mieszkanie vs.dom

Obecnie mieszkamy w domku, chcemy sie budowac, dzialko juz zakupiona, ale poza miastem, do centrum ok.15km. ale dojazd szybki….
Jednak teraz zaczelismy myslec, ze moze lepiej mieszkanie w miescie….
Plusy domu:
-ogrod
-garaz
-wieksza powierzchnia

Minusy:
-nie mamy czasu nawet na skoszenie trawnika, a przeciez wokol domu ciagle cos trzeba robic
-nowy dom, duze koszta
-doworzenie dzieci na zajecie
-problem z zakupami itd.

plusy mieszkania:
– place zabaw
-wszedzie blisko
-sasiedzi w sensie poczucia bezpieczenstwa

minusy
-glosni sasiedzi
-brak ogrodu

mieszkalam w bloku, obecnie w domku…..musi cos zmienic z metrazem, przebudowa obecnego domu nie wchodzi w rachube, pomimo ze lokalizacja jest rewelacyjna.

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: mieszkanie vs.dom

  1. Zamieszczone przez Brenda
    Wiesz, u mnie jest jak na wsi, mimo, ze mieszkam przy dużej trasie i duzym moście.
    A jednoczesnie sklepy pod nosem, szkoly, przedszkola, centrum handlowe 😉 itd.
    W szeregowcu gdzie mieszkam 90% to malzenstwa z malymi dziecmi wiec dzieciaków na uliczce (zamknietej, prywatnej) jest cała masa.

    Kurczak, myslalam ze duzy ogrod to dla ciebie minus – bo koszenie 🙂
    My w ziemi dłubac nie lubimy, mamy jakies drzewka, pare kwiatkow i innych roslinek, troche w donicach i wsio. I nam takie cos w zupełnosci wystarcza. Gdybym miala zmieniac, to chcialabym jedynie segment narozny( u nas najszybciej sie wyprzedaly i nie zalapalismy sie), bo rzeczy z garazu (kosiarki np.) nie trzeba ciagnac przez salon.

    Brenda, zazdroszczę Ci tego segemntu, też bym taki chciała, ech…

    • Zamieszczone przez Baniutka
      mojej siostry dzieci też tak mają kochają miejski plac zabaw, pomimo, że dojeżdzają do miasta do przedszkola, to na wieś niechętnie wracają. A mieszkają na wsi dopiero 2 lata.

      To zupelnie, jak my 🙂 W lipcu minie 2 lata, jak sie wprowadzilismy.
      Czasu troche uplynelo, ciut sie przyzwyczailam, ale nadal marze o domku w miescie.
      Moze za jakis czas sie uda.

      • Zamieszczone przez Brenda
        A ja odwrotnie – bardzo polecam dom w zabudowie szeregowej.
        W mieście, niedaleko do centrum (bez korkow do Palacu Kultury mam ok. 7 min), z towarzystwem sasiedzkim, dzieci maja blisko kolezanki, a jednoczesnie niewielki ogrodek, gdzie maja hustawki, piaskownice, mozna zjesc sniadanie w ogrodku, grilla zrobic…
        Jak dla mnie same zalety.
        Kosic naprawde wiele nie trzeba, bo segmenty z reguly nie maja wielkich ogrodkow.
        Własnie wczoraj z mezem stwierdzilismy ze fajnie nam sie mieszka w naszym segmencie :).

        Zazdraszczam 🙂
        Te o takim marze – nawet wiem, gdzie. Nawet wiem, ktory to mialby byc 🙂
        I czekam, moze kiedys ktos bedzie chcial sie pozbyc.
        Na razie malz ma 15 arow samej trawy do koszenia, bo ogrod z prawdziwego zdarzenia ciagle tylko w glowie jest.
        Zreszta – w obecnej sytuacji, gdzie wiem, ze chcialabym sie do miasta z powrotem sprowadzic, to nie mam cisnienia na zadne dodatkowe wywalanie kasy. Maly placyk zabaw dzieciom na lato, piaskownica, jakis basen i tyle.
        Reszta jak juz bedziemy naprawde u siebie.

