Ogłaszam konkurs…. na największy idiotyzm wszechczasów, jaki udało się wam zrobić.
Pocieszcie mnie, ze nie tylko ja jestem taka udana….
Dostałam od koleżanki schab ze wsi…. na kotlety- podeszwy… których nie szło pogryźć. Świnia-dawca tego schabu musiała być starsza ode mnie. Postanowiłam zmiksować te kotlety blenderem i pomieszać z ziemniakami, żeby mi moje stwory nie jadły szmaty zamiast mięsa. Użyłam blendera i on mi sie zapchał. Więc próbujac wydłubać mięso z blendera drugą ręką nacisnęłam przycisk “włacz” i zmiksowałam sobie kciuk. Bolało jak cholera…. a ja za chiny nie umiem zrozumiec jak to sie mogło stać. Mam rozłupany paznokieć pod kątem 45 stopni w dół…. i zachodzę w głowę… co z moją drugą półkulą mózgową, ze nie współpracuje z pierwszą.
Miałyście kiedyś takie doświadczenia, ze wstyd wam sie było przyznac własnemu mężowi co sie stało?
Strona 10 odpowiedzi na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….
A ja dopiero teraz, już sie chciałam pytac o co chodzi
jakies 2 tygodnie temu bylam z makarym w fikolandzie na urodzinach jego kolegi.
fikoland nowy, olbrzymi, piekny – dzieci zdejmuja buty przy wejsciu, rodzice dostaja niebieskie worki na buty /takie same,jak w szpitalu/.
po imprezie pojechalismy jeszcze na zakupy do tesco.
dopiero pod domem zorientowalam sie, ze wciaz mam worki na nogach…
Od D. z przedszkola rodzice namiętnie wychodzą w ochraniaczach na dwór
O rany, bleeee
W niedzielę mieliśmy taką sytuację
Na szczęście kuzynki mąż szybciej się zorientował 😀
Ja zrobilam to samo, z tym ze zamiast lyzki posluzyly mi palce… Na pamiatke zostamy mi wykrzywione ku dolowi koncowki palcow, pewnie podobne do tego trzonka od lyzki
Zabawne to nie jest, ale ku przestrodze :Nie nie:
Do tego wątku warto wracać. Boszsz jak on poprawia humor 😉
Jestescie booooskie!!!!
Usmialam sie:)
nie moge…
Siedzę i się zalewam-mąż na mnie patrzy jak na wariatkę
Boskie jesteście dziewczyny
Śpię sobie kiedyś, jest niedziela…. dzwonek do drzwi. Otwieram półprzytomna, w drzwiach stoi moja przyjaciółka.
Cześć….
Hm cześć, co sie stało?
Nie wiem o co chodzi, poszłam do kościoła, a tam zamknięte, do spowiedzi chciałam iść. A ty co…. śpisz? (zdziwiona).
Patrzymy na zegarek, godzina 4.17. Wyszła z domu, tak jak wstała, a tak sie chciała wyspowiadać, ze nie zdążyła spojrzeć która jest godzina.:D
Pamiętam jak moja kuzynka fryzjerka po raz pierwszy robiła mi trwałą. Chodziła jeszcze wtedy do szkoły fryzjerskiej, ale mówi, damy radę. Nałożyła wałki… siedzimy czekamy, no luzik. Ściągnęła wałki i mówi, a teraz utrwalacz…. i zonk. Bo w zakładzie fryzjerskim utrwalanie robi sie w myjce… a u mnie w domu myjki niet. Zero doświadczenia… panika, bo time… na zegarku, biegamy po domu, spanikowane, utrwalacz utrwalacz… bo ci sie rozprostują… co tu robić….. 🙂 I ona w pewnym momencie wypala:”Kładź sie na podłogę, kładź sie, leż nieruchomo”!!!!
Leżałam więc na ziemi, głowe miałam w misce, a ona mi to miziała tym utrwalaczem.
Do dziś z tego lejemy….. ile razy do niej ide do zakładu, jak sie spytam, czy mogę sie już na podłodze położyć, patrzy na mnie i wybucha śmiechem.
rewelacja hihiihhh
ja ze starego wątka odkopałam to
popłakałam się
tiaa.. można sie uśmiać :):)
Jadac samochodem swoja prywatna sciezka wjechalam w swoj plot majac 10 km/h na liczniku. Na deugi dzien zrobilam to samo tylko, ze tym razem zlamalam slupek Czeka mnie wymiana czesci ogrodzenia na wiosne.
bramę niech mąż szerszą zrobi 😀
Sek w tym ze z bramy wyjechalam bez szwanku, to plot rownolegly do sciezki rozwalilam.
Poryczalam sie ze smiechu
Synek sie pyta z czego tak sie smieje i tez chce poczytac
rozmawiałam dziś rano w pracy z szefem o pewnym znienawidzonym przez nas jegomościu…skomentowałam go słowami “pedał skończony”
…dla niewtajemniczonych…mój szef to gej
Vala ale pojechałaś
boję się iść jutro do pracy
Znasz odpowiedź na pytanie: Aż wstyd sie przyznać….