sanepid a lezakowanie?

Pani powiedzialy mi, ze dzieci lezakuja bo taki jest wymog i 5 latki musza lezakowac.lezenie na dywanie czy na lezaczkach odpada, poniewaz jest to niezgodne z wymogiem sanepidu, by dzieci lezaly na podlodze lub na lezaczkach w tych samych ubraniach co chodza….
szukalam w necie i nic nie znalazlam, wrocilam zniesmaczona, zwlaszcza tym jak niektorzy rodzice wlaza pania w dupe….i poza tym wydalam 52 zl. na podreczniki….dla 5 latkow…
wiec, tak jak bardzo lubilam przedszkole Huberta tak teraz mam jakis niesmak…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: sanepid a lezakowanie?

  1. W 4 -latkach się nie leżakuje u nas, książki chyba też nie są jeszcze potrzebne ( jakie książki???? że tak się dopytam?) rozumiem, że NIE piszesz o zerówce tylko o przedszkolu?

    • Zamieszczone przez nelly21
      Pani powiedzialy mi, ze dzieci lezakuja bo taki jest wymog i 5 latki musza lezakowac.lezenie na dywanie czy na lezaczkach odpada, poniewaz jest to niezgodne z wymogiem sanepidu, by dzieci lezaly na podlodze lub na lezaczkach w tych samych ubraniach co chodza….
      szukalam w necie i nic nie znalazlam, wrocilam zniesmaczona, zwlaszcza tym jak niektorzy rodzice wlaza pania w dupe….i poza tym wydalam 52 zl. na podreczniki….dla 5 latkow…
      wiec, tak jak bardzo lubilam przedszkole Huberta tak teraz mam jakis niesmak…

      U nas tez powolywali sie na sanepid.

      • Zamieszczone przez nelly21
        Pani powiedzialy mi, ze dzieci lezakuja bo taki jest wymog i 5 latki musza lezakowac.lezenie na dywanie czy na lezaczkach odpada, poniewaz jest to niezgodne z wymogiem sanepidu, by dzieci lezaly na podlodze lub na lezaczkach w tych samych ubraniach co chodza….
        szukalam w necie i nic nie znalazlam, wrocilam zniesmaczona, zwlaszcza tym jak niektorzy rodzice wlaza pania w dupe….i poza tym wydalam 52 zl. na podreczniki….dla 5 latkow…
        wiec, tak jak bardzo lubilam przedszkole Huberta tak teraz mam jakis niesmak…

        Dziewczyny, jakie ksiazki? Mozecie mi podac tytuly i autorow? Kupie i bede sama z Malgosia przerabiac…

        • Zamieszczone przez nelly21

          Cudne to ! :):):)

          Bardzo Wielkie Wydarzenie Autor: Babcioela sobota, 22 styczeń 2005 Po raz pierwszy w moim życiu dostałam takie zaproszenie. Po raz pierwszy byłam gościem mojej Wnuczki w jej przedszkolu. Z okazji Dnia Babci.
          Maleńka ta osoba więcej znaczy w moim życiu, niż ktokolwiek inny. Znaczy też wiele dla drugiej babci, z którą się lubimy. Wnuczka zwraca się do nas: “babcioalo” i “babcioelo”. Babcioala jest poważna, kupuje sukienki, robi przetwory bez konserwantów; razem z dziadkiem inwestuje w nieruchomości na rzecz wnuczki. Babcioela ma powagi nieco mniej. Z racji nienormowanego czasu pracy czasem się zaopiekuje, zna “rysowane wierszyki”, bawi się Reksia (całkiem nieźle szczeka), w naleśnik (zawija wnuczkę w kocyk i turla po podłodze); apaszkę poświęci na kocyk dla misia, a z błota, po letnim deszczu, lepi “pączki”. Przez co czasem naraża się rodzicom. Dotychczas – bez konsekwencji.

