nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci

strasznie to brzmi “ilosci”, ale chodzi mi o to co mysla Wasi rodzice na temat wiekszej gromadki, tyle zawsze sie mowi o jedynakach, a jak macie dwojke, trojke, rodzice sie cieszyli? martwili? namawiali na wiecej – mniej? bierzecie ich opinie do glowy?

Strona 8 odpowiedzi na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci

  1. Jestem jedynaczką i nie chciałam żeby Zu też była.

    Nie chciałam, żeby kiedyś gdy nas zabraknie została sama. Sama w dosłownym słowa tego znaczeniu pewnie nie będzie, ale…

    A może chciałam, żeby Zu miała się lepiej niż ja…

    Zawsze zazdrościłam koleżankom, które wracały po szkole piec ciasto z mamami, myć z nimi okna itd… ja siedziałam sama.. rodzice byli w pracy.

    Od 5 lat jestem z Zu, dużo razem robimy, teraz gdy jest już Ka troszke mniej, ale ona ma brata z którym się “bawi” wygłupia tarmosi itd

    Czy lepiej jedno czy wiecej… czas pokaże.
    W każdym razie staram się i bede robic wszystko, żeby wychować ich na rodzeństwo które może liczyć na siebie i chce ze soba być, a nie czekać tylko na moment aż któreś sie wyprowadzi i urwie kontakt.

    Trzymam za siebie kciuki 🙂

    Zamieszczone przez Edysia

    Bo można być szczęsliwym jedynakiem – możecie mi wierzyć 🙂

    Z jednej strony byłam szczęśliwa, ale z drugiej zawsze mi czegoś brakowało, podejrzewam że właśnie bratniej duszy.

    • Zamieszczone przez Asik77
      Chyba niekoniecznie
      Dwójka dzieciaków może się razem bawić i nie wymaga aż tak dużego zaangażowania rodziców 😉
      Wiadomo, że fajnie bawić się z mamą ale jak się ma rodzeństwo pod ręką to mama nie jest niezbędnym kompanem do zabawy
      To piszę ja mama jak na razie jedynaczki
      Tak to sobie wyobrażam, ale czy tak jest faktycznie nie mam pojęcia

      A tamto pisalam ja- byla mama jedynaka obecna podwojna mama;)

      ps. mat nigdy przenigdy nas nie absorbowal-od zawsze bawił sie sam i zostalo do teraz- do tego stopnia, ze musi miec ten czas tylko dla siebie w pokoju i sie zamyka by bawic sie sam;)

      • Zamieszczone przez krecik_75
        tu sie podpisze,
        ja jako jedynaczka nigdy nie kumalam czego inni ode mnie chca ze ciagle o tym rodzenstwie ” a popros mamusie, na pewno biedna jestes, o jej jaka ty nieszczesliwa i taka sama na tym swiecie ”
        no niekumalam naprawde, rodzenstwa nie mialam w myslach, nigdy mi nie przyszlo do glowy, zeby z rodzicami o tym gadac bo PO CO? do tego oboje pracowali a ja czesto sama na chacie siedzialam, lubilam to – zawsze bylam samodzielna i nie rozumialam jak ktos czegos nie zdazyl, nie dal rady, skoro samemu wszystko chlup i zrobione 🙂 ( pisze o dziecinstwie i bardzo mlodych latach )
        do dzis lubie swoje samotne momenty 🙂

        Hihih, przypomniało mi się jak niedawno koleżanka zapytała mnie czy mam żal do losu, że nie słyszę i muszę nosić aparaty – zdumiało mnie to szczerze. Jaki żal? Nie słyszę od zawsze, jest to dla mnie naturalne i oczywiste, nie wiem jak to jest dobrze słyszeć więc jak ma mi być tego żal. Jak żałować czegoś, co jest zupełną abstrakcją. Pewnie Ty masz podobnie z nieposiadaniem rodzeństwa. Nie masz, nie miałaś, nie wiesz jak to jest więc czego miałabyś żałować.

