Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

Czasem tak mam, a czasem mam tak czesto…
Czuje, że sie nie nadaje na matkę. Innym razem, że nie powinnam była wychodzić za mąż, a jeszcze kiedy indziej, że do niczego się już nie nadaję, nic nie potrafię.
Oczywiście są dni kiedy jest wszystko ok.
Natknełam sie na watek o PSM i sie zastanawiam czy to może nie jest przyczyną moich “nastrojów”.

Najczesciej wydaje mi sie, że daje ciała jako mama. Są takie dni, kiedy nie mam ochoty na lepienie ciastoliny i ustawianie korka z resoraków, gotowanie obiadu, a nawet dyskusje z moim synem. Nie jestem mamą trzesącą sie nad swoim dzieckiem, rozpieszczającą je. Wychowuje go raczej “rozumem” i nie jest on moim “cycusiem”. Jesteśmy raczej w relacji kumpelskiej. Nie rozmawiam z nim jak inne mamy ze swoimi dziećmi, z pieszczotą w głosie i godzinami objasniając zjawiska tego swiata. Po prostu gadam z nim jak z małym “dorosłym”. jak wariujemy, to wariujemy. Jestem w 90% konsekwentna, stanowcza. Jak sie bawimy to sie bawimy, ale jesli trzeba go ukarac (nie biciem!), to nie lamię sie jak inne mamy i doprowadzam sprawe do końca, nawet jak gile z ryku F ma do pasa.
Najczesciej wtedy słyszę “dość, daj mu spokój, przecież on płacze” albo “to tylko dziecko” lub coś w stylu “co z Ciebie za matka”, “Ty to sie na matke nie nadajesz”.

Do rzeczy, bo nie dacie rady przeczytać tego wywodu…
Autorem wiekszosci tych tekstów jest moja wlasna matka, która jeszcze potem jak sie oddale, robi wyklad mojemu dziecku jaka to ja jestem okrutna mamusia.
Co zauwazyłam?
Mój syn woli przebywac z dziadkami, z babcią – jesli ma do wyboru, co jest dodatkowym atutem dla mojej mamy w kłotniach ze mną – wychodzi na jej, że dziecku ze mną źle itp…
Oczywiscie wyprowadza mnie tym z równowagi, a gdy mam dzien zwątpienia we wlasne siły to sprawia, że już kompletnie mam doła, bo zaczynam wierzyc w te slowa.
Mój syn chetniej przytula sie do mojej mamy, faktycznie lubi jej towarzystwo, ale medal ma drugą strone jak zwykle. Filip robi z babcią co chce, a ona mu na to pozwala, na wszystko pozwala. Bije ją, zachowuję sie przy niej okropnie. drze się, gdy coś chce, rzuca sie na podłogę, bluźni jak szewc, z premedytacją potrafi np. ściagnąc garnek z zupą i rozdeptac po całej kuchni! Babcia wtedy oczywiscie dostaje szału i jej metody wychowawcze są takie :
“idz sobie, jesteś niegrzeczny, już Cie nie kocham, kupie swobie nowego wnusia!”
i po 5 min jest już wszystko ok.

oczywiscie kiedy ja na coś nie pozwalam Filipowi słysze dokładnie ten sam cytat, co powyżej.

Kiedy ja jestem z moim synem nie zachowuje sie w ten sposób. Jest grzeczny. Zupełnie inne dziecko!

Z moją mamą jakikolwiek dialog prowadzi do nikąd!

Kiedy zaczynam się nad tym wszystkim głebiej zastanawiać, wydaje mi sie, że dobrze wychowuję syna, że to przecież mały facet, nie można się z nim pieścić i rozdrabniac.
Chciałabym by był kiedyś fajnym “facetem z jajami”- odpowiedzialny i konkretny, a nie taki “cycek” co sobie nie może trafić palcem do nosa:(

Wiem, że relacja z dziadkami jest ważna i dlatego moj syna ma czesty kontakt z dziadkami, ale ja wtedy muszę sie usuwać na bok, bo zwyczajnie nie moge patrzec na to, co dziadkowie wyprawiają z moim dzieckiem i jak moj syn się zmienia w “potworka”.
Może to tak ma być…(?)

