o uzależnieniach

Wydzieliłam ten temat z wątku o śmierci Amy.
marchewkowa

W obliczu dzisiejszej tragedii w Norwegii
Mam to w D
Na własne życzenie

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: o uzależnieniach

  1. Kanta- na serio wyobrażasz sobie psychiatrę, który ma w d..i pogardzie “schizoli” i za drzwiami gabinetu nabija się z nich? że taki na serio pomoże?

    • Zamieszczone przez ahimsa
      Kanta- na serio wyobrażasz sobie psychiatrę, który ma w d..i pogardzie “schizoli” i za drzwiami gabinetu nabija się z nich? że taki na serio pomoże?

      przeciez nie napisalam, ze ma miec w dupie albo jawnie pogardzac?

      mysle, ze idziesz za bardzo w generalizacje w tym watku
      wszystko przekladasz na ekstremalne sytuacje i zakladasz zero gradacji pomiedzy skrajnymi postawami

      nawet najlepszy specjalista ma prawo kogos nie lubic, miec swoje negatywne odczucia wobec tej osoby, bardziej w skonkretyzowanym przypadku, bo chyba bardziej o czyms takim mowimy, nie?

      bo jesli ktos po prostu ma “psycholi w dupie,” mysle, ze szybko wycofa sie z zawodu, o ile w ogole wytrwa do konca swojej edukacji

      moja opcja jest prosta: nawet najlepszy psychiatra/psycholog ma prawo do prywatnych odczuc wobec jednostek, z ktorymi ma do czynienia
      trudno stanac obok i nie miec odczuc, kiedy masz do czynienia z kims bardzo skrzywionym, kto po drodze sprawial bol innym
      jesli myslisz, ze to mozliwe, to calkowity szacun, bo to jakis w ogole dla mnie niepojety heroizm jest, zeby umiec nie miec odczuc wobec pedofila

      chyba nie znam nikogo, kto bylby w stanie
      wlasnie dlatego nawet nauki takie jak psychologia maja wpisane w praktyke pewne procedury, ktorych nalezy przestrzegac w terapiach – ot, zeby uniknac “czynnika” ludzkiego w leczeniu

      wszystko ma plynne granice
      tak jak z tym nabijaniem sie – tak, nabijam sie ze swoich uczniow, ale wiem, gdzie moge to robic bezpiecznie tak, zeby nigdy do ich uszu nie dotarlo, jakie mam na ich temat zdanie
      choc zdaje sobie sprawe, ze to niestosowne, ale blisko 15 lat praktyki sprawilo, ze mysle, ze jest to o niebo zdrowsze dla mnie i innych, kiedy urzadzam sobie wentylacje w zaufanym towarzystwie (glownie sluzymy sobie z mezem za sluchaczy), niz tlumienie uczuc i wmawianie sobie, ze nie mam emocji

      • 1) jeśli ktoś uważa, że np.chorych psych. należy się bać i uzasadniony jest taki strach- a jest psychologiem- to mnie to szokuje, owszem. Nie znajduję też usprawiedliwienia dla takiej postawy.
        2) jeśli ktoś pracuje z zaburzonymi ludźmi ale w gruncie rzeczy uważa, że to ich wina i sami są sobie winni takiego a nie innego losu- a posiada ( zakładam) odpowiednią wiedzę- to brak empatii. Czy ja sama chciałabym do kogoś takiego trafić? No nie bardzo. I zapewniam, że inni ” z problemami” też nie.

        I jednak bardzo się przekłada nasza osobista postawa w tym przypadku!!! no tego mi nie wmówisz, że nie.

        • Zamieszczone przez ahimsa
          1) jeśli ktoś uważa, że np.chorych psych. należy się bać i uzasadniony jest taki strach- a jest psychologiem- to mnie to szokuje, owszem. Nie znajduję też usprawiedliwienia dla takiej postawy.
          2) jeśli ktoś pracuje z zaburzonymi ludźmi ale w gruncie rzeczy uważa, że to ich wina i sami są sobie winni takiego a nie innego losu- a posiada ( zakładam) odpowiednią wiedzę- to brak empatii. Czy ja sama chciałabym do kogoś takiego trafić? No nie bardzo. I zapewniam, że inni ” z problemami” też nie.