        Długo nie mogłam się zdecydować na dziecko, jak już była Nadia – nie chciałam drugiego. Potem zmieniłam zdanie, mąż zawsze był na tak, Nadia marzyła o niemowlaczku. Udało mi się fajnie wszystko zawodowo poukładać. Finansowo – akurat nasze dzieci zarabiają na siebie. Dla mnie najbardziej niesamowitą rzeczą jest patrzenie na nich razem. Cudni są razem, uwielbiają się, Nadia jest świetną siostrą. Oby tak pozostało im na całe życie. Pewnie gdyby Nadia była sama też byłabym szczęśliwa, nie żałowałabym bo nie wiedziałabym co tracę, tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeżyć.

        Moi rodzice nigdy nie komentowali, nie namawiali, jedynie jak mój młodszy brat “wpadł” mama rzuciła kultowy już u nas w rodzinie tekst “ja sie modliłam o wnuka ale Pan Bóg niedokładnie mnie zrozumiał”. Jak powiedziałam, że jestem w drugiej ciąży westchnęła “oj, to ciężko wam będzie…”. Chociaż sama ma czworo i mówi, że żałuje, że nie miała jeszcze jednego.
        Teściowa namawiała, w bardzo nietaktowny sposób, i na pierwsze i na drugie. Wkurza mnie teraz, że szczyci się jakoby to ona mnie przekonała do drugiego dziecka.

        • Zamieszczone przez Reno
          Hihih, przypomniało mi się jak niedawno koleżanka zapytała mnie czy mam żal do losu, że nie słyszę i muszę nosić aparaty – zdumiało mnie to szczerze. Jaki żal? Nie słyszę od zawsze, jest to dla mnie naturalne i oczywiste, nie wiem jak to jest dobrze słyszeć więc jak ma mi być tego żal. Jak żałować czegoś, co jest zupełną abstrakcją. Pewnie Ty masz podobnie z nieposiadaniem rodzeństwa. Nie masz, nie miałaś, nie wiesz jak to jest więc czego miałabyś żałować.

          Długo nie mogłam się zdecydować na dziecko, jak już była Nadia – nie chciałam drugiego. Potem zmieniłam zdanie, mąż zawsze był na tak, Nadia marzyła o niemowlaczku. Udało mi się fajnie wszystko zawodowo poukładać. Finansowo – akurat nasze dzieci zarabiają na siebie. Dla mnie najbardziej niesamowitą rzeczą jest patrzenie na nich razem. Cudni są razem, uwielbiają się, Nadia jest świetną siostrą. Oby tak pozostało im na całe życie. Pewnie gdyby Nadia była sama też byłabym szczęśliwa, nie żałowałabym bo nie wiedziałabym co tracę, tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeżyć.

          Moi rodzice nigdy nie komentowali, nie namawiali, jedynie jak mój młodszy brat “wpadł” mama rzuciła kultowy już u nas w rodzinie tekst “ja sie modliłam o wnuka ale Pan Bóg niedokładnie mnie zrozumiał”. Jak powiedziałam, że jestem w drugiej ciąży westchnęła “oj, to ciężko wam będzie…”. Chociaż sama ma czworo i mówi, że żałuje, że nie miała jeszcze jednego.
          Teściowa namawiała, w bardzo nietaktowny sposób, i na pierwsze i na drugie. Wkurza mnie teraz, że szczyci się jakoby to ona mnie przekonała do drugiego dziecka.

          lepiej bym tego nie ujela
          ale nie kazdy to rozumie niestety

          • Reno- jak subtelnie Twoja mama to ujęła
            Mi sie bardzooo podoba:)

            • Zamieszczone przez Devilry
              zawsze mi czegoś brakowało, podejrzewam że właśnie bratniej duszy.