Dreczy mnie jeszcze inna sprawa.
JA NIE PRACUJE!
Nie jest to dla mnie problem – nienawidzilam pracować!
pracowałam w firmie tescia, gdzie bylam celem nr 1 dla 3/4 firmy do obgadywania, podkładania świń i wszelkich zachowań nie uznawanych za koleżeńskie. Ta praca to był dla mnie koszmar i powiedziałam, ze nigdy do niej nie wróce.

Cieszyłam sie, ze jestem w domu i “siedzę” z dzieckiem.
Jak sie okazuje coraz czesciej – otoczenie bliższe i dalsze ma z tym problem.
Tysiace razy słysze, że POWINNAM pracować, że SIEDZENIE w domu to nie robota, ŻE SIĘ ZWYCZAJNIE OPIERDALAM, a reszta haruje!
Nie uwierzycie, ale autorkami tych słów są kobiety- matki itp.
To, że prowadze dom, wychowuje dziecko nie ma żadnej wartosci.
Kiedy się zaczynam uzewnętrzniac i tłumaczyć, że to co robie jest wg. mnie słuszne i najlepsze dla mojego dziecka, mojej rodziny i dla mnie, to co słyszę?… że mi sie już od tego “nic nie robienia” we łbie pomieszało…
Nie pracuje, daje sobie rade, nikogo o pieniądze na życie nie proszę. Ja i mój mąż jestesmy zadowoleni z naszego trybu życia, tylko wciąż dookoła słyszę, że TO WSZYSTKO powinno być inaczej!.
Może faktycznie mam w życiu trochę lepiej, bo naprawde NIE MUSZĘ pracować. Ja dla swojej wlasnej samorealizacji nie czuje takiej potrzeby i nie ma tez ku temu powodów finansowych. Nie żyjemy jakoś wystawnie, ale od 1go do 1go starcza:)
No i wlasnie to wszystko sprawia, że w takie dni jak dziś jestem BEZNADZIEJNA i nie wiem już po której stronie leży “racja”…

opisałam to wszystko naprawde w telegraficznym skrócie, bo mogłabym tak jeszcze długo wylewac żale… czuję się nieco “obnażona”…


POZDRAWIAM 🙂 bruni

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

  1. Re: Ale tu towarzystwo 😉

    siedzę głodna w pracy…
    zgadnijcie co dzisiaj gotuję na obiad?

    Ewa i Krzyś (3 latka)

    • Re: Ale tu towarzystwo 😉

      Nie zapomniałaś o startym parmezanie w torebce?

      Kasia&Maciek 25.04.2003

      • Re: Ale tu towarzystwo 😉

        jeszcze i pesto nie kupiłam 🙂 ale dzisiaj to nadrobię

        Ewa i Krzyś (3 latka)

        • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

          “Tym razem zgadzam się ze szpilki w 100%! ”

          wtrace sie chociaz nie lubie sie w taki sposob wtracac
          moze i zgadzasz sie ze szpili ale
          mozna napiac ze ktos sie glupio zachowuje a mozna napisac ze ktos jest glupkiem a to jest ogromna roznica

          ja rowniez zgadzam sie ze szpilki w tej czesci odnoscie przyzwolenia na zachowanie dziadkow
          wg mnie szpilki napisala krytyke zachowania bruni ale nie obrazala jej jako osoby.

