..może być ciekawie;)

..swoją drogą..dobrze, że mam to za sobą

[Zobacz stronę]

:Szok:

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: ..może być ciekawie;)

  1. Zamieszczone przez gotka
    ..swoją drogą..dobrze, że mam to za sobą

    :Szok:

    strzelaja sobie w noge

    • Zamieszczone przez aborka
      strzelaja sobie w noge

      żartujesz?
      Wytłumacz mi, dlaczego uważasz, że Kościół powinien się zgadzać na to, żeby z sakramentów robić przedstawienie w imię “co ludzie powiedzą/ bo babcia na cywilny nie przyjdzie/ bo tak/ itp”?

      • Zamieszczone przez bruni
        żartujesz?
        Wytłumacz mi, dlaczego uważasz, że Kościół powinien się zgadzać na to, żeby z sakramentów robić przedstawienie w imię “co ludzie powiedzą/ bo babcia na cywilny nie przyjdzie/ bo tak/ itp”?

        Bruni, myślisz że to pomoże w trwałości malżeństwa, bo o to głównie chyba chodzi?

        Czy to, że para spotyka się 5 lat, jest lepsza od spotykającej się np rok?

        Chciałabyś szczegółowe pytania o życie seksualne, zresztąprzecież wiele może poprostu kłamać.

        No chyba, że szczegółowe lekarskie badania będą.

        Ja rozumiem, myśl jest dobra, ale księża bardzo często nie są przygotowani, nie mają powołania do nauk małżenskich, według mnie za szczegółowe wchodzenie w życie.

        Byłfajny wywiad z zakonnikiem, przygotowującym małżenstwa do ślubu.
        Mówił, że wiele zrezygnowało po jego naukach ze ślubu, ale widać miał facet charyzmę.

        • Zamieszczone przez bruni
          żartujesz?
          Wytłumacz mi, dlaczego uważasz, że Kościół powinien się zgadzać na to, żeby z sakramentów robić przedstawienie w imię “co ludzie powiedzą/ bo babcia na cywilny nie przyjdzie/ bo tak/ itp”?

          Tu się zgodzę, ale myślicie, że dużo takich malżenstw jest?

          Ludzie już są rozsadniejsi.

          • Zamieszczone przez ciapa
            A ja myslę, że założenie jest dobre
            Wg KK sakrament małżeństwa jest bardzo ważny i nie można go brać ot tak pochopnie, bo np jest ciąża
            Może i ograniczy to tłumy ale Ci co będą chcieli szczerze zawrzeć ten sakrament to to zrobią
            Myślę, że jest to odpowiedź KK na liczne rozwody, w tym liczne wnioski o rozwody kościelne

            coś w podobie miałam napisać, więc się tylko podpiszę 🙂

            • Zamieszczone przez ulaluki
              Tu się zgodzę, ale myślicie, że dużotakich malżenstw jest?

              Ludzie już są rozsadniejsi.

              9 na 10
              swego czasu miałam do czynienia z parami zawierającymi związki małżeńskie.
              na 3 lata pracy takie wierzące pary miałam na pewno 2:)

              • ps. Ula, napisałam posta, ale mi zjadło:(

                • Ulaluki, to jest kolejna strona medalu, ale z tego co pamietam – przed ślubem kościelnym po pierwsze jest spowiedź, po drugie wypełniasz z księdzem formularz “100 pytań do narzeczonych”;) Pamiętam, że tam były pytania rożne, również niektóre dla mnie nieco absurdalne…
                  Trwałość małżeństwa i wszelkich związków miedzyludzkich (np.przyjaźni), zależy od nas samych, od ludzi, od tego na czym została relacja zbudowana i czym w przyszłości jest podpierana. Ja się nie upieram, żeby księża weryfikowali kto z kim powinien zawierać ślub, albo nie powinien w sensie np. dopasowania seksualnego, psychologicznego, etc. To powinna być jednak decyzja ludzi, że chcą być razem. Owszem, fajnie by było przed ślubem np. pogadać z mądrym psychologiem, bo większości młodych ludzi wydaje się w wieku 25 lat, że ja już wszystko wiem, kochamy się i wszystko będzie dobrze. Przygotowanie do życia w rodzinie kuleje w Polsce, choć uważam, że zamiast przedmiotu w szkole przydałby się przykład płynący z góry – od rodziców, dziadków (dobry przykład)…
                  Z drugiej strony, nie chciałabym by mi ktoś rozwiewał moje młodzieńcze marzenia o księciu z bajki, którego zobaczyłam w moim mężu, a nie miałam świadomości, że jest zwykłym ogrem, ale to się okazało dopiero jak znaleźliśmy się za 7 górami i 5 rzekami:)

