kochajac ksiedza

przeczytalam wlasnie

zaczynajac czytac, juz mialam w glowie cala liste krytyki wobec ksiedza, kobiety, generalnie wszystkiego

w trakcie pomyslalam sobie, ze mi ich zal w tym ich rozdarciu

skonczylam i… zal gdzies zniknal – rzeciez oni sa po prostu szczesliwi i w tym szczesciu najzwyczajniej pogodzeni z zyciem w ukrywanym zwiazku

Strona 15 odpowiedzi na pytanie: kochajac ksiedza

  1. Zamieszczone przez dorotka1
    jaga nie bierz do siebie
    przeciez nie napisala troll= dziennikarz
    tylko oddzielila przecinkiem
    przeciez to moze byc troll albo dziennikarz
    albo kazik z wąsem 😉
    nie widziałam ublizenia dziennikarzowi w wypowiedzi ulki
    a Ty gdzie je widzisz?

    Wiadomo, że może być to Kazik z wąsem i wcale bym się nie zdziwiła 😉 Bo za wypowiedziami Mimiki może stać każdy – wiadomo to net.

    Dla mnie stawianie dziennikarza na równi z trollem jest ubliżające, bo z góry zakłada, że to ktoś, kto wchodzi na forum i mąci. Choć może tu zadziałały stereotypy – ja pisząc o okłamywaniu setek wiernych mogłabym przyrównać księdza do polityków, którzy przecież nic innego nie robią tylko okłamują wyborców…

    • Zamieszczone przez Jaga
      Wiadomo, że może być to Kazik z wąsem i wcale bym się nie zdziwiła 😉 Bo za wypowiedziami Mimiki może stać każdy – wiadomo to net.

      Dla mnie stawianie dziennikarza na równi z trollem jest ubliżające, bo z góry zakłada, że to ktoś, kto wchodzi na forum i mąci. Choć może tu zadziałały stereotypy – ja pisząc o okłamywaniu setek wiernych mogłabym przyrównać księdza do polityków, którzy przecież nic innego nie robią tylko okłamują wyborców…

      Ale przecież tam nie było znaku równości…mam dokładnie takie samo zdanie jak Dorotka1.

      • Czyli, że się czepiam?…..

        No to Uffff 😉

        • Zamieszczone przez Jaga
          A co ma troll wspólnego z dziennikarzem? I dlaczego dziennikarzom ubliżasz?

          Przepraszam, że nie w temacie. Jako osoba, która odeszła od Kościoła nie wypowiadam się (choć swe zdanie mam – nie cierpię kłamstwa, a okłamywanie dziesiątek czy setek wiernych mszy uważam za godne pogardy), ale po tym zdaniu musiałam się odezwać.

          No to się wypowiem.

          Dziewczyny mają rację, absolutnie nie to miałam na myśli.
          Czasem dziennikarze prowokują, gromadzą materiał, dzięki właśnie burzliwym dyskusjom na forum. Nie widzę nic w tym złego,magia Internetu.

          Nigdzie nie napisałam troll=dziennikarz, a jedynie troll, dziennikarz.
          To duża róznica.

          Nie mam nic a nic do dziennikarzy, zresztą tylko jednego znam, całkiem poczciwego:)

          • Oli i Tigger 😉 piszą dokladnie to, co ja
            ulżyło mi, bo przez moment myślałam, że to ze mna jest coś nie tak
            najbardziej nie rozumiem, nadal, właśnie tej cześci o tym, że szczęściem jest ciagłe prowokowanie do grzechu

            A tam, już mi wszystko jedno, na pytania najważniejsze odpowiedzi i tak się pewnie nie doczekam
            drażni mnie tylko takie ciagłe “Ło Jezu, jacy my jesteśmy beszczelnie szczęśliwi” normalnie już pół metra nad ziemią frunę, infantylne to i afektowane, i powtórzone tyle razy, jakby mimika sama siebie próbowała przekonać, że jest dobrze, jak nie jest.
            A potem taki pacan weźmie i mnie zgromi w konfesjonale, że mi się do kosciola chodzić nie chce

            doczytałam o skale, obleśne, tzw. żart wysokich lotów

            dlaczego ktoś burzy moja niewinność? 😉 księża do tej pory byli dla mnie aseksualni, a tu “jaja”, “twardy jak skała” deprawacja i demoralizacja jest grzechem, mimiko :Nie nie:

