Zrobie konkurencje dla Szpiliki, a co mi tam.
Miejsce na bluzgi i zale.
Muszę bo pęknę.
Mam fazę użalania się nad sobą i muszę się wyżalić jak bardzo mi źle.
Małż wyjechał na prawie miesiąc, a ja zawsze kobieta niezleżna i silna przezywam to jak dziecko….
Generalnie mam jakiś kryzys emocjonalny, łapię fazy, że będzie coś nie tak z dzieckiem, czuję się grubo i niezgrabnie. Moje postanowienia o niejedzeniu słodyczy spełżają na niczym i zaczynam wyglądac jak słoń.
W pracy mnie wquwiają na maksa, praca z samymi kobietami (pedagogami i psychologami) chyba mnie momentami przerasta…ploty, żarcie się o pierdoły, intrygi…ja po prostu nie pojmuje pewnych rzeczy… dzisiaj miałam fazę ostrej kłotnie i z jednej stony jestem z siebie dumna za asertywność a z drugiej ponoszę spore koszty emocjonalne takich durnowatych gierek…
Pies nie wkurza bo jest chyba niereformowalny, na podwórku błoto a on skacze po wszystkich, wszystko gryzie i ma generalnie w d… jedynie małża mojego słuchał.
Dzieć marudzi, że do przedszkola chodzić nie chce bo grupy łączone i rano jest cyrk… Ja przychodzę z pracy i śpie 🙁 a on gra na kompie albo oglada bajki, super jestem mamą…
I jeszcze ten pieprzony frank….
ech…
Przepraszam
Lepiej mi
Nie chodzi mi o pocieszanie
To takie moje katharsis
Proszę…śmiało korzystajcei z watku i wylewajcie żale
W grupie raźniej
Strona 12 odpowiedzi na pytanie: Coś pesymistycznego
mój przed chwilą przyniósł podstawkę (tą z ikei) wziął sobie kręgla i zaczął nawalać w sprzęt co to niby wysoko na komodach stoi (telewizor, kino domowe..)
Talerze za jednym zamachem też wytłukł ale nie wiem ile bo pod opieka babci wtedy był (ale sporo) a i wtedy wypił wodę święconą (jakoś diabła nie wygonił) zdjęcia – ramki połamał, za grzejnikami u babci były poprzyklejane takie folie które odbijają ciepło to zerwał, kable od kina domowego wyciagał i wyrywał, telefon jeden tak oślinił że jak przestał działać i oddałam do naprawy to gwarancji już nie uznali drugim walnął ale jeszcze działa, kolumnę wywalił sobie na nogę (miał wtedy rok i był wielkości tej kolumny) rany już nie pamiętam co on tam jeszcze broił a wózek swój połamał (parasolkę)
Siooostro!:) Nie jestem sama;)
A wyrósł już coś z tej demolki????
dostalam mandat, wrrrrr przekroczyłam prędkość o 26 km, o stówke (po negocjacjach) lżejsza i 4 pkt,
moj pierwszy mandat.
trafiłam na jakis aptekarzy, kurcze.
wypraszam sobie
Przecież nie pracujesz w aptece;)
Wkur… mnie szef, wkur… mnie mąż i do tego d… mnie boli!!!!!
No – wywaliłam to z siebie 😉
Nelly
1 tabletka to w sumie nie jest najmniejsza dawka, słyszałam o mniejszych na początek czasami. Ale podziało u Ciebie niesamowicie szybko i mam nadzieję, że wkrótce będziesz się tym cieszyć. Pamiętasz, jak to było, gdy się nie udawało 🙁
Prawda jest taka, że chyba dość niewiele kobiet zaciąża w pierwszym cyklu z clo, więc i tych bliźniaków z pierwszego cyklu jest niewiele. Wiesz jak to jest z początkami ciąży – nie każdy nawet się dowie, że na początku bliźniaki były. Ja miałam pierwsze usg chyba w 10. tygodniu (10. lub 11.). I oczywiście moje pierwsze pytanie było o to, ile jest pęcherzyków 😉 W sumie to mimo że był jeden, pytałam o to samo do połowy ciąży 😉
Rozumiem, że to jest szok, niespodzianka, zaskoczenie. Postaraj się jednak pamiętać, jak bardzo pragnęłaś kolejnego dzidziusia, jaka byłaś zdeterminowana i jakie smutne pisałaś posty – i że się przecież udało 🙂
A d…. to od czego boli 😉
A ja postawiłam sobie sama diagnozę depresji sezonowej!
I szukam sosobów jak sobei z nią poradzic
to ja dodam malunki na ścianach, połamane łózko jednego z synów… 2 razy zciągnięta na siebie wieża… zerwana półka, chyba ze 2 razy… połamane sofy… wyrwana folia zza kaloryfera, notorycznie wyciągany – wyrywany kabel… ostatnio porwali książkę Pratchetta… a i ostatnio syn został z bramką w ręku… broni dostępu do kuchni… zamontowana znowu i kategoryczny zakaz odpychania się od niej podczas jazdy samochodem… obite meble…
no chyba wsio…
a co do zmywalnej farby… też ponoć takową mam, ale jak dzieć weźmie zabawkowe śrubki czy śrubokręt to nawet zmywalna farba nic nie da
głupia bo taka hmmm średnio wygodna dla Ciebie?
Echhh, śmiać mi się nie chce – noc prawie nie przespana, nie mogłam się ułożyć. Mam wrażenie, jakby ktoś mnie zglanował na wysokości kości ogonowej 🙁 Kurczaki, marzę o brzuszku, a to mi przypomniało o niedogodnościach, jakie miałam w ciąży 🙁
Na depreszkę – spacer w przedwiosennej aurze (obyś tylko słonko miała :))
Nie edytuję powyższego, dopisuję niżej – IDĘ DZIŚ DO PRACYYYYY buuuuuu 🙁
ale, że zaczepka to się zgadzasz:)
no nie do końca ma ponad 2,5 roku tym kręglem wczoraj zapierniczał, zabawa w wypadki samochodowe to ulubione zajęcie od jakis 3 mieś od mojej siostry dostał taki duży samochód wywrotkę (może w niej spokojnie usiąść) i teraz rozpędza się z tym samochodem i tłucze we wszystko co się da, najgorsze to było po przeprowadzce bo w starym miejscu znał już wszystkie kąty a tu NOWOŚĆ i dawaj kręcić w piekarniku, otwierać lodówkę, wywalać wszystko z szafek, bawić się pralką, a i chował się w szafie wnękowej (takiej z suwanymi drzwiami typu komandor) – bawił się w pociąg i rozwalił drzwi (jedne wywalił z szyny a drugie się opuściły) dobrze że mu się nic nie stało
a jeszcze przypomniało mi się miał kiedyś fazę na odkurzacz mamy taki z klapką pod którą się chowa końcówki – ssawki, połamał tą klapkę no i wąż miał gigantyczną dziurę ale już sama nie wiem czy to sprawka B czy tak po prostu pękł
nie pocieszę Cię niestety
mojego syna samochodziki wyglądają jak ruina urywa wszystko co się da (koła kierownice wyrywa siedzenia) po wypadkach samochody są pogięte, światła wyłupane lakier odpada, jeśli maja koguty (straż pożarna, policja) to też powyrywane połamane, szyby przednie podtłuczone itp. – piszę o resorakach i takich trochę większych modelach wszystko idzie w drobny mak jedynie te malutkie matchboxy się trzymają bo nie bardzo jest jak się dobrać (takie za 6- 7 zeta z marketu)
a jak koła nie wyrwie to chociaż oponki pozdejmuje
Bronka coś Ty robiła :Nie nie:
No właśnie, skoro mąż ją wk….., a d… boli
🙂
niespecjalnie
raczej zdrowa reakcja na pewne zjawisko
agago- dla mnie Jeremi to zjawisko;) całkiem nowe, nie powiem. Bo brat o 180 stopni w drugą stronę ( i ja tu pisałam, że mogę przy takim 1,5 roczniaku iść kimnąć drzemkę na godzinkę a on w tym czasie się grzecznie i cichutko bawił obok!)
Te czasy przeminęły bezpowrotnie;)
Jest jak Emil… Na maxa słodziak ale taki zbój mały…jednak odpuścić wychownia nie można. Uczę się mieć twardą rękę ( w przenośni) i nie popuszczać, bo on próbuje dominować.
Boję się żłoba/przedszkola bo o ile Mati to dziecko, które raczej może być bite to Jeremi na bank będzie agresorkiem. Może wyrośnie- bo teraz nie umie odpuszczać, patrząc na relacje z bratem. Liczę na socjalizację;) no i oczywiście mu w tym pomagamy.
Miewa też zaskakujące przejawy altruizmu, co napawa mnie optymizmem:)
2,5 roku już powinien sporo rozumieć…wymagaj. Czego i sobie życzę;)
skoro tak myślisz, to tak sobie myśl dalej…
nie mam czasu burzyć tego toku:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Coś pesymistycznego