poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

lekarz na poczatku ciazy zapewniał mnie ze bede miala cesarke ze wzgledu ze mam przepuchline nad pępkową a teraz gdy jestem w 31 tygodniu ciazy powiedzial mi ze bedzie lepiej jak bede rodzic naturalnie i nie wiem co o tym myslec?? cieszyc sie, czy cokolwiek?? poradzcie mi cos i opiszcie podobne sytuacje. Z góry dziekuje

Strona 25 odpowiedzi na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

  1. moja znajoma, miala 2 porody sn, 1 rodzila w sumie 4 h, a 2gi 3 h… jak trafila na sale porodow rodzinnych, to normalnie smiala sie, i rozmawiala z mezem… az przyszly mocniejsze skurcze, 3 parte i maluszek byl z jia na swiecie, tego samego dnia normanie chodzila, zajmowala sie corka, nie popekala, poprostu jak sie slyszy o takich porodach to sie chce rodzic sn… dodam, ze po porodzie od razu z tetniaca pepowina polozyli jej mala na piersi… musi byc to cudne uczucie… po cc jedynie okazuja ci malenstwo… ewentualnie dadza zebys pocalowala nosek… ale nie ma tej bliskosci… Aaaaaa i mogla ja od razu nakarmic… a po cc dziecko jest zabierane i karmione sztucznie… dopiero po prau h przywoza ci je na sale pooperacyjna na 1 karmienie…

    sluchajac opisu porodu tej kolezanki… tez zapragnelam porodu sn… bo uwazam, ze to jest swego rodzaju przezycie dla matki i dziecka… ze pozwala to uczestniczyc w jego narodzinach… i pragnelam poczuc to…. ale w moim przypadku… wybralam bezpieczenstwo maluszka nad swoimi checiami… uwazam… ze kazda kobieta ma prawo do wyboru…. jesli ktoras ma za soba bardzo ciezki porod sn… to wierzcie mi ale potrafie zrozumiec, ze lek, pooduje u nich nieche posiadania kolejnego dziecka… i uwazam, ze jezeli to w jakis sposob poprawi jej komfort rodzenia to ma prawo wyboru sposbu rodzenia… uwazam, ze nie jestem gorsza matka bo oboje moich dzieci przyszlo na swiat droga cc… cc to nie jest idealne wyjscie, ale nie jest tez zlem…

    • Zamieszczone przez Martuchnna
      Ej Aga, nikt tutaj na Ciebie nie naskakuje przecież. Nie musisz od razu się oburzać:) Nie ukrywam, że dobrze jest też posłuchać o normalnym porodzie bo niestety z tym na forum jeszcze się nie zetknęłam.

      Martuchna, ale ja wcale się nie oburzam i nie traktuję naszej rozmowy jak naskakiwanie. Ale przykro mi słuchać opinii, że cc na życzenie to zbrodnia i jak kobieta śmie nie chcieć rodzić sn. To jest bardzo krzywdzące.

      A pewnie, że są ekspresowe i nie tak bolesne porody sn – ale po to jest nas tu tyle na forum, żeby wymieniać się doświadczeniami i opiniami. To, ze ja z czystym sumieniem polecę cc będzie pocieszające i podnoszące na duchu dla mamy która musi urodzić w taki a nie inny sposób, za to inne forumki polecą poród sn więc mamy nastawione na naturalne rodzenie będą mogły poczytać o jak dobrze rodzić sn.

