U nas dużo tego, z racji ilości dzieciaków;). Napiszę kilka:
1. Miałam lampkę stojąco i żyrandol w komplecie, taki ładny z galerii, drogi.
Konrad, jak pojawiły się bliźniaki naprężał i walił w ścianę lamką, po to abym szybko zareagowała i do niego przyszła. Nie zareagowałam na czas i po jednym kloszu;)
Drugi klosz załatwił mąż
2. Konrad zrobił kupę, bliźniak zaczął ją jeść, oczywiście łapki i popiersie całe w kupie.
3.Konrad telefon stacjonarny wrzucił mi do sedesu.
4. Bliźniaki zjadły kolorową kredę. Kolorek ich gębusi cudowny był zaraz po zjedzeniu owej kredy.
5. Hardcorem były ciała bliźniaków po wzajemnym siebie gryzieniu. Bardzo żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia
6. Aleks siedzi, konrad podchodzi, kopie w twarz, Aleks z impetem leci do tyłu
Jak sobie przypomnę, to dopiszę jeszcze. Proszę, podzielcie się popisami swoich dzieci. Zrobimy listę i wybierzemy największy hardcore wszechczasów;):)
Strona 9 odpowiedzi na pytanie: Hardcore w wykonaniu naszych dzieci
Córka mojej szwagierki maczała żyletkę w cukiernicy i oblizywała ją, widziałam to na własne oczy, słabo mi się zrobiło. Teraz ma 13 lat, wtedy jakieś 1,5 roku.
:eek::eek::eek:
a szwagierka co wtedy robiła??? 😮
Przyszliśmy z moim chlopakiem czyli teraźniejszym mężem do domu. Mieszkał wtedy jeszcze z mamą. Była u nich siostra męża z córeczką.
Weszliśmy do pokoju mojego męża, a ja po chwili poszlam do łazienki. Po drodzę zwrócilam uwagę na to, że ta siostra ze swoiją mamą są w kuchni, a mała podejrzanie cicho jest sama w pokoju. Gdy tam weszłam to siedziała na fotelu przy ławie i maczała tą żyletkę w cukiernicy. Nie widziała mnie, bo stałam za nią, bez słowa złapałam ją za tą rękę z żyletką i chyba dopiero wtedy się zdenerwowałam. Ona w tym momencie podniosła głowę, uśmiechnęła się do mnie, a ja zobaczyłam w kocikach ust drobinkę krwi. Nigdy tego nie zapomnę.
Możecie pomalować jakąś wysoką szklankę albo ładną butelkę. Będzie miała babcia wazonik:) Albo małą szklaneczkę lub pękaty słoiczek (po małym keczupie z włocławka chyba może być) – jak wstawicie małą świeczkę do środka to powstanie lampion.
u nas histerii było kilka ale:
dziecko normalne je, nie wstaje od stołu co sekunde tylko dopiero jak skończy posiłek
samo zasypia bez wyłażenia z lóżka, protestowania, domagania się mleka, jedzenia itd.
generalnie jakas taka bardziej utemperowana jest
ufff 😉
w piatek idziemy do sklepu, ma upatrzonego konika 😉
odkąd poszła do przedszkola spowrotem też poluzowałam chociaz nadal zbiera plusy za zasypianie 😉
Nie zazdroszczę 🙁
Tak w sumie przypomniało mi się coś…może nie podobnego, ale też mnie zmroziło…. Na roczek (a może 2 latka?) Filipa, tatuś miał z nim pokroic tort.
Ja trzymałam aparat, tatuś trzymał rączkę od noża i dał też potrzymac (do zdjęcia 😉 Filipowi. Za rączkę długo nie potrzymał….chyc i już zacisnął rączkę na ostrzu. mąż w szoku chciał mu ten nóż wyciągnąc. Ja wrzeszczę NIE!!!!
I zaczęłam rozdziawiac paluszki…bo on – jak to facet – chciał to zrobic wyciągając z rączki 😮
Ech… Bogu dzięki nic się nie stało, ale przerażona byłam….
Z tą żyletką hardcore jednak. Mała mogła się nieźle pociachac….
ale…jak to się mówi,,nad małymi dziecmi i pijakami bozia czuwa” 😉
Keczup z Włoclawka – mniam mniam hehe 🙂
U nas zero takich hardcorów, ale jak tu czzytam co niektóre rzeczy… Strach myśleć..
Mam pytanie techniczne do tych które stosują taki lub podobny system nagród. Jak rozliczacie dzień? A co jeśli są np. cztery + i jeden -? A jeśli jest pół na pół plusów i minusów? Ile można darować wpadek?
