poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

lekarz na poczatku ciazy zapewniał mnie ze bede miala cesarke ze wzgledu ze mam przepuchline nad pępkową a teraz gdy jestem w 31 tygodniu ciazy powiedzial mi ze bedzie lepiej jak bede rodzic naturalnie i nie wiem co o tym myslec?? cieszyc sie, czy cokolwiek?? poradzcie mi cos i opiszcie podobne sytuacje. Z góry dziekuje

Strona 29 odpowiedzi na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

  1. Terror laktacyjny i ostatnio modne u mnie “fat shaming” czyli “zawstydzanie grubasów”. Jak publicznie wypowiesz się na temat niezdrowych efektów bycia otyłym – obrażasz osoby przy kości i próbujesz je wpędzić w kompleksy… A jak nie daj boże powiesz głośno coś w stylu: “ale mi dupa ostatnio urosła, muszę coś z tym zrobić w końcu”, to na 90% ktoś cię przytuli i zaproponuje numer do swojego terapeuty, który bardzo mu pomógł uporać się z nienawiścią do siebie…

    • Co do podstawowego pytania – może nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale moja najukochańsza już dwukrotnie rodziła metodą naturalną i mówi, że nie wyobraża sobie 3 dziecka urodzonego poprzez cesarkę.

      • Zamieszczone przez Eziee

        Klucha, statystycznie, bo wyjątki są od każdej reguły, ale statystycznie, dzieci karmione piersią mają lepiej. MM nie jest aż tak blisko naturalnego pokarmu, jak jego producenci próbują przekonywać mamy. Czy są mądrzejsze? Trudno to chyba tak określić, ale jeśli na 10000 badanych te karmione MM mają gorsze wyniki w nauce, większe szanse na alergie i cukrzycę, coś w tym jest.

        To nie znaczy, że czyjeś dziecko będzie głupie, bo mama karmi MM. Albo, że będzie chore.

        statystycznie…
        to ja dawno dawno temu na forum przerobiłam nie jedną ciekawą dyskusję w wielu tematach,
        do tych ciekawszych mozna zaliczyć własnie te o karmieniu 🙂

        więc argumentację obu stron można powiedzieć znam na pamięć – nic nowego 🙂

        a dyskusję nie dam się wciągnąć 😉 ponieważ uważam że każdy postępuje tak jak uważa, czy jak zycie scenariusz napisze 🙂

        • Zamieszczone przez Eziee
          Terror laktacyjny i ostatnio modne u mnie “fat shaming” czyli “zawstydzanie grubasów”. Jak publicznie wypowiesz się na temat niezdrowych efektów bycia otyłym – obrażasz osoby przy kości i próbujesz je wpędzić w kompleksy… A jak nie daj boże powiesz głośno coś w stylu: “ale mi dupa ostatnio urosła, muszę coś z tym zrobić w końcu”, to na 90% ktoś cię przytuli i zaproponuje numer do swojego terapeuty, który bardzo mu pomógł uporać się z nienawiścią do siebie…

          Bycie “tolerancyjnym” i “postępowym” prowadzi do tego typu absurdów. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było prawdziwe:( U nas co prawda moda na zawstydzanie grubasów dopiero się chyba rozkręca (pojawiają się dopiero pierwsze programy tv tego typu), ale podejrzewam, że to kwestia czasu.
          A wracając do podstawowego pytania, przypomniało mi się, że byłam na sali z 45-latką, która trójkę dzieci urodziła naturalnie, ale byłą w kiepskiej kondycji fizycznej, rzeczywiście miała sporą nadwagę (tak a propos) i inne dolegliwości, a dziecko miało ważyć ponad 5 kg i chociaż nie było jednoznacznych wskazań do cesarki patrząc na jej żałosną minę wszystkie życzyłyśmy jej operacji, o którą błagała lekarzy.

          • Zamieszczone przez Klucha
            statystycznie…
            to ja dawno dawno temu na forum przerobiłam nie jedną ciekawą dyskusję w wielu tematach,
            do tych ciekawszych mozna zaliczyć własnie te o karmieniu 🙂

            więc argumentację obu stron można powiedzieć znam na pamięć – nic nowego 🙂

            a dyskusję nie dam się wciągnąć 😉 ponieważ uważam że każdy postępuje tak jak uważa, czy jak zycie scenariusz napisze 🙂

            Dobra dyskusja nie jest zła, jak się szanuje “obce” zdanie. Plus statystycznie dzieci cyckowe mają mniej chorować, przy czym moje od miesiąca siedzą w domu (dobrze, że nie pracuję – kolejny temat na matczyne wojny, tak a propos – to czy zostać w domu z gnojstwem, czy do pracy szybko wracać… 😉 ).

