Wiem wiem, pewnie to nie miejsce na takie zwierzenia, ale wyć mi się chce!!! I chyba muszę się troszkę komuś pożalić (bo przecież nie mogę ciągle mamie głowy zawracać moimi telefonami).
W. odezwał się znowu wrzód!!! A wiecie co oznacza chory chłop w domu. Ale to jeszcze nic, najgorsze, że ciągle lata do kibelka i co wizyta to innym wyjściem :(. Tak mi go szkoda, bo się biedaczek męczy :(.
Kolejna katastrofa – mój kochany kotek… 🙁 ma PADACZKĘ :eek:. A ja siedzę i wyję. Średnio co godzinę ma atak. Jest na psychotropach, ale nie ma na razie poprawy. Ciągle wydzwaniam do weterynarza…
Niech to już się skończy!!! Sił mi już brak…
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Sił mi już brak …
oj mam:(
ale teraz sa obrazeni, bo zabawki im nie dalam na wyjazd:)czyt. wnuczek nie pojechal…
Brak mi słów :(.
Tak na marginesie moi mnie też nie znoszą (a ja ich). No ale “sukowata” jestem, więc to stąd :D.
Jak nic poszłabym siedzieć!! Zamordowałabym!! I jeszcze tak blisko.
Moi teściowie mieszkają na tym samym osiedlu, ale się lubimy i to bardzo… zresztą tak jak mój mąż z moimi rodzicami… tak troszkę sielankowo mamy pod tym względem.
Powiem Wam, że rodzina mojego małża podchodzi do zwierząt z dystansem. Dziadek wręcz się boi do nas przychodzić, bo kot mu skoczy na głowę… nie wiem po co miałby to robić, ale dziadek się boi i już. Przychodzi oczywiście. 🙂
Zawsze szanowali zwierzęta mimo, że nie chcieli ich mieć. Taką pstawę szanuję i ja.
Widzę jednak, że patrząc na ilość zwierząt w naszym domu zmieniaja opinię i są bardziej przychylni. Myślę, że to taki lęk przed czymś nieznanym. Babcia męża wychowywała się w dworku gdzie było mnóstwo zwierząt i ona już jest bardziej ośmielona… no ale potem zwierząt nie mieli. Moja teściowa na widok psa drętwieje. Nasz Mysza też wg niej straszna była…. już się oswoiły i Mysza kładzie się koło niej i głowe opiera o stopy. Teściowa udaje niezadowolenie, ale ewidentnie jej to “pochlebia”… no to popisałam sobie!! 🙂
A moi rodzicie zawsze uwielbiali zwierzaki… no i stąd taka się wzięłam!! 🙂
No ja może nie zamordowałabym, ale za polowanie z wiatrówki (nigdy tego ustrojstwa nie trzymałam w ręku nawet, ale dałabym radę myślę) na teścia, też pewnie by mnie zamknęli ;). Nie popuściłabym mu. Za nic w życiu!!!
Ty nie wiesz co bylo wlasnie za ta wiatrowke:)maz ich wyzwal, tydzien nie gadalismy z nimi, on nie wiedzial o co chodzi, bo przeciez do piaskownicy mi koty sikaja, a dzieciak sie tam bawi i ze on o Huberta dba… No comment…
Piaskownica byla zawsze zamknieta, wlasnie by tam zwierzaki nie robily.
Eh, ja naprawde mam ich dosc(tesciow).
A zwierzatka kocham….. Ale nie chce miec poki nie bedziemy mieszkac dalej od nich….
maly jezdzi z mezem do kumpla ktory ma 3 psy, Hubert jest wniebowziety…coraz czesciej mowi o zwierzaku,narazie ma rybki-pamieta by je karmic, zapala im swiatlo rano i gasi wieczorem mowiac dobranoc… Nakrzyczal na kolegow w przedszkolu ze wyrywali nogi motylewi, a potem jakas dziwna baba przyszla i powiedziala, ze mam”walniete dziecko, bo przeciez to motyl”-myslalam, ze jej przyloze….
mamy, a dokladniej szwag.ma domek na mazurach…jezdzimy tam, i jest pelno kotow;)kupilismy im karme i karmimy jak tam jestesmy, Hubert zadowolony, szwag,tez karmi, bo kocha koty,sama ma rosyjskiego, no ale tesc oczywiscie twierdzi ze to zle itd….jak nikogo nie ma, to kotki jedza u gospodarza pare domow dalej:)a tak to u nas, no i plus taki ze myszy nie ma:)
A to ja Wam pokarzę moje zwierzaczki 🙂
Na dwóch pierwszych zdjęciach Mysza.
Potem Baśka
Na czwartym Baśka – Wróżka drażni się swoją różdżką z 4 letnim Stanisławem.
