Siasia i Aga23 – prywatne

Cześć Magdo,

myślę że tak będzie nam wygodniej rozmawiać.

Właśnie weszłam na stronę mothercare i ceny są tam rzeczywiście niższe, a jeszcze trwa wyprzedaż lekkich ubranek.
Tak sobie pomyślałam, nie wiem co ty na to.
Ja nie moge ich kupic internetowo bo do Polski mi nie przyślą, ale gdybym poprosiła ciebie…
Nie wiem tylko ile by wyszły koszty przesyłki. Albo inaczej. Ja bym ci wysłała pieniążki na konto a ty przy okazji jeśli będziesz w Polsce przywiozłabys je ze sobą – bo przecież do kwietnia i tak ich nie potrzebuję – tylko nie wiem czy przed porodem do Polski jeszcze przyjedziesz.
A jeśli się tu nie wybierasz to może orientujesz się jakie są koszty przesyłki małej paczuszki do Polski?

Pozdrawiam i dziękuję

Agnieszka + Dominiczka(16.01.01) + Dzidzi(20.04.04)

Edited by Aga23 on 2003/10/03 08:40.

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Siasia i Aga23 – prywatne

  1. Re: Jak się udał wyjazd?

    Wreszcie znalazłam nasz wątek, nie dam rady teraz poczytać i odppisac, ale jutro do południa na pewno nadrobię zaległości.
    Pozdrawiam

    Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

    • Re: Jak się udał wyjazd?

      To co piszesz o Sarze to prawdopodobnie bunt dwulatka. Też to przechodziłam z Dominiką – koszmar który trzeba przeczekać – nic nie poradzisz, pociesz się że teraz go przechodzi, a nie jak się maleństwo urodzi.
      Wiesz co do wyjazdów – szkoda że nie było tak jak byś chciała, ale pociesze Cię co przytrafiło się mojemu Łukaszowi, a raczej nie przytrafiło.
      Od 2 tygodni wiedzieliśmy że 12.11 tj. dziś ma wyjazd służbowy do Szwecji i Dani – powrót w sobote – taka wycieczka połączona z krótkim szkoleniem. Zapowiadało się super – cieszyłam się tym jego wyjazdem chociaż jechał bez nas – ja już tam byłam i chciałam żeby i on trochę Skandynawi zobaczył.
      Żartowaliśmy że paszport ma nieważny, ale to był żart, bo przecież ma w paszporcie wizę do USA ważną do 2006 więc paszport na pewno ważny – już prawie wszystko gotowe, torba naszykowana, Łukasz wyciąga paszport, pokazuje wizę do USA małej i ogłąda ostatnią stronę – SZOK!!!!!!
      Termin ważności paszportu – maj 2002, to był prawdziwy szok, nic się nie da zrobić. Niestety wycieczka fundowana przez TPSA (tam pracuje) dla niego przepada – jedzie 150 innych osób a on nie. Współczuję mu i mam żal do siebie że nie sprawdziłam tego paszportu od razu kiedy dowiedziała się o wyjeżdzie ale ta wiza nas zmyliła – przecież wżna do 2006!!!!!!!
      NMapisze jeszcze później, musze wyjść z Dminiką
      Pozdrawiam

      Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

      • Re: Jak się udał wyjazd?

