Przyjaciółka koniecznie chce chłopca

Mam koleżanke która niedawno dowiedziała się, że jest w ciąży. Jest teraz w pierwszym miesiącu. Od początku starali się z mężem o chłopca, próbowali różnych metod i ona twierdzi, że za nic na świecie nie chce dziewczynki i, że się załamie jak się dowie, że to dzieczynka. Powiedziała, że nawet by jej do głowy przyszło oddanie dziecka.. nie rozumiem tego zupełnie, nie wiem czy to brać do końca poważnie.. Ona to tłumaczy mówiąc, że od zawsze marzy o chłopcu, odkąd była nastolatką i nic jej nie przekona, że posiadanie córki jest szczęściem.
Jak z nią rozmawiać..?

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Przyjaciółka koniecznie chce chłopca

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Wiesz- a właściwie Ci odpowiem:)

    Obsewuję co i rusz takie “walczące” i na serio trudno oprzeć sie wrażeniu, że uważają się za pępek świata

    Wśród znaomych mamy 2 takie kobiety i już na serio nie wiadomo jak do nich podchodzić. Każda z nas bała się informowaĆ o ciąży- bo wiadomo. Histeria.
    No ale z tego powodu nie będę w domu siedzieć, bo mam brzuch, który kogoś uraża! sorki! a tym czasem przyjaciółka, która poinformowała delikatnie i dość oględnie ową laskę o swej ciąży ( i to już w 3 mies. dopiero), bez epatowania radością ( no nie można- bo ona ma problemy) usłyszała zamiast gratulacji ( albo już mogła NIC nie mówić ostatecznie) : TO ZAJEBISCIE- ZNÓW BĘDĘ MIAŁA DEPRESJĘ!!!!

    Kiedyś się dałam nabrać na to, że jak ktoś ma te same problemy jak ja, to będzie do mnie w innych sprawach podobny…efekt aureoli, podejrzewam, zadziałał.
    Nie wszyscy ludzie z prawdziwymi problemami przez sam fakt ich posiadania będą szlachetniejsi, mądrzejsi i bardziej wyrozumiali dla innych, inteligentni i sama nie wiem, jacy jeszcze…
    Ale może jednak komuś się optyka zmieni…?

    Ja się ze swoimi problemami raczej chowałam, ale czasem ma się ochotę komuś coś wykrzyczeć… Może potem i tak się można dogadać?

    Moja przyjaciółka z liceum mnie “odstawiła” jak się okazało, że mamy kłopoty finansowe (no, może nie kłopoty, ale jesteśmy na innym poziomie materialnym), a drugą wspólną przyjaciółkę, jak urodziła dziecko z wadą genetyczną – bo w jej życiu na problemy nie ma miejsca. W drugą stronę też się trudno czasem dogadać…

    No i fajnie, jeśli ktoś ma taką siłę, że poza “Problemem” będzie żył pełnią życia, a przynajmniej się starał. Ale czy można tego od wszystkich wymagać?
    A jeśli można pomóc, to super…

    • Zamieszczone przez ahimsa
      Wiesz- a właściwie Ci odpowiem:)

      Obsewuję co i rusz takie “walczące” i na serio trudno oprzeć sie wrażeniu, że uważają się za pępek świata

      Wśród znaomych mamy 2 takie kobiety i już na serio nie wiadomo jak do nich podchodzić. Każda z nas bała się informowaĆ o ciąży- bo wiadomo. Histeria.
      No ale z tego powodu nie będę w domu siedzieć, bo mam brzuch, który kogoś uraża! sorki! a tym czasem przyjaciółka, która poinformowała delikatnie i dość oględnie ową laskę o swej ciąży ( i to już w 3 mies. dopiero), bez epatowania radością ( no nie można- bo ona ma problemy) usłyszała zamiast gratulacji ( albo już mogła NIC nie mówić ostatecznie) : TO ZAJEBISCIE- ZNÓW BĘDĘ MIAŁA DEPRESJĘ!!!!

      Trochę kultury i empatii właśnie- też nie zaszkodzi drugiej stronie czasem IMHO.

