Podczytuję trochę inne wątki i widzę że sporo wcześniaków na tym forum zawitało. Jako mama wcześniaka wiem jakie to trudne być wcześniaczą mamą. Może tu podzielimy się naszymi troskami i radościami???
Moja córka Martynka urodziła się w 33tc z wagą 1600. Za tydzień skończy 8 msc. Jest malutka w porównaniu do rówieśników (waży 7300) ale za to jaka sprytna. Raczkuje z prędkością światła, siada samodzielnie, klęka przy meblach i kombinuje jakby tu wstać, co czasem jej się udaje. Buzia jej się nie zamyka. Otwiera szuflady i chyba rozumie że nie wolno jej grzebać w kwiatkach co nie znaczy że tego nie robi, wręcz przeciwnie z uśmiechem na twarzy!
I tak sobie myślę że dopiero teraz powoli ogarnia mnie spokój. Już nie lękam się co to będzie….
Strona 11 odpowiedzi na pytanie: Wcześniakowy wątek
ja kupiłam taki małe buteleczki w biedronce teraz też są. wcze sniej dawałam z niekapka canpola ale nie mogłam dobrze dziubków doczyścić to zmieniłam
Ja odważę się jej dawać tylko niekapki, bo inaczej to bym ze szmatą musiała latać i wiedząc, ze mają zakamarki nie do doczyszczenia – daję jej tylko wodę do picia, to nie ma się co psuć;)
a moje na soczkach cherbatkach i wodzie tak na zmianę
a spróbuj zabrać im chodziki niech chodzą na czworaka i próbują same wstawać. ja moim zabrałam i ile chodzą na nóżkach to ich a ile na 4-raka to trudno fakt wszystkie podłogi za to mam wypolerowane i mam co prać ale nie ma co narzekać!!
U nas jest taki problem ze one sie boją, za bardzo się boją
Myśle ze jak będą pewne i przyjdzie czas to zaczną chodzić ale ja juz bym chciała bo takie przenoszenie z miejsca w miejsce jest strasznie męczące
boją??
a próbowałaś zabrać chodzik, ja nie zmuszałam ich do stania, wstawania i chodzenia, ja tylko wyrzuciłam chodziki. na początku raczkowały po całym domu. a potem to już się rozszalały.
jak zabierzesz im chodziki, to niech na czworaka ganiają aż im się znudzi, tak było u nas.
ponoć chodziki rozleniwiają
przecież nic ci nie będzie jak przez tydzień zabierzesz im chodziki i się troszkę pomęczysz. potem to już łatwiej będzie. moje jeszcze dobrze nie chodzą ale cały pokój jest ich już przez progi bez upadku przechodzą ale muszą się troszkę skupić.i śmiesznie wtedy wyglądają/.
Zabrać chodzik. Boja się przez chodzik. Jak w nim są to wiedzą że nie upadną. Muszą się nauczyć jak reagować przy upadku, jak się zachować by sobie krzywdy nie zrobić. W chodziku tego się nie nauczą. Dlatego jak zabierasz chodzik to są w strachu. Nie mówię już o innym szkodliwym działaniu chodzika… Moja w 9 msc już biegała przy meblach. Chowana na podłodze, nie noszona, uczona samodzielności. Teraz 10,5msc chodzi dalej przy meblach, nie boi się, zaczyna coś kombinować jak by się tu puścić, upada i owszem ale rzadko tak by się obtłuc, ratuje się pupą lub rękoma jeśli upada do przodu. Urodziła się w 33tc z waga 1600. Kurka tylko widzę że ty narzekasz narzekasz a nic z tym nie robisz co Ci tu kobitki podpowiadają…także odwagi i do dzieła.
Teraz trochę przesadziłaś skąd wiesz że nic z tym nie robię??? a własnie się mylisz.
Trzymając mnie za jedną ręke ładnie chodza tylko niemogą sie przemóc żeby same wystartować- boją się.
Nie wydaje mi sie ze chodzik ma szkodliwe działanie. Mój syn który teraz ma 6,5 roku też pierwsze swoje kroki robił przy pomocy chodzika. Tydzień po skończeniu roczku zaczął sam chodzić.
:Nie nie: nie denerwuj się
bo złość piękności szkodzi
jak tu się nie denerwowac jak ci taki ktoś zarzuca ze nic z nimi nie robię a nawet nie ma zielonego pojęcia:Szok:
Ok trochę. przesadziłam. Trochę specjalnie. Przepraszam. Ja też nie lubię jak ktoś podważa to co robię.