        Czesc,
        Oj, to faktycznie pech z tym wyjazdem. Pewnie niezle sobie w brode plujecie. Wiza nic nie znaczy. Zdaje mi sie, ze jak ma ta wize wazna do 2006 to moze ja przeniesc do nowego paszportu bez zadnego problemu. No ale wyjazd odpadl. Faktycznie szkoda. Ja sama mam ciagle leki typu, ze paszport moze niewazny jak mamy gdzies leciec.
        Dzisiaj ide pierwszy raz na cwiczenia w basenie. Zobacze jak bedzie i czy mi sie podoba. To tylko godzina i raz na tydzien. Czy tez Sara bedzie chciala zostac beze mnie w zlobku to nastepne pytanie. Ale jak wszystko pojdzie dobrze, to chcialabym pochodzic na te cwiczenia. Musialabym tylko zainwestowac w jakis stroj kapielowy, bo nic absolutnie na mnie nie jest juz dobre. Wczoraj przymierzylam taki dwu czesciowy stroj. Zanim zaszlam w ciaze to biustonosz byl sporo za duzy (tak jak wspomnialam wczesniej zero piersi) a teraz ledwo mi przyslania brodawki. Wiec odpada, wygladam w nim jak pajac. Nie sadzilam, ze piersi az tak napecznialy, bo zaczelam nosic swoje stare biustonosze a te sa spore i wygodne. Uzywalam ich do karmienia wczesniej. Tak czy owak, dam Ci znac jak mi pojdzie jak wrocimy. No i czy bedzie potrzeba kupowania stroju!
        Na razie lece.
        Pozdrowienia,
        Magda

        • Re: Jak się udał wyjazd?

          Super z tym basenem. Ja chyba gdzieś dalej nie pochodzę, chociaż bardzo bym chciała.
          U nas na osiedlu jest basen, ale póki co płacimy za niego 45 zł miesięcznie bez możliwości korzystania – jeszcze nie jest wyposażony, a to co płacimy to jedynie koszty utrzymania minimalnej temperatury wody i powietrza. Strasznie mnie to denerwuje, wolałabym coś kupić Dominice lub dzidzi, a nie wyrzucać pieniądze za nic. A za te 45 zł to poszłabym z Dominiką przynajmniej 4 razy na basen w sąsiednim mi Pruszkowie lub Piastowie….
          POzdrawiam

          Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

          • Re: Jak się udał wyjazd?

            Wlasnie niedawno wrocilysmy. Bylo calkiem fajnie. A Sara nawet podobno (tak wedle pani) nie plakala. Jesli tak sie ma sprawa to chyba bede tam chodzila co tydzien. Musze tylko teraz kupic jakis kostium. Zobaczymy czy jutro odczuje ta gimnastyke. W ogole to fajna zabawa. Nieduzo nas tam bylo: tylko trzy ciezarne i dwie po porodzie. Na razie mam plan pochodzenia. Moze i poprawi to mi troche kondycje…
            Buziaki,
            Magda

            • Re: Jak się udał wyjazd?

              Super, sama chciałabym pochodzić na basen w takim gronie – ciężarne i po porodzie, ale nawet nie wiem gdzie…
              Mój mąż dzisiaj po pracy stwierdził że brzusio to ja już mam ogromny – ciekawa jestem czy wejdę jeszcze w swój strój kąpielowy -musze sprawdzić.
              Mam teraz straszną ochotę iść na basen, chyba czegoś poszukam…
              A jak Sara – dalej się buntuje i robi przedstawienia?
              Pozdrawiam

              Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

              • Re: Jak się udał wyjazd?

                Ja w swoj stroj miescilam sie jakis czas temu ale teraz to nawet nie ma mowy. Moj brzuch to przekracza wszelkie normy 20 tygodni. Nawet slepy juz widzi. Nie wiem co to bedzie dalej. Przytylam juz 4,5 kilo. Na razie wydaje mi sie, ze nie idzie mi w nogi, tylek itd., ale to moze tylko zludzenie. Oj, bedzie znowu ciezko, bo juz mnie kregoslup strasznie boli.
                A wracajac do basenu to dzisiaj czuje sie OK, myslalam ze bedzie gorzej.
                Sara roznie. Jak jest cos odwali to nadal odstawia szopki. Ale to tez zalezy i od mojego temperamentu. Jak mam czas to ja ignoruje (np ubieranie sie, zmiana pieluchy), gorzej jak sie nam gdzies spieszy. Staram sie z nia teraz czesto wychodzic do roznych grup (tzw. tutaj play / toddler group) do dzieci, zeby jej sie chociaz nie nudzilo w domu.
                Ok, lece bo ona jeszcze sniadania nie zjadla.
                Magda

