Nie wiem czy taki temat kiedys tu byl, czy dobrze go zamiescilam na forum. Przejdzmy jednak do sedna sprawy.
Dzis rozmawialam z moja przyjaciolka, ktora mieszka wraz ze swoja rodzina za granica i mysla sie przeprowadzic do Polski. I teraz tak teoretycznie zadalam sobie pytanie…gdybym to ja miala sie przeprowadzic to jakie by mnie czekaly niespodzianki i trudnosci z zaczeciem zycia w Polsce:
– znalezienie pracy dla mnie (skonczone studia na ochronie srodowiska, nie mam zadnego doswiadczenia w pracy w tej dziedzinie, jedynie znajomosc jezyka angielskiego moze by mi ulatwila…lub nie znalezienie zatrudnienia)
– znalezienie pracy dla mojego meza (Amerykanin bez znajomosci jezyka polskiego);
– sprawy administracyjne typu uzyskanie przez niego Pesel, NIP, zezwolenia na pracy, zezwolenie na zamieszkanie itp (oczywiscie dotyczy to mojego meza)
– co z prawo jazdy dla mojego M, czy musi zdawac ponownie w Polsce? czy moze zdawac w jezyku angielskim
– itp sprawy
Dziewczyny czy moze ktoras orientuje sie w tych sprawach, a moze ktos zechce sie podzielic wlasnymy doswiadczeniami :).
Z gory dziekuje za odpowiedzi 🙂
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Powrot z emigracji – teoretycznie
O tym również słyszałam.
I… zgadzam się.
Pierwszym razem byłam tylko 2,5 mca, chciałam jak najszybciej wrócic do Polski, udało mi się przebookować bilet o 2 tyg. wcześniej. Nie chciałam już tam wracać…
Ale później emocje opadły, niemiłe wrażenia się pozacierały i zaczęłam mysleć o ponownym wyjeździe. Bardziej wyjechałam z powodu problemów małżeńskich, których doświadczałam z eks mężem, niż z tęsknoty za Ameryką, o której miałam jeszcze wówczas dosyć mgliste pojęcie.
Po 6 mcach pobytu tam i po powrocie do kraju wiedziałam jednak, że muszę pojechać znowu – chociażby po to, by spróbować na nowo poukładać sobie swoje życie – z dala od znajomych i rodziny.
W maju minie 3 lata od naszego powrotu, a ja tęsknię i będę tęsknić.
Już nie tak bardzo, jak na początku, ale to gdzieś we mnie na zawsze już chyba zostanie…
Mój sen o Ameryce 🙂
Wdzięczna jej jestem za to życie, jakie mi dała tam i tutaj w kraju 🙂
To ja moze cos o sobie napisze…
Pierwszy raz postawilam noge w USA w 1996 roku. Przyjechalam do taty,ktory byl tutaj juz 6 lat i nosil sie z zamiarem powrotu do kraju.Wtedy dla mnie to byl woz albo przewoz. Albo jade teraz albo wcale, bo tata wraca i nie bedzie do kogo tam pojechac. Spakowalam wiec walizke i w droge. Przyjechalam tu poczatkowo na 3 miesiace i chialam wrcac szybko do mojego owczesnego chlopaka. Numer SS zalatwilam szybko,prawo jazy tez i znalazlam prace jak opiekunka do dzieci u obrzydliwie bogatych amerykanow (matka boski byla Polka urodzona juz tam). Tato wrocil do Polski w grudniu,a ja po namowach zostalam jeszcze na kolejne 3 miechy.Wrocilam do Polski, za Ameryka zbytnio nie tesknilam,ale gdzies tam w podswiadomosci jednak Ameryka mi pozostala.Losy tak sie potoczyly, ze rozstalam sie z chlopakiem (ciezko to przezylam), z praca bylo roznie i Mysli o wyjezdzie powrocily. Wzielam sprawy w swoje rece,odwiedzilam pana konsula i wize znowu dostalam. Trzy tygodnie pozniej znow witalam amerykanska ziemie. Zaieszkalam u znajomych wrocilam do pracy u tych samych ludzi. Tym razem oni chcieli zebym u nich zamieszkala i tak zrobilam. W tygodniu mieszkalam u nich a na weekendy wracalam do znajomych. Praca na zamieszkanie mi sie jednak nie podobala.W lipcu dolaczyla do mnie siostra,wynajelysmy sobie mieszkanie i znalazlysmy prace jako kelnerki t tej samej restauracji.Zylo nam sie calkiem fajnie pieniadze