            Życie mi obrodziło i cyckami, i mlekiem, choć w porodzie naturalnym próbowało przeszkadzać. Nie wiem jak to jest nie mieć pokarmu, wiem jak to jest mieć go tyle, że marzyło mi się pole kapusty. Mimo że początki były straszne, to próg bólu mam wysoki i udało mi się przetrwać do tych przyjemnych miesięcy karmienia. Nie wyobrażam sobie nie mieć pokarmu, i męczyć się tygodniami z laktatorem, żeby potem karmić butlą. Dlatego nie dyskutuję z sytuacjami, gdzie z różnych powodów dziewczyny nie mogą karmić.

            Zamieszczone przez witulkowa
            Bycie “tolerancyjnym” i “postępowym” prowadzi do tego typu absurdów. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było prawdziwe:( U nas co prawda moda na zawstydzanie grubasów dopiero się chyba rozkręca (pojawiają się dopiero pierwsze programy tv tego typu), ale podejrzewam, że to kwestia czasu.
            A wracając do podstawowego pytania, przypomniało mi się, że byłam na sali z 45-latką, która trójkę dzieci urodziła naturalnie, ale byłą w kiepskiej kondycji fizycznej, rzeczywiście miała sporą nadwagę (tak a propos) i inne dolegliwości, a dziecko miało ważyć ponad 5 kg i chociaż nie było jednoznacznych wskazań do cesarki patrząc na jej żałosną minę wszystkie życzyłyśmy jej operacji, o którą błagała lekarzy.

            To nawet nie moda na zawstydzanie grubasów, co kontratak tychże na każdą wzmiankę o problemach powodowanych przez otyłość, albo zachęcanie do prowadzenia zdrowego stylu życia.

            Ostatnio dostało się tej dziewczynie:

            “Jaką ty masz wymówkę” to “kampania” na rzecz fitnessu z takimi zdjęciami:

            Ale dziewczynie oberwało się za atak na grubasy…

            • Zamieszczone przez Eziee
              Geny genami, ich bym nie mieszała, ale lepiej wykształceni rodzice pewnie mają więcej pojęcia o dobrym odżywianiu, kobiety dbają o siebie w ciąży, dzieci mają dostęp do lepszych przedszkoli. To wszystko ma wpływ na rozwój maluchów.

              Co nie zmienia faktu, że natura głupia nie jest. Poród SN ma wiele plusów dla mam i dzieci, których brakuje przy CC. Karmienie piersią jest najbardziej zbilansowanym pokarmem dla dziecka, i ciało kobiety przystosowuje się idealnie do rozwoju malucha, nawet, kiedy rodzi się wcześniak.

              Przy drugim dziecku wdałam się w wątkową dyskusję z dziewczyną, która uważała, że jakiekolwiek wzmianki o przewadze karmienia piersią są a. kłamstwem, b. osobiście ją obrażają. Jak ktokolwiek śmie się odezwać. Moim zdaniem warto, bo może ktoś nie wie, że MM nie jest identyczne z mlekiem matki. Mam znajome, które myślą, że MM ma identyczny skład. Bo tak mówią w reklamach. Widzę też, jak matki na zasiłku i kartkach (mieszkam w Stanach), wydają wszystkie pieniądze na MM, kiedy mogły by spokojnie karmić piersią i ze 60-80$ przeznaczyć na lepsze jedzenie dla starszych dzieci. A są bombardowane informacjami o tym, jakie to MM jest dla nich idealne, bo partner może wstać w nocy i też dziecko karmić.

              Czytałam też o wysokiej śmiertelności noworodków w krajach trzeciego świata, gdzie MM jest mieszane z wodą, po której normalny dorosły człowiek nie wyszedł by z toalety przez 2 tygodnie. Karmione piersią, nawet brudną, dziecko miało by jakąś szansę.