                • Musze się poskarżyć na przychodnię

                  Dzisiaj byliśmy jak ranne ptaszki – wyszliśmy z domu o 6.30 rano, żeby o 7.00 byc w przychodni i zarejestrowac mnie u okulisty na dzisiaj. Byłam 2 po siódmej i już była ogromna kolejka. Oczywiści nikt mnie nie przepuścił, a jak ktoś zauważył brzuszek, a widać go na prawdę, to odwracał się w drugą stronę. Stałam tak 40 minut. Po około 30 zrobiło mi się słabo – zimny pot, nagłe mdłości i uczucie słabości, chciałam usiąść, ale okazało się że starsza pani trzyma tam sobie siatkę z czymś – było mi słabo i po prostu nie zauważyłam i usiadłam troszkę na tym – jaka oburzona była, ale już nic nie powiedziała – i tak poczekałam na siedząco aż przyjdzie moja kolej – do rejestracji.
                  To jest jakaś pomyłka żeby ciążarna w przychodni musiała tyle stać w kolejce – rozumiem siedzieć na poczekalni, ale nie stać w kolejce.
                  Nigdzie żadnego napisu – poza kolejnością ciężarne, nikt nie przepuści…..
                  Ależ Ci się wyżaliłam.
                  Ale już po wszystkim i u okulisty też już byłam – chociaż wydaje mi się że mój wzrok się pogorszył okazało się że polepszył z +2,5 na +1,5, a uczucie słabego wzroku to tylko efekt ciąży i suchości oka w ciąży – mam sobie sztuczne łzy kupić w aptece – muszę spróbować.

                  Ależ Cię zanudzam, ale ten wątek już skończyłam.
                  Mierzyłaś się może ile masz teraz w talii, a raczej w miejscu które tak się nazywało.
                  Ja przed ciążą miałam 64cm, a teraz mam 80cm!!!!!!!!!!
                  Troszkę weszło mi w bioderka i w piersi, ale nie rozpaczam, a raczej jesem zadowolona, bo wcześniej wyglądałam jak linijka. MIałam mniej więcej po równo – 84-85 w biodrach i biuście, a teraz dochodzę 89-90. Śmieję się że niedługo będę wymiarowa, jak w talii dojdzie do 90.
                  Ja swojego stroju jeszcze nie przymierzyłam ale przymierzę później i napiszę Ci.
                  Niestety ciągle nie mam zdjęcia brzuszka więc jeszcze nie mogę Ci pokazać.
                  Pozdrawiam

                  Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                  • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                    Moja talia, czyli miejsce po niej, ma okolo 79-80 cm. Czyli podobnie. A w najbardziej wystajacym miejscu brzucha, tj, troche juz podchodzi pod biodra 89 cm. Nie pamietam ile mialam w talii przed, bo tutaj inaczej podaja rozmiary wiec jakos mi nie przyszlo do glowy sie zmierzyc.
                    Nie zazdroszcze Ci czekania w tej kolejce. Wyglada na to, ze sytuacja z okulistami bez zmian, czyli nadal trzeba sie nastac do upadlego z samego switu. Tutaj wszyscy okulisci sa prywatni wiec sie zapisujesz na godzine i tyle. Ja na szczescie nie musze nosic jeszcze okularow. Niby mam jakas mala wade ale to za malo, zeby inwestowac w okulary.
                    A tak swoja droga to za co Wy placicie za ten basen, jesli nie jest jeszcze w uzytkowaniu??? Jak to, to placi sie za wode i ogrzewanie, z ktorego sie nie korzysta??? Sorki, ale nie rozumiem tego. Mnie akurat tak sie trafilo, ze te cwiczenia wodne mam za darmo. Mieszkamy w rewirach jednej organizacji, ktora sie tym zajmuje i sie nie placi nawet za zlobek na czas basenu. Tak samo do nich chodze do poloznej. Te same polozne prowadza te cwiczenia.
                    Ok, buziaki,
                    Magda