      Dlatego jak słyszę takie agresywne wypowiedzi na zasadzie ” mi wolno wszystko, mi się należy wszystko BO…” i totalna postaw roszczeniowa wobec innych- bez oglądania się na uczucia innych ( tych kobiet co właśnie sa w upragnionej ciąży, na ICH emocje też!!!!), że ja mam patent na prawdę bo to JA mam trudności a nie Ty- to wybacz.Krew mnie zalewa!

      No cóż efekt był u nas taki, że owa pani przestała bywać na spotkaniach bo nikt sobie nie chciał psuć humoru jej fochami-miałyśmy dość poczucia winy przybywając na spotkanie z brzuszkami. ( akurat wtedy 2 z nas były w ciąży), słuchania określeń typu ” żygam już na te ciężarne”- bo właśnie obrażała MOJE dziecko! które kochałam i kocham, rozumiesz to?????

      Była tu taka jedna co też takie mądrości serwowała- jak pozwoliłam sobie okazać oburzenie- zostałam zakrzyczana. ( wtedy byłam w ciąży i MNIE TO OBRAZALO!!!!!!!)

      MOJE uczucia się nie liczyły. ” Bo ona miała prawo”…potem jak już zaszła w ciążę to jej tylko ZACYTOWALAM JEJ WLASNE słowa! ale było oburzenie! hoho.. A przecież sama napisała tak o CUDZEJ ciąży kilka mies. wcześniej!
      MOZE zrozumiała wtedy co mogłam czuć np. ja kiedy ona tak pisała o innych.

      Jak się będziesz czuć kiedy będąc w upragnionej ciąży ktoś określi Twe dziecko mianem bachora i że zyga na widok ciężarnej? jak zdarzy Ci się taka sytuacja- to daj znać. Wtedy będziemy mogły podyskutować. Mnie to BARDZO ruszyło wtedy! oczy bym takiej wydrapała. A potem muszę wysłuchiwać o większej empatii…smutne i straszne.

      Teraz możesz sobie ” w imię jedynej słusznej prawdy” psy na mnie wieszać;) nie kontynuuję tego wątku już bo szkoda moich nerwów i przykrych wspomnień. Nikt “przepraszam” za tamte słowa mi nie powiedział. Może ktoś przemyśli to o czym tu napisałam…może. Bo istnieją dwie strony medalu-nie tylko jedna “jedynie słuszna”.

      Też nie chcę dalej brnąć w ten temat, przedstawiłaś swój punkt widzenia i doświadczenia, przez to powiedzmy, ze Cie rozumiem, na pewno bardziej niż przedtem, ale nie możesz ładować wszystkich do jednego worka. Nie każda “walcząca” uważa sie za “pepek świata”. Owszem załamania psychiczne się zdarzają i to na porządku dziennym, ale to od usposobienia, wsparcia meża i wielu innych czynników zależy. ja np. autentycznie cieszyłam sie na wieść o każdym nowym potomku, szczerze gratulowałam, kupowałam prezenty, bo gdzieś wewnątrz zawsze tliła sie nadzieja, że mama będę, a odrobina praktyki przy dziecku sie przyda. Nawet dorabiałam jako opiekunka i bardzo tego szkraba kochałam, a jego matkę lubiłam, wiele cennych rad mi udzieliła, na przyszłość. Czasem tylko sie popłakało do poduszki, ale nigdy wśród ludzi. Mało kto wiedział, że mamy problemy, po prostu nie chciałam dobrych rad, pt. jak dziecko zrobić i troskliwych, współczujących spojrzeń. Wiec IMHO Ty tez nie wieszaj psów na wszystkich niepłodnych;).

      • Chyba nie o wszystkie niepłodne chodziło 😉
        Ja się zgadzam w dużej mierze z ahimsą… jako starająca się długo bardzo nie lubiłam bagatelizowania niepłodności i traktowania jak wymysłu ale też strasznie razi mnie pielęgnowanie w sobie niepłodności… sama mając swoje za sobą miałam wrażenie, że muszę niektórych przeprosić za to, że śmiałam w ciążę zajść. Tak jakbym zdradziła, złamała zasady itp… i żeby nie było nie mówię o forum tylko o realu… te znajomości jednak bardziej dają się we znaki.
        Tak trochę dziwnie, bo aż głupio było się cieszyć…. A chyba miałam do tego święte prawo…

        • Zamieszczone przez ahimsa

          Jak się będziesz czuć kiedy będąc w upragnionej ciąży ktoś określi Twe dziecko mianem bachora i że zyga na widok ciężarnej? jak zdarzy Ci się taka sytuacja- to daj znać. Wtedy będziemy mogły podyskutować.

