jak dlugo karmilyscie piersia?

Kochane, temat byl walkowany na 100% i na pewno nie jeden raz. Ale jest istotny wiec odswiezam. Moj Maluch konczy 7 miesiecy. w dzien ciagnie zazwyczaj raz i przed spaniem+ w nocy. I pokarmu jest jakby mniej, tzn musi dlugo ssac zeby zaczelo leciec (rowniez w nocy), Bruno sie zlosci a dzisiaj to chyba z tej zlosci mnie pogryzl po sutku -ale bolalo. Chcialam karmic do roczku- tylko w nocy ale jak to ma tak wygladac to chyba przejde na butle. Tylko zime chcialam przebolec, zawsze to odpornosc mocniejsza…. jak to robia Mamy, ktorym sie udaje tak postymulowac cycuszki ze tylko noca lub tylko przed spaniem karmia?

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: jak dlugo karmilyscie piersia?

  1. No właśnie u nas to nie bardzo zadziałało, ale to pewnie po Niemałżu, mutant na mieszance od urodzenia, bo jego mama miała przejścia z jego starszym bratem i karmić piersią po prostu nie chciała. I to jest najzdrowszy człowiek, jakiego znam.

    Tak naprawdę pokarm naturalny ma znaczenie przy noworodkach, zwłaszcza wcześniakach, pech że bardzo często mamy wcześniaków pokarmu nie mają, bo dziecko leży tygodniami w inkubatorze na intensywnej terapii i nie mają jak rozbudzać laktacji. Generalissimus problem jest bardziej złożony, a wg współczesnych badań dzieci karmione piersią i mm nie różnią się specjalnie chorowitością (różnice na poziomie paru procent). Za to jest spora korelacja przy alergikach, dzieciom przestawionym na mieszankę szybciej mijają objawy alergii niż tym długo karmionym piersią. To wynika z tego, że z organizmu matki nie da się w stu procentach wyeliminować alergenów nawet przy ścisłej diecie eliminacyjnej. Więc jeśli dziecko mimo diety eliminacyjnej ciągle ma problemy z trawieniem, wysypki i się męczy, może warto sprawę na spokojnie przemyśleć.

    W sumie jeśli chodzi o odporność/częstotliwość zapadania na choroby to najgorzej ma młodsze rodzeństwo przedszkolaków, po prostu starszaki je zarażają i nic się z tym nie da zrobić, nawet szalejąc z probiotykami i ekosreko 😉

    • Zamieszczone przez anka_es
      Kluska, pisząc o karmieniu piersią i jego zaletach nie miałam na myśli kobiet po przejściach, chociaż i te dają radę z laktacją, teraz są takie sposoby że to żaden problem. Nie ma tak, że dzieci nie chorują w ogóle, ale mają jednak tę podniesioną odporność. Do szóstego miesiąca życia pokarm matki jest najcenniejszy.

      Żart roku.

        • Zamieszczone przez anka_es
          Dlaczego?

          Bo nawet przy dzisiejszym zaawansowaniu techniki, wysokkiej świadomości kobiet, są sytuacje, że po prostu pokarmu nie ma wystarczająco dla dziecka, kiedy żyjąc o ryżu i jabłku z piersi leci woda,a nie mleko- taka jest czasami fikuśna matka natura…I chwała temu, kto wymyślił mm. A Nobla za Pepti bym dała:)

          • Oj, no o takiej sytuacji nawet nie pomyślałam 🙂 Tak biedną mamę nie byłoby tym bardziej stać na sztuczne mleko, które też do tanich nie należy. Myślałam, że rozmawiamy o tym jak długo karmić i jakie korzyści daje karmienie dziecka piersią.

            • Zamieszczone przez anka_es
              Oj, no o takiej sytuacji nawet nie pomyślałam 🙂 Tak biedną mamę nie byłoby tym bardziej stać na sztuczne mleko, które też do tanich nie należy. Myślałam, że rozmawiamy o tym jak długo karmić i jakie korzyści daje karmienie dziecka piersią.