Ja mam na kartce 30/31 chmurek, każda chmurka podzielona jest na 3 części rano-popołudnie-wieczór, jeśli zachowanie jest ok (małe wpadki dozwolone), to kolorujemy stosowną część. Nagroda się należy za 20 chmurek… nie wiem, czy to za dużo, czy za mało, bo ten system stosuję pierwszy miesiąc… okaże się. Jedno jest pewne już 5 dzień mam dziecko anioła ;-). Dodam jeszcze, że córka ma 6 lat.
Aha, minusów (czyli zabierania chmurek) nie stosuję, po prostu część chmurki zostanie pusta.
na poczatku naciagalam, nie dawalam od razu minusa, tylko przypominalam – jak po pierwszym dniu byla mala nagroda, po drugim, a trzeciego mialo nie byc to zalapala o co biega. potem juz jak miala dostac minusa to sobie sama wymyslala kare zamiast minusa. W sumie zapracowala solidnie na jednego minusa za 2 histerie jednego dnia w 26 dniu zbierania plusow (i to byly do tej pory jedyne histerie od koncowki lipca)
w ‘nagrode’ dostala dodatkowy tydzien zbierania plusow na akwarium.
a wczoraj zamieszkaly w nim rybki
Ziołowy oststnio koniecznie;)
Alez ladne akwarium. Corka pewnie przeszczesliwa?
Mysle, ze Konrad jeszcze jest za maly na ta metode. Niemniej bardzo mi sie ona podoba.
bardzo 😉
dopiero wpusciclismy pierwsza partie rybek – bedziemy sukcesywnie dokupowac.
neonki poszly na pierwszy ogien, bo takie chciala i wybrala sobie (na szczescie udalo jej sie bybic z glowy zlote rybki – bo przy nich nie mozna miec roslinek)
szpila składam reklamację na ten Twój słoik 😡
wartość wychowawczą może i ma ale od wczoraj mi się nie podoba.
diabelstwo spadło mi na nogę. mam cały purporowo-fioletowy palec, z paznokciem to już pewnie mogę się pożegnać hmmm opuchlizna już zeszła więc nie jadę na pogotowie 😉
kurka, bo se wymyśliłam, że to ma być duży, ładny szklany słoik, i w dodatku ciężki 😉 trza było trzymać w papierowej torebce. i ekologicznie by było 😀
nie ma przezroczystego papieru
patriotyzm lokalny, co? 😀
Gonię resztkami sił. 🙁 Tabela gotowa. Jutro się wydrukuje. NA dodatek mam oboje – Misia i Maję – w domu bo po pierwszym tygodniu w przedszkolu Michał chory… Muszę tylko wyrwać się do miasta nakupować niespodzianek (jeszcze jakieś pomysły nowe na niespodzianki?).
Magda, śliczne te neonki.
Nie pamiętam jakiś większych scenek Julki, poza zjedzonymi chrupkami psa, za to ja sama jako dziecko miałam dzikie pomysły (zazwyczaj z bratem te pomysły uskutecznialiśmy) – np. właziłam na szafę z parasolem i z niej skakałam udając spadochroniarza, przygotowywałam różne miksturki typu: musztarda, proszek do prania, chleb, ketchup, olej, mleko, kawa itp i popijałam lub karmiłam tym brata, wcinałam proszki do prania (raz było nawet ze mną cieniutko – schudłam, przestałam chodzić po Cypisku bodajże), siadałam na otwartym oknie i puszczałam latawce (2 piętro) lub spuszczałam na nitce jakieś diabełki narysowane na kartce i cieszyłam się myśląc, że sąsiad się przestraszy, rzucałam z okna na ziemię portfel przywiązany na nitce i jak widziałam, że ktoś chce go podnieść do pac – nitkę pociągałam, rzucałam ludziom pod nogi pieniądze i cieszyłam się patrząc jak oni po nie sięgają itp “zabawy”
ja zabralam mloda do sklepu i sobie nawybierala pierdol (glownie slodyczy i to jakis wymyslnych- pozwoliam wybrac co chce – wybijalam z glowy tylko dramat landrynkowy), potem je komisyjnie wrzucila do dzbanka. wiedziala co z nim jest (same przedmioty pozadania :D)
do neonkow dolaczyly molinezje i mieczyki i sie zaludnilo 😉
juz nie ma dzbanka od tygodnia mnniej wiecej, a efekty 40-dniowej krucjaty widac nadal (tfu tfu tfu zeby nie zapeszyc). jest naprawde dobrze.
az sama jestem zaskoczona, bo mysalam ze nadal bedzie sie domagac nagrod codziennie rano albo co – ale nie – wrocilo przedszkole i jest ok.
tylko nie polecam akwarium jako nagrony glownej – droga impreza 😀
ale slowo sie rzeklo 😮
Zdradź koszt bo ciekawa jestem.
Znasz odpowiedź na pytanie: Hardcore w wykonaniu naszych dzieci