…szczepić?…

Z góry przepraszam, że poruszam temat, który był “wałkowany” na forum wiele razy, ale właśnie otrzymałam telefon z przychodni z zaproszeniem na szczepienie przeciwko odrze, śwince i różyczce. I wpadłam w niezłą panikę… Naczytałam się już wiele negatywnych opinii na temat szczepień (a tego konkretnego najbardziej) i prawdę mówiąc najchętniej zrezygnowałabym w ogóle ze szczepienia córci na cokolwiek, żeby wyeliminować ryzyko ewentualnych powikłań. Wprawdzie do tej pory wszystkie szczepienia mała otrzymywała w wyznaczonym terminie, skutków ubocznych nie miała żadnych, ale nigdy nic nie wiadomo… Rośnie, rozwija się prawidłowo, nie choruje, po co ryzykować?… Nie wiem, ale po przeczytaniu kilku forumowych wątków w tym temacie odniosłam wrażenie, że bardzo wielu Rodziców nie szczepi swoich pociech odwlekając terminy ile tylko się da, albo toczy wojny z sanepidem całkowicie nie zgadzając się na podanie szczepionki. Czy to rzeczywiście jest takie powszechne zjawisko?
Napiszcie, proszę, jak było u Was, czy też miałyście podobne obawy i czy w rezultacie zaszczepiłyście swoje dzieci oraz jak zareagowały na szczepienie?
Pozdrawiam.

Strona 11 odpowiedzi na pytanie: …szczepić?…

  1. hack dziecko-info.rodzice.pl

    dziecko-info.rodzice.pl hack

    login
    dziecko-info.rodzice.pl31
    password
    826278

    • hack dziecko-info.rodzice.pl

      dziecko-info.rodzice.pl hack

      login
      dziecko-info.rodzice.pl69
      password
      115575

      • Zamieszczone przez oliweczka
        Mamrotko, w wielu krajach europejskich (chociażby u naszych sąsiadów Czechów) gruźlicę i WZWB dostają tylko dzieci z grup wysokiego ryzyka – przeważnie matek już zakażonych.
        WZWB najczęściej można się zarazić poprzez częstą zmianę partnerów seksualnych, czy brudną igłę – czy noworodek ma jakieś ogromne szanse, by ładować mu serię tuż po narodzinach?
        A gruźlica? Do zakażenia potrzebna jest osoba prątkująca (najczęściej starsza), kaszląca, która te prątki z siebie wykrztusza. Czy takiej osobie dałabyś swoje niemowlę do potrzymania?

        Oliweczko, rozumiem Twoje wątpliwości.
        Ale przypisywanie gruźlicy starszym, kaszlącym osobom jest duzym uogólnieniem.
        Miałam koleżankę, która była prątkującą osobą w wieku ok. 16 lat ( wykryto to zupełnie przypadkowo i nie było na pierwszy rzut oka widoczne).

        • Zamieszczone przez oliweczka
          S
          Chciałam swego czasu odroczyć szczepienie MMR – napisałam w poradni stosowną kartkę, przypięto ją do karty Amelki. Ale niestety nie została ona uznana przez Sanepid, bo z początkiem roku 2010 zmieniły się przepisy (nie pamiętam już dokładnie o co chodziło, musiałabym poszukać).
          Dalej zatem otrzymuję pisma i wezwania, a Sanepid nie spocznie dopóki ostatnia dawka szczepionki nie zostanie podana.
          Chyba, że wcześniej zdarzy się cud i coś się wreszcie zmieni.

          oliweczko, a ile udało Ci się odroczyć MMR? pierwszą dawkę czy jakąś nst?

          • Zamieszczone przez oliweczka

            Chciałam swego czasu odroczyć szczepienie MMR – napisałam w poradni stosowną kartkę, przypięto ją do karty Amelki.

            A dlaczego chciałaś odroczyć szczepienie?
            Nie wystarczyło iśc do pediatry, powiedzieć, ze chcesz odroczyc z takiego i śmakiego powodu i byłoby po problemie?
            U nas to zawsze działa bez pudła – zreszta nasza pediatra jeśli ma wątpliwości i chce poczekać – to pisze stosowne kartki i ja nie musze sobie tym głowy zaprzątać.

            • To ja się pochwalę Śledzę dyskusję i choć jestem zwolenniczką szczepień obowiązkowych eM ciągle nie szczepiony. Dostał tylko hexe po 6. tygodniu. I po 1.06 nadrabiamy wszystko Ależ się cieszę. W końcu odetchnę z ulgą.