              No taką właśnie biedną mamą byłam…rarytasem był gotowany kurczak…I cóż… Mogłam próbować jeść bardziej wartościowo, aby mój pokarm był wartościowy i budować bliskość tuląc dziecko z bolącym brzuszkiem i całe ze swędzącą wyspką… katorgą byłoby dla dwóch stron “karmienie” piersią, ale grunt, że bliskość by była.
              A rozmowa byłaby może na temat, o korzyściach i długości karmienia, gdyby nie odbierano nam matkom nie karmiącym prawa do budowania bliskości w sposób inny, niż wiszenie z dzieckiem przy piersi.

              • No właśnie zauważyłam, że u nas propagowanie naturalnego karmienia polega głównie na wmawianiu kobietom, że tylko mleko matki zapewnia prawidłowy rozwój a wszystko inne szkodzi. Co oczywistym wpędza w poczucie winy każdą mamę, która ma problemy z laktacją (a miewa większość z tego co obserwuję). Zamiast wsparcia i rzeczowych porad jojczenie, że bez piersi nie nawiąże się zdrowej relacji z dzieckiem. Nie wiem kto wymyśla takie nonsensy. W krajach skandynawskich, gdzie naprawdę dużo kobiet karmi piersią z wyboru (powtarzam: z wyboru!), nikt nie ma pretensji do kobiety, która od razu chce przejść na butlę, albo chce przejść po paru miesiącach. Ta samo nikt nie ma pretensji do kobiet, które karmią naturalnie dłużej niż pół roku (nawet w Norwegii dużo kobiet w tym momencie przechodzi na mm, ale nadal wiele z nich karmi do roku i dłużej). Analogicznie z porodami, można mieć cesarkę na życzenie choćby i ze strachu, a przy tym mają tam dużo niższe współczynniki porodów z wspomaganiem medycznym. Przypadek? Nie sądzę. Kluczowy jest szacunek dla rodzica i człowieka, oraz co najważniejsze, szacunek dla ich decyzji. W Polsce sytuacja mało popularna.

                • Myślę, że to nieszczęsne poczucie winy pojawia się z powodu wyświechtanego sloganu – że mleko siedzi w głowie, nie w piersiach.

                  • To mnie się chyba uszami wylało i dla dziecka nie starczyło 😉

                    • Zamieszczone przez kluska77
                      No właśnie zauważyłam, że u nas propagowanie naturalnego karmienia polega głównie na wmawianiu kobietom, że tylko mleko matki zapewnia prawidłowy rozwój a wszystko inne szkodzi. Co oczywistym wpędza w poczucie winy każdą mamę, która ma problemy z laktacją (a miewa większość z tego co obserwuję). Zamiast wsparcia i rzeczowych porad jojczenie, że bez piersi nie nawiąże się zdrowej relacji z dzieckiem. Nie wiem kto wymyśla takie nonsensy. W krajach skandynawskich, gdzie naprawdę dużo kobiet karmi piersią z wyboru (powtarzam: z wyboru!), nikt nie ma pretensji do kobiety, która od razu chce przejść na butlę, albo chce przejść po paru miesiącach. Ta samo nikt nie ma pretensji do kobiet, które karmią naturalnie dłużej niż pół roku (nawet w Norwegii dużo kobiet w tym momencie przechodzi na mm, ale nadal wiele z nich karmi do roku i dłużej). Analogicznie z porodami, można mieć cesarkę na życzenie choćby i ze strachu, a przy tym mają tam dużo niższe współczynniki porodów z wspomaganiem medycznym. Przypadek? Nie sądzę. Kluczowy jest szacunek dla rodzica i człowieka, oraz co najważniejsze, szacunek dla ich decyzji. W Polsce sytuacja mało popularna.