        • Zamieszczone przez Mamrotka
          No może jest to fajne bo… Ty to lubisz….
          Na starym mieszkaniu mieliśmy kawał trawy…boże co ja się tam narobiłam, wiecznie coś trzeba bylo przy tym grzebac, przycinac, przesadzać…kwiatki, sratki….
          W chwili gdy stawalam przed dylematem: iśc z całą rodziną włóczyć się po górach czy pindrolić się z tym zielskiem – bez cienia wahania porzucałam zielsko.
          Po prostu – nie czuję klimatu grzebania w ziemi – to zdecydowanie nie moja bajka.
          teraz mamy zielska od strony balkonu jeszcze wiecej. W pierwszym porywie serca stwierdzilam ze to zagospodaruje po swojemu. Potem wlaczylam mozg, przycielam tylko krzaki zeby bylo ladnie i na tym skonczyłam.

          Hehe, moja tez nie bardzo.
          Zielskiem wszelakim zajmuje sie malz, ktory – albo to naprawde lubi i nie udaje, albo udaje, by stwarzac pozory lubienia 🙂
          Lazi i wyrywa kepki trawy spomiedzy kostki brukowej, podsypuje nawoz pod tuje, martwi sie o krety i o trawnik, nad ktorym regularnie co tydzien spedza pol dnia, by go skosic.

          • Zamieszczone przez majowamama

            no i ze kota bedzie miała to jest najwazniejsza zaleta domu

            Jak jako dziecko przeprowadziłam się z domu do bloku to najbardziej cierpiałam, że już nie mogę mieć 2 psów i 3 kotów…

            • Zamieszczone przez majowamama
              wierzę 🙂
              ja w bloku całe dziecinstwo marzyłam o zwierzaku
              i na marzeniach się skonczyło

              Ja potem miałam kota, ale tylko 😉 jednego – przyplątał się mały, chory pod drzwi i już został 🙂

              • Emilka tez zyla wizja psa albo kota
                jak juz zmienilismy lokum – przeszlo jej

                • Zamieszczone przez nelly
                  no kupilismy sliczna dzialke….1100m2.
                  jest cudna, blisko las….do centrum maz mowi ze mniej niz 15km….u nas korkow nie ma…
                  kuzwa…..wiem, ze nic nie wiem…

                  nie przejmowac, budowac…. wracasz do domu, rozpalasz ognisko z ogródkowych patyków… schodza sie sąsiedzi i masz w srodku tyg impreze we własnym ogródku. a w domu to po pracy kazdy siada przed TV i tyle.

                  ja to mam probelem w drugą strone bo ja w domu nei mam takiego miejsca gdzie lubie siedziec. mam takie na dworze. teraz mi sie marzy kanapa podwórkowa, z fotelami. narazie na tarasie stoi stół domowej roboty i ławki żeliwne (nabijające mi straszne siniaki)

                  Trzeba pamiętac ze dom to nie tylko ogród. may dom mały kłopot- duzy dom duzy kłopot. Bo inaczej sie sprząta 100 a inaczej 200. dalej rozniesc te wszystkie rzeczy…. nogi bola od latnia po schodach (co mnie dotyka ostatnio mocno odkad mąż ma noge uszkodzoną ).
                  A co do trawnika. ekipa ci kosząca rosnie. podlewanie – mona załozyc automat i to wcale nie drogo (ale ostatnie dwa sezony prawie nei włącany, takie “piekne’ lato…)

                  • Zamieszczone przez awkaminska
                    którego niezniszczą inne dzieci.. u mnie były w igla w tym roku wybudowane, jedno to prawie zamek…

                    my mielismy górke ze sniegu a potem w tym iglo

                    Zamieszczone przez krecik_75
                    jak ktoś jest w domu, tylko w domu z dziećmi – rozumiem, że moze chciec “do ludzi” – ale jak się pracuje to pokusa samotności jest cuuuuuuudna.

                    co do bezpieczeństwa – wszedzie podobnie. niestety. nikt nam nie daje gwarancji.
                    my z małzem wyjezdzamy dosc czesto, imprezujemy, jak ma się coś stać i tak się stanie. w domku czy na wielkim osiedlu.
                    .

                    tu sie zgazam. mi bardzo towarzystwa nie brak. dzieciom tez. oni są w przedszkolu do 16. Batka prowadze czasem na ping-pona do ginmazjum 100 m od domu. W sumie i tak w ciągu dnia nie ma az tyle czasu na siedzenie np. na placu zabaw. jak wracam to cos ugotuje, przejde sei po okolicy.