              • Zamieszczone przez Bep
                To ja się pochwalę Śledzę dyskusję i choć jestem zwolenniczką szczepień obowiązkowych eM ciągle nie szczepiony. Dostał tylko hexe po 6. tygodniu. I po 1.06 nadrabiamy wszystko Ależ się cieszę. W końcu odetchnę z ulgą.

                Ja jestem umówiona z dziewięciolatkiem, na szczepienie sześciolatka w połowie czerwca 😀

                A tak na marginesie to my mamy niezłą jazdę z tymi szczepieniami.

                Dzieciaki odziedziczyły po mnie nieciekawą cechę nieuodparniania się, pomimo podawania niektórych szczepionek.

                Odkryłam ją u siebie w przykrych okolicznościach. Przed zajściem w trzecią ciążę szczepiłam się dwukrotnie na ospę, bo wcześniej nie chorowałam, a Dawid był przedszkolakiem. Niestety nie udało się Dawid przyniósł ospę z przedszkola, a ja zachorowałam. Poroniłam. W ten sam dzień kiedy zauważyłam pierwsze krostki u Dawida, pobiegłam zbadać przeciwciała u siebie. Nie było. Po raz kolejny badałam jakiś czas po mojej ospie. Były.
                Wniosek jest jeden – ta szczepionka nie zadziałała.

                Przed zabiegiem Miśka, badaliśmy przeciwciała na żółtaczkę. “Zaszczepiły się” bardzo słabo. Prawie wcale.

                Nie wiem na jakie choroby moi chłopcy są uodpornieni, a na jakie nie. Loteria.

                I tak sobie teraz myślę, że Gdyby nie szczepienia obowiązkowe to bylibyśmy momentalnie w posiadaniu jakiejś zarazy.

                Tak więc, uważam że:
                [LIST]
                [*]to nie od rodzice powinni decydować czy szczepią dzieci czy nie
                [*]jestem zwolenniczką odraczania szczepień, lub zwalniania z nich dzieci, jeżeli istnieje jakiś powód a nie widzi-mi-się rodziców
                [*]kalendarz szczepień powinien być bardziej elastyczny i modyfikowany do potrzeb dzieci
                [*]powinno się szczepić nieco starsze dzieci niż obecnie
                [/LIST]

                No to się wygadałam 🙂

                • Zamieszczone przez smoki
                  Ja jestem umówiona z dziewięciolatkiem, na szczepienie sześciolatka w połowie czerwca 😀

                  A tak na marginesie to my mamy niezłą jazdę z tymi szczepieniami.

                  Dzieciaki odziedziczyły po mnie nieciekawą cechę nieuodparniania się, pomimo podawania niektórych szczepionek.

                  Odkryłam ją u siebie w przykrych okolicznościach. Przed zajściem w trzecią ciążę szczepiłam się dwukrotnie na ospę, bo wcześniej nie chorowałam, a Dawid był przedszkolakiem. Niestety nie udało się Dawid przyniósł ospę z przedszkola, a ja zachorowałam. Poroniłam. W ten sam dzień kiedy zauważyłam pierwsze krostki u Dawida, pobiegłam zbadać przeciwciała u siebie. Nie było. Po raz kolejny badałam jakiś czas po mojej ospie. Były.
                  Wniosek jest jeden – ta szczepionka nie zadziałała.

                  Przed zabiegiem Miśka, badaliśmy przeciwciała na żółtaczkę. “Zaszczepiły się” bardzo słabo. Prawie wcale.

                  Nie wiem na jakie choroby moi chłopcy są uodpornieni, a na jakie nie. Loteria.

                  I tak sobie teraz myślę, że Gdyby nie szczepienia obowiązkowe to bylibyśmy momentalnie w posiadaniu jakiejś zarazy.

                  Tak więc, uważam że:
                  [LIST]
                  [*]to nie od rodzice powinni decydować czy szczepią dzieci czy nie
                  [*]jestem zwolenniczką odraczania szczepień, lub zwalniania z nich dzieci, jeżeli istnieje jakiś powód a nie widzi-mi-się rodziców
                  [*]kalendarz szczepień powinien być bardziej elastyczny i modyfikowany do potrzeb dzieci
                  [*]powinno się szczepić nieco starsze dzieci niż obecnie
                  [/LIST]

                  No to się wygadałam 🙂

                  pozwolisz,że sie podczepię pod te wnioski

                  • Zamieszczone przez bejka
                    Oliweczko, rozumiem Twoje wątpliwości.
                    Ale przypisywanie gruźlicy starszym, kaszlącym osobom jest duzym uogólnieniem.
                    Miałam koleżankę, która była prątkującą osobą w wieku ok. 16 lat ( wykryto to zupełnie przypadkowo i nie było na pierwszy rzut oka widoczne).

