rany julek co to sie porobilo z tymi komuniami???? pamietacie co dostalyscie na komunie – ja zegarek, kolczyki ( zlote niestety wiec nigdy ich nie ubralam bo zolte zloto mi sie sie zle kojarzy ) i jakas encyklopedie chyba. pewnie jakies pieniadze tez. zabawa byla w domu z kuzynostwem 🙂 pare czarno bialych fotek i jakies ze dwa kolorowe pod kosciolem. kamery nie bylo. dzis kolezanki chrzesniak ma komunie zechcial laptopa ” a jak juz ciocia nie mozesz to przynajmniej aparat cyfrowy”. druga kolezanka w stolicy wykupila konia na rok dla chrzesniaka.
macie jakies pomysly co bedzie jak nasze dzieci pojda do komuni??? przyjecie komunijne bedzie mialym weselem? aaa i jeszcze swietnie sprzedaja sie quady i skutery 🙂
a jeszcze w kwestii pokomunijej 🙂 – kolezanki syn mial komunie w zeszlym roku no i teraz myka co raz do kosciola na majowe, kolezanka z jezykiem na brodzie go wozi z lekcji do muzycznej z muzycznej na angielski i potem na majowe — bo pod kosciolem stoi siostra i trzeba sie u niej odhaczyc na liscie ze sie jest na majowym 🙂 czujecie to? czy tylko ja uwazam, ze to lekko…. nie zwiazane z religijnymi odczuciami?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: komunijny szal
jak pisałam siedzę w biurze z kolegą-ojcem tegorocznego komunikanta i facet przeżywa koszmar… ksiądz obowiązkowo najchetniej codziennie widziałby ich w kościele, w dodatku wydaje mu się, że rodzice nie pracują zawodowo i nie mają nic innego do roboty, lista jest u katechetek, zakonnic i każde dziecko, które opuści którąkolwiek msze jest odnotowywane i straszone, że do komunii nie przystąpi – mogłabym mnożyć te przykłady. zresztą równie ciekawe wspominam ze swojej parafii. teraz mam inną parafię i Bogu dzięki! bo wszystko co do tej pory potrzebowałam załatwić odbyło się bez ‘umilania’ – nazwałabym to parafią przyjazną człowiekowi.
myśle, że dzieciom wysiłek w zdobywaniu pewnych reczy trzeba dawkować, a jesli jeszcze ten wysiłek jest pod groźbą i przymusem (parafia kolegi) to jego efekty nie są źródłem satysfakcji i zadowolenia… nikt nie lubi dzialać pod przymusem i strachem…
”wierzący ale niepraktykujący” (dziwne, wykluczające się określenie)”
nie uważam, by to się wykluczało – nie wszystko co mówią księża jest zgodne z tym jak rozumiem nauki Chrystusa. najlepsze świadectwo wiary daje się przez swoje życie (czyny), a nie przez regularne chodzenie do Kościoła, który teraz jest bardziej instytucją (biznesem?) niż Świątynią. owszem, przez to również, ale ważne nie jest to, że w ogóle idziemy, ale czy w pełni bierzemy udział w Mszy.
Zbyt wiele znam obrazków życia – odbebniona niedziela, a potem oby do nastepnej – hulaj dusza. nie bierz tego do siebie, bo nie podejrzewam, że tak jest w Waszym przypadku.
poza tym Kościół to ludzie, a nie podwoje budynku. Kazdy z nas w swojej duszy może stworzyć Bogu świątynie i naprawdę w zbiorowej modlitwie nie muszę brać udziału, by praktykować moją wiarę…
z wieloma stanowiskami ludzi Kościoła się nie zgadzam, np. dot. in vitro, dot. homoseksualistów.
uważam, że moje dziecko nie musi chodzić do Koscioła by mieć kontakt z Bogiem. nie uczę go na pamięć modlitw, bo i tak na dzien dzisiejszy klepałby je, nic nie rozumiejąc.
rozmawiam z nim o Bogu (głoszę wiarę, wychowuję dziecko tak by Bóg był w Jego świadomości i sercu), w przekonaniu, że Bóg to dobro i siła, która nam pomaga, gdy sami już nie mamy siły.
pamietam z moich nauk religii, że dostałam wiele sprzecznych informacji – ‘Bóg jest dobry, ale ukaże Was jak nie bedziecie chodzić do Kosciola’ i wciąż tylko grzechy takie, siakie, owakie i szatan…itp itd… nie chcialabym by taką wersję wiary miało moje dziecko… bo wierzę, że dobrze go wychowuję i jesli będzie postepował tak jak mu kłade do łebka, to do grzechu cięzkiego też mu bedzie daleko…
hehehe no to zostaje mi szukac dalej, albo wychowac młodego na ateiste:D
właśnie… już i tak po części pewnie nie mają o czym..
Jola76, zgadzam się.