              Nie jestem fanatykiem i jedynie-słusznie-wiedzącą osobą, nie mam parcia na awantury i wyzywanie się od lepszych i gorszych matek. Jeśli ktoś nie może karmić/rodzić – w ogóle nie ma dla mnie dyskusji. Jeśli ktoś ma problemy, karmienie go brzydzi, bólu porodowego się boi, albo ma wizję wypadającej macicy – uważam, że taka osoba powinna szukać pomocy specjalisty. A o to nie zawsze jest łatwo. Każda mama i tata powinni się edukować na różne tematy – mi się oberwało za sadzanie dziecka za wcześnie. Pojęcia nie miałam, że mogę krzywdę zrobić.

              Jedyne co mnie wkurza, to podejście (i nie twierdzę, że twoje) anty, “bo mi się karmienie nie podoba, więc nie może być tak, że ktoś inny ma rację”. CC i mleko modyfikowane ratują życia, rozwiązują problemy i są potrzebne, ale nie w każdym przypadku.

              Zgadzam się z tobą, że podejście do dziecka i jego wychowania ma największe znaczenie. Ale jeśli wiesz, że możesz potencjalnie zrobić coś lepiej dla dziecka, i nie ma ku temu przeciwwskazań, to chyba warto to chociaż rozważyć?

              PS.
              Nie pamiętam nic z tak wczesnego dzieciństwa – wiem, że mama karmiła mnie 5 miesięcy, bo zaszła w ciążę z bratem, i musiała przerwać. Brata karmiła do roku, bo ją tłukła moja babcia, i mama miała traumę, bo brat delikatny nie był, i robił użytek z wyhodowanych wcześnie zębów. Swoje dzieci karmiłam po 9 miesięcy. Potem im się odwidziało, ku mojej rozpaczy. I całe w sumie 18 miesięcy walczyłam z głupotą wokół mnie, bo kto to słyszał w 21 wieku karmić piersią… Przecież mleko modyfikowane mogę podać nawet w restauracji, i nie musiałabym się wstydzić i chować do karmienia.

              PS.2.
              Chyba wszyscy wiedzą, że statystyka to najbardziej sterowalne narzędzie propagandowe, i na badane grupy należy zwracać uwagę (patrz nagonka na szczepionki powodujące autyzm oparte na badaniu na siedmiorgu dzieci…). 😉

              chyba przecenilas moj udzial w dyskusji – w zzadnym momencie swojego posta nie odnosze sie jakosci karmienia mm wobec karmienia piersia (podobnie jak klucha, przerabialam te dyskusje kilka razy na forum i najzwyczajniej ich unikam, bo nie mam zadnych wsciekle skrajnych opinii)
              odnosze sie tylko do do dwoch argumentow, ktore padly we wczesniejszej dyskusji:
              1. “statystycznie” wyzszy potencjal umyslowy u dzieci karmionych piersia (z ktorym sie nie zgadzam i przeciw ktoremu argumenty przedstawiam – geny, styl zycia, zaangazowanie w rozwoj dziecka czy poswiecanie czasu na doksztalcanie siebie w roli rodzica, itp. to ciagle domena matek raczej wyksztalconych);
              2. argument o nadzwyczajnej wiezi tworzacej sie miedzy matka i dzieckiem – karmic z miloscia mozna niezaleznie od pojemnika, z ktorego podajemy mleko; podobnie jak mozna karmic piersia mechanicznie i bez zaangazowania
              i w zasadzie tylko tyle i az tyle, bo odebralam twoj dlugi post jako probe nawrocenia mnie na cos, przeciwko czemu nigdy nie bylam

              Zamieszczone przez witulkowa

              kantalupa, może nie jestem psychoanalitykiem, ale chyba trudno dziś dyskutować z faktem, że relacje z rodzicami we wczesnym dzieciństwie kształtują osobowość. Pamięć to jedno, ale jest też podświadomość. Mózg człowieka intensywnie rozwija się w pierwszych latach życia, a karmienie piersią to nie tylko żywienie, ale też regulowanie wielu procesów w tym rozwoju, budowanie więzi, która zostaje na całe życie itd. To, że czegoś nie pamiętasz nie znaczy, że tego nie doświadczyłaś.

              twoj argument mialby sens, gdyby karmienie piersia byla jednym z 5, no, moze 10 czynnikow., ktore maja wplyw na procesy rozwoju niemowlecia. tymczasem czynnikow pozytywnie stymulujacych rozwoj dziecka jest znacznie wiecej, wiec nawet jesli bylabym sklonna uznac psychoanalityczny aspekt karmienia piesia, mialby on niewielkie, jesli nie marginalne znaczenie

              poza tym musze powiedziec to szczerze, stwierdzenie, ze jestem gorzej rozwinieta od innych, bo mama nie karmila mnie piersia jest dla mnie wysoce przesadzone