                    Na razie jestem na etapie powolnego zbierania się na szczepienie z 6-latką. Zaległe szczepienie o które męczono nas bodajże od października. W poprzedniej przychodni nie chcieli przyjąc do wiadomości że dziecko jest przeziębione bo to przecież nie jest przeciwwskazanie do szczepienia. A hitem był NAKAZ zjawienia się na szczepienie mimo że dziecko było w trakcie leczenia antybiotykami (dwoma!) zapalenia płuc i gorączkowała! Ale że było to poniżej 38,5 – chcieli szczepić. Nosz kur
                    Zmieniłam przychodnię. Asia przeszła niedawno leczenie antybiotykien i nowa lekarka sama stwierdziła że po leczeniu trzeba odczekać jeszcze 2 tygodnie i dopiero szczepić. Uff… Odetchnęłam.

                    A jeszcze miałam dopisać nt gruźlicy. Pediatra kiedyś nam powiedział że niestety ta choroba wraca i wcale nie jest tak rzadka i wymarła jak się może wydawać.

                    • Zamieszczone przez bejka
                      Oliweczko, rozumiem Twoje wątpliwości.
                      Ale przypisywanie gruźlicy starszym, kaszlącym osobom jest duzym uogólnieniem.
                      Miałam koleżankę, która była prątkującą osobą w wieku ok. 16 lat ( wykryto to zupełnie przypadkowo i nie było na pierwszy rzut oka widoczne).

                      Powstaje wiec pytanie, czy kolezanka byla szczepiona na gruzlice?
                      Jezeli byla, to nie powinna przeciez zachorowac. Jaka jest wiec skutecznosc owej szczepionki?

                      • Zamieszczone przez smoki
                        Ja jestem umówiona z dziewięciolatkiem, na szczepienie sześciolatka w połowie czerwca 😀

                        A tak na marginesie to my mamy niezłą jazdę z tymi szczepieniami.

                        Dzieciaki odziedziczyły po mnie nieciekawą cechę nieuodparniania się, pomimo podawania niektórych szczepionek.

                        Odkryłam ją u siebie w przykrych okolicznościach. Przed zajściem w trzecią ciążę szczepiłam się dwukrotnie na ospę, bo wcześniej nie chorowałam, a Dawid był przedszkolakiem. Niestety nie udało się Dawid przyniósł ospę z przedszkola, a ja zachorowałam. Poroniłam. W ten sam dzień kiedy zauważyłam pierwsze krostki u Dawida, pobiegłam zbadać przeciwciała u siebie. Nie było. Po raz kolejny badałam jakiś czas po mojej ospie. Były.
                        Wniosek jest jeden – ta szczepionka nie zadziałała.

                        Przed zabiegiem Miśka, badaliśmy przeciwciała na żółtaczkę. “Zaszczepiły się” bardzo słabo. Prawie wcale.

                        Nie wiem na jakie choroby moi chłopcy są uodpornieni, a na jakie nie. Loteria.

                        I tak sobie teraz myślę, że Gdyby nie szczepienia obowiązkowe to bylibyśmy momentalnie w posiadaniu jakiejś zarazy.

                        Tak więc, uważam że:
                        [LIST]
                        [*]to nie od rodzice powinni decydować czy szczepią dzieci czy nie
                        [*]jestem zwolenniczką odraczania szczepień, lub zwalniania z nich dzieci, jeżeli istnieje jakiś powód a nie widzi-mi-się rodziców
                        [*]kalendarz szczepień powinien być bardziej elastyczny i modyfikowany do potrzeb dzieci
                        [*]powinno się szczepić nieco starsze dzieci niż obecnie
                        [/LIST]

