Pytanie do nauczycielek

Dziewczyny… Byłam wczoraj z klasą w kinie (szły z nami też 2 inne klasy). Cała banda zachowywała się delikatnie mówiąc nieodpowiednio. Z tej okazji chcemy zorganizować jutro spotkanie z dyrekcją i przekazać co było złe i jak należało się zachować. Moje pytanie brzmi: Czy możemy wywołać na środek tych uczniów, którzy zasłużyli na burę czy (tak jak słyszałam) jest jakaś ustawa, która nam tego zakazuje? Ew. gdzie takiej szukac? Pomocy!

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Pytanie do nauczycielek

  1. Zamieszczone przez swiki

    A powiedz mi co nauczyciel moze jezeli nie moze nic poza odpytywaniem i pokazywaniem tylko wlasnie w ten sposob ze jest gora?

    Zależy co rozumiesz bycie górą.
    Dla mnie to, że on podejmuje decyzje, on kieruje lekcją,jest szefem.
    A odpytywanie ma zupełnie inny cel.
    Motywator do nauki, a nie jako kara, czy odwet.

    Nijak nie zrozumiem, jak się ma złe zachowanie na wycieczce z odytywaniem późniejszym na lekcjach.
    Po prostu dla mnei to jest odwet, ppokazywanie niepotrzebnie władzy.
    Pytam oczywiście, ale nie w tym celu.
    Czasem konsekwencją jest złego zachowania, ale powiązania.
    Np dzisiaj.
    Gadali mi, zostawiłam ich na przerwie, prowadziłąm lekcje, cenne minuty zyskałam co straciłam na uciszanie. No i na następnej lekcji sprawdzę dokładnie notatkę i ocenię(którą mieli zrobić na lekcji a dokończyć w domu, a niektórzy zajmowali się czymś innym).
    Dla mnie to jest konsekwencja a nie kara.

    Zakaz uczestniczenia w wycieczkach – oni i tak maja to nosie i nawet nie chca jechac bo i tak pojada tam z rodzicami, malo jest takich klas jak kiedys, gdy byly grupy zzyte i wycieczka byla super sprawa gdzie razem super spedzalismy czas – teraz czasem wycieczka to kara…

    ad4. no i to chyba jedna z niewielu kar ktore sa jakos bardziej dotkliwe, ale jeszcze zalezy w jakim wieku “dzieciaki” sa.

    Sama sobie przeczysz.

    Napiszę jeszcze raz, kara jest sprawą indywidualną, nie ma gotowej recepty.
    Napisałam, że ja bym zastosowa zakaz wycieczek, bo u nas to byłoby to dotkliwe.
    A u was jeśli to nie jest dotkliwe, to po co jeździć na wycieczki, wyjścia, jak nie sprawia im to przyjemności?

    Napisałaś,że obniżenie zachowania jest olewane.
    A ja powiem tak: odpytywanie i stawianie zazwyczaj kolejnej jedynki dla tej osoby jest tak samo obojętne jak obiżenie zachowania

    .Zakaz uczestniczenia w wycieczkach – oni i tak maja to nosie i nawet nie chca jechac bo i tak pojada tam z rodzicami, malo jest takich klas jak kiedys, gdy byly grupy zzyte i wycieczka byla super sprawa gdzie razem super spedzalismy czas – teraz czasem wycieczka to kara…

    organozowanie lekcji dla osob ktore nie wycieczkuja – nierealne- jest w szkolach zbyt malo nauczycieli by dla kilku osob robic normlane lekcje, zazwyczaj na wycieczke idzie wychowawca (czyli np nauczyciel matematyki) i wtedy matmy nie ma w szkole nikt – u nas osoby ktore nie ida na wycieczke albo siedza na swietlicy ( o ile wlasnie wogole pojawia sie w szkole bo czesto rodzice wypisuja usprawiedliwienei i nie wysylaja do szkoly w ten dzien – wiec rewelka dzieck oma wolny dzien i biega po dworze) albo sa na lekcjach innych klas i wtedy zupelnie rozwalaja te lekcje – bo nie maja ksiazek, zeszytow itd…

    U nas mają obowiązek być na lekcjach innych klas, aktywnie uczestniczyć(mieć podręczniki i zeszyty). Są rozliczani tak samo jak z innych dni.
    Mogą dostać jedynki za brak wiedzy, przygotowania tak jak w normalne dni.
    Zazwyczaj chodzą.

    A druga korzyść to wycieczka jest tym czym z definicji powinna być, a nie chodzeniem za uczniami i ciągłym ich upominaniem.
    Przecież wycieczki nie są obowiązkowe.

