Oglądam właśnie na TVN24 bardzo ważną konferencję dot. zakazu bicia dzieci!!! Alleluja! mówią o edukacji szerokiej, o tym, że przemoc dzieje się wszędzie- nie tylko w rodzinach patologicznych i że mówią STOP przemocy wobec dzieci! Boże…jak ja na to czekałam! By w końcu coś zaczęto robić by zacząć zmieniać SWIADOMOŚĆ SPOLECZNA!
Pewnie dłuugo potrwa ale w końcu coś się zaczyna dziać!!! ustawowo i oficjalnie.
Tusk sam ze wstydem przyznaje, że on sam niedawno bagfatelizował sprawę i twierdził, że klaps nikomu nie zaszkodził. Dziś się tego wstydzi. To ważne słowa! ważne- bo to oficjalne potępienie bicia!!!
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Tusk zakazuje klapsów!
Wcześniej pisała o argumencie, czemu nie bijemy dorosłych, równych sobie?
Nawet do mnie to przemówiło, bo zasze to był mój argument przeciw klapsowi
w radio słusze od jakiegos czasu hmmm no własnie nie wiem co to jest bo tak w biegu ale babka krzyczy na faceta, ze mu nie pozwoli, katowac, znecać sie, molestować czy co tam jeszcze… fotela
nie bagatelizuje problemu bicia, katowania dzieci jak najbardziej jestem za ustawą, za edukacją
słusznie, oczywiscie ale co kiedy:
kiedy dziecko jest mniej grzeczne od Twojego Filipa i mojego Jonka?
Załóżmy matka idzie z takim maluchem i on sie wyszarpuje (nie raz widziałam takie sceny) oboje stoja przed przejsciem. Matka tłumaczy, strofuje nic. Załóżmy, że to nie jest spacer tylko wyjscie na poczte. matka jest samotna itd z nikim dziecka zostawic nie moze. Na poczte pójsć musi. Co ma zrobic.
Kary opóźnione w czasie nie skutkuja, do dziecka nie dociera. Samochody jeżdża, dzieciak wariuje.
Klaps i jest spokój, dziecko przechodzi z matką przez ulicę.
Co sie stało?
Dzieciak załapał, ze słowa matki to nieprzelewki, moze nie wie do konca o co poszło ale wie, ze szarpanie przy przejsciu przez ulicę jest niedobre. jest natychmiast karane.
Moze i czuje żal do matki, moze jest zszokowane bo nigdy nie było uderzone?
Nie wiem.
Co w takiej sytuacji proponujecie dla takiej matki?
szelki u nas były 🙂
spotykałam sie często z dziwna reakcją na widok Jonka w szelkach a raczej na.
ahimsa, a Ty meza i dziecko traktujesz dokladnie w taki sam sposob?
a czy jakies kary stosujesz dla dziecka?
…
a dla meza?
i dzieki, ulaluki, wlasciwie wyjelas mi to z ust 🙂
ja juz na zaczepne pytanie ahimsy w pewnym sensie odpowiedzialam wczesniej
PS: i, ahimso, jesli zdecydujesz sie wrocic do moich postow i przeczytac je dokladnie, to zwroc szczegolna uwage i na to, ze raczej nie jestem zwolenniczka klapsow
nie twierdze, ze sa dobre
(choc i optuje przeciw robieniu z nich traumatycznego przezycia)
tez chcialam o to zapytac??
Osunąć się od przejścia i zaczekać spokojnie aż dzieciak się uspokoi.
Jak się ma dziecko w kozim wieku to się powinno wychodzić wcześniej i mieć margines czasowy np. na takie właśnie okoliczności.
Kiedy młody dostaje klapsa to niczego go nie uczy poza tym, że jak zrobi coś co się mamie nie spodoba to może w tyłek dostać.
I uczy się, że silniejszy może trzasnąc słabszego, bo on przecież mamusi nie może, no nie? I prawdopodobnie sprawdzi sobie w p-lu albo na podwórku czy tak to działa.
Padł gdzies tu argument, że przecież i dzieci nie bite bywają agresywne.
No bywają.
Ale co z tego.
Przecież dziecko z tendecją do zachowań agresywnych poprzez przykład bijącego (klapsującego) rodzica utrwala taki model zachowań, natomiast dziecko bez tendencji do zachowań agresywnych takich własnie zachowań może nabrać naśladując klapsującego rodzica.
