Witajcie:)
Poroniłam ponad pół roku temu i staram się o ponowną ciążę od 2 cykli. Wtedy pierwszy raz okazał się strzałem w dziesiątkę. Myślałam,że tym razem będzie identycznie. No ale niestety…. Mimo,że starania były przez całe dwa ostatnie cykle (co drugi dzień:)) to jednak nic z tego nie wyszło:( Zastanawiam się jak mogę sobie jeszcze pomóc? Może brać na własną rękę Duphaston?? Biorę Metafolin 800. Wiem,że to niby normalne, że trzeba czasu ale uwierzcie mi- już nie mam siły czekać i obawiam się,że jeszcze dwa takie cykle i mogę złapać “dolinę”…. Zdaję sobie również sprawę z tego,że relaks, spokój i nie myślenie o tym może mi pomóc- tylko pewnie same dobrze wiecie,że to nie jest proste. A wręcz bardzo trudne….. Podziwiam te kobiety, które starają się latami. Nie jestem taka silna. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę…
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Czy mogę sobie jeszcze jakoś pomóc??
W sumie racja!! 😀 😀 😀
Czyli jesteśmy umówione :D.
Jak najbardziej!! Tylko bez FISiowania!! 😀
Nasz stan bliski rezygnacji chyba uchroni nas od fisia.
No mam nadzieję… ale przyglądam się Tobie podejrzliwie, bo Ty często mnie na złą FISiową drogę sprowadzać chcesz!! 😀
Oj, obiecuję, że tym razem będę siedziała ciiiii i udawała, że nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie czuję i nie pozwolę mojej prl wróżyć :D. Będzie ciężko, ale myślę, że podołam :D.
Dziękuję dziewuszki..mój mężulek musi zajrzeć, bo ja wymiękam.. Nie znalazłam wiruska, ale po resecie chociaż klawiatura zaczęła normalnie działać:)
Hi hi, a nie mówiłam.. A może cosik z tego będzie:D
😀
ja tez, ja tez, ja tez, mam @ na 29/30 wrzesnia, nie wiem dokladnie bo ma przyjsc na duphast….(jak ja nienawidze tej nazwy, z dupa mi sie kojarzy:o)
P. S A na co sie umawiaciw???
czyzby Nadii zapomniala….juz o mnie i przeplynieciu oceanu>>?????????????:eek:Zamotany:(
Kochana nie zapomniałam i szczerze powiem, że zaczęłam się już martwić, że nie uda nam się wyprawa z racji twojej rezygnacji (ciągle liczę, że chwilowej) :(.
A z Paszulą umawiałyśmy się na wspólny wątek o zaciążeniu :D. Także zapraszam do naszego wątku, który jeszcze nie istnieje. Skoro cuda chodzą parami (jak już to ustaliłyśmy powyżej :D), to na pewno chodzą też trójkami :D. Także jak chcesz dołączyć, to musisz w przyszłym cyklu razem z nami zaciążyć :). I najpierw poinformujemy dziewuchy na forum, a potem popłyniemy w rejs naszego życia :D.
ok, to pisze sie na to:)
chociaz z drugiej strony, lepiej pozostawie parami, bo trojkami to nie slyszalam
No ja Cię proszę – nie gadaj głupot. Jest powiedzenie “do trzech razy sztuka”. Pozytywne powiedzenie jak najbardziej. Idąc dalej tym tokiem myślenia, my jesteśmy trzy :D. Więc wniosek z tego taki, że cuda chodzą trójkami :D.
Nelly stanowczo do trzech razy sztuka!! 🙂
Poza tym nie można marnować takiej okazji kiedy wszystkie mamy termin @ w tym samym prawie dniu. Ja miałam tak z Iwoonkak, ale jakoś tak wyszło, że na się rozjechało, bo się pospieszyła i zaciążyła beze mnie… niedobra ona!! 😀 Dobrze mieć jakieś sojuszniczki w tej walce!! 🙂 Ja Wam nie potowarzyszę za długo, bo w następnym cyklu moja @ przyjdzie o tydzień wcześniej niż Wasze…. nie pozostało nam nic zaciążyć najdalej w następnym cyklu. U mnie to ostatni cykl starań będzie i cykl z HSG a potem w zależności od wyniku: drożna – odpuszczam, niedrożna – invitro lub ivm…
No no no!! Ja niedobra??;):D Wy musicie wiedzieć że ja cały czas Was podczytuję i nie umkną mojej uwadze takie zdania:D Paszula-no jakoś tak wyszło-przepraszam, gdybym mogła cofnąc czas…;)
Jezuu, dziewczyny Wy sie cieszcie póki ciąży i jej objawów nie macie, bo mnie moje juz wykańczają a to dopiero 10 tc…buuu;) Aczkolwiek samopoczucie coraz lepsze całe szczęście;)
Popatrz, mnie akurat radość przyniosłaby ciąża, nawet taka w której objawy będą niewyobrażalnie wielkie i uciążliwe.
Nadii, nie gniewaj się ze tak piszę… Mam wrażenie że to granica mojej wytrzymałości, ale jeszcze wiele mnie czeka, wiem.
Obyś tak dalej myslała jak juz będziesz w ciąży-czego serdecznie Ci życzę:) Żebyś cieszyła sie bardzo z każdego wymiotowania, każdych mdłości, bólu żołądka, gazów, wzdęć, żeby zgaga poprawiała Ci humor a nisamowity ból głowy dodawał skrzydeł itp ;)…ech wiem, ze o tym marzycie;) Zresztą ja też o tym marzyłam pół roku a teraz marudze;) Widac hormony robią swoje…wybaczcie;)
Iwonka nie gniewam się :). No coś Ty!!!???!!!
Ja rozumiem, że to jest uciążliwe, ale jako osoba borykająca się z niepłodnością niestety nie umiem spojrzeć na te wszystkie objawy i zobaczyć je jako “koszmar”. Po prostu nie umiem. Dla mnie one będą o niebo lepsze niż koszmar, z którym mam doczynienia teraz. Wiem, że jak uda mi się, to pewnie nie jeden raz i popłaczę sobie i pokrzyczę, że sił mi brak. Ale uwierz, krzyk i płacz z powodu niemożności zajścia w ciążę jest o wiele głośniejszy i bardziej bolesny, wręcz rozrywający serce :(.
P. S. Ja nie mam wrażenia, że to moja granica wytrzymałości. Ja wiem, że zbliża się koniec, który nie koniecznie oznacza ciąże :(.
Wiem Nadii i rozumiem Cię. Ja też nie raz pisałam że wolałabym marudzić z powodu mdłości niż z powodu niepowodzen staraniowych…Ech, Nadii nie poddawaj się, walcz i koniec musi zawsze być ciążą!;) Trzymam za Ciebie kciuki!
Dziękuję :). Ja trzymam kciuki za to, żeby twoja Kruszynka już nie dokuczała Ci tak bardzo, tylko pozwoliła w pełni cieszyć się ciążą :).
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy mogę sobie jeszcze jakoś pomóc??