                      Dokladnie…
                      ja chociaż jestem za KP to jednak całym sercem wspieram koleżanki i mowię, ze warto itp ale nic na siłę i uważam że te slogany zatruwajcie życie wielu kobietom..
                      a stanowisko bardzo pro”więzi bo cyc” są troche zacofaniem….fiu fiu

                      Zamieszczone przez kluska77
                      To mnie się chyba uszami wylało i dla dziecka nie starczyło 😉

                      ja uważam ze karmienie jest w głowie ale… Musi być ona spokojna…
                      Nie raz byłam Pewna że mleka nie ma ni hu hu ale chciały cyca to dawałam 😀
                      w nocy szczególnie co godzinę fiu fiu
                      i ze 2 minuty widziałam ze ssały na sucho a potem czułam napływ mleka… Za to jak była. Zdenerwowana napływać za cholerę nie chciało…

                      • O widzisz, to ja po porodzie byłam oazą spokoju, żartowałam, śmiałam się, z cycka leciało z trudem, to znaczy dziecko było czerwone z wysiłku, ale ssało. Laktator nie był w stanie odciągnąć ani kropli, co już powinno mi zapalić czerwone światełko. A potem przyszło do ważenia i okazało się, że mimo ciągłego jedzenia dziecko waży dużo mniej niż po urodzeniu. Po tygodniu (leżałam w szpitalu długo, bo się bali mnie wypisać, w końcu było zagrożenie życia) dziecię nie odrobiło straty, utyło może 20g. Po dwóch tygodniach już sama dokarmiałam mm, bo widziałam, że przynajmniej się najada i dopiero po wprowadzeniu mieszanki zaczęła tyć. Co nie znaczy, że nie chciała piersi, przeciwnie, chwaliła sobie. Jak zachorowała, to odrzuciła butlę, a chciała tylko pierś. Myślałam, że to skok rozwojowy, dlatego nie poleciałam od razu do lekarza. Dopiero jak już nie chciała nawet piersi tylko krzyczała, wylądowałam na dyżurze w szpitalu. Co ciekawe po miesiącu karmienia mieszanego przezroczyste jak woda mleko pomału nabierało mlecznego koloru (siary nadal nie było). Psychicznie byłam wyluzowana, chciałam tak pociągnąć jeszcze kilka miesięcy i odpuścić. I nagle dowiedziałam się, że to zapalenie płuc, że dziecko odwodnione i jest naprawdę źle. Od razu podłączyli mi ją do kroplówki. Widok dziecka podłączonego do kroplówki z powodu dwóch dni karmienia piersią bez dokarmiania mm wyleczył mnie z kochania natury na zawsze i sprawił, ze stałam się chemioentuzjastką 😉

                        • Zapewne wiele zależy od głowy.
                          Gdy mieliśmy moją pierwszą córcię w domu, to lekarka miała przygotować specjalną dietę i specjalny plan, aby udało się przywrócić laktację ( po pół roku). Zuzia, mimo że dopiero w wieku 9 miesięcy pierwszy raz miała pierś w buziaku, nie lubiła smoczków, butelek, to do piersi wciąż, nawet przez ubrania chciała. Ta nasza lekarka z hospicjum jeździła na misje do Afryki i opowiadała, że gdy umiera przy porodzie matka, to babcie noworodków, przystawiają dzieci do piersi i wywołują laktację. Aż trudno uwierzyć.
                          Jednak my żyjemy inaczej. Nie musimy za wszelką cenę karmić piersią. Wiemy, że szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko. I tu buduje się wówczas wspaniała więź. Jest pokarm w piersiach z radością wyrzuca się cyca i podaje dziecku.
                          Nie ma? Łzy w oczach stają, kiedy dziecko po godzinie ciągnięcia (bo to nie jest ssanie), jest głodne. Kiedy po kilku dniach spada na wadze. I zamiast cieszyć się sobą, wszystko kręci się wokół wywołania porządnej laktacji.
                          Pogodzenie z faktem “nie mogę nakarmić mojego nowonarodzonego dziecka” daje spokój, uśmiech, pozwala delektować się każdym momentem, bez wyrzutów sumienia…

