…szczepić?…

Z góry przepraszam, że poruszam temat, który był “wałkowany” na forum wiele razy, ale właśnie otrzymałam telefon z przychodni z zaproszeniem na szczepienie przeciwko odrze, śwince i różyczce. I wpadłam w niezłą panikę… Naczytałam się już wiele negatywnych opinii na temat szczepień (a tego konkretnego najbardziej) i prawdę mówiąc najchętniej zrezygnowałabym w ogóle ze szczepienia córci na cokolwiek, żeby wyeliminować ryzyko ewentualnych powikłań. Wprawdzie do tej pory wszystkie szczepienia mała otrzymywała w wyznaczonym terminie, skutków ubocznych nie miała żadnych, ale nigdy nic nie wiadomo… Rośnie, rozwija się prawidłowo, nie choruje, po co ryzykować?… Nie wiem, ale po przeczytaniu kilku forumowych wątków w tym temacie odniosłam wrażenie, że bardzo wielu Rodziców nie szczepi swoich pociech odwlekając terminy ile tylko się da, albo toczy wojny z sanepidem całkowicie nie zgadzając się na podanie szczepionki. Czy to rzeczywiście jest takie powszechne zjawisko?
Napiszcie, proszę, jak było u Was, czy też miałyście podobne obawy i czy w rezultacie zaszczepiłyście swoje dzieci oraz jak zareagowały na szczepienie?
Pozdrawiam.

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: …szczepić?…

  1. Zamieszczone przez Neo

    W mediach wciąż opisywane są przypadki dzieci, które urodzone bez żadnych komplikacji, bez niedotlenienia i innych powikłań, w wieku kilku dni, tygodni, miesięcy czy lat po podaniu szczepionki doznały wylewu krwi do mózgu, piorunującej sepsy, wstrząsu czy encephalopatii.

    Idę o zakład, że media nie podpierają się żadnymi rzetelnymi naukowymi badaniami…
    … w takim razie idę składać pozew do sądu, bo mój tata zmarł lata po podaniu szczepionki, będę skarżyć firmę farmaceutyczną… równie dobrze mogę tak napisać, skoro media trąbią…

    • Poza mną samą nie znam innego przypadku (z życia nie z internetu), które miałoby powikłania poszczepienne. No a szczepili się wszyscy….
      Jeśli wszyscy przestaniemy szczepić nasze dzieci to choroby, które prawie poszły w niepamięć powrócą czyniąc spustoszenie.
      My jako rodzice mamy zachować wszelaką staranność, kazać przebadać dzieci i sprawdzić ich zdrowie.
      Sprawą oczywistą jest dla mnie, że dziecka z katarem, czynną alergią czy nawet jeśli w domu rodzeństwo jest chore nie szczepimy.
      Nie ma co ślepo ufać lekarzom, trzeba mieć własny rozum… ale szczepić trzeba…. pewnie nie na wszystko… nasz kalendarz szczepień zbyt udany nie jest. Osobiście uważam, że nieszczęsna szczepionka przeciwko odrze, różyczce i śwince to porażka… wystarczyłaby odra w sumie, aby podtrzymać nieobecność tej choroby… a różyczka, świnka czy ospa wietrzna mogły by być podawane po ukończeniu 16tego roku życia… czyli wtedy kiedy różyczka zaczyna być niebezpieczna dla dziewcząt ze względu na ciążę, świnka dla chłopców ze względu na przyszłą płodność a ospa mająca zbyt duże nasilenie u dorosłych. Pewnie z jakiś względów, których nie znam wprowadzono łączne szczepienie wcześniej.
      U starszej wszystko przeszło bez problemów. Młodsza tak podobna do mnie, że się boję…. a że już strach we mnie został zasiany to moim obowiązkiem jest postępować intuicyjnie i przeciągać szczepienia. To moje zdanie.
      Jestem ostrożna ale paniki też nie sieję. Neo rozumiem Twoje podejście, bo masz podstawy do odradzania szczepień. To co należałoby robić to diagnozować chociażby nadwrażliwość sensoryczną u dzieci czy skłonności do niej, podobno ona odpowiada za sporo powikłań poszczepiennych. Nie znam tak bardzo tematu, ale tak słyszałam.

      • Kaisasta ja napisałam, że te dzieci “w wieku kilku dni, tygodni, miesięcy czy lat po podaniu szczepionki doznały wylewu krwi do mózgu”. Pominęłaś w swojej interpretacji zwrot ” w wieku”. Te dzieci zachorowały natychmiast po podaniu szczepionki, a były w wieku kilku dni, tygodni, miesięcy czy lat.

