depresja

zastanawiam się

czy z tego można wyjść tak “raz na zawsze”?

nie pytam o siebie, bo wiem, że ja sama sobie winna jestem. jeśli już zaczynam leczenie, to przerywam od razu, kiedy jest lepiej, zamiast doprowadzić sprawę do końca.. człowiek uczy się na błędach, może i ja się nauczę..

ale interesuje mnie, czy można się z tego całkiem wyplątać, zupełnie wyleczyć? czy może jest inaczej – że jak ktoś już ma tendencje depresyjne, to zawsze musi liczyć się z tym, że TO może wrócić, nawet po pełnym leczeniu i dobrych jego efektach?

Strona 18 odpowiedzi na pytanie: depresja

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Smiejcie się śmiejcie- ale wystraczyło,że mąż nie odebrał tel. dostatecznie szybko a ja już drżałam w kącie w rozpaczy, że coś mu się stało.

    nikt sie nie śmieje – mój chłop codziennie wchodząc do pracy musi mi się odmeldować, że dojechał szczęśliwie dając strzałkę, ale w sumie tego samego ode mnie oczekuje – tu łatwiej bo widzi na kompie, że się pojawiłam
    To chyba dość częsta przypadłość-moja mama gotowa pół świata na nogi postawić jak się jej nie zaświecę o określonej godzinie na skype (moment odpalenia kompa w pracy) – nie daj boże ktos mnie na schodach zagada

    • Zamieszczone przez ania_st
      nikt sie nie śmieje – mój chłop codziennie wchodząc do pracy musi mi się odmeldować, że dojechał szczęśliwie dając strzałkę, ale w sumie tego samego ode mnie oczekuje – tu łatwiej bo widzi na kompie, że się pojawiłam
      To chyba dość częsta przypadłość-moja mama gotowa pół świata na nogi postawić jak się jej nie zaświecę o określonej godzinie na skype (moment odpalenia kompa w pracy) – nie daj boże ktos mnie na schodach zagada

      Tylko mi ten lęk znacznie utrudniał normalne funkcjonowanie.
      Byłam zbudowana z lęku. Głównie o bliskich ale nie tylko.
      Śmierć była czymś bliskim-nie odległym za ileś lat- co za tym idzie włączał sie bezsens zupełny każdych działań itd. No bo i tak zmierzamy do śmierci itd.

      Teraz juz tak nie myślę obsesyjnie o śmierci i przemijaniu, nie zatruwa mi to TU i TERAZ

      Duża ulga. No lęki też się zmniejszyły znacznie. Choć potwornie boję sie nadal o dzieci i np. przerasta mnie zupełnie myśl, że mogłabym ich puścić na kolonie.
      Mąż na szczęście kontroluje sytuacje-czy na coś można pozwolić czy nie.

      • mi zatruwa i to bardzo
        od zeszłego roku na tyle bardzo, że się boje byle wynik moczu odebrać
        zatruwa na tyle, że dla własnego trzymania się, dla tego bym mogła w miare normalną noc spędzić musiałam z kilku forumowych wątków sie wycofać bo nie daję rady 🙁
        ale to inny strach, na kolonię bez oporów młodych bym puściła

        • Zamieszczone przez ania_st
          nikt sie nie śmieje – mój chłop codziennie wchodząc do pracy musi mi się odmeldować, że dojechał szczęśliwie dając strzałkę, ale w sumie tego samego ode mnie oczekuje – tu łatwiej bo widzi na kompie, że się pojawiłam
          To chyba dość częsta przypadłość-moja mama gotowa pół świata na nogi postawić jak się jej nie zaświecę o określonej godzinie na skype (moment odpalenia kompa w pracy) – nie daj boże ktos mnie na schodach zagada

          Mam identycznie,

          chyba to rodzinne,
          moja mama strasznie zawsze przewrażliwiona na punkcie, gdzie
          jesteśmy i czy nic nam nie jest…

          • Zamieszczone przez ania_st
            mi zatruwa i to bardzo
            od zeszłego roku na tyle bardzo, że się boje byle wynik moczu odebrać
            zatruwa na tyle, że dla własnego trzymania się, dla tego bym mogła w miare normalną noc spędzić musiałam z kilku forumowych wątków sie wycofać bo nie daję rady 🙁
            ale to inny strach, na kolonię bez oporów młodych bym puściła

            Ania, też tak miałam, ale trochę mi przeszło.
            (nie robię badań;))

            Tak myślę, może to w pewnym wieku bardziej zaczynamy dostrzegać śmierć i się jej bać? Do tego dodatkowo jakieś przesłanki chorobowe dochodzą.