                          • Ja usluszalam fajny slogan- najgorsze co można powiedzieć kobiecie żeby nie miała pokarmu to to że nie ma pokarmu.
                            Przy starszym pediatra na mnie Naskocyl, że dziecko za bardzo spadło w wagi, że mam je oddać do pielęgniarek nakarmić. Pokarmu nie miałam, ale byłam pewna że mieć będę. Jakaś butle podałam, ale i przystawialam- wszystko się szybko poukladalo. Choć był jakiś stres o to. Przy drugim podobno historia, ale już mój totalny tumizwisizm. I przekonanie, że luzz, i tak będzie wszystko dobrze 🙂
                            Na pewno miała to baaardzo pozytywny wpływ na laktacje.

                            • Zdecydowanie pozytywne nastawienie jest ważne, ale i luz, że jak się nie uda, to świat się nie zawali. A z porównywaniem do Afryki to bym jednak uważała, zważywszy na to, że tam połowa dzieci nie dożywa wieku przedszkolnego. Kobiety są zbyt niedożywione, by wykarmić dziecko rodzone co roku, jedno po drugim. Historię o babciach włożyłabym między bajki, tam są dość luźne relacje międzypokoleniowe. Zważywszy na to, że ponad 90% dziewczynek okalecza się wycinając im łechtaczkę, a jak trochę podrosną, to sprzedaje do burdelu albo posyła na żebry. Oczywiście tylko tam, gdzie są zagraniczni turyści.

                              • Zamieszczone przez kluska77
                                Zdecydowanie pozytywne nastawienie jest ważne, ale i luz, że jak się nie uda, to świat się nie zawali. A z porównywaniem do Afryki to bym jednak uważała, zważywszy na to, że tam połowa dzieci nie dożywa wieku przedszkolnego. Kobiety są zbyt niedożywione, by wykarmić dziecko rodzone co roku, jedno po drugim. Historię o babciach włożyłabym między bajki, tam są dość luźne relacje międzypokoleniowe. Zważywszy na to, że ponad 90% dziewczynek okalecza się wycinając im łechtaczkę, a jak trochę podrosną, to sprzedaje do burdelu albo posyła na żebry. Oczywiście tylko tam, gdzie są zagraniczni turyści.

                                Lekarka jeździła na misje, pracowała w tych wioskach. Ale może tak sobie zmyslila, żeby mi wiary dodać:)
                                A ze tam babcia dużo młodsza, niż u nas, to wydaje mi się, że jest to możliwe.
                                zgadzam się, że nastawienie “uda się to ok, a jak nie, to nie koniec świata” to niesamowity komfort psychiczny:)

                                • Zamieszczone przez Wasyl
                                  Lekarka jeździła na misje, pracowała w tych wioskach. Ale może tak sobie zmyslila, żeby mi wiary dodać:)
                                  A ze tam babcia dużo młodsza, niż u nas, to wydaje mi się, że jest to możliwe.
                                  zgadzam się, że nastawienie “uda się to ok, a jak nie, to nie koniec świata” to niesamowity komfort psychiczny:)

                                  Zmyślała na bank, poza tym misje robią w afryce więcej złego niż dobrego, np. zakazują antykoncepcji, przez co rozprzestrzenia się hiv. w niektórych krajach nawet 80% ludzi jest zakażonych. Ani mówią, że gumka to grzech. Szkoda gadać 🙁

                                  • Zamieszczone przez paszulka
                                    Pierwsza odstawiła się sama jak miała 9 miesięcy.
                                    Drugą planuję podobnie karmić…. no chyba, że bardzo będzie nalegała na dłużej…. ale maks do roku. 🙂

                                    O! Mogę uaktualnić…. Drugą karmiłam 10 czy 11 miesięcy. Ostawiła się tak jak jej siostra sama.
                                    Teraz tak jak poprzednio nie planuję przekroczyć roku. Myślę, że te 10 miesięcy jest optymalne.

