Pytanie natury chyba delikatnej

Czy te z Was, które starają sie latami, mają za sobą nieudane próby (poronienia) i inne problemy związane z trudnościami zajscia w ciąże – Czy Wy myślałyście o adopcji?
Chciałabym znać Wasze opinie i pprzemyslenia na ten temat…

Rozumiem jak czytam Wasze posty, ze pragniecie poczuć w sobie to dziecko, jego ruchy, być w ciąży, urodzić… ale z drugiej strony zastanawiam się…
przeciez chcecie mieć dziecko… można miec je również inną drogą… czy o tym myślałyscie? co myslałyscie?

Pozdrawiam
B.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Pytanie natury chyba delikatnej

  1. Re: Sorki Bruni

    Już poprawiłam ups ale ze mnie gapa, bardzo mocno Cię przepraszam do Ciebie nic nie mam, coś mi sie pomyliło
    pozdrawiam

    Kasia i lipcowy cud

    • Ja tez sie dolaczam……..

      ……..do gratulacji!!!!!!!!!!!!!! To bedzie juz Was spora gromada!!!!!!! Wow!!!!!!! Fajosko!!!!!!!!!!!!

      Pzdr

      Moniś z aniołkiem 23.12.2003.

      • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

        i po co ten caly cyrk?
        Bruni zadala proste pytania :
        – myslalyscie o adopcji?
        – co myslicie na ten temat?
        to wszystko ! !
        nie wydaje mi sie to ani obrazliwe ani nie na miejscu.

        zuzanno ( albo zetto albo wioletto – jak wolisz );), najpierw wypowiedzialas sie calkiem do rzeczy, pozniej ( po przeczytaniu niektorych odpowiedzi ) piszesz jak to strasznie Bruni podpadla i jakich to Ona zwrotow uzywa – zastanow sie nad soba w pierwszym rzedzie – robisz juz od dlugich miesiecy dziewczyny w ‘ciula’, wykorzystujesz ich dobroc…

        Aggulka – czytam od dluzszgo czasu Twoje posty – trzymam kciuki i wierze, ze niedlugo zawitasz na ‘mamuskach’ i nikt z pewnoscia nie zyczy Ci zle – ani Tobie ani innym dziewczynom – przeciwnie !

        AgaHH – zdrowiej szybko i wracaj do formy – rowniez czekamy i trzymamy kciuki – jednak gadka, ze aga jest chora dlatego zbastuj – nie przemawia do mnie 😉

        tak na marginesie dodajac:
        mielismy rowniez nieciekawe przejscia, co za tym idzie myslelismy o adopcji…
        Maly sie urodzil a jednak ta mysl nas nie opuszcza, chcemy siostrzyczeke dla Tillian’a – adopcyjna !
        i gdyby nie ta biurokracja mielibysmy juz cale przedszkole w domu ;))

        to pewnie potrwa ale juz teraz wiemy, ze adopcyjne dziecko zazna ciepla w naszym domu. i bedziemy je kochac jak swoje – bo to bedzie NASZE !

        onka i ;18.08.03

        • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

          To do klubu i ja się dołaczam, bo nie mogę uwierzyć własnym oczom to co pisze ta małolata “doświadczona “.

          JoVi i…KTOŚ

          • bruni czy pamietasz…?

            Bruni, pamietasz jak Filipek byl chory? Ja pamietam dobrze. Pamietam tez, ze pojawil sie post na ten temat na starajacych sie i pamietam, jak wiele z nas pisalo do Ciebie, pocieszalo, mowilo, ze bedzie dobrze (w tym ja). Dlatego piszac ten post chcialabym przypomniec Ci, o nadziei i wsparciu jakie z naszej strony otrzymalas. O tym, ze mimo naszych porazek, problemow, lez, smutku, itp. itd. znalazlysmy w sobie dosc sily, zeby Cie pocieszyc i wesprzec, mimo, ze Ty masz juz dziecko i Ciebie juz spotkalo to szczescie, o jakim wiele z nas tylko marzy. Dlatego prosze Cie – znajdz w sobie odrobine empatii, postaw sie na naszym miejscu i odpowiedz sobie na pytanie: czy adopcja to temat, o ktorym chcemy rozmawiac ze szczesliwa mama, ktora pod kazdym postem umieszcza swoje rozesmiane zdjecie z dzieckiem? Czy jestes osoba kompetentna do zadawania tego typu pytan? I wreszcie – czemu zamiast dawac nam nadzieje, tak jak my Ci dawalysmy, Ty postanowilas nam ja odbierac, przypominajac o latach niepowodzen, o badaniach (krepujacych, wkurzajacych), o zabiegach, operacjach i bezsilnosci? Ja tam akurat nie czuje sie gorsza od osoby majacej dziecko, nie czuje sie mniej kobieca, ani inna – ja wiem, ze jestem po prostu chora i tyle. Mam silny organizm i duzo woli walki, wylecze sie. Ale to JA. A co maja powiedziec dziewczyny slabsze psychicznie, albo te, ktore przeszly wiecej niz ja (np. poronily)? To niesprawiedliwe, ze od nas wymaga sie zachwytu dzieciaczkami, przesylania gratulacji, podziwiania, a od szczesliwej mamy nie mozemy wymagac odrobiny zrozumienia i wspolczucia.