            • Zamieszczone przez ulaluki
              Ania, też tak miałam, ale trochę mi przeszło.
              (nie robię badań;))

              Tak myślę, może to w pewnym wieku bardziej zaczynamy dostrzegać śmierć i się jej bać? Do tego dodatkowo jakieś przesłanki chorobowe dochodzą.

              Rozmawiałam na ten temat z psychiatrą – stwierdził, że to normalny objaw, mimo, że czasami paraliżuje – dziwne było by gdyby jego nie było mówił sensownie, bardzo sensownie…ja zawsze sobie tłumaczę, że ten strach nic mi nie da…co ma być to i tak będzie a diagnostyka jedynie na korzyść może zadziałać… A jednak coś skręca…coś paraliżuje

              • Zamieszczone przez ania_st
                Rozmawiałam na ten temat z psychiatrą – stwierdził, że to normalny objaw, mimo, że czasami paraliżuje – dziwne było by gdyby jego nie było mówił sensownie, bardzo sensownie…ja zawsze sobie tłumaczę, że ten strach nic mi nie da…co ma być to i tak będzie a diagnostyka jedynie na korzyść może zadziałać… A jednak coś skręca…coś paraliżuje

                Niby tak, ale jak zaczynam się bać, przejmować, to zaraz i ciało szwankuje, znacznie bardizej wszystko boli,, więć pilnuję psychiki(chociaż wcale nie zawsze wychodzi).
                Aniu, bo nie jestem na pogaduchach, ale nadal borykasz się ze zdrowiem?
                (o tyłku zdoążyłam przeczytać:))

                • Umówiłam się na jutro do lekarza.
                  Rano pojadę do WUP, a potem na spotkanie.

                  • Zamieszczone przez mamia
                    Umówiłam się na jutro do lekarza.
                    Rano pojadę do WUP, a potem na spotkanie.

                    super 🙂

                    • Zamieszczone przez mamia
                      Umówiłam się na jutro do lekarza.
                      Rano pojadę do WUP, a potem na spotkanie.

                      No i zobaczcie jaki pożyteczny wątek 🙂

                      Brawo z poczynienie pierwszego kroku!

                      • No super! Prosze jaki przydatny wątek:)

                        • Zamieszczone przez Redyna
                          No i zobaczcie jaki pożyteczny wątek 🙂

                          Brawo z poczynienie pierwszego kroku!

                          Takich pierwszych kroków mam już kilka za sobą. Mam nadzieję, że to tylko kwestia najbliższych dni i będę mogła znów zacząć funkcjonować. Nie na zasadzie “byle do wieczora, a w nocy – byle do rana”.
                          Sama nie wiem skąd we mnie siła, żeby walczyć o ten projekt WUP.

                          dam radę dam radę dam radę

                          • Zamieszczone przez ania_st
                            mi zatruwa i to bardzo
                            od zeszłego roku na tyle bardzo, że się boje byle wynik moczu odebrać
                            zatruwa na tyle, że dla własnego trzymania się, dla tego bym mogła w miare normalną noc spędzić musiałam z kilku forumowych wątków sie wycofać bo nie daję rady 🙁
                            ale to inny strach, na kolonię bez oporów młodych bym puściła

                            I tu muszę napisać kilka słów, o których już rozmawiałyśmy – o tym jak nas ludzie postrzegają, a co my czujemy. Zawsze, za każdym razem gdy czytam Twoje posty Aniu myślę – Boże jak ja bym chciała mieć Twoje podejście do zdrowia swojej Julki jakie jawi mi się w Twoich postach w tych tematach. Zawsze wyważone, racjonalne, trzeźwe, bez paniki, bez nakręcania się. Ile raz mówię sobie – przecież inne kobiety umieją mieć dystans, umieją na chłodno oceniać i nie panikują. Ja nie umiem, bo u mnie lęk o Julki zdrowie przerósł mnie – nie jestem w stanie go opanować. A dziś czytam to, co napisałaś Aniu i okazuje się, że nie jestem sama – to żadne pocieszenie czy dla mnie czy dla Ciebie jednak musiałam to napisać.

                            • Z tematem śmierci i przemijania ostatnio też się borykam. Mam niezłe jazdy na tym punkcie
                              Strach, gdy mi M czy mama nie odbiera telefonu działa u mnie podobnie do Ash – truchleję, zaczyna mi walić serce, w ciągu 3 sekund jestem w stanie zaprojektować sobie kilka możliwych scenariuszy – wszystkie tragiczne – we wszystkich jest śmierć. Trzymając telefon w ręku i czekając aż mi odbiorą telefon widzę już oczyma wyobraźni leżącego w trumnie M, leżącą na podłodze moją mamę czy Julę lub zapłakaną Julkę, którą nie wie co ma zrobić, bo jej babcia np. leży i się do niej nie odzywa.
                              Nienawidzę tych myśli, nienawidzę uczucia (ścisk żołądka, momentalnie odruchy wymiotne, sucho w gardle, nerwowy kaszel, drżenie głowy i trzęsące się ręce) – i tak jest za każdym razem. Okropnie tego nie lubię

                              • Zamieszczone przez mamia
                                Umówiłam się na jutro do lekarza.
                                Rano pojadę do WUP, a potem na spotkanie.

