Opisuję, bo mnie bardzo ta sprawa zdenerwowała i nie wiem czy mam coś z tym robić, czy nie…
Otóż w sierpniu robiłam zakupy w C&A we Wrocławiu i płaciłam kartą, sprzedawca pomylił się i zamiast z mojego konta pobrać 50 zł pobrane zostało 9 zł.
Sprawę próbowałam wyjaśnić i dopłacić brakującą część, ale pracownicy ciągle mnie zwodzili co do godzin pracy danego sprzedawcy, nie chciałam tego zalatwiać z nikim innym, po 4 próbach odpuściłam sobie…
Wczoraj sprawdzam historię rachunku i widzę, że sklep:
Najpierw pobrał z mojego konta 9 zł
potem oddał 9 zł,
a teraz pobrał 50 zł… wszystkie te transakcje mają tą samą datę operacji, ale różne daty księgowania…
Nie chodzi mi o to, że sklep upomniał się o brakującą kwotę, bo miał prawo, tylko, skoro płacąc kartą potwierdzamy ją PIN-em, to w jaki sposób mogli pobrać mi tę drugą kwotę, potwierdzałam tylko dla kwoty 9 zł, na co mam dowód…
Przeraża mnie myśl, że w takim razie dowolny sklep, lub inna instytucja w której płacą za pomocą mojej karty może sobie wyciągnąć z mojego konta dowolną kwotę …
Napisałam pismo do banku i do sklepu z prośbą o wyjaśnienie…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Karta płatnicza
Każde stanowisko kasowe, terminal ma własny numer/kod… to nie takie proste.
Ja ciągle utrzymuję, że nic tu niebezpiecznego nie miało miejsca!!
A co w sytuacji kilku kas fiskalnych i jednego terminala?
Niebezpieczne nie – tylko jeśli jednak pobrano dobrą kwotę w ten sam dzień, to dlaczego jak Vinga za tym chodziła nikt się nie odezwał, że sprawa załatwiona [chyba, ze Vinga innych osób nie wtajemniczała], no i niejako odbyło się to za jej plecami.
dokładnie
to co się stało to absolutnie normalna procedura wynikająca z zależności między sklepem, dostawcą terminala a bankiem posiadacza karty, ani nic dziwnego ani tym bardziej niebezpiecznego czy nie logicznego, po prostu zwykły klient nie ma przeważnie pojęcia o tym jak przebiegają takie sprawy, naprawdę nie ma co się przerażać i wymyślać nieistniejących spisków
jeśli chodzi o płatności kartą to sytuacja jest stale monitorowana pod kątem ewentualnych oszustw, bezpieczeństwo transakcji jest na pierwszym miejscu
to jest pytanie do personelu sklepu… który moim zdaniem postąpił kretyńsko…
Sklep załatwił to mało profejonalnie, ale w kwestii kilku kas i jednego terminala to pozostałe klocki układanki powinny się zgadzać i tylko to jedno powinno nie pasować. Tak jak Kata pisze… bezpieczeństwo przede wszystkim… jeden błąd to spadek wiarygodności firmy pośredniczącej, utraty pozwoleń, certyfikatów itp.
I co by było, gdyby konto nie miało możliwości debetu a saldo by było 0?
Pobraliby te pieniądze mimo wszystko robiąc debet?!!!
Bezpieczeństwo owszem, ale wg mnie nie bardziej pod kątem klienta a pod kątem ochrony sklepu czy banku.
No to ja dziękuję jeśli be ze mnie można przelewać gotówkę z mojego konta – gdzie tu bezpieczeństwo
Dla mnie żadnym tłumaczeniem nie jest data i godzina transakcji z minimalną różnicą czasu- a co jak ja kupuję masełko i chlebek, odchodzę a kasjer na kasie wbija swój prywatny zakup-np laptopa? Jakoś dziwne tłumaczenie, przecież nawet jak bank odrzuca transakcję drukowana dla mnie jest odmowa banku.