            • Zamieszczone przez maduxia

              doczytałam o skale, obleśne, tzw. żart wysokich lotów

              dlaczego ktoś burzy moja niewinność? 😉 księża do tej pory byli dla mnie aseksualni, a tu “jaja”, “twardy jak skała” deprawacja i demoralizacja jest grzechem, mimiko :Nie nie:

              Tylko, że to Pani Mimiki nie interesuje.
              Zastanawiałam sie czy tekst o skale i jajach bardziej mnie poruszył z powodu ksiedza czy z powodu obrzydzenia.
              Nie jestem chyba az tak wrazliwa jednak jest tak w zyciu, że kiedy wchodze gdzies to wiem czego sie spodziewac. Jak do speluny i syfu to mam jaja i skały jak do koscioła to mam uswiecony zwiazek małzenski, jak na forum to mam bzykanko czy inne motylki.
              A gdzie w tym wszystkim ksiadz???????
              No tak to chyna tyle, jakos tak mi

              • [QUOTE=majowamama;3049277]
                Tak sie troche mijamy z intencjami, Ty sobie goscia na piedestale ustawilas i dumna jestes, ze ksiedza “wyrwalas” ja nie widze w nim ksiedza, a faceta, ktory nie ma tak zwanych jaj i jest miekki niczym gumka.

                Szkoda słów.

                • Zamieszczone przez Mimika

                  Szkoda słów.

                  masz racje, szkoda
                  na jalowe dyskusje

                  po co wkladasz kij w mrowisko?
                  czego sie wlasciwie spodziewalas?

                  kazdy ma prawo do szczescia, ale nie kosztem innych
                  a wasze szczescie to szczescie na koszt wiernych, dla ktorych twoj ksiadz powinien byc wzorem cnot
                  to tez szczescie na koszt kosciola katolickiego, ktoremu twoj ksiadz wystawia niezla wizytowke

                  przeciez dzieki wlasnie takim przypadkom ten nieszczesny kosciol katolicki, ktory i tak ma juz niezle nadszarpniety autorytet, jawi sie jako jakis pokrecony twor, ktory niby glosi cnoty, ale sam nie jest tym cnotom wierny

                  jeszcze raz powtorze, ze uderza mnie w tym wszystkim brak jakiejs minimalnej pokory wobec tych, ktorzy sa tak naprawde najbardziej oszukiwani
                  a badz sobie bezczelnie szczesliwa, ale skoro sama postanawiasz zabrac glos, to wysluchaj tych, ktorzy czuja sie najzwyczajnie wystrychnieci na dudka
                  nie wiem, czego szukasz
                  wydawalo mi sie, ze zrozumienia
                  milosc zawsze to zrozumienie znajdzie, ale takie zycze w klamstwie na zrozumienie nie zasluguje
                  oboje nie sznujecie tych wiernych, ktorzy postrzegaja ksidza jako wzor do nasladowania

                  czlowiek zelaznych zasad, po prostu zrzucilby sutanne – wielki szacunek dla tych, ktorzy tak w zyciu postapili

                  nie wmawiaj nam, prosze, ze twoj ksiadz jest dobrym ksiedzem, bo tak najzwyczajniej nie jest

                  • Zamieszczone przez kantalupa
                    masz racje, szkoda
                    na jalowe dyskusje

                    po co wkladasz kij w mrowisko?
                    czego sie wlasciwie spodziewalas?

