taka moja mała wojna;)

witajcie 🙂
pozwólcie, że na forum, w tym wątku, będę umieszczać relacje z wojny… czyli z moich kolejnych starań (już piątych!) o maluszka 🙂 W chwili obecnej jestem w drugim cyklu tychże starań (10dc), pierwsza bitwa przegrana. Ale nie ważne, że poległam w bitwie, ważne aby wygrać całą wojnę 🙂 Na ten moment moje staranie o dziecko jest bardzo naturalne: bez liczenia, obserwowania i “schizowania”, na zasadzie: uda się lub nie (z nadzieją na to pierwsze). Jednak w czwartek zamówiłam na allegro paczkę z 15 testami owulacyjnymi i 5 testami ciążowymi gratis, więc mogę śmiało rzec, że po otrzymaniu tej paczuszki trzeba się będzie wziąć solidniej “do roboty” hi hi 🙂
Miło mi będzie jak potowarzyszycie mi w tej mojej prywatnej wojnie i powspieracie troszeczkę. Ja ze swej strony obiecuję rewanż 🙂
Pozdrawiam serdecznie.

Strona 16 odpowiedzi na pytanie: taka moja mała wojna;)

  1. troszkę zmieniam temat ale muszę to napisać:
    wczoraj w nocy miałąm okropny sen dotyczący mojego synka (szczegółów nie opiszę bo nie chcę tego przeżywać raz jeszcze) – obudziłam się zalana łzami i przez cały dzień nie wypuszczałam młodego z objęć. W związku z tym snem naszły mnie intensywne myśli i już wiem, że mam od życia swój CUD i nie mam prawa “wyrywać” nic więcej “na siłę”. Jeśli los zechce to da mi jeszcze upragnione maleństwo a jeśli nie – pogodzę się z tym. Mam mojego syna – o którego walczyłam jak lwica;) Kiedyś – jak jeszcze go nie było – myślałam sobie: “chociaż jedno dziecko daj mi Boże ale daj! błagam daj!”.
    Nie mam prawa walczyć na siłę! Muszę nauczyć się pokory.
    W związku z tym – świadomie obiecuję nigdy już nie smucić się jak przyjdzie @, nie “świrować” a brać od życia to co mi daje.
    Napisałam to tutaj – publicznie, żeby do tej swojej obietnicy powrócić jak znów będę czuć smak rozgoryczenia z okazji nieudanego cyklu.

    • Madziu…ostatnio dopadly mnie te same mysli. Jaki czlowiek jest pazerny…prawda?
      Pamietam jak prosilam Boga o jedno dziecko i nic wiecej, a teraz chce wiecej i wiecej….
      Boze dziekuje Ci, ze mam to jedno i jesli Twoja wola jest, aby Antos byl sam, przyjme to z pokora.
      Ps. Starac sie bedziemy, inaczej mowiac nie bedziemy sie zabezpieczac…. Nic na sile.

      • Zamieszczone przez MagdaMal
        Muszę nauczyć się pokory.

        Ja tak zrobiłam, przestałam codziennie modlić się o cud, a zaczęłam przepraszać, że w ogóle miałam czelność z takim czymś wychodzić, w końcu mam swoją najukochańszą Dorotę – co wielu nie jest dane…

        • DZiewczyny, no właśnie. Mam od jakiegoś czasu takie podejście i jest mi z tym naprawdę dobrze 😉 Co będzie to będzie. Nic na siłę 😉

          • Zamieszczone przez MagdaMal
            troszkę zmieniam temat ale muszę to napisać:
            wczoraj w nocy miałąm okropny sen dotyczący mojego synka (szczegółów nie opiszę bo nie chcę tego przeżywać raz jeszcze) – obudziłam się zalana łzami i przez cały dzień nie wypuszczałam młodego z objęć. W związku z tym snem naszły mnie intensywne myśli i już wiem, że mam od życia swój CUD i nie mam prawa “wyrywać” nic więcej “na siłę”. Jeśli los zechce to da mi jeszcze upragnione maleństwo a jeśli nie – pogodzę się z tym. Mam mojego syna – o którego walczyłam jak lwica;) Kiedyś – jak jeszcze go nie było – myślałam sobie: “chociaż jedno dziecko daj mi Boże ale daj! błagam daj!”.
            Nie mam prawa walczyć na siłę! Muszę nauczyć się pokory.
            W związku z tym – świadomie obiecuję nigdy już nie smucić się jak przyjdzie @, nie “świrować” a brać od życia to co mi daje.
            Napisałam to tutaj – publicznie, żeby do tej swojej obietnicy powrócić jak znów będę czuć smak rozgoryczenia z okazji nieudanego cyklu.