      • Hej dziewczyny
        Ja od początku nie chcialam rodzić sn, rodziłam tydzien po terminie, i to było starszne !!
        Nie wyobrazam sobie tego drugi raz przechodzić, dzięki Bogu mialam cesarke i bardzo się ucieszylam, dak starsznie mnie bolało, że na sali błagałam o nią lekarza i starsznie płakałam więc po 8 godzinach się zdecydowali i zrobili.
        Ból jest okropny przynajmniej w moim przypadku to bylo straszne, jakbym miała doradzac to tylko cesarka choć mam kolezanki ktore rodziły sn i raz dwa im to szło więc to wszystko zalezy od kobiety…

        • Zamieszczone przez Moli00
          Hej dziewczyny
          Ja od początku nie chcialam rodzić sn,

          Widzisz tu dużo zależy od psychiki – jeśli od początku nastawiłaś się że będzie źle i że nie chcesz rodzić sn prawdopodobieństwo sprawdzenia się takiego czarnowidztwa jest baaaardzo duże…
          Nie raz już słyszałam takie historie – kobieta w ciąży prosi swojego gina o cc – lekarz się nie zgadza bo nie ma wskazań, a do cc i tak dochodzi bo kobieta nie współpracuje, wpada w panikę, błaga o cc na porodówce…

          Powtórzę po raz kolejny – najgorzej to się nastawić, że na pewno będzie źle – że ja nie dam rady…

          Żeby nie było, że dzielę na mamy lepsze i gorsze – to czy dziecko urodziło się sn i cc nie wpływa na miłość jaka darzymy swoje dzieci 🙂

          • ej, ja nie twierdzę,że to zbrodnia ale że tego nie rozumiem bo ja bym się pamicznie bała cesarki;) A próg bólu to mam koszmarnie niski, więc się bałam też. Dlatego pierwsze co jak do szpitala to krzyczałam o znieczulenie;) Coś w stylu do meża było: szybko szukaj anastazjologa bo chce znieczulenie, tylko szybko!:) Przy drugim w prywatnym szpitalu to miałam sztab ludzi przy sobie i skakali na demną aż miło i poród był super, pewnie ta opieka nie była bez znaczenia. Wybrałam prywatny bo u nas w trójmieście to nie dają za bardzo znieczulenia, tylko w dwóch szpitalach są jakieś szanse ale mogłabym nie dostać, a to był mój priorytet. U nas w większości szpitali po prostu jest to niemożliwe, jak było wcześniej to powycofywali paranoja.
            Właśnie w tym prywatnym to tylko ja rodziłam sn, bo tak to same cesarki, jak miałam szansę porozmawiać, to przez pierwsze traumatyczne przejścia zdecydowały się i na cc i na ten szpital.

            • Zamieszczone przez telimena
              Widzisz tu dużo zależy od psychiki – jeśli od początku nastawiłaś się że będzie źle i że nie chcesz rodzić sn prawdopodobieństwo sprawdzenia się takiego czarnowidztwa jest baaaardzo duże…
              Nie raz już słyszałam takie historie – kobieta w ciąży prosi swojego gina o cc – lekarz się nie zgadza bo nie ma wskazań, a do cc i tak dochodzi bo kobieta nie współpracuje, wpada w panikę, błaga o cc na porodówce…

              Powtórzę po raz kolejny – najgorzej to się nastawić, że na pewno będzie źle – że ja nie dam rady…

              Żeby nie było, że dzielę na mamy lepsze i gorsze – to czy dziecko urodziło się sn i cc nie wpływa na miłość jaka darzymy swoje dzieci 🙂