                                    Dopóki karmię planuję być z dzieckiem i nie ściągać pokarmu wcale. Tylko na początku, aby rozładować nawał pokarmu.
                                    Potem w razie jakiś kryzysów laktacyjnych, żeby pobudzić laktację. Poza tym magazynować nie planuję nic.
                                    Jak dzieć głodny to dostanie cyca.
                                    Potem już w okolicy roku wolałabym zyskać większą niezaleźność.

                                    • Zamieszczone przez Wasyl
                                      Lekarka jeździła na misje, pracowała w tych wioskach. Ale może tak sobie zmyslila, żeby mi wiary dodać:)
                                      A ze tam babcia dużo młodsza, niż u nas, to wydaje mi się, że jest to możliwe.

                                      A ja jestem w stanie uwierzyć.

                                      Sama znam 2 przypadki kiedy pokarm się pojawił
                                      1- osobiście ;). Nie karmiłam już wtedy żadnego dziecka od jakiś 2 lat (może 3), nigdy nie miałam specjalnie dużo pokarmu, nigdy nie lubiłam jakoś specjalnie karmić (głównie uważałam że to najłatwiejszy sposób dostarczenia dziecku jedzenia, więc czemu nie korzystać ;))… Siedziałyśmy i gadałyśmy z kuzynką męża, która karmiła piersią dziecko. Nawet się niespecjalnie przyglądałam, ale po prostu siedziałam obok. Ku mojemu zdziwieniu lekko zmokła mi bluzka :Szok:. Poszłam do łazienki i okazało się, że mogę wycisnąć mleko :Szok:
                                      Na drugi dzień też próbowałam, ale nie poleciała już ani kropla. Ale myślę, że jakbym wtedy dostała potrzebującego noworodka to dałabym radę 😉 (a byłam już w takim wieku, że spokojnie mogłabym być afrykańską babcią ;))
                                      2) z opowieści bliskiej mi osoby: jej syn miał jakieś 2 lata jak dostał strasznej biegunki i wymiotów… Nie był już karmiony piersią od roku z hakiem… Dziecko zaczęło się odwadniać, nie przyjmowało płynów… Było: albo szpital (daleko, w innym mieście, zima, maluch nie do końca ogrzewany…), albo młody zacznie coś pić. No i wtedy wpadli na pomysł, żeby go przystawić do piersi. Z opowiadań wyglądało to tak: ojciec stał i się darł, młody się darł, a matka piła jedną szklankę mleka za drugą (dobre swojskie, krowie, tłuste mleko ;)) i przystawiała młodego… I pokarm ruszył, dziecko mleko matki przyswoiło… Obyło się bez szpitala.

                                      • Zamieszczone przez Koli
                                        ja uważam ze karmienie jest w głowie ale… Musi być ona spokojna…

                                        Tak, i stąd właśnie depresje z poczucia winy….skoro karmienie jest w głowie, a mleka nie mam w piersiach, to tylko i wyłącznie moja wina, mojej zepsutej głowy 😉
                                        Są sytuacje, kiedy i spokojna głowa nie pomoże…..

                                        • Zamieszczone przez beamama
                                          Tak, i stąd właśnie depresje z poczucia winy….skoro karmienie jest w głowie, a mleka nie mam w piersiach, to tylko i wyłącznie moja wina, mojej zepsutej głowy 😉
                                          Są sytuacje, kiedy i spokojna głowa nie pomoże…..

                                          mam na myśłi to że jak mleko niby nie leciało to stwierdziłam.. luz..w końcu poleci 🙂
                                          i im byłam nardziej wyluzowana tym szybciej napływało.. jak się czymś denerwowałam i zaczęlam schizować że stracę mleko to lecieć nie chciało..dlatego piszę o spokojniej głowie 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: jak dlugo karmilyscie piersia?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general