                    kazdy ma prawo do szczescia, ale nie kosztem innych
                    a wasze szczescie to szczescie na koszt wiernych, dla ktorych twoj ksiadz powinien byc wzorem cnot
                    to tez szczescie na koszt kosciola katolickiego, ktoremu twoj ksiadz wystawia niezla wizytowke

                    przeciez dzieki wlasnie takim przypadkom ten nieszczesny kosciol katolicki, ktory i tak ma juz niezle nadszarpniety autorytet, jawi sie jako jakis pokrecony twor, ktory niby glosi cnoty, ale sam nie jest tym cnotom wierny

                    jeszcze raz powtorze, ze uderza mnie w tym wszystkim brak jakiejs minimalnej pokory wobec tych, ktorzy sa tak naprawde najbardziej oszukiwani
                    a badz sobie bezczelnie szczesliwa, ale skoro sama postanawiasz zabrac glos, to wysluchaj tych, ktorzy czuja sie najzwyczajnie wystrychnieci na dudka
                    nie wiem, czego szukasz
                    wydawalo mi sie, ze zrozumienia
                    milosc zawsze to zrozumienie znajdzie, ale takie zycze w klamstwie na zrozumienie nie zasluguje
                    oboje nie sznujecie tych wiernych, ktorzy postrzegaja ksidza jako wzor do nasladowania

                    czlowiek zelaznych zasad, po prostu zrzucilby sutanne – wielki szacunek dla tych, ktorzy tak w zyciu postapili

                    nie wmawiaj nam, prosze, ze twoj ksiadz jest dobrym ksiedzem, bo tak najzwyczajniej nie jest

                    Zaraz, zaraz..to nie Pani rozpoczęła ten wątek?? Jaki kij w mrowisko, zatem? Zaczęła Pani komentować artykuł z WO – trzeba było napisać, że nie prosi Pani o komentarze.
                    Nie wiem dlaczego Pani sądziła, że szukam zrozumienia, nigdzie tego nie napisałam. A jeśli chodzi o pokorę – czy to znaczy, że gdybym się nią wykazała, to oceniłaby mnie Pani inaczej??? Nic nie poradzę na to, że nie jestem umartwiającą się nad swoim losem kobietą, jeśli spodziewałą sie Pani po mnie, że będę użalać się nad sobą, a moja postawa panią rozczarowała, zawiodła Pani oczekiwania, to może trzeba je po prostu zweryfikować? Jeśli dla Pani o tym, jak dobrym kapłanem jest ksiądz, decyduje wyłącznie fakt czy żyje z kobietą, czy samotnie, to dalsza wymiana zdań jest przedmiotowa – najwidoczniej na Pani religijność mają wpływ rzeczy, które na moją wpływu nie mają. Nawet, gdyby okazało się, że Papież ma pięcioro dzieci, z pięcioma różnymi kobietami, to nadal byłby moim Papieżem. Ale od Pani tak wyrozumiałej postawy nie oczekuję. Moją drogę życiową osądzi sam Pan Bóg. Z Pani osądem, z całym szacunkiem, po prostu się nie liczę – nie ma w tym stwierdzeniu złośliwości, po prostu pani żyje wg swoich standardów, a ja swoich. Jednak oceniać może je Pani do woli – z góry przyznaję Pani rację.
                    Mimika.

                    • Zamieszczone przez Mimika
                      Zaraz, zaraz..to nie Pani rozpoczęła ten wątek?? Jaki kij w mrowisko, zatem? Zaczęła Pani komentować artykuł z WO – trzeba było napisać, że nie prosi Pani o komentarze.
                      Nie wiem dlaczego Pani sądziła, że szukam zrozumienia, nigdzie tego nie napisałam. A jeśli chodzi o pokorę – czy to znaczy, że gdybym się nią wykazała, to oceniłaby mnie Pani inaczej??? Nic nie poradzę na to, że nie jestem umartwiającą się nad swoim losem kobietą, jeśli spodziewałą sie Pani po mnie, że będę użalać się nad sobą, a moja postawa panią rozczarowała, zawiodła Pani oczekiwania, to może trzeba je po prostu zweryfikować? Jeśli dla Pani o tym, jak dobrym kapłanem jest ksiądz, decyduje wyłącznie fakt czy żyje z kobietą, czy samotnie, to dalsza wymiana zdań jest przedmiotowa – najwidoczniej na Pani religijność mają wpływ rzeczy, które na moją wpływu nie mają. Nawet, gdyby okazało się, że Papież ma pięcioro dzieci, z pięcioma różnymi kobietami, to nadal byłby moim Papieżem. Ale od Pani tak wyrozumiałej postawy nie oczekuję. Moją drogę życiową osądzi sam Pan Bóg. Z Pani osądem, z całym szacunkiem, po prostu się nie liczę – nie ma w tym stwierdzeniu złośliwości, po prostu pani żyje wg swoich standardów, a ja swoich. Jednak oceniać może je Pani do woli – z góry przyznaję Pani rację.
                      Mimika.

                      cudne

                      • Mimiko, naprawdę nie dorabiaj “gęby” religijności.
                        “Nie cudzołóż”
                        i inne takie standardy znasz?