        • Paszulka ja znam bardzo dużo osób, które mają powikłania poszczepienne. Natomiast nie rozstrzygam kwestii czy trzeba szczepić czy nie. Uważam natomiast że rodzicom należy się pełna informacja, której w naszym kraju ogromnie brakuje. Oczywiście przy pełnej informacji wiele osób z grup ryzyka nie byłoby szczepionych na to lub tamto i zyski pewnych osób by spadły. Nasze dzieci są szczepione zbyt szybko i zbyt dużą ilością szczepionek i to skojarzonych bardzo często i bardzo złej jakości. Wiele dzieci jest szczepionych pomimo ewidentnych przeciwwskazań. Przed rodzicami zataja się wiele istotnych informacji na temat szczepień. W takim stanie rzeczy trudno jest zdecydować się na szczepionkę, o której wiadomo, że tak naprawdę nic nie wiadomo, bo nie ma rzetelnej informacji, a jedynie absolutnie optymistyczna reklama. Wyśmiewa się też i ignoruje temat dzieci zabitych i okaleczonych szczepieniami. Nikt nie liczy czy więcej dzieci umiera na odrę czy po szczepieniu na odrę, czy więcej dzieci jest okaleczonych po odrze czy po szczepieniu na odrę itd. W naszym kraju NOPy nie są praktycznie w ogóle odnotowywane.
          Jeżeli ileś matek zgłasza że po podaniu szczepionki ich dziecko zachorowało na autyzm, a do momentu podania rozwijało się ABSOLUTNIE NORMALNIE to wyśmiewanie takiej oczywistej informacji jest bardzo nieuczciwe.
          Tak samo wyśmiewane i obrażane były matki, które po zażyciu w ciąży Thalidomidu rodziły dzieci bez nóżek i/lub rączek. Były przeprowadzane obiektywne badania z udziałem absolutnie uczciwych ekspertów, które wykluczały jakikolwiek związek z zażywaniem w ciąży Thalidomidu i rodzeniem się potem kalekich dzieci. Trwało to ładnych kilka lat. Musiało się urodzić wiele kolejnych okaleczonych Thalidomidem dzieci, żeby wreszcie zwyciężył zdrowy rozsądek i uczciwość i przestano manipulować badaniami.

          • Ja myślę tzn bardzo chciałabym się nie mylić, że nikt nikogo nie chce oszukiwać czy zatajać informacji. Problem w tym, że nie wolno przeprowadzać badań doświadczalnych na kobietach w ciąży i dzieciach. Nasze przychodnie nie są na tyle skomputeryzowane, że nie ma informacji zwrotnej, integralnego systemu zbierającego informacje.
            Są lekarze, tak jak moja pani doktor, którzy widać zetknęli się z powikłaniami poszczepiennymi a są tacy, którzy nie. Bycie lekarzem to nie tylko wiedza ale i doświadczenie w tym sęk.
            Poza tym szczepienia nie są dla jednostki a dla populacji. To właśnie bolączka całego systemu. Firmy farmaceutyczne zarabiają sporo ale np mnie wspominano za każdym razem o szczepieniu na pneumokoki i jak odmawiałam to nikt nie próbował mnie namawiać. Nie czułam presji.
            Kalendarz szczepień obowiązkowych to inna bajka…. z tym nie specjalnie da się dyskutować…. zauważ że szczepienia pokrywane z NFZtu to osobne “choroby”… można to rozciągać w czasie w takim razie. Ja musiałam podpisać zgodę na zaszczepienie dziecka i pani doktor zapytała mnie co chciałabym wiedzieć na temat szczepień. Czuję się naprawdę dobrze “zaopiekowana”.
            Neo a ja myślę, że przez to, że Twoje dzieci spotkała tragedia powikłań poszczepiennych, chodzisz z nimi na terapie, leczysz i w tych miejscach gdzie to ma miejsce poznajesz ludzi, którzy mają ten sam problem… może stąd to wrażenie, że znasz dużo takich osób?
            Ja faktycznie mam znajomego, który ma córeczkę. Nie była szczepiona zaraz po porodzie, gdyż u jego synów po latach zdiagnozowano nadwrażliwość sensoryczną właśnie. Chłopaki zdrowi, już na studiach. Córeczka teraz szkolna chyba. Nie zgodzili się na pierwsze szczepienie. Chcieli ją najpierw przebadać pod kątem nadwrażliwości sensorycznej. Mieli przez jakiś czas sanepid na głowie ale z tego co wiem wybronili się i załatwili małej odrębny kalendarz szczepień.
            My sami jako rodzice powinniśmy, chodzić, pytać i postępować rozsądnie… nie tylko służba zdrowia mogłaby być lepsza w naszym kraju. Wiele jest takich dziedzin. Po prostu trzeba mieć świadomość jak jest i sobie z tym radzić… albo naprawiać. Ważne, aby robić to obiektywnie.