              • kantalupa, to co stwierdziłam to, że karmienie piersią stymuluje pewne procesy w rozwoju dziecka. Nie był to żaden zarzut pod twoim adresem, ale jeśli tak to odczytałaś to twoja sprawa. Wspominając o związku karmienia piersią i podświadomości, chodziło mi o to, że to czego nie pamiętamy ma znaczny wpływ na nasze życie. Są badania naukowe i bogata literatura na temat potwierdzające wpływ doświadczeń prenatalnych i okołoporodowych na rozwój osobowości, więc myślę że i bycie przy cycu nie jest bez znaczenia. Co nie znaczy, że dzieci butelkowe muszą być w jakiś sposób uboższe.

                • Zamieszczone przez witulkowa
                  kantalupa, to co stwierdziłam to, że karmienie piersią stymuluje pewne procesy w rozwoju dziecka. Nie był to żaden zarzut pod twoim adresem, ale jeśli tak to odczytałaś to twoja sprawa.

                  gdzie posadzam cie o zarzucanie mi czegokolwiek?

                  Zamieszczone przez witulkowa
                  Wspominając o związku karmienia piersią i podświadomości, chodziło mi o to, że to czego nie pamiętamy ma znaczny wpływ na nasze życie. Są badania naukowe i bogata literatura na temat potwierdzające wpływ doświadczeń prenatalnych i okołoporodowych na rozwój osobowości, więc myślę że i bycie przy cycu nie jest bez znaczenia. Co nie znaczy, że dzieci butelkowe muszą być w jakiś sposób uboższe.

                  wstawisz jakis link do tych badan, ktore w jasny sposob potwierdzaja wplyw doswiadczen prenatalnych (choc o doswiadczeniach prenatalnych przeciez nie rozmawiamy, bo trudno prenatalnie karmic piersia, prawda? doswiadczenia okoloporodowe zas ograniczaja sie do krotkiego czasu, podczas ktorego wiele kobiet, ktore pozniej i tak karmia piersia, tego karmienia nie sa w stanie uskutecznic) chetnie poczytam. nie planuje wiecej dzieci, ale znam calkiem spora grupe bultelkowych dzieciakow, ktorym niewiele sie da zarzucic. niektore – a stwierdzm to jako matka dwojki cuyckowych (i jeszcze do tego urodzonych sn), juz odchowanych – sa o niebo madrzejsze o moich.

                  • Zamieszczone przez kantalupa
                    znam calkiem spora grupe bultelkowych dzieciakow, ktorym niewiele sie da zarzucic. niektore – a stwierdzm to jako matka dwojki cuyckowych (i jeszcze do tego urodzonych sn), juz odchowanych – sa o niebo madrzejsze o moich.

                    moje sa fajne na przyklad 😀
                    moze nie niebo madrzejsze ale z pewnoscia tak samo madre jak Twoje 😀

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      chyba przecenilas moj udzial w dyskusji – w zzadnym momencie swojego posta nie odnosze sie jakosci karmienia mm wobec karmienia piersia (podobnie jak klucha, przerabialam te dyskusje kilka razy na forum i najzwyczajniej ich unikam, bo nie mam zadnych wsciekle skrajnych opinii)
                      odnosze sie tylko do do dwoch argumentow, ktore padly we wczesniejszej dyskusji:
                      1. “statystycznie” wyzszy potencjal umyslowy u dzieci karmionych piersia (z ktorym sie nie zgadzam i przeciw ktoremu argumenty przedstawiam – geny, styl zycia, zaangazowanie w rozwoj dziecka czy poswiecanie czasu na doksztalcanie siebie w roli rodzica, itp. to ciagle domena matek raczej wyksztalconych);
                      2. argument o nadzwyczajnej wiezi tworzacej sie miedzy matka i dzieckiem – karmic z miloscia mozna niezaleznie od pojemnika, z ktorego podajemy mleko; podobnie jak mozna karmic piersia mechanicznie i bez zaangazowania
                      i w zasadzie tylko tyle i az tyle, bo odebralam twoj dlugi post jako probe nawrocenia mnie na cos, przeciwko czemu nigdy nie bylam

                      Forum ma to do siebie, że brak w nim intonacji i wyrazu twarzy. Nie raz z boku obserwowałam niewinne z początku wymiany zdań, które bez właśnie fizycznego kontaktu zamieniały się na walkę na noże.