                        No znasz.

                        Żyjesz w grzechu na co dzień i nie masz w sobie żalu, skruchy, a wręcz odwrotnie…
                        Cieszy Cię ten grzech…
                        Proszę Cię bardzo, nie mów mi o religijności, bo że dajmy na to chodzisz co niedziela do Kościoła
                        i szumisz o swojej głębokiej wierze na prawo i lewo nie świadczy o niczym:(
                        W każdym razie o niczym pozytywnym.

                        Nie znam Cię, być może jesteś cudowną osobą i Twój partner też.
                        Jednak otwarcie opowiadasz jak żyjecie w grzechu, jak łamiecie podstawowe normy społeczne,
                        zasłaniasz się przełożoną na własną wygodę religią i co? mamy Cię poklepać po plecach?

                        Celibat nałożyli ludzie sami na siebie, jednak co innego mieć żonę, a co innego kochankę…
                        Skoro Twój Ukochany oszukuje Braciszków ( bo Boga się nie da), to skąd masz pewność,
                        że Ciebie nie oszukuje – jak ten swój byczy osprzęt trzyma na wodzy na takich półrocznych wyjazdach?
                        Nie umiałabym ufać takiemu człowiekowi.
                        Może Ty się nauczyłaś, ale czytam, że wiele rzeczy nauczyłaś się rozumieć, znosić i sobie niedorzecznie wytłumaczyć.

                        • Nie do mnie to było, ale…

                          Zamieszczone przez Mimika
                          Nic nie poradzę na to, że nie jestem umartwiającą się nad swoim losem kobietą, jeśli spodziewałą sie Pani po mnie, że będę użalać się nad sobą, a moja postawa panią rozczarowała, zawiodła Pani oczekiwania, to może trzeba je po prostu zweryfikować?.

                          Nad sobą nie ma sie pani co użalać – raczej byłoby to głupie. Ale nad wiernymi, których tak bezczelnie (lubi pani to słowo, prawda? ;))pani oszukuje razem ze swoim kochankiem, mogłaby pani.

                          Jeśli dla Pani o tym, jak dobrym kapłanem jest ksiądz, decyduje wyłącznie fakt czy żyje z kobietą, czy samotnie, to dalsza wymiana zdań jest przedmiotowa – najwidoczniej na Pani religijność mają wpływ rzeczy, które na moją wpływu nie mają.

                          Jako osoba, przez którą religijność nie przemawia, a zwykła uczciwość napiszę, że pani kochanek nie jest kapłanem, a zwykłym oszustem i naciągaczem. Swoją drogą, skoro tak łatwo mu kłamać i żyć w obłudzie, to jak wiele jeszcze za uszami ma…

                          Moją drogę życiową osądzi sam Pan Bóg.

                          Amen!
                          O ile dobrze kojarzę, to jest Niebo i Piekło, prawda? Skoro uważa się pani za taką wierzącą osobę, to Bóg raczej w Waszym przypadku nie będzie miał wiele do powiedzenia 😉

                          A tak w ogóle to wszystko wydaje mi się pani imaginacją…. Pisze pani, jak kobieta, która więcej sobie wyobraża, niż w rzeczywistości jest

                          • Mimiko, z uporem maniaka przemilczasz kwestie ważne, ba, najważniejsze w całym wątku. Tu nie chodzi o przekonanie kogokolwiek do swoich racji- uwierz mi, że mogłabyś pisac cuda o swoim księdzu, o waszej idealnej miłości, a dla mnie to i tak będzie żałosne. nie piękne ale właśnie załosne 🙁

                            I nasze standardy nie są wymyslone przez nas, taka jest nauka kościoła, my tego nie wymysliłysmy na poczekaniu. A skoro na kazdym kroku podkreślasz wasze silne związki z wiara katolicką, nie możemy patrzec no to, co robicie, inaczej jak przez jej pryzmat. Gdybyś nie podkreslała ciągle jaka to jesteś wierząca i religijna, i gdyby twój partner był nie księdzem, ale, powiedzmy, czarownikiem voodoo- katolicyzm nie miał by nic do tego, wtedy hulaj dusza, piekła nie ma. A tak?