                    Zamieszczone przez Meva
                    W wyobrazni domek ciekawie sie prezentuje, ale w rzeczywistosci nie jest to az taka bajka tylko ogromny wydatek, uwiazanie…
                    Ja lubie ten komfort, ze zakluczam drzwi mieszkania, wyjezdzam na tydzien i mam spokojna glowe, bo sasiedzi dobytku pilnuja;), podleja kwiatki itp…
                    Marze jedynie o dzialeczce rekreacyjnej:)

                    tu sie zgodze ze dom to nie była az taka frajda jak myslałam. ja mialam stary dom więc musialam fure włozyc pracy. ale co do uwiązania to sie nie zgodze. kwaitki tak samo trzeba podlewac w bloku. ogródek podlewa sie sam a trawa 2 tyg wytrzyma. więcej urlopu i tak nei bede miła.

                    Zamieszczone przez Mamrotka
                    Mam to samo….zupełnie nie czuję blusa grzeania w ziemii, co wiecej nie tylko nie mam zielska na balkonie – nie mam w domu ani jednego kwiatka…Ostatni zdechł z miesiąc temu – taka ze mnie dobra ogrodniczka 🙂

                    Jak ktoś lubi siedzieć w domu – to faktycznie – domek to same plusy.
                    Nas nosi – w weekendy zwykle wyjeżdzamy a to w góry, a to na pokazy lotnicze, a to kocie wystawy, a to tak bez celu ogladac nasza piekna polske, pokazac tym dzieciom, ze poza ich miastem jest wiele urokliwych miejsc.

                    Patrzac na moja rodzine nasze weekendy w domku wygladaly by tak, ze dzieci szalaby sobie samopas a my z mezem bysmy sie szarpali a to z trawnikiema to z innym zielskiem – nieeeee my jestesmy mieszczuchy.

                    no my na mazowszu to nam w góry za daleko. no i jak w tyg w korkach to nam sie jeżdzic nie chce…

                    co do trawnika i zielska- to od ciebie zalezy jaki ten ogród masz. mozna zasiac trawe, posadzic bza i choinke i wsio. to ze ja mam obsesje ogrókową i spędzam tam wolny czas to mój wybór. ale jak ci nei przeszkadza to mozesz olac ogród i zrobic opcje minimum. – kosić mlecze z koniczyną i mchem. A jak sie nie nawozi i nie podlewa to mozna i co 2 tyg :).

                    Ja osobiscie mam hopla. ale jak rano wstaje to pierwsze co robie to patrze przez okno jak mi kwitnie. chodze po tym moim ogródeczku i sie napawam. ta zielen baaardzo uspokaja. ja to traktuje jak sztuke- malowanie obrazów roslinami, tworzenie kompozycji… no cóz za to nie wieszam prania kolorami, nie myje podłogi codziennie a prasuje Tatiana…. Wole na zielen poswięcic czas.