                      Nie próbowałam cię nawracać, kojarzyłam, że chyba już po takich dylematach jesteś, i zgadzam się w większości z tobą. 🙂

                      2. Jak najbardziej. Karmienie daną metodą nie jest równoznaczne z jakością opieki. Tak samo jak sposób wyjścia na świat nie decyduje o więzi z dzieckiem.

                      • Najzdrowszy poród jest siłami natury, więcej wysiłku ale i mniej komplikacji.

                        • A ja się nie zgodzę, że mniej komplikacji. Dla Ciebie, czy dla dziecka mniej? Ile się słyszy, że kobiety rodzą po 15 godzin i tak są potem na cesarkę brane

                          • Z wszelkich statystyk wynika, że poród naturalny niesie za sobą zdecydowanie mniej komplikacji około i poporodowych. Oczywiscie wyjątki się zdarzają ale należy patrzeć ogólnie

                            • Jestem studentką pielęgniarstwa i muszę niestety powiedzieć, ze nasza służba zdrowia, pod względem edukacji matek na temat karmienia piersią sięga dna. Po pierwsze sama doświadczyłam, jak po cc przez 4 dni nie miałam pokarmu, a nikt nawet nie raczył mi czegokolwiek doradzić, jak sama zapytałam, to dostawałam żałosną odpowiedź, wręcz głupią. Niestety to nie koniec… synka karmiłam 1 rok i 10 m-cy. Na wykładach, mówiono nam o obowiązkowych szczepieniach przed praktyką w szpitalu, zapytałam jak się to ma do tego że ja karmię piersią, powiedziano mi że w takim razie nie mogę się szczepić, a potem mnie zapytano, ile ma dziecko, jak odpowiedziałam, że półtora roku, to dostałam zj…by, że jeszcze go karmię…dodam, że wykład miałam z panią która pracuje na pediatrii

                              Ja osobiście uważam, że karmienie piersią niesie dużo więcej dobrego, niż MM, ale jeżeli ktoś nie może karmić, to MM jest dobrym rozwiązaniem, dużo lepszym niż inne mleka ( piszę o tym bo kiedyś w necie przeczytałam wypowiedź, że ml. krowie jest dla noworodk. i niemowl. lepsze i zdrowsze:Młotek:)

                              • Zamieszczone przez Eziee
                                Ja jestem fanem SN, bo ma wiele plusów dla mam i dzieci. Ale np, ty, z wadą wzroku, jesteś świetnym przykładem, że CC jest bardzo potrzebne i ratuje mamy i dzieci w trudnych sytuacjach. Oksytocyna uwalnia się w trakcie porodu w dużych ilościach, a potem np, po porodzie, kiedy karmisz dziecko. Jak karmiłam moje maluchy w pierwszych tygodniach czułam jak mi się macica kurczy, aż bolało.

                                Także nie martw się o oksy, pojawi się, i pewnie będziesz tego żałować. 😉

                                A tak w ogóle, rozumiem, że nie możesz przeć, przy problemach z siatkówką, tak? A rozmawiałaś z lekarzem o CC jak poród się zacznie? Może warto rozważyć opcję pościskania trochę dziecka pierwszymi skurczami, zanim się urodzi?

                                I pamiętaj, że całe to gadanie o porodzie to taka ściema, żeby odwrócić uwagę (przyszłej) matki od prawdziwego problemu – noworodka w domu! O ile temat jest fascynujący i przerażający “przed”, to dopiero potem robi się ciekawie.

                                “Instynkt macierzyński” włącza się i tak. I nie myliłabym go z miłością. Ja miałam problem ze zdefiniowaniem uczuć do pierwszego dziecka, ale jakby ktoś spróbował podejść… Nie martw się o to. I ten wielki zalew miłości, i “aha, to to we mnie siedziało 9 miesięcy, i co teraz?”, to zupełnie normalne reakcje. 😉

                                Klucha, statystycznie, bo wyjątki są od każdej reguły, ale statystycznie, dzieci karmione piersią mają lepiej. MM nie jest aż tak blisko naturalnego pokarmu, jak jego producenci próbują przekonywać mamy. Czy są mądrzejsze? Trudno to chyba tak określić, ale jeśli na 10000 badanych te karmione MM mają gorsze wyniki w nauce, większe szanse na alergie i cukrzycę, coś w tym jest.