            Sylvie

            • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

              Dzieki Onka za pamiec:)Jestem okropnie chora dlatego rowniez i drazliwa:) napisalam o zbastowaniu bo niechcacy mamusia otworze oczka na ciaze ponoc wpadkowa(blizniacza ale po cezarecie),studia rzekome i inne sprawy. Niestety klamstwo goni klamstwo.

              wiesiolek.HormeelS.witB.E

              • Re: bruni czy pamietasz…?

                PAMIETAM…

                rozumiem Was i Wasze odczucia doskonale, bo zanim zaszłam w ciąże przeżywałam to samo…
                nie uważam, zebym odbierała Wam tym postem NADZIEJE…
                NIe wiem co znaczy być osobą kompetentną do zadawania takich pytań…zadaje na łamach forum wiele pytań i wiele odpowiedzi i nigdy nie zastanawiam sie nad moimi kompetencjami i pewnie żadna z Was tego nie robi, bo w przeciwnym wypadku tego forum by nie było, bo raptem okazałaby sie, że nikt tutaj do niczego nie jest kompetentny…
                Tak więc po prostu spytałam i nie nie widzę w tym nic złego…
                Chciałam tez zaznaczyć, ze niektóre z Was oskarżają mnie o odbieranie nadzieji przez wzmianke o adopcji… chciałam tylko zauwazyć, ze w związku z możliwości adopcji taka nadzieja dla niektórych się dopiero rodzi…
                ale nieistotne, bo jak widzę nie jesteście otwarte na ten temat i basta…
                I prosze nie oskarżaj mnie tym, ze przypominam Wam o waszych cierpieniach, niepowodzeniach itd… bo nie jestem jedyną osobą, która to robi – same na codzień wzajemnie sobie przpominacie na tym forum – piszeie o tym itp (nie wnikam)…
                Także zejdźcie ze mnie, bo nie mam zamiaru być tu dziewczynką do “bicia”…
                I na koniec dodam, ze nie wymagam od was zachwytów nad moim synem, gratulacji itp…
                Kompletnie nie wiem po co o tym piszesz!?
                Wspieram niejedną z Was i przykro mi, ze tak Was drażni moje szczęście… bo mnie Wasze szczęscie nie drażni!
                To by było na tyle pod tym wątkiem ode mnie…
                B.

                • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

                  AgaHH, ja tezjestem chora… Na antybiotyku z katarem do pasa:(
                  i nic już nie rozumiem, zwłaszcza z Twojego ostatniego posta:)
                  jak masz siłę i władzę w kończynach, to napisz mi coś więcej:)…

                  ps. przez Ciebie mój Filipek jest Sherlock Homeles – Wiesiołek

                  • Re: bruni czy pamietasz…?

                    Bruni, przez Twoj post przemawia zlosc – zupelnie niepotrzebnie, bo mnie na przyklad caly ten temat raczej przygnebia, anizeli zlosci. Nie jestes – przynajmniej dla mnie – dziewczynka do bicia i nie “wsiadam” na Ciebie dla czystej, zlosliwej satysfakcji, czy tez z zazdrosci czy rozdraznienia Twoim szczesciem. Ja Ci po prostu nie zazdorszcze, ani nikomu innemu, bo wiem, ze zycie dalo mi taka mase powodow do zadowolenia, ze ta jedna przeszkoda nie jest nawet warta uzalania sie nad soba. Mam naprawde wszystko, co jest dla mnie wazne – cudowna rodzine, najkochanszego, najinteligentniejszego meza pod sloncem, dobrze prosperujaca wlasna firme i brak trosk materialnych – a wiem, ze to w dzisiejszych czasach niezwykle szczescie. do “pelni” szczescie brakuje mi tylko potomstwa, ale staram sie byc cierpliwa.

                    I odpowiadajac na Twoje pierwsze pytanie, zupelnie bez emocji, bez nadasania czy obrazania sie: TAK, myslalam o adopcji i NIE, nie podjelam jeszcze takiej decyzji. Rozwazam to, ale chwilowo w swoim sumieniu, sama ze soba, no, moze troszke z mezem i traktuje to jak ostatecznosc, to znaczy pewnie zdecyduje sie, jesli nie bedzie innego wyjscia. Na razie widze swiatelko w tunelu i poki bede je widziala (albo raczej; poki bedzie je widzial lekarz) raczej nie zloze papierow do OAO, choc sama procedura zaczynam sie interesowac juz teraz, a to dlatego, ze jestem osoba przewidujaca i uporzadkowana – lubie miec plan dzialan i go realizowac. To wszystko. Nie ma sie o co oburzac.