              Nie mogę się do końca z tobą zgodzić, na podstawie własnego doświadczenia tylko i wyłącznie.
              Na pewno dużo zależy od nastawienia rodzącej, ale…
              No właśnie… Z perspektywy czasu uważam, że byłam dobrze nastawiona do porodu sn. Bałam się, ale uważałam, że tak musi być, świat został tak stworzony, że muszę pomóc przyjść synkowi na świat. Wydawało mi się, że jestem dość odporna na ból, że będę współpracować z personelem medycznym… Pierwsze skurcze zaczęły mi się w nocy z czwartku na piątek. Trwały przez te kilkadziesiąt godzin, nasilając się, aż do soboty do godz. 17 tej, kiedy to Bartek urodził się drogą cc. Decyzję podjęli, kiedy miałam ok 7 cm rozwarcia. Nie chcę nawet myśleć, ile jeszcze godzin musiałabym się męczyć. Byłam tak wymordowana, że zasypiałam pomiędzy skurczami, przez co wydawało mi się, że trwają ciągle. Taki ból można znosić kilka godzin, a nie kilkadziesiąt…
              Kiedy lekarz zapytał, czy zgadzam się na cc nie przyszło mi do głowy, że z dzieckiem coś nie tak (w książeczce zdrowia ma napisane, że przyczyną cc była zagrażająca wewnątrzmaciczna zamartwica płodu). Pomyślałam tylko, byle szybciej, byle szybciej mnie znieczulili, żeby wreszcie przestało boleć. W tym momencie już nie współpracowałam z nikim- położną, anestezjologiem… panował nade mną ból… Po porodzie około miesiąc śniły mi się koszmary z nim związane. Budziłam się z ulgą, że jednak to już za mną…
              Chciałam dobrze, a skończyło się jak się skończyło…
              Jeśli wszystko pójdzie świetnie, w lutym będę rodzić kolejne maleństwo. Gdyby ktoś dał mi wybór między cc a sn porządnie bym się nad tym zastanowiła, choć wiem, że poród sn bez powikłań jest lepszym rozwiązaniem dla dziecka.
              Tylko że ja już się boję porodu… Im bliżej, pewnie będę się bać bardziej.
              A jeszcze jedno. Po poronieniu doszłam do wniosku, że nie nadaję się do rodzenia dzieci. Wywoływali je tabletkami zakładanymi do szyjki macicy. Byłam razem z dziewczyną przyjęta ok 9tej. Ona uporała się ze wszystkim do 18tej, mnie koło 19tej dołożyli tabletek…skończyłam koło 23ciej, poryczana z bólu i bezsilności…

              Na koniec optymistycznie: mój mąż ma kuzynkę, która pierwsze dziecko rodziła 5 godzin, a przy drugim jak już pojawiły się skurcze, to jeszcze poszła z psem na spacer, przygrzała mężowi obiad, jakieś 15 min póżniej była w szpitalu, a dziecko niemalże urodziło się na izbie przyjęć 🙂 tak mogę rodzić, wszystkim nam tego życzę 🙂

              • Zamieszczone przez Martuchnna
                Ej Aga, nikt tutaj na Ciebie nie naskakuje przecież. Nie musisz od razu się oburzać:) Nie ukrywam, że dobrze jest też posłuchać o normalnym porodzie bo niestety z tym na forum jeszcze się nie zetknęłam.

                Nie chcę nic mówić, ale każdy z tych porodów jest normalny… 😉

                Zamieszczone przez Anecia123
                sluchajac opisu porodu tej kolezanki… tez zapragnelam porodu sn… bo uwazam, ze to jest swego rodzaju przezycie dla matki i dziecka… ze pozwala to uczestniczyc w jego narodzinach… i pragnelam poczuc to…. ale w moim przypadku… wybralam bezpieczenstwo maluszka nad swoimi checiami… uwazam… ze kazda kobieta ma prawo do wyboru…. jesli ktoras ma za soba bardzo ciezki porod sn… to wierzcie mi ale potrafie zrozumiec, ze lek, pooduje u nich nieche posiadania kolejnego dziecka… i uwazam, ze jezeli to w jakis sposob poprawi jej komfort rodzenia to ma prawo wyboru sposbu rodzenia… uwazam, ze nie jestem gorsza matka bo oboje moich dzieci przyszlo na swiat droga cc… cc to nie jest idealne wyjscie, ale nie jest tez zlem…

                Ja jestem w systemie, gdzie każdy jest odpowiedzialny za swoje ubezpieczenie zdrowotne. Mnie po prostu drożej kosztuje czyjeś podejście: ja chcę cesarkę, bo nie chcę SN. SN to koszt ok 10.000$, CC jak nic dwa razy tyle. Ubezpieczenie pokrywa sporą większość, ale koszt indywidualny przekłada się na cenę ubezpieczenia, itd. Dużo taniej, i wydajniej, jest ofiarować ZZO i szkolenia przed porodem. Byłam na chyba 4-5 zajęciach – ciąża, karmienie, podstawy porodu, przygotowanie się do ewentualnej cesarki, itd.