A w temacie komunii… Kurcze jak to jest, że wszystkie tu załamujecie/ załamujemy ręcę(bo ja też mam takie tendencje gdy wypowiadam sie w temacie organizacji komunii i prezentów)? Przeciez te komunie organizują nasi członkowie rodzin dla swoich dzieci/ nasi znajomi… Ogólnie nasze pokolenie. A jak się z kimś rozmawia, to zawsze to samo – załamywanie rąk… “Komuniści” 😉 winni nie są. Wnioskować można, że rodzice winni… Paradoks taki – to samo pokolenie załamuje ręce nad “złotym cielcem”, które za fakty odpowiada… hmmm
Dokladnie tak!
ujme to tak.
chrzciny dla dziecka to przeladowanie bodzcami (zakladam niemowlaka) – kosciol, woda, ksiaze nad glowa. Do tego dochodzi party w domu/knajpie, milion ciotek calujacych, klepiacych, noszacych robiacych miny etc. – a potem “dlaczego placze w nocy”.
Z tego punktu widzenia majac na uwadze dobro mojego DZIECKA zrobilam kameralne spotkanie w bardzo waskim gronie.
Ryzykujac obraze rodziny. Z rodzina moge sie spotkac w kazdym innym dowolnym terminie nie czyniac z bogu ducha winnego niemowlaka osi spotkania.
NIe oznacza to ze trzymam rodzine na dystans – wrecz przeciwnie. Tylko akurat nie sakramenty dziecka sa podwaina spotkana rodzinnego tylko zwykla chec na takowe.
-mysle ze na wlasne swje oczy widzialam “rodzinne” ogladanie czy jak kto woli prezentowanie prezentow – widac co kto daje – a polskie “zastaw sie a postaw sie” ma tu spore pole do popisu.
-mysle ze dzieciak pojdzie do szkoly i wyklepie co od kogo dostal, a koledzy ocenia 😀
-poza tym u nas awantura o koperte byla motywowana “bo bedzie za biednie” – to co mam pomyslec?
Lapotpy? Ktos wpadl na ten pomysl? czy sugestia ze strony komunisty, bo nie ma na czym lekcji odrabiac? Niech mi ktos poda powody dla ktorych 8-latek MUSI miec laptopa?
Ześ mi to spod palców wyjęła ;):)
“Winni” dorośli jednym słowem.
Wszystkie sie oburzają, że drogie prezenty, że “święto cielca” a same co dajecie chrześniakom w prezencie komunijnym? Skąd takie dziecko uzbierało 4,5 tyś zł??? Ktoś zmuszał gości do takiej hojności (aż mi się zrymowało)?
uff, nie mam chrześniaków 😀
ja tyż i nie będę miećhmmm:D
Wiesz z tym jest różnie. Teraz przypomniało mi się jak trzy lata temu kuzynka po komunii swojej córy opowiadała mi co kto dał i jak bardzo ONA jest zadowolona z materialnych efektów komunii córki. Pamiętam, że byłam wtedy z lekka zniesmaczona. I do dziś się zastanawiam jak nasz prezent wypadł w tym rankingu…
Absolutnie ośmiolatkowi laptop jest zbyteczny. A telewizory, a quady? To jest potrzebne?
Alicja lekcji na laptopie nie odrabia, od tego ma zeszyty 😉 Laptopa dostała od chrzestnego, komputerowego maniaka, który od małego chciał Alę zainteresować tematem komputerów. Nie chciał słyszeć że prezent za drogi a dzieciak za mały (sama z nim rozmawiałam).
Co do awantury o kopertę w Waszym domu, to teraz tak sobie myślę, że zawsze prezenty komunijne, które ja dawałam były za biedne…
Wiesz, wszystko przed Tobą. A dziecku ponoć się nie odmawia 😉
a uwazam, że nie ma co generalizować, ani porównywac co było jak my szłysmy do komuni. Fakt faktem, czasy się zmieniają, czy nasza komunia była porównywana do komuni naszych babc? Sama nie lubie ględzenia typu a za naszych czasów…… No bo faktem jest, że życie idzie z postępem i to z kazdym rokiem i to w kazdej dziedzinie.
Sama własnie w miniony weekend byłam na komuni jako chrzesna.
Kupila komputer, bo chłopak nie miał jeszcze komputera a w II klasie to już chyba dośc przydatne narzedzie – nie słuzace tylko do ogłupiajacych gier jak mniemam. Wiedziałam, że rodzice i tak chca mu kupić komputr więc sama zaproponowałam, ze chetnie ich wyrecze a sama bedę miała “z glowy” prezent komunijny.
Z innych prezentów to od drugiego chrzesnego dostal kamerę cyfrową DVD.
Zaznaczam, ze gdyby mnie nie było stac na taki prezent to kupiłabym srebrny łańcuszek i tyle.