                            szczerze mówiąc nie wiem, jak jeszcze mamy to napisać, jakich uzyć słów, bo ty najwyraźniej nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć. Nie chcę myśleć tylko co by było, gdyby wszyscy postępowali tak jak wy, deklarowali jedno, a robili drugie, podpierając się co chwila Bogiem, wiarą i przykazaniami, którymi, wyobraź sobie (wiem, to wrecz nieprawdopodobne) niektórzy ludzie, wcale nie zawsze ci najżarliwsi na pokaz katolicy, kierują się w codziennym życiu.

                            Najłatwiej zwlić wszystko na Boga, “Bóg nas osądzi”, “On zna moje mysli i wie, co zrobię”, “gdyby nie chciał, żebyśmy byli razem, to bysmy sie nie spotkali”… o wolnej woli zdaje się zadne z was nie słyszało

                            • Zamieszczone przez majowamama
                              no nie?
                              od początku mówiłam, że ona jest tak samo wierząca jak ja 🙂
                              tzn możwe i wierzy, że Bóg jest, ale jego przykazania wybiera tylko te wygodne dla siebie

                              no i moralnosc ma inną, to pewne…

                              my jesteśmy po prostu zawistne i jej zazdrościmy 😉

                              • Zamieszczone przez ewkam
                                my jesteśmy po prostu zawistne i jej zazdrościmy 😉

                                tiaaa, jak jest tak cudnie i pięknie i dobrze i bezgrzesznie to niech go rodzicom przedstawi, albo biskupowi, i córce

                                • Czasem komentarze Pań wzbudzają mój śmiech, czasem serdeczny uśmiech… Doradzacie. Prorokujecie. Przewidujecie. Analizujecie. Czasem próbujecie zrozumieć.. Bez względu jednak na moje słowa, które przecież bywają różne, jak różny bywa nastrój, w którym je piszę, to Panie już mnie osądziłyście. Wolno Wam. Moje poczucie szczęścia nie zależy przecież od Pań komentarzy, proszę zatem nadal, bez skrępowania, komentować, krytykować i opiniować. Udzielacie mi rad, o które nie proszę, ostrzegacie mnie, choć niczego się nie lękam, przestrzegacie przed cierpieniem, kóre z pewnością stanie się moim udziałem, bo “to związek bez przyszłości fundamentów” – NO I CO Z TEGO? W Miłości najpiękniejsze jest to, że się ją w ogóle odczuwa – czy warto to jednak Paniom tłumaczyć…

                                  Mój Ukochany powtarza, że aby zrozumieć człowieka, trzeba go najpierw pokochać.. Mówi, patrząc na mnie: “Trzeba Cię kochać, żeby zrozumieć…” – kocha mnie, dlatego przychodzi mu to z łatwością, od Pań jednakże, takiej postawy – zarówno Miłości jak i Miłosierdzia – nie oczekuję, proszę więc nie martwić się, że mnie Panie w jakikolwiek sposób zranicie. Lubię swoje życie. I kocham faceta, który w nim gości. Nie mam problemu z tym, że jest księdzem – księdza w nim też kocham. Jeśli mój związek się skończy, to czym Wy, drogie Panie, się martwicie? No przecież to moje życie, nie Wasze. To, co dla Was jest skomplikowane i trudne do zaakceptowania czy zrozumienia, dla mnie jest banalnie proste. Proszę nie obarczać mnie odpowiedzialnością za wizerunek Kościoła, moja hipokryzja, to pikuś w porównaniu do Waszej – połowa z Was chodzi regularnie do kościoła, a jednocześnie zachowuje postawę daleką od chrześcijańskiej, choćby w swoich słowach, tajemnice alkowy pominę milczeniem, no chyba, że wypowiadaja się same dziewice albo współżyjące wyłącznie w celu prokreacji, mężatki.

