zaskakujace jest zdanie ksiedza:
Dr Tadeusz Bartoś, filozof i teolog, były dominikanin: – Węzeł oblubieńczy to miłość z wyobrażeniem. Mimo wszystko Kościół stara się odchodzić od tego typu religijności. Ona nie jest zbyt zdrowa. Zniekształca religię, powoduje często jej chorobliwe przeżywanie. Ta dziewczyna skazała się na gigantyczne napięcia życia w samotności. Oczywiście będzie tę samotność idealizować, próbować jakość uzasadnić. Nie znam jej, być może ma jakiś szczególny dar, charyzmat. Tak bywa. Często jednak decyzja o pozostaniu dziewicą, małżonką Jezusa, bywa efektem uzależnienia od pewnego typu formy religijności, swoistej religijnej indoktrynacji. Spójrzmy na tę sytuację w ten sposób – ktoś nie może znaleźć sobie partnera, znajduje go we własnej głowie i utrzymuje z nim kontakty. Bez wątpienia to nie jest zdrowy rozwój osobowości. Religia nie powinna służyć ucieczce przed bliskością z drugim człowiekiem.
polecam jak ktos jeszcze nie czytal..
Strona 13 odpowiedzi na pytanie: dziewice konsekrowane
nie wiem, ale czytalam kiedys (tez zreszta w wyborczej) o zakonnicy (zeby tu nie napisac glupoty, bo juz nie pamietam dokladnie) w kazdym razie mieszka poza zgromadzeniem. zdaje sie jest dziennikarka, prowadzi bloga, albo nawet dwa. nie podane byly jej dane, co by nie skojarzyc, ale i tak ktos z komentujacych adres bloga znalazl.
co bylo nie fajne w tym to to, ze co trzecie zdanie wtracane bylo, ile wypija neski. dokladnie neski. fotek nie bylo, byly chyba jakis rysunek zakonnicy z neska w tle.
dla mnie obrzydliwe, jak do reklamy mozna wykorzystac czyjs wizerunek. dlatego tez mysle sobie, ze calosc tutaj, tez mogla byc lekko naciagnieta.
ale tak jak wczesniej ani napisalam, wydaje mi sie, ze samo slowo “maz” mimo wszystko padlo.
alez zboczylam z tematu. 🙂
Ja może czytam za bardzo pobieżnie, ale doczytałam się tylko stwierdzenia “mężatka” w momencie kupowania obrączki (nie chce mi się kolejny raz czytać), nie znalazłam ani słowa o tym żeby ona nazywała Jezusa mężem.
fragment artykułu:
Dzięki 🙂
Widać, że jednak nie przeczytałam dokładnie 🙂
To fakt, takim “prawdziwym” mężem On nie jest, ale jak były zaślubiny to jak Go nazywać? Powinno być jakieś inne określenie.
Ania wg tego co napisane jest w Pismie w tej chwili jesteśmy narzeczoną Jezusa znaczy Kościół nią jest.W Pismie opisana jest historia o mądrych i głupich pannach. Mądre miały olej w swoich lampach (olej symbolizuje Ducha św) głupie nie miały go.
Przypowieść o pannach mądrych i głupich (Mt 25, 1-13)
Dziesięć panien czekało na oblubieńca. Pięć z nich było mądrych, a pięć głupich. Kiedy wyszły na spotkanie z oblubieńcem, mądre zabrały lampy i olej, głupie zapomniały o oleju. Oblubieniec się spóźniał i wszystkie panny posnęły, a o północy słychać było okrzyk:„Oto Oblubieniec!”. Panny obudziły się i te głupie prosiły mądre, aby pożyczyły im olej do lamp. Jednak mądre nie zrobiły tego, ponieważ wtedy nie starczyłoby go dla wszystkich i kazały głupim udać się na targ. Głupie panny poszły, lecz w tym czasie nadszedł oblubieniec i mądre panny weszły z nim do sali biesiadnej. Gdy te pierwsze powróciły, zastały zamknięte drzwi, więc zaczęły krzyczeć, by je wpuszczono. Oblubieniec odpowiedział:„Zaprawdę mówię wam, nie znam was”. Przypowieść kończą słowa: „Czuwajcie więc, bo nie znacie ani dnia, ani godziny”.