                    • Zamieszczone przez aborka

                      …….. no cóz za to nie wieszam prania kolorami, nie myje podłogi codziennie a prasuje Tatiana…. Wole na zielen poswięcic czas.

                      a w temacie
                      to od urodzenia mieszkam w domu
                      przez okres 2 lat mieszkałam w bloku w miescie
                      ale wróciliśmy na wieś
                      do domu
                      nie potrafiłam żyć w bloku, dusiłam się
                      w mieście bym chciała
                      ale nie w bloku

                      często narzekam na moją wioskę
                      ale i tak bardzo ją kocham 🙂

                      • dziewczyny…..ja chce jednak dom….
                        dzis chlopcy zasneli w wozku, a ja na bujak….kawka….i luzik…..
                        mlodzi sie obudzili, siedzieli w wozku przed oknem kuchennym a ja poszlam zrobic deserek….zrobilam deserek i stwierdzilam, nie pada zjedza na dworze, zalozylam im sliniaki, zjedli deserek i poszlismy do domu-bo wygladali jak swinki….
                        Nastepnie wyszlismy spowrotem i siedzielismy na bujaku….
                        jak ja to zrobie w bloku

                        • poza tym, jak bedzie W KONCU goraco, to zamiast siedziec w domu bedziemy na dworze, na trawce, na bujaku….

                          • Zamieszczone przez nelly
                            dziewczyny…..ja chce jednak dom….
                            dzis chlopcy zasneli w wozku, a ja na bujak….kawka….i luzik…..
                            mlodzi sie obudzili, siedzieli w wozku przed oknem kuchennym a ja poszlam zrobic deserek….zrobilam deserek i stwierdzilam, nie pada zjedza na dworze, zalozylam im sliniaki, zjedli deserek i poszlismy do domu-bo wygladali jak swinki….
                            Nastepnie wyszlismy spowrotem i siedzielismy na bujaku….
                            jak ja to zrobie w bloku

                            no jakbys miała 30-70 metrowy taras z trawką to też daloby radę:)

                            • Zamieszczone przez Vala
                              nie no….ja też kocham te sarenki i zajączki
                              mam to szczęście, że z jednej strony działki mam właśnie to zacisze (pokazywałam ostatnio na pogaduchach) a z drugiej cywilizację (dla mnie wystarczającą)

                              no ja rozumieć

                              żeby nie było nie mieszkam na zadupiu, mam sąsiadów, sklep przyjeżdża 3 razy w tygodniu, niedaleko mam zwykły sklep prawie czynny całą dobę, do małego miasteczka mam 3 km,

                              co do dojazdu, mieszkając w Warszawie dojeżdzałam godzinę autobusem do liceum, obecnie mniej czasu mi zajmuje dojechać od siebie do Warszawy, jedyny minus przedszkole bo uparłam się tutaj.
                              Szkoły są bez problemu, poziom odpowiedni – na moje wymagania.

                              Jak pomyślę o tych wyprawach na plac zabaw nie dziekuję

                              • Zamieszczone przez Su
                                no jakbys miała 30-70 metrowy taras z trawką to też daloby radę:)

                                tylko taki taras to zwykle jest na parterze, i idący do klatki ludzie chodzą ci pod oknem. Ewentualnie na garazu podziemnym, z widokiem na inne bloki. tak jest na kabatach.

                                z moich znajomych wszyscy mają domy albo planują miec. Ci co nie mają to z powodów dojazdów. jedni mają działke w Józefowie i bardzo im sie tam podoba ale nei chcą sie tam budowac bo obydwoje pracuja po drugiej stronie wisły i by jechali po 2 godz. Szukają dziłaki z lepszym dojazdem.
                                Drudzy znajomi marzą o domku. wpadaja do mnie pielic i grabic :). Ale ona ma kwiaciarnie i nie da rady logistycznie tego zgrac – jazda o 5 rano na giełde, do domu i do kwiaciarni. A działki w okolicy jej kwiaciarni maja kosmiczne ceny bo to Kabaty…. oni planują domek na wsi.

                                Dla nikogo problemem nie są szkoły, brak placów zabaw czy zajęcia dodatkiwe i praca na “roli”. Najbardziej dojazdy do pracy. Tylko tu mówimy o okolicach warszawy i te dojazdy naprawde potrafia byc koszmarne.