                Kobieta, która nie ma przeciwwskazań do CC powinna dostać pakiet od lekarza – informacje o porodzie, sposoby radzenia sobie z bólem, znieczulenie jako normę. Ja rodziłam bez znieczulenia, ale musiałam o to walczyć, tak jak w Polsce dziewczyny o ZZO walczą w państwowych szpitalach. Patrzyli na mnie jak na wariatkę…

                To jak się dziecko rodzi ma znaczeni przez pierwsze parę miesięcy. Oczywiście, jak się rodzi tylko CC można mieć poczucie jakiejś straty – wiem coś o tym, marzyłam o córce, mam dwóch synów. Ale właśnie – mam moich chłopaków, nie zamieniłabym żadnego na panienkę teraz. Mi zależało na jak najbardziej naturalnym porodzie – rodziłam raz na oksy, a drugi raz miałam przebity pęcherz. Za pierwszym razem się zamartwiałam, nie spałam po nocach, bo za szybko wg mnie lekarz podwiązał pępowinę… i potem deprecha jak się patrzy. Po drugim na szczęście nie miałam czasu na pierdoły.

                Bycie dobrą albo złą mamą nie zależy od CC, bo ktoś może wybrać CC i być ekstra, a ktoś może wybrać CC w danym terminie, bo później zdąży na wakacje do Egiptu, i może zlewać różne rzeczy całe życie dziecka, traktując je jak pieska kanapowego… To, że się ktoś martwi już dobrze świadczy. 😉

                Zamieszczone przez sunflower_agi
                Nie mogę się do końca z tobą zgodzić, na podstawie własnego doświadczenia tylko i wyłącznie.
                Na pewno dużo zależy od nastawienia rodzącej, ale…
                No właśnie… Z perspektywy czasu uważam, że byłam dobrze nastawiona do porodu sn. Bałam się, ale uważałam, że tak musi być, świat został tak stworzony, że muszę pomóc przyjść synkowi na świat.

                Wiesz, zdarza się. Ale jak ktoś idzie jak na ścięcie, pewien, że będzie źle, to tak będzie. Jak idziesz nastawiona pozytywnie, i podchodzisz do tego rozsądnie (np, przyjmując do wiadomości, że jak coś nie idzie, to robi się CC, a nie idzie w zaparte z SN), to poród przebiega zupełnie inaczej. Ty się wymęczyłaś i chciałaś dobrze. Spróbowałaś. 🙂

                • Zamieszczone przez Martuchnna
                  Nie no domyślam się, że nie ma gwarancji albo jasno określonej tezy który poród jest lepszy. Cholernie boję się samego faktu. No bo np. pod narkozę pójdę w ostateczności bo za bardzo boję się obciążenia serca które jak byłam mała było operowane. Zazdroszczę mojej mamie, która urodziła trójkę dzieci a porody trwały najwyżej 1h. A powiedzcie Dziewczyny jak jest z dochodzeniem do siebie po porodach sn i cc? Jak szybko wróciłyście do siebie, do ćwiczeń, do seksu? Nie no ciąża mnie paraliżowała ale poród to dopiero daje w kość moim nerwom;p