          Moje dziecko jako, że poczęte przez in vitro nazywane jest FRANKENSZTAJNEM odpowiedzialnym za śmierć nienarodzonych braci i siostrzyczek. Uwierz mi ja już bym tego bachora wolała Ja sama jestem zaś morderczynią, zapewne po skrobance, albo taką co karierę przedkładała ponad dziecko i teraz ma za karę! Możemy podyskutować, ale mi sie nie chce…

          • Zamieszczone przez kantalupa
            ja juz swoje napisalam: pojawienie sie dziecka to jest tak nieoczekiwany zalew uczuc, ze nagle okazuje sie, ze jestesmy zupelnie inna osoba

            i takiego pozytywnego zalewu wszystkim niepewnym uczuc do dziecka za wzgledu na plec zycze

            a jak nie, marsz do psychologa natychmiast;)

            jak zwykle sie z toba zgadzam… kantalupa na prezydenta ! 😉

            co do zalewu uczuc po porodzie. to działa w obie strony – kochany niechcianego synka albo dostajemy deprechy mimo upragnionej córeczki… I akurat w obu wypadkach kieruja hormony… a poporodowa depresja to proces bichemiczny. nie wynika z tego ze sie dziecka nie kocha. tylko neuroprzkazniki w mózgu po szoku ciązy i porodu zaczynają fiksowac. za duzy stres dla ogranizmu. poprostu trza leczyc…

            • ale z tego z czytałam to takie negatywne uczucia nie tyczyły się tylko małych, dopiero narodzonych dzieci. Czytałam o przypadkach, ze dziecko miało 4, 8, 12 a nawet 20 lat..
              nie sadzę, że to wszystko to są jednak hormony.
              więc co?

              • Zamieszczone przez sefora
                ale z tego z czytałam to takie negatywne uczucia nie tyczyły się tylko małych, dopiero narodzonych dzieci. Czytałam o przypadkach, ze dziecko miało 4, 8, 12 a nawet 20 lat..
                nie sadzę, że to wszystko to są jednak hormony.
                więc co?

                sefora, moze troche jak fobia? jakas gelboko zakorzeniona dolegliwosc psychiczna?
                mozliwosci jest wiele, naprawde
                moze tez matka o jakiejs obnizonej wrazliwosci emocjonalnej (tego sie chyba nie da wyleczyc, niestety) – zupelnie dysfunkcyjna, z zaburzeniami osobowosci?

                • strasznie mnie to dziwi, poniwaz matka przeciez powinna kochac swojego dziecko, nawet wdg praw natury..czy normalna osoba może dojść do wniosku, że nie kocha swojego dziecka? że to po prostu była zła decyzja w ich życiu?
                  Jak w ogóle ktos może powiedzieć o swoim dziecku, ze jest brzydkie? Czy każda matka nie widzi swojego dziecka jako najpiękniejsze na świecie?
                  Duzo mam pytan, bo po prostu mi się to w głowie nie mieści. I mam nadzieję, że jak kiedyś mi się dziewczynka urodzi, to nie będę miała zadnych negatywnych emocji związanych z nią. Ze będę ją tak samo kochać jak synka. Ale poród za parę tygodni i wtedy pewnie moje myślenie się zmieni o 180 stopni

                  • ale to chyba idzie troszke glebiej w wymiarze psychicznym
                    popatrz, np. tacy samobojcy – naturalnym odruchem gatunku ludzkiego jest dazenie do przetrwania, instynkt samozachowawczy
                    a jednak jakis tam odsetek gatunku ludzkiego na swoje zycie sie targa

                    ten sam proces: cos w mozgu zawodzi, jakies polaczenie nie dziala tak jak powinno i juz

                    brzydkie dzieci;)
                    eh tam… pewnie kwestia podejscia: moje nie sa secjalnie urodziwe, ale czy to cos zmienia w moim podejsciu? nic
                    nie sa piekne, za to sa dosc bystre
                    bo ja z tych, co wierza, ze kazdy ma jakis talent, ktorym moze sie ze swiatem podzielic, uroda to tylko jedna rzecz z miliona;)