          W drodze na to spotkanie odkrywamy zgodnie – Ala i ja, że na żadną randkę z żadnym facetem w naszym życiu, nie leciałyśmy na takich skrzydłach, jak na tę imprezę. Przepisy drogowe potraktowałyśmy liberalnie; jednak poza pouczeniem nie dostałyśmy mandatu z okazji Dnia Babci właśnie. 😉

          Przedszkole ma szefową. Gdybym spotkała tę damę w innych okolicznościach, to raczej nie szukałabym bliższej znajomości. Postawna, zdecydowane ruchy, energią mogłaby konkurować z elektrownią jądrową. Lepiej ustąpić, bo może porazić – to moje pierwsze wrażenie. Jej widok w przedszkolnej sali zaskoczył mnie do czasu, gdy zobaczyłam przy niej dzieci. Przyszłość narodu patrzyła na dyrektorkę ufnie i z uśmiechem na gębusiach.

          Najstarsza grupa przygotowała jasełka. Aniołki z imponującymi skrzydłami, trochę niepewne w powiewnych szatach, wodziły oczami po widowni, szukając rodzinnych twarzy. Pastuszkowie wypowiadali swoje kwestie sepleniąc przez naturalne braki w uzębieniu. Królowie też się spisali należycie. Przejęta rolą Maryja wprawnie kołysała lalkę-niemowlaczka, a Józef gładził łysy łepek. “Lulajże Jezuniu” w tym wydaniu raczej obudziłoby każde dziecię, niżby ukołysało do snu. A babki i dziadków, wciśniętych w mikroskopijne krzesełeczka – wzruszało.

          Potem była najmłodsza grupa – trzylatki. Jak małe kaczuszki, za swoją panią, wkroczyły na scenę. W porównaniu z grupą jasełkową sześciolatków, te wydawały się zupełnie malutkie.
          Oczy zrobiły mi się mokre. Spotkałyśmy się wzrokiem i uśmiech rozjaśnił buzię Wnuczki. Potem zobaczyła babcię Alę i uśmiech się wzmocnił. Maluchy zaśpiewały kilka prostych piosenek. Pokazywały jak babcia “robi na drutach ‘migu-migu’ czapkę i rękawiczki z jednym palcem”. “Babcia, to bajka i szarlotka” – brały się za łapki, kręciły w kółeczkach. Ze sceny bił blask z jednego miejsca – od mojej Wnuczki. Blask tylko dla mnie. Nie była gwiazdą sceny, ale też ani się nie bała, ani nie była znudzona. Poważnie traktowała swój występ; pilnowała rytmu i uważnym wzrokiem patrzyła na zebranych. Na swoje babcie częściej niż na innych. A my obie miałyśmy oczy mokre i radość w sercach.
          Jak wszystkie inne grupy, maluszki zeszły ze sceny przy wielkich brawach.

          Po trzylatkach pokazały się cztero-, a po nich pięciolatki. Na tych mniej więcej dwadzieścioro, jedno – dwoje na scenie jak w żywiole. Z ogromnym wyczuciem rytmu, z gestami odrobinę wyprzedzającymi tekst piosenki. Inne, trochę przymuszone, robią to, co pozostałe, jedne z większym, inne z mniejszym przekonaniem. Kilkoro znudzonych, robi to trochę “na odczepnego”, wyraźnie myślami poza sceną. Każde szukało wzrokiem “swoich”.

          Na dwadzieścioro, odważnie występujących, jedno się popłakało. Pani wzięła chłopca za rękę, wyprowadziła z rzędu, uwolniła od stresu występu. Przytuliła, wzięła na kolana. W drugiej grupie zdarzyło się podobnie. Dziewczynka z warkoczykami nie wytrzymała stresu, buzia w podkówkę utrudniała śpiewanie. Odprowadzona do babci, utulona, wróciła na scenę. Śpiewała razem z innymi dziećmi. Stres wrócił, ale pokonywała go dzielnie; śpiewała, walcząc z kącikami ust, które uciekały do dołu. Zaimponowała mi i obserwowałam ją przez cały występ. Dzieci wzięły za ręce sąsiada i w parach kręciły się w kółeczkach. Dla tej z warkoczykami zabrakło pary; pomyślałam – rozpłacze się znowu. Zauważa to jasnowłosa z najbliżej kręcącej się dwójki i bez namysłu przyjmuje bliską płaczu do kółeczka i kręcą się w trójkę, śpiewając “Aniołek maleńki jak wróbelek przyleciał dzisiaj do Betlejem”. Uśmiech wrócił do warkoczyków. Między dwójkami kręci się to jedno trzyosobowe kółeczko. Chyba nie tylko do Betlejem przyleciał.

          Patrzyłam na dzieci, patrzyłam na panie. Słuchałam tekstów piosenek. Było kilka takich, w których dziadek i babcia to ci, których dziecko potrzebuje. Dziadek pokazuje ciekawy świat, babcia daje ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Dziadek opowiada swoje przygody, babcia bajki. Niech i tak będzie. Kilka piosenek o babciach inaczej: “Babcia, to nie jest ta, co chodzi w kapciach, nie jest od sprzątania i gotowania, chodzi do fryzjera i dzielnie trzyma się”. Aha, myślę sobie, współczesnej babci dają rację bytu. Nie jest najgorzej. Przedszkole nie zmieni tego, co daje i pokazuje dziecku dom – przychylny dla starych, albo niechętny. Przedszkole nie zmieni poglądów domu, ale pokaże przynajmniej odmienny punkt widzenia, przyjazny ludziom.

          Jeszcze była piosenka, której tekstu dokładnie nie pamiętam, ale przekaz był następujący: “Ja lubię to, ty lubisz co innego; ty lubisz to, ja lubię co innego i my lubimy się nawzajem. Ja umiem robić to, ty umiesz robić co innego i lubimy się nawzajem”. Coś w tym stylu.
          Nie wiem, kto układa program nauki dla przedszkoli i przedszkolaków. Wiem jednak, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Całe pokolenia Polaków nasiąkały “urawniłowką” ze wschodniego wzorca. Bardzo dobrze się to zasadziło na naszym gruncie, bo wszelkie wystawianie głowy ponad inne, kończyło się przypomnieniem akceptowanego społecznie poziomu. Polskiego kociołka w piekle diabli nie pilnują – gdyby któryś z Polaków chciał uciec, to rodacy w kotle ściągną go na dno. Szczególnie, gdy zdolniejszy, bardziej oryginalnie myślący, odważnie prezentujący inny punkt widzenia.

          Ucieszyła mnie ta piosenka. Może zostanie coś w tych główkach z warkoczykami, kucykami, ostrzyżonych starannie i mniej wprawnie. Nie spodziewam się dożyć dorosłości tych przedszkolaków. Życzyłam im jedynie, aby wspierały się wzajemnie swoją odmiennością.

          A potem, razem z babcią Alą, byłam gościem w sali maluchów, gdzie poczęstowano nas ciasteczkami, kompotem i dostałyśmy papierowe serduszko z kolorowym odciskiem trzyletniej łapki. Babcia Ala powiesi u siebie na ścianie. Ja zostawiam sobie w pamięci całe przedstawienie: blask ze sceny, łzy dziecięce, pokonywanie stresu i odwagę. Przygarnięcie trzeciego, lubienie innego i Aniołki, malutkie jak wróbelki.
          🙂
          Babcioela.

          • Zamieszczone przez ahimsa
            W 4 -latkach się nie leżakuje u nas, książki chyba też nie są jeszcze potrzebne ( jakie książki???? że tak się dopytam?) rozumiem, że NIE piszesz o zerówce tylko o przedszkolu?

            Moje dziecko miało w ubiegłym roku ABC Trzylatka ze WSiP-u
            Teczka z trzema książeczkami typu kolorowanie, naklejki &co
            Kolorowe, estetyczne, koszt chyba ok. 40 zł (nie pamiętam) sprowadzało przedszkole. Pewnie są i inne podobne w każdym większym wydawnictwie
            linka dam jak ich strona przestanie mulić

            • Zamieszczone przez Jane
              Dziewczyny, jakie ksiazki? Mozecie mi podac tytuly i autorow? Kupie i bede sama z Malgosia przerabiac…

              nie pamiętam tytułu… to jest komplet 4 książeczek z podkładką gratis; spróbuje się jutro włamac do izy szuflady:)