            Również błagam tak jak Ty kiedyś Madziu o jedno choć dziecko zdrowe jedno maleństwo…

            • Zamieszczone przez mala5_mi
              Również błagam tak jak Ty kiedyś Madziu o jedno choć dziecko zdrowe jedno maleństwo…

              Qrcze, a ja od razu mówię, że pragnę trójki 😀

              • Zamieszczone przez Ginginek
                Qrcze, a ja od razu mówię, że pragnę trójki 😀

                Ja też!!! Minimum!! Jeszcze mam kaprys, że przed 35 rokiem życia więc zostały mi 3 lata na dwójkę!!

                Acz pokornie schylę głowe jak się nie uda!! No bo jest Basia!!

                Madzia myślę, że to całkiem praktyczny sen. Poprawi Ci komfort życia. Zaczniesz żyć i być tu i teraz a nie oczekiwać i się zmucić!! 🙂

                • Zamieszczone przez paszula

                  Madzia myślę, że to całkiem praktyczny sen. Poprawi Ci komfort życia. Zaczniesz żyć i być tu i teraz a nie oczekiwać i się zmucić!! 🙂

                  kurcze ale ile stresu mnie kosztował – był naprawdę okropny:( teraz już jest ok ale muszę się przyznać, że nieźle mi na psyche wsiadł bo wczoraj – po 2,5 roku oddalenia się od kościoła – poszłam po raz pierwszy do spowiedzi. I powiem wam – mówcie co chcecie – ale poczułam się dużo lżej i lepiej:)

                  A co do trójki dzieci – też kiedyś o trójce marzyłam:) Ale potem – jak się okazywało, że straciłam dwie ciąże modliłam się choć o jedno. I właśnie to pragnienie trójeczki powróciło jak darowany mi młody troszkę podrósłhmmm I pewnie, że chcę dalej… ale jak pisałam wcześniej – nic na siłę:)

                  • to jeszcze mała ciekawostka – moja wychowanka (18 lat) poinformowała mnie niedawno, że jest w ciąży… termin ma na 10 wrześniahmmm
                    Teraz patrzę na nią, marzę, że może ja też wkrótce a ona bidulka dopiero co wyszła z dołka, że wpadłahmmm

                    • tak mi źle… tak okrutnie źle…:( łzy kapią po polikach, nie mam siły na nic…
                      straciłam przyjaciela…
                      los postawił go na naszej drodze w momencie wielkich smutków, gdy straciłam już jedną ciążę i strasznie tęskniłam za dzieckiem…
                      wtedy w środku wielkiego miasta, w samym centrum ujrzeliśmy białego, małego pieska… ktoś go wyrzucił z samochodu… był okropnie wystraszony, krzątał się po jezdni, szukał swoich…. i pewnie zginął by pod kołami samochodów ale zatrzymaliśmy się, zabraliśmy z ulicy i chcieliśmy zawieść do schroniska…
                      został z nami…
                      najmądrzejszy, najukochańszy nasz przyjaciel…
                      terapeuta naszego nie do końca sprawnego synka…

                      to tak boli, że aż serce rozrywa:(

                      Mikrusiku najkochańszy nasz przyjacielu i pełnoprawny członku naszej rodziny: Twoja śmierć zabrała ze sobą cudowny etap w naszym życiu…
                      tak bardzo chciałabym móc znów Cię do siebie przytulić…

                      to nasze wspólne – ostatnie zdjęcie:

                      czuję tak ogromny ciężar w sercu…
                      to tak boli… 🙁

                        • Madzia -bardzo mi przykro:(

                          • Strasznie mi przykro… 🙁

                            • Madziu tak mi przykro….mocno przytulam:-(

                              • Madziu przytulam…

                                • Oj Madziu! Doskonale Cię rozumiem! am świra na punkcie zwierzaków i zawsze przeżywam takie rzeczy. To boli, ale niech Ci nie będzie smutno, bo ten piesio był szczęściarzem. Nie każdemu się tak udaje. Gdyby nie Wy dawno by go nie było.
                                  Acz…. popłacz sobie, bo to trzeba z siebie wyrzucić….
                                  A ja z rodzinką w tym tą sierściuszkową, czyli psią Myszą i trzema kotami: Kicią, Rudym i Stanisławem Was mocno przytulamy! 🙂

