Błagam, niech mi ktoś pomoże, bo nie ręczę za siebie…
Mam dwie córki: 4-letnią i roczną. Najstarsza z córek od kiedy urodziła się ta druga zachowuje się po prostu nie do opisania. Na początku jeszcze jakoś się tego nie odczuwało, ale teraz….Od ponad 1,5 roku jestem w domu i marzę wrócić do pracy, bo mam dość. Nie mogę jednak, bo muszę najpierw najstarszą córkę dać od września do przedszkola.
Od pewnego czasu jest ona nie do wytrzymania. Wogóle się nie słucha, można jej grozić, karać, dawać klapsy (wiem, że nie powinno się bić dziecka, ale ja też jestem człowiekiem i mam chwile słabości i czasem z braku jakiegokolwiek rozwiązania kilka razy Mati dostała w tyłek). Nawet spokojne tłumaczenie nic nie daje. Nie mogę z nią nigdzie pójść do znajomych, bo wtedy zaczyna piszczeć, żebym nie mogła rozmawiać, przeszkadza, ciągnie za rękę itp. W domu czasem potrafi zająć się sobą – około 20 min, ale potem jak coś w nią wstępuje to we mnie zaczyna wrzeć woda. Nie ma chwili spokoju. Dokucza siostrze, popycha ją, szarpie, kopie, przewraca. Nie pozwala jej podejść do swoich kredek, zabawek, lalek, ale do zabawek Leny to pierwsza pędzi i też nimi się rządzi. Tłumaczyłam jej, że są zabawki Mati i zabawki Leny i, że jak Mati da jakąś zabawkę Lenie to Lena pożyczy jej swoją. Jak groch o ścianę. Wyrywa zabawki Leny z jej ręki, jak Lena chce podejść do kanapy, Mati ją spycha, jak Lena idzie do okna, Mati podbiega i ją odpycha. A mała Lena widząc zbliżającą się do niej siostrę od razu płacze, bo wie czym to się dla niej skończy. Próbowałam metod typu pomaganie przy siostrze: przebieranie, karmienie. Wszystko to kończyło się np. mocnym ściskaniem pupy Lenki (miała aż odciśnięte ślady paluszków Mati), albo nienormalnym zakładaniem pieluchy (zapinała i równocześnie fikała nogami – ciężko to wytłumaczyć – trzeba to zobaczyć). Przy karmieniu np. przez 10 min bylo ok, ale za dlugo bylo dobrze i wtedy trzeba bylo glebiej wepchnac jej lyzke, skakac przy karmieniu, szarpac za sliniak, nabierac specjalnie na lyzke zeby sie wylewalo, mieszac mocno, ze az chlapalo na boki. Najgorsze jest to, że ja mogę sobie mówić ile chcę i co chcę. Mam wrażenie, patrząc na nią, że jest głucha. Jak powiem proste zdanie (podmiot i orzeczenie) i proszę, żeby powtorzyla to patrzy sie na mnie jak na głupią i mówi, że nie wie jak to powiedzieć, albo, że nie wie – tak poprostu. Ja codziennie rano wstaję w dobrym humorze, a kończę dzień ze łzami w oczach. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego, wszędzie muszę chodzić z Leną, bo boję się, że Mati zrobi jej krzywdę. Średnio co 20 sek. słyszę płacz Leny i muszę interweniować. Jestem już zmęczona tym wszystkim, czasem wychodzę z siebie i po prostu się na nią drę, tak, że potem nie mogę słowa powiedzieć. Nie chcę tego robić, ale jak we mnie wrze, a ona jeszcze to wrzenie podkręca to w końcu wybucham. Najsmutniejsze jest to, że kiedyś byłyśmy jak papużki nierozłączki, potrafiłyśmy fajnie spędzać czas, ona była jak aniołek, a ja się cieszyłam, że mam taką kochaną córeczkę…. A teraz – nie mogę znaleźć w sobie ani trochę miłości do niej (jedynie jak patrzę jak śpi – jest taka spokojna i kochana). Jestem już tak strasznie uprzedzona, tak bardzo zła na nią i nie potrafię nic z tym zrobić, bo ona jeszcze bardziej to pogłębia….i z dnia na dzień jest coraz gorzej…. Pomóżcie, blagam, nie wiem co robic….ja chcę ją kochać znowu….chcę przestać się jej wstydzić, chcę żeby bawiła się z siostrą jak inne dzieci ze swoim rodzeństwem….