              O, ja tak zawsze myślałam.
              Mam 3 rodzeństwa 😉

              Moim zdaniem rzecz nie w tym czy się ma rodzeństwo,
              tylko czy jest się szczęśliwym
              i czy jest się wystarczająco “zauważanym” w rodzinie – czy to przez rodziców czy przez rodzeństwo.
              I jedynak i dziecko z rodziny wielodzietnej
              nie będzie szczęśliwe
              będąc niezauważane.
              I jedynak i dziecko z rodziny wielodzietnej będzie szczęśliwe,
              jeśli otrzyma uwagę, miłość i czas.

              Wady/zalety posiadania/nieposiadania rodzeństwa są moim zdaniem przeceniane,
              na zasadzie “dam mojemu dziecku to co najlepsze”
              tyle że to “najlepsze” każdy rozumie po swojemu.
              Dla jednych to rodzeństwo, dla innych drogie szkoły,
              a dla jeszcze innych po prostu kochanie swoich dzieci,
              ile by się ich nie miało.

              • jak zwykle czy rodzice czy teściowe pytali
                nawet retorycznie, kiedy drugie, bo juz jedno odchowane
                i czas najwyzszy
                ale bez nachalności i wścibstwa

                a najbardziej to teść się cieszy;)

                • Zamieszczone przez vivian
                  jak zwykle czy rodzice czy teściowe pytali
                  nawet retorycznie, kiedy drugie, bo juz jedno odchowane

                  U mnie to samo – nie cierpię tego.

                  • Ja – jedynaczka. Mąż ma brata. Ja marzyłam o rodzeństwie i chciałam mieć dużą rodzinę. On odwrotnie – chciał jedynaka, bo “rodzeństwo to zło”. Ech… wyniósł to z domu 🙁

                    • Zamieszczone przez Edysia
                      To był tylko przykład.

                      Mam dokładnie napisać.
                      Ok…
                      więc dajmy na to rodzina majaca 2 pokoje z kuchnią ok 40m2
                      i dochody powiedzmy na rodzinę 3000 – 4000 zł nie bedzie się decydowała na 3 dziecko,
                      chociaz dla mnie przy 2 pokojach to i 2 dzieci za duzo, z tym, ze to moja subiektywna ocena, sama mam 2 pokoje i nie wyobrażam sobie w nich mieszkać w 4 osoby bo bym sie nie ruszyła.
                      No chyba, że to 2 pokojowe mieszkanie miało by 60 m2 🙂

                      Oj Edysiu, czasami jak cos palniesz, to czlowiekowi slabo sie robi….

                      Mam 50 m2 i w pazdzierniku, czyli juz za chwile, staramy sie z mezem o drugie dziecko.A jak bede bliznaki albo trojaczki to co, mam usunac ciaze bo nie jestem bogatym czlowiekiem?

                      • Zamieszczone przez Bep
                        Prozaiczne, ale nie mamy warunków. Małe mieszkanko, ogromny kredyt za działkę pod dom (o budowie na razie nie ma co marzyć), rozwalające się auto (mieliśmy byc w drodze u teściów i grzmot nam jeszcze we Wrocq padł) – trochę nieodpowiedzialne w takie warunki pchać świadomie 3 dziecko Mam nadzieję, że się jeszcze dorobimy i zdążymy bom stara a starania u nas to bardzo długa robota… Ehh…
                        Na razie co dzień Bogu dziękuję za tę moją kochaną, zdrową dwójkę i mam nadzieję, że moje marzenia o 3 (bądź 4 ) kiedyś się spełnią

                        Wiesz… nie wiem jak będzie u nas z finansami po 2 dziecku ale na razie mamy kredyt na 45 lat na mieszkanie, moje stare auto, bo 12to letnie ale całe szczęście pożyczamy czasem od teściowej drugie. A do tego jeszcze trzy koty i psa na utrzymaniu. Nie jest dramatycznie, ale najłatwiej nie jest. Wychodzę jednak z założenia, że finansowo może nam się w przyszłości poprawi a jak dalej te nasze starania będą trwały to już dzieci nie dorobimy. Nie żebym namawiała ale trochę racji w tym co piszę mam!! 😀 Ja mam 33 lata… i plan o trójce przed 35 rokiem życia odszedł w siną dal…ech..

