Starałam się przelecieć forum tematu nie znalazłam podobnego.
Dziś jak szłyśmy z Agutką i Bellą do domu widziałam dwie kobiety idące z wózkami. Wszystko fajnie, lecz kiedy spojrzałam w jeden z wózków ( wręcz odwróciłam lekko głowię bo tu nie było potrzeby zaglądania ) widzę a kobieta wiezie duże już dziecko w spacerówce. Dziewczynka miała na 100% 4-5 lata jak nie więcej, praktycznie wyglądała jak moja 6 letnia Agata. Oczywiście dziecko miało nadwagę. Już nie raz spotkałam się z widokiem, kiedy mamy wożą swoje pociechy dość już duże jak na wózki właśnie w spacerówkach, ale dzisiejsza dziewczyna pokonała wszystkie rekordy. Co myślicie o takim wożeniu dzieci w wózku kiedy już powinny spokojnie dotrzymywać kroku rodzicowi.
I kiedy odstawić wózek? Czy nie robi się takim sposobem dziecku krzywdy??
W sumie to się za bardzo nie znam, moja Agata szybko byłam na nogach, w spacerówce średnio chciała jeździć więc jak miała 2-2,5 roku już wózek został całkowicie odstawiony i chodziła za rękę. Trochę sobie nie wyobrażam wozić Agaty w wieku 4 lat w spacerówce.
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Duże dzieci wożone w wózkach
Po piasku nie pchałam wózka nawet z dzieckiem 2-3 letnim, wózek osobno, dziecko osobno 😉
Ja bym nie zrobiła nic i to nie dlatego że ja tę ciekawostkę o dziecku 6 letnim przedstawiłam 😉 Po prostu nie interesuję się takimi głupotami 🙂
A to się okaże przed wyjazdem, być może nie zabierzemy 😉 W zeszłym roku problemów i oporów nie było. To na pewno zależy od dziecka 😉
więc po co wózek?
Urlop to nie tylko plaża
..że się wtrącę..tak z innej beczki..;)
Nelka to Ty
..jak new life to chyba, co???;)
no i?
ja mam pytanie do mam które pisaly, ze duże dzieci woziły w spacerówkach…pytanie praktycze w jakich…???
Teo ma rok i 3 miesięce, ma 88 cm… nawet nasz wielki bebecar maławy jak ma się zdrzemnąć szczególnie… A zakładam do zimy korzystać ze spacerówki…
No i to, że nie trzeba pchać wózka z dzieckiem po plaży na urlopie
skoro się urlop spędza poza plażą
ja uważam że jest jednak jakiś wiek kiedy zdrowe, sprawne dziecko powinno zacząć poruszać się normalnie – mówi to matka pozbawiona samochodu, która miliony razy pomykała z dużymi zakupami z trzy-czterolatką za rękę kawał drogi do domu 🙂
Nina jest dobrym piechurem, spokojnie nadąża za mną idącą normalnym krokiem, jak na dziecko w swoim wieku pokonuje naprawdę porządne trasy.
Myślę że to kwestia przyzwyczajenia, nie jeździmy autem bo nie mamy, nie jest odwożona do przedszkola, wożona na zakupy/ parku/ spacer/ plac zabaw/ cokolwiek.
No wyobraź sobie że nie jadę na wakacje po to by wrócić jako spalona frytka, więc dla mnie urlop nie kojarzy się z leżeniem plackiem na plaży a spędzaniem tego czasu bardziej czynnie.
No wyobraź sobie że nie jadę na wakacje po to by wrócić jako spalona frytka, więc dla mnie urlop nie kojarzy się z leżeniem plackiem na plaży a spędzaniem tego czasu bardziej czynnie.
Aha, a w przypadku młodszego dziecka wózek potrzebny był do dowożenia do plaży razem z bagażami, to tak dla naszej wygody
jako sześciolatek moja siostra zdobywała szczyty w bieszczadach, zresztą tu gdzieś jest relacja foto z górskich wypraw prawie 4 latka..
gdzie ty chcesz tyle chodzić z wózkiem z 6 latkiem…ja mam wrazenie, że wózek mnie w czynnym spędzaniu czasu mocno ogranicza, mimo, że mam dobry terenowy wózek…
a co do roli bagazówki przy małym dzicku to sie zgodzę;)
dokładnie, podpiszę się
z 6-latkiem spokojnie dłuższe trasy można robić na nogach już
Można.
