Jak mogę przetłumaczyć eM do łba, że nie koledzy są najważniejsi?
Że nie powinien pić, umawiać się na “flaszki”, bo w każdej chwili go mogę potrzebować?
Słyszał ktoś kiedyś tekst:
“Jesteś najważniejsza, ALE :
-wychodzę
-umówiłem się
-koledze obiecałem flaszkę”
Mam dość:mad:
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Gdy jesteś najważniejsza, ALE…
AguQ…. bardzo przykro czytać to, co piszesz. I przykro mi, że mam takie a nie inne myśli na ten temat…
Jak sama napisałaś, teraz najważniejsze jest dziecko. Tylko pomyśl, czy Tobie, w tym stanie wysłuchiwanie takich bzdur na swój temat służy?
Generalnie podpisuję się pod Krecikiem, zostaw Go na kilka chwil. Zobacz jak zareaguje.
Nie dziwię się mamie. Z pijanym się nie dyskutuje. A kiedyś trzeba mu nakłaść do głowy. Nie możesz się bać, że mącisz spokój, tu chodzi o Wasze życie.
Nie ma żadnego powodu, dla którego masz znosić takie zachowanie i Jego strach nie jest tu dla mnie żadnym wytłumaczeniem.
Dojrzali ludzie nie reagują na stres w taki sposób, wyżywając się na kimś i lekceważąc go. Wystarczy pogadać, albo spotkać się z przyjacielem, flaszka nie jest do tego potrzebna.
Nie pozwalaj sobie na to.
Przy dziecku stresy dopiero się zaczną, nieprzespane noce, kolki, wysypki z niewiadomego powodu, utrzymanie już nie tylko siebie ale i dziecka to codzienność i już całe życie kołacze z tyłu głowy, że nie mogę myśleć tylko o sobie.
Zrób coś z tym, bo potem będzie tylko trudniej.
Przepraszam, jeśli czymkolwiek Cię uraziłam, ale się we mnie zagotowało jak przeczytałam Twoje posty
przykre to strasznie AguQ tym bvrdziej, że czekasz na ukochane dzieciątko a tu wcale nie czeka na nie spokój
być może się mylę ale moja rada jest jedna: uciekaj, podaj go o rozwód, później alimenty – dasz radę a on skoro teraz tak postępuje, nie sądzę, żeby się zmienił
mam taki typ w rodzinie, były prośby, groźby, awantury, rękoczyny i nic ciągle jest tak samo – 30 już lat, fajny, pracujący facet a w wigilę wraca do domu pijany bo koledzy…., nie odebrał dziecka z przedszkola bo… flaszka
tak nie da się żyć, to nie są warunki do rozwoju dziecka
potem na to beda patrzyly dzieci
natury nie oszukasz……
da się 🙂
patrz, 30 lat jednak żyją
tylko jakim kosztem?
własnego szcześcia, spokoju rodziny, własnej młodosci
z kazdym rokiem mocniej zamyka się za sobą drzwi na swiat
nigdy tak nie jest, że nia ma sladów na psychice nawet, kiedy juz się zechce z tym skonczyc
i nie są to wcale przypadki jednostkowe, żyją nadzieją, wierzą w zmiany
bo i przemiany się zdarzają
osobiscieznam jedno takie małzenstwo, gdzie facet się zmienil, przeszedł odwyk, z 15 lat nie widzial alkoholu, zmienil srodowisko… no i jest z rodziną, ale trudno bylo, a i zona nie jest wcale pewna, czy warto bylo na to czekac tyle lat
to są juz inni ludzie, ten czas, który mial byc dla nich radosnym czasem burzliwej milosci przegrali na ciągłych awanturach i alkoholu
pan otrzezwial, kiedy gorące uczucia wygasły, zona kupila mieszkanie, zabrała walizki i wyprowadzila się z dziecmi
kiedy tak na prawdę przestało jej juz zalezec
myslę, że gdyby nie byli oboje tak gleboko wierzący to małzenstwo by nie przetrwalo, zresztą ona tez tak uwaza i z jednej strony zaluje tych lat, z drugiej strony jest dumna, że to akurat im się udalo z tego wyjsc…
amen
Ja ogólnie jestem przeciwna wyprowadzaniu się z domu… Dlaczego to ja miałabym się tułać po rodzinie, po koleżankach itp. W razie W – wystawiłabym walizki M za próg i niech on szuka szczęścia w wielkim świecie skoro tak za nim tęskni. Ale wystawiając trzeba mieć swiadomość że moze je wziąść i nie wrócić…
Aguq Kochana
bardzo mi przykro że musisz przez to przechodzić.
wyjść może być milion, niestety my tak na prawde nie znamy Twojego m, więc w ciemno mozemy mówić
że się boi i że tak odreagowuje stres związany z ciążą
że po prostu jest niedojrzały do zakładania rodziny i odpowiedzialności za nią i kolega (pewnie kawaler) jeszcze mu naopowiada “no cos ty, pantofel jesteś? z kolegami sie nie napijesz?”
albo po prostu jest to jednak prosta droga do nałogu
Twój m jest młody prawda?