Podobnie argument o tym, że męża nie traktuje się tak samo jak dziecka.
No nie.
Ale teściowej też nie traktuje się jak męża.
Czyli wnioskujemy, że skoro klepanie męża jest niedopuszczalne to dopuszczalne u teściowej? 😉
Prawda jest taka, że każdy klaps upokarza, powoduje silne emocje, któe mogą nieźle zamieszczać dziecku w głowie.
I te emocje wcale, ale to wcale nie ułatwiają pojęcia dziecku o co kaman, a jedynie frustrują.
To wiadomo już na pewno.
Zapytam może tak : gdyby mąż powiedział – pozmywaj, ty odpowiadasz zaraz, on odwraca się i pac Cię w twarz – czy wtedy natychmiast zajarzysz że trzeba pozmywać?
Nie sądzę, byłabyś zszokowana i rozżalona, myślałabyś o ciosie a nie wyciągała wnioski pt. jak mąż karze to znaczy, że ma rację, że naprawdę trzeba pozmywać bo gary leżą i grzecznie naginam do zlewu.
nie popadajmy w skrajnosci, tym rozni sie dorosly od malego dziecka, ze doroslemu mozna logicznie wytlumaczyc “o co kaman” (i nie mowmy tu o myciu garow bo to drobiazg, zadna z nas nie mowi o wymierzaniu klapsa za np. zepsucie zabawki), a malemu dziecku czasami po prostu nie da sie wytlumaczyc, ze robi zle i ten “straszny klaps” da mu do zrozumienia, ja nie bylam bita, podobno dostalam klapsa raz za wtykanie zapalek do gniazdka, rodzice tlumaczyli kilka razy ale ja mialam wtedy dwa lata i jakos nie wiedzialam o co tacie chodzi, przeciez do tych 2 dziurek fajnie pasuja zapalki, prawda?? tata w koncu dal mi na dupe i podobno juz nigdy wiecej tego nie zrobilam, i jak pisze pododno tak bylo bo nawet tego nie pamietam, tak to wplynelo na moja psychike,
oczywiscie, ze katowanie dzieci to jest duuzy problem i trzeba o tym glosno mowic i niech powstaja najrozniejsze ustawy jesli to spowoduje, ze bedzie lepiej, jesli chociaz jedno dziecko na tym zyska ale nie popadajmy w skrajnosci i nie mowmy, ze klaps w sytuacjach np. jak wyzej opisana to straszna trauma dla dziecka…
Zewunia, przeczytaj to pod innym kątem.
Nieważne za co się dostajke, chodziło mi o to, co się czuje w momencie otrzymania uderzenia i jak to się przekłąda na logike i myślenie w danej chwili.
Równie dobrze mogłam napisać, że nie zgadzał się na operację biustu (przecież zagraża życiu, jak każda operacja). Ale powtarzam – nie o to chodzi za co się dostaje.
Chodzi mi o to co się wtedy czuje i jak myśli.
Ale właśnie rzecz w tym, że on MOŻE BYĆ TRAUMĄ dla dziecka.
Nie musi, ale może.
O tym czy był, przekonamy się potem, kiedy nie da się tego cofnąć.
Jesli ktoś uważa że warto ryzykować, to przykre, ale w końcu to jego dziecko.
Ja uważam, że nie warto.
oj, poczytalam sobie
jestem przeciwko biciu dzieci, przyznaje sie, ze adachu dostal klapsa kilka razy w zyciu, raz w wymienionej gdzies po drodze sytuacji dzieciaka wybiegajacego na ulice ze zwyklej zlosliwosci (bo mama powiedziala nie rob tego, wiec ze smiechem wybiegl na ulice krzyczac “nie, mama!”)
