poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

lekarz na poczatku ciazy zapewniał mnie ze bede miala cesarke ze wzgledu ze mam przepuchline nad pępkową a teraz gdy jestem w 31 tygodniu ciazy powiedzial mi ze bedzie lepiej jak bede rodzic naturalnie i nie wiem co o tym myslec?? cieszyc sie, czy cokolwiek?? poradzcie mi cos i opiszcie podobne sytuacje. Z góry dziekuje

Strona 22 odpowiedzi na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

  1. Zamieszczone przez Asiek29
    Wasylu wypowiem sie po drugiej CC jak to znioslam 😉 ale nastawiam sie ze bedzie dobrze. Mam gdzies brak sil itp. najwazniejsze ze bede miala ukochana kruszynke przy sobie o ktora tyle sie staralam.

    Po drugiej, to czułam się chyba najlepiej
    Ja dziś po porannym marudzeniu Nikosia zapowiedziałam, że koniec, basta, choćbyśmy milionerami byli, to ja już niemowlaka nie chce
    Mówię Ci, jaki męczący bywa…losie…co za dziecko;);)
    Za stara jestem na kolejnego niemowlaka

    Suwaczek Twój zasuwa
    Pięknie…
    No a fakt, jak się przytuli takiego oseska…to ojoj…serce mięknie…
    Ale jak już endorfin we krwi trochę mniej, ketonal przestaje pulsować w żyłach…to ja na wspomnienie tamtych chwil krzywię się z bólu. Normalnie moja trauma to ‘dochodzenie do siebie” po Nikośku.

    • Asiek gratuluje maleństwa!!!:D, za chwilę nasze dzieci skoncza 3 latka ( moi chlopcy sa z tego samego dnia co Twój synek:D) kiedy to zleciało ahhh.

      Co do cc tak jak napisalas, o nastawieniu masz racje, ja wiedzialam od poczatku ze bedzie cc, tak sie nastawilam pozytywnie i to mi dało ogromną siłę.. Poległam 2 lata później kiedy miałam wycinanę endo a przeciez to duzo mniejszy zabieg niz samo cc.. A czulam sie znaczenie gorzej, koszmarnie to wspominam, tesknota za dziecmi, domem..

      Grunt to dobre nastawienie i nie za duzo myslenia;).

      • Wasylku pozyjemy zobaczymypoczekaj jak nikos wyrosnie z marudzenia to i kolejnego maluszka sie zachce

        Wiesz tutaj w Niemczech juz gorsza rzeznia nie moze mnie spotkac jak w Lodzi he he traume mam po tym strasznie, to nie przygotowanie niczego do CC, ale teraz sile mi daje to ze obok mojej glowy bedzie siedzial moj maz i bede miala w nim wsparcie, to duzo daje.

        Mama dziekuje 🙂

        Oj tak jak ostatnio ogladalam fotki malego ze szpitala po porodzie to naprawde ciezko mi uwierzyc ze ten czas tak szybko zlecialto juz mali mezczyzni sa

        • Co do przytulania niemowląt… mi małego szybko zabrali choć rodziłam SN… położyli go tylko świeżo po porodzie i po 10-15 min dali mężowi a mnie szyli. Zaraz później zabrali go na ważenie i mierzenie i oddali mi go dopiero rano (urodziłam po 1 w nocy)

          Ból bólem, ale to co działo się z moimi uczuciami w tym czasie to tragedia… zamiast spać to ja leżałam i płakałam… prosiłam położne żeby dali mi dziecko a one usilnie próbowały mi to wyperswadować i kazały odpoczywać póki mogę. Fakt na początku byłam sparaliżowana od pasa w dół po znieczuleniu a rano mdlałam jak wstawałam z łóżka (dużo krwi straciłam)

          Z samego rana na moją prośbę oddali mi malucha i przez całą dobę opiekowałam się nim na leżąco (wieczorem omdlałam pod prysznicem i na wózku odwozili mnie do sali)

          Więc po porodzie sn mam niezbyt dobre wspomnienia. Sam poród był ekstra! 5 godzin od pierwszego skurczu już tuliłam małego i wcale to nie było takie straszne (fakt że połowę porodu byłam na znieczuleniu)

          Jak czytam wasze przeżycia z kilkunastoma godzinami męczarni zanim zrobili wam CC to włosy się na głowie jeżą…