          I jednak bardzo się przekłada nasza osobista postawa w tym przypadku!!! no tego mi nie wmówisz, że nie.

          nie umiem przypiac twoich wytlumaczen do tego, co napisalam wczesniej, ale mniejsza z tym, sprobuje sie odniesc jeszcze raz

          widze potezna roznice pomiedzy stosunkiem do jednostkowego przypadku, co w moich oczach mozna usprawiedliwic, a stosunkiem ogolnym, do wszystkich uposledzonych osob

          to jest tak: widze roznice pomiedzy sytuacja, w ktorej pacjent x i pacjent y wywoluja u mnie awersje, a sytuacja, w ktorej kazda chora osoba jest w moich oczach negatywnym bohaterem
          w pierwszej sytuacji nie widze jakiejs mega zdroznosci, choc pewnie doswiadczony psychiatra/psycholog po prostu oddelegowalby pacjenta do innego lekarza/terapeuty

          zreszta takie sytuacje zdarzaja sie super czesto w leczeniu – czasami lekarz/terapeuta – pacjent nie pasuja do siebie i niewiele sie da na to poradzic
          stad tez istnieje taka potezna selekcja w obsadzaniu specjalizacji terapeutycznych – ktos swietnie radzi sobie z uzaleznieniami, ktos inny z terapiami pourazowymi, itp.
          inna rzecz, ze rowniez sami pacjenci roznie reaguja na terapie – jednym odpowiada prowadzenie za reke, innym pelne swiadome zaangazowanie w wyprowadzanie z problemu

          ale to juz wchodzenie w off-topic

          zaczelam sie tez zastanawiac, czy tak naprawde chce empatii od psychologa/psychiatry i po chwili zastanowienia wcale nie jestem tego pewna
          szczegolnie chyba wlasnie w terapiach uzaleznienia terapeuta powinien byc wybitnie ostrozny w kwestii wspolczucia, w zasadzie chyba nawet trzeba sie w duzej mierze go pozbyc, zeby sobie z uzalenionym poradzic

          • Jrest różnica między tym czy mnie lekarz lubi itd. czy ma emocjonalny stosunek a tym czy w gruncie rzeczy mną nie pogardza!

            O ile nie oczekuję sympatii o tyle zrozumienia dla moich ( no dajmy na to moich) problemów już tak.

            Jeśli idzie narkoman do ośrodka to nie wiem jak ma pomóc ktoś, kto nim gardzi tak prywatnie???

            Czy wyobrażasz sobie skuteczność Kotańskiego bez tego ogromnego współczucia i empatii dla losu takich ludzi?

            Czy byłby tak haryzmatyczny gdyby miał ich gdzieś? albo uważał za degeneratów wartych swego losu?

            • Zamieszczone przez kantalupa

              na palcach jednej reki jestem w stanie policzyc osoby, ktore generalnie pojete postawy z pracy zawodowej przenosza konsekwentnie do prywatnego zycia

              to nie jest tak, ze psycholog musi umiec wszytskich rozgrzeszyc, nauczyciel kochac wszystkie dzieci, modelka musi byc zawsze swietnie ubrana itp.
              tu chodzi o to, zeby swoich prywatnych odczuc nie mieszac w praktyke zawodowa
              nie musisz kogos kochac z calego serca, zeby mu pomoc
              masz tez prawo do wentylacji, a nic nie pomaga bardziej niz kilka slow rzuconych w zlosci;) – ja tak robie niemal kazdego dnia po powrocie z pracy – uwielbiam te moje dzieciaki, ale wkurzaja mnie niemozliwie i wracam do domu z przeklenstwem na ustach
              czy to swiadczy o moim braku empatii? chyba nie, bo kiedy nastepnego dnia o 8 rano wchodze do klasy, juz mi lepiej – po prostu jestem czlowiekiem i tyle