                        No to się wygadałam 🙂

                        A wiec kto? Panstwo ma decydowac.
                        Wiec pytam – czy w razie niepozadanych powiklan poszczepiennych, choroby, czy smierci dziecka, to panstwo wylozy rodzicom tych dzieci kase na leczenie i rehabilitacje?
                        Ja obowiazek szczepienia widze w ten sposob – mamy wyznaczony kalendarz szczepien zalecanych, ale to rodzice powinni podjac decyzje, czy na dane szczepienie sie godza.
                        W USA chociazby takie prawo istnieje – jest kalendarz, jest zalecenie szczepienia, ale jest rowniez prawo odmowy rodzica.
                        My takowego prawa nie mamy i niejako jestesmy zmuszeni dziecko zaszczepic. Wiec skoro mamy demokracje i zyjemy w wolnym kraju, a konstytucja zapewnia nam nietykalnosc osobista, to dlaczego we wlasnym kraju mamy obawiac sie szykanowania, kar pienieznych i sadowych wyrokow?
                        Poszukam pozniej i wkleje wypowiedz jednego lekarza, co na ten temat mysli.
                        Jeszcze raz podkresle – dzieci sa dziecmi rodzicow, nie panstwa.

                        • Zamieszczone przez korin
                          pozwolisz,że sie podczepię pod te wnioski

                          Pozwolisz, ze przyczepie sie do drugiego wytluszczonego przez ciebie zdania, ktore przytoczyla smoki – co mozna uznac za powod odroczenia szczepienia, a co za widzimisie rodzica?
                          Bo ja, idac do przychodni z dzieckiem zakatarzonym odmawiam zaszczepienia go w tym dniu – to nie moje widzimisie, chociaz w ten sposob np. odbiera mnie lekarz, czy kobieta, ktora szczepienia wykonuje.
                          Bo na ulotce pisze, ze lekka infekcja i podwyzszona temp. ciala do bodajze 37,5 czy 38 st. C to nie jest zadne przeciwwskazanie.
                          Wiec co jest?
                          Gdzie jest ta granica wyznaczajaca realny powod, a to widzimisie?

                          • Zamieszczone przez Mamrotka
                            A dlaczego chciałaś odroczyć szczepienie?
                            Nie wystarczyło iśc do pediatry, powiedzieć, ze chcesz odroczyc z takiego i śmakiego powodu i byłoby po problemie?
                            U nas to zawsze działa bez pudła – zreszta nasza pediatra jeśli ma wątpliwości i chce poczekać – to pisze stosowne kartki i ja nie musze sobie tym głowy zaprzątać.

                            Ja niestety, jeszcze na takowa nie trafilam. Zwolnienie ze szczepienia dadza mi tylko wtedy, jesli neurolog stwierdzi u mojego dziecka nieprawidlowosci.
                            A takowych nie ma.
                            Moja kartka i moje oswiadczenie powinno wystarczyc – bo to jest moje dziecko i na chwile obecna nie wyrazam na nia zgody.
                            Mam wystarczajacy powod, by sie o nie bac – MMR jest zywa szczepionka, zlozona z 3 zywych wirusow, ktorych w jednej strzykawce byc nie powinno.
                            A jezeli ktos chcialby wyjasnienia dlaczego, to niech da znac, a napisze.

                            • Zamieszczone przez honey.
                              oliweczko, a ile udało Ci się odroczyć MMR? pierwszą dawkę czy jakąś nst?

                              Amelka skonczyla 3 lata w lutym i ciagle nie ma zaszczepionej MMR oraz szczepienia przypominajacego na 18 mcy.
                              Moja kartka jest po prostu go warta, gdyz zwyczajnie jej do wiadomosci nie przyjeli.
                              W zeszlym tyg. dostalam znow wezwanie do zlozenia wyjasnien, ktore juz skladalam przynajmniej dwukrotnie.
                              Powiedzialam, ze jezeli sprowadza dla mnie pojedyncza szczepionke na odre, to zaszczepie.
                              Co do rozyczki i swinki, to az takiego palacego parcia nie mam.

                              • Zamieszczone przez oliweczka
                                A wiec kto?

                                Lekarz.

                                • Zamieszczone przez oliweczka
                                  Pozwolisz, ze przyczepie sie do drugiego wytluszczonego zdania, ktore przytoczyla smoki – co mozna uznac za powod odroczenia szczepienia, a co za widzimisie rodzica?
                                  Bo ja, idac do przychodni z dzieckiem zakatarzonym odmawiam zaszczepienia go w tym dniu – to nie moje widzimisie, chociaz w ten sposob np. odbiera mnie lekarz, czy kobieta, ktora szczepienia wykonuje.
                                  Bo na ulotce pisze, ze lekka infekcja i podwyzszona temp. ciala do bodajze 37,5 czy 38 st. C to nie jest zadne przeciwwskazanie.
                                  Wiec co jest?
                                  Gdzie jest ta granica wyznaczajaca realny powod, a to widzimisie?