          • Fifka witaj w klubie 😉 jak urodzilam o 10.33 tak dziecko zobaczylam nastepnego dnia ok. 12.00, nikt mi go nie przyniols pokazac, nawet pediatra nie przyszla powiadomic o jego stanie i nikt rowniez nie powiadomil mojego meza, ktory czekal na korytarzu i odchodzil od zmyslow ze cos nie tak sie stalo skoro czekal na korytarzu 2h i nic. Totalna zlewka. Fakt po porodzie super emocje ze niuniu jest juz na swiecie, ale pozniej ciagly placz ze on tam lezy na gorze i nie moge go nawet przytulic, dotknac, cala noc nie spalam a rano juz bylam wykonczona nerwowo. To bylo najgorsze. Masz dziecko a go nie masz

            Tutaj maz bedzie ze mna od poczatku CC i maluszka tez od razu dostaniemy i wykupimy sobie pokoj rodzinny, takze bedzie z nami spal w szpitalu przez te 6 nocy mysle ze to zrekompensuje mi wszystko.

            • jak rodziłaś w psk to cc wcale lepiej byś nie wspominała – tam personel jest średni – bez urazy dla nikogo – pewnie są tez rewelacyjne pielegniarki, położne – ale przez 3 dni nie spotkałam tam nikogo miłego

              • Zamieszczone przez fifka
                Co do przytulania niemowląt… mi małego szybko zabrali choć rodziłam SN… położyli go tylko świeżo po porodzie i po 10-15 min dali mężowi a mnie szyli. Zaraz później zabrali go na ważenie i mierzenie i oddali mi go dopiero rano (urodziłam po 1 w nocy)

                Ból bólem, ale to co działo się z moimi uczuciami w tym czasie to tragedia… zamiast spać to ja leżałam i płakałam… prosiłam położne żeby dali mi dziecko a one usilnie próbowały mi to wyperswadować i kazały odpoczywać póki mogę. Fakt na początku byłam sparaliżowana od pasa w dół po znieczuleniu a rano mdlałam jak wstawałam z łóżka (dużo krwi straciłam)

                Z samego rana na moją prośbę oddali mi malucha i przez całą dobę opiekowałam się nim na leżąco (wieczorem omdlałam pod prysznicem i na wózku odwozili mnie do sali)

                Więc po porodzie sn mam niezbyt dobre wspomnienia. Sam poród był ekstra! 5 godzin od pierwszego skurczu już tuliłam małego i wcale to nie było takie straszne (fakt że połowę porodu byłam na znieczuleniu)

                Jak czytam wasze przeżycia z kilkunastoma godzinami męczarni zanim zrobili wam CC to włosy się na głowie jeżą…

                fifka,ale jak to? dlaczego nie dali Ci maluszka po porodzie? nie rozumiem tego zupelnie!!!
                mnie wystarczyl tylko tekst pielegniary ‘ZABIERAMY maluszka na badania’ i uslyszala ode mnie hm…wiele!

                • Asiek oj taaak płakałam całą noc ze małego nie ma przy mnie… to były najgorsze godziny… przy następnym porodzie jeszcze przed wyściem malucha na świat od razu zastrzegę ze chce małego od razu mieć przy sobie…

                  To może głupio brzmi dla niektórych, ale dla mnie to naprawdę była trauma…

                  M&M’s ja złego słowa powiedzieć na nikogo nie mogę… ale ja byłam pewnie troszkę lepiej traktowana bo jedna z położnych jest babcią chłopca którego moja teściowa pilnuję jako niania. Leżałam na dwu osobowej sali. Moja lekarka też przychodziła doglądać mojego stanu. A i siostra mojego M pracuję w PSK na SORze (kiedyś pracowała na wcześniakach więc oni się wszyscy tam znali) Jedynie pediatra była wkurzająca i na 5 dobę wypisałam się na własne żądanie…

                  Przy porodzie też było super! Anestezjolog leciał do mnie jak na skrzydłach i dał mi znieczulenie już przy 2cm rozwarcia i co chwila zaglądał z pytaniem czy je ponowić…

                  Jedynie nie podobało mi się to że zabrali mi malucha…

                  Fasolada ja też nie rozumiem po co mi małego zabrali…

                  • Zamieszczone przez fifka
                    To może głupio brzmi dla niektórych, ale dla mnie to naprawdę była trauma…

                    Nie wiem dla kogo brzmiało by to głupio. 🙂 Same mamy tutaj, więc wszystkie wiemy o czym mówisz.