          Co prawda ty nie napisalas wprost ze bruni to infantyle dziecko ale ta twoja wypowiedz jest taka bardzo negatywna w stosunku do bruni, a wypowiedz ta nic nie wnosi. No moze tyle ze bruni zamiast spokojnie zastanowic sie nad wypowiedzia szpilki, cala swoja uwage skupi na “infantylnym dziecku”

          Nie rozumiem co chcialas ta wypowiedzia osiagnac?

          pozdrawiam
          Hanka


          Piotruś 08.11.2005

          • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

            Bruni dlaczego napisalas tego posta?… Nie odczytaj tego pytania negatywnie, serio pytam. Czasami zaluje ze ktos wprost na koncu lub na koncu napisze “Pisze bo chce sie wyzalic” “Pisze i prosze o rade” lub “Pisze moze ktos mial podobny problem z rodzicami i jak sobie poradzil”

            Jezeli w kwestii wyzalenia to juz samo napisanie daje jakas ulge
            w kwestii pocieszenia to tez napisze ze mam chwile slabsze i wiem ze trace cierpliwosc i…
            a w kwestii rady to coz juz pare osob ci radzilo, ale czy przyjkmiesz rade od kogos na kim nie przepadasz albo masz o nim wyrobione zdanie? Upraszanie calych wypowiedzi do skwitowania “co za rada, wziasc dziecko pod pache i wyjsc od rodzicow” jest moim zdaniem zbyt duzym uproszczeniem.

            pozdrawiam
            Hanka


            Piotruś 08.11.2005

            • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

              chyba z tych wszystkich powodów, które podałaś…
              Powiem szczerze, że nie myslałam, ze tak wiele osób boryka się z takimi problemami.
              Teraz rozumiem, że sa to problemy nie moje, ale otoczenia.
              Bo przecież mnie jest dobrze jak jest i wszystkim dookoła od tego wara.
              Co do mojej mamy, to wziełam pod uwage wiele rozwiazań, również drastyczne, to które podała ‘szpilki’ czy ‘Redford’
              Nie mówie, ze One nie mają racji, ale wolałabym znaleźć bardziej łagodny złoty środek, którego chyba nie ma, tak mi sie zdaje.
              Pozdrawiam:)


              POZDRAWIAM 🙂 bruni

              • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                Myślę, że Twoi rodzice nie mogą zaakceptować, że dziecko jest Twoje a nie ich. Żyjcie z mężem po waszemu, a jeśli komuś to nie odpowiada to już nie wasz problem. Ja mieszkam z teściową, ale mój mąż powiedział swoim rodzicom jescze przed ślubem że to jego małżeństwo i jego życie i nie życzy sobie wtrącania się w nasze sprawy. I rodzice tego nie robią, bo my nie słuchamy, a wręcz jasno o tym mówimy. Jestem mojemu mężowi za to ogromnie wdzięczna, bo nie wiem czy ja potrafiłabym tak postąpić wobec swoich rodziców.
                Jednego jestem pewna: Twoi rodzice nie postępują dobrze i im wcześniej zrobisz z tym porządek tym lepiej!!! Ogranicz kontakt swojego syna z dziadkami, póki jeszcze nie jest za późno.

                • Szczerze?? Co drugi dzień…

                  się tak czuję. Jak coś źle pójdzie z dziećmi to czuję się złą matką, jak w pracy to złym pracownikiem, jak w domu nieposprzątane to złą gospodynią domową, jak pokłócę z mężem to złą żoną…
                  Głowa do góry! Wszystkim nie dogodzisz i już. Mnie kiedyś skrytykowała żona brata mojego męża – no i dowiedziała się w krótkich, żołnierskich słowach co o niej sądzę. Od tego czasu minęło 1,5 roku i ona nie może mi wybaczyć, że nie odczuwam potrzeby kontaktu z nimi i nie cierpię z tego powodu.
                  pozdrawiam