                    • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                      Mamy podobnie ogromne brzuszki, “nieźle mi idzie”, bo przecież mam termin sporo po Tobie… No ale dzidzia musi się przecież zmieścić. Czy Twoje dzidzi też robi takie ewolucje w brzuchu, że chwilami przestaje to byc przyjemne? Mój maluszek czasami tak się przeciąga i fika koziołki, że na prawdę dziwnie się czuję…
                      Już jutro mamy wizyty – a ty masz usg – super, też bym chciała, no ale nie liczę na to, bo wyszłoby, że na każdej wizycie mam usg. Za dobrze by mi było. Ciekawe kiedy u mnie będzie połówkowe. O której masz jutro wizytę? Ja o 9.30 (rano) więc zaraz jak wrócę napiszę, czy coś ciekawego się wydarzyło na wizycie. A ty o której masz usg?
                      Z tym naszym basenem to pomyłka prawda? Dokładnie tak jest płacimy 45zł za samo utrzymanie basenu w stanie hibernacji – ciekawe ile przyjdzie nam płacić kiedy temp. zwiększą do odpowiedniej w której można basenu używać. Brak mi nerwów do tych którzy to wymyślili. A teraz w ciąży denerwuję się bardzo łatwo. Czy ty też tak masz, że denerwujesz się o byle co? Ja chyba jutro gina spytam co zrobić, bo ostatnio jestem jeden wielki kłębek nerwów – denerwuję się na wszystkich i na wszystko i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
                      Pozdrowionka

                      Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                      • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                        Zaczynajac od konca to denerwuje sie z zasady na te same rzeczy co denerwowalyby mnie bez wzgledu na ciaze. Czyli to glownie temat tescie plus inne drobniejsze. Wiekszosc rozpetuje sie z tego powodu, ze moj maz uwaza, ze ja przesadzam i olewa co do niego mowie. No ale coz, i tak jest ciut lepiej niz zeszla ciaza.
                        USG mam na 13:30 czyli u Ciebie to 14:30. Na pewno sie odezwe jak wrocimy. Ciekawe jak to bedzie bo bedziemy przeciez mieli ze soba Sare. Nawet nie wiem prawde mowiac o co pytac. A Tobie moze i tak zrobie USG tak przy okazji. Nigdy nie wiadomo, moze to Ty bedziesz wczesniej znala plec.
                        Ja ruchow nie odczuwam jakos bardzo wyraziscie. Wrecz przeciwnie. W poniedzialek poprosilam polozna, zeby posluchac serduszka bo sie denerwowalam. Teraz czuje bobasa czesciej, ale to nie sa jakies ewolucje.
                        Za chwile wychodzimy sie pobawic. Odezwe sie jeszcze potem.
                        Magda

                        • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                          Widzę, że najwięcej nerwów mamy z tych samych powodów… Tyle że u mnie chyba jest ciut gorzej z moimi humorami, ale tak sobie myślę, że mój mąż musi tylko cierpieć moje humory, a ja przez całą ciążę: nudności, bóle kręgosłupa itd, aż w końcu poród więc wydaje mi się że znoszenie humorków ciężarnych żon to chyba nie tak wiele w porównaniu ile nas to kosztuje.
                          Tak się rozpisałam. Chyba już sama zauważyłaś że mam złe dni, tak po prostu. Czekam na jutro, może mi się humor poprawi.
                          Pozdrawiam