Powiem też tak: ktoś ma ochotę wozić sześciolatka, to właściwie mnie to ani wzrusza ani dziwi.
z moim 5.5 latkiem dluzej niz ze dwie godzinki nie pochodzisz, za to moj 3.5 latek potrafi bez zajakniecia popylac przez caly dzien
przetestowalam – spacer po gorkach, niewysokich, ale zawsze, taka wyprawa poldniowa – starszy przez ostatnie pol godziny wyl niemilosiernie
mlodszy orbitowal dookola nas wszystkich
moze to kwestia egzemplarza?
Nie przeczytałam wszystkich postów ale mam taką refleksję.
Zadziwiona niedawno, że koleżanka wozi 3 latkę wszędzie w wózku dowiedziałam się, że tak jej wygodniej, bo może szybciej się przemieszczać z dzieckiem. Fakt… ja zmotoryzowana jestem i jak muszę szybko jadę autem.
Jednak Baśka od 2 roku życia nie używa wózka a odkąd chodzić potrafi wchodzi sama na 4te piętro. Dużo może przejść na własnych nogach… wręcz zadziwiająco dużo.
Staraliśmy się jej w miarę szybko odstawić butelki i niekapka.
Tak to jest, że rodzice wiele rzeczy robią dla wygody… np wożenie dziecka długo w wózku, używanie butelek i smoczków…. a tak z mojego punktu widzenia łatwiej jest uciąć proceder, bo te potrzeby znikają, dzieć się przyzwyczaja i jakoś tak łatwiej się robi paradoksalnie… nie trzeba taszczyć wózka, bo dzieć idzie za rękę, nie trzeba pamiętać o smoczkach i butlach przy wyjazdach… jakoś tak się robi bardziej po dorosłemu.
Jedno co mnie stresowało to nocne odpieluszenie, bo w razie wyjazdów wpadka była problematyczna.
Ale moja teoria zbudowana jest na Baśce… która do skomplikowanych czy niegrzecznych nie należy. Bo ja to jakaś bardzo utalentowana wychowawczo nie jestem… raczej jestem leniem acz dobrze zorganizowanym. 🙂
Co do otyłości…. jako dziecko prawie dwuletnie zachorowałam… musiałam być na sterydach… byłam pulchna… a nijak się to miało do odżywiania, którego moja mama bardzo pilnowała (miała świra na tym punkcie:))… to tak informacyjnie, aby nie patrzyć podejrzliwie na rodzica pulchnego dziecka.;)
moja też czasem jęczy, ale idzie 😉
innej opcji nie ma, na barana też za ciężka się zrobiła już i ojciec nie wyrabia
Paszulko nikt nie neguje tutaj faktu, ze część osób/dzieci może mieć nadwagę/niedowagę z powodu problemów zdrowotnych-myślę, ze każda z nas jest tego świadoma. Ponadto różne są schorzenia wymagające wspomagania się sterydami i na bank część z nich nie wymaga unieruchamiania dziecka w wózku stwarzając w ten sposób jeszcze lepsze warunki dla działań niepożądanych jakie te leki mogą wywołać- otyłość to jedno, brak ruchu który przy lekach obniżających odporność też nic dobrego nie przyniesie
Co do narzekania podczas spacerów – myślę, ze robi to znakomita większość maluchów i tak jak już pisałam wydaje mi się, że w większości przypadków to znużenie/znudzenie a nie zmęczenie. U mnie bywa tak, ze marudzenie pojawia się jak podążamy w określonym kierunku – zwykle zakupy, marsz do placówki, po osiągnięciu celu(np. plac zabaw) smęcący dzieciak zamienia się w wulkan energii.
Nie miałam na myśli tego, że być może dziecko jeździ w wózku, bo jest chore i na sterydach ale że otyłość nie jest zawiniona przez brak ruchu a sterydy właśnie.
Raczej było to tłumaczenie otyłości i jej postrzegania niż kwestii wózkowej.
Znasz odpowiedź na pytanie: Duże dzieci wożone w wózkach