depresja

zastanawiam się

czy z tego można wyjść tak “raz na zawsze”?

nie pytam o siebie, bo wiem, że ja sama sobie winna jestem. jeśli już zaczynam leczenie, to przerywam od razu, kiedy jest lepiej, zamiast doprowadzić sprawę do końca.. człowiek uczy się na błędach, może i ja się nauczę..

ale interesuje mnie, czy można się z tego całkiem wyplątać, zupełnie wyleczyć? czy może jest inaczej – że jak ktoś już ma tendencje depresyjne, to zawsze musi liczyć się z tym, że TO może wrócić, nawet po pełnym leczeniu i dobrych jego efektach?

Strona 39 odpowiedzi na pytanie: depresja

  1. 3 m-ce to nie jest dlugo. wystarczy na chwilowa poprawe – nie wystarczy na stabilizacje

    • Zamieszczone przez Aneta.
      wybaczcie focha 🙁

      Kasia, sorki, to dlatego, że ja też nie ogarniam.. rozumiem na opak 🙁

      beamama – odstawiłam z polecenia lekarza po chyba 3 miesiącach brania, trochę więcej niż 3. lekarka powiedziała, żeby przestać brać, skoro jest duża poprawa. sugerowała, że powinnam wrócić do tego na jesieni właśnie, bo wtedy często są nawroty.

      no i ja się teraz biję z myślami, czy zacząć znowu, bo nie potrafię rozpoznać, czy to co się u mnie teraz dzieje jest chwilowe i minie samo, czy odwrotnie – może być tylko gorzej.. nie umiem tego sama ocenić.

      a nie jest fajnie, łapię długie okresy “zawieszenia” – coś jak to kamienienie z artykułu.. dzisiaj się poryczałam jak wstawiałam pranie z dnia na dzień robi się coraz gorzej

      dzisiaj postanowiłam, że dam sobie dwa tygodnie na obserwację siebie, jeśli się nie poprawi, wrócę do leku na szczęście mam zapas, nie muszę czekać na wizytę, więc tu nie mam stresu.

      dzięki za uwagę, trochę wymuszoną

      3m-ce nie jest wystarczajace dopiero wtedy leki zaczynaja prawidlowo dzialac! Bardziej efekt placebo… Biore leki musi byc (jest) lepiej… Ja przez moment mialam podobnie 🙁 ale dopiero teraz teraz po dluzszym czasie mysle o mozliwosci ich odstawienia…

      • Aneta nie ma sprawy 🙂 Też tak czasem mam i czepiam się wszystkiego 😉
        Kochana, 3 miesiące to trochę mało chyba. Jak widzisz, że z dnia na dzień jest gorzej, to może nie czekaj już kolejnych 2 tygodni, tylko zacznij brać rozweselacze (jak to mówi mój mąż).
        Szkoda Ciebie, szkoda Męża, szkoda dzieci.

        • Aneta a próbowałaś psychoterapię? Sama chemia niestety problemów nie rozwiąże, ona od nich oderwie na jakiś czas ale one cały czas zostaną i czy przerwiesz leki po 3, 6 czy 12 miesiącach “kamienie” wrócą. Trudny czas zdaje się teraz miałaś, przeprowadzka do tego codzienność z niższymi od metra, pewnie nie jeden PMS po drodze, jesień jest nie lada obciążeniem dla kobiety.
          Szybkiego powrotu do formy życzę!

          • na terapię próbuję się dostać od jakiegoś czasu
            nie mam szczęścia, fakt, nie jestem jakoś 100% wytrwała w dzwonieniu

            ale kiedy dzwonię słyszę “proszę zadzwonić w przyszłym tygodniu”… a ostatnio “rekrutacja wstrzymana do listopada”… czekam więc do listopada.. może mi się poszczęści

            muszę polować na takie z nfz, bo zapłacić za to nie dam rady 🙁

            • Zdziwiłam się bardzo, bo terapia powinna trwać minimum 6 -9 miesięcy, a wielu przypadkach rok i dwa,
              3 miesiące jest bez sensu, bo ani w jedną ani w drugą…

              Mogę zapytać, co to za lekarz kazał Ci odstawić leki po tym jak poczułaś się lepiej?