zarabialysmy niezle,ale po 2 latach pracy w swiatek piatek i nedziele,do poznej nocy,postanowilam zwolnic troche tempo i znalesc jakas spokojniejsza prace. Poszlam pracowac do lekarza chiropraktyka. Pieniadze byly mniejsze,ale zylo mi sie spokojniej.Wtedy tez poznalam meza i taka praca byla mi na reke. Slub wzielismy w 01 roku a w 2002 urodzil sie Szymon.Z pracy zrezygnowalam zeby opiekowac sie mlodym. Posiedzielismy z Szymonem w domu pol roku,potem przyjechala mama,a ja postanowilam poszukac nowej pracy.Znalazlam prace w customer service firmy sprzedajacej czesci samochodowe. Pracowalam tam trzy lata, a potem przeszlam do konkurencyjnej za lepsze pieniadze i tak sobie siedze w samochodowym fachu juz ponad 6 lat. Mama oczywiscie po 6 miesiacach wrocila do Polski,a Szymon zostal pod opieka nianki. Potem poszedl do zlobko/ przedszkola.W 2005 urodzily sie dziewczyny. Pierwszy rok byly z niania a potem tak jak moj starszak wyladowaly w przedszkolu.Odkad pojawily sie dzieci finansowo nie jest rozowo ale jakos dajemy rade.Od kiedy nastal kryzys nie jest latwo i nieraz juz pomyslalam o powrocie do kraju,ale jednak strach przed powrotem jest silniejszy i znajac zycie pewnie tu zostaniemy. Trzyma nas tu tez to, ze Sz chodzi tu juz do szkoly a dziewczyny zaczynaja zerowke od sierpnia.W tym roku zapisalam Mlodego tez do polskiej szkoly zeby sobie dziecko jezyka polskiego nie zapomnialo
Tak w skrocie wyglada moje 11 lat pobytu tutaj.
Mnie ominelo, heh… Tesknilam chwile po powrocie i to nie tyle za Ameryka, co za pieknymi wakacjami, innym zyciem, wspomnieniami – slowem American Dream, ktory nie moze trwac wiecznie. A czy bym wrocila? Raczej nie, chyba ze na urlop lub zakupy, hehe 😉
A co do mieszkania to tylko Europa, najlepiej Hiszpania ;-P
No ja napisałam dalej, że mam i takich co w zawodzie pracują:)
Tu nie nawet o pustą kieszeń chodzi- bo jednak coś tam mamy;) nie wybywając z kraju. Ale- o ten przelicznik właśnie o styl pracy o mentalność o spokój itd.
Nie wiem….jak nie spróbuje to się nie dowiem. Ale wiem, że raju nie ma nigdzie;) chodzi tylko o tę normalność, której tu nie ma.
Podpiszę się.
Czyli wyemigrowalas za glosem serca. 😉 Co do kariery, to nie wiem jak w Kanadzie, ale tutaj to najlepiej byc pielegniarka. Prace zawsze sie znajdzie i to baaardzo dobrze platna. Sama sie nad tym zastanawialam, ale nie po drodze mi bylo.
Mnie co jakis czas nekaja “koszmary”, ze jestem w Polsce i kombinuje jakby tu do Stanow wrocic. Tak na prawde wcale nie uwazam, ze powrot do Polski bylby koszmarem, chyba ze gdzies w podswiadomosci skoro takie sny miewam. Mysle, ze ja bym sie w Polsce na pewno odnalazla i pewnie byla szczesliwa, no ale mezem jestem uwiazana.
A Twoj maz jest Polakiem?
I jak to jest z opieka medyczna dla Twojej mamy jak jest z wizyta na tak dlugo?
Moja mama w tym roku idzie na emeryture i chcialabym zeby przyjechala do nas na kilka miesiecy. Ale ta opieka medyczna tu, a szczegolnie jej ceny sa przerazajace. To jest glowny powod naszych obaw co do tak dlugiego pobytu. Czy sa jakies sensowne ubezpieczenia ktore nie kosztuja fortuny? A moze moglbym cos tutaj zalatwic, najlepiej pokrytego przez rzad? Jakis Medicaid dla gosci z innego kraju? 😉
Ta pusta kieszen to napisalam w przenosni 😉 Wiem o co chodzi – po prostu za taka sama prace zyjesz inaczej. Szczerze powiem, ze boje sie powrotu do Polski, bo jak wiadomo do dobrego latwo sie jest przyzwyczaic, gorzej odwrotnie 😀 Ale mamy tez wielu znajomych w Polsce, pracuja, zyja normalnie i maja sie dobrze, moze jedynie ciezej odlozyc pare groszy.