O szkodliwości chodzików tak na szybko wypowiedź pewnego bardzo znanego fizjoterapeuty
Trzymam kciuki za Twoje rozrabiaki.
no mam nadzieje:Nie nie:
z drugiej strony to nie mam za bardzo czasu żeby poswięcic kazdą chwile jednej i drugiej- ty masz jedno dziecko to niewiesz co to znaczy miec dwójkę i to bliźniaków.
poza tym mam jeszcze synka i inne rzeczy do zrobienia w domu
Prawda mam jedno dziecko i nie wiem co znaczy mieć ich więcej. Ale ty nie wiesz co znaczy mieć np 4 czy 5 dzieci. Każdy z nas zmaga się ze swoimi problemami i radościami. Ja tylko chcę powiedzieć że chodziki są szkodliwe i mówi o tym wielu specjalistów. Co Ty z ta wiedzą zrobisz to Twoja sprawa. Nie musisz się usprawiedliwiać przede mną (nami forumkami). Ważne żebyś Ty sama sobie nie miała nic do zarzucenia. Jeśli się bardzo martwisz to polecam iść do dobrego fizjoterapeuty który oceni czy z małymi jest wszystko ok. Znam przypadek dziecka które długo nie chodziło. Okazało się że ma przykurcze w nóżkach, małe ale jednak utrudniały chodzenie. Kilka ćwiczonek rozciągających do domku i dziewczynka zaczęła pięknie chodzić. Na tym może zakończmy ten temat.
ojj dziewczyny ale dałyście czadu
jeśli mogę sie wypowiedzieć na ten temat to ja jestem przeciwna chodzikom, miałam ale używałam sporadycznie kiedy musiałam iść do wc, moja tylko na czworaka i póżniej sama zaczęła wstawać i chodzić, chodzić zaczęła szybko bo jak miała 9 miesięcy… Ale fakt faktem fajnie sie mówi mamie jednego bobaska a co innego mieć jeszcze taką kopię także rozumiem Cię, ale postaraj sie zminimalizować chodzik, bo podejrzewam, że one boją sie same zacząć chodzić, bo teraz mają ochronę w postaci chodzika…życzę powodzenia i wytrwałości
Werka bardzo długo tez tak miała i powiem Wam, że juz szukaliśmy chodzika dla niej [bo bioderka ortopedycznie OK, chodziła przy meblach, a bała się sama], no ale się rozchodziła… i teraz non stop chodzi, non stop, siedzi tylko do jedzenia
Chodzik jest szkodliwy i basta! Ale jeśli z dzieckiem jest OK, tzn ma dobrze rozwinięte wszystkie stawy od biodrowych w dół, prawidłowo stopy stawia, ma dobre nawyki w chodzeniu [nie powłóczy nóżkami…]… to dziecku nie zaszkodzi, ale jeśli tylko coś jest nie tak, to lepiej nie serwować tego maluchowi, bo można jeszcze większej szkody narobić.
Starsza miała dysplazję stawów biodrowych i ortopeda zabronił nam pakować ją do chodzika.
… co nie zmienia faktu, ze jednak gro rodziców wkłada dzieci dla własnej wygody, ale myślę, że takich tu nie ma;)
a ja tak troche z innym tematem wyskoczę…pochwalę sie, że moje dzieciątko od wczoraj chodzi do przedszkola…jest narazie zachwycona (nie licząc tego,że została uderzona przez inna dziewczynkę), ja tez zachwycona, bo odpoczywam od niej a mała tez sie czegoś więcej nauczy niż w domu
aa i wiecie co, straszna pyskolicha z niej sie zrobiła, mówię do niej chodż do mnie a ona nie mam czasu, albo nie rozkazuj mi, gestykuluje rękoma i mówi rozumisz mnie…mi sie chce z tego tak śmiać ale trzymam powagę
Najgorzej to zachować powagę
dokładnie
Ja ostatnio w samochodzie się poddałam, młodsza kwękała, a starsza ją słoniem pluszakiem bach przez głowę, Werka tak się zdziwiła, że przestała marudzić – wyglądało to komicznie – no i poległam ale zakryłam się ponczo i tylko starsza pytała dlaczego płaczę
Amen
Znasz odpowiedź na pytanie: Wcześniakowy wątek