    • Zamieszczone przez swiki
      Powiedzialabym (i wiem ze wywola to wielkie oburzenie, ale taka jest prawda) co za rodzice, bo to sie dzieje to nie wina kraju, tylko rodzicow, ktorzy czepiaja sie o wszystko i nie pozwalaja na nic a o wszystko leca na skarge do dyrektora, kuratorium itd….

      No własnie wg mnie tutaj tkwi problem!!! My jako nauczyciele, obawiajac sie problemow obstawiamy sie wszelkimi zgodami, pisemkami itp.
      Kiedys gdy dziecko oberwalo od n-la mialo jeszcze poprawke tego w domu.
      Teraz gdy n-l musnie dzieciaka zaszytem slyszy tekst od ucznia, ze ten pojdzie na obdukcje
      Nadgorliwi rodzice beda zbierali zniwa wychowania swych dzieci przez cale zycie, my nauczyciele na szczescie tylko przez czas nauki:)Ja w mojej szkole nie mam wiekszych problemow z dziciakami, ale w wiekszych miastach z tego co slysze bywa ciezko.

      • Co niektorzy pisza ze dodatkowe odpytywanie itp. nie ma sensu w przypadku zlego zachowania…Ja uwazam, ze to nieprawda-sprawdzone w praktyce.
        Wydaje mi sie, ze sama swiadomosc, ze danego ucznia “ma sie na uwadze” jest duza kara- czy to bedzie odpytywanie, czy zadawanie dodatkowej pracy domowej bedzie dzialalo w ten sposob ze uczniowi odechce sie jakichkolwiek wyskokow.
        Moi uczniowie zdaja sobie sprawe, ze wykrzyknik przy ich nazwisku (np. przez złe zachowanie) oznacza prze…. Ne;)
        Ja mam dzieki temu spokoj i…sympatie uczniow-wbrew pozorom;)

        • Zamieszczone przez ulaluki
          Nijak nie zrozumiem, jak się ma złe zachowanie na wycieczce z odytywaniem późniejszym na lekcjach.
          Po prostu dla mnei to jest odwet, ppokazywanie niepotrzebnie władzy.

          Gadali mi, zostawiłam ich na przerwie, prowadziłąm lekcje, cenne minuty zyskałam co straciłam na uciszanie. No i na następnej lekcji sprawdzę dokładnie notatkę i ocenię(którą mieli zrobić na lekcji a dokończyć w domu, a niektórzy zajmowali się czymś innym).
          Dla mnie to jest konsekwencja a nie kara.

          Napisałaś,że obniżenie zachowania jest olewane.
          A ja powiem tak: odpytywanie i stawianie zazwyczaj kolejnej jedynki dla tej osoby jest tak samo obojętne jak obiżenie zachowania
          .

          Po pierwsze nie przecze sama sobie, chodzilo mi o te 4 punkty wymienione przez ta osobe – poprsotu uwazalam ze z tych punktow to jest najbardziej ew dotkliwa kara, pozatym co innego wyjscia na wycieczki a co innego zakaz uczestniczenia we wszelkich imprezach szkolnych (nie tylko wycieczkach ale takze nie wiem powiedzmy mikolaju w podstawowce czy polmetku w szkole sredniej itd. )

          Pozatym takim postepowaniem jak napisalas robisz dokladnie to samo, ja nie odpytuje “za kare” tych osob ktore mi podpadly z 3 lekcji powiedzmy, ale tak, takze zostawiam na przerwie (cala klase – oni siebie wtedy nawzajem takze ustwaiaja bo gosc przez ktorego mieli cala przerwe zjechana ma przewalone u nich…) i wlasnie odpytuje z notatek, prac domowych zadanych wlasnie przez ich zle zachowanie i przez to stracenie czasu, zrobienie kartkowki z biezacego materialu, czyli dokladnie o to samo nam chodzi a moze poprostu inaczej pewne rzeczy wyrazalysmy – Ten przyklad pokazal, ze wlasnie takie samo odpytywanie mamy na mysli – ja jednak uwazam ze to za kare a nie w ramach jakiesjs konsekwencji,ale to juz kwestia jak kto zwal…

          I widzisz, u mnie obnizenie zachowania na nich nie skutkuje, ale jedynki – owszem, szczegolnie wlasnie w 6 klasie, gdzie wiedza ze jedynka chocby z jednego przedmiotu wiaze sie z powtarzaniem i nie maja juz mozliwosci poprawki itd.