                                • Zamieszczone przez ahimsa
                                  Ulotka ulotką;) no muszą napisać wszystko;)

                                  dziej-

                                  Ja dziś rano poczułam coś na kształt zadowolenia z życia
                                  SUPER uczucie! Dzień nie jawi mi sie jako pułapka i tor z przeszkodami- ale poczułam, że jest fajnie, bo leży śnieg, świeci słońce i lubię swój dom;P

                                  Nie palę. ( znów zeszłam z paczki do zera) To też ważne…..w ciągu dnia będzie kilka zmian pewnie i zwrotów akcji-ale ta chwila i tak była super.

                                  Superowo. Nawet jak ma to być chwila, warto na nią czekać Za moment będzie ich całe mnóstwo.

                                  • Zamieszczone przez Aneta.
                                    Ala, super 🙂

                                    cieszę się, że Ci lepiej i żeby już tylko coraz lepiej było!!

                                    mamia do lekarza marsz!!!!!

                                    ja połknęłam właśnie moją pierwszą dawkę, nie pytajcie ile mnie to kosztowało jestem tak zestresowana, że nawet gdyby mi coś miało po leku być nie rozpoznałabym tego
                                    no oby nic nie było

                                    Ja poszłam na całość – jak już w końcu tabsa chciała ze mną współpracować (nie uciekała mi z ręki) łyknęłam ją i poszłam TV oglądać, by właśnie nie wsłuchiwać się, nie szukać dziury w całym. Udało się bez bólu przejść ten moment. Teraz łapię się na tym, że denerwuję się jak sobie przypomnę, że przespałam godzinę łyknięcia tabletki – lecę szybko i ją zapodaję sobie.

                                    • Zamieszczone przez gacka
                                      I tu muszę napisać kilka słów, o których już rozmawiałyśmy – o tym jak nas ludzie postrzegają, a co my czujemy. Zawsze, za każdym razem gdy czytam Twoje posty Aniu myślę – Boże jak ja bym chciała mieć Twoje podejście do zdrowia swojej Julki jakie jawi mi się w Twoich postach w tych tematach. Zawsze wyważone, racjonalne, trzeźwe, bez paniki, bez nakręcania się. Ile raz mówię sobie – przecież inne kobiety umieją mieć dystans, umieją na chłodno oceniać i nie panikują. Ja nie umiem, bo u mnie lęk o Julki zdrowie przerósł mnie – nie jestem w stanie go opanować. A dziś czytam to, co napisałaś Aniu i okazuje się, że nie jestem sama – to żadne pocieszenie czy dla mnie czy dla Ciebie jednak musiałam to napisać.

                                      Rozumiem,
                                      wydaje mi się, że mam spory dystans, zwłaszcza jeśli chodzi o zwykłe infekcje ale jednak czasami każdego powali
                                      Miałam ciężki rok, do tej pory nie wiadomo co tak naprawdę się działo – przygniotło mnie to trochę, do tego nagłe odejście Teścia też mnie wiele kosztowało :(, wiele chorób tu na forum, wiele odejść forumerkowych rodziców, walka forumowego Filipka któremu bardzo kibicuję ale nie mogę, nie potrafię do wątku wejść bo pszeszywa mnie paniczny strach…mam w nocy koszmary
                                      Myślę, że każda z nas coraz starsza, coraz więcej latami w głowach się kumuluje, zbiera… Nie da sie ot tak resetu wcisnąć

                                      • Wiecie co….taką prawidłowość zauważyłam, kilka dziewczyn, tu na forum, które przyznały się do depresji, ze swojego pisania jawią mi się jako pewne siebie, asertywne, wręcz nonkonformistyczne 🙂
                                        Chyba niepotrzebnie depresja zawsze kojarzy mi się z brakiem pewności siebie 🙂
                                        Ja np. przyznam się do cholernej fobii społecznej, której nawet terapie całkowicie nie usunęły
                                        Ale wydaje mi się, że w moim pisaniu to widać 😉

                                        • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                                          Zamieszczone przez beamama
                                          Ja np. przyznam się do cholernej fobii społecznej, której nawet terapie całkowicie nie usunęły
                                          Ale wydaje mi się, że w moim pisaniu to widać 😉

                                          nie widac

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: depresja

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general