Posumowanie kosztów in vitro

Podsumowałam sobie [Zobacz stronę].

Sumujac wydalam na wszystko wraz z policzeniem mrozenia zarodkow = 13000 zł. Same leki kosztowaly: 4650 zł, Badania wraz z wizytami 1300 zł (a bardzo duzo badan zrobilam na NFZ) Na szczescie nie musialam doliczac benzyny na dojazdy, bo mam klinike na miejscu.

To okropne ze nasz kraj nie pomaga takim osobom jak my!!!

Teraz mam to wszystko w d…. bo ciesze sie ze mam szanse zostac mama i kazda kwota, kazde wyrzeczenie jest tego warte, ale co z osobami, ktore pomimo oszczedzaniu na wszystkim – nie stac na wydanie tak ogromnej kwoty?????!!!!

…. czyzby na sam koniec zaszalaly moje hormony 😉

Policzylam te koszty bardzo skrupulatnie, ponieważ było to dla mnie bardzo ważne ile musze mieć pieniędzy (czytaj ile wziąć kredytu) aby móc przystąpić do in vitro. Mam nadzieję, że pomoze to innym osobom, ktore beda musialy tak jak ja wziac kredyt lub odkladac oszczednosci na swoje szczescie.

Szczegóły na mojej stronce 🙂

+- 13000 trzeba miec!

Strona 19 odpowiedzi na pytanie: Posumowanie kosztów in vitro

  1. Zamieszczone przez mycha33
    bambanku ja leczę się w klinice Bocian w Białymstoku. U mnie transfery są na 2,3 i 5 dobę po zapłodnieniu ale 2 doba to tylko w przypadku jak jest bardzo mała ilość zarodków i dr nie chce ryzykować. Ja przy pierwszym podejściu miałam 7 zarodków, ładnie się dzieliły ale tylko do 3 doby. Dr jednak podjął decyzję o hodowli do 5-tej doby i… mieliśmy tylko 1 zarodek:(
    Za drugim razem nie zgodziłam się na to i miałam transfer w 3-ciej dobie 2 zarodków ( 2 x 8A), 6 zamrożono w 2 fiolkach ( 8A,7B i 4B, 8A,6B,4B)
    Zostały mi jeszcze 3 zarodki i jadę po nie pod koniec lipca, a jak się nie uda tfu tfu tfu to wrzesień/pazdziernik następny program.
    Gadałam z moim dr i powiedział że mój wiek i cała reszta klopotów w postaci braku ciazy wciaż według niego jest do pokonania więc nie mam myśleć na czarno 😉
    Sorki za pytanie, ale nie myślałaś o zmianie kliniki? Nie chcę żeby to zabrzmiało jako zachęta do mojej kliniki ale może warto iść na konsultację do innego lekarza. Wiem, że koszty ICSI w Novum są dość spore. Też zastanawiałałam się nad tą kliniką. Czytałam różne fora i opinie i skusiłam się Białystok mimo,że mam do niego 450 km w jedną stronę. To właśnie w Białymstoku zrobiono pierwsze in vitro i większość lekarzy tam się szkoliła. U mnie przeważyły decyzję też koszty całej procedury. Całe ICSI z dojazdami, noclegami, lekami do stymulacji i dodatkowymi, mrożenie zarodków kosztowały mnie 8500 zł.

    Wiele klinik w Polsce jest dobrych. Kriobank i nOvum należy do najlepszych. Moje drugie podejście, po zmianie kliniki na nOvum, okazało się strzałem w 10. Będę mamą bliźniaków.

    Zamieszczone przez bambamek
    u mnie wczoraj zaczal sie 1 dc. Do lekarza pojde w okolicach 10 dc i jesli bedzie pecherzyk dominujacy i posiewy okarza sie przyjazne (robie posiewy bo kiedys mialam zawsze z tym problem) to podejde do crio.

    Zastanawiam sie co moze byc przyczyna naszych porazek? Komorki sie zapladniaja wszystkie, potem wszystkie ladnie dziela iiii no wlasnie i co?

    to bedzie nasze juz w sumie 5 podejscie liczac transfery… myslicie ze to ma jeszcze sens? Jak dlugo probowac?

    Trzeba walczyć o marzenia! Do skutku.