Dla mnie każda dyspozycja przelewu z mojego rachunku winna mieć moją zgodę – pin/podpis/telefon czy na co jeszcze ja się zgodzę
nie wiem jak dokładnie to jest załatwiane pomiędzy sklepem, dostawcą terminala i bankiem
zrozumcie że Vinga nie została obciążona kwotą 50 zł poprzez wbicie na terminalu, więc rozważania o użyciu karty bez pinu nie mają najmniejszego sensu, po trzykrotnym podaniu błędnego pinu karta zostaje przez bank zablokowana i po ptokach
i owszem, bezpieczeństwo klienta jest na pierwszym miejscu, dlatego bank nie pozwoli na żadne obciążenie klienta nie posiadając dostarczonych przez sklep dowodów na nieprawidłowe przeprowadzenie transakcji, bez tego to nawet do banku nie dojdzie, nie ma takiej opcji
Ania-st sklep nie miałby w tej hipotetycznej sytuacji żadnego prawa na zakup laptopa z użyciem twojego numeru karty, i żadnej możliwość żeby coś takiego dokonać, po pierwsze w spożywczaku nie ma możliwości zrobienia transakcji bez obecności karty, po drugie nawet gdyby spróbowano coś takiego zrobić to natychmiast by mieli na głowie wydział bezpieczeństwa, zawieszone konto itp
w sytuacji Vingi były dowody na to że transakcja wynosiła 50 zł, bo Vinga zabrała towar tej wartości tylko ktoś się pomylił i obciążył ją na 9 zł, dlatego na podstawie umów między sklepem, dostawcą terminala oraz bankiem Vingi możliwe było obciążenie jej konta tak żeby sklep nie był stratny, najlepiej niech Vinga zaczeka na odpowiedź z banku to może dowie się w jaki sposób to zostało wykonane, sama jestem ciekawa
te sprawy są regulowane przez międzynarodowe standardy, nad wszystkim ma kontrolę Visa, Mastercard itp
i tak było, Vinga była przekonana że potwierdza transakcję na 50 zeta (dlatego zawsze trzeba sprawdzać kwotę na wydruku z terminala ;))
Ja jakoś do końca nie łapię tej sytuacji
Na kasie wbity towar za 50zł, obciążenie do banku poszło na 9 – tyle zatwierdziła właścicielka karty?
Szczerze zazwyczaj nie kontroluję wbitych z taśmy towarów – choć mniej więcej spodziewam się ile powinnam zapłacić i gdyby ktoś odwalił taki numer, ze przed moimi zakupami nabił by coś na kasę, moich zakupów by nie nabił w pamięć kasy(albo by je dobił) tylko dał by mi terminal do obciążenia mnie kwotą która by nie odbiegała od szacowanej zatwierdziła bym ją, nie mając pojęcia czy towar wbity na kasę (wiem wiem paragony się drukuje, nie zawsze sprawdzam, zazwyczaj zerkam na kwotę którą mnie obciążyli)
A teraz zwątpiłam bo może i paragony powinnam kolekcjonować a przynajmniej sprawdzać zgodność kwot skoro takie fiki miki są dopuszczalne – też jestem ciekawa jak bank to wytłumaczy
no właśnie tu nie obrażając Vingi – obie strony i pracownik i ona sama popełniły niedopatrzenie (pracownik źle wbił a ona nie sprawdziła kwoty którą potwierdziła pinem) i cała sytuacja jest tego skutkiem
paragony z kasy i z terminala są podstawą do wszelkiej reklamacji, dlatego koniecznie trzeba je zabierać, żeby potem móc dochodzić swego
sklep prędzej czy później poprzez księgowość dojdzie do tego że coś się nie zgadza i będzie sprawę załatwiał taką właśnie drogą jak pisałam
każdemu może przytrafić się błąd dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej mieć oba paragony gdzieś odłożone
niestety nie we wszystkich terminalach widać kwotę jaką się akceptuje.