                  Miałam cc ze zzo. Jak tylko poczułam, że wraca mi czucie w nogach, to zaczęłam nimi ruszać, zginać stopy, kolana, przesuwać miednicę itp. Po 8 godz przyszła położna i pomogła mi usiąść. Wstałam, lekko mi się zakołowało w głowie, ale poszłam od razu pod prysznic. Synka przynieśli mi po 2 godzinach od cięcia, rozebrali do pieluszki, położyli na klatce piersiowej ii przystawili do piersi. Potem ubrali, leżał obok w tej mydelniczce. Miałam go więc od razu ze sobą na sali, sama się nim zajmowałam, jak już wstałam, wcześniej trochę był mąż, mogłam też zadzwonić po położną. Jak czytam, to raczej rzadko się tak zdarza, raczej zabierają dzieci. A ja byłam szczęśliwa, że mam go blisko 🙂 Z karmieniem nie miałam żadnych problemów, wręcz sobie z nawałem nie mogłam poradzić.
                  Nie czułam za specjalnie bólu z rany, nie miałam problemów z wyprostowaniem się, chodzeniem, siadaniem itp. Do 6 tyg miałam plamenia, ale to z powodu kolek synka- musiałam go ciągle nosić, bo wył. A ja nie powinnam wtedy dzwigać, dlatego mi sie ta rana tak długo goiła od wewnątrz.
                  Do seksu wróciliśmy po pierwszej wizycie popołogowej u gina. Szczerze to mi się nie chciało za bardzo, nie śpieszyło mi się. O ćwiczeniach nawet nie myślałam. Mały dał mi w kość porządnie przez pierwsze 4 miesiące 🙂
                  Dochodzenie do siebie po cc wspominam dobrze, innych doświadczeń nie mam.

                  • Zamieszczone przez Eziee
                    Wiesz, zdarza się. Ale jak ktoś idzie jak na ścięcie, pewien, że będzie źle, to tak będzie. Jak idziesz nastawiona pozytywnie, i podchodzisz do tego rozsądnie (np, przyjmując do wiadomości, że jak coś nie idzie, to robi się CC, a nie idzie w zaparte z SN), to poród przebiega zupełnie inaczej. Ty się wymęczyłaś i chciałaś dobrze. Spróbowałaś. 🙂

                    Dzięki za te słowa, muszę to sobie powtarzać 🙂 Żeby już mnie nie męczyły myśli, że coś mogłam zrobić inaczej.

                    • Zamieszczone przez sunflower_agi
                      Dzięki za te słowa, muszę to sobie powtarzać 🙂 Żeby już mnie nie męczyły myśli, że coś mogłam zrobić inaczej.

                      Masz trzylatka, tak jak ja, choć mój lipcowy. Czy ma to dla ciebie jakiekolwiek znaczenie, którędy wyszedł? Po tych 3 latach? Bo mi to teraz lata. CC się bałam, bo boję się generalnie operacji, i choć mam dość spory próg bólu, bałam się, czy sobie poradzę, tym bardziej, że M pracuje, a nikogo nie miałam innego do pomocy. Po drugim porodzie musiałam oprócz noworodka nosić jeszcze półtoraroczne toto po schodach góra, dół, góra, dół… sam nagle nie chciał, bo jak to tak – brata noszę. Też się długo wszystko goiło. Dłużej niż po pierwszym. Nie mam jakiejś traumy, jakby nagle, tfu tfu, odpukać, okazało się, że jestem w ciąży, to poród byłby akurat najmniejszym problemem. Wiem, że boli, że trzeba się naprzeć i wydusić to małe (choć jak pisałam – drugi poród to pikuś), ale te nieprzespane noce, karmienia, 24/7 w stanie czuwania… To mnie dobijało. Poród to parę godzin i po krzyku.

                      • Zamieszczone przez sunflower_agi
                        Dzięki za te słowa, muszę to sobie powtarzać 🙂 Żeby już mnie nie męczyły myśli, że coś mogłam zrobić inaczej.

                        Mam koleżankę, która dwa razy wszystko robiła, by tylko CC, a nie mogła fizycznie dziecka w kanał rodny wcisnąć. Taka budowa. Gdyby urodziła się 100 lat temu, pewnie by nie przeżyła ani ona, ani dziecko. CC jest genialne, kiedy przeprowadzane z wyczuciem. 🙂