          Zamieszczone przez Meva
          Wydaje mi sie, ze sama swiadomosc, ze danego ucznia “ma sie na uwadze” jest duza kara- czy to bedzie odpytywanie, czy zadawanie dodatkowej pracy domowej bedzie dzialalo w ten sposob ze uczniowi odechce sie jakichkolwiek wyskokow.
          Ja mam dzieki temu spokoj i…sympatie uczniow-wbrew pozorom;)

          Zgadzam sie 😉
          I ja jestem uwazana za najwieksza kose w szkole a pomimo to nawet jak na necie kiedys przypadkiem trafilam na jakies forum (wpisalam kiedys swoje nazwisko w google bylam ciekawa czy wogole gdzies widnieje) gdzie pisali o nauczycielach, to wyszlo ze jestem (poza wuefistka) najbardziej lubiana nauczycielka w szkole – nauczycielka matematyki haha 😉

          • Zamieszczone przez dorciasek
            Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Muszę jeszcze dziś podjąć decyzję co zrobić.
            Apel będzie – dyrekcja to dziś oznajmiła. Nie będzie wyczytywania nagan i wystąpień na środku. Ja najbardziej jestem za wezwaniem rodziców, ale u nas to też nie do końca dobre rozwiązanie… Jesteśmy szkołą prywatną i rodzice “płacą i wymagają” czyt.: “płacę i chcę mieć z głowy dziecko” i to problem nauczycieli, że sobie nie radzą…
            W tym wszystkim żal mi najbardziej dzieciaków, które my usiłujemy wychować, a rodzice w domu wszystko psują…
            Jeszcze raz dzięki:)

            polecam system jaki mamy u nas w szkole (tez prywatna, bardzo prestizowa, wysokie koszta nauki)
            indywidualne traktowanie po pierwsze
            spotkanie uczen – jego szkolny opiekun (to pewnie wychowawca klasy) – rodzic – ewentualnie dyrektor (u nas jest od takich spraw dziekan uczniow)
            rzeczowa rozmowa, mowisz, co zrobil zle i dlaczego (trzeba dobrze znac statut szkoly, zeby podeprzec sie dokladnie punktami, ktore zostaly naruszone), pytasz czy ten opis jest zgodny z rzeczywistoscia, prosisz o wyjasnienie
            dzieciaki u nas boja sie takich rozmow jak ognia
            szczegolnie, ze kary statutowe sa dosc dotkliwe

            • U nas chwalenie (zalecane przez jedną z koleżanek) nie daje nic. Zasada marchewki też nie działa. Nawet jak im się obieca, że się nie wstawi ocen niedostatecznych z kartkówki do dziennika, jeśli będą odpowiednio się zachowywać i pracować na lekcji następnej to to nie działa.
              Rozmowa indywidualna z uczniem pomaga……… na 3 minuty.
              Zostawienie na przewie, albo i na następnej godzinie lekcyjnej nic nie daje, bo………….. uczeń sobie chamsko wychodzi z sali.

              Nie dali mi ostatnio prowadzić zajęć, to zapowiedziałam, że sami mają zapoznać się z materiałem z konkretnych stron z podręcznika i ćwiczeniówki, a ja tę wiedzę sprawdzę na lekcji następnej. Tak zrobiłam. Kazałam wyjąć kartki. Najpierw był krzyk, że oni nic nie wiedzieli, że nic nie zadawałam. Zmusiłam do napisania. Większość dostała jedynki i………… poprosiła o więcej, bo skoro mają dostać jedną, to równie dobrze mogę im wstawić po kilka . I jak tu z takimi pracować?

              • napisze co zaczelo dzialac na nasza klase a bylismy klasa paskudna,
                a to ze nauczyciele zaczeli wspominac cokolwiek o swoim zyciu osobistym, jakas informacja, a to gdzie na narty pojechac, jaka sukienke wybrac itp. Nauczyciel objawil nam sie jako “zwykly czlowiek” 😉 i calkiem inaczej klasa zachowywala sie na lekcjach z takimi nauczycielami o ktorych mielismy jakiekolwiek dodatkowe informacje.
                Dodatkowo nauczyciel rozmawial z danym uczniem na osobnosci w kawiarence szkolej lub tez poza szkola, ale rozmowa przebiegala na luzie jak kumpel z kumplem. Dzialalo.

                • Zamieszczone przez Mata_Hari
                  U nas chwalenie (zalecane przez jedną z koleżanek) nie daje nic. Zasada marchewki też nie działa. Nawet jak im się obieca, że się nie wstawi ocen niedostatecznych z kartkówki do dziennika, jeśli będą odpowiednio się zachowywać i pracować na lekcji następnej to to nie działa.
                  Rozmowa indywidualna z uczniem pomaga……… na 3 minuty.
                  Zostawienie na przewie, albo i na następnej godzinie lekcyjnej nic nie daje, bo………….. uczeń sobie chamsko wychodzi z sali.