            • Zamieszczone przez paszulka
              Osobiście uważam, że nieszczęsna szczepionka przeciwko odrze, różyczce i śwince to porażka… wystarczyłaby odra w sumie, aby podtrzymać nieobecność tej choroby… a różyczka, świnka czy ospa wietrzna mogły by być podawane po ukończeniu 16tego roku życia… czyli wtedy kiedy różyczka zaczyna być niebezpieczna dla dziewcząt ze względu na ciążę, świnka dla chłopców ze względu na przyszłą płodność a ospa mająca zbyt duże nasilenie u dorosłych. Pewnie z jakiś względów, których nie znam wprowadzono łączne szczepienie wcześniej.

              Paszulko, niedawno Su zalinkowała coś takiego apropos MMR:

              Jak dla mnie bardzo lakoniczne i wręcz natarczywe.
              I jest tam wyjasnione, dlaczego niby wszystkie te szczepionki zostały ujęte razem…

              ”Dlaczego nie mogę zaszczepić swojego dziecka pojedynczymi
              szczepionkami?

              ? Badania wykazują, że szczepionka MMR jest najbezpieczniejszym
              środkiem ochrony dzieci przed odrą, świnką i różyczką.
              ? W przerwach pomiędzy pojedynczymi dawkami szczepionki dziecko
              nie jest chronione przed chorobami, na które nie zostało jeszcze
              zaszczepione. Mogłoby to prowadzić do wzrostu liczby zachorowań na
              odrę, świnkę i różyczkę, powikłań, a nawet zgonu.
              Poza tym, dzieci,
              które nie zostały zaszczepione mogłyby zarazić tymi niebezpiecznymi
              chorobami inne dzieci oraz kobiety ciężarne.
              ? Dobrze jest mieć wybór, ale Państwowa Służba Zdrowia Wielkiej
              Brytanii (NHS) nie może zaoferować rodzicom pojedynczej
              szczepionki, która narażałaby dzieci na niebezpieczeństwo.

              ? Nie wszystkie dzieci otrzymałyby serię sześciu zastrzyków (pierwszą i
              drugą dawkę) i dlatego niektóre z nich byłyby narażone na groźne
              choroby wieku dziecięcego.
              ? Światowa Organizacja Zdrowia odradza stosowanie pojedynczych
              szczepionek, gdyż narażają one niepotrzebnie zdrowie dzieci, nie
              dając w zamian żadnych korzyści. W żadnym innym kraju nie zaleca
              się szczepienia dzieci oddzielnie przeciwko odrze, śwince i różyczce?
              po trzy zastrzyki w dwóch dawkach. (…)”

              Czyż to nie lekko absurdalne?
              Jakoś wczesniej funkcjonowały szczepionki pojedyncze i nie przypominam sobie, by w Polsce były z tego powodu jakieś epidemie… (nawróćcie mnie, jeśli się mylę).
              A druga sprawa – rząd nie jest w stanie zapewnić pojedynczych szczepionek, by nie narażać dzieci na niebezpieczeństwo… To lepiej, by rodzice zaczęli masowo rezygnować ze szczepień skojarzonych w obawie przed ewentualnymi NOPami?…

              Link do całego wątku tutaj:

              • Przed chwilą oglądałam Uwagę TVN.
                Wstrząśnięta jestem tym reportażem o małym Kubusiu, który niedawno zapadł na gruźlicze zapalenie opon mózgowych.
                Dziecko prawdopodobnie ma wrodzony brak odporności, a – jak podaje Tygodnik Ostrołęcki – w niemowlęctwie został zaszczepiony przepionką BCG, która zamiast wytworzyć przeciwciała, zaatakowała organizm…