                                  Powód:
                                  [LIST]
                                  [*]dziecko jest chore (nie zaszczepiono mi ostatnio dziecka z katarem, bo to był pierwszy dzień i lekarz uznał, że nie wie czy będzie to zwykły katar czy choroba)
                                  [*]dziecko jest po chorobie
                                  [*]dziecko jest alergikiem (tu trzeba wielkiej rozwagi, kiedy i co można szczepić, żeby nie pogłębić alergii)
                                  [*]dziecko źle zareagowało na jakąś szczepionkę
                                  [*]dziecko ma przeciwwskazania neurologiczne
                                  [/LIST]

                                  Pewnie znalazło by się jeszcze klika. Napisałam te, z którymi ja się zetknęłam.

                                  Natomiast pod widzimisię rodzica podciągam wszelkie stwierdzenia typu:
                                  [LIST]
                                  [*]nie bo nie
                                  [*]nie bo mam wolność wyboru
                                  [*]nie bo nikt mnie nie zmusi
                                  [*]nie bo szczepionki zabijają
                                  [*]nie bo nie wierzę w szczepionki
                                  [*]nie bo mam ważniejsze sprawy na głowie
                                  [*]pójdę, ale na razie nie mam czasu
                                  [*]nie bo na pewno moje dziecko zachoruje na autyzm
                                  [*]itp
                                  [/LIST]

                                  Jestem zdecydowanie przeciwna zniesieniu szczepień obowiązkowych. Wiele kobiet, jak się ich nie zmusi, to po prostu nie pójdzie. Ma ważniejszą pracę, czy obowiązki. Tu nie każdemu włącza się odruch, że musi iść do lekarza jeżeli nie widzi bezpośrednio powodu np choroby dziecka. Nie musi przecież iść dziś, za tydzień, czy za miesiąc, bo dziecko jest zdrowe.

                                  Efektem będzie to, że ileś tam procent nie pójdzie, kolejny odsetek nie zachowa wymaganego odstępu między dawkami, itp. Za parę lat choroby wrócą, zmutują z czymś nowym i będziemy mieli epidemię świńską, ptasią czy krokodylową

                                  • Zamieszczone przez smoki
                                    Lekarz.

                                    I lekarz bierze na siebie cala odpowiedzialnosc za to, ze szczepienie przebiegnie pomyslnie i nie bedzie zadnych problemow…
                                    Niech wiec ktos podejdzie do lekarza i polozy na stole kartke z oswiadczeniem do podpisania – ze dana szczepionka jest w 100% bezpieczna i nie niesie za soba zadnego ryzyka powiklan.
                                    A w wypadku jakichkolwiek problemow, ten sam nieomylny lekarz zwyczajnie umyje od sprawy rece – dlaczego? Bo cala odpowiedzialnosc za szczepienie spoczywa na RODZICU.

                                    • Zamieszczone przez oliweczka
                                      I lekarz bierze na siebie cala odpowiedzialnosc za to, ze szczepienie przebiegnie pomyslnie i nie bedzie zadnych problemow…
                                      Niech wiec ktos podejdzie do lekarza i polozy na stole kartke z oswiadczeniem do podpisania – ze dana szczepionka jest w 100% bezpieczna i nie niesie za soba zadnego ryzyka powiklan.
                                      A w wypadku jakichkolwiek problemow, ten sam nieomylny lekarz zwyczajnie umyje od sprawy rece – dlaczego? Bo cala odpowiedzialnosc za szczepienie spoczywa na RODZICU.

                                      Powiem krótko. Uważam, że wiedza medyczna lekarza jest większa niż rodzica.

                                      Wszystko niesie z sobą ryzyko. Dziś mój syn po raz pierwszy poszedł sam do sklepu po chleb. Wiesz jakie to ryzyko? Serio mówię. Syna znam, ale zachowania kierowców na ulicy nikt mi nie zagwarantuje.

                                      Stosowanie leków też niesie za sobą ryzyko. Dziecko mojej przyjaciółki wylądował niedawno w szpitalu w ciężkim stanie – uczulenie na antybiotyk.