                  • Zamieszczone przez bruni
                    Ulaluki, to jest kolejna strona medalu, ale z tego co pamietam – przed ślubem kościelnym po pierwsze jest spowiedź, po drugie wypełniasz z księdzem formularz “100 pytań do narzeczonych”;) Pamiętam, że tam były pytania rożne, również niektóre dla mnie nieco absurdalne…
                    Trwałość małżeństwa i wszelkich związków miedzyludzkich (np.przyjaźni), zależy od nas samych, od ludzi, od tego na czym została relacja zbudowana i czym w przyszłości jest podpierana. Ja się nie upieram, żeby księża weryfikowali kto z kim powinien zawierać ślub, albo nie powinien w sensie np. dopasowania seksualnego, psychologicznego, etc. To powinna być jednak decyzja ludzi, że chcą być razem. Owszem, fajnie by było przed ślubem np. pogadać z mądrym psychologiem, bo większości młodych ludzi wydaje się w wieku 25 lat, że ja już wszystko wiem, kochamy się i wszystko będzie dobrze. Przygotowanie do życia w rodzinie kuleje w Polsce, choć uważam, że zamiast przedmiotu w szkole przydałby się przykład płynący z góry – od rodziców, dziadków (dobry przykład)…

                    Zgodzę się bruni, ja też uważam, ze pomoc przed ślubem, różne nauki są potrzebne, ale dobre nauki, mądry psycholog, ksiądz również, przecież to kościelny ślub, nie każdy przecież musi go brać.

                    W szkole jest przedmiot wychowanie do życia w rodzinie, nie wiem jak on presperuje.
                    Tylko nie wierzę, że po pierwsze będzie fachowo prowadzone, a bardzo wchodzi w intymność ludzi, wg mnie za bardzo.
                    A łatwo skrzywdzić kogoś, przez niekompetentnego człowieka.

                    Z drugiej strony, nie chciałabym by mi ktoś rozwiewał moje młodzieńcze marzenia o księciu z bajki, którego zobaczyłam w moim mężu, a nie miałam świadomości, że jest zwykłym ogrem, ale to się okaże dopiero jak znajdziemy się za 7 górami i 5 rzekami:

                    🙂

                    • Zamieszczone przez bruni
                      żartujesz?
                      Wytłumacz mi, dlaczego uważasz, że Kościół powinien się zgadzać na to, żeby z sakramentów robić przedstawienie w imię “co ludzie powiedzą/ bo babcia na cywilny nie przyjdzie/ bo tak/ itp”?

                      ile znasz par ktróe nie sypiały ze sobą przed slubem?

                      czyli tylle powinno byc osób dopuszczonych do slubu….

                      czyli ile – mówiłaś 3 pary na 3 lata….. to sporo owieczek mniej…

                      • Zamieszczone przez aborka
                        ile znasz par ktróe nie sypiały ze sobą przed slubem?

                        czyli tyle powinno byc osób dopuszczonych do slubu….