                  Nie dali mi ostatnio prowadzić zajęć, to zapowiedziałam, że sami mają zapoznać się z materiałem z konkretnych stron z podręcznika i ćwiczeniówki, a ja tę wiedzę sprawdzę na lekcji następnej. Tak zrobiłam. Kazałam wyjąć kartki. Najpierw był krzyk, że oni nic nie wiedzieli, że nic nie zadawałam. Zmusiłam do napisania. Większość dostała jedynki i………… poprosiła o więcej, bo skoro mają dostać jedną, to równie dobrze mogę im wstawić po kilka. I jak tu z takimi pracować?

                  No ciezka klasa- fakt- – wiesz to za dzui chlpcy na typowe chwalenie, chodzilo mi bardziej o nagradzanie tym na czym im zalezy, nie wiem – chca isc “na akademie” – ok pojdziemy, ale jezeli powiedzmy przez tydzien bedziecie w miare ok(nie oczekujmy ze taka klasa nagle bedzie genialna, wazne by zauwazac ze naprawde staraja sie mimo ze czasem im nie wychodzi i nawet jezeli mimo wszystko zdazy im sie jakas mala wpadka, to zabrac ich, zeby wiedzieli ze warto sie starac)

                  Rozmowa indywidualna – no powiem – to nie byla mila rozmowa – nie krzyczalam ani nic w tym stylu ale dalam jasno do zrozumienia poszczegolnym uczniom ze nie mam ochoty na zachowania i nie bede go tolerowac a kazde nastepne takie zachowanie bedzie sie wiazalo z roznymi konsekwencjami, ze w skrocie mowiac uprzykrze mu zycie w tej szkole na wszystkie mozliwe sposoby – nie tylko ocenami czy zachowaniem – naprawde mozna w inny sposob (ale taka rozmowa miala miejsce 2 razy i to byla juz ostatecznosc, co do wynikow tej rozmowy to chyba raz zrobilam cos aby pokazac uczniowi ze nie zartowalam.)

                  A wychodzenie z sali – niech wychodzi – dostaje nieobecnosz nieusprawiedliwiona na lekcji (bo to nadal lekcja, to nauczyciel wg przepisow decyduje o tym kiedy jest konice lekcji nie uczen) i na koniec tej lekcji z ktorej on wyszedl mowie cos mega waznego (nie wiem wymyslam na miejscu) a na nastepnej lekcji pierwsze co robie to pytam go z tego.(np)

                  I wstawilabym wiecej jedynek – oczywiscie nie za nic, ale skoro tak sie dopominaja, to zrobilabym albo kolejna kartkowke, albo pytala dalej (nawet z tego samego) i wstawiala tak duzo jedynek dopoki by sie nie uspokoili, znam takie zachowania – sama bylam taka uczennica (tylko tyle ze cholernie zdolna i to byl wielki problem nauczycieli bo z takimi najgorzej – dobry uczen a pyskaty) tu chodzi o popis przed klasa…

                  • Zamieszczone przez swiki

                    A wychodzenie z sali – niech wychodzi – dostaje nieobecnosz nieusprawiedliwiona na lekcji (bo to nadal lekcja, to nauczyciel wg przepisow decyduje o tym kiedy jest konice lekcji nie uczen) i na koniec tej lekcji z ktorej on wyszedl mowie cos mega waznego (nie wiem wymyslam na miejscu) a na nastepnej lekcji pierwsze co robie to pytam go z tego.(np)

                    I wstawilabym wiecej jedynek – oczywiscie nie za nic, ale skoro tak sie dopominaja, to zrobilabym albo kolejna kartkowke, albo pytala dalej (nawet z tego samego) i wstawiala tak duzo jedynek dopoki by sie nie uspokoili, znam takie zachowania – sama bylam taka uczennica (tylko tyle ze cholernie zdolna i to byl wielki problem nauczycieli bo z takimi najgorzej – dobry uczen a pyskaty) tu chodzi o popis przed klasa…

                    Z tym wychodzeniem z sali to nie taka prosta sprawa. Pisząc, że zostawiam po lekcji na przerwie, lub kolejnej lekcji miałam na myśli, że po moich zajęciach, dzieciak musi zostać, zamiast iść np. na inną lekcję. Jeśli mi więc zwieje, to niestety mam związane ręce, bo u mnie na lekcji de facto był 😉 Nie mogę wstawić nieobecności. Mogę co najwyżej sprawdzić to, co miał zrobić u mnie po lekcjach.

                    U mnie uczniowie i tak szybko łapią jedynki, nie muszę się jakoś specjalnie starać 😉 Rekordzista potrafił u mnie otrzymać 16 ocen niedostatecznych w ciągu semestru. (Czasem dostają po kilka jedynek na jednej lekcji.) A nie uczę polskiego, gdzie można pytać z kilkunastu lektur, czy wystawiać oceny z kilkunastu prac pisemnych 😉

                    • Zamieszczone przez Mata_Hari
                      U mnie uczniowie i tak szybko łapią jedynki, nie muszę się jakoś specjalnie starać 😉 Rekordzista potrafił u mnie otrzymać 16 ocen niedostatecznych w ciągu semestru. (Czasem dostają po kilka jedynek na jednej lekcji.) A nie uczę polskiego, gdzie można pytać z kilkunastu lektur, czy wystawiać oceny z kilkunastu prac pisemnych 😉

                      Ja jestem jednak z innej bajki.