                                To nie znaczy, że czyjeś dziecko będzie głupie, bo mama karmi MM. Albo, że będzie chore.

                                Tak samo jak w dyskusji SN czy CC, pierś a MM to spór o to, czy natura wymyśliła to dobrze, czy pomóc sobie czymś, co wymyśliliśmy sami. I tak samo jak SN jest najlepszą opcją dla ogółu ciężarnych, karmienie piersią jest najlepszą opcją dla większości dzieci.

                                1. Poza tym, bez przesady – ciało chyba wpadnie na to, że czegoś mu brakuje… Po pierwszym porodzie SN chyba 3-4 dni czekałam na mleko. A caaaały trzeci trymestr nosiłam wkładki w staniku, bo piersi wariowały. A potem jak zaczął się nawał, to myślałam, że zejdę. Po drugim SN nawału nie było, wszystko działało idealnie. Nawet tych cholernych wkładek nie potrzebowałam. Organizm się uczy i dostraja.

                                2. Ja tam się przyznaję otwarcie. Także do depresji poporodowej, w porównaniu z którą ból podczas porodu bez ZZO na życzenie (tzn, zażyczyłam sobie, że nie chcę ZZO ) to pikuś.

                                Po cc dostaje się oksytocynę w zastrzyku -boli jak jasna ch..ra, i zastrzyk,i obkurczanie.
                                I z tego co wiem – w czasie karmienia piersią nie powinno bardzo boleć to bo łagodzi i przyśpiesza obkurczanie

                                Ciało może i wpadnie że czegoś mu brakuje ale najpierw musi dostać sygnał od mózgu. Żebyś mogła to przeczytać najpierw idzie impuls do Twojego mózgu a potem czytasz 🙂
                                Organizm “wydala” łożysko,idzie impuls że dziecię się urodziło i mózg daje znać by produkowała się prolaktyna.

                                Może zbyt naukowo to napisałam ale chodzi mi głównie o to że wszystko “siedzi ” w głowie. Młody trafił od razu do inkubatora,nie miałam go przy piersi ale pokarm miałam i laktację utrzymywałam przez 2 m-ce tylko i wyłącznie laktatorem.

                                A Jak już dostawiłam Młodego do piersi to pozostał przy niej 2 lata 😀

                                Edit : Gdybym się uparła przy porodzie sn, tak jak chciałam,to mój Synek prawdopodobnie by dziś nie żył. Także jestem wdzięczna lekarzom za to że upierali się przy cc.

                                • Temat obkurczania macicy- czy prawdą jest, że z każdy kolejnym porodem boli coraz bardziej?
                                  Przy pierwszym dziecku “coś tam czułam”, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po paracetamol- nie rozumiałam po co mi go przyniesli 🙂
                                  Przy drugim to był koszmar! Skurcze porodowe to pikuś! Z racji moich histori nerkowych (nica strasznego, od czasu do czasu jakiś kamyczek) poprosiłam o konsultację urologiczną. Wszystko było ok. Lekarze twierdzili, że to normalne. tzn że przy kolejnym porodzie jest zawsze gorzej.
                                  Czy jeśli to prawda- czy czas ma tu istotne znaczenie? Odstęp między porodami 17miesięcy. 1 poród z oksy, dość szybki tj od podania oksy do spotkania z synem- 3,5h. Drugi oksy tylko na ostatnią fazę porodu (nieodczuwalne)- akcja wyhamowała, poród trwał 12-13h w tym ok.5h z rozwarciem 9cm. Oba bez ZZO.