                        czyli ile – mówiłaś 3 pary na 3 lata….. to sporo owieczek mniej…

                        do tej pory na swojej drodze spotkałam tylko jedną parę, która tego nie robiła przed ślubem właśnie z powodu głębokiej wiary. o taką wiarę właśnie chodzi.
                        Sama dziś o wiele głębiej i inaczej przyjmowałabym sakrament, wypowiadała słowa przysięgi i celebrowała ślubną mszę.
                        Prawda jest taka, że skupiona byłam na miłości, kiecce, kwiatach, samochodzie do ślubu, kwiatach w kościele, wiązance, etc… a na kilka dni przed ślubem przyszło to, co tak naprawdę jest najważniejsze – sens przyjęcia sakramentu, powaga przysięgi małżeńskiej przed Bogiem, przed nami samymi, bo przecież w każdym z nas jest Bóg, obecny, żywy.
                        Ilu parom nie przychodzi to w ogóle do głowy
                        Znam pary, które przez szacunek lub z powodu innych pobudek (nie robienia z siebie samych wariatów) nie wzięły ślubu kościelnego. Wiekszosć par nie stać na taką szczerą postawę, bo przecież ślub w urzędzie stanu cywilnego już nie jest taki “bajkowy” jak niektórzy twierdzą…

                        Ja zostałam ochrzczona, wybierzmowana i wszystko inne też;) ale nie zostałam wychowana w duchu wiary takiej na co dzień. Dla mnie ślub kościelny był rzeczą naturalną, ale jak patrzę na to z dzisiejszej perspektywy, to nie byłam w pełni przygotowana do przyjęcia Sakramentu.
                        Szkoda.

                        Kościół powinien mieć otwarte drzwi dla każdego i życzliwą postawę, tłumaczyć, jednak jeśli komuś wartości wiary w życiu ciążą, nie przyjmuje ich, wybitnie nie po drodze mu z nimi, ktoś po prostu nie jest wierzący, to po co robić teatr w Kościele i przyjmować sakramenty, których się nie rozumie, nie przyjmie tak naprawdę…

                        Nie widzę problemu z rozmową z księdzem i naukami przedmałżeńskimi, bo ja lubię słuchać i czytać mądre słowa o miłości, choćby w Biblii… Nie zawsze to co mówi do mnie Ksiądz podoba mi się… ciężko mi czasem postępować tak jakby postąpił na moim miejscu Jezus. Jednak zawsze gdy się przemogę, przegadam to sobie z nim i zrobię nie po mojemu, a po Bożemu, to jest mi lepiej – i na świecie, i z ludźmi, i samej ze sobą.

                        • Edytowałam, bo część wypowiedzi mi ucięło przy wklejaniu….

                          To co napiszę pewnie wywoła burzę, ale trudno – zawsze jestem szczera.

                          Religia to bardzo osobista sprawa, podobnie jak wiara, przekonania, poglądy itp. Jest wolnym wyborem każdego. To, co planuje kościół, ingeruje w ten wybór, poprzez “sprawdzanie” czy dany człowiek wierzy czy nie wierzy…. Sprawdzanie, które nie ma racji bytu – bo zwyczajnie nikt nie może wiedzieć, czy dana osoba faktycznie wierzy w Boga, czy nie.
                          Z tego, czy wziął ślub kościelny szczerze, czy nie, rozliczy go Bóg.

                          Moim zdaniem uświadamianie wagi sakramentu, podkreślanie ważności wiary itp. – OK; ale weryfikacja par – to dla mnie jakieś kuriozum.