                      Powiedzcie mi, co daje nastawianie tyle jedynek?
                      Jeżeli stawiam ja kolejną jedynkę, zastanawiam się nad inną metodą mobilizacji dziecka.
                      Czasem nic nie skutkuje, dziecko powtarza wtedy klasę.

                      Trzeba też być elastycznym, jeśli dana metoda nie działą, tzreba próbować innej.
                      Walka z uczniem często nie prowadzi do niczego dobrego.

                      No i u często ingeruje dyrektor jak jest za dużo jedynek.

                      • Zamieszczone przez Meva
                        No własnie wg mnie tutaj tkwi problem!!! My jako nauczyciele, obawiajac sie problemow obstawiamy sie wszelkimi zgodami, pisemkami itp.
                        Kiedys gdy dziecko oberwalo od n-la mialo jeszcze poprawke tego w domu.
                        Teraz gdy n-l musnie dzieciaka zaszytem slyszy tekst od ucznia, ze ten pojdzie na obdukcje
                        Nadgorliwi rodzice beda zbierali zniwa wychowania swych dzieci przez cale zycie, my nauczyciele na szczescie tylko przez czas nauki:)Ja w mojej szkole nie mam wiekszych problemow z dziciakami, ale w wiekszych miastach z tego co slysze bywa ciezko.

                        No niestety tak to jest, ale jeszcze pal licho jakies kary fizyczne- ok tu sie zgodze ze bicie uczniow to przesada, ale nie mozna nawet krzyknac, nie mozna zadac zbyt duzo pracy domowej, nie mozna zrobic karkowek zbyt duzo w sumie neidlugo naprawde nic nei bedzie mozna bo rodzice odrazu na skarge…

                        Zamieszczone przez Mata_Hari
                        Z tym wychodzeniem z sali to nie taka prosta sprawa. Pisząc, że zostawiam po lekcji na przerwie, lub kolejnej lekcji miałam na myśli, że po moich zajęciach, dzieciak musi zostać, zamiast iść np. na inną lekcję. Jeśli mi więc zwieje, to niestety mam związane ręce, bo u mnie na lekcji de facto był 😉 Nie mogę wstawić nieobecności. Mogę co najwyżej sprawdzić to, co miał zrobić u mnie po lekcjach.

                        U mnie uczniowie i tak szybko łapią jedynki, nie muszę się jakoś specjalnie starać 😉 Rekordzista potrafił u mnie otrzymać 16 ocen niedostatecznych w ciągu semestru. (Czasem dostają po kilka jedynek na jednej lekcji.) A nie uczę polskiego, gdzie można pytać z kilkunastu lektur, czy wystawiać oceny z kilkunastu prac pisemnych 😉

                        Y to zostawianie po lekcjach w taki sposob jak ty piszesz to chyba jest wogole niedozwolone? Ale moze sie myle. Ja zostawiam uczniow na przerwie zaraz po mojej lekcji i zostawiam cala klase – nie tylko jednego ucznia a wszystkich wyraznie zaznaczajac ze poniewaz kolega X zabral nam przez swoje zachowanie tyle lekcji to dokladnie tyle odrobimy sobei na przerwie – i zeby sobie podziekowali Panu X. Nadmieniam ze tak bedzie za kazdym razem (oczywiscie wielkie jest zawsze oburzenie na poczatku naszej wspolpracy, ze to neisprawiedliwe itd, a po jakims czasie jak Pan X zaczyna szalec to klasa wnerwiona sama go uspokaja bo nie chca spedzac calej przewy na lekcji – a szczegolnie jak jest dluga przerwa ;))
                        Nigdy nie zostawiam po lekcjach oraz na inne lekcje innych nauczycieli (no ok zdazylo mi sie chyba z dwa razy jak wiedzialam ze dana klasa ma miec zastepstwo a ktos mi “podpadl” to rozmawialam z kolezanka ze ja PanaX wezme do siebie – siadal zawsze w pierwszej lawce i robil matme.

                        A czego wogole uczysz???

                        Zamieszczone przez ulaluki
                        Ja jestem jednak z innej bajki.

                        Powiedzcie mi, co daje nastawianie tyle jedynek?
                        Jeżeli stawiam ja kolejną jedynkę, zastanawiam się nad inną metodą mobilizacji dziecka.
                        Czasem nic nie skutkuje, dziecko powtarza wtedy klasę.