                Siedzę i ryczę.
                Nie wiadomo na ile ta sytuacja ma związek ze szczepieniem BCG, ale skoro otwarcie pisze o tym Tygodnik i coś wspominają w reportażu Uwagi, to…

                Jeżeli nie widziałyście, oglądnijcie:

                Mnie ogarnia strach…
                Irracjonalny strach mi towarzyszy od jakiegoś czasu…
                Być może to odbicie moich stanów emocjonalnych, (nie)chwilowej depresji czy czegoś zupełnie innego, ale… boję się…
                Boję się o zdrowie, o życie swoich dzieci.
                Jakoś chyba bardziej Amelki, bo ona nie szczepiona… Tak sobie wmawiam…
                Ale, jak widać, zaszczepione dzieci też nie są do końca bezpieczne… 🙁

                Nie wiem, co mam napisać więcej… 🙁

                Edytuję, bo chciałam dodać, że moja Natalka nie szczepiona jest od urodzenia BCG…

                • Paszulka mi najbardziej w naszych lekarzach brakuje serca i otwartości tak jak w większym stopniu mają to zagraniczni lekarze. Co do osób które zostały okaleczone szczepieniami to zauważyłam, że wcześniej nie zwracałam na nie uwagi. Po tym jak moja świadomość wzrosła “przypomniałam” sobie, że przecież moja koleżanka jest okaleczona szczepieniem na polio i ma niedowłady, a facet, z którym rozmawiałam niedawno skarżył się na powikłania po szczepieniu na WZW B. Wcześniej nie zwracałam na te fakty uwagi tak jakby ich nie było. Co do komputerów to w zagranicznych krajach NOPy były odnotowywane przez lekarzy na zwykłych kartkach. Nawet w WHO nie mogli wyjść z podziwu jak to możliwe, że Polska jest jedynym krajem w którym nie ma żadnych powikłań poszczepiennych. Jakieś cuda normalnie.

                  • Oliwko może po przebyciu chorób było więcej powikłań niż po szczepieniach… nie wiem…
                    Też się boję. Staram się do tego podchodzić zdroworozsądkowo.
                    Pewna część schorzeń jest idiopatyczna… nie wiadomo skąd się bierze. Za mało jeszcze wiemy. Szczepienia są na pewno potrzebne…. ale jak zwykle jest ale…
                    Tak sobie myślę, że jeśli Kuba urodziła się z tak obniżoną odpornością to kontakt z innymi chorobami… nawet kontakt z pospolitą grypą mógłby być dla niego zabójczy.

                    Wywiad faktycznie lakoniczny. Ja zawsze staram się dopatrzeć jakiegoś sensu z punktu widzenia populacji… acz decyzje podejmuję indywidualnie pod kątem własnych dzieci.
                    Też bym się obawiała braku szczepienia przeciw BCG.
                    W sumie to nie ma dobrych rozwiązań w kwestii szczepień. Wszystko co robimy, robimy dla dobra naszych dzieci. Czy szczepimy czy nie. To paradoks.

                    • Zamieszczone przez Neo
                      Paszulka mi najbardziej w naszych lekarzach brakuje serca i otwartości tak jak w większym stopniu mają to zagraniczni lekarze. Co do osób które zostały okaleczone szczepieniami to zauważyłam, że wcześniej nie zwracałam na nie uwagi. Po tym jak moja świadomość wzrosła “przypomniałam” sobie, że przecież moja koleżanka jest okaleczona szczepieniem na polio i ma niedowłady, a facet, z którym rozmawiałam niedawno skarżył się na powikłania po szczepieniu na WZW B. Wcześniej nie zwracałam na te fakty uwagi tak jakby ich nie było. Co do komputerów to w zagranicznych krajach NOPy były odnotowywane przez lekarzy na zwykłych kartkach. Nawet w WHO nie mogli wyjść z podziwu jak to możliwe, że Polska jest jedynym krajem w którym nie ma żadnych powikłań poszczepiennych. Jakieś cuda normalnie.

                      Ja się spotkałam z dużą otwartością i przychylnością lekarzy. Moja chorobę zdiagnozowała lekarka rejonowa. Cudem, bo tacy rzadko wiedzą co to… dlatego podoba mi się nasza obecna pediatra. Znała zagadnienie i podeszła do córki w indywidualny sposób. W sumie moje problemy z lekarzami zaczęły się dopiero w życiu dorosłym… spotkałam się z nieprzychylnością… ale po prostu ich zmieniałam. Teraz mając dzieci bardzo starannie dobieram specjalistów.
                      To tylko ludzie i nie każdego styl musi nam pasować… tak sobie myślę.

