Moja mleczna porażka :(

Pisałam już posty na temat moich problemów z piersiami. Niestety, nie jest dobrze. Praktycznie od początku mam popękane brodawki (w jednej jest dość głęboka wyrwa, rozpadlina – nie wiem jak to nazwać, trochę to wygląda tak jakby brodawka była naderwana), w drugiej dwa razy w ciągu ośmiu dni stan zapalny.
Początkowo jeszcze dawałam jakoś radę (przy dużej pomocy cioci, która wzięła urlop, babci i męża). Teraz, przy drugim zapaleniu to już tragedia.
Mała nie chce ssać chorej piersi (która jest tak spuchnięta, że dorosły miałby problem z jej uchwyceniem, a co dopiero noworodek). Drugą, tę popękaną ssie za płytko, nie najada się, po kilku minutach zanosi się płaczem 🙁
Dwa razy była położna, ale nic nie pomogła. Ula tak silnie ssie, że jest praktycznie niemożliwe żeby włożyć palec między jej usta i próbować przystawiać do piersi ponownie, żeby chwyciła głębiej. Karmienie to straszny ból, ale nie kończy się on po karmieniu, piersi bolą mnie praktycznie cały czas, brodawki tak pieką, jakby je ktoś kwasem oblał 🙁
Położna nam nie pomogła, tylko kazała przystawiać i przystawiać.
Jestem już u kresu wytrzymałości. Ulcia ciągle płakała bo głodna 🙁 W końcu zaczęłam ściągać pokarm, ale nie było tego dużo. Nigdy więcej niż 30 – 40 ml. Wszędzie czytam, że przy ściąganiu, karmieniu trzeba się zrelaksować. A jak tu się zrelaksować gdy ukochane dziecko płacze?
Mąż tyle co może pomaga, ale nie może cały czas, a mój dzień przez ostatni tydzień to było ściąganie, przystawianie, ściąganie, cztery godziny snu góra. Nawet nie miałam się kiedy umyć, wiem, że powinnam się dobrze odżywiać, ale kiedy???
W końcu przedwczoraj nie wytrzymałam psychicznie, kazałam mężowi jechać do sklepu po mieszankę. Kupił Nan. Mała tak się rzuciła na butlę, że zaczęłam żałować, że jej wcześniej nie dałam. Wypiła bardzo dużo i zasnęła. Spała bardzo spokojnie. Potem wypiła jeszcze jedną porcję. Niestety, zwymiotowała wszystko co zjadła 🙁
Nie mogłam się dodzwonić do położnej, bo chciałam skonsultować to mleko. Pomyślałam, że coś z nim jest nie tak i mąż pojechał do apteki po Bebiko Ha 1. Po Beniku już wymiotów nie było.

Ja ciągle płaczę, nie mam siły. Nie mam kiedy zająć się małą, bo ciągle albo walczę z piersiami, albo z raną po cesarce, która zaczęła się babrać. Ale głównie z piersiami. Po konsultacji z lekarzem dostałam Bromergon na wychamowanie laktacji (widok moich zmasakrowanych piersi każdego przerażał). Wzięłam 1/2 tabletki, obwiązałam się bandażem. Płaczę, mam wyrzuty sumienia. Z drugiej strony widzę, że jest najedzona, nie muszę odciągać, zamiast tego mogę ją poprzytulać.
W nocy podawałam Bebiko. Dodzwoniłam się do położnej, dostałam opieprz, że nie karmię piersią.
Zadzwoniłam do pediatry z prośbą o wizytę – bardzo zmartwiłam się tymi wymiotami. Poza tym chciałam skonsultować z nią wybór mieszanki.
Niestety, usłyszałam, że mam karmić piersią, że mleko krowy jest dla cielaków, że dzieci chowane na sztucnym chorują. Mam nie dawać mieszanki.