    • Zastanawiałam się właśnie – po co rośnie się zarodki do stadium blastocysty? Jaki jest w tym cel? Jak ktoś ma bardzo dużo zarodków to jeszcze rozumiem, że chcą od razu podać najlepsze (koszty?, oszczędność czasu?), czyli je dłużej potrzymać i zobaczyć jak się który zachowuje, ale czy to nie jest trochę tak, że zarodki, które nie dają rady do stadium blastocysty może by dały radę przy transferze w 2-gim czy 3-cim dniu w przyjemnym otoczeniu macicy? Jak patrzę na statystyki to wcale nie ma dużo większego procenta sukcesów przy transferach blastocyst, a przeżywalność zarodków jest dużo niższa.

      Dziś mam dzień planowania na wypadek gdyby jednak ten transfer nie wyszedł (zgodnie z przeczuciami) i od razu zaczęłam się zastanawiać – bo też tak mi doktor proponował, żeby je dłużej hodować, ale mnie się jakoś wydaje, że od tego to się traci zarodki.

      • Przeżywalnośc zarodkow jest wtedy rzeczywiście dużo nizsza, ja myslę, że na tym etapie wiedzy trudno to jeszcze jednoznacznie ocenić, każdy przypadek jest inny.
        W mojej sytuacji było tak, na 5 transferów: 3 były z blastocyst i nic, a 2 z zarodków z trzeciej doby i tu za drugim razem się udało. Ciąza biochemiczna była po blastocyście. Wiekszośc lekarzy uważa blastocysty za “lepsze” zarodki, ale gwarancji jak sie okazuje nie ma.
        Podobnie jak się uważa, że crio ma zdecydowanie mniejsze szanse, niż świeże transfery – a u mnie crio sie udało. Wszystko to procenty, statystyka, a gdzie my się akurat w tym ulokujemy??

        • Czyli Ito Ty miałaś transfery w trzeciej dobie? Ja miałam w drugiej – w sobotę pobranie w poniedziałek transfer – zastanawiam się jak oni o tym decydują i dlaczego? Czy wtedy świeże są w 2 dobie, a crio po rozmrożeniu czeka jeden dzień i jest w 3ciej dobie?

          Ito, a na jakiej zasadzie podejmowałaś decyzję czy blastocysty czy 3 doba?

          Jak patrzyłam na FF to najbardziej typowe jest 3 i 5 doba. Sporo miej w drugiej dobie. Gdzieś czytałam, że Ameryka robi 3 i 5, a Europa 2, ale dlaczego to nie rozumiem. Ja to mam wrażenie (może sobie wmówiłam), że to SCSA jest istotne i ono wpływa na podziały właśnie w bardzo początkowej fazie, a dwa pierwsze dni to chyba jajo ciągnie, a potem plemnik. Się zastanawiam czy nad tym SCSA nie powinniśmy jakoś popracować, chociaż nie za bardzo wiadomo jak. Zakładam, że efekt operacji będzie je jeszcze obniżał z czasem. Kurcze, może lepiej będzie się wstrzymać z 1 miesiąc? Chociaż tak czy owak już będzie prawie pół roku po operacji do 2 podejścia.

          • Nasze 8 zarodków, które miało być hodowanych do stadium blastocysty nie przeżyło. Ciekawe czy byłaby szansa gdyby w 3 dniu je zamrozili? Może po tym by się podzieliły?
            Ja miałam podane zarodki 3 dni po punkcji (punkcja we wtorek a transfer w piątek). A przy criotransferze to nawet nie wiem ilu dniowe były.

            • Magda na liście zarodków, którą dostałam po drugiej procedurze ISCI mam wszystkie zaznaczone 2-3 doba i tak tez mi tłumaczyła dr Z. że można podać je w 2 lub 3 dobie, ja miałam podane teoretycznie w 2 bo polegałam tylko na testach owulacyjnych i obserwacji organizmu, że owulka była w niedzielę – transfer we wtorek (wyjeżdzałam i nie mogłam mieć takiego dokładnego monitoringu).
              Po pierwszej procedurz dr K tak zasugerowała, że hodujemy do blastocysty bo to jest lepiej, ale w tym roku, przy tej drugiej procedurze juz nikt mnie o to nie pytał, zamrozili w 2-3 dobie, większość zarodków miała 7 -9 komórek może dlatego, że ładne to zamrozili od razu, a drugą część prawie tyle samo co zamrozili zostawili do hodowli i podali mi właśnie z nich jedną blastocystę i jedną udało się jeszcze zamrozić.
              A co lekarze mówili o efektach operacji, jest jakiś optymalny czas na oczekiwaną poprawę parametrów??