                        Trzeba też być elastycznym, jeśli dana metoda nie działą, tzreba próbować innej.
                        Walka z uczniem często nie prowadzi do niczego dobrego.

                        No i u często ingeruje dyrektor jak jest za dużo jedynek.

                        u mnie uczniowie wogole maja duzo ocen, bo robie conajmniej 4 glowne sprawdziany, do tego kartkowki pytania wiec tak 10 ocen spokojnie, a (rekord to wszystkie rubryki zapelnione jedynkami).

                        I mam wrazenie z tego co pisalas ze nasze metody postepowania sa podobne, tylko inaczej to nazywamy, ty mowisz o mobilizacji poprzez te same metody, my mowimy o karaniu czy “walce” ale robimy dokladnie to samo.

                        I ja osobiscie dyrekcja sie nie przejmuje, wszystkie prace pisemne trzymam (takze kartkowki) takze mam czarno na bialym za co sa te jedynki wiec nie ma sie czego czepiac.

                        I Ululaki – mowisz o innych metodach, ze nasze sa zle itd ale sama nie podajesz konkretow, ja nie mowie – czlowiek uczy sie cale zycie i popelnia bledy, jezeli masz cos fajnego do zaproponowania to pisz, bo latwo jest krytykowac ale juz wlasnie trudno przeciwdzialac jakims konkretnym zachowaniom.

                        I jeszcze hm… czy ja prowadze walke – nie, raczej nie – jak to okreslaja moi uczniowie jestem luzacka kosa tzn idzie sobie ze mna pozartowac, posmiac sie, pogadac (nawet na lekcji) jezeli klasa sie stara to sa w stanie naprawde wiele wynegocjowac, ale… wiedza ze jak mowie dosc, to koniec zartow i ostro bierzemy sie do pracy i wtedy wlasnie musza sie na maksa mobilizowac. I np u mnie motywatorem do nauki sa min konkursy matematyczne – zazwyczaj uczniowie niechetnie biora w takich konkursach udzial, u mnie jest zawsze wiele osob chetnych (niekoniecznie naprawde zdlonych – nie wykluczam nikogo nawet Ci najslabsi moga probowac) (hm ponad 30 osob na jeden konkurs to chyba niezle nie ze 120 osob – bo tylu uczniow mniej wiecej wogole ucze) i mam efekty – moze nie najwyzsze miejsca, ale wiele wyroznien w naprawde prestizowych miedzynarodowych, ogolnopolskich no i rejonowych(tu juz miejsca nawet pierwsze) konkursach a oni nie moga sie juz doczekac konkursu za rok 😉

                        • Zamieszczone przez swiki
                          I Ululaki – mowisz o innych metodach, ze nasze sa zle itd ale sama nie podajesz konkretow, ja nie mowie – czlowiek uczy sie cale zycie i popelnia bledy, jezeli masz cos fajnego do zaproponowania to pisz, bo latwo jest krytykowac ale juz wlasnie trudno przeciwdzialac jakims konkretnym zachowaniom.

                          Nie krytykuję, absolutnie.
                          Tylko piszę, że ja mam inne metody.

                          Pisałam już wiele o swoich metodach.
                          Przede wszystkich niestety nie mam gotowej recepty na każdego ucznia.
                          Metodą prób i błędów staram się dopasować, a czasem od razu mi wychodzi.
                          Mam ucznia, który ma już 4 jedynek. No i pomyślałam, że przeholowałam (wszystkie zasłużone, żadna z “kary”).
                          Rozmowa z rodzicami na tyle poskutkowała, że za niego robią.
                          Moją metodą jest zadawanie mu innych zadań, o wiele prostszych, na jego możliwości.
                          Wolę w sumie jak zrobi mniej, ale sam.
                          Często uczniowie po prostu rezygnują z nauki, uważania na lekcji, bo przerasta to ich możliwości.
                          Inna metoda to zostawienie po lekcji, rozmowa.
                          Czasem telefon do rodziców, ostatecznie wiyzta u dyrekcji, najpierw u wychowawcy.
                          Na pewno jAK uczeń jest mocno wkurzony, nie dyskutuję wtedy. Czekam aż mu minie i wtedy rozmawiam.
                          Najważniejsza moja zasada nie eskalować konfliktów, problemów.