                          Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                          • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                            Odnosnie nerwow to wczoraj mialam kolejny popis swojego tescia. W niedziele spalila sie nam mikrofalowka i tak sie akurat zlozylo, ze tescie mieli jedna ktorej nie uzywali. Moj maz stwierdzil, ze sam skoczy po nia po obiedzie. Juz to mi sie wydawalo dziwne, bo nigdy sam sie nie wyrywa tylko nas tez ciaga ze soba. Na dodatek wysiadl nam i telewizor, wiec mowie do niego, ze ja tez pojade co bede w domu robila bez telewizora. Tak wiec pojechalismy wszyscy. U tesciow okazuje sie, ze Piotrek musi podpisac cos w ich testamencie (chyba o tym wiedzial i dlatego sie sam rwal) no i jest potrzebny swiadek jego podpisu. Poczytal na ten temat i mowi, ze to Magda moze byc swiadkiem, ale stary, nie, i ze pojda do Julie, zeby poswiadczyla wiarygodnosc. Piotrek znowu mu mowi, ze nie ma potrzeby, ze nigdzie nie jest napisane, ze zona nie moze itd., a ten tlumok jakbym zupelnie byla powietrzem mowi za dwie minuty cos w sensie: to chodz poprosimy Julie, zeby sie podpisala. No bylo mi tak glupio, ze to odlot. Tak wlasnie jego stary mnie traktuje. Ja na to (oj, to wiele razy byly takie sytuacje) w odwecie nie chce im zbytnio mowic ani o ciazy, ani o naszym prywatnym zyciu. No ale Piotrek jest inny, on przebaczy i piec tysiecy razy. Jak mnie cos dluzej “boli” to oczywiscie ja wymyslam. Oj, wiele by na ten temat mozna. Stary to zawsze mnie traktowal jako zlo konieczne. Piotrek zawsze go z kolei bronil, ze tak nie jest, ze mnie lubi i takie tam, ale ja swoje wiem. Moze i przyklad podalam blachy, ale jak tak ci dokopuja co jakis czas to i tak zostaje.
                            Stara z kolei to tak juz sie wczuwa w role, ze juz miala sny na temat mojego porodu! Ona drugi raz na to liczy, ze chyba bedzie pod sala czekala na narodziny dziecka. A Piotrek mial (co tez rozpetalo wielka klotnie zanim sie Sara urodzila) juz wczesniej zapowiedziane, ze nie chce zadnego widziec ani tuz przed porodem, ani bron Boze w szpitalu. Och, jak ja ich nie znosze. No ale z piatej strony to musimy do nich od czasu do czasu jezdzic bo inaczej to oni by sie do nas zwalali…
                            No, teraz to ja sie wypisalam. Sorki.
                            Buziaki,
                            Magda