                                • dom, tylko i wyłącznie
                                  całe życie mieszkałam w domu
                                  potem cztery lata w bloku- jak w klatce, pomimo tego, że mieszkanie ogromne, dwupoziomowe, to jednak- moim zdaniem-tylko blok

                                  roboty jest masa, chwasty wyższe ode mnie, wokól domu zawsze coś trzeba robić
                                  i co z tego?
                                  mi to ne przeszkadza, chociaż czasem narzekałam na śnieg po pas, zakopujący się samochód…
                                  za to w zeszłym tygodniu znalazłam koło tarasu koźlaka
                                  ja musze mieć stały kontakt z przyrodą, tak mam i już, lubie się w ziemi utytłać, na boso chodzić, łapać z chłopakami robaki i je potem pod mikroskopem oglądać… nie wyobrażam sobie móc to robić tylko na jakimś wyjeździe 🙁
                                  pamietam, jak w blokach mieszkaliśmy- dobijał mnie ten wieczny hałas, pęd, za mało miejsc parkingowych, kroki na klatce… owszem, plac zabaw świetny, całe dnie tam spędzaliśmy
                                  teraz mieszkamy jakieś 6 km od naszego dawnego mieszkania, bywało, że jeździliśmy na nasz plac zabaw, ale… już nieswojo się czułam

                                  w blokach najbardziej dobijały mnie letnie weekendy- no co tu robić? zaprosić kogoś na obiad? po co, żeby się w chałupie kisić? a na spacer po osiedlu… dobijał mnie każdy powrót z wakacji- nagle drastycznie ograniczona przestrzeń, normalnie klaustrofobia prawie

                                  • Zamieszczone przez nelly
                                    dziewczyny…..ja chce jednak dom….
                                    dzis chlopcy zasneli w wozku, a ja na bujak….kawka….i luzik…..
                                    mlodzi sie obudzili, siedzieli w wozku przed oknem kuchennym a ja poszlam zrobic deserek….zrobilam deserek i stwierdzilam, nie pada zjedza na dworze, zalozylam im sliniaki, zjedli deserek i poszlismy do domu-bo wygladali jak swinki….
                                    Nastepnie wyszlismy spowrotem i siedzielismy na bujaku….
                                    jak ja to zrobie w bloku

                                    Za chwilę to oni sobie sami na ten bujak pójdą 🙂

                                    Ja blokers z urodzenia, w domku od lat czterech, w tej chwili już drugim. Wszystko zależy od tego co potrzebujesz i co lubisz.
                                    Na pewno nie mogłabym mieć mieszkania o tej powierzchni co nasz dom (choć jest wyjątkowo mały) – bo bym nie miała kasy ani na kupno, ani na utrzymanie. A co z tego wynika – nie byłoby tak jak zawsze chciałam mieć – ze każde dziecko ma swój pokój.
                                    Nie mogłabym też włączać pralki w środku nocy (co nagminnie czynię), posiadać psa rasy owczarek niemiecki i ogólnie – mieć tej swobody, jeśli chodzi o zwierzaki. A sierściuchy są dla mnie tym, czym ogródek dla Aborki 🙂 Dzieci chcą mieć króliczki? No to bach, bierzemy od znajomych kilka młodych, odchowamy do jesieni i oddamy. I wszyscy zadowoleni 🙂
                                    Ogród jako możliwość grzebani w ziemi nie robi na mnie wrażenia – ale już jako plac zabaw prywatny – podoba mi się niezmiernie. Mil i Misia wychodzą same na dwór od kiedy łazić potrafią, Marta musiała poczekać na przeprowadzkę z bloków.

                                    No i zaprosić mogę dużo ludzi z wieloma dziećmi, mimo że dom mały. Tydzień temu były tu trzy małżeństwa plus ja, dziewięcioro dzieci, pies i cztery koty – i ciasno nie było…

                                    O intymności na 7 arowej działce mogę zapomnieć… Szczęściem mam działkę narożną, więc maksymalnie dwóch sąsiadów mieć będę – póki co jest jeden.

                                    Towarzystwo dzieci mają – bo okolica taka, że sąsiedzi w większości to nasi rówieśnicy, mają dzieci w wielu moich. Ale jak pomyślę ile ja miałam kolegów/koleżanek na osiedlu – to porównania nie ma.