                                      • Zamieszczone przez smoki
                                        Powód:
                                        [LIST]
                                        [*]dziecko jest chore (nie zaszczepiono mi ostatnio dziecka z katarem, bo to był pierwszy dzień i lekarz uznał, że nie wie czy będzie to zwykły katar czy choroba)
                                        [*]dziecko jest po chorobie
                                        [*]dziecko jest alergikiem (tu trzeba wielkiej rozwagi, kiedy i co można szczepić, żeby nie pogłębić alergii)
                                        [*]dziecko źle zareagowało na jakąś szczepionkę
                                        [*]dziecko ma przeciwwskazania neurologiczne
                                        [/LIST]

                                        Pewnie znalazło by się jeszcze klika. Napisałam te, z którymi ja się zetknęłam.

                                        Natomiast pod widzimisię rodzica podciągam wszelkie stwierdzenia typu:
                                        [LIST]
                                        [*]nie bo nie
                                        [*]nie bo mam wolność wyboru
                                        [*]nie bo nikt mnie nie zmusi
                                        [*]nie bo szczepionki zabijają
                                        [*]nie bo nie wierzę w szczepionki
                                        [*]nie bo mam ważniejsze sprawy na głowie
                                        [*]pójdę, ale na razie nie mam czasu
                                        [*]nie bo na pewno moje dziecko zachoruje na autyzm
                                        [*]itp
                                        [/LIST]

                                        Jestem zdecydowanie przeciwna zniesieniu szczepień obowiązkowych. Wiele kobiet, jak się ich nie zmusi, to po prostu nie pójdzie. Ma ważniejszą pracę, czy obowiązki. Tu nie każdemu włącza się odruch, że musi iść do lekarza jeżeli nie widzi bezpośrednio powodu np choroby dziecka. Nie musi przecież iść dziś, za tydzień, czy za miesiąc, bo dziecko jest zdrowe.

                                        Efektem będzie to, że ileś tam procent nie pójdzie, kolejny odsetek nie zachowa wymaganego odstępu między dawkami, itp. Za parę lat choroby wrócą, zmutują z czymś nowym i będziemy mieli epidemię świńską, ptasią czy krokodylową

                                        Powiem tak – nie sadze, by w przypadku mozliwosci zrezygnowania ze szczepienia, wiekszosc rodzicow zwyczajnie by nie szczepila.
                                        Szczepili by tak, jak teraz – ci, co nie wiedza, ze maja prawo odmowic.
                                        A reszta sceptycznych i ostroznych by sie edukowala – i wowczas mieliby mozliwosc podjecia decyzji takiej, jaka jest wg. nich sluszna.
                                        Ludzie wciaz nadal sie boja nie szczepic i z pewnoscia dla swojego widzimisie nikt by z tego aspektu nie zrezygnowal.
                                        Lekarze powinni nas przede wszystkim przestac oszukiwac, nie falszowac danych i odprowadzac NOPy tak, jak to jma miejsce w kazdym szanujacym sie kraju.
                                        Tylko Polska jakims dziwnym trafem odnotowuje 100% sukcesu w calej tej szczepionkowej polityce – a fakty niestety temu zaprzeczaja.

                                        • Zamieszczone przez oliweczka
                                          Powiem tak – nie sadze, by w przypadku mozliwosci zrezygnowania ze szczepienia, wiekszosc rodzicow zwyczajnie by nie szczepila.
                                          Szczepili by tak, jak teraz – ci, co nie wiedza, ze maja prawo odmowic.
                                          A reszta sceptycznych i ostroznych by sie edukowala – i wowczas mieliby mozliwosc podjecia decyzji takiej, jaka jest wg. nich sluszna.
                                          Ludzie wciaz nadal sie boja nie szczepic i z pewnoscia dla swojego widzimisie nikt by z tego aspektu zrezygnowal.
                                          Lekarze powinni nas przede wszystkim przestac oszukiwac, nie falszowac danych i odprowadzac NOPy tak, jak to jma miejsce w kazdym szanujacym sie kraju.
                                          Tylko Polska jakims dziwnym trafem odnotowuje 100% sukcesu w calej tej szczepionkowej polityce – a fakty niestety temu zaprzeczaja.

                                          To trochę tak jak z wierzącymi i spowiedzią świętą. Nikt nie zrezygnuje, ale popatrz ile osób odkłada “na później”.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: …szczepić?…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general