              • Zamieszczone przez Redyna
                Zdziwiłam się bardzo, bo terapia powinna trwać minimum 6 -9 miesięcy, a wielu przypadkach rok i dwa,
                3 miesiące jest bez sensu, bo ani w jedną ani w drugą…

                Mogę zapytać, co to za lekarz kazał Ci odstawić leki po tym jak poczułaś się lepiej?

                domyślam się, że nie chodzi Ci o nazwisko?

                lekarz psychiatra

                • Zamieszczone przez Aneta.
                  domyślam się, że nie chodzi Ci o nazwisko?

                  lekarz psychiatra

                  tym bardziej mnie to dziwi…

                  • Zamieszczone przez Redyna
                    tym bardziej mnie to dziwi…

                    no właśnie..
                    no to skąd wiedzieć co robić, kiedy lekarz jak widać może podejmować dziwne decyzje..

                    ja nie jestem lekarzem i nie czuję się na siłach sama decydować o tym, kiedy przyjmowanie leków jest dla mnie konieczne 🙁
                    boję się tych leków bardzo, ulotki mnie porażają.
                    i bujam się w dylematach, czy lepsze życie w dole, bo jeszcze nie ma tragedii, czy w strachu że nabawię się tych wszystkich skutków ubocznych :(:(

                    • Zamieszczone przez Aneta.
                      wybaczcie focha 🙁

                      Kasia, sorki, to dlatego, że ja też nie ogarniam.. rozumiem na opak 🙁

                      beamama – odstawiłam z polecenia lekarza po chyba 3 miesiącach brania, trochę więcej niż 3. lekarka powiedziała, żeby przestać brać, skoro jest duża poprawa. sugerowała, że powinnam wrócić do tego na jesieni właśnie, bo wtedy często są nawroty.

                      no i ja się teraz biję z myślami, czy zacząć znowu, bo nie potrafię rozpoznać, czy to co się u mnie teraz dzieje jest chwilowe i minie samo, czy odwrotnie – może być tylko gorzej.. nie umiem tego sama ocenić.

                      a nie jest fajnie, łapię długie okresy “zawieszenia” – coś jak to kamienienie z artykułu.. dzisiaj się poryczałam jak wstawiałam pranie z dnia na dzień robi się coraz gorzej

                      dzisiaj postanowiłam, że dam sobie dwa tygodnie na obserwację siebie, jeśli się nie poprawi, wrócę do leku na szczęście mam zapas, nie muszę czekać na wizytę, więc tu nie mam stresu.

                      dzięki za uwagę, trochę wymuszoną

                      3 miesiace to troche za krotko mi sie wydaje.
                      Ja poszlam po 3 miesiacach na kontrole i z automatu dostalam leki na kolejne 3.Ja biore od lutego non stop, mimo ze czuje sie o wiele lepiej.Wlasnie sie wybieram na kolejna wizyte.
                      Po majowym kryzysie wyszlam na prosta i jest u mnie zdecydowanie lepiej.Zdalam sobie sprawe, ze praca to tylko praca i nie bede przez nia marnowac swojego zdrowia. Uspokoilam sie, wyluzowalam mimo, ze dalej jestem sama po polsku.Jakos sie pcha do przodu:)

                      • Zamieszczone przez Aneta.
                        no właśnie..
                        no to skąd wiedzieć co robić, kiedy lekarz jak widać może podejmować dziwne decyzje..

                        ja nie jestem lekarzem i nie czuję się na siłach sama decydować o tym, kiedy przyjmowanie leków jest dla mnie konieczne 🙁
                        boję się tych leków bardzo, ulotki mnie porażają.
                        i bujam się w dylematach, czy lepsze życie w dole, bo jeszcze nie ma tragedii, czy w strachu że nabawię się tych wszystkich skutków ubocznych :(:(

                        Ja teraz patrze na siebie sprzed pol roku i wiem, ze nie chcialabym wrocic do tego stanu. To byla meczarnia, zwykla egzystencja, zero radosci zycia.
                        Aneta kazdy lek ma skutki uboczne,ktore moga sie pojawic ale nie musza.Lekarz wiedzial co ci zapisuje.Do ulotek lepiej podchodzic z rezerwa,bo jak bedziesz wszystko tak powaznie brac to sie okaze, ze zwykly syrop na kaszel to smiercionosna trucizna;)
                        Jesli lekaz Ci powiedzial, ze takie samopoczucie moze wrocic jesienia to ja na twoim miejscu zaczelabym brac leki juz. Nie czekalabym tych 2 tygodni,a na wizyte zapisalabym sie mimo wszystko. Po co ci kolejne 2 tygodnie meczarni,poczuj sie lepiej na lekach,a do lekarza idz dla spokojnosci:)
                        Sybkiego powrotu do formy zycze:)

                        • Zamieszczone przez Aneta.

                          boję się tych leków bardzo, ulotki mnie porażają.
                          i bujam się w dylematach, czy lepsze życie w dole, bo jeszcze nie ma tragedii, czy w strachu że nabawię się tych wszystkich skutków ubocznych :(:(

                          a cos przeciwlękowago ci dali na wyciszenie paranoi?
                          jakis xanax chociaz?

                          niestety depresja to choroba dla doroslych i odpowiedzialnych osob – ktore rozumieja ze swoim stanem zatruwaja nie tylko siebie ale i otoczenie i sa na rowni pochylej.
                          znajac chorobe na wylot i znajac jej konsekwencje (nap[atrzylam sie na matke wlasna i jej proby samobojcze, wybuchy niekontrolowanej zlosci przyjelam na klate, agresje wobec wlasnych dzieci z bezsilnosci itd.) nie czytam ulotek tylko lykam dropsy – dlaczego moja rodzina ma cierpiec wraz ze mna?

                          • twierdzisz, że trafiła mi się przypadłość która nie jest dla mnie, bo nie jestem dorosła i odpowiedzialna?

                            być może

                            moje myślenie jednak idzie z trochę innego kierunku: jeśli w wyniku przyjmowania leków na depresję (które przyjmuję, żeby mi się żyło lepiej – mojej rodzinie wtedy automatycznie też) nabawię się poważnych ‘komplikacji zdrowotnych’, że tak to ładnie ujmę.. to też nikomu tym nie pomogę.. no i właśnie ta nieszczęsna odpowiedzialność powoduje u mnie taki tok myślenia :/

                            • Zamieszczone przez Aneta.

                              moje myślenie jednak idzie z trochę innego kierunku: jeśli w wyniku przyjmowania leków na depresję (które przyjmuję, żeby mi się żyło lepiej – mojej rodzinie wtedy automatycznie też) nabawię się poważnych ‘komplikacji zdrowotnych’, że tak to ładnie ujmę.. to też nikomu tym nie pomogę.. no i właśnie ta nieszczęsna odpowiedzialność powoduje u mnie taki tok myślenia :/

                              no mowie ze cos przeciwlękowego powinnas miec bo wpadasz w paranoje lekka.
                              z domu juz przestalas wychodzic i dzieci wypuszczac zeby wam sie nic nie stalo?

                              • Zamieszczone przez chilli
                                no mowie ze cos przeciwlękowego powinnas miec bo wpadasz w paranoje lekka.
                                z domu juz przestalas wychodzic i dzieci wypuszczac zeby wam sie nic nie stalo?

                                haha 😀

                                wręcz przeciwnie, wypycham gdzie się da i ile się da 😉

                                ale racja, medycznie trochę świruję (wnikliwe czytanie ulotek, strach przed szczepieniami, itp itd), może coś w tym jest

                                • Niekoniecznie trzeba brać Xanax (silnie uzależnia),
                                  bo większość leków antydepresyjnych jest właśnie przeciwlękowa,
                                  trzeba je jedynie regularnie zażywać,
                                  jak zaczną działać nie będziesz miała również obaw o to, co w ulotce,
                                  ponieważ wyciszą emocje.

                                  Ja strasznie bałam się leków,
                                  zanim wzięłam antybiotyk wahałam się kilka dni, to nie jest dobre.

                                  Leki są po to by pomagać, a w ulotce informacje
                                  dotyczą naprawdę skrajnych przypadków.

                                  • Zamieszczone przez chilli

                                    niestety depresja to choroba dla doroslych i odpowiedzialnych osob – ktore rozumieja ze swoim stanem zatruwaja nie tylko siebie ale i otoczenie i sa na rowni pochylej.

                                    Nie rozumiem tego komentarza, co on ma na celu? zarzucenie niedouczenia lekarzowi? wzbudzenie poczucia winy u Anety, że nie leczyła sie wg schematu jakim jadą kolezanki z forum? Zachęcenie do samowolnego brania leków po które imo winno się sięgać przynajmniej po konsultacji z lekarzem prowadzącym>
                                    Przecież dziewczyna nie odstawiła leków sama, takim leczeniem prowadzi Ją lekarz specjalista który miał okazję porozmawiać z pacjentem, ocenić stan kliniczny pacjenta przed leczeniem, to on stawiał diagnozę i przepisywał leki,oceniał stan w trakcie leczenia, do siebie raczej drzwi nie zamknął.
                                    Fakt depresję leczy się “długo”, etapami, co nie znaczy, że każdego leczymy równie długo i nie oznacza że leczenie podtrzymujące musi być farmakologiczne, niewykluczone, że lekarz ocenił, że na tym etapie, u tego konkretnego pacjenta korzyści z brania leku będa mniejsze od ryzyka działań niepożądanych,
                                    A że ktoś czyta ulotki, ma do tego prawo – ma prawo być świadomy zagrożeń, bo w razie co to pacjent najszybciej jest w stanie powiązać fakty, rolą lekarza by rzetelnie ocenić ryzyko działań niepożądanych u konkretnej osoby w powiązaniu z jej ogólnym stanem zdrowia, to lekarz powinien przedstawić jeśli takie zagrożenia są pacjentowi, dostosować lek, dawkę i długość i rodzaj terapii.

                                    • Cześć dziewczyny,
                                      wypadłam stąd, jakoś tak wyszło, czasem trochę podczytuję tu i tam, Widzę, że odżył wątek, co akurat wcale mnie nie cieszy. Pamiętam, że to Aneta go założyła i właściwie dodało mi to odwagi, żeby również poszukać pomocy. W owym czasie naprawdę kiepsko było ze mną, co zresztą aż nazbyt dokładnie opisywałam:) Przykro mi bardzo, że Ciebie, Aneta znowu dopada smutek. Ja mam się dobrze, leków nie biorę, zresztą nie okazały się te, które zażywałam, najlepszym rozwiązaniem. Miałam po nich wrażenie, że słyszę swój głos poza sobą, jakbym stała obok, w ogóle dość dziwnie się czułam, sporo i nagle przybrałam na wadze. Najbardziej z wizyty u lekarza pomogło mi uświadomienie sobie problemu. Więc, co prawda bez konsultacji lekarskiej, stopniowo te leki odstawiłam, zmniejszając dawkę, aż w końcu te opakowania się skończyły. Bardzo dużo jednak zmieniło się w moim i mojej rodziny życiu od tamtego epizodu. Najpierw ja odpuściłam trochę z histerycznego i jak się okazuje męczącego dość dla wszystkich perfekcjonizmu w każdej dziedzinie. Dla siebie zrobiłam następujące rzeczy: zrozumiałam, że nie muszę wszystkiego i nie naraz, zaczęłam planować swoje sprawy, w miarę panuję nad organizacją dnia (która akurat mi jest bardzo potrzebna, bo jak się tego nie trzymam to zaczyna mi się sypać wszystko), pilnuję, żeby jeść, kończyć pracę w domu o określonej porze i choćbym nawet miała zawalić termin – idę spać. Uprawiam trochę sportu – nie nazbyt intensywnie, chodzę (nie znoszę biegać) po bieżni i trochę wiosłuję. Trzymam swoje życie w ryzach. Podobnie zmniejszyłam swoje oczekiwania co do różnych rzeczy, co również przyniosło mi jakiś tam wewnętrzny spokój. Dużo zmieniło się podejście mojego męża, który pomaga mi trzymać się planu, szczerze wspiera mnie w podejmowanych decyzjach (nawet jak nie do końca się z nimi zgadza) i chodzi ze mną na tę bieżnię, dla większej motywacji. Muszę przyznać, że dziś, może jeszcze nie z optymizmem, ale z dużym spokojem patrzę w przyszłość, choć oczywiście nie zawsze wszystko układa się tak, jak bym chciała. Jednak nie gaśnie mi już z tego powodu światło w tunelu. Nie pozwalam sobie zajeździć swojego organizmu – tu widzę kluczową sprawę w moim przypadku, gdzie gigantyczne zmęczenie fizyczne popsuło działanie psyche a potem to już się samo nakręcało. Gdybym jednak ponownie dotarła do tamtego punktu – znowu poszłabym do lekarza. Chcę Wam wszystkim bardzo też podziękować za wsparcie i bezinteresowność. Bez tego pierwszego kopa, który musiał przyjść z zewnątrz, mogło się to wszystko źle skończyć. Trzymam kciuki i mocno wierzę, że Ty, Aneta, i inne dziewczyny z tego wątku, z pomocą leków, psychoterapii, czy innych, swoich metod – uwolnicie się od depresji. Powodzenia!

                                      • dziś wracam do leków
                                        wiem już, że nie dam rady sama

                                        sama to ja tylko tłumię w sobie emocje, które przy byle zapalniku wybuchają ze zwielokrotnioną mocą 🙁

                                        dziś jest niedobry dzień, nie chcę takich już więcej 🙁

                                        • Aneta za szybką i długotrwałą poprawę

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: depresja

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general