              juz gdzies wczesniej pisalam, ze tez mnie srednio obeszla smierc amy winehouse – dla mnie nie byla idolem, nie chwytala mnie jej muzyka, nie odpowiadala mi jej estetyka w ogole, razilo uwiklanie w narkotyki i alkohol, przerazalo, ze szaleja na jej punkcie nastolatki
              moze akurat wyrazilam swoje mysli w mniej intensywny sposob, bo nikt mi cisnienia w tamtej chwili nie podniosl, zadne wydarzenie mna nie potrzasnelo?
              moze gdyby ktos mi podkarmil wowczas moja mizantropie tez napisalabym cos malo ciekawego?

              nie wiem, mozliwe – wiesz, wszystko jest wypadkowa wielu czynnikow ksztaltujacych dana sytuacje – nawet te najbardziej chwilowe i pozornie nieznaczace zdarzenia moga wplynac na to co, choc chyba bardziej jak mowisz

              eh, ale z drugiej strony bez starcia opinii pewnie do teraz wszyscy siedzielibysmy na drzewach;)

              dawno temu doszlam do wniosku, ze trzeba wybrac sobie o co warto w zyciu walczyc
              jest kilka apraw, ktore wywoluja we mnie emocje, ale tez wychodze z zalozenia, ze nie kazdemu jestem w stanie pomoc

              nie umiem zmusic sie do wsparcia osob niezaradnych zyciowo
              naprawde mam z tym wielki problem
              odzegnuje sie od doraznego wsparcia finansowego przypadkowych osob
              choc zdarzalo mi sie kupic wino dziadkowi gdzies na poludniu polski, bo pomyslalam sobie, ze nic wiecej nikt juz nie jest w stanie dla niego zrobic, a to wino da mu dwie godziny maksymalnego szczescia

              swietnie napisane

              • Zamieszczone przez ahimsa
                Poważnie codziennie co 2m spotykasz leżących ludzi na ulicy?

                Bo ja mówię o takich wypadkach- kiedy np. widzę leżącego człowieka na ulicy ( pijak w domyśle) to zawsze jednak podchodzę.
                A potem to już różnie w zależności od tego co potrzeba.

                Kilka razy wzywałam karetkę np. do bardzo pobitego człowieka:(

                no to musimy doszczegolowic.

                alokazja napisala:

                Jak reagujecie jak na ulicy zaczepia Was ledwo trzymający się na nogach, śmierdzący
                i brudny pijaczek i chce jakieś drobne?? Też widzicie w nim chorego człowieka??
                Biednego??

                ty na to odpowiedzialas:

                ZAWSZE sie zatrzymuję! A TY nie?
                Uważam to za oczywiste!!! może właśnie dlatego,.że choć wierząca nie jestem- to nie uważam, że ci ” najniższi” zasługują na pogardę!!!

                “Bo sami są winni”

                odnioslam sie dokladnie do tego, myslalam, ze mowimy o kims, kto “jeszcze stoi” dodatkowo rozszerzylam o ogolne uliczne zbiorki pieniedzy przez potrzebujacych.

                na codzien nie spotykam wiele, bo chodze innymi drogami, ale bywam tez w centrum, gdzie co skrzyzowanie mozna spotkac kogos proszacego o pomoc. i glownie takie sytuajce mialam na mysli.

                • Zamieszczone przez majowamama
                  no akurat wspierania drobnymi nałogowca to ja bym pomocą nie nazwała…

                  bardzo fajnie napisala o tym kantalupa:

                  choc zdarzalo mi sie kupic wino dziadkowi gdzies na poludniu polski, bo pomyslalam sobie, ze nic wiecej nikt juz nie jest w stanie dla niego zrobic, a to wino da mu dwie godziny maksymalnego szczescia

                  tez kiedys tego nie rozumialam i protestowalam, kiedy moj maz wspomagal w takiej sytuacj groszem. ale teraz mysle sobie, ze ma to jakis tam sens. bo co moze jeszcze czekac u kresu dni bezdomnego alkoholika? jaka ma szanse na 6ke w totku? jezeli oczywiscie ta 6ka moglaby tu cokolwiek zmienic..

