chcialabym sie was poradzic bo nie wiem co robic… a mianowicie jestem po wszystkich badaniach jak i maz i stwierdzono u nas nieplodnosc nazwe zapomnialam (przyczyna nieznana)
staramy sie ponad 2 lata, bedziemy miec inseminacje.
gin. przepisal mi clostilbegyt i mam brac od 3dc do 7dc po 2 tabletki i przy 8-10dc mam sie do niego zglosic i te dni wypadaja mi na 22grudnia czyli 9dc a on przyjmuje wlasnie w poniedzialek 22 grudnia i w czwartek 25grudnia ale wypadaja na swieta wiec klinika bedzie zamknieta i tu pytanie czy moge brac te tabletki w tym miesiacu bez monitoringu czy raczej poczekac do nastepnej miesiaczki i wtedy zaczac juz po swietach z monitoringiem… czy moga mi zaszkodzic te tabletki bez obserwacji bo czytalam ze moze wyjsc torbiel lub cos innego jeszcze
pomozcie!!!
Strona 21 odpowiedzi na pytanie: pytanie o clostilbegyt?
NIe mam wątpliwości. Dzień cyklu nie ma znaczenia i wpływu na poziom hormonów, więc dlatego wszystko jedno w którym dniu je zrobisz! Tzn TSH fT3 i fT4 oraz testosteron.
Pozostałe:
3-5 dc – LH, FSH i estradiol
7 dni po owulacji PRL i progesteron
Powinno się pójść pod koniec przyjmowania Clo, żeby zobaczyć jak rosna pęcherzyki – czyli około 10-11 dnia. Potem żeby stwierdzić owulację i czy pękły pecherzyki – więc monitoring przypada na dni okołoowulacyjne.
Jeśli chodzi o testy to firma nie ma znaczenia – przynajmniej mnie wychodziły każdego typu testy.
Robią to przy jednym pobraniu wymazu.
jak myślicie, zrobic odrazu wszystkie badanie,wymazy tez?Czy poczekać na wizyte i narazie zrobić tylko hormony? Ponad Rok temu mialam robioną cytologie i na chlamydie i były ok.Jaki to będzie koszt-wszystkie wymazy i ile sie czeka. Cytologia to wymaz z szyjki macicy?
Paszula jak zdobyłas finanse?Na ile trzeba wziąśc kredyt?Jesli za pierwszym razem sie nie uda to ile kosztuje drugie podejście,tyle samo?Słyszalam ze koszt 15 tys,czy opłaca sie brac kredyt w klinice?Bo obawiam sie ze tylko to Mi pomoże,bo ostatnio znowu czescie sikam,wiec boje sie ze mam znowu stany zapalne przez endometrioze wiec natura Mi nie pomoze. Narzie czekam na @,mam 26dc i napewno przyjdzie
Paszula jak tam twoje drugie podejscie do invitro,oby sie udało!
Klaudia to jest tak.
Najpierw masz stymulację i pobranie komórek jajowych. Potem je zapłądniają. Do tego momentu koszt to jakieś 8-10 tysięcy w zależności od zużytych w stymulacji leków. A potem do tego transfer i mrożenie zarodków to około 2000 tysięcy. Jeśli masz mrozaczki to kolejne podejście, jeśli są owulki to na naturalnym cyklu płacisz za 1400 za transfer i monitoring cyklu w Invimedzie 300 PLN. Jeśli do tego bierzesz leki tak jak ja teraz to 100 jeszcze trzeba liczyć.
Moje drugie podejście nie udane, ale na 100% będę wiedziała w środę jak zrobię betę.
No jak to nie udane? Nie przesądzaj jeszcze – poczekaj na betę!
Czekam, czekam. Nie grzeszę i stosuję się do wszystkich zaleceń jakby było wszsytko ok. Zwiększyłam dawkę progesteronu… tylko duch w narodzie jakby poległ!! 🙂
Wiem, że takie rzeczy się po prostu czuje, ale jak sama wiesz, bo nawet mnie motywowałaś – zdarzają się tu cuda – i to całkiem sporo, więc nie stresuj się! Na to zawsze przyjdzie czas 😉
Paszula trzymam kciuki!Musisz być silna,masz już cudowną córeczkę i rodzeństtwo dla niej też będzie. Cholera jak to jest ze pierwszą córeczkę urodziłas bez problemu a na drugie musisz czekać.