Tak wiec każda sytuacja ma zawsze jakies swoje tło, wiec nie generalizujmy;)
Sa komunię skromniejsze i bardziej wystawne, w sumie co nam do tego.
Zobaczymy same może i nam “odbije” jak nasze dzieciaki pójda do komuni;)
A to, że dziecko ma chodzić na majówkę, to w sumie chyba normalne. Ja sama pamiętam chodzilam, jeszcze chyba 2 lata po komunii -….! Jesli wracamy do STARYCH czasów.
moje tez 😀
ale wrodzilam sie w taka a nie inna rodzine gdzie z koleji serce i porfel na dloni.
inna sprawa, ze pamietam jak po naszej komunii byla licytacja w szkole co kto dostal i ile w kopertach – a to byl jakis 1985 rok – wiec takie wypasione prezenty maja swoja dluga tradycje (wtedy rzadzilo wigry3 i wrotki) – tylko z czasem eskalowaly sobie cichcem.
I beda eskalowac, bo nie znajdzie sie chetny do wylamania – nawet jak na 30 osobowa grupe komunistow 20 rodzicow zadeklaruje kamerlanosc imprezy z duchowym uniesieniem, a nie liczeniem kasy to i tak z tej 20 w istatniej chwili 10 sie wylamie “bo nie beda ich dzieci gorsze” – ale gorsze od czego?
w tej dziedzinie nic przede mną, pozwolę sobie zachować pozycję zdystansowanego obserwatora.
Pamiętam 🙂 I ten wigry 3 był wtedy takim samym wypasem jak dzisiejsze laptopy. I jeszcze komplety kalkulator+ długopis, dla dziewczynek białe, dla chłopców czarne (koniecznie każdy musiał dostać) 😉
Właśnie pod wpływem wątku przepytałam Alę i jej koleżanke na temat “co, kto dostał” i one nic nie wiedzą… szok. Nie było licytacji? Czy tak na prawdę to te maluchy nie przywiązują aż tak dużej wagi do tych prezentów jak my dorośli 😉
ostatnio nawet rozmawiałam z koleżanką na ten temat…ja dostałam magnetofon “jamnika” pamiętam czerwony….jakąś encyklopedię o roślinach ziemi itd…..35zł…reszty prezentów nie pamiętam…imprezka w domu z najbliższymi tylko. Teraz to co się dzieje to jest katastrofa…oglądałam w TV no to tak impreza w lokalu cena za 1os ok 100zł a te prezenty laptopy komputery..podobno modne są korekty uszu nosa naprawde świat zwariował…dzieciaki nie myślą własnie o odczuciach religijnych tylko o prezentach.za rok komunia siostrzeńca mam nadzieje że nie będzie trzeba brać pożyczki na prezent hihihihihih oczywiscie żartowałam
no wlasnie i tego wszystkiego nie dostalam 😀
na wyrazne zyczenie moich rodzicow – pewnie z tego samego powodu dla ktorego effcia nie miala plastikowych sandalkow ani czeszek 😀
dostalam srebrny pierscionek ( do dzisiaj go mam), biblie, skrzynke coli na obiad 😀 i pamiatkowy medalik (no ale ja z medalikowa – kazda okazja to medalik ;))
ale pamietam ze sasiadka dostala video, wigry3 to byl standard, druga sasiadka telewizor, syn prominenta wypasiona rakiete tenisowa i narty – a to takie zwykle blokowe oseidle w miejscowosci 😀
oł gad
ja dostałam zegarek, karteczki grające(najbardziej mi się podobały :D), medaliki, książki i pewnie jeszcze coś ale nie pamiętam
A plastików się też nie doprosiłam, czeszek również, później butów zwanych kotami też nie, ani nawet pozwolenia na grzywkę, ani trwałą na włosach (w wieku lat nastu), plastikowych szałowych długopisów, bo zenit jest najlepszy, a ze brzydki to nie szkodzi… i byłam mega nieszczęśliwa, bo bycie paroletnim indywidualistą na życzenie mamy mi wybitnie nie służyło
a tak sobie odbiegłam od tematu 🙂
Tak, dostałam wigry3, impreza była raczej dla dorosłych niż dla dzieci. I trudno było mówić o wielkiej duchowości. Suknię miałam piękną, ale tylko dlatego, że moja babcia była świetną krawcową i suknię uszyła mi sama. Do kościoła śmigałam na własnych nogach…
… a w 3 klasie już mi się nie chciało chodzić na religię i zaliczałam eksternistycznie.
W tej chwili, po różnych życiowych perypetiach i przemyśleniach, stwierdzam otwarcie, że wierzę w boga, ale nie wierzę w kościół katolicki. Chętnie odłożyłaby tę całą szopkę, ale pewnie zakrzyczą mnie jak do tej pory.
Znasz odpowiedź na pytanie: komunijny szal