                          Np wchodzi uczeń z kanapką na lekcję, proszę go o schowanie, mówi zaraz, ja odpuszczam, bo wiem, że to mi lepiej się opłaci, mniej czasu stracę, niż awanturowanie się o natychmaistowe schowanie.
                          Wiem jednak, że nie zawsze to jest dobre, bo może powodować, ze inni zaczną jeść.
                          Szacuję po prostu, co warto robić, aby jak najmniej traciły lekcji dzieci grzeczne.
                          Czasem krzyknę, bo też trzeba. A znowu na innego skutek odwrotny, bo krzyk wzbudza agresję i dziecko zaczyna być złośliwe.
                          Bardzo ważne jest, aby dobrze lekcje przygotować, dobre tempo, aby dziecko nie maiało czasu na rozrabianie.
                          Mój błąd ostatnio, bo kazałam przynajmniej 4 zadania zrobić, no i uczeń zrobił i zaczął się nudzić, a jak się nudzi to głupie pomysły przychodzą.

                          Jak widzę, że jeden uczeń rozrabia to proszę aby inni nie reagowali, a ten uczeń widzi, ze nie ma poklasku to przestaje.
                          Staram się być konsekwentna, słowna.
                          No i pewność siebie, to połowa sukcesu. W czynach i postawie.

                          Ostatecznie, jak już nic nie skutkuje, to wizyta u niezwykle skutecznej naszej pani dyrektor:)
                          A czasem nie znajduję wspólnego języka z klasą. Po prostu.

                          • Zamieszczone przez Mata_Hari

                            U mnie uczniowie i tak szybko łapią jedynki, nie muszę się jakoś specjalnie starać 😉 Rekordzista potrafił u mnie otrzymać 16 ocen niedostatecznych w ciągu semestru. (Czasem dostają po kilka jedynek na jednej lekcji.) A nie uczę polskiego, gdzie można pytać z kilkunastu lektur, czy wystawiać oceny z kilkunastu prac pisemnych 😉

                            świetna motywacja. to ty jeszcze nie zauwazyłac ze ta metoda nie działa???? ajki ma sens stawianie im tycj jedynek?. lepiej sie z tym czujesz? Ja bym sie czuła fatalnie ze nie potrafie dzieciaków nnic nauczyć….

                            • Zamieszczone przez Mata_Hari
                              Rekordzista potrafił u mnie otrzymać 16 ocen niedostatecznych w ciągu semestru. (Czasem dostają po kilka jedynek na jednej lekcji.) A nie uczę polskiego, gdzie można pytać z kilkunastu lektur, czy wystawiać oceny z kilkunastu prac pisemnych 😉

                              a to nie jest czasami także już kolejna jedynka tak od 5 w zwyż jest bez sensu? bo tak na logikę jakie znaczenie ma czy się ma jedynek 16 czy 20?
                              mój brat jak chodził do szkoły to tak właśnie mieli nauczycieli, którzy też tyle jedynek stawiali i wiem jaki uczniowie mieli do tego stosunek – srednio na jeża olewczy – bo po co sie starać jak się ma n jedynek to jedna pozytywna ocena i tak niczego nie złatawi

                              a co robisz z tymi rekordzistami na koniec semestru? zostają? bo jesli nie, no to jak można zdać mając 16 jedynek i powiedzmy kilka ocen pozytywnych?

                              • Zamieszczone przez Mata_Hari
                                U nas chwalenie (zalecane przez jedną z koleżanek) nie daje nic. Zasada marchewki też nie działa. Nawet jak im się obieca, że się nie wstawi ocen niedostatecznych z kartkówki do dziennika, jeśli będą odpowiednio się zachowywać i pracować na lekcji następnej to to nie działa.
                                Rozmowa indywidualna z uczniem pomaga……… na 3 minuty.
                                Zostawienie na przewie, albo i na następnej godzinie lekcyjnej nic nie daje, bo………….. uczeń sobie chamsko wychodzi z sali.

                                Nie dali mi ostatnio prowadzić zajęć, to zapowiedziałam, że sami mają zapoznać się z materiałem z konkretnych stron z podręcznika i ćwiczeniówki, a ja tę wiedzę sprawdzę na lekcji następnej. Tak zrobiłam. Kazałam wyjąć kartki. Najpierw był krzyk, że oni nic nie wiedzieli, że nic nie zadawałam. Zmusiłam do napisania. Większość dostała jedynki i………… poprosiła o więcej, bo skoro mają dostać jedną, to równie dobrze mogę im wstawić po kilka . I jak tu z takimi pracować?

                                A moze to przez to, ze za bardzo szastasz tymi jedynkami.
                                Dla mnie 3,4 jedynki wpisane “pod rząd” to juz sygnal, ze takim uczniem trzeba sie lepiej zajac- kontakt z wychowawca, rodzicem, pedagogiem ( w zaleznosci od potrzeb).
                                Musze sie pochwalic;), ze ostatnio pomaga zwyczajna rozmowa z uczniem- wyciagniecie reki, ukazanie troski o niego, a dopiero ewent. jak by to nie pomoglo szukam pomocy dalej.