                    Na prawdę nie wyobrażam sobie, że ktoś zabiera mi dziecko tuż po porodzie, i mówi, że mam teraz spać. Pogryzłabym chyba. Co prawda rodziłam w Stanach, i obydwa razy opiekę miałam super, ale nawet w polskich warunkach sobie tego nie wyobrażam… A M to by chyba komuś w pysk dał, gdyby go nie wpuścili na salę, nie mówiąc o informowaniu o postępach…

                    Wracając do tematu, i długich, ciężkich porodów – rekonwalescencja po CC może jest i szybsza u niektórych, ale CC ma na prawdę dużo możliwych skutków ubocznych. Więc nie dziwę się, że jeśli mama i dziecko się trzymają, lekarze nie chcą ciachać. Dawnej (tak ze 20 lat temu) porody trwały średnio 24h, teraz 12h to podobno długo…

                    Mój pierwszy poród wspominam sam w sobie jako długi (jakieś 9 godzin na oksy), nieprzyjemny i bolesny. Straciłam mnóstwo krwi, parłam ponad 2 godziny, ze 4 tygodnie dochodziłam do siebie, mimo mamy do pomocy, a potem załatwiłam sobie depresję poporodową na jakieś 7-8 miesięcy.

                    Drugi poród – miodzio. Bolało jak cholera znowu, ale wszystko na moich warunkach: zero oksy, parłam kiedy chciałam, co niesamowicie wkurzało moją ginekolog… A i tak od zameldowania w szpitalu do pojawienia się Willka upłynęły ze 3 godziny. Parłam może ze 20 minut, i to jeszcze 10 musiałam się ukrywać, bo pielęgniarki chciały czekać na lekarkę…

                    Nie zamieniłabym się na CC, choć po obydwa razy o nią prosiłam w przypływie chwili.

                    • Oni mi powiedzieli ze przywiozą mi go na sale po badaniach dlatego im na to pozwoliłam… a później jak prosiłam o mi odmawiali… dopiero jak rano była zmiana położnych to mi małego przywieźli…

                      W gruncie rzeczy ja też chciałabym drugie rodzić Sn… jakoś przeraża mnie CC

                      • fifka, to oburzajace, ze Ci odmowili. w Polsce sa bardzo dobrze ustanowione prawa pacjentow tylko mam wrazenie, ze wiekszosc personelu ich nie przestrzega. ale trzeba domagac sie swojego!!!
                        polecam portal Rodzic po ludzku!
                        …ja przy pierwszych skurczach czytalam rozporzadzenie 🙂 chociaz akurat polozna mialam super-kolezanke naszej forumki (mam nadzieje, ze uda. mi sie z nia umowic na teraz).
                        a do tematu:
                        w pierwszej ciazy mialam straszne cisnienie na sn bez znieczulenia. ale powiem szczerze, ze glownie dlatego, ze nie chcialam wysluchiwac ‘ciotek’ jakiego to one bohaterstwa nie dokonaly rodzac bez zoz :p stwierdzilam po porodzie, ze jak ktos uwaza, ze porod boli tzn ze nigdy go zab nie bolal! 🙂
                        teraz-wolalabym sn, glownie dlatego, ze nie chce oddawac dziecka ‘obcym baba’. ale bedzie co ma byc.
                        wspolczoje opcji 2w1 czyli rodzimy sn przez nascie godzin a na koniec cc 🙁 tego sie balam i boje nadal

                        • To może i ja dorzucę swoje 3 grosze…
                          Ja zostałam cesarzową ze względu na miednicowe ułożenie dziecka. Bardzo chciałam sn, ale jak potem przy cięciu mi mówili, że oplątany pępowiną to cieszyłam się, że tak się skończyło, bo kto wie co by to było, może właśnie tak jak piszecie najgorsza wersja 2w1.

                          Zamieszczone przez Eziee
                          Nie wiem dla kogo brzmiało by to głupio. 🙂 Same mamy tutaj, więc wszystkie wiemy o czym mówisz.