Zbadała Ulę i na szczęście z maleńką wszystko ok.
Więc rozwiązałam te swoje piersi i znowu do karmienia… Cały dzień w męczarniach, ona nie chce ssać… Płacze:( Na tej popękanej brodawce zrobił mi się strup, mała go połknęła 🙁 To już się kompletnie przeraziłam. Nałożyłam kapturki, ona nadal za płytko chwyta. Ból straszny, ale najgorzej, że mleko słabo leci. I tak cały dzień. O 18 Ula przy piersi drze się z głodu, ja płaczę bo ona płacze. Mąż nie wie co z nami zrobić. Podaje mieszankę. Mała przestaje płakać.
Rozmawiamy, rozmawiamy. Ja już ciągle płaczę. Zupełnie nie wiem co mam robić. Chcę karmić piersią, chcę, żeby mała była zdrowa.
Decydujemy, że będziemy karmić Bebikiem + tym co uda mi się ściągnąć z piersi.
Niestety, dzisiaj to już w ogóle tego mleka jest malutko. Ciocia mi mówi, że to od tego stresu i płaczu zaczęłam tracić pokarm. I pewnie też od tego, że niedojadam.

Podczas ciąży byłam przekonana, że będę karmić piersią. Muszę przyznać, że karmienie było dla mnie wspaniałym przeżyciem (przynajmniej początkowo). Czytałam o różnych problemach, które mają kobiety z karmieniem i byłam przekonana, że “dla chcącego nic trudnego”, dam radę, wycierpię. Myliłam się…

Chciałam jak najwięcej dowiedzieć się o karmieniu sztucznym (w ciązy na ten temat nie czytałam będąc przeświadczona o tym, że karmic będę piersią), szukam informacji w książkach, broszurkach, które dostałam w szpitalu. Ale informacje te sa bardzo skąpe. Wszędzie o karmieniu naturalnym…

ola i maleństwo (16-22 marca)

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Moja mleczna porażka :(

  1. Re: Moja mleczna porażka 🙁

    jejku…..jak dobrze Cie rozumiem…..:((( kochana, nie boj sie butli! Naprawde nie zrobisz dziecku krzywdy karmiac butla…….!! Ja tez mialam depreche jak mi nie wyszlo karmienie naturalne- za to teraz mam wyrzuty, ze wczesniej nie podalam butki, tylko glodzilam dziecko……:(( Bede sie powtarzac, ale polecam, polecam, polecam Bebiko OMNEO.

    gucia i Nina 27 IV 03

    • Re: Moja mleczna porażka 🙁

      to ja też wstępuję, bo chyba najgorsz jestem: nie donosiłam (poród w 26 tygodniu), cc i od pierwszej minuty życia Bebilon ;), ale do nikogo tak nie biegnie jak do mnie 🙂

      • Re: Moja mleczna porażka 🙁

        faktycznie dobrze Ci poszło :-)))

        mamaala na prezydenta!!

        :-)))

        madzia z wiktorią (10.03.04)

        • Re: Moja mleczna porażka 🙁

          no to zaczynam kampanię wyborczą hihihi ;), ale może znajdą się jeszcze “gorsze” 🙂

          • Re: Moja mleczna porażka 🙁

            teoretycznie emalka mogłaby Ci zagrozic ale ona nie dość że 28 tygodni ponosiła to jeszcze urodziła i potem cycem karmiła. Odpoada – za porządna jest. Jak ja wogóle o niej pomyślałam??!!

            Wyrodne matki łaczmy sie

            madzia z wiktorią (10.03.04)

            • Re: Moja mleczna porażka 🙁

              no też się dziwię jak mogłaś!! 😉 :), możemy ją przyjąć na członka honorowego 🙂

              • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                stoi.

                Trzeba zaproszenie wysłać :-)))

                madzia z wiktorią (10.03.04)

                • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                  Ja też wyrodna- nie dałam się trzem kroplówkom z oksytocyny nie urodziłam- miałam cc. Karmiłam 2,5 tygodnia mlekiem, krwią i Bóg wie jeszcze czym. Ściągałam marne resztki przez 4,5 miesiąca ale już nie ściągam. Myślę że mogę pretendować do wyrodnej. Wstępuję w wasze szeregi:)

                  Gosia i Kubuś 18.11.2003

                  • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                    to teraz spotkanie założycielskie, statut i te sprawy i… co dalej? :))

                    • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                      I dalej proponuję umieścić osobnego posta i co jakiś czas podciągać go na główną stronę. Niech wszystkie kobiety które z różnych powodów czują się gorszymi matkami poczują że nie są same. Mnie zajęło prawie pół roku uświadomienie sobie że faktu bycia mamą nie powinno NIC zakłócać. Ani cc, ani karmienie sztuczne. Jestem matką, daję mojemu dziecku to co najlepszego mogę dać w tej sytuacji. Kropka. Jeśli inni uważają inaczej to ich sprawa.
                      Pozdrawiam

                      Gosia i Kubuś 18.11.2003

                      • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                        kto zakłada? ja, Ty czy mamaala?