                        • Mój pierwszy poród wywoływany był oxy ale dostałam wysokiej temperatury i zdecydowali o cc. Szybko doszłam do siebie i wszystko było ok.
                          Drugi raz chciałam spróbować sn. Zaczęło się samo, dwa dni męczyłam się ze skurczami a rozwarcie zatrzymało się na 6 centymetrach..Z bólu przestałam myśleć o czymkolwiek nawet o dziecku 🙁 Nastawiona byłam pozytywnie, mam wysoki próg bólu… No ale nie udało się. Do końca nie chciałam cesarki, ale mała w brzuchu zaczęła się już mocno denerwować. Po drugim cc dużo gorzej dochodziłam do siebie…rana długo się ni goiła, do dziś ciągnie 🙁 Trzeci raz rodzić nie chce, bo to już pewne cc a ja już nie chce. Z resztą sn też nie, bo moja szyjka jakaś uparta i rozwierać się nie chce. Tak jak SUNFLOWER pisała czuć ból kilka godzin to ok, ale kilkadziesiąt…to już przestajesz funkcjonować i myślisz tylko o tym by się to wszystko skończyło.

                          • Nie wszędzie dziecko zabierają, karmią sztucznym i oddają o kilku h.
                            Moja dwójka była ze mną od razu, jak otworzyłam oczy i wyjechałam z sali operacyjnej. Od razu dziecko przystawione do piersi. I zostawało ze mną. Na sali poporodowej, zanim na ‘normalną’ salę trafiałam, to dziecko było przy mnie. Nie wolno mi było wstawać samej. Zawsze położne przychodziły na każdy dzwoneczek, bez jęków i stęków. To ja prosiłam pierwszej nocy, aby na 2-3 godziny zabrały położne dziecko, bo nie mogłam zamknąć oczu z wrażenia, a zmęczenie doskwierało.
                            Eziee, zgadzam się z Tobą, co do poczucia straty. Mi jest do tej pory żal, że nigdy nie będę mogła już poczuć, jak to jest urodzić dziecko, przytulić je, być w tym wszystkim z M.

                            • Zamieszczone przez Wasyl
                              Eziee, zgadzam się z Tobą, co do poczucia straty. Mi jest do tej pory żal, że nigdy nie będę mogła już poczuć, jak to jest urodzić dziecko, przytulić je, być w tym wszystkim z M.

                              Jest coś w SN, co dało mi ogromne poczucie spełnienia. Udało się, mam małego człowieka. Ale nie czułam tej magi czasem opisywanej przez dziewczyny, nie czułam napadu miłości do małego pypka. Za pierwszym razem byłam ogromnie zmęczona. Za drugim była to bardziej ciekawość.

                              Kocham moje dzieci ponad wszystko, mimo że wkurzają mnie właśnie niemiłosiernie, ale nie miałam tego “momentu” po SN. To przyszło z czasem.

                              • Ja też zawsze będę myślała jakby to było urodzić sn 🙂

                                A co karmienia to Kuba nie chciał piersi, a Lila od razu zaczęła ssać mimo iż była przystawiona później. Strasznie kocha cycuszka 😀

                                • Tak czytam was..czytam..
                                  mialam 4 cc,bo tak wyszlo..
                                  1-sza,bo syn mial wrodzona wade serca wykryta podczas ciazy-brak lewej komory.. Nie udalo sie go uratowac..
                                  mimo to uwazam cc w tej sytuacji dobrym rozwiazaniem ze wzgledu na zwiekszenie szans synka..
                                  2-ga cc byla niecale 1,5 roku po 1szej.. Niby mogla probowac rodzic sn.. Ale juz wiedzialam czym jest cc..i chcialam miec zdrowe dziecko..wszystko jedno jak sie urodzi..czy cc czy sn..
                                  3cie cc, bo byly juz 2 poprzednie,no corka lezala posladkowo az do dnia cc.
                                  4te cc,bo innych opcji juz nie ma po 3ch cc..
                                  i wiecie..
                                  nie uwazam ze cos stracilam..jesli chodzi o rodzenie silami natury..
                                  dobrze fizycznie dochodzilam do siebie po cc.
                                  Kazde z 3ki dzieci,ktore moglam karmic karmilam piesia bardzo dlugo..
                                  Najmniejsza ssaczka dalej ssie 😉
                                  Co do porodow..to uwazam ze krotki i zdrowy porod sn jest lepszy niz cc.pod warunkiem ze wszystko przebiegnie bez powiklan.. Ale nikt tego zagwarantowac nie moze..