Musi być widoczna… chyba, że płacisz visą na podpis to patrzysz na wydruk i podpisujesz albo nie!! Nie spotkałam się z sytuacją, abym nie widziała kwoty!!
różne są terminale, ale na pinpadzie na pewno widać, bo posiadacz karty musi widzieć co zatwierdza, a potem się sprawdza na wydruku, który nie pozostawia wątpliwości i można od razu zrobić ewentualną poprawkę
ok – zadzwonilam do swojego banku /citibank/ zapytac, co w takiej sytuacji, jak przedstawila Vinga. NIE ISTNIEJE prawnie dozwolona mozliwosc, aby KTOKOLWIEK bez mojej wiedzy i zgody dokonal jakiejkolwiek akceptacji platnosci. nie istnieja zadne “rozliczenia” na linii sklep – dostawca terminala – bank /i to nie tylko w moim banku,ale w ogole/. po to jest terminal, by sprawdzic, czy:
a) na koncie sa srodki,
b) by WLASCICIEL/POSIADACZ konta/karty akceptowal transakcje
jesli sprzedawca sie pomylil a vinga zaakceptowala – coz, sprzedawca ma pecha 🙂 to sie nazywa MANKO 🙂 , a nie “w ksiegowosci sie musi zgadzac”
co do opisywanych przez ciebie transakcji bez obecnosci klienta – jasne, ale tutaj przy platnosci podajesz 4cyfrowy kod /masz z tylu karty, kolo miejsca na twoj podpis/ + date waznosci karty [dlatego tak wazne, by nie przechowywac kart byle gdzie. takie dane powinny byc chronione].
w sklepach zas terminale czytaja paski magnetyczne lub chipy z kart – tu nie potwierdzasz zakupu 4cyfrowym kodem i nie podajesz terminu waznosci karty 🙂
1. nie ma dowodu ze to vinga zakupila towar za 50 zl.
2. pomylka – taka,jak w tym przypadku, obciaza ekspedienta, a nie sklep. podczas rozliczenia na koniec zmiany wyjdzie jemu najzwyklejsze manko.
3. umowy pomiedzy sklepem-bankiem-dostawca terminala to umowy handlowe. nie zezwalaja na mozliwosc dokonywania jakichkolwiek transakcji bez wiedzy i zgody posiadacza karty
4.w wiekszosci punktow jest mozliwosc zaplaty karta za czesc rachunku – sama osobiscie tak wielokrotnie robilam /np.w supermarketach tesco/. paragon wyszedl mi np. na 250 zl – w gotowce mialam 200, zaplacilam, a reszte, 50 zl, doplacilam karta.
sam fakt wiec, ze minute wczesniej ktos wybil paragon na kwote 50 zl nikogo nie upowaznia do korzystania bez mojej wiedzy i zgody z mojej karty.
w sposob legalny, rzecz jasna.
co do zwrotu owych 9 zl przez sklep na konto vingi – tu z terminala tez wyskakuje potwierdzenie, ktore vinga powinna otrzymac do podpisania – jeden kwitek zatrzymuje sklep, drugi dostaje vinga. ewentualnie na fv/paragonie sklep wbija pieczatke “platnosc karta – zwrot srodkow na konto” czy cos w ten desen.
Citibank to najabrdziej podpadnięty u mnie bank, który ma zakaz dzwonienia do mnie z ofertami pod groźbą sądu…..:D nie wierzę im!!! 😀 😀 😀 Przejachałam się na nich bardzo!!
Ale w temacie odpowiedzieli moim zdaniem bardzo rzeczowo i logicznie
To na pewno tak.
W takim razie Vinga powinna się ubiegać o zwrot 50 PLN i ponowne zaksięgowanie 9 PLN i być do przodu o 41 PLN. 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Karta płatnicza