                          Oj na pewno nie dla mnie. Ja do dziś wspominam jakie to było ciężkie przeżycie jak zabrali mi słodko śpiące dziecko do szczepienia, rozbudzili i przytrzymali tam jakieś 40 minut (dla mnie wieczność), żebym odpoczęła. Z nerwów i płaczu się trzęsłam i dopiero mnie wtedy brzuch napierniczał. Jak tylko pojawiła się jakaś pielęgniarka kazałam go natychmiast przynieść do mnie, bo słyszałam ciągle jego płacz i to dla mnie był żaden odpoczynek, a wręcz przeciwnie. A ona do mnie – to rozróżnia pani jego płacz? No głupia jakaś – przecież mój takim tenorem śpiewał;) Do dziś zresztą mówi głośno i ma gruby głos. Poza tym dziecko od początku i do samego wyjścia leżało ze mną w łóżku, głównie spało wtulone w cyca.

                          Najgorszy dla mnie nie był ból i osłabienie, bo to można przełamać, jeżeli bardzo chce się zająć dzieckiem tylko to, że zabronili podnosić nam głowy przez 24 godziny, a to bardzo utrudniało sprawę. Modliłam się, żeby spał spokojnie, bo wiedziałam, że jak zacznie świrować to nie dam rady się nim zająć i będą musiały go przejąć. Udało się, ufff.

                          Poza tym dla mnie w cc była okropna ta świadomość, że mnie właśnie kroją, to rzucanie po łóżku itp. No ale ja to ja, niektórych pewnie to nie rusza. Poza tym w szpitalu, gdzie mnie cięli anestezjolog w ogóle nie przeprowadziła ze mną wywiadu, jak się okazało chyba nawet nie zerknęła w moje papiery. Pyta się w połowie operacji: a czemu jest cięcie? Tnący na to: a bo ma zakrzepicę czy coś tam. Ja na to: nie, bo dziecko jest ułożone miednicowo a zakrzepica to przy okazji. A ta wpadła w szok jak to? ja nic nie wiedziałam! a leki przeciwzakrzepowe pani brała? Ja: tak. Jeszcze większy szok. Dla mnie to karygodne, żeby przeprowadzać operację i nie wiedzieć o takich poważnych rzeczach, które mogą o życiu decydować. Tak się człowiek musi pilnować na każdym kroku.

                          Inna kiepska sprawa to było dla mnie to, że sale pooperacyjne były na drugim końcu korytarza od łazienki i o ile chodzenie po sali nie sprawiało mi większego problemu to tam dotrzeć to już był dla mnie wyczyn, więc jeździłyśmy sobie same na wózku, co by ciutkę lżej było.

                          Poza tym chyba dobrze dochodziłam do siebie, nie miałam problemów z samodzielną opieką nad dzieckiem.

                          Leżała ze mną na sali dziewczyna, która miała cesarkę, bo chciała. Oj jak przeklinała, że cesarki jej się zachciało No ale kto to wie, co by było przy sn.

                          Tak w ogóle to gdybym kiedyś szczęśliwie urodziła sn, to chyba by mnie duma rozpierała, że dałam radę:D.

                          • niezapominaja99 Dodane ponad rok temu,

                            Ja rodziłam dwa razy SN pierwszy gorzej wspominam choś z tego co opisujecie nie było tragedii a drugi super szybko sprawnie i bez cięcia, szycia itp…po 2 godzinach wstałam No zobaczymy jak będzie teraz….

                            • Chciała tylko mieć zdrowe dziecko
                              11.12.2012 Dorota Romanowska

                              Lepszy jest poród naturalny czy cesarskie cięcie?? spierają się ginekolodzy. Kobiet o zdanie nie pytają. I są już pierwsze ofiary.

                              Nic nie zapowiadało dramatu. Mama w ciąży czuła się dobrze, bliźniaczki rozwijały prawidłowo. Jednak lekarz opiekujący się Barbarą Bonk, żoną brązowego medalisty w podnoszeniu ciężarów z olimpiady w Londynie, sugerował położnikom, by przeprowadzili cesarskie cięcie. To ciąża bliźniacza, a pacjentka jest psychicznie nastawiona na operację. A do tego poród rozpoczął się przedwcześnie, w 34. tygodniu ciąży.