                    Mnie sie akurat zrobilo smutno, ze mamy zagladaja do nas tylko z kontrowersyjnymi postami, albo zeby sie poklocic, a rzadko kiedy po to, by pogratulowac czy wesprzec w walce. Dlatego zastanawiam sie, czemu zadalas pytanie o adopcji akurat tutaj, a nie w dziale adopcja, czy np. na Bocianie, gdzie ten temat jest szeroko omawiany, choc tam takze wylacznie w kaciku adopcyjnym. Zauwaz, ze w kacikach o leczeniu i staraniach nikt o tym nie dyskutuje, bo po co myslec o “radykalnych” rozwiazaniach kiedy jeszcze wierzy sie, ze nie beda konieczne?

                    A teraz na spokojnie. Wiem, ze sama myslisz o adopcji. Dlatego chce wierzyc, ze Twoj post byl raczej zaproszeniem do dyskusji o Twojej decyzji i sytuacji, a nie prowokacja, czy wscibstwem w starania przyszlych mam. Nie wiem ile Ty czekalas na ciaze i przez co przeszlas, ale uwierz mi, ze kiedy ma sie za soba dluga droge, pewne rzeczy bola podwojnie, a pewne sytuacje draznia bardziej niz zazwyczaj. To jest po prostu jedna z tych sytuacji.

                    Co do kompetencji – nie wiesz czy jestes kompetentna…otoz moja odpowiedz brzmi NIE, nie jestes. A nie jestes dlatego, ze nie masz za soba wyzej wspomnianej drogi, a w dodatku masz wlasne dziecko. Dlatego nie powinnas w TYM KACIKU zadawac takiego pytania. Przez “osobe kompetentna” rozumiem osobe, ktora moze sie wypowiadac na dany temat w danym miejscu – ma doswiadczenie w danej materii lub tez jest zwiazana w szczegolny sposob ze swoja grupa odbiorcow. Poruszanie drazliwych kwestii przez osoby nieprzystajace do miana “kompetentnych” moze wywolac – i wywoluje burze. Zwracam Twoja uwage na fakt, ze sformulowanie “osoba kompetentna” jest skrotem myslowym, wiec nie traktuj tego jako osobista zniewage.

                    I wreszcie – w samej dyskusji nie widze nic zlego. Adopcja to temat jeden z wielu. Tylko na kazdy temat i na kazde jego sformulowanie jest odpowiedni czas i miejsce. Takt i dyplomacje ma sie po to, by wiedziec kiedy ten czas nastepuje i gdzie jest to odpowiednie miejsce.

                    Pozdrawiam – i nie oburzaj sie juz. Nie ma na co. To zwykla dyskusja i wymiana pogladow. W zyciu przyjdzie nam to robic zapewne jeszcze niejeden raz.

                    Sylvie

                    • Re: bruni czy pamietasz…?

                      Bruni, przez Twoj post przemawia zlosc – zupelnie niepotrzebnie, bo mnie na przyklad caly ten temat raczej przygnebia, anizeli zlosci. Nie jestes – przynajmniej dla mnie – dziewczynka do bicia i nie “wsiadam” na Ciebie dla czystej, zlosliwej satysfakcji, czy tez z zazdrosci czy rozdraznienia Twoim szczesciem. Ja Ci po prostu nie zazdorszcze, ani nikomu innemu, bo wiem, ze zycie dalo mi taka mase powodow do zadowolenia, ze ta jedna przeszkoda nie jest nawet warta uzalania sie nad soba. Mam naprawde wszystko, co jest dla mnie wazne – cudowna rodzine, najkochanszego, najinteligentniejszego meza pod sloncem, dobrze prosperujaca wlasna firme i brak trosk materialnych – a wiem, ze to w dzisiejszych czasach niezwykle szczescie. do “pelni” szczescie brakuje mi tylko potomstwa, ale staram sie byc cierpliwa.

                      I odpowiadajac na Twoje pierwsze pytanie, zupelnie bez emocji, bez nadasania czy obrazania sie: TAK, myslalam o adopcji i NIE, nie podjelam jeszcze takiej decyzji. Rozwazam to, ale chwilowo w swoim sumieniu, sama ze soba, no, moze troszke z mezem i traktuje to jak ostatecznosc, to znaczy pewnie zdecyduje sie, jesli nie bedzie innego wyjscia. Na razie widze swiatelko w tunelu i poki bede je widziala (albo raczej; poki bedzie je widzial lekarz) raczej nie zloze papierow do OAO, choc sama procedura zaczynam sie interesowac juz teraz, a to dlatego, ze jestem osoba przewidujaca i uporzadkowana – lubie miec plan dzialan i go realizowac. To wszystko. Nie ma sie o co oburzac.

