajki. Lekarze, położne nic nie mówią, nie informują, nie pytają. Moje prośby były kwitowane głupimi uśmiechami i odzywkami. Jedynie siedzenie udało mi się wykłócić. Poród odbierał dr. Wróbel.

                                      Hej,

                                      Bardzo mi przykro. Kurcze, jak czyta się coś takiego, to nóż się w kieszeni otwiera… Nawet znieczulenia na zszywanie…

                                      Mam nadzieję, że chociaż małe dało Ci dużo radości i satysfakcji.

                                      • Zamieszczone przez yuka
                                        Ja rodziłam w Sosnowcu w lipcu 2009 i to był koszmar. W szkole rodzenia w tamtejszym szpitalu położna zapytana o ochronę krocza wyśmiała nas i powiedziała, że najważniejsze jest dziecko. Na każdy argument miała taką samą odpowiedź “najważniejsze jest dziecko”. Przyjechałam do szpitala z bólami. Wiadomo, KTG, badanie lekarz stwierdził – rodzimy i wysłał mnie na górę. Tam położna od razu chciała mnie położyć, prosiłam że jeszcze nie chcę. Przechodząca pielęgniarka powiedziała, niech chodzi po korytarzu a położna pokiwała głową i pokazała znak nożyc. Przeraziłam się i powiedziałam że nie życzę sobie cięcia krocza. Ta się tylko uśmiechnęła i kazała włazić na łóżko. Nie pozwoliła mi siedzieć. Dopiero po kłótni, że nie chcę leżeć stwierdziła “rób co chcesz”. Zero pomocy, życzliwości o masowaniu zapomnij. A piłki leżały wysoko na szafie. Ordynator przebił mi błony płodowe. Bolało jak…., bardzo bolało. Wiłam się jak glista a on, żebym nie histeryzowała, bo to dla dziecka dobra. Na pytanie co jest w kroplówce, położna powiedziała, że jak mi się nie podoba mogę iść do domu. Samo cięcie nie bolało, ale zszywanie bardzo. Bolało przy siedzeniu, sikaniu i itd. Szwy ściągali bez znieczulenia, co tam siedzenie, nie mogłam chodzić przez dwa dni. Jeśli chodzi o sex, nie ma żadnego sexu. Jest takie nieprzyjemne uczucie “ściągania”, “drapania”, trudno to opisać. Ta cała akcja “rodzić po ludzku” to bajki. Lekarze, położne nic nie mówią, nie informują, nie pytają. Moje prośby były kwitowane głupimi uśmiechami i odzywkami. Jedynie siedzenie udało mi się wykłócić. Poród odbierał dr. Wróbel.

                                        Też mnie trafia jak pomyślę, ze można tak potraktować rodzącą…

                                        • Zamieszczone przez ambicja
                                          Mnie położna powiedziała, abym od grudnia sobie robiła oliwką (nie sprecyzowała jaką) masaże wejścia do pochwy.
                                          Zaczęliśmy wczoraj nasze przedporodowe erotyczne zabawy małżeńskie

                                          np. olejek migdałowy zmieszany z oliwą z oliwek albo z dodatkiem wit. E

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Ochrona krocza

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general