                                • Zamieszczone przez Mata_Hari
                                  U nas chwalenie (zalecane przez jedną z koleżanek) nie daje nic. Zasada marchewki też nie działa. Nawet jak im się obieca, że się nie wstawi ocen niedostatecznych z kartkówki do dziennika, jeśli będą odpowiednio się zachowywać i pracować na lekcji następnej to to nie działa.
                                  Rozmowa indywidualna z uczniem pomaga……… na 3 minuty.
                                  Zostawienie na przewie, albo i na następnej godzinie lekcyjnej nic nie daje, bo………….. uczeń sobie chamsko wychodzi z sali.

                                  Nie dali mi ostatnio prowadzić zajęć, to zapowiedziałam, że sami mają zapoznać się z materiałem z konkretnych stron z podręcznika i ćwiczeniówki, a ja tę wiedzę sprawdzę na lekcji następnej. Tak zrobiłam. Kazałam wyjąć kartki. Najpierw był krzyk, że oni nic nie wiedzieli, że nic nie zadawałam. Zmusiłam do napisania. Większość dostała jedynki i………… poprosiła o więcej, bo skoro mają dostać jedną, to równie dobrze mogę im wstawić po kilka . I jak tu z takimi pracować?

                                  W ogóle to musze Ci powiedziec, ze jakbym miala taka atmosfere na lekcjach jak Ty i nie potrafila sobie klasy “ułozyc” zastanowilabym sie nad dalsza praca jako n-l.
                                  Mialam podobnie w pierwszym roku pracy- i wtedy pomyslalam sobie, albo trzeba sobie darowac ten zawod, albo wypracowac jakies techniki, ktore zmienia atmosfere na lekcjach.
                                  Drugi rok pracy był zdecydowanie lepszy, a teraz nie mam wiekszych problemow z utrzymaniem dyscypliny w klasie:)

                                  • Dziewczyny, ta metoda działa, tylko, że dopiero pod koniec semestru Oni są w stanie się nauczyć, tylko im się nie chce tego robić na bieżąco, to wszystko. (Uczeń który u mnie miał 16 ocen niedostatecznych, z innych przedmiotów miał podobnie i oczywiście powtarzał klasę.)

                                    majowamama – jakim cudem dziecko w październiku miało ocenę na semestr wystawioną? Przecież to jest niezgodne z wszelkimi przepisami. Tak się nie robi. U mnie uczniowie do samego końca mają szansę poprawiania ocen.

                                    Mam bardzo dużo olimpijczyków, laureatów konkursów nawet na szczeblu ogólnokrajowym. Dzieciaki mnie bardzo lubią i jak się zapisują do szkoły, a zrobiły wcześniej rozeznanie, to dyrekcja ma zawsze problem, bo wszyscy pchają się akurat do mnie. Tak więc, chyba nie tak źle ze mną i moimi metodami oraz wynikami jakie osiągam z uczniami 😉 Ta sytuacja, o której napisałam dotyczy tylko jednej, jedynej klasy i praktycznie wszystkich przedmiotów. To nie kwestia nauczycieli, tylko akurat młodzieży.

                                    • Z dzisiejszych wiadomości:

                                      Policjanci z warszawskiej Białołęki zatrzymali 13-letniego ucznia, który uderzył swoją nauczycielkę. – Chłopak stanie teraz przed sądem dla nieletnich, który zdecyduje o jego dalszym losie – powiedziała Wirtualnej Polsce rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa – Praga Płn. mł. asp. Monika Brodowska.
                                      Brodowska powiedziała nam, że do zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu w jednym z gimnazjów na Białołęce.

                                      Policjanci ustalili, że 13-latek w trakcie zajęć lekcyjnych samowolnie opuścił salę, po czym wszedł do innej klasy, usiadł przed komputerem i zaczął grać w grę. Gdy nauczycielka zwróciła mu uwagę, żeby wrócił na zajęcia, chłopak uderzył ją pięścią w ramię. Kobieta tego samego dnia zgłosiła sprawę policji.

                                      Na takich uczniów to trudno znależć sposoby, tylko policja.

                                      • Zamieszczone przez ulaluki

                                        Na takich uczniów to trudno znależć sposoby, tylko policja.

                                        O matko. Dziękuję Bogu że nigdy mnie coś takiego nie spotkało.

                                        • U nas w szkole czasem zdarzają się takie incydenty. Niedawno jeden z uczniów uderzył nauczycielkę. Sprawa trafiła do prokuratury, a uczeń wylądował w poprawczaku.
                                          Dzieciaki często zapominają (albo i nie wiedzą), że nauczyciel jest funkcjonariuszem państwowym, tak samo jak np. policjant i za jego zniewagę można pójść siedzieć.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Pytanie do nauczycielek

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general