zawsze zaluje
choc zdarza sie nam sporadycznie
jak dotad, tylko i wylacznie niemal odruchowo, chwytam po prostu za najblizszy dostepny srodek, ktory przywroci moje dziecko do normalnosci tu i teraz, bez myslenia, tez przyznaje ze wstydem
czasami nie da sie “przeczekac tlumaczeniem”
szczegolnie kiedy jedna reka pcha sie wozek z wydzierajacym sie poltoraroczniakiem, druga ciagnie upartego trzyipollatka
ale nie o tym mialam
ustawa jest potrzebna, ale tylko tak dlugo, jak jej egzekucja nie wprowadzi zachwiania rownowagi tego swiata
mam znajomych w niemczech
ich siedemnastoletnia corka doniosla stosownym urzedom, ze matka i ojciec ja bija
stosowne urzedy nalozyly karna kwote do zaplacenia
psycholog ze stosownego urzedu podpowiedzial, ze dziewczyna moze starac sie o alimenty od rodzicow
tak zrobila
placa jej kokosy, plus oplaty za szkoly
panstwo stanelo w obronie maluczkich i wszystko gra
za wyjatkiem jednej rzeczy: dziewczyna nie jest nieposzlakowana, od 12 roku zycia wiala z domu jak mogla, jako pietnastolatka obrazila sie na rodzicow, bo nie pozwolili jej “przyjacielowi” zostawac na noc u nich w domu, wynosila z domu sprzety, zeby zdobyc pieniadze na mlodziencze rozrywki, uciekala ze szkoly…
jasne, moze i wina rodzicow, moze nie umieli zbudowac wiezi, “takie masz dziecko, jakie sobie wychowasz”
niekt nie stanal w obronie rodzicow nawet na moment
jeszcze inna rzecz, to szybka reakcja na calosciowa sytuacje
ile matek w ciezkiej depresji podnosi reke na dziecko?
jasne, dziecko niczemu nie winne, ale odejdzmy na chwile od dziecka i pochylmy sie nad matka
pewna sytuacja w mojej okolicy zmusila mnie do przemyslenia tego tematu
mloda dziewczyna urodzila bliznieta z wpadkowej ciazy
musiala przerwac szkole, podobno byla niezla uczennica, miala przed soba jakas przyszlosc
i wszystko przepadlo, bo zaszla w ciaze
i nie poradzila sobie
ojciec nie pomagal, rodzice sie od niej odwrocili, wszyscy zwracali jej jedynie uwage, ze musi wypic piwo, ktore sama nawazyla
zamknieta w czterech scianach domu stracila zupelnie kontrole
dzieci plakaly, ona nie wiedziala, co robic
jej sasiedzi twierdzili, ze kochala bardzo swoje dzieci
a jednak
rzucila szesciomiesieczna dziewuszka o lozko
“na szczescie” dziecko mialo tylko odbity jakis narzad wewnetrzny, z czego wyszlo po kilku dniach
ale dziewczynie za to odebrano prawa do dzieci, dzieci wyladowaly w domu opieki dla niemowlat
zastanawiam sie, czy jakies wczesne poradnictwo dla kobiet w pologu i matek z dziecmi nie zapobiegloby tej historii
gdyby istnialo oczywiscie
ciesze sie z ustawy, ale martwi mnie, ze zginie ona na wojnie z cala nasza mentalnoscia
jestem jak najbardziej za, jednak to bylby dopiero malenki kroczek w kierunku osiagniecia celu i pewnie dopiero za dwa, moze trzy pokolenia, kiedy wymra ostatnie przyczolki broniace “starych dobrych metod wychowawczych”, kiedy kazda potencjalna sytuacja doprowadzajaca do znecania sie nad dziecmi bedzie szybko rozpoznana i usunieta, bedziemy zyc w swiecie bez przemocy
poki co, to brzmi jak jakas gigantyczna utopia, niestety
a szkoda
kiedy czytam cos takiego to reaguje śmiechem…
Nie wiem czy pytasz poważnie czy sie nabijasz, serio.
Relacje miedzy dorosłymi opieraja sie na troche innych zasadach niz relacje dorosły-dziecko.
Maz nie musi mnie klapsowac ani ja stawiać go do kąta. Wybacz porównanie i argument jak dla mnie żaden w dyskusji. Zreszta juz chyba poruszany i nie przeszedł próby imo.
Doczytałam w innym poscie, ze chodzi Ci o to jakbym sie czuła.
Sytuacja absurdalna bo jak juz zauwazono dorosły z dorosłym rozmawia przynajmniej w moim kręgu.
Pamietam jak ja sie czułam kiedy “dostawałam” klapsy od mojego taty. Mysle, ze gdyby potrafił wyrażać miłosc inaczej niz to robił te klapsy byłyby inne.