                                  Z jednej strony słyszę, jak wytyka się księdzu, że doradza innym, a sam jest taki “nieżyciowy” (bo przecież nic nie wie o małżeństwie, o rodzinie), a z drugiej obrzuca go gromami, bo pokochał kobietę. No pokochał. No przecież nie wbrew jej woli. Jeśli dla Pań fakt, że ksiądz żyje z kobietą, to wystarczający powód, by przestać chodzić do kościoła, to myślę, że tak naprawdę nigdy nie chciały Panie znaleźć tam dla siebie miejsca. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia.

                                  Od 6 lat noszę w sercu słodką tajemnicę. Nie ciąży mi jej brzemię.
                                  Nie zamieniłabym tej kropli szczęścia, nawet na cały ocean mądrości.
                                  Mimika.

                                  • Zamieszczone przez Mimika
                                    Czasem komentarze Pań wzbudzają mój śmiech, czasem serdeczny uśmiech… Doradzacie. Prorokujecie. Przewidujecie. Analizujecie. Czasem próbujecie zrozumieć.. Bez względu jednak na moje słowa, które przecież bywają różne, jak różny bywa nastrój, w którym je piszę, to Panie już mnie osądziłyście. Wolno Wam. Moje poczucie szczęścia nie zależy przecież od Pań komentarzy, proszę zatem nadal, bez skrępowania, komentować, krytykować i opiniować. Udzielacie mi rad, o które nie proszę, ostrzegacie mnie, choć niczego się nie lękam, przestrzegacie przed cierpieniem, kóre z pewnością stanie się moim udziałem, bo “to związek bez przyszłości fundamentów” – NO I CO Z TEGO? W Miłości najpiękniejsze jest to, że się ją w ogóle odczuwa – czy warto to jednak Paniom tłumaczyć…

                                    Mój Ukochany powtarza, że aby zrozumieć człowieka, trzeba go najpierw pokochać.. Mówi, patrząc na mnie: “Trzeba Cię kochać, żeby zrozumieć…” – kocha mnie, dlatego przychodzi mu to z łatwością, od Pań jednakże, takiej postawy – zarówno Miłości jak i Miłosierdzia – nie oczekuję, proszę więc nie martwić się, że mnie Panie w jakikolwiek sposób zranicie. Lubię swoje życie. I kocham faceta, który w nim gości. Nie mam problemu z tym, że jest księdzem – księdza w nim też kocham. Jeśli mój związek się skończy, to czym Wy, drogie Panie, się martwicie? No przecież to moje życie, nie Wasze. To, co dla Was jest skomplikowane i trudne do zaakceptowania czy zrozumienia, dla mnie jest banalnie proste. Proszę nie obarczać mnie odpowiedzialnością za wizerunek Kościoła, moja hipokryzja, to pikuś w porównaniu do Waszej – połowa z Was chodzi regularnie do kościoła, a jednocześnie zachowuje postawę daleką od chrześcijańskiej, choćby w swoich słowach, tajemnice alkowy pominę milczeniem, no chyba, że wypowiadaja się same dziewice albo współżyjące wyłącznie w celu prokreacji, mężatki.

                                    Z jednej strony słyszę, jak wytyka się księdzu, że doradza innym, a sam jest taki “nieżyciowy” (bo przecież nic nie wie o małżeństwie, o rodzinie), a z drugiej obrzuca go gromami, bo pokochał kobietę. No pokochał. No przecież nie wbrew jej woli. Jeśli dla Pań fakt, że ksiądz żyje z kobietą, to wystarczający powód, by przestać chodzić do kościoła, to myślę, że tak naprawdę nigdy nie chciały Panie znaleźć tam dla siebie miejsca. Ale to oczywiście moja subiektywna opinia.

                                    Od 6 lat noszę w sercu słodką tajemnicę. Nie ciąży mi jej brzemię.
                                    Nie zamieniłabym tej kropli szczęścia, nawet na cały ocean mądrości.
                                    Mimika.