Czasami tak jest że chłopak się wyszaleje, ogarnie i będziesz miała najwspanielszego męża na świecie, ale może być też tak że już zawsze koledzy i alkohol będą najważniejsze na świecie:(
Wyprowadzanie się chyba mocno niczego nie zmieni – bo on przyjdzie przeprosi, ty wrócisz i tak w kółko.
Na rozwód zapewne nie jesteś gotowa- dopiero co wzięty ślub, dzidziuś a Ty zapewne Go Kochasz:)
Dlatego Aguq życze ci Kochana, żeby Twój m jak najrzadziej jednak wychodził, a dzidziuś ostatecznie zmienił priorytety w jego życiu
Nic mądrego nie napisze – Ty musisz zdecydowac co zrobić i jak – musisz porozmawiać z m że już niedługo będziecie mieli dziecko – a takie rzeczy baaardzo źle wpływaja a psychike dziecka – ono nie rozumie dlaczego tatusia nie ma, dlaczego nie wrócił z pracy, dlaczego jest pijany, dlaczego krzyczy na mamusie – dla dziecka rodzice sa idealną miłościa a takie awantury burza ten świat – niestety wiem coś o tym – i wiem ze za nic na świecie nie dopusciłabym żeby moje dzieci były swiadkami takich zdarzeń:(
a i jeszcze…. dzieci widza i rozumieja o wiele więcej niż nam się wydaje – złych emocji nie da się przed nimi ukryć.
Trzymaj się Kochana
Aguś – bardzo współczuję.
Podpiszę się pod dziewczynami – tego zachowania nie można niczym tłumaczyć. Jestes najważniejsza, Ty i Maleństwo które nosisz. Pomyśl co najbardziej by “wstrząsnęło” M, co mogłabyś teraz zrobić, żeby się ocknął, opamiętał, zrozumiał…
Piszesz, że jak nie pije jest idealnie – ja myślę, że jeszcze wszystko może się naprawić, tylko trzeba by było poznać Twego M żeby właściwie doradzić… Nie można tak naprawdę właściwie doradzić jak się Go nie zna, jego podejścia do wielu spraw…
Przytulam ciepło
Agus-straszne jest to co napisalas
To brutalne ale nie licz na jego nagle “przebudzenie” jak pojawi sie dziecko-mozliwe ze wtedy bedzie jeszcze czesciej wychodzil z domu,a Ty bedzies zostawala sama z placzacym dzieckiem potrzebujac pomocy. Kryzysy zdarzaja sie w kazdym malzenstwie,ale takie cos co robi Twoj m to przegiecie. Ty masz tyle “mysli nieposkladanych” o zyciu,Kubusiu i Malenstwie…szkoda ze musisz jeszcze dreczyc sie swoim malzonkiem, nie tak powinno byc 🙁
trzymam za Was kciuki
dokładnie,ja to widzę po synu,pomimo że malutko i to bardzo mało mówi reaguje jak ja,gdy za długo tatuś się obija,denerwuje go to,jak śpi na sofie zamiast coś zrobić o czym mówiłam to i nawet walnie go (ja go nie bije by nie było,że znęcam sie nad facetem) mnie synek gładzi po buzi jak się wcześniej odemnie obudzi a tacie przywali z liścia w plecy,głowę…
I tak zaczęłam myśleć czy “głuchota” ojca nie działa też na syna,a ja po laryngologach będę jeździć bo skoro tata za którymś tam razem posłucha to dlaczego nie synek ma tak robić 🙂
Trzeba to sprawdzić ale tatuś musi zacząć się słuchać hehe
Jak nas nie am za długo w domu to odrazu mam telefon “gdzie jesteście?”
może to dobry sposób by wyjść na dłużej i odpowiedzieć “skoro Ty możesz to dlaczego nie ja”
ale czy to nie będzie takie robienie sobie na złość?
hmmm tak czytalam te wszystkie odpowiedzi i moge ci powiedziec to ze po pierwsze nie pytaj kiedy wroci poprostu nie bedziesz sie wtedy denerwowala, pozwalaj mu czasami moze raz na miesiac na mega zresetowanie, porostu uzgodnij z nim, albo jak sie nie da z soba, ze dzisiaj bedziesz przygotowana ze wroci “na czworaka” i idz spac, wiem ze cisnienie sie podnosi jak przychodzi ale “olej” go. Wyjdz z pokoju jak wroci i idz znowu spac, jak bedzie cos chcial to powiedz mu ze nie bedziesz z nim gadac jak jest pijany i jak ma cos do powiedzenia to zapraszam rano. U mnie dziala tez cisza rano, chlop sam musi domyslic sie co zrobil, trzeba miec duzo samozaparcia ale u mnie skutkuje. Jak sobie jeszcze cos przypomne co u mnie dziala po wieczorze z kolegami to napisze.