                        • Zamieszczone przez aborka
                          Kantalupa, ja jakos zawsze sie z toba zgadzam……… Ty chyba madra babka jestes

                          Nawet nie chyba!! Też się kantalupa pod Tobą podpisuję!!! Stanowczo!!!

                          • Zamieszczone przez paszulka
                            Nawet nie chyba!! Też się kantalupa pod Tobą podpisuję!!! Stanowczo!!!

                            i ja też!

                            • Zamieszczone przez alice82
                              dawno dawno temu jak byłam mała mieszkałam z mamą tatą babcią dziadkiem i dwiema siostrami w 3 pokojowym mieszkaniu… Nie było źle nie mieliśmy luksusów,nie chodziłam w firmowych ciuchach nie miałam drogich zabawek ale miałam siostry z którymi mogłam pogadać

                              teraz też mam z nimi dobry kontakt..dlatego chciałabym żeby Oluś miał brata lub siostrę,żeby miał kogoś jak nas zabraknie

                              Dawno, dawno, temu, jak byłam mała mieszkałam z mamą, tatą, babcią i 5 rodzeństwa w 4 pokojach na 80 metrach. Tylko, że przez pewien czas, jeden pokój z powodu ciężkich warunków finansowych był wynajmowany lokatorom-studentom.

                              Żyliśmy dosłownie w 6 w jednym pokoju przegrodzonym regałem.
                              To były czasy…..

                              Kocham moje rodzeństwo i nigdy bym nie chciała być jedynaczką. Bywało ciężko, kiedy zimą jabłko mogło dostać tylko to dziecko, które akurat było chore (witaminy) bo na więcej jabłek nie było stać.

                              Też chciałam mieć liczną gromadkę, ale moja dwójka mnie tak wyczerpała, że nad trzecim to bym musiała się długo zastanawiać…..

                              Teraz znów mieszkam w tym samym domu, z mamą, tatą, bratem, mężem i dwójką dzieci

                              • Zamieszczone przez kantalupa
                                matki z dziecmi juz nigdy sie nie dowiedza jak to jest byc bezdzietnym i rozwiajacym swoje talenta czlowiekiem
                                a moze to calkiem przyjemne uczucie?

                                ja się chcę z tym fragmentem niezgodzić :)… w pewnym stopniu się niezgodzę: niedowiemy się jak jest być bezdzietną ale możemy dowiedzieć się co to własny rozwój…

                                DZIECKO NR. 3 SPRAWIŁO ŻE ZACZEŁAM ROZWIJAĆ SWÓJ TALEN!!!, ZACZEŁAM ILUSTROWAĆ, WCZEŚNIEJ TO BYŁAM TYLKO GRAFIKIEM Z PLASTYCZNYM WYKSZTAŁCENIEM ALE GRAFIKIEM, TERAZ WŁAŚNIE SIĘ ROZWIJAM, (coć nieuważem się za utalentowaną…. widzę jak z książeczki na ksiąźeczkę jak z bajki na bajkę moje ilustracje są lepsze, rozwijam się zawodowo dzięki dzieciom, gdy były tylko 2 córki nawet do głowy mi nie przyszło by ilustrować)…

                                • Zamieszczone przez awkaminska
                                  ja się chcę z tym fragmentem niezgodzić :)… w pewnym stopniu się niezgodzę: niedowiemy się jak jest być bezdzietną ale możemy dowiedzieć się co to własny rozwój…

                                  awka, bezdzietny i rozwijajacy sie
                                  z akcentem na I

