Goniec z c1 na h6 i szach
skoczek z h5 na f6 i szach
ciągle nie mam ruchu.
Znienawidziła mnie żona i nienawidzi coraz bardziej.
Nie mam przed szachem ucieczki. Tak mi się wydaje.
Ta nienawiść rozkręcała sie powoli, ale w zeszlym roku wskoczyla na wyższe obroty. Wyrzucila mnie z domu.
Myślałem że to są już najwyższe obroty i żyłem nadzieją powrotu.
Niestety, okazuje się że ta nienawiść rośnie.
I w jej oczach, z dniem każdym, coraz to gorszym jestem gościem.
Gdyby nie synek, poszedłbym w diabły i byłoby to dobre.
Ale chcę coś temu chłopakowi dać. Lecz na razie nie mogę nic wiecej prócz przedsionka piekła.
Ta żona, ona mieszka z rodzicami. A oni, tak myślę, są – mimo że jest dorosła – nadal jej kompasem. Najważniejszym a może nawet jedynym.
Nie szanuję tych ludzi, lecz nimi nie gardzę.
Nie lubię ich, ale nie nienawidzę.
Przez kilka miesięcy myślałem, że tonę, teraz już widzę że się unoszę.
Właściwie dlaczego tu piszę?
Chyba dlatego że szukam źródeł i przyczyn nienawiści żony do mnie.
Wspaniała jest paleta moich grzechów, gniew, przekleństwa, złośliwości, nade wszystko niecierpliwość.
Mam też w koszyku trochę dobrych uczynków, jak mi sie wydaje.
Ale nie sądzę by jedno bądź drugie miało tutaj znaczenie.
pozdrawiam,
A.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: znienawidziła mnie
Nie przypuszczam by to był dobry trop, bo dopóki jeszcze żona rozmawiała ze mną nie zarzucała mi nigdy że permanentnie robię coś co jej nie odpowiada a na co ona zwraca mi uwagę.
Oczywiscie, nie byliśmy Świętą Rodziną, np kiedys jak była przeziębiona wróciłem do domu z pracy i poszedłem na piłkę, byla na mnie zła. I do dzis ten mój grzech poleruje żeby się nie zakurzył i nie odsunął za daleko w niepamięć.
Chcę jej to wybaczyć i chciałbym by ona sobie to wybaczyla, ale czepiła się tego jak Macierewicz brzozy.
Tak, to jest sensowna postawa.
Jednak nie jest mozliwa do zrealizowania.
Kiedy dziecko ma kilka latek nie da się utrzymywać kontaktu tylko z nim, a nie mieć kontaktu z jego matką, z którą mieszka.
Szukam zrozumienia tego skąd bierze się ta nienawiść, po to by umieć się rozsądnie do niej ustawić. To jest ważne i może przynieść dobry efekt. A poprawa relacji ojca z matką służy dziecku, ale też nam dorosłym. Dlatego szukam.
I jeszcze coś, może się okazać że z tej nienawiści, czy też tego co nazywam nienawiścią, da się wyciągnąć złość, wściekłość czy żal. Dlatego warto szukać.
No, można sobie dziesiątki takich tropów wymyślać, nie znając zupełnie sytuacji….
I czy to nie jest bez sensu?
Jak założyciel wątku chce porady, to niech się poczuje wygodnie jak na kozetce i opowiada
cudne 😀
etam
serce wielkie i tyle
skoroi sie ‘ubawilas’ to niech Ci to na zdrowie wyjdzie.
moze i wypowiedzi zalozyciela sa hmm… Nietypowe. ale skoro istniejee chocby mglistne podejrzenie, ze rzeczony jest po prostu bezsilny, nie widzi rozwiazania sytuacji do tego stopnia, ze ucieka sie do rozmow na forum to ‘kopanie’ go w takiej sytuacji jest po prostu nieladne. a co najmniej dowodzi, ze jednak nierzadko spotkac mozna kobiety z ktorymi nie da sie porozmawiac…
czy Wam przeszkadza istnienie watku? uwazasz, ze nie masz w tej sprawie nic do powiedzenia to nie mow. chyba zbedne jest tego ‘anonsowanie’ 🙂
Nie zrozumiała Pani.
Wybaczam żonie że tej historii sprzed dwu lat ciagle używa jako haka i destruktywnego argumentu wobec spraw teraźniejszych, że usprawiedliwia nią swoją złość i sabotaż poprawniejszych relacji.
Ciągle ktoś pyta o historię, ale historia nie ma znaczenia, byliśmy normalną rodziną oraz ludźmi wystarczajaco indywidualnymi, by ktoś powiedział “inni”.
Myślę, że ci ktorzy chcą znać historię chcą potępiać.
A tu nie trzeba potępiać, i nawet nie ma czego potępiać.
Złem ktore się dzieje jest fakt że nasz synek tęskni za mną i ja za nim, że jest rozdarty, że nie dajemy mu nie tylko przykładu miłości, ale nawet przykładu wzajemnego szacunku jaki mogą mieć ludzie którzy zdecydowali się rozstać. To jest złe.
Fakt, smutne jest to że nie potraficie po rozstaniu rozmawiać ze sobą
ale nie sądzę, że historia nie ma znaczenia
tak z niczego nie rodzi się nienawiść
Ale to “kopanie” uświadomiło mi pewną ciekawą rzecz, bardzo ciekawą 🙂
Dotarlo do mnie coś, w sumie banalnego, czego jednak wcześniej nie widziałem, że być może ktoś może próbować zadośćuczynić i wynagrodzić czyjeś winy (np. syn winy ojca, brat winy brata, albo przyjaciela) ale nikt nie może za kogoś uczynić zła.
Nikt nie może za mnie zrobić czegoś złego. Cóż więc mi szkodzą te posty?
One mi się nawet przydały bym to zrozumiał. Więc bardzo warto być “kopniętym”. I za to właśnie Halinie dziękuję.
Bardzo proszę o merytoryczną dyskusję
A nie publikowanie treści, które w założeniu mają być prześmiewcze
Użytkownik zwrócił się z problemem i bardzo proszę o poważne podejście
Off-topowe wypowiedzi, mające charakter prześmiewczy będą usuwane
Pozdrawiam
Moderator
Nienawiść rodzi się z człowieka. Jest w nas :). Jednych porywa, innych czasem lekko unosi, inni walczą z jej prądem i nawet idą w górę.
Przypomniało mi się, a propos, fajne hasło które ostatnio widziałem, powiedział je Sartre
“Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono.” Wot Francuz.
Nie, nie mieszkam, ale to przyjaciele nasi.. a o przyjaciołach wie się sporo 😉 Zresztą żona sama przyznała, że nie ma konkretnego powodu, dla którego nie chce męża. Po prostu, nie chce i już.. Niezgodność charakterów niby..
ok nienawiść jest w nas, ale tak z niczego nie wybucha
jeśli wszystko jest pomiędzy ludźmi ok. to się nie rozstają,
nie zaczynają pałać do siebie nienawiścią.
Może w Twojej żonie przez lata kumulowały się jakieś negatywne emocje,
które w końcu wybuchły
Może potrzebuje czasu, żeby ochłonąć, spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Nic nie piszesz o sobie, o Waszym życiu więc nie oczekuj porady innej niż rozmowa z żoną
Właśnie o to wszystko o czym napisałaś pytam, takie właśnie są moje pytania.
Nie oczekuję porady. Wiem że to nie jest zbyt wygodne dla tych którzy chcieliby jej udzielić.
A nie piszę o sobie bo to nie ma sensu,
po pierwsze – jakiś show bym robił z naszego życia rodzinnego, mnóstwo bolesnych scen, wtedy dopiero posypią się oceny na mnie i moją żonę. Ja mniej-wiecej co jest ok, a co nie jest wiem i czuję. Jasne że czegoś nie dostrzegam, ale to i tak wyjdzie.
Po drugie i przede wszystkim : to wszystko co się zdarzyło między nami nie jest przyczyną wstrzasu mojej żony. Nie wiem skąd ale ja to wiem.
Z przeczytanych dotad postow wyglada to tak, ze nagle, bez przyczyny zona zaczela Cie nienawidziec i wyrzucila Cie z domu,a ty probujesz zrozumiec dlaczego…
Nienawisc nie wybucha ot tak sobie. ona jest podkarmiana zlymi wydarzeniami, zachowaniami przez jakis dluzszy czas. Jeden wybryk sie do tego nie przyczynil… Ja bym zaczela od przeanalizowania siebie, swojego zachowania wobec, zony. Porozmawiaj z zona, zagladnij wglab siebie ale tak obiektywnie,popatrz wstecz tam kryje sie odpowiedz na Twoje pytania.
niekoniecznie złymi
obojętność i tumiwisizm również powoduje frustracje, złość, a od tego do nienawiści mały krok
Zgadzam sie. A moze nawet to przede wszystkim. Dodalabym jeszcze lekcewazenie,niedocenianie, zaniedbywanie.
A to arcyciekawe stwierdzenie
Możesz rozwinąć?
Ja z całego serca chciałabym coś doradzić, 20 lat jestem mężatką, w związku 25, ale na podstawie tego, co wiem, mogę sobie tylko pogdybać, coś Ci to da?
polecam się na przyszłosc 🙂
choc z tym zadoscuczynieniem nie lapię za grosz o co chodzi 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: znienawidziła mnie