                      Cuda faktycznie. Trudno mi się wypowiadać. Musiałabym dogłębniej znać temat ze wszystkich stron.

                      • Rzeczywiście styl lekarza, który szczepi ciężko chore dziecko bez konsultacji ze specjalistą i na dodatek zapewniając matkę, że takie postępowanie jest z punktu widzenia medycyny jak najsłuszniejsze, jest średnio przyjemny. I wg mnie nazywanie jakimś stylem takich działań jest bardzo wybielające dla lekarzy.
                        Ja też zawsze bardzo starannie dobierałam specjalistów dla moich ukochanych dzieci. Od jakiegoś czasu tylko kryteria mi się zmieniły.

                        • Ja mam po prostu dobre doświadczenia z lekarzami. Przykro mi.
                          A jako matka nie dałabym zaszczepić ciężko chorego dziecka.
                          Nie dałam zaszczepić dziecka z luźniejszą kupką, gilem czy w momencie kiedy siostra była zasmarkana…. a co dopiero chorego bardziej.

                          • A dziecka z porażeniem mózgowym czy opóźnieniem psychoruchowym? A dziecka z cechami autystycznymi? Bo o to chodziło.
                            A jak określić jak to napisałaś “styl” lekarza, który w trakcie badania odkrywa, że dziecko jest uszkodzone, wpisuje to do dokumentacji, a na pytania zaniepokojonej matki, która widzi, że jemu coś się nie podoba, odpowiada: “Ależ wszystko jest w porządku”. Ta matka potem przeczytała tą dokumentację. Oczywiście to 4 miesięczne dziecko zostało przez tego polskiego lekarza zakwalifikowane do natychmiastowego zaszczepienia.
                            Ja takich polskich lekarzy spotkałam setki. Oczywiście spotkałam też normalnych lekarzy, uczciwych, rzetelnych, tyle że było ich..kilku. To coś z proporcjami chyba u nas w Polsce nie halo. No i szok przeżyłam, kiedy zaczęłam mieć kontakty z zagranicznymi lekarzami i nie chodzi tu nawet o uprzejmość, której najczęściej próżno szukać u naszych polskich lekarzy. Tamci lekarze w swojej masie są otwarci, komunikatywni, i chore dzieci traktują jak po prostu dzieci, oni inaczej je nawet dotykają!!!!!!!! Widziałam to na własne oczy, to przecież były też moje dzieci leczone u tych zagranicznych lekarzy. I moje rozmowy z tymi zagranicznymi lekarzami – oni są tacy otwarci, tacy normalni, tacy po prostu, poza tym rzetelni, uczciwi, przejrzyści, czytelni. U nich wyjątkami są lekarze nieuprzejmi i nieuczciwi – zupełnie inne proporcje.

                            • Zamieszczone przez Neo
                              Kaisasta ja napisałam, że te dzieci “w wieku kilku dni, tygodni, miesięcy czy lat po podaniu szczepionki doznały wylewu krwi do mózgu”. Pominęłaś w swojej interpretacji zwrot ” w wieku”. Te dzieci zachorowały natychmiast po podaniu szczepionki, a były w wieku kilku dni, tygodni, miesięcy czy lat.

                              No, zrozumiałam, że kilka lat PO zachorowały.

                              • Neo cóż pozostaje mi współczuć, że masz tak fatalne doświadczenia.
                                Nie podoba mi się jednak to jak piszesz o lekarzach to nie banda przestępców tylko to fachowcy lepsi lub gorsi.

                                Pisząc o stylu mam na myśli to, że jeśli coś mi nie gra i widzę, że lekarz mi czegoś nie mówi albo cokolwiek budzi mój niepokój to biorę manatki i wychodzę. Muszę czuć porozumienie z lekarzem.
                                Lekarz ma obowiązek mi wszystko wytłumaczyć. Nie wystarczy mi sucha informacja, że tak ma być. Ja muszę rozumieć proces.
                                To tak jak z podawaniem cukru dzieciom. Nikt nigdzie nie mówi dlaczego. Cukier to biała śmierć i jest niezdrowy…. mnie to nie przekonuje… ale jeśli mówi się, że zbyt duża ilość cukru powoduje złe funkcjonowanie trzustki i ryzyko zachorowania w przyszłości na cukrzycę to mam komplet informacji.
                                Tego oczekuję od lekarzy… ale może dlatego, że sama spędziłam sporo czasu a raczej moja mama ze mną spędziła to jestem bardziej dociekliwa.
                                Ja lekarzom zawdzięczam życie. Nie obwiniam ich za moją chorobę ale za to że mnie z niej wyprowadzili.