                            • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                              Możesz pisac ile chcesz, bo doskonale Cię rozumiem.
                              Teraz ja trochę się podzielę.
                              Moi teściowie kupili w wakacje telewizor 14 cali na działkę żeby im się nie nudziło kiedy zostają na noc. Przez zimę stoi nieużywany więc powiedziałam mężowi żebyśmy go pożyczyli do Dominiki do pokoju – będzie sobie mogła oglądac dowoli bajki, a my normalną telewizję.
                              Teściowa jak usłyszała od mojego męża to wyraziła zgodę, ale bardzo głośno zaznaczyła “ale tylko do wiosny, bo wiosną wraca na działkę” – dodam że telewizorek kosztował 400zł i żaden to wymyślny sprzęt. Jak to usłyszałam to miałam go nie brać, ale zrobiłam to tylko dla Misi.
                              Teraz nam zepsuł się samochód i stoi już zreperowany u moich rodziców, a my mamy jeszcze zapłacić za remont silnika – wczoraj się okazało że mój teściu pożyczy sobie nasz samochód na miesiąc albo do końca roku, bo ma problemy z komornikiem i zajęli mub samochód.
                              To że ja jestem w ciąży na lekach, do przystanku autobusowego mam 1-1,5 km (a po przejściu tej odległości boli mnie brzuch więc już nie jeżdżę autobusami) i musze ciągnąć z sobą wszędzie Dominiczkę, a dodam że do centrum nie jest parę przystanków a 14km to nikogo to nie obchodzi.
                              Tak więc siedzę sobie na moim osiedlu zdana na łaskę i niełaskę mojego męża po pracy – właściwie nigdzie nie jestem w stanie wyjść, a teściu oczywiście jeździ moim samochodem i to ma być ok.
                              Dodatkowo usłyszałam że jak będzie trzeba to Łukasz da swojemu tacie jakieś 7-10 tyś z kart kredytowych – sami ledwo ledwo (na jedzenie mam limit dzienny 15zł + lekkie zakupy w supermarkecie raz na tydzień), próbujemy spłacić te głupie karty oprocentowane na 30-40%. Ostatnio okazało się że na poród w szpitalu gdzie rodziła się Dominika Łukasz nie będzie miał (2350zł) – ja chyba oszaleję. Proszę żeby kupił mi tą pościel co ci pokazywałam przed końcem roku zanim wprowadzą VAT 22% – i zawsze słyszę nie bo on nie ma na to teraz pieniędzy, a ja pytam to kiedy będziesz miał, po nowym roku?
                              Jak dla mnie pieniędzy nie ma, dla teścia zawsze.
                              Szkoda tylko że teściu nie zapłacił mi za szkołę dwa lata temu kiedy Łukasz nie pozwalał mi wziąść od rodziców i sam też mi nie zapłacił, chociaż zapewniał żebym się nie martwiła – o mało mnie wyrzucili – dlatego poszłam na urlop (to był prawdziwy powód mojego opóźnienia w studiach, ale o tym prawie nikt nie wie!!!!!!!)
                              Musze kończyć, bo zaraz może Łukasz z pracy wrócić.
                              Sorki, że Cię zanudzam, ale jeśli chcesz się wyżalić i wyrzucić z siebie wszystkie smutki i złości to pisz śmiało – będzie Ci lepiej. Mi już się zrobiło – jakby mi kamień z serca spadł.
                              Pozdrawiam

                              Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                              • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                                Oj, to widze, ze Ty tez masz niezla jazde z tymi tesciami. A o ten samochod to chyba u nas bylaby niezla klotnia.
                                Tak to jest z facetami i ich rodzicami. Ja do swoich rodzicow potrafie powiedziec co mi lezy a Piotrek oczywiscie wszystko przez ogrodek. Tylko czasami ta dyplomacja nie wypala i starzy nadal robia swoje. Oj, ja cos czuje, ze im blizej bedzie terminu z tym bobasem tym bedzie gorzej miedzy nami. Bo on nie rozumie, ze ja nie chce byc otoczona przez jego rodzine w tym czasie. Oj, ale o tym jeszcze zdazymy ponarzekac. Poki co to daj znac jak Ci pojdzie jutrzejsza wizyta. Tez za chwile przyjdzie Piotrek.
                                Buziaki,
                                Magda

                                • Re: Musze się poskarżyć na przychodnię

                                  Wiesz, jak się miała Dominika urodzić to chciałam żeby na trochę przyjechała moja mama – na kilka dni bo my przeciez zero doświadczenia – tylko szkoła rodzenia, a Łukasz wymyslił, że on z teściową pod jednym dachem mieszkał nie będzie i że przyjedzie jego matka na miesiąc!!!!! – strasznie mnie to zezłościło i żeby nie sprowadził mi na głowę teściowej powiedziałam mojej mamie żeby nie przyjeżdżała – nie mówiłam dlaczego – to też moja tajemnica która teraz wychodzi do Ciebie.
                                  Zaraz opisze co u lekarza.
                                  Pozdrawiam

                                  Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                                  • Po wizycie

                                    Tak jak sądziłam – nie było usg na dzisiejszej wizycie, dopiero będzie 23 grudnia – jak ja to wytrzymam – tym bardziej że dowiedziałam się co Ci zaraz napiszę….

