witam serdecznie
jestem nowa na tym forum, obecnie przygolowujemy sie do pierszedo in vitra. Strasznie sie boje i obawiam tego choc jednoczesnie ciesze sie gdyz wiem ze dla nas jest to jedyna nadziej na wlasne malenstwo.
Leczymy sie w Uk juz ponad 3 lata, ciesze sie, ze juz jestesmy blizej niz dalej.
Nasz problem dotyczy bardzo niskiej jakosci nasienia mojego meza i bez in vitro nie ma szans na naturalne poczecie… chetnie podziel sie swoimi doswiadczeniami i prosze o informacje dotyczace stymulacji, gdyz tu w UK pozostaj sama i strasznie sie boje tego co mnie czeka
pozdrawiam
Strona 13 odpowiedzi na pytanie: In vitro nadzieja po raz pierwszy
AnkaKola trzymam mocno niech jajka rosną. Tak jak piszesz najgorszy jest pierwszy zastrzyk a potem kolejne są już czymś normalnym i jak się kończą to dziwnie czegoś brakuje. Ale dzielna jesteś, że w nogę bez problemu robisz zastrzyk ja przy drugim ICSI musiałam robić zastrzyki w nogę i o wiele bardziej lubiłam te w brzuch 🙂
Gosiaczku wierzę, że ta druga procedura będzie dla Ciebie tak samo szczęśliwa jak dla mnie i to już przy pierwszym transferze.
Dziewczyny pierwszy raz wysyłam 8 tygodniowe fluidki na szczęście ~~~~
Aga jeny Ty juz pracujesz na zaliczenie 9 tc Ale leci co? A jak sie czujesz? Wszystko ok?
No za chwile stuknie 9 tydzień 🙂 A u mnie okropne mdłości wieczorne aktualnie i nic mi się nie chce więc leniucę i sobie drzemki w ciągu dnia ucinam. No i coś mi brzuchol wzdęło lekko i spodni nie dopinam. Chyba czas się na zakupy wybrać
odpoczywaj jak najwiecej – to najwazniejszy czas w ciazy 🙂
Ja mialam okropne wzdecia na poczatku a pierwsze spodnie ciazowe zaczelam nosic w 9 tyg – alez ulga byla 🙂
Agnieszkaja 🙂 dziękuję za słowa wsparcia 🙂 Kochane jesteście tu dziewczyny:Przutulam: Wiem,że przede mną ciężka droga ale widząc Wasze oczekiwania na dzieciaczki 🙂 wierzę ze i mnie to spotka. Buziaczki dużo zdrowia!!!!
No właśnie leniucę na maxa a co należy mi się
Ania na pewno się uda tylko pamiętaj, że nie wolno się poddawać trzeba walczyć
Dziewczyny pierwszy raz wysyłam 8 tygodniowe fluidki na szczęście ~~~~[/QUOTE]
dziękuje Agnieszką będą potrzebne
Aga na pewno będą potrzebne…
Gosia tym razem musi się udać
Aga jak czytałam wiadomość od Ciebie to mi się łzy cisną do oczu..bo zaczynam powoli wierzyć, że naprawdę może się udać a TY jesteś tego przykładem….
wczoraj dostałam miesiączko mam nadziej, że to juz ostatnia i przez najbliższe parę dobrych miesięcy sie nie pojawi….::
oj kochana @ się nie pojawi za to mdłości tak!!!!!
cześć dziewczyny, mam krótkie pytanko… Jestem dziś 7 dni po zastrzyku. Czuję dziś wyjątkowe niby wzdęcie niby co i niekomfortowe uczucie w okolicy jajników. Ciężko to nazwać bólem… Czy to normalne jest? No mam nadzieje że wszystko rośnie jak trzeba…. Ale jeszcze 5 zastrzyków przede mną wiec normalnie boję że pękne 🙂 Odczuwałyscie coś podobnego?
Pozdrowionka
Anka normalne 🙂 Ja też się czułam wzdęta. Ale jak sobie wyobrażałam, że mam ze 20 pęcherzyków i to takich pod 2 cm średnicy – no to przecież kiść winogron jest – całkiem sporo. Im bliżej punkcji tym się bardziej czułam obrzmiała i kuły mnie trochę te jajniki.
Aniu tak jak Madzia pisze to normalne i nie masz sie tym co martwić…ja pod koniec to już nie mogłam się doczekać punkcji by je ze mnie wyciągnęli tak mi uwierały i byłam cała opuchnięta.. Ale dałam rade
Aniu a Ty juz miałaś pierwsze USG jak już jesteś po 7 zastrzyku??????????
ja właśnie po 7 miałam USG a potem to jeszcze tylko 2 dostałam bo były juz tak dojrzałe… teraz również po 7 mam wizytę na USG kontrolne…..
trzymam kciuki za Ciebie
Dzięki, uspokoiłyście mnie… Gosia no właśnie pierwsze USG mam wyznaczone na jutro czyli będę już po 8 zastrzykach. Zobaczymy co się tam dzieje 🙂 Co u Ciebie jak się masz?
u mnie dobrze.. Nadal wdycham sprej i czekam na 18 bo mam badanie krwi..
coraz bliżej wszystkiego wiec zaczynam coraz bardziej się bać..
tym razem jest inaczej bo wiem co mnie czeka i szczerze bardziej się obawiam wszystkiego niż przy pierwszym razie,,, a najbardziej się boje, ze znów się nie uda… ;-(
Aniu a Tobie podają 2 zarodki? bo moja lekarka nie chce mi podać 2 jeśli będą hodowane do blastocysty.. :Hmmm… a Tobie co powiedzieli?
Hej Gosiu 🙂 nie bój nie bój 🙂 będzie dobrze musi być…. Je też boję ale może mniej bo pojęcia za bardzo nie mam co mnie czeka 🙂 W moim przypadku tak lekarka zasugerowała mi dwa zarodki… mówiąc, ze większe szanse. Oczywiście długo się nie zastanawiałam z mężem. Jak najbardziej chcemy dwa!!!
Pozdro xx
To super że pozwolili wam samym decydować i ilość podanych zarodków..
ja sie upierałam przy 2 ale nie chcą się zgodzić
chyba, ze będzie mało i nie będą hodować do 5 dnia to podają mi 2 w 2-3 dniu..
więc u mnie wszystko zależy jak wyjdzie stymulacja ile bede miała jajeczek ile sie zapłodni..jak mało to nie będą ryzykować i podaja mi w 2 albo 3 dniu..wiesz Aniu sama nie wiem co będzie lepsze 2 w 2 dniu czy 1-lepiej rozwinięty w 5 dniu???????
Gosiaczek to pytanie bez odpowiedzi. Jeżeli chodzi o blastocystę to są sporo większe szanse na ciąże przy podaniu, nie pamiętam teraz dokładnie, ale przy dobrych ośrodkach jest to powyżej 50% szansy, ale mniej niż 60%. Dlatego nie chcą podać dwóch. jeżeli chodzi o zarodki 2-3 dniowe to zazwyczaj do 2-3 dnia rozwój jest w miarę dobry, a potem zaczynają się problemy. Jeżeli dobrze pamiętam to statycznie, przy dobrych jajach z 90% oocytów powinno się zapłodnić, większość z nich przetrwać do 2-3 dnia, podczas gdy do etapu blastocysty przeżywa statystycznie gdzieś połowa. Jak się więc podaje 2 zarodki 2-3 dniowy to prawdopodobieństwo ciąży mnogiej jest mniejsze, ale cały czas spore. Do całej zabawy dochodzi kwestia, że mimo coraz lepszych technik mrożenia to jednak świeże zarodki mają ciut większe szanse. Dlatego jak jest dużo zarodków to hoduje się je do blastocysty, żeby podać świeże jak najlepsze zarodki. Jak jest mało zarodków to podaje się 2-3, bo nikt nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy jednak hodowla poza organizmem matki nie wpływa na nie źle. Niestety po 2-3 dniach nie da się wytypować, który z zarodków rozwinie się do blastocysty.
Tak ja to rozumiem i ze swojej strony chciałabym mieć dużo zarodków i hodować je do etapu blastocysty. I aby jak najwięcej było blastocyst. U nas przy wysokim scsa u męża teoretycznie właśnie dochodzi do zatrzymania rozwoju zarodków po 2-3 dniu. Na razie przy drugim IV (to był IVM) podaliśmy 2 najlepsze w 2 dniu i resztę hodowaliśmy do blasto. Ani nie było ciąży, ani żaden nie dotrwał do etapu blasto.
Tam gdzie ja podchodzilam za 1 razem wszystkie hoduja do blastocysty. Mialam podane 2 i rzadna sie nie zagniezdzila. 🙁
Wyczytalam ze wychodowanie blastocysty w warunkach laboratoryjnych jest bardzo trudne. Blastusie sa bardzo delikatne.Wydaje mi sie ze nie zwieksza to szans na zajscie w ciaze. Przy ich podaniu szansa na na ciaze to okolo 26-28 %.
Znasz odpowiedź na pytanie: In vitro nadzieja po raz pierwszy