                  • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                    przeczytalam jeszcze raz twojego pierwszego posta, wydaje mi sie ze w postach pozniejszych pisalas ze probowalas rozmawiac (srodek lzejszego kalibru) i klocic sie (troche mocniejszy).
                    Wydaje mi sie ze jesli twoja matka mowi tak jak piszesz
                    “co z Ciebie za matka”, “Ty to sie na matke nie nadajesz”.
                    i jesli te slowa padaja dodatkowo przy dziecku to chyba nie ma wyjscia jak zastosowanie srodkow radykalnych.
                    Na pewno nie bedzie latwo bo Filipek jest coraz wiekszy i coraz wiecej rozumie. A z drugiej strony z racji ze coraz wiecej rozumie to tez bedzie slyszal te slowa. I ciekawe co sie zalegnie w jego glowce, gdzie ktos o jego kochanej mamie mowi “co z Ciebie za matka”

                    Oczywiscie zastosowanie radykalnych srodkow zawsze niesie ryzyko ochlodzenia sie stosunkow z rodzicami ale to co i jak zastosujesz zalezy tylko i wylacznie od Ciebie.

                    Nawet jesli chodzi o to ze teraz mialabys z kim filipa zostawic jak chodzisz na angielski nie musi byc przeszkoda. Przeciez nie musisz tych zasad wprowadzac od jutra. Mozesz sobie dac czas na zorganizowanie tego wszystkiego i nawet jak juz bedziesz miala alternatywe to najpierw uprzec mame jakimi konsekwencjami bedzie grozilo jej postepowanie. I tez dobrze rozmawiac z mama nie przy dziecko, choc wiem ze takie ripsoty na goraco same cisna sie na usta.

                    pozdrawiam
                    Hanka


                    Piotruś 08.11.2005

                    • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                      O, Bruni…dzięki Ci za tego posta.
                      Nie przeczytałam wszystkich odpowiedzi, za dużo tego wyszło 😉

                      Może moja sytuacja nie jest taka “dramtyczna” ale uczucia jakie czasami mam w sobie i sens tekstów mojej mamy podobny.
                      Moja mama opiekuje się Maćkiem w ciągu roku, kiedy ja lecę do pracy na 4 godzinki.
                      Jako, że razem mieszkamy jest to “naturalne” i nikt się nie sprzeciwiał.
                      Maciuś czuje się z babcią dobrze, ja jestem spokojna o jego bezpieczeństwo…fajnie jest.
                      Problem pojawia się kiedy ja chcę zrobić coś po swojemu względem synka. Różnica pokoleń, podejść, charakterów.
                      Raz usłyszałam, że nie jestem dobrą matką bo… Nie kąpię mojego dziecka…kąpie go mąż, który cały dzień pracuje i taki moment jak zabawa w wodzie z synkiem to jeden z niewielu ich wspólnych chwil.
                      Ja w tym czasie szykuję łóżeczka, piżamkę…mleko, wodę… No ale jestem złą matką bo ja powinnam go myć
                      Jest wiele takich bzdurek które sprawiają mi przykrość, zarówno dotyczą męża jak i dziecka…
                      Choć żaden z nich nigdy nie dał mi odczuć że coś robię źle…

                      Obecnie Maciuś spędza całe dnie u teściów (od 10.00 do 18.00).
                      Moja mama na urlopie…ja w pracy.
                      Upały są okrutne, w domku z ogrodem cały dzień na podwórku lub w baseniku moje dziecię czuje się wyśmienicie (ze mną spędzałby czas w dusznym mieszkaniu).
                      Ma dobrą opiekę…teściową która uwielbia go ponad zycie…siostrzenicę męża, która równie dobrze kuzyna małego pilnuje…
                      Mąż wracając wieczorem z pracy przywozi Maciusia, który opowiada i cieszy się spędzonym dniem 🙂
                      Dziecko jest radosne… A ja trochę mam dla siebie czasu, mogę sobie spokojnie posprzątać, itd…
                      I oczywiście wg mojej mamy tak być nie powinno.
                      Powinnam jechać od razu po pracy i przywozić Maćka do domu.
                      Oczywiście mam wyrzuty sumienia..okrutne… Ale opinia męża (który cieszy się, że jego rodzice mogą spędzić trochę czasu z wnuczkiem) oraz radość dziecka są sporym pocieszeniem.

