Chciałaby wytoczyc proces lekarzowi nie dopełnienia obowiazku a mianowicie nie sprawdzenia ilosci wod płodowych w ostatnim okresie trwania ciazy przez co moje malenstwo odeszło nie bardzo wiem jak sie za to zabrac. Czy ktos walczył z lekarzami? Nie chce zeby inna mamusia musiała przez to przechodzic… Czy ktos wie albo przechodził przez to? Błagam pomozcie
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: walka z lekarzami prosze o porade!!!
U mnie to jestem pewna ze wina lezy po jej stronie. A Twoj doktor mowi cokolwiek o twoich wodach jak chodzias do niego..moj nawet nie wspomnial… a dziewczyny mi pisaly ze im sprawdzano
nie moge tego przebolec Bog dal mi w wielka srode niesc krzyz teraz bede niesc go cale zycie:(:(:( to takie niesprawiedliwe moje malenstwo znalo tylko mnie bo nie bylo jej dane poznac wlasnego tatusia:(
Ale mnie zaczęły gnębić te wody płodowe. Cały czas powtarzałam, że na pewno sprawdzał. Ale skoro nie ma ich na wydruku z USG to nie mógł tego robić prawda?
A tak mu ufałam….
Nigdy nic nie mówił o wodach, nigdy. Zawsze były tylko pomiary Adasia i badanie gin.
Na USG w szpitalu kiedy stwierdzili że Adaś nie żyje powiedzieli miedzy sobą nie ma wód i pytali czy nie odeszły-zauważyłabym.
A jak w trakcie porodu przekłuwali pęcherz nic nie wyleciało…
😮 moim zdaniem to ewidentne niedopatrzenie… nawet jakby się sączyły to chyba powinno być to odczuwalne??
Całą ciążę miałam dużo wydzieliny a na końcówce nie zauważyłam jej zmiany…
Bałam się wizyty u gina ale teraz to już w ogóle…
Jak tacy zeznicy moga sie zajmowac naszymi dziecmi…. nie rozumie… ja tej sprawy tak nie zostawie. Na ten wskaznik trzeba bylo nacis na aparacie usg i on obliczal ilosc tych wod, chyba bylo jej za ciezko za duzo czasu to kosztuje… zawsze patrzylam na ekran jestem spostrzegawcza i wiem ze tego nie zrobila moja szfagieka ma wszstko na zdjeciu z opisem ale byla w prywatnej klinice a ona ma chyba poniemieckie to usg skoro tego nie mam…
Mógł chociaż powiedzieć żeby zwrócić uwagę na pewne rzeczy…
Ja tyle co pamiętam to lekarz czasem coś “burknął” pod nosem, że wody-ok, ale nigdzie nie było to zapisane…
Ja czytalam teoje wypowiedzi i zastanawia mnie ten bol pod koniec jak nie moglas chodzic bo czulam sie tak samo taki mocny ucisk od srodka na krocze…powiedzialam jej to mowila ze to normalne… to dlaczego mi to po 2-3dniach przeszlo a pod koniec powinno sie to pogarszac skoro to normalne…
z wydzielina to tez podobno normalne sama kiedzs polecialam bo sie wystraszylam i tez uslysyalam ze normalne… nie rozumie tego zebysmy mialy jakies znaki ostrzegawcze jakies plamienia bole cokolwiek to moze moglybysmy temu zapobiec:(:(:(
Gdyby pomiar był dokonany to byłby zapis na wydruku a później z niego przepisany do karty ciąży i do kartoteki…Jeśli na druku nie ma to nigdzie indziej być nie może…
Ja *e. Coraz bardziej to do mnie dociera.
Pod koniec byłam bardzo obolała, bolały mnie mięśnie brzucha, jelita-skoro nie było wód to nic nie amortyzowało rozpychania Adasia. Dobrze rozumuje?
Aga a Ty nie plamilas:Zamotany: tez zadnych znakow ostrzegawczych
Ja o bólach usłyszałam, ze to normalne bo główka nisko, dziecko duże i naciska. No i to było logiczna odpowiedź.
Kości mi się wtedy też rozchodziły i miałam problem z biodrem, uczucie jakby mi noga miała wypaść…
ja pobiore karty tylko paralizuje mnie jak sobie pomysle o wizycie u niej… BOJE SIE ZE JAK SIE DOWIEDZIALA CO SIE STALO TO SIE UBEZPIECZYLA I DOPISALA DO MOJEJ KARTOTEKI… Paula spokojnie poczekaj jeszcze na wyniki… nie denerwuj sie na zapas
Nie plamiłam, chociaż do szpitala trafiłam jak już łożysko było całkowicie oderwane a Kubuś spał…:( Pojechałam do szpitala od razu, jak zaczął pobolewać mnie brzuch i nie c zułam ruchów… Miałam krwotok wewnętrzny i zaczęłam krawawić momentalnie jak powiedziano mi co się stało…
Masz te wydruki z aparatu USG?
Czy są w karcie u gin? (ich chyba nie można podrobić)
Najgorsze jest to ze nigdy nie wiadomo co zbagatelizowac bo jestes w pierwszej ciazy i nie wiesz co jest normalne czy nie…. moze czasem z glupotami wyskakiwalam ale to tylko z troski o moje malenswto… teraz to zadnemu lekarzowi nie odpuszcze bede oczekiwac sprawdzenia kazdej mojej najmniejszej watpliwosci…
Agus jestes… chcialam zapytac czy mialas jakies plamienia…
Wydruki mam do 5mc bo pozniej szkoda bylo papieru. w karcie nie ma kopi tam jest przebieg leczenia…
Napisałam tam wyżej
Jakie to jest nie sprawiedliwe powinnien nas Bog chociaz ostrzec… jaki kolwiek znak zeby udalo sie temu zapobiec…
Lekarz mi tłumaczył że nie mogłam tego czuć, bo oderwanie było od góry.. co chyba potwierdza że było to oderwanie mechaniczne ( ale jak mechaniczne spowodowane tym owinięciem i pociągnięciem to chyba właśnie powinnam to poczuć..)? 🙁
czyli teoretycznie może dopisać, cholera 🙁 a może poproś m żeby pojechał wziąć kartę, albo chociaż zdjęcia stron zrobił? Może nie zdążyła nic dopisać.
Jesteś gotowa na walkę? Mnie na samą myśl paraliżuje strach.
Znasz odpowiedź na pytanie: walka z lekarzami prosze o porade!!!