Wiem jedno – jak wroce do Polski to na pewno bede tesnic za Irlandia, i nie mowie tu nawet o komforcie zycia czy pracy, ale o miejscach, ludziach… Jak to mowia – trawa zielona tam gdzie nas nie ma 🙂
Dokładnie. To też trzeba wziąść pod uwagę. Dobrze przemyśleć wszystko bo się można zwyczajnie nie odnaleźć.
a nie mozesz jej wykupic ubezpieczenia medycznego podroznego?
czy to jakis porazajacy koszt?
Z tego co sie orientuje, to sa dosc drogie i niewiele warte w potrzebie. Mialam takie 10 lat temu wykupione na rok i sama nie potrzebowalam, ale kolezance niewiele pomoglo.
Mama ostatnio tez je sobie wykupila na 3 tygodnie, ale na 6 miesiecy pewnie cena bedzie duzo wyzsza, a w sumie nie korzystala z niego wiec nie wiem co pokrywalo.
W pracy tez mam takie ze tylko place, ale sie ciesze ze nie mialam potrzeby skorzystania, bo w razie jakbym w szpitalu wyladowala to by mi pokrylo z $500 a reszte kilka tysiecy by mi na rachunku do domu przyszlo.
Mnie tak swego czasu przyszło $ 5,000 za 3-godzinny pobyt na Emergency, kiedy dostałam kolki nerkowej 🙂
No, takie przyjemosci duzo kosztuja.
Dobrze, ze dla dzieci mam panstwowe, moge do lekarza z byle czym leciec i rachunku na oczy nie widze.
Na Natalkę też miałam państwowe.
No i na swoją ciążę i 3 mce po porodzie też.
Tak maz jest Polakiem.
Moja mama nie miala ubezpieczenia. A wrazie jakiejs choroby to w Chicago jest szpital w ktorym mozna lezczyc sie za darmo Cook County Hospital. Szpital bardzo dobry i mocno oblegany, z tego wzgledu ze lecza sie tam ludzie biedniejsi.
Tak medicaid dla gosi…. pomarzyc mozna.
Z tego co wiem to mozna sie w Polsce w biurzch podrozy popytac ile by kosztowalo ubezpieczenie na czas pobytu. Z tym, ze nie wiadomo czy tutaj to ubezpieczenie byloby honorowane przez lekarzy.
Co to za ubezpieczenie co tak malo pokrywa?
Ja mam z pracy BCBS dla siebie i dla meza. Place $300 miesieczie za nas 2 a reszte pokrywa zaklad. Na wypadek szpitala porywam pierwszy $1000 a potem to juz ubezpieczenie.
dzieciaki maja Kidcare.
No ja bym pewnie padla trupem jakbym zobaczyla rachunek szpitalny za miesiac pobytu moich dziewczyn w szpitalu
Potworne to co piszecie o ubezpieczeniu w stanach.
My mieszkamy we wloszech.
Ubezpieczenie gratis dla wszystkich.
Placisz czy nie placisz podatkow.
A jak masz niskie zarobki to jeszcze wyrabiasz sobie dokument ISSE i nie placisz za wiekszosc lekow ( antybiotyki, leki na recepte itd) tylko leki w wolnej sprzedazy sa platne.
Ja mam meza wlocha. On bardzo chcialby mieszkac w polsce ale… ja wiem ze to niemozliwe w tej chwili.
Ja przy obu ciazach sie nie zakwalifikowalam. Za pierwsza z wlasnej kieszeni placialam, chociaz nie… na porod i szpital juz emergency medicaid mialam, wiec najwiekszy wydatek pokrylo panstwo (lub raczej taxpejerzy z grubsza kieszenia ). A przy drugiej mialam ubezpiecznie z pracy… ale na skladki wiecej mi wyszlo niz za pierwszym razem. Do tego za szpital jeszcze rachunek na $250 copay mi przyszedl. No nie lubie tych ubezpieczen i juz.
Znasz odpowiedź na pytanie: Powrot z emigracji – teoretycznie