                    • ale ty masz śliczne dzieci!:), moje też są piękne:) i przynajmniej ja to bardzo rzadko nadknęłam się na dziecko, które według mnie nie było za ładne, zwłaszcza takie maluchy to są wszyskie do schrupania:) starsze to już nie bo zanika to coś co mają takie maluszki.

                      a tego typu tematy jak tu to zawsze wzbudzają emocje i o spory nietrudno

                      • Zamieszczone przez kantalupa
                        eh tam… pewnie kwestia podejscia: moje nie sa secjalnie urodziwe, ale czy to cos zmienia w moim podejsciu? nic
                        nie sa piekne, za to sa dosc bystre
                        bo ja z tych, co wierza, ze kazdy ma jakis talent, ktorym moze sie ze swiatem podzielic, uroda to tylko jedna rzecz z miliona;)

                        Magda, co ty gadasz:)

                        Mnie się bardzo podobają Twoi synowie, szkoda że tak mało zdjęć zamieszczać.

                        Mnie się moje osobiste bardzo podobają z urody, uważam że są dużo ładniejsze od nas rodziców:);)

                        Konrad bystrzak jest, ale bliźniaki strasznie dziecinni

                        • Zamieszczone przez sefora

                          Jak w ogóle ktos może powiedzieć o swoim dziecku, ze jest brzydkie? Czy każda matka nie widzi swojego dziecka jako najpiękniejsze na świecie?

                          A mnie się dzieci nie podobają – tak w sensie estetycznym.
                          Może kilkoro w swoim życiu widziałam, którymi mogłam się zachwycić.

                          Co nie przeszkadza mi w tym, że mi serce mięknie na widok każdego zasmarkanego maleńkasa ;)…
                          A jak się moja pierwsza urodziła, to mogłam cały dzień na nią patrzeć (z młodszym już nie miałam tyle czasu ;))

                          • Dopiero teraz tu trafialam i jestem w szoku… Nie rozumie podejscia kolezanki autorki watku, a byc moze powinno sie wydarzyc cos, co pomoze jej zrozumiec, ze wazne y dziecko bylo zdrowe a reszta nie wazne i sie nie liczy, owszem jakies oczekiwania i pragnienia sa zawsze, ale zeby az tak???

                            Ja bardzo chcialam miec pierwsza corka moj malz takze – mamy pieknegocudownego synka, drowego o tym, jak mielismy glupie podejscie do zycia i przyszlego rodzicielstwa dowiedzielismy sie w 3-4 miesiacu ciazy, gdy zaczel sie prawdziwy strach tego maluszka i wtedy zrobilo mi sie to naprawde obojetne, jak zadzownila do mnie kobietka z informacja ze dzidzx jest zdrowy to plakalam ze szczescia, jak powiedziala ze chlopiec, to przez moment jkaos tak dziwnie mi sie zrobilo, ale szczescie bylo tak wielkie ze zdrowy, ze bylo to naprawde malo istotne, a teraz… teraz mysle ze kocham Go tak mocno i jest tak cudownych chlopakiem ze nei wiem, ale corka napewno bylaby inna, a on pokazuje mi jak cudownie byc matka, jakie cudowne jest macierzynstwo i jak warto poswiecac sie i czasem rezygnowac z wlasnych pewnych celow by potem osiagnac tak iwyniki “wychowawcze” by ten maly szkrabus podbiegal z wielka radoscia jakby mnie rok nie widzila po wroceniu z kibelka itd itd 😉 Cudowne i jezeli ktos teraz dalby mi wybor i pozwolil sie cofnac w czasie i powiedzial, ze moge miec corke, nigdy w zyciu bym sie nie zdecydowala, mam najcudowniejszego synka na swiecie.