A na Ostatnim Basia z kotami.. Rudy wyluzowany, ale Kicia nie lubi zdjęć. Nie mam tu żadnego jej zdjęcia gdzie widać jej mordkę a jest naprawdę śliczna!! 🙂
To kto jeszcze pochwali się swoimi sierściuszkami.
Nadii nie narozrabiałam w Twoim wątku? Ale zrobił się taki rodzinno zwierzęcy!! 😀
A to Baśki BUM 😀
Paszula, super 🙂
ostatnie zdjecie – bomba 🙂
a BUM! rewelacja! :):):)
coś poszukam to wkleje moje zwierzaki
psa mam bardzo podobnego 🙂
Dzięki.
A co do psa już kilka osób mnie pytało jaka to rasa, bo oni mają takiego samego a myśleli, że to kundel!! 😀
mam akurat pod reka kocie fotki
psia też jest jedna
to wkleje, a co 🙂
ja mowie, ze jest wielorasowy 😀
;););)
Ja nie moge… 🙂 Ekstra fotki! Co do zwierząt, kiedys miałam rybki, chomiki i myszy, psów i kotów niestety sie boję…pies w dziecinstwie przy mnie poszarpał noge mojemu bratu (pies sąsiadów, znajomy, łagodny itp..) a koty mnie podrapały jak malam 10 lat, takie dachowce bezdomne, do mięsa żywego, jezdziłam po szpitalach z rodzicami, bo sie bali tężca czy innej zarazy, kłuli mnie, szczepili, ech – taka trauma z dzieciństwa;)
Moja Olka ma takie same skrzydelka jak Baśka – z H&M 😉 I mamy taką samą pościel z IKEI 😀
Słodka Twoja córeczka…;) A BUM – rewelacja!! 😉
Jumo kicio piękny!! Fajna ta pierwsza fotka!! A piesio jest prawie identyczny jak moje Mysza, faktycznie tylko chyba troszkę starszy.
Wielorasowy? Coś mi się wydaje, że to jest jakaś jednak rasa!! 😀
Iwoonkak przekonaj się do zwierzaków, bo są napradę fajne. Im mniej się ich boisz tym są bardziej przyjazne. A własny sierściuszek da się pokroić za Ciebie.
Rybki też mamy a w przeszłości oprócz Suni (takiej jak Mysza tylko niewiele większej od kota) trzy świnki i przepiórkę, która okazała się być chłopczykiem i piała jak kogut co rano doprowadzając nas do szewskiej pasji….. na czwartym piętrze w bloku rzadko pieją koguty, więc dochodził stres, że sąsiadów pobudzi… 🙂
A jak poznałam mojego męża to przeprowadził się do mnie ze swoją królisią, której niestety też już nie ma! 🙁
Nadii jak kicia?? Jeszcze lepiej??
Nie narozrabiałaś :D. Boskie zdjęcia. Basia cudna, aż zazdrość mnie chwyta jak patrzę na nią. Ale kiedyś będę miała taką swoją, a nawet dwie :D.
Twój Stanisław taki jak mój Bożydar. A Kicia podobna do Zińci :).
Uffff… 😀
A na Baśkę się napatrz to może się zarazisz tą zakaźną chorobą, która zwie się macierzyństwo!! 😀
Twój Bożydar na pewno nie ma łysego pod uszami i taaaaakiego wieeeeelkiego brzucha jak Stanisław!! 😀
A Kicia to seniorka, bo ma 8 lat. Troszkę chorowała na pęcherz, ale się uspokoiło po karmie urinary i zastrzyach. Teraz rzadko jej to powraca. Kicie i Zińcie można zaliczyć do rasy typowego kota dachowego. Śliczne szaro – buraski!! 🙂
Niby dobrze, ale w nocy w kale pojawił się śluz z krwią :(. Prawdopodobnie dlatego, że się 3 dni nie wypróżniała. Jeśli pojawi się znowu, to dostanie antybiotyki :(.
Wczoraj poszła na balkon. Wiadomo był masakryczny upał. Kafelki nagrzane od słońca, a ona bohaterka idzie kukać do dzieci w piaskownicy. Efekt – sparzone poduszeczki na przednich łapkach :(.
Języczek wygląda okropnie. Napuchnięty, ale był bardzo mocno rozcięty (wzdłuż i w poprzek) więc troszkę czasu potrwa zanim się wygoi. Właśnie gotuję jej pierś z kurczaczka na obiad i zaraz będzie szamało moje zezowate szczęście :).
Jak poczytam jak wkleja się zdjęcia, to pokażę wam moje dziewczynki :D.
Bożydar (naprawdę Bożenka :)) ma takie łyse placuszki przy uszkach, jak Stanisław :D. Ale fakt, brzuchola nie ma. Jest chuda jak sznurówka. Za to Zinia tłuściutka :).
I dupa, nie umiem wkleić zdjęć :(.
Znasz odpowiedź na pytanie: Sił mi już brak …