                                    Najpierw się ważymy – okazało się że przez ostatnie 4 tygodnie przybrałam 1,7 kg – czyli tyle co przez całą ciążę do poprzedniej wizyty – któtko mówiąc podwoiłam przyrost -nic takiego nie jem żeby tyć – po prostu.
                                    Za chwilę położna wg siebie stwierdza termin na 23 04 – więc wg niej ostatni dzień 17 tygodnia.
                                    Za chwilę gin bada wszystko ok – szyjka zamknięta – tylko….macica jest już pod pępkiem, a to wyraxnie wskazuje że (uwaga):

                                    1. Albo ciąża starsza przynajmniej o tydzień, ale z OM (16.07) wcale to nie wynika
                                    2. albo ogromna dzidzia
                                    3. Albo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BLIŹNIAKI których nie zauważył na poprzednim usg – a tak się zdarza………

                                    Teraz będę czekałą z większą niecierpliwścią na rozstrzygnięcie powodu wielkiego brzuszka niż płci dzidzi.

                                    Cały czas mówiłam że brzuch mam taki jak z Dominiką kilka tygodni później……..zobaczymy co to za przyczyna. i jaki termin.

                                    A tak poza tym to mam sobie popijać lampkę czerwonego wina lub szklaneczkę piwa – dla polepszenia morfologii.
                                    Wprawdzie wyniki ciągle w normie, ale cały czas się pogarszają, a w normie są tylko dlatego że przed ciążą miałam bardzo dobre.
                                    Na początku mówiła mi położna żebym jadła czerwone mięso – ale ja nie moge takiego domowego obiadu – toleruję za to w kanapkach z McDonald’s. Tak więc zamiast tego czerwonego mięsa winko – działa krwiotwórczo.

                                    Poza tym ok.
                                    Za tydzień mam zmniejszyc dawkę Duphastonu i zmniejszać stopniowo – dostałam ostrzeżenie, że bardzo możliwe jest, że pojawią się skurcze, a jak się pojawią to mam natychmiast jechać do szpitala.
                                    Jak powiedziałam, że chcemy jechac do rodziców na święta to dostałam odpowiedź żeby się nie nastawiac, bo nie wiadomo czy będę miała pozwolenie na przejazd 220 km po odstawieniu Duphastonu.
                                    Tak więc jest bardzo prawdopodobne że Święta spędzimy tak jak 3 lata temu (yeż w ciąży) w Warszawie bez całej rodziny.

                                    To chyba tyle, jak mi się coś przypomni to napisze oczywiście.

                                    Napisz koniecznie co u Ciebie, nie mogę się już doczekac wiadomości od Ciebie.

                                    Pozdrawiam.
                                    Buziaki

                                    Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                                    • Re: Po wizycie