                            • mi sie wydaje, ze w ciąży to swego rodzaju zawód, albo niepokój jak jest inna płeć niż ktoś chce się zdarza często i jest normalna ale po urodzeniu w 99% przechodzi, no ale pewnie zdażają się przypadki, co im nie przechodzi wiadomo. Wydaje mi się,że to co koleżanka teraz gada podyktowane jest strachem poprostu i przejdzie po porodzie:) A przecież następne moze być tej płci co chce a jak nie będzie, to przy drugiej sztuce już sie inaczej patrzy na sprawę:)

                              • Więc dziewczyny powiem Wam, jaka kobitka potrafi być przewrotna w ciąży Jeszcze parę dni temu chciałam tylko chłopca itd, w ogóle byłam negatywnie nastawiona na dziewczynkę a teraz jest mi to już obojętne, cieszę się, że będzie syn, a jakby była dziewczynka, też by był super :Kocham:
                                kto wie, może następnym razem
                                Pewnie jeszcze sto razy będę miała napady innych myśli, ale na razie tak się ma stan rzeczy

                                co do przyjaciółki, to nie wiem jak to jest u niej, mam nadzieję, że tez jej przechodzi wariowanie z hormonami.

                                • Zamieszczone przez sefora
                                  Więc dziewczyny powiem Wam, jaka kobitka potrafi być przewrotna w ciąży Jeszcze parę dni temu chciałam tylko chłopca itd, w ogóle byłam negatywnie nastawiona na dziewczynkę a teraz jest mi to już obojętne, cieszę się, że będzie syn, a jakby była dziewczynka, też by był super :Kocham:
                                  kto wie, może następnym razem
                                  Pewnie jeszcze sto razy będę miała napady innych myśli, ale na razie tak się ma stan rzeczy

                                  co do przyjaciółki, to nie wiem jak to jest u niej, mam nadzieję, że tez jej przechodzi wariowanie z hormonami.

                                  To super!Cieszę się,że zmieniłaś światopogląd. Syn /córka???Ważne, ze zdrowe!!!

                                  • moja siostra to wygadywała,że jej się odechciewa urodzić jak się dowiedziała, ze druga córka i byla załamana. Pewnie po części dlatego, bo jej mąż strasznie chciał chłopca, no ale teraz to wiadomo,że dziewczynki są całym jej światem. Za to jej mąż jak na niego patrze to jednak się z tym nie pogodził. U facetów to jeszcze inne mechanizmy działają. Dobrze,że mojemu to było wszystko jedno choć przytrafiła nam się parka ale nie chciałabym, zeby jedno było dyskryminowane. Słyszałam o takim przypadku, ze matka traktowała córkę jak psa, bo nigdy nie chciała dziewczynki, za to chłopiec to był pod niebiosa wynoszony. Z czego dziewczynka wyrosła na super osobę, a chłopak same problemy sprawia ale przecież to on jest najlepszy. Straszne takie walczenie o miłość matki.

                                    • Dopiero teraz zauważyłam wątek.

                                      Też mi się wydaje, że to tylko takie gadanie koleżanki i na pewno z czasem jej się odmieni.
                                      Ja tez jako nastolatka sobie wymarzyłam, że będę kiedyś tam miała troje dzieci, dwóch synów i córkę. No i mam 😉 Ale tak się po prostu złożyło.
                                      Jak tylko zaszłam w pierwszą ciążę było mi dokładnie obojętne jakiej płci dziecko się urodzi, tak samo z pozostałymi dwoma. Banalne ale prawdziwe – najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe.

                                      A co do dziewczynek-księżniczek to moja córka jest antytezą dziewczynki w takim razie – łobuz z niej niesamowity, spinek, gumek do włosów, ozdóbek nienawidzi a po powrocie ze spacerów itp. wygląda jak siedem nieszczęść i tylko właściwie cała do pralki by się nadawała 😉 Jest zdecydowanie bardziej “męska” niz jej starszy brat.
                                      Ale co się dziwić – sama podobno też taka byłam…

                                      • Zamieszczone przez Flomag
                                        A co do dziewczynek-księżniczek to moja córka jest antytezą dziewczynki w takim razie – łobuz z niej niesamowity, spinek, gumek do włosów, ozdóbek nienawidzi a po powrocie ze spacerów itp. wygląda jak siedem nieszczęść i tylko właściwie cała do pralki by się nadawała

                                        Czyżbyś pisała o mojej młodszej?;) Na szczęście ostatnio polubiła spinki i gumki, a tak ciągle wchodziły jej włosy do oczu…
                                        Starsza bardziej subtelna:).

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: Przyjaciółka koniecznie chce chłopca

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general