                                  to nas zdecydowanie wyklucza, jakby na to nie spojrzal
                                  jak na to nie spojrzec, zadna z matek juz tego uczucia nie pozna chocby odniosla sukces na miare bila gejtsa, nie bedzie juz bezdzietna

                                  a rozwijac mozna sie z kazdego punktu zycia, i z tym sie absolutnie zgadzam

                                  • Zamieszczone przez kantalupa
                                    przeczytalam, od deski do deski (ale jestem z siebie dumna – w koncu udalo mi sie ukryc przed wszechobecnymi synkami w… toalecie;))

                                    moi rodzice zasadniczo uwazaja, ze ja sie na matke nie nadaje
                                    na wiesc o pierwszej ciazy, ojciec zbladl i zlapal sie za serce
                                    na wiesc o drugiej, matka westchnela i powiedziala zrezygnowana: “biedny adam…” (ze niby teraz starszy bedzie mial gorzej)
                                    generalnie moi rodzice to dobre osobniki, uwielbiaja moje dzieci, pewnie po trosze dlatego, ze tak malo czasu z nimi spedzaja:)
                                    ale w moje umiejetnosci zupelnie nie wierza

                                    ja zreszta tez nie

                                    jakos nikt mnie nie namawia na kolejne dzieci, czasami w zartobliwym tonie ktos zapyta, czy nie pracujemy nad coreczka, zawsze odpowiadam, ze produkcje juz zamknelismy, ale na wszelki wypadek od czasu do czasu mamy drobne cwiczenia praktyczne

                                    osobiscie wierze mocno w model rodziny wielodzietnej – przemawia do mnie fakt, ze dzieciaki maja kogos wiecej niz rodzice, z kim moga sie porownac, do kogo moga sie odniesc
                                    niegdy nie chcialabym, zeby moje dzieci byly jedynakami – troche mnie przeraza taka wizja, ale rozumiem, ze ktos moze miec inne zdanie

                                    argument finansowy ma racje bytu, ale to jest raczej sliski temat – bo gdzie tak naprawde jest granica tego, co dziecko musi miec, zeby bylo szczesliwe?

                                    mam w rodzinie przyklad pulapki takiego myslenia – 18nasto letni syn, wychuchany, chowany w cieplarnianych warunkach, zagraniczne wakacje, najlepsze szkoly (w tym rowniez zagraniczne), majacy wszystko na kiwniecie palcem
                                    mial wypadek na motocyklu (oczywiscie kupionym przez rodzicow, bo przeciez “inni koledzy maja”); aktualnie rehabilitowany, ale marne szanse na to, zeby stanal na nogach, cierpi na afazje (i po co mo te wszystkie kursy jezykowe, jesli nie jest w stanie porozumiec sie po polsku z wlasna matka?), zaniki pamieci
                                    zal mi jego rodzicow – przewrotny los zrujnowal ich najwieksza zyciowa inwestycje

                                    zastanowilo mnie to, co edysia napisala – dziecko moze pewnego dnia zapytac, dlaczego inne dzieci maja certyfikaty, a ja nie
                                    dla mnie takie pytanie byloby porazka wychowawcza – strasznie chcialabym, zeby moje dziecko rozumialo, ze daje mu, to sama uwazam za najlepsze i chcialabym, zeby to dziecko przejelo ode mnie system warosci – rodzina przede wszystkim daje nam mozliwosc zbudowania swojego wlasnego, niezaleznego profilu emocjonalnego – dla mnie to pokazanie dziecku, ze niezaleznie od posiadanych talentow, ilosci odwiedzonych krajow, czy znajomosci jezykow, jest niepoowtarzalna wartoscia sama w sobie, ze nie certyfikaty i papierki swiadcza o jego wartosci, ale to, co ono samo ma swiatu do zaoferowania

                                    ale rozumiem tez, ze ktos moze wedle innych systemow wartosci zyc

                                    ktos tez napisal cos gorzkiego o parach stawiajacych na kariere
                                    kibicuje takim ludzom z calego serca, tak samo jak kibicuje wszystkim innym – ich wybor, ich decyzja, matki z dziecmi juz nigdy sie nie dowiedza jak to jest byc bezdzietnym i rozwiajacym swoje talenta czlowiekiem
                                    a moze to calkiem przyjemne uczucie?