                      Napisałam się, ale poradzić nie wiele umiem.
                      Nie jestem chyba złą matką wychowując synka po swojemu… Ale tak się czasami po słowach czy opinii mojej mamy czuję.
                      Od zawsze miałam małą wiarę w siebie… Niskie poczucie wartości.
                      Dopiero mój mąż uświadomił mi kto tak wciąż oceniał/ocenia mnie, moje zachowanie…

                      Najwyższa pora na wyprowadzkę 😉

                      Beata i Maciek (11.02.2004)

                      • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                        moj syn tez woli babcię
                        do niej sięprzytula, jak jestem wtedy obok to mnie zwyczajnie olewa

                        tez siedze w domu

                        i też mam takie stany, wiem że na matke polke sie nie nadaję, dlatego bardzo poważnie zaczynam zastanawiać sie nad 2 dzieckiem, kiedyś chciałam, teraz coraz mniej…

                        Aga i Wojtuś (23.07.2003)

                        • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie…

                          Bruni,
                          odpisuję po czasie, bo wiesz, ze byłam na urlopku.

                          Każdy ma czas, ze czuje, ze się nie nadaje, ze chciałby swoje dziecko wysłac w kosmos.Ja tak mam i…to chyba normalne, w końcu każdy ma jakieś granice cierpliwości, każdy się męczy….

                          Co do dziadków-niestety taki układ,że powierzając im dziecko, musimy się godzić na ich warunki i musimy się liczyć z ryzykiem,że będą mieli w nosie nasze sugestie i prośby – ja po kazdej bytności Baśki u teściów musze Ją prostować, bo np.moi teściowie, kiedy B ich bije (wstyd mi) nic Jej nie mówią, a kiedy ja zwracam Jej uwagę mówią,że jestem złą matką i tylko karcę dziecko,że przecież ona jest malutka…wczoraj im warknęłam, że niech Jej dalej pozwalają, to w wieku 16 lat sie zdziwią….

                          Co do tego,że nie pracujesz i jak to innych boli….mocno mnie tu zdziwiłaś,że się tym przejmujesz, bo dla mnie jesteś silną babką z charakterem, która robi swoje i pieprzy zdanie innych. No ale rozumiem, słabszy okres…. Wkurzają mnie generalnie ludzie, którzy się wtrącają w życie innych i nieproszeni dają rady czy wręcz to życie ustawiają. Ale to chyba tak działa,że jak ludzie czegoś zazdroszczą to właśnie zesrają się,żeby Ci ( a jednocześnie sobie) jednak udowodnić, ze wcale nie masz tak dobrze…. Bruni, powiem szczerze, jesteś idealną kandydatką,żeby Ci z zazdrości dokopywać; sama popatrz: jesteś ładna, inteligentna, masz przystojnego męża, który Cię kocha i hołubi i do tego robi Ci piękne zdjęcia, masz udanego synka, nie musisz pracować i nie masz kłopotów finansowych… No po prostu noga sama się do kopa zgina Nie pisze tego,żeby Ci posłodzić, ale dlatego,że obie wiemy, jak bardzo kiedyś mnie wkurzałaś i teraz mogę szczerze przyznac,że zwyczajnie Ci zazdrościłam i z tej zazdrości szukałam powodu,żeby po Tobie pojechać. Ale kiedy moje życie się wyprostowało, kiedy kłopoty finansowe okiełznałam, a sama zrobiłam coś dla dobrego samopoczucia i urody – nagle się okazało,że lubię Brunkę bo jest fajna babka z jajem. Myślę,że Ci, którzy wpieprzają Ci się w życie, mają właśnie tak jak ja miałam.