                                  • no widzicie, a moje od razu przy cycu,a karmiłam baaardzo krótko. Miałam za mało pokarmu. I mimo, że karmienie jak to często słyszę “siedzi w głowie”, mieszkało w mojej, to nie udało się. Czy to ‘wina’ cc?? Raczej nie…

                                    Sorry za prywatę:
                                    Maszula…Wieki Cię “nie widziałam”!!! odstaw tego cyca, hehe;);)

                                    • Wow 4 cc 🙂 Ja zawsze marzyłam o trójce dzieci, ale tak jak pisałam wcześniej ciężko dochodziłam do siebie po drugiej cesarce.. Poza tym przez lekki krwotok mam założone dodatkowe szwy na macicy i na pewno dorobię się zrostów 🙁 Moja ginka od razu powiedziała że na trzecią ciążę trzeba by było bardziej uważać.

                                      • Zamieszczone przez megi.
                                        Wow 4 cc 🙂 Ja zawsze marzyłam o trójce dzieci, ale tak jak pisałam wcześniej ciężko dochodziłam do siebie po drugiej cesarce.. Poza tym przez lekki krwotok mam założone dodatkowe szwy na macicy i na pewno dorobię się zrostów 🙁 Moja ginka od razu powiedziała że na trzecią ciążę trzeba by było bardziej uważać.

                                        Mój gin, który mi robił cc, przyszedł i mówi “trochę krwi upłynęło, ale wszystko oczyściłem, stare zzrosty też. Miejsc na 4 cięcie w razie czego jest”. Myślałam, że go wzrokiem wbiję w ścianę… Mnie naparzało, a on mi o kolejnym cięciu…chyba go przez chwilę znienawidziłam, hehe;)

                                        • Doczekałam się ciąży po 13 latach starań i oczywiste dla mnie było że rodzę sn. Jednak moja ginka była innego zdania – tłumaczyła mi że to 1 ciąża (właściwie druga ale pierwszy poród ) a ja jestem już wiekowa ( 38 lat ) i lepiej nie ryzykować. Początkowo się z nią zgodziłam ale potem rosła nadzieja na sn,w skrytość liczyłam że Młody się pośpieszy i będzie za późno na cc.
                                          Dziś dziękuję Bogu że tak się nie stało bo nie wiem czy mój synek by żył 🙁 Urodził się z bardzo ciężką wadą serca i nie wiem czy przeżyłby sn.

                                          Po cc trafił od razu do inkubatora a ja na pooperacyjną,ale zaraz po wyjęciu przyłożyli mi go do twarzy.Oczywiście płakał a ja go pocałowałam i powiedziałam “nie płacz synku ” a on przestał płakać… Wszyscy się uśmiechnęli a anestezjolog powiedział “nie ma to jak kojący głos matki” 🙂

                                          Pamiętam ból po cc ale teraz wydaje mnie się że nie było tak źle,położne same przychodziły, pytały się czy mi podać przeciwbólowy ale na następny dzień po zrezygnowałam. Szybko się podniosłam,chodziłam,poszłam pod prysznic – czym też wywoływałam zdumienie.

                                          Co do karmienia – miałam cc a Młody trafił do inkubatora i bałam się że będą nici z cycowania.Ale udało się – w ruch poszedł laktator i dopóki nie mogłam synka przystawić do piersi laktację utrzymywałam laktatorem – 2 miesiące 🙂 Ale potem był stres czy synek załapie pierś,jednak mały ssak nie miał zamiaru zrezygnować z tego co dobre i jak się przyssał to odessał się dopiero mając 22 miesiące 😀

                                          Tak jak Ezzie napisała,teraz po prawie 3 latach, wsio rawno mnie którędy wyszedł Najważniejsze że jest z nami a ja w przyszłości będę miała łatwiej gdy mnie zapyta ” a jak wyszedłem z brzuszka?”

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general