              • Zamieszczone przez ewike
                Moje dziecko miało w ubiegłym roku ABC Trzylatka ze WSiP-u
                Teczka z trzema książeczkami typu kolorowanie, naklejki &co
                Kolorowe, estetyczne, koszt chyba ok. 40 zł (nie pamiętam) sprowadzało przedszkole. Pewnie są i inne podobne w każdym większym wydawnictwie
                linka dam jak ich strona przestanie mulić

                moja tez miała w ubiegłym roku ale wydaje mi sie że teraz jest coś innego…

                • Zamieszczone przez Jane
                  Dziewczyny, jakie ksiazki? Mozecie mi podac tytuly i autorow? Kupie i bede sama z Malgosia przerabiac…

                  w pieciolatkach mieli nasi takie cos w sumie 4 czesci

                  • Zamieszczone przez ahimsa
                    W 4 -latkach się nie leżakuje u nas, książki chyba też nie są jeszcze potrzebne ( jakie książki???? że tak się dopytam?) rozumiem, że NIE piszesz o zerówce tylko o przedszkolu?

                    w tym roku michal w dwulatkach bedzie miec swoje zeszyty cwiczen od drugiego semestru
                    😀

                    • wiecie co…sama nie wiem co z tym sanepidem….mój mąz był dzis na zebraniu w przedszkolu u młodego i dowiedział się ze dzieci nie beda myły ząbków bo sanepid się przyczepił tego ze -owszem każde dziecko ma swoją szczoteczke i kubeczek -ale pasta jest wyciskana przez panią z jednek tubki i to niehigieniczne….. A ze pani nie poradzi sobie z opanowaniem 30 dzieci i 30 tubek pasty tak zeby nie okazało się ze wszystko prócz szczoteczek jest całe z pasty -to mycie ząbków zawieszają… kurcze szkoda…. po śniadaniu i po obiedzie było mycie ząbków i takie nawyki się dzieciom utrwalały a tu klops…sanepid zabronił…. a pózniej trabią że 90 procent przedszkolaków ma próchnice….podziekowac nalezy sanepidowi…dla dziecka spędzającego 8-9 godz w przedszkolu to duża strata…

                      • Zamieszczone przez dorotka1
                        w tym roku michal w dwulatkach bedzie miec swoje zeszyty cwiczen od drugiego semestru
                        😀

                        Ło matko świnta!;) ja takie zeszyty kupowałam samopas Matowi z rok temu. Teraz o książkach cisza w przedszkolu. Mam się martwic? nieeee, nie jestem idealna w końcu:D

                        • Zamieszczone przez MONIKACHORZÓW
                          wiecie co…sama nie wiem co z tym sanepidem….mój mąz był dzis na zebraniu w przedszkolu u młodego i dowiedział się ze dzieci nie beda myły ząbków bo sanepid się przyczepił tego ze -owszem każde dziecko ma swoją szczoteczke i kubeczek -ale pasta jest wyciskana przez panią z jednek tubki i to niehigieniczne….. A ze pani nie poradzi sobie z opanowaniem 30 dzieci i 30 tubek pasty tak zeby nie okazało się ze wszystko prócz szczoteczek jest całe z pasty -to mycie ząbków zawieszają… kurcze szkoda…. po śniadaniu i po obiedzie było mycie ząbków i takie nawyki się dzieciom utrwalały a tu klops…sanepid zabronił…. a pózniej trabią że 90 procent przedszkolaków ma próchnice….podziekowac nalezy sanepidowi…dla dziecka spędzającego 8-9 godz w przedszkolu to duża strata…

                          toz to taka sama bzdura!!

                          • u nas lezakuja te maluchy ktore chca ( moja do nich nie nalezy ;)wiec nie bardzo wiem jak to jest rozwiazane. Maluchy maja komplet ksiazeczek, beda je przerbiac od przyszlego tyg (pierwszy tydz jest tyg adaptacyjnym ).

                            • Zamieszczone przez ahimsa
                              Ło matko świnta!;) ja takie zeszyty kupowałam samopas Matowi z rok temu. Teraz o książkach cisza w przedszkolu. Mam się martwic? nieeee, nie jestem idealna w końcu:D

                              ja tam bym sie martwila 😀 😀 😀

                              a szczerze to sama sie zdziwilam tym pomyslem
                              ale niech ma
                              co mi tam 😉

                              • Zamieszczone przez dorotka1
                                w pieciolatkach mieli nasi takie cos w sumie 4 czesci

                                oooo Iza ma właśnie takie!