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: POMOCY,NIE DAJE RADY Z 4-LATKĄ!
no tak… moja mama jest mieczak i ja tez.
Jest, jednak ja rzadko stosuję coś poza pouczeniem słownym – po prostu nie ma takiej potrzeby. Ton wypowiedzi jest wówczas ostrzejszy, w takim samym stopniu do starszej, jak i młodszej – skutkuje podobnie.
Tyż prawda:).
U nas dopiero teraz jakieś takie kary mają sens;) koło roku, bo wcześniej to faktycznie- za co? nie będę wymyślać fikcyjnych kar bo też nie ok. względem młodszego. Uczciwość w obie strony;)
Jak zasłuży, to jest wynoszony do łóżka i szczebelki wracają na miejsce, więc nie wyjdzie.
Do czasu, aż opracuje autorską metodę wyciągania szczebelek z łóżeczka:D.
Mam nadzieję na jeszcze kilka mies, spokoju…teraz nie wstawiam szczebelków ( ani nie wyjmuję) przy nim 😀 Bo on tylko obczaja i zaraz by faktycznie sam wyjął :p
A wiecie co moje bliźniaki wyprawiają?
Wychodzą górą,a właściwie wypadają:eek: Niestety.
Zmieniliśmy na łózeczko podróżne, jakoś jeszcze nie wpadli, że tu też da się wyjść górą.
Tak to śmiesznie wygląda, ale jak wypadł na głowę, zupełnie nam do śmiechu nie było:(
Pomysłowe masz dzieciaczki… dobrze, że nic się nie stało.
Ja też tak wychodziłam:)
ychy
leonski tez w turystycznym..
Czyli, jak zacznie górą wychodzić to go do turystycznego dać?;)) ja się tylko obawiam, że on je przewróci- bo się potrafi już nieźle rozbujac…
noo, albo do zwykłego. Mój już śpi w takim z barierką i chwalimy sobie 🙂
Też rozważam- i tak przenosimy go do pokoju brata…chyba zafunduję im piętrowe…
Wiesz, ja też to planowałam. Przeczytałam o wypadkach, zrezygnowałam
też myślałam. Ale Hanka jednak jeszcze za mała na spanie na piętrze, bałam się, że w nocy mi spadnie albo przy tych ich postrzelonych pomyslach któreś skoczy z góry… Stanęło na dwóch KRITTER-ach czerwonych z IKEI – identycznych oczywiście 😉 I śpią już razem w swoim pokoju. Od miesiąca.
Ale Ty NIE MOZESZ sie bac corki i bac tego ze od niej zalezy Twoj humor. Cos mi sie wydaje ze u was wdomu to corka rzadzi. Nie reagowac na terroryzm, jak dokucza malej to separowac. Mniej kar, wiecej regul i konsekwencji. Zeby w sciane i nie dawac sie wyprowadzic dziecku z rownowagi, przeciez jej wlasnie o to chodzi i stawia na swoim.
Dlaczego sie manie bujac na krzesle -jezeli dlatego ze krzeslo do tego nie sluzy – to poinformowac otym i zakareodebrac jakis przywilej.Jezeli dlatego ze sie moze przewrocic-no coz,moze pozwolic sie jej przewrocic?
to ja sie podstawie pod lincz – do psychologa to najpierw mama powinna pochodzic a byc moze i tata,bo o tacie tu nie bylo chyba wogole? Wtedy sie moze okazac ze z corka juz nie trzeba
a tam od razu lincz… chciałabyś;)
Elik, wiadomo, że psycholog dzieciecy rozmawia z rodzicami, wskazuje im błędy, metody jak postępować.
Też wiadomo, że nie rozmawia z dzieckiem po to by je “naprawić”, ewentualnie obserwuje relacje między rodzicem a dzieckiem.
Także proponowany dla nas psycholog jest własciwie dla rodziców.
Druga rzecz, główny problem zulinki brak konsekwencji, do którego się przyznała i mam nadzieję, że będzie z tym walczyć.
no wlasnie, najpierw zdecydowanie trzeba omowic zachowania rodzicow
Chyba za mały mają pokój na dwa łóżka… Ale pokombinuję. Póki co śpią jeszcze osobno.
straszne to i strasznie smutne…
a mi się wydaje, ze tu właśnie kluczem jest miłość….
Znasz odpowiedź na pytanie: POMOCY,NIE DAJE RADY Z 4-LATKĄ!