                                    zmierzam do tego, ze nie ma modelu idealnego – kazdemu wedle upodoban i nie nam to krytykowac

                                    ahimsa to swietnie ujela: czas pokaze, kto i na czym wyjdzie lepiej
                                    a mozej lepiej w moich oczach, to wcale nie lepiej w oczach innych?

                                    anna frank chyba napisala w swoich pamietnikach: wszyscy zyja z jednym jasnym celem: byc szczesliwym; w ten sposob nasze drogi zyciowe sa w zasadzie takie same, choc na pozor wygladaja zupelnie inaczej

                                    to se pogadalam;)

                                    Kanta – uwielbiam czytac Twoje posty, brakuje mi Ciebie kiedy nie piszesz, jestes bardzo madra kobieta.

                                    Moge zalozyc Twoj fanclub, chcesz? 😉

                                    P. S. ogladalismy dzis z mezem X-factor, cos jak Idol w PL i byla babeczka, matka 14 dzieci, przeszla dalej:)

                                    • Mój maz jest jedynakiem, ja mam 3 troje rodzeństwa (11,10 i 6 lat róznicy-ja trzecia). Uwielbiam moja rodzinę, zawsze byłam szczęśliwa choć nigdy sie nam nie przlewało, były kótnie i takie tam jak to w domu. Nie to jest dla mnie najwazniejsze, liczy sie to ciepło i ten kontakt-to jest świetne.
                                      Ja chciałam mieć zawsze dwoje dzieci ale nie wiem czy na 3 sie kiedyś nie zdecyduje bo mam wileką tesknotę za takim maleństwem (mam 3 msc córke i już tak mi szkoda że juz nigdy mam takiego maleństwa nie mieć), z drugiej strony czasami marzę o swobodzie o robienu tego czego sie chce w każdym momencie, o nie byciu czujną 24 godziny na dobe itd- zobaczymy co przeważy.
                                      Co do ingerencji to u nas właściwiwie sie wtrącaja. Tesciowie od początku uświadomieni o dwójce jakos przezyli i nie komentowali ale chyba też nie byli zachwyceni, trójke pewnie by uznali ze jesteśmy nieodpowiedzialni itd. Co do nich mam wrażenie ze zachowują sie tak jakby to oni mieli wychowywać nasze dzieci i musieli zapewnić im byt….:(
                                      Mój tato jak urodziłam stwierdził zebym już nie miała wiecej bo mi starczy. Powiem tak, nie licze się z ich zdaniem, zrobię tak jak ja chce ale jest mi przykro i jestem zła na to że chca ingerowac w moje życie. Bałabym sie im powiedzieć o 3…..zeby nie słyszec tego gadania.ech

                                      • no tak tylko chciałam podkreślić że posiadanie dzieci nieprzeszkadza w razwijaniu talentu a w moim przypadku w paradoksalny sposób pomogło :)…

                                        • Zamieszczone przez awkaminska
                                          no tak tylko chciałam podkreślić że posiadanie dzieci nieprzeszkadza w razwijaniu talentu a w moim przypadku w paradoksalny sposób pomogło :)…

                                          Oczywiście, że dzieci mogą być inspiracją, ale często czasu brak na realizację tych pasji… trudno to robić tak, aby nie było to kosztem dzieci. Ja się tego uczę!! Nieustająco!! 🙂 Pasji brak ale przyjemności kilka do realizowania by się znalazło!!

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: nasi rodzice o "ilosci"naszych dzieci

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general