Dziewczyny, poradźcie…
Mam potężny kłopot z Matim. Kompletnie nie wiem co się z nim dzieje…
Od jakiegoś czasu zaczął zachowywać się bardzo źle, jest niegrzeczny – tzn. nie słucha moich próśb, jawnie je olewa, mówi, że czegoś nie zrobi. Obraża wszystkich wkoło. Padają słowa, od których robi mi się słabo – nie tylko obraża nas, obraża również siebie, nazywa się per dureń, idiota, śmierdziel (!!!!). Podejrzewałam jakiś problem na tle klasy. Klasa fajna, zgrana, dzieci całkiem normalne 🙂 Rodziców większości znam, wygląda wszystko ok. Z panią rozmawiałam, wg niej (a jest to rozsądna babka) Mati nie ma problemów “towarzyskich”, jest lubiany. Zaczął dodatkowo bardzo Marcie dokuczać (więcej niż by wynikało z braterskiej normy, że tak powiem ), jest złośliwy. Coś odreagowuje, tylko nie wiem co 🙁
Ponieważ mnie to mocno martwiło, poszłam z nim do znajomej psycholog, rozmawiali dwie godziny, wypytała go o różne aspekty życia, diagnoza po rozmowie – nie widzi nic niepokojącego w zachowaniu ani nic co by tłumaczyło to zachowanie… Może jest zatem po prostu źle wychowany 🙁
Próbuję z nim różnie, system nagród i system kar… Nie jest to jednak już małe dziecko.. W weekend jak wykrzyczał, że nas nienawidzi, że jesteśmy głupi, durnie itp. bo coś poszło nie po jego myśli mąż się wkurzył i na tydzień wyłączył mu komputer (dając wcześniej ostrzeżenie, że jak się nie uspokoi to tak się stanie). Efekt – powiedział, że nie ma co być grzeczny bo i tak nie ma komputera!!! I że rzeczony komputer ma w…. Mam wrażenie, że nie mam do Matiśka dostępu. Dziś kolejne sceny, niesłuchanie i jawne bimbanie z tego co mówię. I brak mi już argumentów. I musiałam wysunąć karę ostateczną – nie poczytałam mu (co uwielbia, mimo iż sam sobie czyta), natomiast porozmawiałam, przytuliłam, zapewniłam, że kocham i że chcę żeby mnie słuchał i nie lekceważył. Oczywiście rzęsiście ryczał i przepraszał.
Konsekwentnie powiedziałam, że jutro mu chętnie przeczytam i dwa rozdziały o ile jego jutrzejsze zachowanie będzie w porządku. Dowiedziałam się, że mogę mu już nigdy więcej nie czytać, że go nie kocham, jestem kłamcą itp :(, poszedł spać zryczany…
A mnie serce pęka… Coś robię źle, tylko nie wiem ani co, ani jak to poprawić…
Macie koncepcję o co może chodzić?! Jakiś przedziwny bunt? Kiedyś opowiadał mi wszystko, teraz jakoś ciężko mi coś wydusić.. Jak mam takie problemy z 7,5-latkiem, słabo mi na myśl o latach późniejszych…
Nie cytujecie, proszę.
Za jakiś czas usunę ten opis, same wiecie…
Strona 11 odpowiedzi na pytanie: Złe mi w dziecko wstąpiło…
proszex 😉
święta prawda!
Nie wiesz czasem czy jest tak ksiązka o dzieciach 10-15?
Tak, ale piszesz o klapsach a ja piszę o tym co Edycia – bicie na gołą pupę.
Dla mnie takie zachowanie się rodzica (bicie dziecka na goła pupę) celowe, zamierzone (bo przecież poprzedzone słowami, że dostanie lanie) to po prostu znęcanie się nad dzieckiem.
ano prawda.
tak mamro, klaps i bicie z premedytacją to dla mnie też różne sprawy.
Nic mi o tym nie wiadomo.
Dla mnie różne, ale sama nie stosuje ani jednego ani drugiego.
Nawet jakiś czas temu przestałam zupełnie podnosić głos – nie karcę dzieci krzykiem.