                  • i jeszcze takie pytanie przyszlo mi do glowy..

                    czy fakt, ze bywamy wsciekle na nasze dzieciaki, wrzeszczymy, bywa, ze ktorejs z nas zdarzy sie klapnac (nawet jezeli bedzie tego potem zalowac) czy to oznacza, ze nie nadajemy sie na matki?

                    • nie bardzo rozumiem co masz na mysli? chodzi ci o caly watek? bo ja odnioslam sie jedynie konkretnie do twojego postu. i nic nie pisalam o tym kto sie do czego nadaje

                      Zamieszczone przez majowamama
                      wydaje mi się, że tu bardziej chodziło o szacunek do człowieka
                      szacunek do zmarłego niz o to kto się do czego nadaje…

                      ale moze się mylę

                      • inna rzecz, marchewkowa, moge miec wniosek, zeby jakos watek rozdzielic?

                        • Zamieszczone przez majowamama
                          ja do całego postu kantalupy

                          i tak nie lapie zwiazku, ale zmeczona jestem nieco wiec moze dlatego

                          tak zgaduje teraz, jezeli chodzi ci o to, ze kanta pisala o czyms innym, mozliwe, ze zle ja zrozumialam, w takim razie dalsza czesc mojego postu napisana jest juz moimi slowami.

                          tez kiedys tego nie rozumialam i protestowalam, kiedy moj maz wspomagal w takiej sytuacji groszem. ale teraz mysle sobie, ze ma to jakis tam sens. bo co moze jeszcze czekac u kresu dni bezdomnego alkoholika? jaka ma szanse na 6ke w totku? jezeli oczywiscie ta 6ka moglaby tu cokolwiek zmienic..

                          • a swoja droga, pozdrowienia dla wszystkich empatycznych, co to po jednym wpisie sa w stanie ocenic i wysmiac.

                            • Zamieszczone przez ahimsa
                              ZAWSZE sie zatrzymuję! A TY nie?
                              Uważam to za oczywiste!!! może właśnie dlatego,.że choć wierząca nie jestem- to nie uważam, że ci ” najniższi” zasługują na pogardę!!!

                              “Bo sami są winni”

                              W sumie nawet nie odpowiedziałaś na pytanie które sama zacytowałaś.
                              Za to zdążyłaś zahaczyć jak rozumiem o moją wiarę i jeszcze posądzić mnie o pogardę.
                              Nie wiem gdzie ją zobaczyłaś albo usłyszałaś ale gratuluję.

                              • Zamieszczone przez alokazja
                                W sumie nawet nie odpowiedziałaś na pytanie które sama zacytowałaś.
                                Za to zdążyłaś zahaczyć jak rozumiem o moją wiarę i jeszcze posądzić mnie o pogardę.
                                Nie wiem gdzie ją zobaczyłaś albo usłyszałaś ale gratuluję.

                                alokazja- bo to jest kolejna zadziwiająca dla mnie rzecz.
                                Wydawałoby się,że głęboka wiara wręcz powinna iśc w parze z humanitaryzmem i miłością bliźniego- czyż Jezus nie wstawiał się za nierządnicami?

                                A tu sie okazuje, że nie koniecznie! dla mnie dwie te postawy się kłócą.( czytając Twe wypowiedzi)

                                Może i wierząca nie jestem- ale nie wyobrażam sobie na takich ludzi patrzeć z wyższością, że mogli nie ćpać/nie chlać etc. to by mieli lepszy los!