              Acha jeszcze mi się przypomniałao, że invimed w tym roku wprowadził opłatę za kultywację do blastocysty, a wczesniej tego nie bylo, stąd może różnica w postępowaniu, 2-3 doba to standard a blastocysta extra charge

              • Jak byliśmy pierwszy raz to mówili, że około pół roku, a po pierwszych 3 miesiącach już powinny być efekty. Ponieważ po pierwszych 3 miesiącach efekty raczej słabe, to powiedział lekarz, że najlepiej z rok poczekać.

                Zastanawiam się po prostu czy nie zrobić wyników na początku przyszłego miesiąca i zobaczyć – jak będą niezłe to podejść, a jak nie to może z miesiąc sobie odpuścić. U mnie ta praca jeszcze komplikuję, bo się boję, że ją stracę, więc chciałabym jak najszybciej zaciążyć, ale to może być zły doradca.

                W piątek ewentualnie jak się będziemy upijać to będziemy strategię obmyślać, tylko się wcześniej muszę przygotować 🙂

                • Kontrola parametrów tak co 3 miesiące ma sens (długość spermatogenezy), najwazniejsze żeby w międzyczasie Twój M. był okazem zdrowia, bo wiadomo że każda choroba ma niestety wpływ.
                  A ten przyszły miesiąc to będzie akurat 3 po ostatnich badaniach?

                  • operacja była 10 stycznia, kontrola ostatnio na początku kwietnia i teraz powinno być na początku lipca

                    Niby spermatogeneza 3 miesiące, ale u niego de facto co miesiąc powinno być lepiej, bo te żyły się wchłaniają, nabłonek plemnikotwórczy może lepiej pracować i de facto nie koniecznie musimy te 3 miesiące czekać. W kwietniu się nie wydarzyło nic istotnego co mogłoby zmienić wyniki, a czekamy jeszcze na poprawę ze stycznia.

                    W sumie cykl spermatogenezy to 72 dni razy dwa daje 144 dni, a to jest 3 czerwca – w sumie w czerwcu będzie po dwóch pełnych cyklach spermatogenezy od operacji. Według mnie to nie ma różnicy czerwiec czy lipiec.

                    • no tak licząc dokładniej na dni to czerwiec już powinien dać jakieś zmiany, dwa pełne cykle to dużo. Warto zobaczyć co tam słychać w sensie zrobienia badań oczywiście.
                      Ale te plany alkoholowe to Ty kochana pod kątem M zaplanuj, on nie może się alkoholem zatruć :Nie nie:

                      • Aż sprawdziłam co to te zatrucia alkoholowe – no tak to się nie zamierzamy załatawiać :). Bardziej chodzi o spokojne odprężenie z piwkiem i przedyskutowanie tego wszystkiego. No niestety ale odrobina alkoholu pomoże to wyrzucić o odreagować – szczególnie, ze od miesiące oboje mieliśmy zabronione (chociaż dzisiaj mi się chyba mąż wyłamie no co jestem bardzo zła):

                        “Objawy

                        Do najczęstszych objawów zgłaszanych oraz obserwowanych u osób u których doszło do zatrucia alkoholem etylowym należą:

                        1. objawy ogólne: wyczuwalna woń alkoholu z ust (foetor alcoholicus), objaw ten czasami może nie występować
                        2. objawy zatrucia:
                        1. stadium I – pobudzenia (stężenie alkoholu we krwi l-2?): euforia, odhamowanie, podniecenie ruchowe, zaburzenia równowagi i koordynacji ruchowej, zapalenie spojówek, gorąca i sucha skóra, utrata samokontroli, niekiedy z napadami szału, pod koniec okresu występują zaburzenia artykulacji pod postacią bełkotliwej mowy której mogą towarzyszyć zaburzenia akomodacji, widzenie podwójne, rozszerzenie źrenic, zawroty głowy z uczuciem wirowania i utrudniony chód aż do chwiania się
                        2. stadium II – senności (stężenie alkoholu we krwi 2-2,5?): zaburzenia świadomości, wąskie lub prawidłowe źrenice, tachykardia, osłabienie odczuwania dotyku, czasemi zwiotczenie mięśni
                        3. stadium III – zamroczenia (stężenie alkoholu we krwi 2,5-4?): utrata świadomości, adynamia, osłabienie odczuwania bólu, bezwiedne oddawanie moczu i stolca, szerokie wolno reagujące na światło źrenice, tachykardia, spadek ciśnienia krwi, oddech maszynowy, czasem hipotermia i hipoglikemia
                        4. stadium IV – asfiksji (stężenie alkoholu we krwi > 4?): głęboka śpiączka, brak odruchów, szerokie nie reagujące na światło źrenice, sinica, zatrzymanie oddechu, zahamowanie ośrodka krążenia w rdzeniu przedłużonym, hipotermia”