A czym jest przyjście Chrystusa? Napisane jest,że Kościół bedzie pochwycony najprawdopodobniej wtedy kiedy Antychryst zacznie rządzić światem. Przecież wszystko dąży do rządu ogólnoświatowego. Biblia,a raczej objawienie Jana czipy na czole lub ręku przepowiadał 2000 lat temu.Kiedyś było to nie do pomyslenia,a tu prosze już pierwsi ludzie w Australii przyjęli czipy na czoło. Po pohwyenieu Kosioła z Ziemi bedzie wesele Baranka z Oblubienicą (Kosciołem) będzie wielka radośc w Niebie
w Nowym Testamencie kościół przedstawiony jest jako oblubienica Chrystusa, którego nadejścia w postaci Oblubieńca i zabrania do siebie, oczekuje (Ef 5:25.32; Mt 25:1nn; Mk 2:19; Jn 3:29; 2Ko 11:2).
Tak na szybkiego haotycznie ,bo musze leciec:)
Aniu w świetle tego co napisała wyzej Kotus, ja kilkakrotnie. zadaje pytanie.
Po co inaczej określać cos co juz jest określone.
W jakim celu nadawać znaczenie czemus co znaczenia nie ma?
Czy wypełnianie woli Bozej jest tak proste, że trzeba dodawać dodatkowe “zadania”?
No i warto przeczytać artykuł, o którym sie dyslutuje dokładnie :):):)
bez dipherganu nie da rady 😉
Na zaczepkę 😉
A powaznie powiem tyle: ja nie myślę, ja to wiem 🙂 No i oczywiście co do sensu istnienia zakonów…. dla mnie nie ma dyskusji na ten temat, a w każdym razie byłaby ona bardzo nieekumeniczna. Jestem bardziej za tym co nas łączy niż dzieli 🙂 Ot, chocby to, że przy sprzątaniu i pieczeniu można się modlić 🙂 Nawet trzeba 😉
Nic dodać nic ująć 🙂 Też tak myślę!
Zgadzam się i jeszcze słowa o interpretacji bym podkreśliła!
Myślę, że Kościół robi “otoczkę” wokół seksu tylko i wyłącznie z troski o życie człowieka. tego dużego który może się w seks uwikłać (wielu partnerów, prostytucja, zdrada współmałżonka) i tego który może z tego seksu powstac i być niechcianym (aborcja, przedwczesne macierzyństwo). Tak mi się wydaje
to znaczy, ze w Zakonie trudniej sie modlic niz w świecie?
Co do tego co łaczy a co dzieli.
Moim zdaniem nie bedzie wspólnego koscioła dopóki nie bedziemy rozmawiać o tym co nas dzieli.
O tym co nas łaczy wiemy i akceptujemy jednak nadal jako Chrześcijanie nie jesteśmy Kosciołem jednomyślnym.
Ale wierze, że kiedy przyjdzie Chrystus Kosciół bedzie jednym.
A myslisz, że tam nie jest łatwiej sie modlić? – to twoje pytanie z jednego z poprzednich postów… teraz stawiasz kolejne, przeciwstawne – myślę, że modlitwę w zakonie mozna porównać do naszej, “w świecie” – raz jest łatwiej raz trudniej. Raz masz w sobie dużo emocji i ochoty, raz jest jesteś zmęczona, brak ci ochoty… Tam jest tak samo. Chodzi o to czy przezwycieżasz zewnętrzne trudności i mimo wszytko modlisz się. Jeśli mówić o ‘łatwości’ – to chyba tylko tyle że jest tam więcej modlitwy wpólnotowej, ale z kolei my także jak to ładnie ujęłaś mówiąc o codziennych obowiążkach – mamy wiele okazji do modlitwy….
ja tez wierzę, że Kościół będzie jednym ale może ta jedność właśnie będzie mieścić w sobie różnorodność? jestem jednak bardziej za tym co łaczy. W tym nasza siła. I ty i ja szukamy Boga (dziewica konsekrowana też 😉 ) należymy do róznych wpólnot ale wierzę, że na nasze życiowe drogi Bóg patrzy z miłości i radością. A że dzielą nas drobne formy w wrażaniu pobożności lub uznawaniu/ nieuznawaniu czegoś za prawdziwe (por. inny stosunek do życia zakonnego). W Kościele Katolickim są Święci – ale do zbawienia nie jest konieczne, żeby wierzyć w ich życie czy obierać ich sobie za orędowników na drodze do zbawienia.