Było inaczek i dla mnie klaps to naprawdę ostatecznosć osteteczna jeżeli krzyk ostrzegawczy nie pomoze popchnę nawet własne dziecko narażajac je na złamanie kończyn ale uratuje mu zycie. Czyli sprawie mu chwilowy ból ale bedzie zył.
Rozumiesz, że piszę o sytuacjach wybitnie ekstremalnych?
A nie o zaczynaniu dnia klapsem na początek.
No cóz, nie każdy to zrozumie, ale są na tym świecie ludzie, któzy tak rozmawiają z żonami.
I badania pokazują, że oni byli bici w dzieciństwie (psychologia nie rozróżnia bicia i klapsowania bo to jedno).
Myślę, że dziewczyny, które miał kiedyś okazję spotkać na swej drodze damskiego boksera, wiedzą co mam na myśli.
I fakt, że dla Ciebie klaps był wyrazem miłości absolutnie i w najmniejszym stopniu nie oznacza, że tak odbierze klaps Twoje dziecko, bo to oddzielny człowiek, z własną percepcją świata, własną wrażliwością i własnym światem w głowie. I te cechy może mieć zupełnie różne niż Ty.
Tak rozumiem, że istnieją sytuacje ekstremalne.
Ale wierzgający przy przejściu kilkulatek do ekstremalnych sytuacji nie należy. Ani uciekający, którego powinno prowadzić się za rękę. Lub w szelkach 😉
Ekstremalna sytuacja to sytuacja w której nie ma innego wyjścia.
A w tych, jak juz pisałam, są.
Moze to zabrzmi dziwnie ale wiem, ze kazde dziecko jest indywidualna osobowością i jest inne.
Pisałam o moim doświadczeniu z dzieciństwa, ze niestety nie jest dobre. Mój tata nadużywał tej kary i dawał ja za byle co dlatego ja jestem bardzo ostrożna w tym temacie. Będe szukała raczej innych sposobów na rozwiazanie problemu niz klaps.
Jednak nie wykluczam go w ekstremalnych sytuacjach.
dla Ciebie sposób z wcześniejszym wyjściem jest rozwiazaniem. Sądzę, że dla wielu samotnych i nie tylko matek nie jest to proste ba nawet często niewykonalne.
Szelki?
Widziałam tylko raz. Grubo za nim urodziłam Jonka. Sadzę, ze tylko dlatego Jonek chodził w szelkach. Nie wpadłabym sama na to.
Nie mieszkam w miejscu pozbawionym cywilizacji a jednak. Nie widziałam juz później ani jednego dziecka w szelkach.
Dlatego pisałam o edukacji rodziców na każdym osiedlu.
Myslę, żewielu z nich odetchnęło by z ulga wiedząc, ze na ich codzienne zmagania jest sposób.
Mała ilość czasu nie jest wytłumaczeniem dla klapsów.
Trzeba poszukać innych sposobów, któe na dziecko zadziałąją.
Kiedyś np. Smoki napisała, że kiedy jeden z jej chłopców za bardzo fika to ona zaczyna mówić do niego szeptem i to małego wytrąca z ochoty do krzyku.
Jest sposób? Jest.
Trzeba tylko pomyśleć i poszukać sposobu działającego na własne dziecko.
zgadzam się
Nie wiem dlaczego po prostu nie trzymać dziecka za rękę jeśli ma skłonności do wybiegania na ulicę/uciekania/itd
Bo niektóre potrafią na przykład nieźle się wić i wypadają podczas wicia z rąk 😉
Myślę, że trudna jest taka właśnie sytuacja, kiedy dziecko naprawdę trudno utrzymać.
Kiedy wystarczy trzymać to wystarczy trzymać i nie ma tematu.
no wiesz może troszkę uprościłam rozwiązanie
Ale ogólnie chodziło mi o to że niestety musimy pilnować dzieci i tyle.
Z drugiej strony jeśli widzimy że dziecko ma skłonności do takich wybryków więc tym bardziej łatwiej jest przewidzieć że może zdarzyć się szarpanina na ulicy. A jak możemy to przewidzieć, więc też możemy temu jakoś wcześniej przeciwdziałać (pisano tu o szelkach), szukać rozwiązań.
Dokładnie tak.
Znasz odpowiedź na pytanie: Tusk zakazuje klapsów!