                                • Zamieszczone przez MONIKACHORZÓW
                                  wiecie co…sama nie wiem co z tym sanepidem….mój mąz był dzis na zebraniu w przedszkolu u młodego i dowiedział się ze dzieci nie beda myły ząbków bo sanepid się przyczepił tego ze -owszem każde dziecko ma swoją szczoteczke i kubeczek -ale pasta jest wyciskana przez panią z jednek tubki i to niehigieniczne….. A ze pani nie poradzi sobie z opanowaniem 30 dzieci i 30 tubek pasty tak zeby nie okazało się ze wszystko prócz szczoteczek jest całe z pasty -to mycie ząbków zawieszają… kurcze szkoda…. po śniadaniu i po obiedzie było mycie ząbków i takie nawyki się dzieciom utrwalały a tu klops…sanepid zabronił…. a pózniej trabią że 90 procent przedszkolaków ma próchnice….podziekowac nalezy sanepidowi…dla dziecka spędzającego 8-9 godz w przedszkolu to duża strata…

                                  U Izy każde dziecko ma swoją pastę…

                                  • Zamieszczone przez wyki
                                    U Izy każde dziecko ma swoją pastę…

                                    u nas tez.

                                    • U moich w przedszkolu jest obowiązek leżakowania u 2 latków i 3 latków (dzieci przebierają się w piżamki), w grupach starszych jest dowolność, są osobne małe salki, na których dzieci mogą odpocząć.

                                      Mój Antek od ok 21 miesiąca życia nie spał już w dzień, w tej chwili ma 3,5 roku i jest w grupie 3 latków, pierwszego dnia w przedszkolu zrobił okropną histerię, bo nie chciał leżakować, przez dwa dni zabierałam go przed leżakowaniem (i tak w tym czasie odbierałam młodszą), a 4 dnia mój synek powiedział mi, żebym po niego tak wcześnie nie przychodziła, bo on chce sobie w przedszkolu odpocząć i tak wczoraj sam się rozebrał i położył na leżaczku, miał podobno tylko leżeć, ale spał… i był bardzo zadowolony…

                                      • Zamieszczone przez MONIKACHORZÓW
                                        wiecie co…sama nie wiem co z tym sanepidem….mój mąz był dzis na zebraniu w przedszkolu u młodego i dowiedział się ze dzieci nie beda myły ząbków bo sanepid się przyczepił tego ze -owszem każde dziecko ma swoją szczoteczke i kubeczek -ale pasta jest wyciskana przez panią z jednek tubki i to niehigieniczne….. A ze pani nie poradzi sobie z opanowaniem 30 dzieci i 30 tubek pasty tak zeby nie okazało się ze wszystko prócz szczoteczek jest całe z pasty -to mycie ząbków zawieszają… kurcze szkoda…. po śniadaniu i po obiedzie było mycie ząbków i takie nawyki się dzieciom utrwalały a tu klops…sanepid zabronił…. a pózniej trabią że 90 procent przedszkolaków ma próchnice….podziekowac nalezy sanepidowi…dla dziecka spędzającego 8-9 godz w przedszkolu to duża strata…

                                        U nas pani mowila, ze dzieci na poczatku myja sobie zeby jedna szczoteczką bo jest im wszystko jedno a cudza fajniejsza a one nie sa w stanie zapanowac nad tyloma dziecmi. Z tego wlasnie wzgledu szczoteczke i paste rodzice maja przyniesc po miesiacu kiedy dzieci juz sie obędą z nawykami przedszkola. Wiele rzczy mnie wkurza w przedszkolu ale jedyne co mogę zrobić to nie puszczac jej tam.

                                        • Zamieszczone przez wyki
                                          U Izy każde dziecko ma swoją pastę…

                                          W niektórych przedszkolach paniom nie chce sie odkrecac wszystkich tubek i nakladają z jednej…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: sanepid a lezakowanie?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general