                                    Możliwość prowadzenia jakiejś tam działalności gospodarczej na swojej działce – to był ważny argument dla nas.

                                    Sąsiadów za ścianą mi nie brakuje – wręcz przeciwnie.

                                    Brakuje mi jednego – komunikacji. W sensie przystanku autobusowego/tramwajowego pod nosem. To cholernie ważne i konsekwencje tego daleko idące – po pierwsze samochód niezbędny, po drugie – dzieci do pewnego wieku trzeba zawozić na zajęcia dodatkowe, do dalej mieszkających kolegów/koleżanek. Bo autobus szkolny zatrzymuje się niedaleko, więc ze szkołą problemu nie będzie.

                                    Myślę, że nie można mieć wszystkiego.
                                    Dobrze mi się mieszka w domku, nadal pamiętam zalety mieszkania w bloku.

                                    • Zamieszczone przez aborka
                                      tylko taki taras to zwykle jest na parterze, i idący do klatki ludzie chodzą ci pod oknem. Ewentualnie na garazu podziemnym, z widokiem na inne bloki. tak jest na kabatach..

                                      Broń Boże, ja myslę o tkaim Tarasie na dachu, albo ostatnim pietrze- świetna sprawa:)

                                      • Zamieszczone przez nelly
                                        Obecnie mieszkamy w domku, chcemy sie budowac, dzialko juz zakupiona, ale poza miastem, do centrum ok.15km. ale dojazd szybki….
                                        Jednak teraz zaczelismy myslec, ze moze lepiej mieszkanie w miescie….
                                        Plusy domu:
                                        -ogrod
                                        -garaz
                                        -wieksza powierzchnia

                                        Minusy:
                                        -nie mamy czasu nawet na skoszenie trawnika, a przeciez wokol domu ciagle cos trzeba robic
                                        -nowy dom, duze koszta
                                        -doworzenie dzieci na zajecie
                                        -problem z zakupami itd.

                                        plusy mieszkania:
                                        – place zabaw
                                        -wszedzie blisko
                                        -sasiedzi w sensie poczucia bezpieczenstwa

                                        minusy
                                        -glosni sasiedzi
                                        -brak ogrodu

                                        mieszkalam w bloku, obecnie w domku…..musi cos zmienic z metrazem, przebudowa obecnego domu nie wchodzi w rachube, pomimo ze lokalizacja jest rewelacyjna.

                                        Całe życie mieszkam w mieście najperw w kamienicy duże mieszkanie 180m2 czyli tyle ile moze miec domek, obecnie blok 80m2. Minusem napewno jest wychodzenie z dziecmi, wąska winda i brak podjazdu.
                                        Kwestia przyzwyczajenia, bo mam naprzeciwko żabkę blisko do garażu, parku, apteki, tramwaju i do centrum więc lokalizacja super.
                                        Jednak na przszyłość wybrałabym albo domek blisko miasta, u nas buduja takie kompleksy ze sa juz przedszkola, centrum handlowe wiec nie byłabym zdana tylko na samochod, albo mieszkanie tylko większe.

                                        Napewno ogromnym plusem jest to ze Twoje dzieciaki beda mialy duzo przestrzeni powietrza.

                                        I jeszcze jedna wazna kwestia jesli nie macie domu wyjazdowego to napewno lepiej miec swoj wlasny i czuc ten luz, moc sie opalac, dzieciakom basenik rozlozyc, czy pokopac piłę. Mnie tak nie zalezy;) bo mam w razie czego mozliwosc pojechac w gory czy nad jezioro i z checia wracam do naszego mieszkania.

                                        Co do finansow od tesciow wiem ze utrzymanie domu wychodzi im taniej niz jak w bloku mieszkali, glownie ogrzewanie i woda.

                                        • Zamieszczone przez aborka

                                          no my na mazowszu to nam w góry za daleko. no i jak w tyg w korkach to nam sie jeżdzic nie chce…

                                          No my mamy w góry blisko 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: mieszkanie vs.dom

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general