                                • Po polemizowałam z Wami drogie koleżanki ale od wczoraj mam już generalnie wszystko w d…bo mam urlop
                                  I nie będę się zatrzymywać ani nad alkoholikiem ani nad narkomanem ani nad nikim innym, bo to czas dla mnie i dla mojej rodziny, która równie jak ja potrzebuje spokoju i odpoczynku, aby zachować zdrowie psychiczne
                                  Świata nie zbawię i nie mam zamiaru

                                  Napiszę tylko jedno: psychologia to szeroka rzeka…
                                  Nie sposób być specjalistą we wszystkim i pracować ze wszystkimi
                                  Niektórzy z racji swoich doświadczeń w ogóle nie pracują i pracować nie będą z określonymi problemami (np z alkoholikami)
                                  Tu jak w obrębie każdego zawodu są preferencje
                                  Nauczyciel polskiego nie zajmuje się fizyką kwantową i wcale nie musi do niej pałać miłoscią
                                  I psycholog to nie Matka Teresa
                                  To a propo przytyków do “specjalistów” bo się czuje w obowiązku

                                  I na przyszłość bardzo proszę o nie rozliczne mnie z mojego zawodu
                                  Bo Forum jest dla mnie rozrywką a nie pracą
                                  Bo ja nikomu przytyków nie robię i uważam, ze to jest po prostu nie w porządku

                                  • A tak w ogóle to bardzo polecam Jarosława Grzędowicza – Księgę jesiennych dmonów a w niej Opowieść terapeuty (tu. cytując z recenzji: to historia, w której pierwsze skrzypce grają psycholog i jego nietypowy pacjent. Ponownie rewelacyjny klimat i fantastyczne stadium człowieka, którego świat z każdym dniem jest coraz mniej logiczny)

                                    I fragment

                                    • Zamieszczone przez ciapa

                                      Napiszę tylko jedno: psychologia to szeroka rzeka…
                                      Nie sposób być specjalistą we wszystkim i pracować ze wszystkimi
                                      Niektórzy z racji swoich doświadczeń w ogóle nie pracują i pracować nie będą z określonymi problemami (np z alkoholikami)
                                      Tu jak w obrębie każdego zawodu są preferencje
                                      Nauczyciel polskiego nie zajmuje się fizyką kwantową i wcale nie musi do niej pałać miłoscią
                                      I psycholog to nie Matka Teresa
                                      To a propo przytyków do “specjalistów” bo się czuje w obowiązku

                                      to ja jeszcze pociagne,
                                      nawet ci, ktorzy pracuja w takim kierunku, do ktorego wydawaloby sie maja predyspozycje,
                                      nadal potrzebuja wlasnej terapii i systematycznych superwizji.

                                      • Zamieszczone przez tora
                                        to ja jeszcze pociagne,
                                        nawet ci, ktorzy pracuja w takim kierunku, do ktorego wydawaloby sie maja predyspozycje,
                                        nadal potrzebuja wlasnej terapii i systematycznych superwizji.

                                        Zgadza się, ale i tak marne szanse by syn alkoholika, który przeżył całe dzieciństwo w piekle alkoholizmu prowadził terapię dla alkoholików
                                        Nawet po własnej psychoterapii
                                        No, chyba, ze jest albo masochistą albo chce się bawić w zbawcę i ratować innych, uspokoić sumienie, bo mu się z ojcem nie udało (co mu się nie uda i najpewniej skończy jak jego ojciec :()
                                        To jest bardzo bardzo skomplikowane

                                        Ciągnąc temat:
                                        Tu nie ma miejsca na empatię, bo alkoholicy to emocjonalne pijawki
                                        Zbyt duża empatia wręcz przeszkadza i prowadzi do szybkiego i bolesnego wypalenia zawodowego, to jest jakiś mit
                                        Tu jest profesjonalizm
                                        A nie każdy tym profesjonalistą może być, bo ma taki a nie inny bagaż

                                        • Zamieszczone przez ciapa
                                          Zbyt duża empatia wręcz przeszkadza i prowadzi do szybkiego i bolesnego wypalenia zawodowego, to jest jakiś mit
                                          Tu jest profesjonalizm

                                          A.m.e. N.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: o uzależnieniach

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general