                          Może od razu pójdźmy dalej – niech stworzą komisje, które będą potem dokonywać niezapowiedzianych rewizji, czy dani małżonkowie mają w domu środki antykoncepcyjne (bo nie wolno), niech się każda kobieta spowiada co miesiąc, czy dostała okres, czy nie (bo może planuje aborcję, więc trzeba monitorować ew. ciążę…), może jeszcze niech nałożą każdemu małżeństwu plan dotyczący ilości dzieci do powołania na ten świat.
                          Przerysowuję oczywiście… ale religia przecież nie jest celem naszego życia.
                          Religia jest jedną z wartości, którą każdy przyjmuje dobrowolnie.
                          Podobnie jak np. posiadanie dzieci (wyłączmy przypadki ciąż nieplanowanych).
                          Chcę – mam, nie chcę – nie mam. Ale jeżeli mam, to jednak pojawia się też odpowiedzialność oraz obowiązek, z którego niewywiązanie pociąga za sobą skutki np. w postaci odebrania praw rodzicielskich.
                          Podobnie z małżeństwem – chcę to zawieram, nie chcę – nie zawieram. Ale jeżeli zawieram, to muszę mieć świadomość wagi tej decyzji i jej konsekwencji. Że w razie szeroko pojętego niepowodzenia potem mnie KTOŚ – w sensie Bóg – z tego rozliczy.
                          Nikt jednak tej decyzji nie podejmuje ZA MNIE. Jest MOJA.

                          I jeszcze nasunęło mi się….

                          Zamieszczone przez bruni
                          ciężko mi czasem postępować tak jakby postąpił na moim miejscu Jezus

                          Skąd możesz wiedzieć, Bruni, jak postąpiłby Jezus?
                          Skąd może to wiedzieć ksiądz?

                          • osobiscie uwazam, ze to bardzo madry krok
                            istnieja przeciez, a przynajmniej ja tak rozumiem religie katolicka, pewne zasady, ktorymi nalezy sie w zyciu kierowac
                            np. taka czystosc przedmalzenska – niby jej kosciol holduje, a jednak co druga panna w welonie z brzuchem
                            a ta biel ma przeciez cos symbolizowac, prawda?
                            pamietam opowiesc mojej sp babci, ktorej najstarsza crka brala slub bedac juz w ciazy niewidocznej jeszcze, ale ciaza przyspieszyla proces
                            jej wlasna matka, czyli babka panny mlodej, zerwala dziewczynie przed wyjsciem do kosciola welon z glowy, bo ten bialy welon nalezy sie, wedle tradycji dziewicom

                            mysle, ze to jest w zasadzie dobra droga do ratowania reputacji kosciola, ktory – co widac bardzo wyraznie w polsce – nagina sie w pewnych sprawach

                            niestety, w polsce bedzie to mialo koszmarne skutki dla samej instytucji kosciola, ale to juz inna sprawa

                            mysle, ze mialabym o wiele wiecej powazania dla kosciola, gdyby zachowywal swoje rygory – niechze ma polowe swoich wiernych, ale za to takich prawdziwych, szczerych i gorliwych

                            dodam, ze samej mi bardzo nie po drodze z kosciolem, szczegolnie w kwestiach, w ktorych ingeruje w sumienie wszystkich obywateli polskich (niezaleznie od wyznania)

                            ucieszylabym sie, gdyby kosciolowi przywrocona te pierwotna postac – zrzeszenia dla osob, ktore naprawde wierza i sa gotowe oddac pewne osobiste przyjemnosci w imie wiary

                            • Zamieszczone przez Domi

                              Skąd możesz wiedzieć, Bruni, jak postąpiłby Jezus?
                              Skąd może to wiedzieć ksiądz?

                              odsyłam do Biblii, do Nowego Testamentu.
                              W powyższej sprawie jak i wielu innych, które poruszyłaś, a nie do końca mogę się zgodzić.

                              • Zamieszczone przez bruni
                                Księża coraz częsciej stają się wymówką ludzi tzw. wierzących, ale nie praktyujących. Nie ma wiary bez praktyki.
                                Co to znaczy ‘niepraktykujący’?