                          Nie sądziłam,że Ci to kiedys napiszę. słowo.

                          BUZIAK

                          I PIERDOL TYCH WŚCIBSKICH!!!!!

                          • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                            W odpowiedzi na:


                            W domu syf, od tygodnia nie było obiadu.


                            hm..ja pracuję już 2,5 roku i jakos się nie zorganizowałam wciąż idealnie – no ale może jestem jakimś debilem 😉

                            W domu jest tak sobie, tzn.podokurzane i raz na tydzien umyta podłoga, ale z kurzami bywa różnie…obiady BYWAJĄ – B je u dziadków, my rzadko jemy coś razem, bo jemy co innego i każdy sam sobie robi…. Nie rozdzieram szat z tego powodu, żarcie nie jest najważniejsze, z głodu nie padniemy, wolę się pobawić z Baśką.

                            • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                              W odpowiedzi na:


                              ja niestety jestem zwolennikiem, że pracować trzeba dla własnej higieny psychicznej


                              Magda, to chhyba nie do końca tak; tzn. Ty i ja tak mamy, ze choćby na pół etatu jest nam potrzebne, ale jeśli ktoś się realizuje w inny sposób….chyba chodzi o to,żeby nie stac się hybrydą mamuśki i kury domowej, co to świata innego nie widzi.Jeśli ktoś ma poza tym pasje, zainteresowania, inne formy aktywności, wg mnie higiena jest zachowana.

                              • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                W odpowiedzi na:


                                tylko kurde nie wiem co mam zrobić z Filipem we wtorki i czwartki kiedy to muszę być na angielskim


                                kurde, Bruni, rusz mózgownicą! A jakas niania? Filip chyba nie bedzie miał problemu z tym, w końcu chodził do przedszkola i jest dość smiałym chłopczykiem…A mąż nie dałby rady poustawiać w pracy tak,żeby wtedy zająć się F?

                                • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                  W odpowiedzi na:


                                  wyobrażam sobie ( mimo wszystko) siedzieć w domu i żyć bez spelniania się zawodowego


                                  no ok, Ty sobie nie wyobrażasz, ale dlaczego nie pozwalasz innym na to? Jetseśmy inni, różnimy się, taaaaaaak? No to pozwólmy sobie na różne spojrzenia.

                                  W odpowiedzi na:


                                  Chyba szybko zaczęloby między nami zgrzytać;) bo wiem, że on oczekuje PARTNERKI, musimy być mniej więcej na tym samym poziomie. Rówież zawodowym.


                                  wiesz co, jak warunkiem Waszej wzajemnej miłości i szacunku jest równomierny rozwój zawodowy, to jest to dla mnie smutne i porażające.

                                  • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                    W odpowiedzi na:


                                    Ja bym też nie chiala, by mój malżonek byl na moim utrzymaniu!


                                    hm… a gdyby-nie daj Boze, odpukac – stracił pracę? To co, z domu wygonisz? Kochac przestaniesz?
                                    Wiesz, dla mnie nasze pieniądze są NASZE, nie wyliczamy ich i tyle….

                                    • Re: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie

                                      W odpowiedzi na:


                                      Czas oswajać sie z myślą o byciu niedorozwojem
                                      Aczkolwiek do tej pory miałam wrażenie, ze wykonuje tzw. wolny zawód – ale dobra – niech będzie niedorozwój


                                      Madzia, Ty tłuku kochany

                                      • Re: Ale tu towarzystwo 😉

                                        W odpowiedzi na:


                                        ravioli z torebki 😀


                                        nie dość,że kura domowa to jeszcze leniwa…oj Elik, Elik…

                                        • Re: Ale tu towarzystwo 😉

                                          W odpowiedzi na:


                                          ravioli z torebki 😀


                                          nie dość,że kura domowa to jeszcze leniwa…oj Elik, Elik…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy czasem też czujecie, ze sie nie nadajecie …

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general