                              W opolskim szpitalu zdecydowano inaczej. Pani Barbarze kazano rodzić fizjologicznie. Pierwsza dziewczynka przyszła na świat bez problemów. Jest zdrowa. Druga urodziła się dopiero 45 minut po siostrze, była poważnie niedotleniona i jest w bardzo ciężkim stanie. Dostała zaledwie 1 punkt w 10-punktowej skali Apgar oceniającej stan zdrowia dziecka. Gdy zamykaliśmy ten numer?Newsweeka?, nadal walczyła o życie. Była podłączona do respiratora, nie reagowała na bodźce.

                              Komisja powołana przez dyrekcję szpitala ustaliła, że dziewczynka była owinięta pępowiną, co utrudniało oddychanie, serce biło nieprawidłowym rytmem. To, zdaniem ekspertów, wystarczyło, by przeprowadzić cesarskie cięcie od razu po narodzinach pierwszego dziecka. Mimo to lekarz prowadzący poród zdecydował, że kobieta ma rodzić w sposób naturalny. Pani Barbara i jej córeczka stały się ofiarą trwającej w Polsce batalii o to, by poród i wszystko, co się z nim wiąże, odbywało się metodami naturalnymi, bez względu na potrzeby rodzącej. Zresztą nie pierwszą ofiarą.

                              Rodzić po ludzku

                              Na początku lat 90. panował w Polsce tzw. medyczny model rodzenia. Kobieta rodziła unieruchomiona, w pozycji, jaką narzucał szpital. Dziecko po urodzeniu natychmiast zabierano i przenoszono do sali, w której składowano noworodki. A tam nikt go nie przytulał, nie nakarmił piersią, kiedy zapłakało. Mama leżała daleko w innej sali. Nikt nie mógł jej odwiedzać. Uważano, że goście przeszkadzają personelowi i mogą przenieść groźne dla noworodka mikroby.

                              Warunki panujące w polskich porodówka krytykowała w 1993 r. podczas kongresu?Jakość narodzin, jakość życia? Sheila Kitzinger, antropolożka, propagatorka przyjaznych kobietom przemian w położnictwie. Z jej inspiracji grupa dziennikarzy i działaczy społecznych, m.in. z Ośrodka Edukacji Ekologicznej EKO-OKO, przygotowała ranking porodówek, który opublikowała?Gazeta Wyborcza?. Powstał na podstawie listów od kobiet i ankiet, w których oceniały warunki w szpitalach. Organizatorzy akcji?Rodzić po ludzku? domagali się zmian w sposobie działania szpitali położniczych. I zmiany się zaczęły.

                              Już kilka miesięcy później w wielu szpitalach mama mogła mieć dzieckocały czas przy sobie i pod okiem pielęgniarek uczyła się je przewijać i kąpać. Mogła karmić piersią, gdy tylko zachciało mu się jeść. Sale porodowe upodobniły się do zwykłego pokoju w domu. Ale, co najważniejsze, kobieta nie była sama. Bliscy mogli ją odwiedzać nie tylko po porodzie, lecz także być obecni przy narodzinach dziecka.
                              By tak się stało, kobieta musiała rodzić w sposób naturalny, a nie na sali operacyjnej, gdzie dziecko wyjmowano, wykonując cesarskie cięcie. Na stronie fundacji?Rodzić po ludzku? można przeczytać, że? cesarskie cięcie jest poważną operacją brzuszną, którą powinno się wykonywać tylko wtedy, gdy są ku temu istotne medyczne powody. Nie jest to?ułatwienie? dziecku przyjścia na świat. Poród fizjologiczny jest dla niego najlepszym rozwiązaniem, ponieważ stymuluje procesy adaptacji do nowych warunków poza ciałem matki?. W wielu szpitalach operacje uznano za ostateczność. Niekiedy jednak lekarze stosowali zbyt ostre kryteria.

                              Natura ponad wszystko

                              W 1999 r. w Warszawie głośna była historia niespełna 30-letniej kobiety, która zmarła podczas porodu w modnym wówczas i wysoko notowanym w rankingu?Rodzić po ludzku? szpitalu. Kobieta rodziła drugie dziecko, była dobrze przygotowana do porodu, dziecko rozwijało się prawidłowo. Na miesiąc przed rozwiązaniem badanie USG wykazało, że dziecko jest wyjątkowo duże i ułożone poprzecznie.