                        Ale wątek trzeba założyć.

                        madzia z wiktorią (10.03.04)

                        • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                          twarda sztuka jesteś :-))

                          madzia z wiktorią (10.03.04)

                          • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                            Uda się na pewno. Mnie tez się udalo. Choć u m,nie przyczyna “niekarmienia” byla inna. I, choć 3 lata temu bylam załamna z powodu braku pokarmu, marzylam tylko o tym by Miloszkowi dać cycusia, teraz po prostu karmię. Nie odbieram tego jako coś nieziemskiego, nadzwyczajnego, jako niesamowite przezycie. Jest to dla mnie tylko forma karmienia, ta zdrowsza, naturalna i tania. Może mam do karmienia piersia taki stosunek dlatego, że nie ma róznicy pomiędzy moją miłością do Miłosza i do Kajtka. I, może to zavrzmi dziwnie, wydaje mi się, że moja milość plynaca z mlekiem z butelki była gorętsza, bardziej wyczuwalna, niż miłość plynąca z mlekiem matki… To z powodu faktu, że Milosz tak bardzo walczyl o zycie, przeciez wedlug lekarzy nie miał szans… No i 72 dni czekałam, by zabrać go do domu, przytulić i nakarmić…
                            I CHCĘ NALEŻEĆ DO KLUBU “POKARM I MIŁOŚĆ”!!! Za karmienie Milosza!!

                            • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                              To ja chyba nie jestem aż tak wyrodna. Wprawdzie przez niewydolne lożysko nie dozywialm Miloszka juz w brzuszku czym zmusilam go do przyjścia na świat w 29 t.c, ale kazali mi rodzić, więc go urodzilam silami natury. No i przez 5 tygodni “udoilam” z siebie tyle, że miał codziennie przez sondę 4 posilki z mojego mleczka. Reszta posiłkow w tym okresie i wszstkie później z Nenatalu. Ale, mimo wszystko, do klubu wyrodnych matek (jednego dziecka) chyba moge należeć?

                              A jak wczoraj Milek ogladał panie w bieliźnie w katalogu Quelle ( ma taka dziwna pasję) i zapytałm go która pani mu się najbardziej podoba, skoro tak sie im przygląda, mój kochany synek zaczynajacy dopiero mówić odparl z uśmiechem: MAMUSIA DOBA!!!

                              • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                To ja troche gorsza od Emalki Też 28 tygodni ponosilam, też sama urodziłam, ale cycem NIE karmilam!!! To może mogę zostać premierem?

                                • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                  no rewelacja :), skoro to jego pasja to na pewno jest znawcą i wie co mówi 🙂
                                  a członkiem klubu wyrodnych w drodze wyjątku 😉 możesz zostać 🙂

                                  • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                    podpisuję się pod tym rękami i nogami

                                    • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                      o Wy spiskowe babsztyle!!!!
                                      sama sie dopisuje – ze spokojem obserwuje jak mi sie dziecko po brudnej podlodze wala… sprostalam wymaganiom?
                                      🙂
                                      pozdrawiamy
                                      emalka i Zuzka, ur.21.04.03

                                      • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                        e to tylko dla jego dobra ;), to nie wyrodność :), ale już ustaliłyśmy, że honorowego członka dostaniesz (cokolwiek by to miało znaczyć) hihihihihi

                                        • Re: Moja mleczna porażka 🙁

                                          teoretycznie kwalifikuje Cie tylko niedonoszenie…
                                          jak mamaala juz rzekla masz honorowe czlonkostwo :-)))

                                          madzia z wiktorią (10.03.04)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Moja mleczna porażka :(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general