                        • Ja swojego M. powoli przestawiłam na wino, bo piwo – to chmielowe – zawiera lupulinę, a ona obniża popęd płciowy, nie wiem jaki jest dokładnie mechanizm ale albo oddziałuje na receptory albo nie daj Boże wpływa na hormony – więc wolę nie ryzykować. Jak mu o tym powiedziałam to sam z piwa w zasadzie zrezygnował na rzecz winka.
                          Z tym zatruciem to jest tak, żeby nie było kaca na drugi dzień, to wtedy sygnał, że organizm metabolizuje alkohol bez problemów i taka dawka jest mało ryzykowna.
                          Ja wiem, że to wszystko może brzmieć paranoicznie ale my to już na wszystko zwracaliśmy uwagę

                          • A ja się uparłam, że nie dam się zwariować do końca i basta. Nie wiem co będzie i nie oddam każdego dnia dzisiejszego za to niepewne jutro. Już od ponad roku roboty nie zmieniam, zacięci z zakupem mieszkania, bo mocno od mojej pracy zależy, mąż nawet wakacji za bardzo nie chce planować za granicą, a ja tak nie mogę. Nie wierzę, że można dzieci robić jak się położy psychikę. A letnie piwko, dwa czy nawet więcej na Nowym Świecie w słoneczku, na weselu albo na wyjeździe z przyjaciółmi nie wierzę, że zniszczy te plemniki straszliwie. Weekendowo i od czasu do czasu. Zresztą wyjazd pełen dzieci co niczego nie ułatwia.

                            • Magda, masz rację, zgadzam się z Tobą nie można dać się zwariować, może to tak brzmi co napisałam, ale myślę podobnie do Ciebie,
                              jedyną rzeczą gdzie trochę przesadzaliśmy to nasze organizmy, tak się oboje niestety nakręcaliśmy, mój M to nawet kręcił nosem jak się odchudzałam, mimo, że to robiłam naprawdę rozsądnie.
                              Całą resztę staraliśmy się prowadzić w miarę normalnie, mimo, że są obawy ale takie chyba normalne o pracę, o mieszkanie itp.
                              Ważne jest żeby cieszyć się sobą, życiem, sukcesami a wspierać kiedy jest pod górkę.
                              Życzę Ci upojnego weekendu Kochana, bez względu na to czym to upojenie będzie spowodowane

                              • no piekne Wy mi tu tematy na moim wątku snujecie

                                pipieram, nie dajmy sie zwariowac 🙂
                                za chwile moj M. z browarkiem przyjedzie i chinskim zarelkiem

                                • bambamku mniam smacznego, a u mnie puchy

                                  • A jakoś tak nas poniosło Bambamku, mam nadzieję że się nie gniewasz, że zawładnęłyśmy Twoją przestrzeń pod Twoją nieuwagę

                                    Widzę każdy relaksuje się jak może 😉 smacznego !!!! na mnie czeka miętowy grycan w zamrażarce

                                    • kaja – to zapraszam do mnie za jakies pol godzinki 🙂

                                      • Ito no coś Ty? mozecie tu pisac o wszystkim co sie Wam zywnie podoba
                                        mietowy grycan – mniam

                                        • No to się muszę do tego Grycjana dorwać 🙂

                                          Niestety wczorajsze wchłoniecie tabliczki czekolady w ramach zachcianek ciążowych nie wywołało żadnych ciemniejszych kresek na teście ciążowym. Dziwne 🙂 A tak się starałam 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Posumowanie kosztów in vitro

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general