                              Te informacje wzbudziły niepokój nie tylko rodzącej. Gdy nadszedł czas rozwiązania, jej matka poprosiła o wykonanie cesarskiego cięcia. Położna uznała jednak, że wszystko przebiega prawidłowo i kobieta ma rodzić siłami natury. Poród odbył się błyskawicznie. Po trzech godzinach na świat przyszedł chłopiec. Ważył prawie 4,8 kg. Tak szybki poród tak dużego dziecka doprowadził do uszkodzeń dróg rodnych. Doszło do wewnętrznego krwotoku, którego nikt nie potrafił powstrzymać.
                              Naturalne miało być też karmienie. W szpitalach, którym nadano tytuł Przyjaznych Dziecku, usuwano wszystkie smoczki.

                              Dramat przeżywały więc kobiety, których organizm tuż po porodzie nie wytwarzał wystarczającej ilości pokarmu. Tak było z mamą Aleksandra, który urodził się w 1994 r. w innym, również modnym warszawskim szpitalu. Chłopiec był zdrowy, silny i mleko mamy mu nie wystarczało. Przez kilka nocnych godzin rozpaczliwie domagał się posiłku. Dopiero nad ranem jedna z sióstr zlitowała się nad nim. Wyciągnęła ukrytą w szafie butelkę i napoiła dziecko glukozą. Najedzony wreszcie zasnął. Poznał smak sztucznego pokarmu i smoczka, ale wbrew temu, co wówczas mówili eksperci, nie zraziło go to ani do matczynej piersi, ani do jej mleka. Wręcz przeciwnie. Przez kilkanaście miesięcy naturalny pokarm był jego przysmakiem.
                              ?Moda na cesarki

                              ? Jest grupa ginekologów-położników, którzy uważali i nadal uważają, że kobieta powinna rodzić drogami natury i w bólach. Może i powinna, ale po co? W XXI w. możemy ograniczyć ból i cierpienie, przewidzieć część komplikacji okołoporodowych i rozwiązać ciążę planowym cięciem. Dla dziecka i kobiety to najlepsze rozwiązanie. Ogranicza ono również koszty opieki nad uszkodzonymi dziećmi w wyniku powikłanych porodów na siłę rozwiązywanych tradycyjnie? mówi dr Grzegorz Południewski, ginekolog z Warszawy.

                              Zwolennicy naturalnej metody rodzenia uważają jednak, że tych operacji przeprowadza się zbyt wiele.? Wśród kobiet panuje moda na cesarkę, a to dlatego, że nie chce im się włożyć nieco wysiłku, by urodzić dziecko. To taki syndrom leniwej mamusi? mówi warszawski ginekolog, dr Jacek Tulimowski. Na poparcie tych tez przedstawia dane liczbowe? z roku na rok rośnie liczba cesarskich cięć. W 2011 r. w Polsce ponad 35 proc. dzieci urodzonych przyszło na świat drogą cięcia cesarskiego. To prawie dwa razy więcej niż w 1999 r., kiedy odsetek ten wynosił 18,1 proc.

                              Zdaniem prof. Romualda Dębskiego z Kliniki Położnictwa i Ginekologii CMKP w Warszawie, rośnie liczba cesarskich cięć, bo dziś poród tą metodą stał się znacznie bardziej bezpieczny niż dawniej i lekarzom łatwiej podjąć decyzję o jego wykonaniu.? Wśród kobiet rozpowszechniło się też przekonanie, że jest to poród bardziej bezpieczny dla dziecka i mniej bolesny niż poród drogami natury? mówił na konferencji rok temu. Dlatego coraz częściej wykonuje się tę operację na życzenie pacjentki.

                              Dr Południewski uważa jednak, że nie są to wcale babskie fanaberie i że cięcie cesarskie nie jest w Polsce nadużywane.? Wręcz przeciwnie. Niekiedy nie wykonuje się operacji, mimo że są do tego ewidentne wskazania medyczne? mówi. Przypomina, że w wielu amerykańskich klinikach nawet 70-80 proc. porodów kończy się cesarskim cięciem.? Amerykańscy lekarze wychodzą bowiem z założenia, że jeśli jest choćby niewielkie zagrożenie dla zdrowia dziecka lub matki, lepiej nie ryzykować i przeprowadzić operację? dodaje dr Południewski. Doktor nie ma wątpliwości, że liczba cesarek będzie rosła, bo kobiety rodzą coraz później, zmienia się ich budowa anatomiczna? wiele ma niezwykle wąskie biodra, co utrudnia przejście dziecka przez drogi rodne. Wreszcie? do porodu przystępuje coraz więcej kobiet, które nie miałyby szans urodzić naturalnie, np. leczonych z powodu niepłodności.