                                      Co u mnie? Jestem zla, tak jak przewidywalam przed USG. Z dzidzia wszystko w porzadku, ale i tak jakos nie potrafie sie cieszyc. Tutaj to to USG naprawde partacza aby szybciej i aby cie zbyc. Zmierzyli tylko obwod glowy i cos tam jeszcze, moze srednice, orac brzuszek. Musze gdzies posprawdzac te skroty. Nawet mi nie mogla podac wagi, bo tego sie nie robi na tym etapie, bo “wszystkie dzieci rozwijaja tak samo, a dopiero w ostatnich tygodniach ma to znaczenie”. No mowie Ci, jestem taka wkurzona i rozczarowana, ze az cos mi sie robi i to juz tyle czasu minelo! Plci nie podaja, bo ktos tam kiedys ich do sadu podal za nieprawidlowe okreslenie itd. A prywatne USG kosztuje 150 funtow!!! Wez sobie to wyobraz. Funt kosztowal ostatnio ponad szesc zlotych! No cholera mnie trzesie, bo Piotrek nie chce tyle kasy placic, chyba zebym naprawde sie zaparla. No ale na dodatek to jesli sie pojdzie prywatnie a dzidzia sie odwroci to nadal trzeba zaplacic i z kwitkiem odejsc. Malo tego, za te “tylko” 150 nie sprawdza ci calego cialka jak sie rozwija, tylko zerkna miedzy nogi i tyle. Nie wiem ile trzeba byloby wybulic aby sprawdzili calego dzieciaka. Oj, jestem wsciekla.
                                      Acha, co mi powiedziala laskawie, ze po 28 tygodniu to podaja plec i ja, jako ze mialam pierwsza cesarke mam szanse na jeszcze jedno USG. Tylko jak mam to zagrac, zeby mnie jeszcze raz wyslali? Przeciez dobrze sie czuje. Byc moze powinnam wyrazic chec naturalnego porodu, moze wtedy zmierza mi miednice? Tylko jak taki proces wyglada, czy wiesz moze? Jesli to oznaczaloby nastepne USG to na razie moglabym pogadac chociaz o naturalnym rodzeniu. Oj, juz czepiam sie, bo tak bardzo chcialabym wiedziec.
                                      Tak poza tym, to ta babeczka jezdzila miedzy nogami – miala bardzo duza szanse na zobaczenie wszystkiego (i pewnie widziala), bo dzieciak naprawde wszystko pokazywal. A i mnie i Piotrkowi zdaje sie, ze widzielismy jajeczka, ale wiesz, to takie zdawanie sie. No nic to, koncze ten koszmar.
                                      Nie przejmowalabym sie tymi blizniakami (a nie chcialabys), bo moj brzuch do tej pory to naprawde wbija mi sie w zebra. A na wadze 4,5 kg do przodu. Ok, jestem trzy tygodnie wczesniej ale to i tak sporo. A przez dwa ostatnie tygodnie wpadlo mi 1,5 kg.
                                      Spadam i dzieki za dlugi opis wizyty.
                                      A, lubisz chociaz czerwone wino?
                                      Buziaki,
                                      Magda

                                      • Re: Po wizycie

                                        Czesc Magda!
                                        Przykro mi, ze zawiodlas sie na tym USG 🙁
                                        Taki juz nasz los, mamy zwiazane rece… Nie mozna dostac tego czego sie chce, bo albo nie ma takiej mozliwosci (jak u mnie) albo koszty sa zawrotne (jak u Ciebie)….

                                        No nic trzymaj sie

                                        (to ja Ania MP, a nie kwiecien….) 🙂

                                        Edited by kwiecien on 2003/11/15 17:59.

                                        • Re: Po wizycie

                                          Szkoda że u Ciebie tak jest z usg – mój gin (państwowo) ogląda sobie dzidzię nawet i pół godziny, no ale tym razem nie było – tak długo muszę czekać. Mój gin nie ma możliwości nagrywania, a Dominiczka była nagrywana od 9 tygodnia do końca – trochę mi żal tego i zastanawiam się nad prywatnym usg właśnie po to żeby nagrać i uwiecznić “połówkową ” dzidzię.
                                          U mnie w szpitalu kosztuje tylko 60zł – więc suma nieporównywalnie niska w porównaniu z tą jaką Ty musisz zapłacić.
                                          Zapytam Łukasza, może się zapiszę – zobaczymy co powie ten gin na temat wielkości dzidzi.
                                          Popijalismy przez weekend do obiadu lub kolacji czerwone wino, ale już się skończyło – mój mąż popijał po dwie lampki a ja po jednej. Na początku trudno się przyzwyczaić, ale zauwżyłam że świetnie się komponowało ze spaghetti bolonese. A tak w ogóle to nie przepadam, ale wolę pić żeby jakiegoś krwotoku nie dostać po porodzie.
                                          Na razie kończę.
                                          Pozdrawiam

                                          Agnieszka + Dominiczka(16.01.01)+ Dzidzi(20.04.04)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Siasia i Aga23 – prywatne

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo