Ochrona krocza

1. mamamalinki Dodane ponad rok temu,

   Zamieszczone przez Eziee
   Żeby zapobiec pękaniu (ja się strasznie boję nacięcia i chyba przeczytałam wszystko co google wypluwa) pomagają podobno:

   – ciepły kompres na kroczu
   – masaż olejkiem podczas porodu (podobno ten jest o wiele skuteczniejszy, niż domowy)
   – brak nacięcia
   – pionowa pozycja, albo przynajmniej nie trzymanie nóg w powietrzu (pięty na wysokości pupy)
   – nie parcie, kiedy wychodzi główka
   – ewentualnie podtrzymywanie główki i delikatne odciąganie tkanek na boki, kiedy główka wychodzi

   kurrrrczę! czytam i złość mnie bierze, bo tam gdzie ja rodziłam, nie było mowy o pozycji innej niż nogi w górze, gdzieś pod sufitem (dwie położne trzymały mi nogi, chyba żebym nie uciekła).
   “nie parcie kiedy wychodzi główka”? no super, do mnie krzyczały przyj mocno, jeszcze mocniej, jeszcze szybciej itd. Nie miałam szans 🙁
   Lekarka, młodziutka, bez doświadczenia pewnie, ciachnęła mnie po skurczu dlatego bolało jak jasna cholera.
   Położna osiągnęła zamierzony cel: urodziłam w tempie expresowym, bóle parte chyba z pięć minut, jak nie krócej, migiem poszło. Aaaaale za to krocze goiło się tygodniami, a tyłek bolał potem jeszcze miesiącami.
   Spróbuję wszystkiego, żeby uchronić się przed cięciem tym razem.
   Ale problemem nie tylko jest samo krocze. Problemem może być też personel medyczny, który w dobrej wierze cięciem skraca poród do minimum, ale często nie bierze pod uwagę tych wszystkich problemów i bólu ciągnącego się tygodniami.
   Ja rozumiem że jak trzeba ciąć to trzeba, ale czy faktycznie aż tak często trzeba ciąć te biedne polki?

   tu mam cos ciekawego:

   Odpowiedz
2. bep Dodane ponad rok temu,

   Zamieszczone przez MamaMalinki
   kurrrrczę! czytam i złość mnie bierze, bo tam gdzie ja rodziłam, nie było mowy o pozycji innej niż nogi w górze, gdzieś pod sufitem (dwie położne trzymały mi nogi, chyba żebym nie uciekła).
   “nie parcie kiedy wychodzi główka”? no super, do mnie krzyczały przyj mocno, jeszcze mocniej, jeszcze szybciej itd. Nie miałam szans 🙁
   Lekarka, młodziutka, bez doświadczenia pewnie, ciachnęła mnie po skurczu dlatego bolało jak jasna cholera.
   Położna osiągnęła zamierzony cel: urodziłam w tempie expresowym, bóle parte chyba z pięć minut, jak nie krócej, migiem poszło. Aaaaale za to krocze goiło się tygodniami, a tyłek bolał potem jeszcze miesiącami.
   Spróbuję wszystkiego, żeby uchronić się przed cięciem tym razem.
   Ale problemem nie tylko jest samo krocze. Problemem może być też personel medyczny, który w dobrej wierze cięciem skraca poród do minimum, ale często nie bierze pod uwagę tych wszystkich problemów i bólu ciągnącego się tygodniami.
   Ja rozumiem że jak trzeba ciąć to trzeba, ale czy faktycznie aż tak często trzeba ciąć te biedne polki?

   tu mam cos ciekawego:

   A mi się wydaje, że pozycja nie ma znaczenia. Rodziłam w pozycji standardowej. Obu 😉 Przy pierwszym ciachnęli – było OK. Przy drugim, mimo oksytocyny, nie cięli. Bardzo prosiłam położną, żeby – o ile to będzie możliwie i bezpieczne – żeby nie ciachała. Mojej prośbie stało się zadość. Świetna była tak kobieta, a ja nie pamiętam ani imienia, ani nazwiska, ani twarzy. No nic zupełnie. A to anioł w fartuchu 😉

   Odpowiedz

• « Poprzednie
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6

Znasz odpowiedź na pytanie: Ochrona krocza