                              Lista zagrożeń

                              Przeciwnicy cesarskich cięć przekonują jednak, że operacja powinna być ostatecznością, bo może być groźna zarówno dla rodzącej, jak i dziecka.? Przez wiele lat przekonywano, że cięcie cesarskie jest całkowicie bezpieczne, że kobieta oraz dziecko odnoszą same korzyści, a jedyną pozostałością po cesarce jest blizna. To absolutne kłamstwo. Czas, by kobiety poznały wreszcie prawdę? mówi dr Tulimowski.

                              Jak podkreślali lekarze obradujący we wrześniu tego roku na Kongresie Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, dzieci urodzone w wyniku cesarki częściej zapadają na choroby układu pokarmowego i alergie, bo częściej są sztucznie karmione.? Kobietom po cesarce trudniej bowiem przychodzi karmienie piersią? mówi dr Maria Wilińska, neonatolog ze Szpitala im. Orłowskiego w Warszawie.? Cesarka sprzyja także pęknięciu macicy? wymienia dr Tulimowski. Z badań wynika jednak, że takie ryzyko znacznie wzrasta dopiero przy trzeciej ciąży.

                              ? To słaby argument, bo dziś większość kobiet chce mieć tylko jedno, góra dwoje dzieci. Niezwykle ważne jest też dla nich to, by ich dziecko było zdrowe. Wolą nie ryzykować jego zdrowia i dlatego decydują się na cesarkę. To nie żaden kaprys. To troska o dziecko. Matki wolą ponieść ryzyko związane z operacją, byle tylko dziecku nic się nie stało. I my, lekarze, powinniśmy ten głos uszanować? uważa dr Południewski.

                              O jeszcze jednym warto wspomnieć. Od kilku lat NFZ płaci tyle samo za poród fizjologiczny co za cięcie cesarskie, mimo że jest ono średnio dwa razy droższe. Czyżby więc ekonomia miała wygrywać z wiedzą medyczną i potrzebami pacjenta?

                              • Czytałam o tym…

                                Ostatnio też był artykuł o kobiecie która była 10 dni po terminie i wywoływali jej poród…. męczyła się dwa dni bo lekarze nie chcieli zrobić cesarskiego cięcia… skutkiem była śmierć maluszka który zaczął oddychać jeszcze będąc w brzuchu i się utopił w wodach płodowych…

                                Owszem jestem zwolenniczką porodów naturalnych i przeciwniczką cesarskich cięć na życzenie… ale według mnie lekarze w naszych szpitalach za długo zwlekają z operacją jeśli poród mozolnie przebiega…

                                • ja bym wolala urodzic normalnie…. ale troche to przerazajace…

                                  • Ja jakbym mogła wybierać to jednak zdecydowałabym się na cesarkę ponieważ po pierwszej ciąży byłam cała porozrywana… A i sam porób przeszedł każde możliwe progi bólu…

                                    • Ja rodziłam naturalnie 2 razy i nie zamieniłabym tych porodów na CC
                                      Oliwiera 3600g- dość długo
                                      Bliźniaki (Blankę i Oskara) 2700g i 2800g – szybko i sprawnie

                                      • Nie mają sensu porównania co bym wolała.. Ważne żeby było to bezpieczne chce rodzić naturalnie bliźniaki, ok, ale niech lekarze się do tego przygotują, zrobią usg, a nie, ze nagle niespodzianka bo drugie dziecko jest ułożone poprzecznie.. Ups stało się trudno, błędy się zdarzają. Takiego lekarza własnymi rękami bym udusiła, ciekawe czy tak samo powiedziałby gdyby trafiło na jego dziecko.

                                        Jestem za cc w przypadku porodu bliźniąt, dla mnie mimo wszelkich powikłań, które i tak mogą się zdarzyć taki poród jest bezpieczniejszy.

                                        • edit moderator: post przeniesiony do wątku:

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general