                                  • Zamieszczone przez Fasolada
                                    Temat obkurczania macicy- czy prawdą jest, że z każdy kolejnym porodem boli coraz bardziej?
                                    Przy pierwszym dziecku “coś tam czułam”, ale nie na tyle, żeby sięgnąć po paracetamol- nie rozumiałam po co mi go przyniesli 🙂
                                    Przy drugim to był koszmar! Skurcze porodowe to pikuś! Z racji moich histori nerkowych (nica strasznego, od czasu do czasu jakiś kamyczek) poprosiłam o konsultację urologiczną. Wszystko było ok. Lekarze twierdzili, że to normalne. tzn że przy kolejnym porodzie jest zawsze gorzej.
                                    Czy jeśli to prawda- czy czas ma tu istotne znaczenie? Odstęp między porodami 17miesięcy. 1 poród z oksy, dość szybki tj od podania oksy do spotkania z synem- 3,5h. Drugi oksy tylko na ostatnią fazę porodu (nieodczuwalne)- akcja wyhamowała, poród trwał 12-13h w tym ok.5h z rozwarciem 9cm. Oba bez ZZO.

                                    Pierwszy raz słyszę tą teorię:) Aczkolwiek, mnie najbardziej bolało po 3 cc. O ile, po pierwszym bolało, bo bolało, brzuch nabrzmiały, bo brak dziecka przy piersi, więc praca z laktatorem i wtedy mnie zwijało, ale ogólnie ból do zniesienia.
                                    Po drugim cięciu, obkurczanie podczas przystawiania do piersi bolało, ale do zniesienia, dlużej czułam brzuch jednak. Po trzecim łzy mi same zbólu leciały, a jakbym była sama w jakimś lesie, to bym sobie chętnie pokrzyczała. Ketonal lał się kroplówki. Nie żałowałam sobie. Po dwóch tygodniach w domu i robienia “wszystkiego” zaniemogłam. Brzuch bolał. Nie mogłam sama wyjąć dziecka z łóżeczka.
                                    Podobno ból z porodu zapomina się szybko:) Ja bólu po cc nie zapomniałam. Boli na samo wspomnienie bólu. Zwłaszcza ostatniego.

                                    • Zamieszczone przez Wasyl
                                      Pierwszy raz słyszę tą teorię:) Aczkolwiek, mnie najbardziej bolało po 3 cc. O ile, po pierwszym bolało, bo bolało, brzuch nabrzmiały, bo brak dziecka przy piersi, więc praca z laktatorem i wtedy mnie zwijało, ale ogólnie ból do zniesienia.
                                      Po drugim cięciu, obkurczanie podczas przystawiania do piersi bolało, ale do zniesienia, dlużej czułam brzuch jednak. Po trzecim łzy mi same zbólu leciały, a jakbym była sama w jakimś lesie, to bym sobie chętnie pokrzyczała. Ketonal lał się kroplówki. Nie żałowałam sobie. Po dwóch tygodniach w domu i robienia “wszystkiego” zaniemogłam. Brzuch bolał. Nie mogłam sama wyjąć dziecka z łóżeczka.
                                      Podobno ból z porodu zapomina się szybko:) Ja bólu po cc nie zapomniałam. Boli na samo wspomnienie bólu. Zwłaszcza ostatniego.

                                      No tak, tylko u Ciebie były cc, to można się spodziewać, że rozcięty brzuch boli. Ale po sn nigdy bym nie przypuszała… karmiłam obu od razu. nie wiem, czy kp jakoś redukowało ten ból, ale na pewno “utrudniało” jakoś go przetrwać, tj nie miałam się jak zwinąć w kulke trzymając dziecko na rękach.
                                      Dla mnie cc to jakaś abstrakcja- nie dałabym rady psychicznie (tiaaa… A co miałabym zrobić 😉 ). Natomiast sn zupełnie nie rozpatrukę w kontekście bólu. Ja lubie rodzić 😛 Hormony mi się tak na mózg rzucają, że mam normalnie faze jak po 2-3drinkach 😀 ból jest w większości w głowie. nie cierpie chodzić w ciązy- okropnie mnie ona stresuje!! natomiast po porodzie jest bezcenna, najpiękniejsza nagroda. do tego mam przekonanie, że każdy mój “wybryk”, zwrócenie uwagi lekarzy na mnie, może odwrócić uwage od dziecka. stąd też moja niechęć do ZZO, żeby nie znieczuliło “czegoś” czego nie powinno. tzn, jakby się coś działo niedobrego poczuję to i jestem w stanie zrelacjonować lekarzowi. Ale to tylko moje własne teorie, przemyślenia, które pozwalają mi uznać poród sn jako “najfajniejsze” przeżycie- taki niesamowity zew natury 😛