                      Mnie sie akurat zrobilo smutno, ze mamy zagladaja do nas tylko z kontrowersyjnymi postami, albo zeby sie poklocic, a rzadko kiedy po to, by pogratulowac czy wesprzec w walce. Dlatego zastanawiam sie, czemu zadalas pytanie o adopcji akurat tutaj, a nie w dziale adopcja, czy np. na Bocianie, gdzie ten temat jest szeroko omawiany, choc tam takze wylacznie w kaciku adopcyjnym. Zauwaz, ze w kacikach o leczeniu i staraniach nikt o tym nie dyskutuje, bo po co myslec o “radykalnych” rozwiazaniach kiedy jeszcze wierzy sie, ze nie beda konieczne?

                      A teraz na spokojnie. Wiem, ze sama myslisz o adopcji. Dlatego chce wierzyc, ze Twoj post byl raczej zaproszeniem do dyskusji o Twojej decyzji i sytuacji, a nie prowokacja, czy wscibstwem w starania przyszlych mam. Nie wiem ile Ty czekalas na ciaze i przez co przeszlas, ale uwierz mi, ze kiedy ma sie za soba dluga droge, pewne rzeczy bola podwojnie, a pewne sytuacje draznia bardziej niz zazwyczaj. To jest po prostu jedna z tych sytuacji.

                      Co do kompetencji – nie wiesz czy jestes kompetentna…otoz moja odpowiedz brzmi NIE, nie jestes. A nie jestes dlatego, ze nie masz za soba wyzej wspomnianej drogi, a w dodatku masz wlasne dziecko. Dlatego nie powinnas w TYM KACIKU zadawac takiego pytania. Przez “osobe kompetentna” rozumiem osobe, ktora moze sie wypowiadac na dany temat w danym miejscu – ma doswiadczenie w danej materii lub tez jest zwiazana w szczegolny sposob ze swoja grupa odbiorcow. Poruszanie drazliwych kwestii przez osoby nieprzystajace do miana “kompetentnych” moze wywolac – i wywoluje burze. Zwracam Twoja uwage na fakt, ze sformulowanie “osoba kompetentna” jest skrotem myslowym, wiec nie traktuj tego jako osobista zniewage.

                      I wreszcie – w samej dyskusji nie widze nic zlego. Adopcja to temat jeden z wielu. Tylko na kazdy temat i na kazde jego sformulowanie jest odpowiedni czas i miejsce. Takt i dyplomacje ma sie po to, by wiedziec kiedy ten czas nastepuje i gdzie jest to odpowiednie miejsce.

                      Pozdrawiam – i nie oburzaj sie juz. Nie ma na co. To zwykla dyskusja i wymiana pogladow. W zyciu przyjdzie nam to robic zapewne jeszcze niejeden raz.

                      Sylvie

                      • Re: bruni czy pamietasz…?

                        zero złości, zero oburzenia…
                        przyjełam to co napisałaś…

                        Pzdr
                        Bruni

                        • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

                          Dzięki onka 🙂

                          Kurcze, po co ja się odzywałam… Miałam fatalny dół, było mi źle, zajrzałam na forum, żeby sobie poprawic humor i tylko go sobie do reszty popsułam. Akurat mnie wtedy trafił ten post prosto między oczy. No i napisałam na świeżo… ZUPEŁNIE nie zostałam zrozumiana przez jego autorkę. Trudno, właściwie mi na tym wcale nie zależy. Są ludzie, którzy nie wyciągaja żadnych wniosków… A, z resztą, co ja się będę…
                          Dzięki za miłe słowa, tego nigdy nie jest za dużo…
                          Pozdrawiam, życzę, żeby sprawy szybko ułożyły się po Waszej mysli. Agata

                          • Re: Pytanie natury chyba delikatnej

                            SŁUCHAJ, ja wyciągam wnioski i jesłi to było do mnie, to się opanuj i przestan siac zamęt.
                            Zastanów sie Ty teraz – po co napisałaś to co napisałaś i lepiej już skończ pod tym wątkiem swoją “produkcje”, o co Cię bardzo proszę.

                            • Re: I ja gratuluję

                              zgadza sie..bedac w ciazy mialam okres.
                              mi tez sie to troche pomieszalo..faktycznie moze cos poprzestawialam..roztrzepana strasznie jestem.

                              Znasz odpowiedź na pytanie: Pytanie natury chyba delikatnej

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general