                                    Mam wrażenie, że do Pani wciąż nie dociera, że my nie o Panią się martiwmy. Ja bardziej o wiernych myślę, którym Pani partner wciska formułki o uczciwości, życiu w zgodzie w przykazaniami i z tego życia ich w konfesjonale rozlicza. Ja się o Panią naprawdę zupełnie nie martwię i prosze mi tego nie wmawiać. Sądzę, że Pani sobie świetnie radzi w życiu.

                                    • Zamieszczone przez Mimika
                                      Moje poczucie szczęścia nie zależy przecież od Pań komentarzy, proszę zatem nadal, bez skrępowania, komentować, krytykować i opiniować. (…) W Miłości najpiękniejsze jest to, że się ją w ogóle odczuwa – czy warto to jednak Paniom tłumaczyć…

                                      Albo pani nie czyta tego, co tu napisano, albo coś panią ogranicza, aby to zrozumieć.
                                      Nikt pani prawa do szczęścia nie podważa, wręcz przeciwnie – każdy powinien być szczęśliwy. Miłość – piękna sprawa. Za równo ta duchowa, jak i cielesna. I nie widzę nic złego w tym, że ksiądz się zakocha, ale – jak to było wielokrotnie pisane – powinien się zdeklarować – albo posługa, albo małżeństwo.

                                      Podkreślam – nie jestem religijna, nie ganiam do kościoła, ale są pewne zasady, których łamać nie można. Tak samo nie wyobrażam sobie zdrady w małżeństwie – maż, który zdradza nie jest dobrym mężem. Pani kochanek nie jest dobrym księdzem. Dla mnie to on jest żadnym księdzem.

                                      Mój Ukochany powtarza, że aby zrozumieć człowieka, trzeba go najpierw pokochać..

                                      Tak, w Biblii coś było o miłowaniu bliźniego… duchowym, nie cielesnym.
                                      Jeśli pani kochanek myli pojęcie miłości bliźniego z sekszeniem się, to

                                      Mówi, patrząc na mnie: “Trzeba Cię kochać, żeby zrozumieć…”

                                      To mnie nie dziwi – zrozumieć panią jest niezmiernie trudno. Tylko, o która miłość mu chodzi, bo widzę, ze pani kochanek ma z tym problem

                                      Z jednej strony słyszę, jak wytyka się księdzu, że doradza innym, a sam jest taki “nieżyciowy” (bo przecież nic nie wie o małżeństwie, o rodzinie)

                                      Ja tam uważam, że celibat to głupota i wolałabym księdza, który świeci przykładem – ma cudowną rodzinę, kocha żonę, nie sprzeniewierza się danemu słowu. Obłudnicy grzmiący z ambony są tacy żałośni. No, ale na zniesienie celibatu wpływu nie mam 😉

                                      • A ja cięgle zrozumieć nie potrafię dlaczego Pani (@ Mimika) partner nie zrezygnuje z bycia księdzem.
                                        Czy nie byłoby Wam łatwiej żyć ze sobą, mieszkać ze sobą, nie utrzymywać w tajemnicy Waszego związku tylko cieszyć się nim i o Waszym szczęściu opowiadać innym?

                                        • Mimiko, to nie o Ciebie tutaj chodzi! Raczej o Twojego partnera i jego hipokryzję.
                                          Pisałam już, że żadne Twoje słowa nei są mnie w stanie przekonać, a Ty ciągle próbujesz, twierdząc, że nie próbujesz

                                          Ja nie neguję tego, że kochasz, ze on cię kocha. “Kochaj bliźniego swego” w końcu.
                                          I widocznie nie rozumiem chrześcijańskiego przykazania miłości i miłosierdzia, bo dla mnie to, dleikatnie mówiąc, troche co innego, niż seksualny związek z księdzem, lub, z drugiej strony, seksualny związek z parafianką.

                                          A co do tylko i wyłącznie prokreacyjnej funkcji seksu- mylisz się, kościół już dawno odszedł od tej jedynej jego roli w małżeństwie, podkreślam, w małżeństwie. Polecam ponownie poczytać Wojtyłę.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kochajac ksiedza

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general