                                      • Zamieszczone przez Fasolada
                                        No tak, tylko u Ciebie były cc, to można się spodziewać, że rozcięty brzuch boli. Ale po sn nigdy bym nie przypuszała… karmiłam obu od razu. nie wiem, czy kp jakoś redukowało ten ból, ale na pewno “utrudniało” jakoś go przetrwać, tj nie miałam się jak zwinąć w kulke trzymając dziecko na rękach.
                                        Dla mnie cc to jakaś abstrakcja- nie dałabym rady psychicznie (tiaaa… A co miałabym zrobić 😉 ). Natomiast sn zupełnie nie rozpatrukę w kontekście bólu. Ja lubie rodzić 😛 Hormony mi się tak na mózg rzucają, że mam normalnie faze jak po 2-3drinkach 😀 ból jest w większości w głowie. nie cierpie chodzić w ciązy- okropnie mnie ona stresuje!! natomiast po porodzie jest bezcenna, najpiękniejsza nagroda. do tego mam przekonanie, że każdy mój “wybryk”, zwrócenie uwagi lekarzy na mnie, może odwrócić uwage od dziecka. stąd też moja niechęć do ZZO, żeby nie znieczuliło “czegoś” czego nie powinno. tzn, jakby się coś działo niedobrego poczuję to i jestem w stanie zrelacjonować lekarzowi. Ale to tylko moje własne teorie, przemyślenia, które pozwalają mi uznać poród sn jako “najfajniejsze” przeżycie- taki niesamowity zew natury 😛

                                        “Lubię To!”:)
                                        Ja to już mówiłam, ale do końca życia chyba będę miała niedosyt, że nigdy nie urodzę sama dziecka.

                                        • Zamieszczone przez Fasolada
                                          No tak, tylko u Ciebie były cc, to można się spodziewać, że rozcięty brzuch boli. Ale po sn nigdy bym nie przypuszała… karmiłam obu od razu. nie wiem, czy kp jakoś redukowało ten ból, ale na pewno “utrudniało” jakoś go przetrwać, tj nie miałam się jak zwinąć w kulke trzymając dziecko na rękach.
                                          Dla mnie cc to jakaś abstrakcja- nie dałabym rady psychicznie (tiaaa… A co miałabym zrobić 😉 ). Natomiast sn zupełnie nie rozpatrukę w kontekście bólu. Ja lubie rodzić 😛 Hormony mi się tak na mózg rzucają, że mam normalnie faze jak po 2-3drinkach 😀 ból jest w większości w głowie. nie cierpie chodzić w ciązy- okropnie mnie ona stresuje!! natomiast po porodzie jest bezcenna, najpiękniejsza nagroda. do tego mam przekonanie, że każdy mój “wybryk”, zwrócenie uwagi lekarzy na mnie, może odwrócić uwage od dziecka. stąd też moja niechęć do ZZO, żeby nie znieczuliło “czegoś” czego nie powinno. tzn, jakby się coś działo niedobrego poczuję to i jestem w stanie zrelacjonować lekarzowi. Ale to tylko moje własne teorie, przemyślenia, które pozwalają mi uznać poród sn jako “najfajniejsze” przeżycie- taki niesamowity zew natury 😛

                                          Mój siedział zupełnie gdzie indziej!

                                          Rodziłam bez ZZO na własne życzenie, i przeciwko chyba wszystkim w okolicy. Bolało jak jasna cholera, szczególnie z pierwszym, kiedy grzecznie słuchałam co mam robić i leżałam pod oksy na maksa pół dnia. Mam wysoką tolerancję bólu, i mogę go czasem wyłączyć, ale to… Z drugim bolało tak samo, ale krótko.

                                          Zamieszczone przez Wasyl
                                          ”Lubię To!”:)
                                          Ja to już mówiłam, ale do końca życia chyba będę miała niedosyt, że nigdy nie urodzę sama dziecka.

                                          Nie chciałabym mieć cesarki ze względu na to jak się po niej dochodzi do siebie, że to jednak operacja, itd. Ale jako sposób wyjścia na świat po tych kilku latach… wisi i powiewa mi to teraz. Pewnie, że fajnie. Ale sam poród w porównaniu do tych 9 miesięcy wcześniej to nie aż taki wyczyn. To magiczne: “Jak to coś się we mnie zmieściło? Skąd się to wzięło?” nie ma nic wspólnego którędy się wydostało. Przed porodem było inaczej, ale teraz, jak dzieciaki mają 2+ lat…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general