Trzymam za ciebie bardzo kciuki i mam nadzieje ze bedzie lepiej i m zrozumie co jest najwazniejsze.
Glupie usprawiedliwianie ze nie radzi sobie z sytuacja, ze musi odreagowac, ze musi to albo tamto bo jego czas na zabawy sie konczy. Nas nikt nie pyta czy musimy sie przystosować do nowej sytuacji ( wieje feminizmem ).
Jedz do kumpeli na jeden dzien. Wracajac za trzy, gdy bedzie sie czepial powiedz mu to samo co on tobie. ( ze stoickim spokojem ) Gra aktorska i opanowanie moze tu zdzialac cuda.
W najgorszym wypadku wytrwaj, a gdy dziecko sie urodzi, zostaw maluszka z nim a sama idz chlac 😀
Ktorys ze sposobow zadziala, a wtedy juz tylko rozmowa. Jesli nie, to dowidzenia.
Jak bog Kubie tak Kuba bogu, na niektórych tak trzeba.
niech idzie odreagować cały stres podczas ciąży
Jeśli on tak się zachowuje bo to dla niego trudny okres to nie powinien być takim egoistą i pomyśleć,że dla Aguq też to nie jest łatwe a on pogarsza jej stan
Może powieje banałem ale jedź jeśli możesz na ten okres, końcówkę ciąży i początki po porodzie do swoich rodziców. Trochę to poniżające ale dla dobra siebie dziecka potrzebujesz przecież wsparcia, sama możesz nie dać rady a tu jeszcze martwić się o “tatusia”. Albo jeśli macie dobre kontakty to jedź do teściów. Niech zobaczą jakiego mają synka, niech poczują trochę wstydu za niego może przemówią mu trochę do rozumu.
Mój chłop też miał różne odpałki jak byłam w ciąży i na początku po urodzeniu. Byłam z tym kompletnie sama bo na teściów nie mogłam liczyć a rodzice mieszkali 300 km ode mnie. (-20 mrozu plus śniegi do marca i byłam uziemiona, nie mogłam jechać z noworodkiem)
Potem na szczęście wszystko wróciło do normy więc i wam się uda. Wierzę w to.
A co w przypadku kiedy mieszkanie jest jego? Chyba numer z wystawieniem walizek nie przejdzie…
Ja mojej koleżance też radziłam, zostaw, tak przecież nie można żyć, zobacz jak dzieci reagują (jej m jak wychodził to potrafiło go 2-3 dni nie być, wracał pijany, bez portfela, telefonu itp)….
Długo to znosiła, bo obiecywał, przepraszał, mówił że ostatni raz,….
Aż w najmniej oczekiwanym momencie rozwiodła się (poznała kogoś )
Było wielkie zdziwienie z strony m (przecież tyle czasu uchodziło mu na sucho).
Ale ja nie namawiam na rozstanie (tak od razu – jesteście młodzi, na pewno da się to jeszcze naprawić, wyjaśnić zasady związku)
tłumacz, tłumacz, tłumacz i jeszcze raz tłumacz co czujesz !!! (że się denerwujesz o niego, że go potrzebujesz w ciąży, że będziesz go potrzebowała jak będzie mautkie dziecko….)
Doradzać jest prosto…
Najważniejsze jest to żebyś się trzymała, nie denerwowała, i miała nadzieje, że wszystko się poukłada
Trzymam kciuki
Tak właśnie jest..
Dziewczyny nic na razie nie piszę. Rady czytam, postawiłam na razie na myślenie o sobie. Dzidź jest dla mnie teraz najważniejszy, w domu atmosfera bardzo się uspokoiła… zobaczymy co będzie dalej.
Kochana…tak to bywa, że ciąża to taki trudny czas-i kryzysy się zdarzają!
Poradzicie sobie. Tylko RAZEM i na spokojnie!
Rozumiem Twoją bezradność w takiej sytuacji…
Życzę trwałej poprawy atmosfery w domu!
Tymbardziej bym się nie wyprowadziła 😀 Jeśli jestem zameldowana (ja i dziecko) to na ulice nas wyrzucić nie może ot tak… a jak zabiorę manatki to zgłasza do UM że nie mieszkam – UM robi “wywiad srodowiskowy” i mnie fiuuuu. Zostaje u koleżanki czy rodziny na stałe.
Znasz odpowiedź na pytanie: Gdy jesteś najważniejsza, ALE…