                                  • dzięki dziewczyny…

                                    może to komuś wyda się dziwne i nienormalne, że tak rozpaczam ze psiakiem, ale dla mnie nie było to tylko i wyłącznie zwierzę do towarzystwa, zabawy czy ochrony mienia… dla mnie był to najwierniejszy, najcudowniejszy przyjaciel mojej rodziny… dał nam tyle radości i miłości… ukojenia bólu…
                                    był bardzo mądrym psiną, oddawał całym sobą nam wdzięczność za uratowanie mu życia, nic nie wymagał – jedynie miłości…
                                    noc przespałam źle… wzięłam nad ranem relanium ale niewiele pomogło…
                                    wczoraj cały dzień w pracy ryczałam, dziwnie patrzyli na te moje zapuchnięte oczy a mi też wstyd było mówić z jakiego powodu te łzy bo wiem jak ludzie reagują na takie – w ich mniemaniu – wariatki na punkcie zwierząt…:(
                                    tak więc ciężki miałam wczorajszy dzień i ciężką noc, teraz już troszkę lżej na sercu, boli dalej ale zdaję sobie sprawę, że tak kiedyś musiało się stać…
                                    z tym, że tak krótko był z nami – bo tylko 6,5 lat… a miał 7… mógł jeszcze kolejne 7 być z nami…
                                    i tak nieoczekiwanie odszedł… w nocy o 2 wstawałam do synka to jeszcze wszystko było ok… piesek leżał w swoim legowisku, nie chorował…
                                    rano o 6.00 wstawałam jak co dzień a ON leży obok naszego łóżka (przyszedł do nas), wygląda jakby spał… ale się nie rusza… dotykam go i czuję chłód oraz sztywność… synek widzi Mikrusa i mówi: “mamusiu – ale nasz piesek mocno zasnął”… a ja czuję, że pęknę jak nie wyrzucę z siebie mojego ogromnego żalu… a nie mogę bo nie chcę wystraszyć synka…
                                    zawijam więc mojego psiego przyjaciela w ręcznik, mąż wynosi go do samochodu, ubieram synka i jedziemy do jego opiekunki (w drodze do pracy). Tam – w ogrodzie – mąż kopie dół i chowamy Mikrusa.

                                    Przepraszam za ten opis ale jest mi lżej gdy mam świadomość, że ktoś mnie słucha i nie krytykuje mówiąc: “przecież to było tylko zwierzę!”.

                                    ps. w związku z żalem, tęsknotą i bólem jaki odczuwam nie mam siły się starać… a dziś już 9dc – więc nie będzie to cykl 40-tygodniowy… spróbuję w przyszłym miesiącu…

                                    • ps. w związku z żalem, tęsknotą i bólem jaki odczuwam nie mam siły się starać… a dziś już 9dc – więc nie będzie to cykl 40-tygodniowy… spróbuję w przyszłym miesiącu…[/QUOTE]

                                      Madziu kochana prosze Cie nie przerywaj staran….musisz wziasc sie w garsc. Moze gdzies na gorze jest zapisane, ze ten cykl jest Twoj. Zobacz ja ma 11dc, gdyby nam sie udalo bedziemy razem isc przez te 40 tygodni…bedzie nam lzej w tych pierwszych trudnych dla nas tygodniach.
                                      Magda prosze…. Nie zostawiaj mnie samej na tym froncie!!!!!

                                      • Zamieszczone przez anek79
                                        Magda prosze…. Nie zostawiaj mnie samej na tym froncie!!!!!

                                        kochana – dziękuję!
                                        spowodowałaś uśmiech na mojej twarzy… a z nim odczułam dużą ulgę:)

                                        Z tego co wiem to sama na froncie nie zostaniesz:) Na pewno nie w dziale: “dla starających się”:)
                                        I nie przerywam starań na stałe… ja (jak na razie) nie mam po prostu ochoty na przytulanie z mężem (nie dlatego, że coś tam do męża mam – tylko nie mogę narazie myśleć o seksie bo mi po prostu smutno jest…). A z przeciągu w ciążę nie zajdę…
                                        W każdym bądź razie – jeśli ochota wróci na dniach (czyli, jutro, pojutrze i dalej) to żadnych zabezpieczeń oczywiście nie będzie…
                                        ale czy wróciZamotany Nie wiem… narazie jest mi źle…:(

                                        choć teraz i tak o niebo lepiej:)
                                        dzięki anek79:)

                                        • Madziu Kochana. Nie wiem co Ci napisać, w każdym razie płaczę jak głupia przed komputerem. Wiem co czujesz. Ja mam 2 koty i też są dla mnie przyjaciółkami, pełnoprawnymi członkami rodziny i generalnie nie wyobrażam sobie życia bez nich. Kocham je jak dzieci. Wiem, głupio to brzmi, ale nie dałabym ich nikomu skrzywdzić i walczyłabym o nie jak o dziecko.
                                          Madziu muszę Ci jeszcze napisać, że bardzo chciałam Ci podziękować za to, że jesteś takim dobrym człowiekiem. To niesamowite co zrobiliście z mężem dla Mikrusa. Dzięki Wam był napewno najszczęśliwszym pieskiem na świecie. Bardzo się cieszę, że są tacy ludzie, którzy potrafią zatrzymać się nad zwierzem, dać mu miłość, dom i szacunek. No i w zamian pozowlić się kochać.
                                          Trzymaj się dzielnie i daj sobie czas. Bo po starcie zwierzaka łzy są też jak najbardziej na miejscu. Może kiedyś przyjdzie dzień, w którym uratujecie kolejnego czworonożnego przyjaciela.
                                          Ależ opłakałam twoją psinkę.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: taka moja mała wojna;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general