Dzieki że Mi opisałas koszt invitro,przeczytałam i nawet wydrukowałam sobie całą procedurę invitro.Jutro dzwonie zeby przyspieszyc jeszcze wizytę. Myśle że będe chciała spróbowac najpierw inseminacje ale i tak już jestem nastawiona na invitro. Niestety my nie mamy oszczędnosci,więc bedzie kredyt,dobrze że teraz jesteśmy na czysto,czyli bez długów.Dlatego pytałam ile kosztuje drugie podejście,bo nie wiem czy damy rade,może wtedy rodzice wspomogą. Chociaż nie wiem bo dziś jak mówiłam teściowej że zapisałam sie do lekarki do Provity,że zaczynamy b.powazne starnia,czyli może invitro bo już nie chce dlugo czekać,to odpowiedziała Mi dlaczego nie myśle o adopcji. To jest tak jakby Mi z góry skreśliła szanse.Już więcej nie porusze tego temu,niektórzy niestety muszą tylko liczyć na siebie.Jutro dostanę okres jak w zegarku 29 dc, zaczynam pic zioła,pic siemie lniane,ide na badania hormonów i wymazy po @,tylko musze sie spytac lekarki o jakie dokładnie jej chodzi bo jest np.wiele rodzajow chlamydii. Nie chce już stracić wiecej czasu,bo jak czytam dziewczyny ile już miałyscie dokładnych monitoringów, znacie jaki jest problem to jestem wściekła na mój pech do nieodpowiednich lekarzy. Nawet zrezygnowaliśmy z wakacji a tak już chcialam odpocząc od tego ale w tej sytuacji kazda kasa sie liczy
Karinka jak tam twoje wyniki badań,ciekawe jak zadziała na ciebie clo w drugim miesiacu,tylko już sie nie przeziębiaj!Ja niestety straciła 3 miesiące z clo bez monitoringu,to nawet nie wiem czy mógł Mi pomóc,jutro napewno dostanę @bo już mam jasne plamienia,wiec zaczynam badania.O by Mi sie udalo przyspieszyc wizytę chociaz o 1 tydzien wczesniej bo wtedy będe miała płódne,a tak musze czekac jeszcze 3 tygodnie,pozdrawiam
Nie nastawiaj się negatywnie! Widzę, że jesteś bojowo nastawiona 🙂 – teraz jak będziesz u dobrego lekarza, na pewno będzie lepiej. Ja dziś odebrałam tylko hormony – powtórzyłam fhs i lh i wyszły mi nieźle – fsh 8 i lf 6. To chyba moje najlepsze wyniki.
Mocz odbiore jutro bo dziś nie zdążyłam, ale czuje się już bardzo dobrze, więc chyba wszystko wróciło do normy. I pęcherz i grzyby. Teraz dbam, żeby znów czegoś nie złapać, bo pogoda okropna.
Mój dzień to: folik, wiesiołek, żurawina, iskial i magnez – no i ziółka na wieczór.
Co do Clo to dziś juz wzięłam 4 tabletkę – jutro ostatnia w 2 cyklu. W sobotę monitoring. Okaże się, co tam się dzieje.
Klaudia o Baśkę też tak bardzo łatwo nie było… w sumie prawie rok… acz w porównaniu z tym co teraz to w ogóle jakby tych starań nie było… wtedy było pozytywne oczekiwanie i radość… troszkę się w pewnym momencie zestresowałam i stąd decyzja o laparoskopii…. do której nie doszło, bo Baśka przybyła do mojego brzuszka, niespodziewanie i podstępnie jak to ona!!
Adopcja to baaaardzo trudny temat. Tego trzeba pragnąć i chcieć a nie traktować to jak alternatywę. Trzeba mieć w sobie to coś, aby móc być rodzicem dla nie swojego dziecka.
Póki jest się młodym albo młodym ciągle 😉 i ma się siły na starania to trzeba walczyć… albo poddać sie i wtedy upewnić czy to nie magiczna blokada psychiczna, w którą ciąglę uwierzyć nie mogę!!
Jakby mi ktoś przeprowadził dowód na to, dał dokładne statystyki itp i kolejny raz do znudzenia…. medycyna to nie matematyka… a ja muszę mieć jak w matematyce logicznie i z dowodem!! 😉
To się wyklucza!! TO Ty czy grzyby macie się dobrze?! 😉 😀
Gratulki z powodu poprawionych wyników!!
Dziękuję bardzo! Też się cieszę i jakoś poprawiło mi to nastrój – ostatnio paskudny.
Tak mi dobrze, jak mnie nic nie piecze, nie swędzi i nie sikam co 5 min. Pęcherz wyleczony i grzyby pokonane 🙂
Mimo to sikam częściej, ale to chyba przez Clo, bo zaczęło mi się to już w ubiegłym miesiącu i trwa do dziś.
Paszulko trzymaj się cieplutko – masz dużo samozaparcia więc się nie poddawaj! A że atmosfera przy tych staraniach inna – to zrozumiałe. Na szczęście masz te pozytywne wspomnienia po Basi.
No to obiecujący cykl trwa!!
Trzymam mocno kciuki!!
Odebrałam dziś wyniki badania moczu. No i wszystkie wyszły pięknie! Posiew ujemny. Uff…kamień z serca.
Ale coś czuję, że z moimi nerkami nie do końca jest ok i zastanawiam się, czy Clo jakoś na to nie wpływa. Czuję bóle w kręgosłupie na wysokości właśnie nerek (nie jakies wielkie, ale odczuwalne, co jakiś czas), a do tego częste wizyty w kibelku. Wcześniej (zanim zaczęłam brać Clo) w ogóle nie wiedziałam nawet gdzie są nerki i co znaczą kłopoty z pęcherzem!
W sobotę idę do gin to zapytam czy to ma jakiś związek.
Może rosną Ci po prostu pęcherzyki… i się rozpychają. To niby żart, ale ja mając ponad 20 pęchrzyków w trakcie stymulacji myślałam, że pęknę. Wszystko mnie bolało.
A samo clo… czy może mieć wpływ na pęcherz i nerki… jedynie może obciążyć nerki troszkę, ale wczesniej to wątrobę… sama nie wiem.
Upatrywałabym tym dobrego znaku, że coś tam się dzieje i pęcherzyki rosną!! Jajniki pracują i może takie wrażenie boleściwe to daje?
Tak myślisz? No nie wiem, czy to sikanie i kręgosłup to od pęcherzyków – szczególnie, że w ubiegłym miesiącu urósł mi tylko jednen duży, a reszta małe i nic z tego nie było (poza zapaleniem pęcherza i bolącą nerką) 🙂
Ale obyś miała rację – mam nadzieję, że w sobotę zobaczę stado dzikich szaleńczo rosnących pęcherzyków 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: pytanie o clostilbegyt?