Dla mnie w prawie ekumenizmu wielkim autorytetem był Karol Wojtyła (zwany u nas Janem Pawłem II)
I jeszcze jedno: “W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: “Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. A Pan jej odpowiedział: “Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Łk 10,38-42
Mariaw KK jest uznawana za model życia kontemplacyjnego – to odnośnie życia zakonnego
Pytanie moje (to ponowne) jest pokierowane Twoim stwierdzeniem, ze Ty wiesz. Napisz prosze skad to wiesz.
To co napisałaś o trudnosciach to normalne, zwykłe trudy człowieka. Zakonnik to chyba jednak ktos z powołaniem. Ktos kto z założenia jest nastawiony na w zasadzie ciagła modlitwę. Też człowiek jednak. jednak jego powołaniem jest trwanie w modlitwie. Przynajmniej ja to sobie tak wyobrażam.
Owszem słyszy sie, ze to ludzie, którzy nie radza sobie w życiu i uciekaja od niego. Wtedy faktycznie osobista modlitwa jest czyms czego trzeba sie uczyc, mysleć o tym by jakoś to swoje życie ułożyć.
Trudno jest mi sie wypowiadać jak to jest byc Zakonnicą. Mogę tylko pisac o tym jak wyobrażam sobie, ze powinno być.
Co do różnic. Piszesz o drobnych. Ja nie mam na mysli drobnych ale te zasadnicze.
Co do wersetu ja go odczytuje tak jak jest napisany. Czyli, że najważniejsze jest by słuchać co Jezus ma nam do powiedzenia.
Ponieważ w tej chwili na ulicy Go raczej nie spotkamy tak jak Maria to najlepiej robic to czytając Jego Słowo czyli Biblie.
O Zakonie tam nic nie widze.
Ja nie jestem dobra w interpretacji Biblii, może Wy jakoś widzicie tu porównanie, ale ja nie.
Co mają te panny do tego co robi dziewczyna z artykułu? Czy ona jest tą głupią, bo nie rozumiem.
Widzisz, a ja odczytuję go ciut inaczej. Owszem najważniejsze, by słuchać Jezusa, ale nie zawsze trzeba być tym usługującym można po prostu w ciszy i spokoju to robić.
To odnośnie tego, że wcześniej dziewczyny pisały, że praca w zakonie ma sens a zakon zamknięty już nie. Tak samo konsekracja, nikomu nie służy, ale ma sens, bo dziewczyna będzie nic nie robiąc słuchać Jezusa.
Nic nie robiąc w cudzysłowiu, bo ma przecież być dobrym człowiekiem, a to poniekąd wiąże się z pomocą innym.
No właśnie…i pewnie każdy założyciel danej religii też go odczytywał po swojemu:)
Dlatego nie ma patentu na nieomylność. Każdy może mieć rację. I każdy jej może nie mieć!
to jest dla mnie bardzo dziwne… A potem co? Noc poślubna podczas, której “panna młoda” ma fantazje erotyczne z udziałem “męża”. Może lepiej nie będę już myśleć o tym artykule, bo jeszcze coś głupiego napiszę.
Masz prawo do swojej interpretacji, oczywiscie.
Jezeli ona wg Ciebie współgra z kontekstem całej Biblii i nie przeczy temu o czym Jezus mówi to nie mam nic do dodania.
Wg mnie jednak jest to nadinterpretacja.
Dalej. Ona (dziewica) przeciez nie jest w zakonie. Pracuje codziennie. Jak to rozumiesz, że ona nic nie robiac bedzie słuchała Jezusa?
Jakie są te zasadnicze – pytam zupełnie poważnie.
Znasz odpowiedź na pytanie: dziewice konsekrowane