                                no właśnie tez nie rozumiem. Kiedyś usłyszałam taką teorię, która bardzo mi sie spodobała i z która sie utożsamiam:
                                Ktoś mówi mi ze jest katolikiem niepraktykującym, to jakby przyszedł rolnik i powiedział, jestem rolnikiem ale nie praktykuję, nie bede uprawiał ziemi, zbierał plonów, nie bede zajmował sie zwierzętami jakię sa w gospodarstwie, ale jestem rolnikiem.
                                Ja pytam sie jakim? 😀
                                Ja do kościoła nie chodzę dla księży, tylko dla siebie i Boga. To jego dom, w którym lubie posiedzieć raz na tydzień. Nawet jak księża czasem opowiadają jakieś bzdury mogę sie wyłączyć (to tylko ludzie czasem mądrzy a czasem tak głupi ze nóż sie w kieszeni otwiera) i pomodlić sie, swoimi słowami. Oddać sie refleksji i zatrzymac na chwilę. Oczywiście lubię trafić na tego mądrego człowieka, posłuchać co ma do powiedzenia. Kilka razy naprawdę zdarzyło mi sie usłyszec kazania, które pamiętam do dziś.
                                ot i taka moja refleksja na ten temat 😀

                                • A mnie zastanawia finansowy aspekt tego przedsięwzięcia.

                                  Nie wiem jak u was, ale ja za nauki płaciłam, 160 zł za dwa dni,ciekawe ile teraz, jakoś trudno mi uwierzyć, że będzie za friko.

                                  • Zamieszczone przez aborka
                                    ile znasz par ktróe nie sypiały ze sobą przed slubem?

                                    czyli tylle powinno byc osób dopuszczonych do slubu….

                                    czyli ile – mówiłaś 3 pary na 3 lata….. to sporo owieczek mniej…

                                    Znam pary, które zachowały wstrzemięzliwość do ślubu i tak myślę, że rzeczywiście przeżyły ślub jako sakrament, żyją zgodnie z naukami Kościoła, Boga.

                                    • Zamieszczone przez ulaluki
                                      A mnie zastanawia finansowy aspekt tego przedsięwzięcia.

                                      Nie wiem jak u was, ale ja za nauki płaciłam, 160 zł za dwa dni,ciekawe ile teraz, jakoś trudno mi uwierzyć, że będzie za friko.

                                      u nas za friko były…
                                      jedynie odbywały się w szalonych godzinach, kolidowały nam z praca i ze studiami. Mąż poszedł do księdza, wyjaśnił mu, że nie jest w stanie tych nauk pobierać. Ksiądz był wyrozumiały, zadał lekturę, mąż przeczytał. Potem umówili się z księdzem w dogodnym terminie na rozmowę. Ja nie musiałam, bo miałam nauki zaliczone w ramach lekcji religii w liceum. Dziś sobie myślę, że szkoda.
                                      Ja bym chętnie męża wzięła pod pachę i poszła z nim na takie nauki już małżeńskie:D

                                      • Zamieszczone przez bruni
                                        u nas za friko były…
                                        jedynie odbywały się w szalonych godzinach, kolidowały nam z praca i ze studiami. Mąż poszedł do księdza, wyjaśnił mu, że nie jest w stanie tych nauk pobierać. Ksiądz był wyrozumiały, zadał lekturę, mąż przeczytał. Potem umówili się z księdzem w dogodnym terminie na rozmowę. Ja nie musiałam, bo miałam nauki zaliczone w ramach lekcji religii w liceum. Dziś sobie myślę, że szkoda.
                                        Ja bym chętnie męża wzięła pod pachę i poszła z nim na takie nauki już małżeńskie:D

                                        Te nasze nauki nie były szczególnie pomocne, przede wszystkim za liczne, 20 par.
                                        8 godzin poświęcone na kalendarzyk małżeński, znaczy się naturalne planowanie rodziny:)

                                        • Zamieszczone przez ulaluki
                                          Te nasze nauki nie były szczególnie pomocne, przede wszystkim za liczne, 20 par.
                                          8 godzin poświęcone na kalendarzyk małżeński, znaczy się naturalne planowanie rodziny:)

                                          U nas jakaś pani opowiadała nam przez 6 godzin o swoim własnym śluzie
                                          Serio serio

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: ..może być ciekawie;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general