                                • Obecnie moje dzieci mają bardzo dobrych lekarzy, uczciwych, z sercem i kompetentnych. Mnie się z kolei wydaje że to Ty miałaś niebywałe szczęście, że trafiłaś tak szybko na dobrego lekarza. Ja musiałam się naszukać. Paszulka, a na co chorujesz?

                                  • Chorowałam tzn teraz jestem w remisji i niech ona trwa już zawsze. To idiopatyczny zespół nerczycowy, choroba autoagresywna, immunologiczna. W sumie niewiadome jest jej pochodzenie. Urodziłam się z 2 punktami, miałam potrójną transfuzję krwi a potem szczepienia i około 2 roku życia opuchlizna, złe wyniki i diagnoza. Potem jechałam przez prawie 16 lat na encortonie… z przerwami do kolejnego nawrotu. Miałam szczęście, że byłam sterydowrażliwa.
                                    Szybka diagnoza lekarza rodzinnego w rejonowej przychodni (uznawane to jako cud) i trafiłam do szpitala nefrologicznego w Zabrzu a tam miałam super panią doktor, lekarza starej daty… wiele jej zawdzięczam. 🙂
                                    Podobno tej choroby się nie dziedziczy, ale obecna pani doktor (pediatra) potwierdziła moje słowa, że medycyna to nie matematyka i trzeba postępować roztropnie i w największym stopniu zminimalizować ryzyko u moich dzieci.

                                    • paszulka a w której przychodni masz taką super pediatrę? moja to totalna porażka… na ostatniej kontroli tak wnikliwie dziecko obejrzała, że wypełniając książeczkę zapytała czy dziecko już siedzi, podczas gdy mała siedziała w najlepsze vis a vis niej – wystarczyło głowę znad papierzysk unieść.. PORAŻKA!!!
                                      byłam tez prywatnie u lekarz, do której zapisywac się trzeba z 3 miesięcznym wyprzedzeniem, taka dobra podobno… i kolejna masakra – wystraszyła mnie tylko, nawynajdywała mnóstwo nieprawidłowości w moim dziecku, skierowania na wszystkie możliwe badania, a okazało się, ze małej nic nie jest…
                                      no i teraz nie mam żadnego sensownego lekarza i aż się boję procesu szukania takowego…

                                      • Paszulka, rzeczywiście taka choroba autoimmunologiczna może być powikłaniem poszczepiennym, bo rozregulowany układ odpornościowy dziecka bardzo często atakuje własne ciało. Miałaś takie poważne przejścia w trakcie porodu, a oni jeszcze Cię naszczepili!
                                        U moich synów było tak samo.

                                        • Zamieszczone przez honey.
                                          paszulka a w której przychodni masz taką super pediatrę? moja to totalna porażka… na ostatniej kontroli tak wnikliwie dziecko obejrzała, że wypełniając książeczkę zapytała czy dziecko już siedzi, podczas gdy mała siedziała w najlepsze vis a vis niej – wystarczyło głowę znad papierzysk unieść.. PORAŻKA!!!
                                          byłam tez prywatnie u lekarz, do której zapisywac się trzeba z 3 miesięcznym wyprzedzeniem, taka dobra podobno… i kolejna masakra – wystraszyła mnie tylko, nawynajdywała mnóstwo nieprawidłowości w moim dziecku, skierowania na wszystkie możliwe badania, a okazało się, ze małej nic nie jest…
                                          no i teraz nie mam żadnego sensownego lekarza i aż się boję procesu szukania takowego…

                                          Na KENie w Luxmedzie. Jakby co mogę na priva pisać nazwisko itp.

                                          Zamieszczone przez Neo
                                          Paszulka, rzeczywiście taka choroba autoimmunologiczna może być powikłaniem poszczepiennym, bo rozregulowany układ odpornościowy dziecka bardzo często atakuje własne ciało. Miałaś takie poważne przejścia w trakcie porodu, a oni jeszcze Cię naszczepili!
                                          U moich synów było tak samo.

                                          Wiesz… to było 34 lata temu… cieszę się, że żyję i jestem normalna (podobno ;))

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: …szczepić?…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general