Jakieś takie…grzeczniejsze się zrobiły.
Jakby wpadła Ci w ręce/oczy jakaś fajna ksiązka traktująca o takich właśnie “początkujących nastolatkach” – to daj mi znać na priva autora i tytuł. Byłabym bardzo wdzięczna 🙂
Pozytywne wzmocnienie zatem gorąco polecam.
U takiej wczesnej młodzieży działa cuda.
Jak wpadnie to dam znać, ale liczę na to, że niebawem i ta się przyda 😉
Nie zawsze.
Czasem u nas nie działa, czasem nie działa wyprzedzanie jego “trudnych” pytań.
Z przyjemnością poczytałabym jakąś fajna/mądrą książkę dla rodziców dzieci dorastających z powiedzmy “specyficznymi problemami”.
to zazdroszczę mamro, ja nie jestem idealna, zdarza mi się wydrzeć paszczę 😉
a zwłaszcza ostatnio, nie panuję nad burzą hormonów.
ale mam prawo do słabszych chwil, tak samo jak i młoda ma.
nie jestem cyborgiem.
ale staram się żebyśmy się w domu nawzajem szanowali, umieli przeprosić jeśli jest potrzeba i jakoś funckjonujemy, raz lepiej, raz gorzej.
wiecznej sielanki nie ma, ale nie jest źle 😉
Nie ma czego – ja idealna też nie jestem.
Wczoraj tak mi dali w palnik, że do wyboru miałam:
– zlać ich
– dać szlabany/kary
– wrzeszczeć
– porozstawiać po kątach
– wyjść z domu
– powiesic sie na jajnikach 😉
Normalnie energia ich roznosiła, a ja miałam ochotę na proszki p.bolowe i lozko.
To tylko dzieciaki i wiem ze czasem tak maja ze je roznosi a potem dostaja małpiego rozumu…i sie kongo zaczyna…bywa.
Wybrałam opcję – każdy idzie do swojego pokoju i tam się bawi.
Zadzwonilam do meza, ze jak wroci z pracy od razu zabiera ich na plac zabaw i ma przykaz tak ich wybiegać ze wracaja zmeczeni – mycie, kolacja spac.
i u nas chyba podobnie
no i to się nazywa udany Dzień Matki 😉
?
A wiesz, że ja to samo zrobiłam co ty?!
Rozrabiali nam tak dzieciaki, że pomyślałam, ze dam im wycisk.
Poszliśmy na super plac zabaw, pół godziny drogi, tam hasali przez 4 godziny, poł godziny pieszo do domu spowrotem.
Zmęczyliśmy ich:)
mamro, ja od tygodnia wracam do chaty i śpię
moja młoda skazana na zajmowanie się sobą
niby grzeczna, a i tak mam trochę dość, nie jestem w formie, a ona – jak zwykle – wulkanik energii…
mąż zarobiony po uszy, nie może jej przejąć i wybiegać.
więc bywa ostro, że tak powiem 😉
też mam w tomikach od 0-5 odziedziczyłam po szwagierce
i uważam ze to najlepsza pozycja na rynku
A myślisz, ze nie pilnowałam, nie zabezpieczałam?
Wyjęcie wtyczni to tylko doraźna metoda, bo po włączeniu papierek może się zapalić a dalej całe mieszkanie.
A co jak szliśmy do kogoś, tam mieszkanie nie było zabezpieczone.
Nie da się być non stop przy dziecku, czasami musisz iśc do ubikacji czy sobie zrobić kawę, czasami zadzwoni telefon i się “zagadasz” ect…
Zgodzę się, to raczej niedorzeczne porównywać kota z dzieckiem.
Kot to kot.
Bez przesady, jakie znęcanie, czy gdzieś jest napisane że bić nalezy codziennie za każdą głupotę.
Proszę nie rób “z igły widły”
Cichooooo, bo Ci zaraz napiszą, że się znęcasz psychicznie a to też pod paragraf podchodzi 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Złe mi w dziecko wstąpiło…