strasznie to brzmi “ilosci”, ale chodzi mi o to co mysla Wasi rodzice na temat wiekszej gromadki, tyle zawsze sie mowi o jedynakach, a jak macie dwojke, trojke, rodzice sie cieszyli? martwili? namawiali na wiecej – mniej? bierzecie ich opinie do glowy?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci
Dla mnie porownywanie dziecka do konia/kury logicznym nie jest.
Ale to dla mnie, moze nie jestem normalna…
Tak odpiszę teraz całkiem poważnie.
A czy uważasz, że trzeba być bogatym,aby mieć większą ilość dzieci?
No stara prawda mówi, że nie w pieniądzach siła.
Może żyć skromnie, a szczęsliwie.
Piszesz w innym wątku o prywatnych szkołach, są bardzo dobre szkoły państwowe, zresztą można polemizować co jest lepsze dla dziecka, czy zapewnienie wszelkich dóbr materialnych, czy skromnie, a bogato w miłośc rodzeństwa.
Na to pytanie nie ma odpowiedzi, bo w obu wypadkach, wszystko zzależy od mądrości rodziców.
Znam wiele rodzin wielodzietnych, którzy bogaci nie są, a dzieci wyrosli na dobych, szczęsliwych ludzi.
Moim prywatnym zdaniem, im dziecko mniej ma dóbr matrialnych, tym więcej zyskuje w charakterze.
Po pierwsze co to znaczy jak kogoś stać czy nie stać
Nie każdy musi zapisywać dzieci do prywatnej szkoły płatnej 800 zł/mies.
A po drugie to Twoje porównanie delikatnie mówiąc bardzo nie na miejscu :Nie nie:
To był tylko przykład.
Mam dokładnie napisać.
Ok…
więc dajmy na to rodzina majaca 2 pokoje z kuchnią ok 40m2
i dochody powiedzmy na rodzinę 3000 – 4000 zł nie bedzie się decydowała na 3 dziecko,
chociaz dla mnie przy 2 pokojach to i 2 dzieci za duzo, z tym, ze to moja subiektywna ocena, sama mam 2 pokoje i nie wyobrażam sobie w nich mieszkać w 4 osoby bo bym sie nie ruszyła.
No chyba, że to 2 pokojowe mieszkanie miało by 60 m2 🙂
Moi rodzice nawet sie ciesza z wnuczki i wnuczka, chociaz jak przychodzi do spedzania z nimi czasu to bywa roznie.
Jak wspomnialam o tym, ze chcialabym miec jeszcze jedno dziecko, moja mama wykrecila oczy i powiedziala, zebysmy zaczekali jak kredyt splacimy. Czyli 23 lata…. Wtedy to ja emerytka bede.
Ale uwazam, ze to tylko moja i meza decyzja i jak bedziemy chcieli to sie postaramy o kolejne.
Pomijać, że los bywa bardzo przewrotny, tak jak w przypadku vingi(być może trojaczki) i nie decydujesz o ilości dzieci, to napisz mi proszę co rozumiesz przez odpowiednie warunki?
Na co powinno rodzica stać, aby dziecko według ciebie było szcześliwe?
Moze Ty bys sie nie zdecydowala, ale kto inny byc moze tak i to jego sprawa:)
Niektorzy by powiedzieli, ze 60m o oni maja bude dla psa- a dziecko w takich warunkach to masakra
Edysiu, mogłabym mnożyć przykłady, gdy w takich mieszkaniach mieszka conajmniej czteroosobowa rodzina.
My mamy troje dzieci, dwupokojowe mieszkanie, dochody niższe niż napisałaś.
Nigdy bym nie odwróciła sytuacji, aby któregoś mojego dziecka zabrakło:)
Edysiu, uwierz, pieniądz to nie wszystko.
Mądrzy, kochający rodzice, już tak.
Mia juz prawie 5 letnia a my o rodzenstwie jeszcze nie myslimy.
Maz nie chce drugiego dziecka – ja choc pragne z calego serca sama decyzji nie podejme bo to nie fair w stosunku do niego.
Licze, ze za te niecale 2 lata jak zrobie magistra, to moze, moze uda sie malza przekonac.
A jesli chodzi o reakcje rodzicow – moi super w porzadku. Jak dowiedzieli sie o Mii wrecz skakali z radosci – teraz czasami dopytuja o drugie ale wiedza, ze to jeszcze nie czas bo i szkola na glowie i ciagle na walizkach.
Tesciowie – jak dowiedzieli sie, ze jestem w ciazy – tesciowa bardzo szczesliwa, tesc (postac jak z koszmarow sennych) powiedzial, ze sciagnelismy sobie niepotrzebny problem na glowe a jak sie Mia urodzila powiedzial zeby nam do glowy nie przyszlo drugie – bo to juz katastrofa.
Szczerze tego czlowieka nienawidze i na szczescie juz rok z nim nie rozmawialam bo szkoda mojego zdrowia.
To ja Ci poważnie odpowiem
Tak dokładnie tak uważam,
aby sie zdecydować na większa liczbe dzieci trzeba miec na to odpowiednie środki finansowe i warunki mieszkaniowe.
Niestety żyjemy w takich czasach, że pewne rzeczy sa kosztowne jak np:. kursy języków obcych, zakup książek, koszty nauki itd….
Ja uważam, ze oby zapewnic dziecku najlepsze rzeczy z możliwych nie da sie tego ominąć.
Nie wspomnę juz np. o kosztach leków jak dziecko jest chore – tak jak moja córka.
Bywały miesiace, że wydawałam po 1000 zł na lakarzy i leki.
Przy jednym – dalismy radę, przy 2,3,4 na czym bym miała zaoszczędzić????
Nie jeść, nie pić nie kupić leków?
Zresztą nie ma o czym rozmawiać, bo zaraz tu burza bedzie.
Powiem tylko tyle, że na tym forum pisze bardzo duzo mam posiadajacych więcej niz 1 czy 2 dzieci.
To dosyc osobliwe.
Dlatego nie ma co dyskutowac w temacie.
Nie no, krecik, asik, sole, govinda, są mamy pojedyncze. EwkaM.
A jeszze kogoś pewnie pominęłam.
A że więcej jest mam na forum, mających więcej niż jedno dziecko, bo statystycznie pewnie jest więcej takich mam
Edysia- tamten post byl bbb nietaktownie i brzmial,jakbys pozjadala wszelkie rozumy,ot co…
To na prawdę podziwiam jak sie mieścicie.
Poza tym inaczej sie parzy na sprawę z punktu widzenia matki jedynaka a inaczej z punktu widzenia matki kilku dzieci.
Trudno jest nam sie na wzajem zrozumiec do końca 🙂
A jaką masz pewność, że za lat kilkanaście Twoja córka bardziej nie będzie potrzebowała wsparcia brata/siostry niż kilku certyfikatów z języka obcego?
moi tez..przynajmniej do mnie nikt nic nie mowil…moze miedzy soba gadaja;)
ja jestem młodą mamą bo dopiero albo może aż od 10mscy nie chciałabym żeby Oli był jedynakiem więc kto wie może kiedyś zobaczymy wszystko zależy od finansow 🙁 ….
moja mama i teściówka nie mówią nic na temat drugiego ale irytuje mnie pewna znajoma,która nie ma ani jednego nawet chyba nie będą mieli bo dla nich liczy się kariera a non stop co się widzimy pyta kiedy drugie????? denerwuje mnie takie coś 🙂
ewkam bynajmniej nie z powodów podanych prze Edysię
To zupełnie tak jak u mnie
Znasz odpowiedź na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci